Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
VianEthel2 witaj kochana :* bardzo dobrze rozumiem przez co przeszłaś, niestety moja historia jest bardzo podobna i dlatego byłam z Wami także na forum o niewydolności szyjki tylko milczałam kibicując po cichu Wam wszystkim. Także znam każdą z Waszych historii i miałam nadzieję, że żadna z Was tutaj nie dołączy.
Przykro mi bardzo, że musiałaś doświadczyć tego dramatu, wiem jak mocno to boli. Teraz wszystko jest świeże i rozrywa serce na miliony kawałków, ale czas będzie Twoim sprzymierzeńcem. Z każdym miesiącem będzie troszkę lżej aż minie strach i przyjdzie potrzeba walki o kolejne macierzyństwo. Twoja Woroniczka i wszystkie nasze Aniołki zawsze będą z nami i dla nich musimy starać się żyć co naprawdę jest możliwe pomimo bólu jako teraz czujesz. Naprawdę z czasem na nowo nauczysz się żyć i oddychać, choć już zawsze będzie inaczej niż marzyłyśmy.
Przytulam Cię mocno :*VianEthel2 lubi tę wiadomość
11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
VianEthel2 przykro mi bardzo Aniolkowa mamo tylko my się rozumiemy i wiemy co czujesz... niestety moja historia jest podoba, mój synek przyszedl na świat też przez Cc w 34tyg ciąży,żył tylko 9dni i zmarł na tą bakterie Klebsille, za późno wdrazyli antybiotyk a on był za słaby by walczyć
Mimo,że przez te 9dni sam już czasem oddychal ii jadł to nie było dane mi wziąść Go na rączki i tylko jak odszedł łaskawie zapytali o to. To stało się tak nagle,pare godzin, nie pomyslalabym że taki duży chłopczyk bo miał 2kilo ,że coś może się stać!
Teraz już wiem że życie jest takie nie przewidywalne
Ściskam Cię mocno,dla Weroniczki [*]Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 sierpnia 2019, 17:41
VianEthel2 lubi tę wiadomość
Aniołek Filipek 31.05.2018 -09.06.2018 [*] -
Lorinko bardzo mi przykro, że Twoi bliscy sprawiają Ci tyle bólu. To tylko pokazuje jakimi są egoistami. Myślę, że kiedyś będą żałować swojego zachowania wobec Ciebie i Twojego męża. Niestety musisz nabrać grubej skóry i się poprostu się nie dać bo inaczej zwariujesz, a w najgorszym wypadku nabawisz sie nerwicy i depresji. Ale z pomocą męża pokonasz i ten problem.
Ja na razie nie robiłam żadnych badań. Wykupiłam maści, ktore mi przepisała dermatolog i się smaruje. Krucho w tym miesiącu u mnie z kasą, bo dużo zapłaciłam za tego zęba i lekarstwa, a chcę iść jeszce do ginekologa dowiedzieć się czy mogę się po mału starać o maleństwo. W nastepnym miesiącu się przebadam i zobaczymy co i jak.
A jak u Was dziewczyny?Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Dziekuję za ciepłe przyjecie. Jest teraz cholernie trudno, ale jakoś trzeba się pozbierać. Szukam sobie zajęcia, żeby nie zwariować. Szukam pracy, od września zapisałam się do kolejnej szkoły policelanej, tym razem na asystentkę stomatologiczną.
Robię badania w kierunku krzepliwości, bo ostatnie wyniki coś nie bardzo. Za szybko krew krzepnie.
Do tego szaleje tarczyca, więc pewnie z euthyroxu nie zejdę.
We wtorek idę do fizjoterapeutki, żeby na moją bliznę spojrzała a we wrześniu do ginekologa na kontrolę i pobrać wymazy.
Bardzo bym chciała dostać zielone światło szybciej niż za 10 miesięcy od teraz.
Powiedzcie mi kochane jak Wy sobie z tym radzicie? Ja jestem w kompletnej rozsypce. Latam na cmentarz co 2-3 dni, bo lampki MUSZĄ się palić. I MUSI być wysprzątane i kwiatki podlane. Najchętniej pozdejmowałabym te bloczki (póki co są takie betonowe (?) bloczki na wierzchu), wykopała, otworzyła i tuliła, tuliła, tuliła... Wiem jak bardzo ta myśl jest idiotyczna i nierealna. Mam kilka rzeczy kupionych specjalnie dla niej, w tym ubranka. To wszystko jest spakowane w jeden kartonik, bo TO JEST JEJ i koniec kropka i nie ma opcji, żeby w przyszłości ktoś to nosił. Są tam wszelkie zdjęcia z usg, wyniki betaHCG, nawet ramka na zdjęcia, bo tam miało być JEJ zdjecie.
