Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, jak ja dobrze rozumiem, o czym piszecie...
Ja też mam dni lepsze i gorsze, czasem czerpię wielką radość i siłę z chwil spędzonych z mężem i synkiem i jestem szczęśliwa, a czasem przygniata mnie smutek, że nie ma razem z nami mojej córki, a przecież miała być.
Tak jak wy, miałam przygotowane dla córeczki ubranka, łóżeczko, pokoik... Ubranka pochowałam, do pokoiku staram się nie wchodzić, bo wtedy zawsze się rozklejam. Nikt inny tego nie rozumie.
Trzymam się nadziei, że może jeszcze kiedyś będę miała kolejne dziecko i te rzeczy będą dla niego. Byłoby mi bardzo ciężko tak po prostu się z nimi rozstać.
Staram się myśleć, że jeśli nam się kiedyś uda i będziemy mieli tęczowe dziecko, to to w jakiś sposób nada sens temu, że straciliśmy naszą córkę. To będzie dziecko, którego by nie było, gdyby ta tragedia się nie wydarzyła (bo my już nie planowaliśmy kolejnych ciąż). Żadnego innego sensu nie umiem znaleźć...
09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Mgd, przekuwanie złych doświadczeń w coś dobrego, nie jest tym samym, co dostrzeganie pozytywów w tragicznej sytuacji. Przykładowo, nie wiem czy kojarzycie blogerkę mamę ginekolog. Ona tak jak my straciła synka przy porodzie. Po jego śmierci założyła fundacje jego imienia, której głównym celem jest wspieranie takich kobiet jak my, kobiet po stracie. Oczywiście, że ja również nie dostrzegam niczego dobrego w śmierci mojej córki. Może niejasno się wyraziłam w poprzednim poście.
Wiecie ja mam taki problem, że nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że Julek pojawiłby się na świecie tak, czy inaczej, nawet jakby Małgosia żyła. Ciąża z małym pojawiła się tak szybko i niespodziewanie. Mam silne przeczucie, że byśmy po prostu „wpadli” w ciąży z synem. Przecież o córkę staraliśmy się tyle czasu, nie przyszłoby mi do głowy, że za drugim razem pójdzie tak szybko. Ale to tylko gdybanie (na które notabene miałam już sobie nie pozwalać).
Misiaa cudownie, że masz taką rodzine. Dla każdej z nas z pewnością dużo znaczą takie gesty. Niejedna dziewczyna pisała tutaj, że nie ma takiego wsparcia. W pierwszą rocznice śmierci mojej córeczki na cmentarz przyszli moi rodzice, teściowie i moje siostry. Kuzynka napisała tez mi wzruszającą wiadomość. Moja przyjaciółka zadzwoniła. Natomiast brat mojego męża, który miał być chrzestnym małej w ogóle o niej nie wspomina (a nawet zawsze nalega na zmianę tematu), nie chodzi na cmentarz mimo, że mieszka trzy kroki dalej i często odwiedza tam grób swojego dziadka. Może by mnie to tak nie bolało, gdyby nie to, że mój mąż upiera się, żeby został teraz chrzestnym Julka, bo ma tylko jednego brata. Osobiście uważam, że on na to nie zasługuje. Poza tym, tak jak pisałam wcześniej, z jego żoną mamy trudne relacje.
Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
A nie kojarzę tego bloga, tzn coś kiedyś obił mi się o oko, ale nie zagłębiałam się. No to zaczęła tworzyć coś dobrego po stracie, na pewno tym mogła wielu babkom, sama pewnie bym się wybrała tam jakbym miała okazję 😜.
Lala900
Może masz jakiegoś dobrego kuzyna, który mógłby ta rolę przejąć? i męża namówić na zmianę.Julka 26.01.2018🕯️💔
Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
Jakub 22.02.2022 🌈💙 -
Mgd, właśnie ja mam idealnego kandydata na chrzestnego, ale wiesz chrzestną będzie moja starsza siostra i wypadałoby, żeby chrzestnym był ktoś z jego strony. Ech. Na razie i tak chrzcin nie będzie, ze względu na koronawirusa wstrzymujemy się z decyzją.
Zobaczymy czy na dzień dziecka ktoś odwiedzi moją córeczkę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 maja 2020, 09:50
Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
LaLa900, dla mnie też jest bardzo ważne, żeby moi bliscy pamiętali o mojej córce. Jej grób odwiedzają moja mama i teściowie. I czasami również moi znajomi. Mamy rodzinę w tym samym mieście, ale nikt z nich nawet nie zapytał, gdzie nasza córka jest pochowana. Ani nie zaproponował żadnej pomocy. Ale ja już sobie te kontakty trochę odpuściłam...
