Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
No tak niestety ludzie są różni i czasem trochę perfidni i jeżeli ja np byłabym żeczywiście taka ciekawa to napewno podeszła bym jak mnie rodzina tego Aniołka nie widzi i zapaliłabym świeczkę i się pomodliła. Ja staram się być u Karolka codziennie ale mamy dość daleko na cmentarz a ja nie jeżdżę samochodem więc albo czekam na męża jak wróci z pracy i jedziemy, chyba że ma do 22.00 to nie idziemy albo jedziemy przed pracą. Ale mam takie postanowienie że jak już będzie pewniejsza pogoda to będę z córką chodziła na dłuższy spacer na cmentarz a jak syn skończy przedszkole to w wakacje będziemy chodzić wszyscy, jakoś damy radę 😀 zapal proszę od nas Szymusiowi świeczkę (*)
-
Dziękuję Słoneczko. Zapalając znicz u Szymka zawsze myślę o tych wszystkich Aniołkach, które opuściły swoich rodziców. Nigdy nie myślałam, że tyle dzieci przedwcześnie odchodzi:(.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Ja też się nie spotkalam z tym,żeby ktoś do mnie podszedl badz patrzyl. Może dlatego,że juz od dawno jeżdżę jak ciemno się robi.
Zdrówko jest już ok,stan zapalny wyleczony więc jeszcze jedno podejscie bedzie. Bo potem konczy mi się chorobowe i skladam wypowiedzenie.
A samopoczucie? Nie zbyt,dalej stoję z tortem dla synka,prezentu nie mam też... szczerze to czasami mam tak że opadaja mi ręce bo nie wiem co mam kupić, a teraz na rok synka poprostu odechciewa mi się bo co to za urodziny... ech nie umiem napisać o co mi chodziAniołek Filipek 31.05.2018 -09.06.2018 [*] -
Aniu, niestety coraz częściej się słyszy właśnie że dzieci umierają, sama się zastanawiam dlaczego? Nie wiem czy przez ten obecny klimat że tak się właśnie dzieje te wszystkie dziadostwa które nas trują? Bo jakieś problemy genetyczne to wiadomo ale często przyczyny śmierci dziecka nie są do końca jasne i zrozumiałe 😐
basienieczko, oby Wam się udało i było wszystko ok. Wiesz nie dziwię się twoim uczuciom bo ja boję się Dnia Dziecka, jak to zniosę a co dopiero pierwsze urodzinki na których nasze Skarby powinny dmuchać świeczkę eh bardzo to ciężkie do pojęcia ale jestem z Tobą całym sercem -
Basineczko ja niedawno pisałam, że też strasznie boję sie tego roczku bo wiem, że rozpadnę się psychicznie i na nowo będę łapała równowagę. Będzie to dla każdej z mam ciężki czas. Bo nie tak wyobrażałyśmy sobie pierwsze urodziny naszych dzieci. Miał być tort, prezenty,masa zabawy i radości, a tak pójdziemy ze świeczką ale na cmentarz. I zamiast cieszyć się to będziemy płakać i tęsknić. Jestem z Tobą całym sercem i rozumiem o Ci chodzi. Ja też się tego boję. Ale musimy jakoś to wszystko przetrwać. Tak daleko zaszłyśmy. Damy radę.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Basienieczko dla mnie miesięcznice są tak trudne, że o roczku narazie nie myślę. Zresztą nie chce już się zadręczać tym jak będzie mi ciężko, bo potem rozpadam się na milion kawałków i długo muszę się zbierać. U nas to wypada jeszcze w listopadzie, najpierw pierwsze święto zmarłych przy grobie córki a potem jej roczek w święto niepodległości. Nasza córeczka wybrała sobie taką datę, że jeszcze podwójnie się o tym myśli, ale musi być dobrze. Pewnie popłynie morze łez, ale późnej trzeba się powoli podnieść z nadzieją na kolejne życie pod sercem. To są bardzo trudne chwile, ale jeśli chcemy jeszcze zaznać szczęśliwego rodzicielstwa to musimy jak najwięcej myśleć o tym co chcemy jeszcze w życiu zdobyć, o czym marzymy i ci nada sensu naszemu życiu. Rozdrapywanie naszych ran może tylko wywołać problemy ze zdrowiem. Zawsze będziemy tęsknić i kochać, ale tą miłość musimy też dać kolejnym dzieciom.11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Zgodzę się z Miśką, wiadomo zawsze będziemy tęsknić za naszymi dziećmi i nic ani nikt ich nie zastąpi. Ale zadajmy sobie pytanie czy chcemy jeszcze żyć w miarę normalnie czy chcemy mieć następne dziecko bo jak tak to pogłębianie się w rozpaczy, myślenie co by było gdyby nic nie zmieni. Wiadomo zawsze łza się pojawi nikt nie mówi że nie ale każda z nas ma cel i aby to marzenie spełnić musimy się trochę wyciszyć. Uwierzyć że będzie lepiej i skupiać się na przyszłości .Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
Tęczowy Ksawery 02.2020 -
Właśnie tak, te nasze blizny w sercach pozostaną na zawsze i chociaż ciężko pogodzić się ze stratą to myślę że nasze Aniołeczki nie chciały by żebyśmy się smuciły... ale tak trudno żyć dalej i uśmiechać się wiedząc że tych maleństw które odeszły już nie możemy przytulić, wziąć na ręce. Jednak jeżeli dane nam będzie jeszcze mieć dzieci to będzie to największy dar i szczęście jakiego można chcieć.