Chyba jeszcze nie pisałam, ale dowiedziałam się wczoraj, że moja bratowa jest w ciąży...Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 sierpnia 2019, 20:11
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
VianEthel2 nie ma lekarstwa jak sobie poradzić z taką tragedią. I tak naprawdę nigdy sobie nie poradzimy. Poprostu zwykła codzienność i czas popchną nas dalej do życia. Twoje zachowanie jest na ten czas "normalne" . Ja mam do dzisiaj tak, że chodzę do mojego Szymka codziennie i zawsze lampki muszą się palić i musi być wysprzątane. Cieszę się jak kupię mu jakiś fajny stroik albo znicz, bo tyle tylko mogę zrobić. I myślę, że większość z nas tak robi. Także uwierz mi to nic dziwnego. Daj sobie trochę czasu. Musisz to jakoś przejść. Może jak znajdziesz pracę i poznasz nowych ludzi to choć na chwilę Twoje myśli będą gdzie indziej. Trzymam mocno kciuki abyś znalazła szybko pracę. Trzymaj się kochanaMama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Aniu dziękuję, myślałam, że mi już całkiem odbija... ale widzę, że nie tylko ja tak mam i widzę, że boli Cię to, co mnie: bo tylko tyle mogę zrobić. A to jest strasznie smutne. Bo chciałybyśmy coś zrobić, a nie możemy....
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
Wiem kochana. To boli i zawsze będzie boleć. Ale czas robi swoje. I myślę, że nasze Aniołki nie chciałyby widzieć swoich mam smutnych. Pamięć o nich zawsze będzie żywa. I może kiedyś jak się wszystkie tam na górze spotkamy z naszymi skarbami to usłyszymi od nich "Mamo jestem z Ciebie dumny/a".
A myślałaś może o jakimś psychologu albo grupie wsparcia? Czowiek zawsze się wygada, wypłacze.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
VienEthel2 tak strasznie mi przykro, że i Ty musiałaś dołączyć na taki wątek i jakkolwiek absurdalnie to nie zabrzmi dobrze trafiłaś. Tutaj wśród kobiet, które przeszły przez tą tragedię znajdziesz zrozumienie i dużo wsparcia. ;*
Serce mi pęka jak czytam Twoją historię, tyle przeszłaś, że już nic nigdy nie będzie w stanie Cię złamać. Teraz musisz sobie pozwolić na te wszystkie emocje, wyrzucać z siebie to co leży Ci na sercu, co Cię boli, o czym myślisz. To normalne, że to często chodzisz na cmentarz do córeczki, my też chodzimy do synka codziennie i nie wyobrażam sobie dnia bym mogła go nie odwiedzić, bo wiem, że na nas czeka. To też jest swego rodzaju terapia, bo to jedyne miejsce gdzie możemy być tak blisko siebie, nic innego nie ma znaczenia i jesteśmy tylko dla niego. Życzę Ci dużo siły i jak najwięcej życzliwych osób dookoła. Przytulam ;*Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 sierpnia 2019, 22:29
VianEthel2 lubi tę wiadomość
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Dziewczyny z fioletu z mojego miesiąca poradziły mi, żeby Tu napisać, że dobrze będzie porozmawiać z osobami, które przeszły przez to samo. Jestem im strasznie wdzięczna, bo o ile mam od nich wsparcie, to naprawdę super kobiety, to one tak w 100% nie są w stanie zrozumieć co się przeżywa.
Powiedzcie mi, myślicie o kolejnej ciąży? Co mówią Wasi lekarze? Moja kazała mi czekać rok, zanim zaczniemy się starać.
A ja z jednej strony chcę już, a z drugiej strasznie się boję. Boję, że sytuacja się powtórzy, że to kolejne dziecko będzie takim "zastępstwem", że (jeśli by to była dziewczynka) nie będziemy w nim widzieć jej/jego tylko Weronikę, będzie takim zamiennikiem.