Rozumiem Twoje obiekcje co do chrzestnego. Skoro już teraz masz podejrzenia, że nie będzie się dobrze sprawdzał w tej funkcji, to ja bym chyba wybrała kogo innego. Mój syn ma chrzestnego, który jest naszym krewnym i trochę jesteśmy zawiedzeni, bo nie pamięta o nim ani w święta, ani w urodziny. Chrzestną jest nasza koleżanka i jest bardzo wspierająca. Tak że jak dla mnie, nie trzeba wcale się kierować tym, czy ktoś jest z rodziny czy nie09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Cześć dziewczyny, wróciłam dzisiaj całkiem przypadkiem na to forum, ktore podczytywałem w 2017, i od razu rzucił mi się w oczy wpis Misia... Misia, czy wiesz dlaczego dziewczynki urodziły się tak wcześnie ? Pytam, bo sama mam dwa przedwczesne porody za sobą i stratę synka w 24 tyg ciąży.
Trzymajcie się wszystkie ciepło, żałoba, smutek i złość nigdy się nie kończą, ale z czasem ból łagodnieje.
-
VMA wrote:Cześć dziewczyny, wróciłam dzisiaj całkiem przypadkiem na to forum, ktore podczytywałem w 2017, i od razu rzucił mi się w oczy wpis Misia... Misia, czy wiesz dlaczego dziewczynki urodziły się tak wcześnie ? Pytam, bo sama mam dwa przedwczesne porody za sobą i stratę synka w 24 tyg ciąży.
Trzymajcie się wszystkie ciepło, żałoba, smutek i złość nigdy się nie kończą, ale z czasem ból łagodnieje.24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Rozumiem, Misia, bardzo mi przykro. Czy sprawdziłaś czy z Twoja szyjka wszystko ok? Mi odeszły wody w 26 tyg, a 3 lata później w 24 tyg przeszłam infekcje wewnątrzmaciczną. Lekarze długo nie wiedzieli skąd się wziął problem i dopiero na forum dowiedziałam się o istnieniu niewydolności szyjki , która ujawnia się niespodziewanie właśnie w połowie / końcówce drugiego trymestru. Założono mi szew ( jestem taśmowką przedciazowy i kolejna ciąże donosiłam do 38 tyg bez żadnych leków i leżenia.
Napisałam do Ciebie, bo akurat ten 26 i 24 mi się rzucił w oczy... ja straciłam synka miesiąc przed Twoja pierwsza córeczka w kwietniu 2017, właśnie wróciłam z cmentarza.
Powodzenia w staraniach, mam nadzieje, ze szybko pojawi się Tęczowy dzidziuś i twoje córeczki będą miały rodzeństwo -
Jakie to wszystko smutne dziewczyny, że przez to musimy przechodzic. Nie wiem czy to jest kwestia tego, że tak mało czasu upłynęło od śmierci mojej córki czy może mój silny charakter pozwala mi iść dalej, ale wiem że nie chce się załamać, chce przeżyć to życie szczęśliwie -na tyle na ile pozwoli mi moje wewnętrzne ja. Ja straciłam córeczkę 3 msc temu i czasem jak sobie rozmyślam to przychodzą mi do głowy pomysły, że może już nie będę miec dzieci, że tak bardzo chciałam mieć dziecka, że w przyszłym zyciu już zawsze będę mamą małego dzidziusia. 😁 I jak myślę, że może już dzieci mieć nie będę to nie rozpaczam, może taki ma być mój los. A nie chce się załamać, bo wtedy nie miałabym nic z tego i tak pokręconego życia.
Powiedzcie czy w tak krótkim czasie od porodu też miotały wami różne sprzeczne myśli?
Bo wiadomo przychodzą i takie momenty kiedy wyje do poduszki i myślę że nie dam rady, że chce mieć to dziecko znowu przy sobie....Aniołek 39 t.c. Luty 2020 -
VMA wrote:Rozumiem, Misia, bardzo mi przykro. Czy sprawdziłaś czy z Twoja szyjka wszystko ok? Mi odeszły wody w 26 tyg, a 3 lata później w 24 tyg przeszłam infekcje wewnątrzmaciczną. Lekarze długo nie wiedzieli skąd się wziął problem i dopiero na forum dowiedziałam się o istnieniu niewydolności szyjki , która ujawnia się niespodziewanie właśnie w połowie / końcówce drugiego trymestru. Założono mi szew ( jestem taśmowką przedciazowy i kolejna ciąże donosiłam do 38 tyg bez żadnych leków i leżenia.
