Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Empiq ciężko się czyta, że dziecko było zdrowe, a jednak nie mogło żyć.. Mój synek był chory, ale ja do tej pory nie odebrałam wyników sekcji, może to nieodpowiedzialne ale ja wiedziałam co było nie tak.. I po rozmowie po sekcji Pani mi nakreslila jak przebiegła sekcja ale nie mogę się zebrać żeby je odebrać.. U nas były wady rozwóje, genetycznie zdrowy chłopak... Czy myślicie, że takie coś się powtarza? My genetycznie też jesteśmy zdrowi, ale im bardziej o tym myślę tym mam wątpliwości.. Lekarze, mówią że takie ciążę się nie powtarzają..
Święta hmm, ja jestem na etapie sprzątania powracam czasem myślami jak miało być, a jak jest... Ta sytuacja sprawiła, że już nie umiem wyobrażać sobie jak będzie... A ja byłam z tych osób cco lubią mieć wszystko pod kontrolą, wg planu a los zadrwił z moich planów..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :* -
Rozumiem Cię doskonale empiq. U nas też nie ustalili przyczyny. Byłam wściekła i też ryczałam bo myślałam, że czegoś się dowiem, a tu nic. Myślę, że gdyby cokolwiek wykryli podczas sekcji to na pewno by to napisali. To bardzo boli, że zdrowe dziecko umiera i nie da się znaleźć przyczyny dlaczego tak się stało. Przytulam Cię mocno w myślach.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Cześć dziewczyny. U mnie to samo jeśli chodzi o święta, próbuję robić porządki ale mi nie wychodzi. Dla mnie święta straciły moc. Na siłę będę musiała coś przygotować bo jak zawsze idziemy do męża siostry- nie mam ochoty, ale w zeszłym roku prawie na siłę mnie wyciągnęła i jakoś przetrwałam, w tym roku jest tak samo. To już moje drugie święta bez dzieci i wcale nie jest lżej. Wyjęłam kilka ozdób, w tym taka mała choineczke, która na drugi dzień schowałam. Ostatecznie zostały dwa świecące aniołki, świeczniki w kształcie gwiazd i wianek który kupiłem z myślą o dzieciach ale nie nadaje się na zewnątrz.
Moje dzieci też były zdrowe, tylko przez ten pi.....y syf w szpitalu urodziły się 3 m-ce za szybko...
Ja zostaje przy swoim lekarzu. Inni, u których byłam, z myślą żeby zmienić , po analizie mojego przypadku, kierowali mnie właśnie do niego. Jako jedyny w okolicy zna się na in vitro, do tego pracuje w klinice i w szpitalu. Do tego akceptuje moja wnikliwość i ma duuuużo cierpliwoścido mnie. Przed nim, kilka lat temu chodziłam do ordynator-również bardzo dobry lekarz i wspaniała kobieta, jednak ciąży nie było. A kiedy zaczęłam temat in vitro, skierowała mnie do kliniki.
Ilona, też kiedyś taka byłam, lubiłam mieć wszystko zapiete na ostatni guzik. Teraz mi wszystko jedno...
Dzisiaj kupiłam kalendarz na przyszły rok. Siedziałem i patrzyłam na niego, jak na wyrocznie, w której miałabym zobaczyć swoją przyszłość... -
empiq, bardzo współczuję. My tu o kolejnych ciążach, a Ty dosłownie jeszcze chwilę temu byłaś w ciąży Lektura wyników sekcji własnego dziecka to straszna rzecz, wiele z nas nigdy nie uzyskało wyczerpujących odpowiedzi. Moja córka również była zdrowa, wg mojego nowego lekarza rozpoczął się poród i doszło do niedotlenienia.
Co do świąt, złamałam się i trochę sprzątam. Przyznam też bez bicia, że na komodzie przybyły u mnie dwa nieduże renifery/jelonki?, kupując je myślałam, że spodobałyby się Malwince. Na cmentarz mam białą ceramiczną choinkę. Poprosiłam też rodziców żeby kupili nam w niedzielę tort. Planuję przygotować ze 2 dania świąteczne, takie minimum. Robię to dla mojego faceta. Spróbujemy przeżyć wspólnie jakieś miłe chwile, co nam pozostało.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
nick nieaktualnyIlona04, tez bym nie odbierala tych wynikow, gdyby nie maz. On sie uwzial, ze chce jak nakszybciej.
Mamo Malwinki, spoko. Zycie toczy sie dalej i musi. Mnie pokrzepiaja posty o nowych ciazach dziewczyn z tego watku. Daja nadzieje.
Tymczasem tesciowa rozkminila chyba opis po lacinie odnosnie analizy poplodu i chyba mialam zawal lozyska.Cokolwiek to bylo teraz i tak niczego to nie zmieni. Bez rozmowy z lekarzem sie nie obejdzie.
Dziekuje za wasze wsparcie.
-
Empiq na pewne rzeczy i zdarzenia nie mamy wpływu. Na pewno dbałaś o siebie i Natalkę jak tylko mogłaś. Chodziłaś do lekarza, robiłaś badania, dobrze się odżywiałaś. Zarówno medycyna jak i ludzi organizm są niedoskonałe i możemy czasami stawać na głowie to na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Ja od Pani neonatolog, która zajmowała się Szymkiem usłyszałam, że mieliśmy poprostu pecha. I niestety z tym "pechem" muszę żyć .Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
nick nieaktualnyAnia, to jest wlasnie najstraszniejsze - ten brak wplywu. Mnie na teksty i komentarze lekarzy rece opadaja. Cala ciaze co jakis czas slyszalam "pani wiek to i tamto"... Mnie jest cholernie ciezko zaakceptowac pojecie "pecha" w jakiejkolwiek sytuacji, (pojecie szczescia rowniez) a co dopiero przyjac za efekt pecha smierc dziecka z czysta karta.
Tule w myslach Ciebie Aniu, Igle i was wszystkie. -
nick nieaktualnyEmpiq co do sekcji, to u mnie też nic nie wykazała. Jedynie obrzęk na pępowinie. Ale lekarz powiedział, że nie są w stanie stwierdzić czy to były zmiany, które spowodowały śmierć naszej córki, czy zmiany po porodzie:( ponoć bardzo ciężko to stwierdzić. Ja już się pogodziłam, że nie poznam przyczyny, chociaż też to jest dla mnie bardzo ciężkie, bo zawsze uważałam, że nie ma skutków bez przyczyny.
Co do lekarzy, to jeszcze nie wiem co zrobię. Ten do którego poszłam na konsultacje nie wzbudza mojego zaufania, mimo tego, że skierował mnie na wszystkie badania i powiedział o szpitalu na kilka tygodni przed rozwiązaniem kolejnej ciąży. Ale jeszcze bardziej mnie to wtedy zdolowalo, że już nie będzie normalnie. A z moją obecna lekarka boję się strasznie skojarzeń że wszystko będzie mi się przypominać. Zwłaszcza że na wizycie kontrolnej usłyszałam, że serduszko nie bije:( Ale na razie nie muszę się decydować. Chociaż chciałabym mieć plan w razie czego.
Co do świąt to ostatnio mam kilka dni lepszych i jakoś tak mnie to wszystko nie wkurza. Pojedziemy na wigilię do moich rodziców, tak jak zwykle. Nie stroje mieszkania, bo kompletnie nie mam na to ochoty, Ale nie nakręcam się jakoś negatywnie. Po prostu byle dotrwać do końca roku.
Buziaki dla was:*
-
Empiq mi też było i jest nadal ciężko, że śmierć mojego dziecka to poprostu pech. Nigdy się z tym nie pogodzę. Ale trzeba dalej żyć. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zostane mamą. To mnie trzyma i motywuje. A nasze dzieci, których już nie ma zawsze zostaną w naszych sercach i pamięci i zawsze będziemy je kochać.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Hej Dziewczyny:*
Dawno nie pisalam, czytam na bieżąco. Tulę Was wszystkie w tym ciężkim okresie przedświątecznym. Ja staram nie nastawiać się negatywnie, choć nie wyobrażam sobie chociażby dzielenia się oplatkiem... Ale tak jak większość z Was po prostu marzę o zakończeniu tego tragicznego roku i mam olbrzymią nadzieję, że z nowym rokiem wpadną nowe pokłady sily i optymizmu.
Co u mnie. Jestem juz po operacji założenia szwu cieśniowego na szyjce, więc jeden krok milowy za mną. Z badań które robiłam na własną rękę wyszla mi trombofilia z niedoboru białka S (na resztę wyników z test DNA czekam), ANA 2 w mianie 1:2560). Tak więc następna ciąża bedzie na heparynie, encortonie, acardzie, globulkach dopochwowych co 2 dni, luteinie, więc chyba wszystko co sie da. I choć mamy zielone światło tak po prostu strach mnie paraliżuje...
Ech... Niech ten nastepny rok bedzie dla nas wszystkich szczęśliwy!Natalka 09.12.'15 ♥️
Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
..............................................
Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18 -
Cotton dobrze, że napisałaś jakoś dawno Cie nie było.. Dla Ciebie ten rok był podwójnie ciężki, w styczniu byłyśmy w tym samym miejscu.. Ten nowy rok musi być szczęśliwy, skoro 2018 okazał się być bezlitosny.. Czyli zarówno jedna jak i druga ciąża miała taki finał bo szyjka była niewydolna? Musimy w to dziewczyny wierzyć, że 2019 będzie lepszy.. Pierwsze tęczowe maluchy już w styczniu będą na świecie, to dobrze zapowiada nowy rok:)Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Cotton, faktycznie dawno Cię nie było, super że się odezwałaś. Twoja historia jest mi bardzo bliska, bo też miałam problemy z szyjka. Też rozwazalam ten szew ale mój gin powiedział że nie ma takiej potrzeby. Poza tym jestem po dwóch cieciach- założenie to kolejne, potem cc...więc już trochę duże ryzyko. Zakładał ci ten profesor z łodzi?
Doskonale rozumiem twój strach, chociaż jak czytałam o tym szwie to dają pewność jeżeli chodzi o szyjke. Kurczę musi nas w końcu spotkać coś dobrego! Mam nadzieję że nowy rok będzie lepszy dla nas wszystkich. -
Ilona tak, szyjka to był główny powód tragedii. Choć biorąc pod uwagę to co mi powychodzilo w badaniach mam świadomość, że ciąża mogłaby się skończyć różnie, nawet jakby szyjka nie nawalila... Takze dobrze, że nie odpuscilam tematu po diagnozie niewydolności i sama szukałam co jeszcze w przyszłości może nam zagrozić. Przynajmniej będę obstawiona lekami.
Oj tak, czekamy na te tęczowe dzieciaczki, niech ich bedzie coraz więcej:)Natalka 09.12.'15 ♥️
Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
..............................................
Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18 -
Cześc dziewczyny
u mnie różnie czasami wielki optymizm ze sie uda ze zapewne teraz wszystko bedzie ok a za chwilkę duł ogromny czy dam rade czy teraz wszystko bedzie dobrze
Boje sie tego podejscia do transferu a z drugiej strony nie moge sie doczekać
łapie sie na tym ze w myslach wybieram łózeczko wozek potem zła jestem na siebie ze nawet w ciazy nei jestem a o takich rzeczach mysle -
Igle:*
Tak, na operację jechałam do Łodzi. Miałam laparoskopie, więc cięcie odpada, zdecydowanie mnjejsza inwazyjność.
U Ciebie planują wczesniejsze założenie szwu Mc Donalda, prawda? Ja w moim przypadku bez taśmy nawet nie myslalabym o kolejnej ciąży, teraz będę mogła podjąć kolejną walkę o upragnione dziecko.Natalka 09.12.'15 ♥️
Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
..............................................
Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18 -
Cotton, Tak, szew będzie założony profilaktyczniepo skończonym 12 tc, jeżeli wogole w niej kiedykolwiek będę.. .
Mikuśka, mam dokładnie tak samo jak Ty. Z jednej strony chciałabym mieć to za sobą, z drugiej paraliżuje mnie strach. Chciałabym podejść już w styczniu, ale tak jak pisałam, w połowie stycznia miałam ten udany transfer z chłopcami więc pewnie znowu odwlecze się w czasie... -
Empiq, Ania, tak jak pisala Mama Malwinki, dopiero stracilyscie dzieci, a my tu piszemy o staraniach, o ciazach. Nie chcemy wam robić przykrości... kiedy tu trafiłam bodajże w lutym, też nie myślałam jeszcze o dziecku, a widok kobiety w ciąży powodował ogromny bol- zresztą tak jest do tej pory. Ale co innego ciąża po stracie- z tych, zarówno tu na forum jak i w realu bardzo się cieszę. Dają ogromne nadzieje. Brakuje mi słów żeby to opisać, ale takie właśnie ciąże są dla mnie radością, światełkiem w tunelu...
-
Cotton to bardzo dobrze, że główna przyczyna została wyeliminowania, i ponadto sama szukałas i będą leki. Myślę, że taki zestaw da chociaż odrobinę poczucia bezpieczeństwa.. Ale zobaczcie jak. To jest, że kobiety same się diagnozy ja, same wyszukuja badań jakie mogą robić, bo lekarze zazwyczaj zrzucaja to na przypadek, czy pech nie drążąc tematu..
IGLE domyślam, się że strach jest wielki, też tak mam jak tylko pomyślę o ciąży i o tych wszystkich badaniach.. Ale obawiam sie, że ten. Strach nie minie, i nie ma na co czekać.. Myślę, że gotowe na 100% nigdy nie będziemy, ale musimy przełamać ten strach i robić krok do przodu.. Jeśli czujesz, że w styczniu nie chcesz to odpuść, w końcu to tylko miesiac ważna jest tu Twoją psychika:)Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :* -
Cotton cieszę się że napisałaś, myślałam ostatnio o Tobie, że tyle przeszłaś w tym roku... Cieszę się że nie poprzestałaś tylko na tej taśmie, choć w Twoim przypadku to kluczowa sprawa. Mam nadzieję że 2019 r. będzie już tylko lepszy!!!02.01.2019 r. Maria , Szymon [*] 39 tc , Aniołek [*] 8 tc, Aniołek [*] 5 tc, Aniolek [*] 7tc