Rany to jest straszne co mówię...
Nigdy nie myślałam, że psychika jest aż tak potężna. Teraz widzę, że głowa potrafi równo mieszać.
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
Cześć dziewczyny,
Szukam jakiegoś ukojenia dla złamanego serca.
W piątek w 15 tyg niestety straciłam swojego małego synka
Nie umiem się pozbierać, nie wiem jak dalej funkcjonować.
Takie to życie niesprawiedliwe...04.16, 08.16, 01.17 [*]
08.19 - synek 17t[*]
01.22 - 8 t [*] -
Margaret_ja bardzo mi przykro. Nie ma takich słów, które ukoją nasz ból. I masz rację życie jest mega niesprawiedliwe. Jeżeli tylko zechcesz to bądź tu z nami. Dziewczyny tutaj to duża pomoc. Pisz o czym tylko chcesz. Czasami wyrzucenie z siebie tych wszystkich złych emocji pomaga choć trochę.
Dla Twojego syneczka (*)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 sierpnia 2019, 10:56
Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
VianEthel2 u mnie było to drugie cc. I moja Pani doktor też kazała odczekać mi rok. Tak jak Ty od razu chciałam być w ciąży i myślałam, że rok to bardzo długi czas, a ja chciałam być w ciąży tu i teraz. Ale powiem Ci, że szybko wszystko przeleci. Macica musi się zagoić i Ty też musisz stanąć psychicznie na nogi, by jak najlepiej ptzygotować się do następnej ciąży.
Ja ostnio też rozmawiałam z Aniołkową mamą, która straciła 5 lat temu syna w 34 tc. Rok poźniej była w ciąży z drugim synem i pytałam ją dokłdnie o to samo o co Ty teraz pytasz. Czy ona nie ma tak, że w tym drugim synu będzie widziała swoje pierwsze dziecko. Ale powiedziała mi, że nie ma tak. Chcociaż bała się tego, że będzie tak myślała ale tak nie było.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Aniu u mnie to była pierwsza ciąża. Nie wiem, chyba ogólnie jest zalecenie odczekac rok.
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
VianEthel2, nam lekarze również zalecali rok odczekać. I tak, jak Ania pisze teraz może Ci się wydawać, że to bardzo długo, ale czas naprawdę szybko leci. Ja ani się obejrzałam, a zaraz będzie rok. Pamiętam, że po porodzie też chciałam być natychmiast w ciąży, ale jednak warto dać sobie czas, żeby to wszystko sobie poukładać w głowie... Co do strachu w kolejnej ciąży, to myślę, że będzie nam towarzyszył przez cały czas. Niestety życie tak strasznie nas doświadczyło, że ciężko będzie będzie odnaleźć spokój, ale warto walczyć o swoje marzenia mimo wszystko.
Margaret_ja, tak bardzo mi przykro kochana. Masz rację, życie jest cholernie niesprawiedliwe... Przytulam Cię mocno:* Pisz do nas, jeśli masz ochotę.Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
Kurcze, liczyłam że uda się nieco wcześniej zacząć, tak po 9 miesiącach. Serio tak długo wszystko się goi? Fakt, mnie blizna jeszcze trochę boli, jak mocniej ucisnę, ale to dopiero 2 miesiące. Póki co najbardziej przeszkadza mi brzuch - dalej nie wrócił do swojego kształtu, widzę, że skóra jest rozciągnięta i nie za bardzo chce się skurczyć... Mam we wtorek fozjoterapeutę, zobaczymy co powie.
Strasznie chciałabym już pójść na basen, albo pojeździć na rowerze.
Czekamy jeszcze na wyniki sekcji, powinny być na dniach, a ja coraz bardziej się denerwuję, że jeszcze ich nie ma, bo to prawie już 6 tygodni, a powiedzieli 4-6..
Powiem Wam jeszcze, że na cmentarzu w tym samym rzędzie oprócz Weroniki jest 3 dzieci. Jedno, które zmarło przed porodem, 2-letnia dziewczynka i 9-letnia dziewczynka. To jest przerażające. Jeśli dobrze pamiętam to wszystkie odeszły w tym roku, a na pewno to, które zmarło jeszcze w brzuchu mamy.