Napisałam do Ciebie, bo akurat ten 26 i 24 mi się rzucił w oczy... ja straciłam synka miesiąc przed Twoja pierwsza córeczka w kwietniu 2017, właśnie wróciłam z cmentarza.
Powodzenia w staraniach, mam nadzieje, ze szybko pojawi się Tęczowy dzidziuś i twoje córeczki będą miały rodzeństwo
Strasznie zazdroszczę Tęczowego maluszka - rośniej zdrowo maleństwo na pociechę rodziców! I wierzę że nam też się uda mimo tego że już sił braknie do walki a ja z miesiąca na miesiąc czuję się coraz bardziej "wybrakowana"24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Kaja05 wrote:Jakie to wszystko smutne dziewczyny, że przez to musimy przechodzic. Nie wiem czy to jest kwestia tego, że tak mało czasu upłynęło od śmierci mojej córki czy może mój silny charakter pozwala mi iść dalej, ale wiem że nie chce się załamać, chce przeżyć to życie szczęśliwie -na tyle na ile pozwoli mi moje wewnętrzne ja. Ja straciłam córeczkę 3 msc temu i czasem jak sobie rozmyślam to przychodzą mi do głowy pomysły, że może już nie będę miec dzieci, że tak bardzo chciałam mieć dziecka, że w przyszłym zyciu już zawsze będę mamą małego dzidziusia. 😁 I jak myślę, że może już dzieci mieć nie będę to nie rozpaczam, może taki ma być mój los. A nie chce się załamać, bo wtedy nie miałabym nic z tego i tak pokręconego życia.
Powiedzcie czy w tak krótkim czasie od porodu też miotały wami różne sprzeczne myśli?
Bo wiadomo przychodzą i takie momenty kiedy wyje do poduszki i myślę że nie dam rady, że chce mieć to dziecko znowu przy sobie....24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
No właśnie... Ja też często udaje, moja siostra urodziła córeczkę 5 miesięcy przed moim terminem porodu i przez to że jest za granicą, często rozmawiamy na messengerze i zawsze pokazuje mi moja mała chrześnicę, która ma już 8 miesięcy 😊 i zawsze, gdzieś w połowie rozmowy nagle przychodzi mi na myśl to, że moja córeczka miałaby teraz 3 miesiące i że niedługo ona powinna siadać i się śmiać.. Ale ja dalej z nimi rozmawiam jakby nic się nie działo i słucham o rozszerzaniu diety i o tym, że ubranka są już za małe i ciągle udaje, że jest już ok. Nie lubię litości, nawet tej szczerej, nie chce słuchać jak każdy mi współczuję, dlatego jak ktoś na mnie patrzy z boku to myśli że się z tym uporałam a ci co mnie nie znają to mogą pomyśleć, że chcieliby byc tak szczęśliwi jak ja.
Czasami się boję, że tak lekko mi to przychodzi, że może w końcu kiedys wybuchnę, dlatego daje sobie pozwolenie na pokazywanie uczuć kiedy jest mi to potrzebne.
Mam nadzieję, że ten wewnętrzny spokój który mam przez wiekszasc dni pozostanie ze mną i że w koncu będę wiedziała dokładnie czego chce od życia😊
Aniołek 39 t.c. Luty 2020 -
VMA współczuje śmierci synka i gratuluje tęczowych maluchów. Mam nadzieje, że jesteś na nowo szczęśliwa.
Misiaa, podwójna strata, to coś, czego bała się najbardziej. Dla mnie jesteś super silną kobietą, że dajesz radę, ale masz prawo zarówno do szczęścia (ja tez do tej pory mam myśli, że nie powinnam się uśmiechać, skoro moja ukochana córeczka nie żyje) jak i chwil słabości i smutku. Trzymam kciuki za kolejną ciąże. Wiem, przez co przechodzisz. Długie starania są niesamowicie wyczerpujące psychicznie. Jeśli mogę coś doradzić, to zrób sobie kochana plan starań, mi to bardzo pomogło, zajęło myśli i wiedziałam, że działam, a nie tylko czekam od cyklu do cyklu. U mnie wyglądało to mniej więcej tak: po pół roku starań postanowiłam, że jeśli nie uda się w ciągu najbliższych 3 miesięcy, to pójdę do lekarza i powtórzę wszystkie badania hormonalne i posiewy, będę chodziła na monitoring cyklu. Jeśli w ciągu kolejnych 3 to udam się do specjalisty od niepłodności i przejdę na dietę. Potem zastosuje jego zalecenia, pogłębię diagnostykę. Potem miałam podchodzić do inseminacji, byłam już gotowa psychicznie na wszystko, łącznie z in vitro, a nawet adopcją. Wątpię, żeby u Ciebie musiało to aż tak daleko zajść, ale mi z planem było po prostu łatwiej przetrwać ten czas. Piszę to wszystko, bo bardzo chciałaby, żeby każda dziewczyna tu doczekała tęczowego cudu.
Kaja Ciebie tez podziwiam dziewczyno, dla mnie pierwsze 3-4 miesiące od straty córeczki to był koszmar, najczarniejsza noc mojego życia. Wyłam non stop, nie chciałam z nikim się spotykać poza najbliższą rodziną, wylądowałam w szpitalu, chodziłam do psychiatry. Twój spokój ducha na pewno pomoże Ci lepiej przejść przez kolejną ciąże niż mnie (oczywiście jak już będziesz gotowa).
Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
Lala mam teraz plan tyle czasu się nie udaje więc od tego cyklu ruszam ze stymulacją clo przez najbliższe 3 miesiące, nie ukrywam że bardzo na nie liczę. Później jak się nie uda rozważamy podejście do ivf ale wierzę że to już nie będzie konieczne
Ania 33, LaLa900, Evli lubią tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
No ja też podziwiam Cię Kaja, że tak dajesz radę, ale dla Ciebie lepiej, psychika mniej po tyłku dostaje, codzienne życie jest inne.
Ja też długo nie potrafiłam się cieszyć, nie umiałam, sądziłam że jest to nie w porządku wzgledem mojej zmarłej córeczki. W sumie do teraz nie umiem w pełni cieszyć się z różnych pozytywnych sytuacji jak są, jakaś cząstka mnie odeszła razem z nią i to już nie to samo.
A u mnie w rodzinie mieli problem zajść w ciążę, po 9 latach prób ( w między czasie 2 stracone ciąże, 1 nieudane in vitro) udało im się zaciazyc za pomocą kolejnego in vitro, a tu nagle po 3 latach od porodu wpadli z kolejnym - i to naturalnie. Myśleli, że naturalnie nigdy im się nie uda, więc nie uważali - lekarze nie dawali szans chyba, a tu szok 👶🏻😊.
Także myślę, że prędzej czy później każdej uda się zajść w ciążę, tylko czasami niestety kosztuje to wiele stresu, czekania, łez.Julka 26.01.2018🕯️💔
Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
Jakub 22.02.2022 🌈💙 -
Z uśmiechem czy radością to też cały czas mi się wydaje że nie wypada, bo przecież straciłam dziecko. Głupi przykład, stoję przed lustrem w łazience, włączyłam muzykę, zaczęłam się malować śpiewając sobie i tańcząc i nagle sobie myśle „co Ty robisz?! Przecież nie masz prawa się cieszyć, dziecko Ci zmarło......”😓
Przedwczoraj przeżyłam grozę, odszedł mi czop... w ten dzień byłam na usg dowiedziałam się że malutka pięknie rośnie, wszystko ok, wróciłam do domu a tu czop 😞 przeczytałam całego wujka Google, nawet zadzwoniłam do szpitala się dowiedzieć co mam robić. Uspokoili mnie że to nic takiego ale wczoraj nie wytrzymałam, bo już się rozbeczałam od rana i pojechałam na ip. Masakra znowu wylałam łez, bo już widziałam znowu wczesny poród, do tego teraz Mała na identyczną wagę z jaką urodziła się pierwsza .... zrobili mi ktg,usg, sprawdzili szyjkę, na szczęście wszystko ok2019 👧🏼 [*]6mż
2020 👧🏼🌈
2022 👦 -
Evli kochana dużo odpoczywaj abyś choć do 34tc dotrwała :*
Evli lubi tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Evli kochana trzymaj się dzielnie i tak jak Misiaa napisała odpoczywaj. Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Jeszcze troszkę i Twoje małe szczęście będzie już z Tobą. Dużo zdrówka.
Evli lubi tę wiadomość
Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015