-
Słoneczko mi też jest zawsze trudno i smutno mówić córce, że Szymuś jest u Aniołków. Ona myśli, że jej braciszek do niej przyleci:(. One jeszcze są za małe aby cokolwiek zrozumieć. Dla nas to jest ciężkie, a co dopiero dla takich dzieci.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Dziewczyny napewno jak będziecie opowiadać swoim dzieciom o ich Aniołkowym rodzeństwie to zawsze będą o nich pamiętać. Mój tata jest takim tęczowym dzieckiem, mój wujek zmarł gdy miał 6 lat a kilka lat po jego śmierci urodził się mój tata, mimo że nigdy go nie widział nawet na zdjęciu USG to zawsze o nim pamięta, on i ciocia. Dbają o grób gdy dziadków już nie ma. Tak samo ja czy moi kuzyni zawsze go odwiedzamy i świecimy świeczki.
Sama napewno będę mówić swoim dzieciom o ich starszym braciszku. Normalne że dzieci pytają o takie rzeczy, wierzę że łza się pojawia ale z drugiej strony to chyba dobrze że pamiętają pytają mimo że są malutkie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2019, 19:10
Trine91 lubi tę wiadomość
Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
Tęczowy Ksawery 02.2020 -
Ania33, w ogóle Ci się nie dziwię, że wkurzyło Cię zachowanie tych ludzi. Ja też bardzo nie lubię, gdy ktoś obcy kręci się przy grobie mojego synka. Dlatego ja już od bardzo dawna jeżdżę do syna bardzo późnym wieczorem, zdarza się nawet, że jest to 22...
Co do kobiet w ciąży, to myślę, że będę czuła ból, zazdrość i złość do czasu, aż nie będę miała swojego dziecka. I nie zamierzam z tym walczyć. Oczywiście, że będę je spotykała na ulicy, bo jest to nieuniknione, ale przynajmniej tyle mogę zrobić dla siebie, że będę ich unikała w rodzinie i wśród znajomych.
Ja wczoraj miałam okropny dzień. Niestety, ale musiałam zobaczyć się z teściami (już nie będę wnikała w szczegóły, aczkolwiek jak się potem okazało - kto ma miękkie serce, musi mieć twardą d*pę). Wyobraźcie sobie, że teściowa z teściem urządzili sobie przy nas "pogawędkę", co by woleli, wnuka, czy wnuczkę - odnośnie tej ciąży męża przyszłej bratowej. Mają mieć córkę, więc teście wielce przekomarzali się co oni by woleli. Teść powiedział, że wnuka, a teściowa na to "daj spokój, chłopak to chłopak, taki siaki i owaki, a dziewczynka to takie słodkości itd., nie miałam swojej, to będę miała teraz księżniczkę". Chyba nie muszę Wam pisać, jak się poczułam?! Ku*wa, nigdy nie wybaczę im tych wszystkich słów. Mają dwóch synów, wnuka na cmentarzu, a gadają takie rzeczy?! W ogóle z mężem na to nie zareagowaliśmy, uznałam, że nie będę komuś tłumaczyć, jeśli jest na tyle głupi, żeby się domyślić, że takie słowa nas ranią. I oczywiście na koniec wręczyła mężowi znicz dla małego. Myślałam, że ku*wa oszaleję! Wsiadłam do samochodu, trzasnęłam drzwiami. W drodze powrotnej powiedziałam mężowi, że ten znicz trafi do śmietnika razem z tym, którego dała na święta. I w ten sposób zakończyłam kontakt z nimi. Człowiek jedzie, poświęca się chce pomóc i co dostaje w zamian?! Ale teraz to już za wiele, nie zamierzam się z nimi widywać i wysłuchiwać. KONIEC!
Byłam wczoraj wrakiem człowieka przez nich. Do pewnego momentu się trzymałam, nie chciałam wpadać w "rozpacz", ale to wszystko się tak we mnie skumulowało, że jak stanęliśmy nad grobem syna to po prostu nie wytrzymałam... Ryczałam pół dnia i nocy. Oni mnie wyniszczają od środka... Nie mogę sobie na to pozwolić, bo po każdym spotkaniu z nimi, czuję się nikim, mam wrażenie że traktują mnie, jak najgorszą, bo nie urodziłam synka żywego i teraz najwspanialsza jest druga "synowa", bo ma urodzić im wnuczkę.
Dzisiaj jest już lepiej. Choć muszę mocno walczyć z łzami, które cisną się do oczu. Ale wiem, że rozpaczą niczego nie osiągnę, dlatego staram się trzymać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2019, 20:12
Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
Lorinko, słów mi brak wobec zachowania Twoich teściów.. Nie pierwszy raz pokazują, że kompletnie brak im taktu, empatii i współczucia. Dobrze, że postanowiłaś na pewien czas ograniczyć z nimi kontakt, bo jak widać do niczego dobrego to nie prowadzi. Dlaczego Ty masz zaciskać zęby kiedy ich zachowanie- czasem mam wrażenie z Twoich wpisów, że z premedytacją- sprawia Ci tyle bólu i później tyle Cię kosztuje by stanąć na nogi.. Naprawdę strasznie mi przykro, że znów musiałaś to znosić.. Jeszcze to zagranie ze zniczem, co oni na końcu świata mieszkają, że sami nie potrafią odwiedzić wnuka na cmentarzu.. Nie dziwię się Twojej reakcji, mam nadzieję, że zrozumieją kiedyś swoje błędy.. Tymczasem przytulam Cię mocno ;*
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Lorinko kochana. Rozumiem Twoją złość, smutek, żal, złość. Można znieść wszystko ale że dziadkowie mówią coś takiego. Ręcę opadają. I to jeszcze przy Tobie. Faktycznie może lepiej będzie dla Ciebie i Twojego męża jak trochę ograniczenie z nimi kontakt. Te spotakania kosztują Cie zbyt wiele. A zdrowie psychiczne w naszym przypadku jest bardzo ważne, bo niestety w szybki sposób można nas zranić. Bardzo współczuje Ci takiej sytuacji i takich teściów. Dobrze, że masz przy sobie męża, który Cie obroni, wesprze i obejmie ramieniem. Skup się na sobie , mężu i na tym co Ci powiedział lekarz. A zaniedługo będziecie cieszyć się we trójkę sobą, ba może nawet w czwórkę. Cuda się zdażają tak patrz na Cotton . To Ty jesteś najważniejsza i Twoje szczęście. Może kiedyś Twoi teściowie obudzą się ale na pewne rzeczy może być już dla nich za późno. Lorinko po burzy zawsze wychodzi słońce. Przytulam Cię mocno do serca :*.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Lorinko bardzo mi przykro! Wiem że czlowiek chcialby się nie przejmowac ale jak? Nie da się!
Mam nadzieję,że jak ochloniesz i będzie troszkę lepiej a z nimi to też bym już się nie spotkała, nie mają serca ;( trzymaj się :*Aniołek Filipek 31.05.2018 -09.06.2018 [*] -
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia:*
Trine, masz rację z tym, że oni robią to wszystko z premedytacją. Wczoraj właśnie rozmawialiśmy o tym z mężem. I doszliśmy do wniosku, że to nie może być przypadek, żeby już na którejś wizycie z rzędu w ten sposób się zachowują. Mało tego, uważamy, że w tym wszystkim również ma swój udział ta przyszła bratowa męża. Podlizuje się teściom, mówi o mnie "różne" rzeczy, wielce teraz wielka powierniczka teściowej się zrobiła. Nie mogę się z nimi spotykać, bo czuję, że nie dam rady. Nie wytrzymam tego psychicznie. Powiedziałam mężowi, że oni mnie tak niszczą, że doprowadzą do tego, że naprawdę spadnę na samo dno, tak jak było zaraz po śmierci synka, tylko z tą różnicą, że teraz się z tego wszystkiego podniosłam, podjęłam walkę, a jeśli oni będę robić tak dalej, to może się okazać, że spadnę znowu i już się nie podniosę. Mi się żyć odechciewa słysząc to wszystko co oni mówią. Na szczęście mąż jest po mojej stronie i powiem Wam, że wszystko tak wisi na włosku, że jeszcze chwila, a mąż się z nimi tak pokłóci, że nie będziemy wcale ze sobą rozmawiać. Nie chciałam o tym pisać, ale może będzie mi lżej...?! Teść wczoraj nawet zaczął gadać takie rzeczy, że myślałam, że padnę. Wiecie ja mam takie wrażenie, że teście uważają, że jestem z innego świata, bo nawet dziecka nie potrafię urodzić. Dla nich ich syn spełnił swój obowiązek i jest w 100% facetem, no bo "zrobił" dziecko, a ja nie mogę się nazwać 100% kobietą, bo tego dziecka nie urodziłam. Ale co do teścia... mąż ma własną firmę, a co za tym idzie kontakt z wieloma firmami i osobami prywatnymi, gdzie większością są kobiety. I teściu zaczął niby dla zabawy, gadać teksty w stylu "o, to Ty masz w czym wybierać, ta,czy tamta to jest fajna, one to Cie rozchwytują nie, może już Ci któraś w oko wpadła"......... nie wiem nawet Dziewczyny, jak to skomentować. Mój mąż powiedział, że jak zaraz nie skończy to wyjdzie, Oczywiście teść zaraz obrócił wszystko w żart. A mi jest cholernie przykro, bo wiem, że oni chcieliby, żeby mąż mnie zostawił i znalazł sobie kobietę, która urodziłaby mu dziecko bez problemów. Niby nie mówią tego otwarcie, ale musiałby myć człowiek takim samym głupcem, jak i oni, żeby się nie domyślić...
Ania33, "Może kiedyś Twoi teściowie obudzą się ale na pewne rzeczy może być już dla nich za późno" - masz rację, pewnych słów nie da się cofnąć, a o ich zapomnieniu nie ma mowy. Myślę, że już nigdy w życiu nie będę uważała moich teściów za bliskie mi osoby, zresztą nigdy takimi nie byli... Na tą chwilę nienawidzę ich z całego serca, choć ciągle modląc się powtarzam Bogu, że wiem,że tak nie można, ale jak ma być inaczej, skoro oni w ten sposób mną poniewierają?! Wiem jedno, nie mogę i się nie dam! Choćby nie wiem co, zerwałam już kontakt i nie wiem, czy kiedykolwiek będę z nimi "normalnie" rozmawiała. Ja nie mogę sobie na to pozwolić. Muszę być silna dla synka i jego rodzeństwa, dlatego będę walczyła, dopóki starczy mi sił. A mam nadzieję, że dzięki takim ludziom, jak mój mąż i Wy, uda mi się wywalczyć szczęście! Wasze wsparcie jest nieocenione i mimo, że nie znam Was osobiście, to jednak czuję to wsparcie bardziej, niżeli od osób które są obok mnie..Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
Lorinko dobrze, że Twój mąż to też widzi. Dla mnie i tak jesteś mega silna bo ja słysząc takie coś uciekłabym stamtąd. To, że straciłaś dziecko nie oznacza, że jesteś gorsza, mniej kobieca. Twój mąż wybrał Ciebie bo bardzo Cię kocha. Dla mnie jesteś silna bo tyle zniosłaś i musisz znosić. Ale wiesz co ja wierzę, że na końcu dobro zwycięża:). Tak jak to jest w bajkach. Nie daj im się złamać. Właśnie masz im pokazać, że po tej tragedii stałaś się silniejsza, mocniejsza.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Lorinko dwa razy czytałam co napisałaś i nie mogę w to wszystko uwierzyć. Jak można być tak podłym i to wobec własnych dzieci. Jest mi strasznie przykro, że musisz doświadczać dodatkowo takich przykrości. Takie zachowanie wśród najbliższych jest po prostu karygodne. Ja mam żal do niektórych za ich zachowanie, ale to co Ciebie spotkało jest niewyobrażalne. Za to bardzo mnie cieszy Twoja postawa " Muszę być silna dla synka i jego rodzeństwa, dlatego będę walczyła, dopóki starczy mi sił". Poza tym z tego co piszesz masz kochającego i oddanego męża i to jest najważniejsze. Wcale się nie dziwię, że nie chcesz mieć z tymi ludźmi kontaktu, teraz jest czas żebyś skupiła się na sobie i swojej rodzinie a z czasem te relacje same się ułożą zobaczysz. Jeszcze będziecie rodzicami a kiedy teście zobaczą jaką jesteś fantastyczną mamą to sami będę jeszcze zabiegać o kontakt z Wami.11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
hey dziewczyny
Lorinko ja sie dziwie Tobie ze ty kontry nie zastosowałaś ja bym nie wytrzymała uważam ze trzeba jaso im powiedzieć co czujesz jak ty nie dasz rady to twój mąż powinien poważna rozmowe z nimi przeprowadzić a jak nie dostosuja sie to ja bym zakończyła to serio wrrrr co za ludzie