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
VianEthel2, z tego co ja rozmawiałam z lekarzami to po pół roku można też zacząć starania, bo głównie chodzi o to, żeby blizna się nie rozeszła w kolejnej ciąży, dlatego sugerują rok przerwy, ale jak wiadomo starania mogą trochę potrwać, więc po minimum pół roku teoretycznie można zacząć. U nas na cmentarzu oprócz naszego synka jest jeszcze 5 albo 6 grobów małych dzieci. To straszne, że tyle niczemu niewinnych dzieci odchodzi z tego świata... Co do wyników sekcji, to my czekaliśmy ok 2 miesięcy z tego co pamiętam. Także nie denerwuj się, bo to niestety może tyle potrwać.Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
Margaret_ja bardzo mi przykro, za dużo tego złego na jednego człowieka, ale nigdy nie możemy tracić nadziei. Życzę dużo siły i wiary.
VianEthel2 u nas za chwilę minie 9 mcy i nie było dnia żebyśmy nie byli u naszej Myszki a do tego co miesiąc odbywają się msze po których wszyscy odwiedzamy ją na cmentarzu. Początkowo dużo było przy tym łez, wiele osób przestało z czasem przychodzić, unikało z nami kontaktu, moja złość rosła aż wszystko puściło, część udało się wyjaśnić a część zrobiła mi się obojętna.
Myślę, że każda z nas szybko chciała być w kolejnej ciąży a ten czas oczekiwania na zielone światło wydawał się strasznie długi. Z czasem to się zmienia, szybka kolejna ciąża to chyba niezbyt rozsądna decyzja i zbyt duże ryzyko, ale kiedy instynkt szaleje to każda z nas marzy żeby mieć przy sobie swoje dziecko. Ja rodziłam SN więc od razu była mowa o 6 mcach i tak też od 3 mcy staramy się o rodzeństwo dla Marcysi.
Niestety ja jeszcze nie wiem jak to jest być mamą na ziemii, ale myślę, że nigdy nikt nie zastąpi nam naszych dzieci a każde kolejne będzie po porostu ziemskim rodzeństwem naszych Aniołów. Zobaczysz czas jest najlepszym lekarstwem, wszystko samo zacznie się układać w głowie, pragnienie bycia ziemską mamą pokona strach i jeszcze we troje będziecie odwiedzać Weroniczkę.
Życie po stracie jest bardzo trudne, ja codziennie uczę się tego od nowa. Dzieci w rodzinie, w kościele i na ulicy są wyzwaniem a największym te w rodzinie. Niebawem na świat przyjdzie kolejne dziecko - brata mojego męża, prawdopodobnie dziewczynka a termin porodu jest na początek grudnia czyli zaraz po rocznicy śmierci naszej córeczki i sama myśl o tym boli, ale muszę jakoś to przeżyć, bo nie mam na to wpływu. Ludzie różnie się zachowują, było wiele przykrych sytuacji a teraz bardzo poważna choroba mojego taty, ale trzeba jakoś żyć i walczyć o marzenia.
Życie mocno daje nam teraz w kość, ale wierzę, że kiedyś to wszystko minie i będziemy szczęśliwą rodzina, ja, mój mąż i nasze dzieci.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 sierpnia 2019, 17:48
Ania 33 lubi tę wiadomość
11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
VianEthel2 i Margaret tak mi przykro że musialyscie tu dołączyć... To jest tak niesprawiedliwe i niepojęte dlaczego tyle kobiet musi przez to przechodzić, chyba nigdy tego nie zrozumiem. Pierwsze miesiące są bardzo trudne, trzeba pozwolić sobie na płacz, rozpacz, krzyk. Przed tym niestety się nie ucieknie. Rana na sercu pozostanie na zawsze ale z czasem jest troszkę lżej. Trzeba dac sobie czas i do niczego się nie zmuszać A już na pewno nie słuchać rad od tych którzy nie mają pojęcia co kobieta po stracie czuje.
Życzę Wam dużo sił i przytulam Was mocno.Mama Olusia (*) 20.04.2018 -
Aniu a co u Ciebie? Właśnie przypomniałam sobie jak w marcu pisałaś o swoim śnie o małej dziewczynce i spadających skarpetkach a w maju było jeszcze piękniej. Jak się czujesz? Aż jestem ciekawa czy to będzie dziewczynka 😊11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm