Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja na kazde z moich dzieci decydowalam ske szybko bo ok 3 miesiecy do pol roku... wiedzialam ze chce miec ziemskie dziecko przy sobie choc stres z kazda utracona ciaza jest coraz gorszy...
Teraz przeogromnie martwie sie o to ze Bartek jest mega podobny do dziewczynek, nie wiem jak sobie z tym poradze po porodzie, obawiam sie depresji poporodowej pod tym katem..
Czy zaluje ze za kazdym razem staralismy sie tak szybko? Nie. Nie chcialam czekac choc po 2 stracie kazdy nam juz mowil ze wystarczy, ze mamy odpuscic,ze przeciez mamy siebie...
O coreczkach pamietam kazdego dnia, jestem u nich kilka razy w tygodniu i zrobie wszystko aby Bartek byl przywiazany do ich grobiku i od poczatku bede mu mowila ze ma siostrzyczki ktore nad nami czuwaja...
Mama Misia, KiniaKl lubią tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Mamamel 🥺🖤 bardzo mi przykro ... Chodź wiem że te słowa nie wiele zmieniają ...
Tutaj na pewno zawsze znajdzie się ktoś kto wesprze dobrym słowem, albo pomoże jak tylko będzie potrafić... Ja nie raz dzięki dziewczynom zaznałam ukojenia... Tak jak teraz pomagają rozwiać strach i mnóstwo wątpliwości... Tutaj po prostu każda zna to uczucie, które Cię spotkało i mimo tego, że każda z nas inaczej to przeżywa zawsze jest ktoś kto wesprze 🖤
Dziewczyny baaardzo dziękuję za Wasze odpowiedzi... Nie ukrywam, że jeśli ktoś jeszcze chciałby powiedzieć jak to czuję będę ogromnie wdzięczna... To dla mnie tak bardzo trudny temat...
Usłyszałam tak wiele opinii, różnych osób, które albo są dla mnie ważne życiowo, albo gdzieś są jakimiś autorytetami, ale nikt z nich nie wie co czuje, co jest w mojej głowie i uważam że bardziej przekonujące są dla mnie Wasze historie, Wasze doświadczenia. Bo Wasza historia jest w tym najważniejszym miejscu taka jak moja, bo dotyczy straty najbliższej osoby...
Mąż chciał by pewnie już się starać, ale tylko jak widzi że mam dobry dzień... Jak płacze to zaczyna się złościć że przecież minęło tyle czasu, że powinnam sobie już radzić. Złości się, ale przytula i próbuje wesprzeć... Ginekolog po rozmowie i wizycie dwa tygodnie po stracie małego a teraz po 7 tygodniach sam mówi że uważa że postaranie się o maleństwo będzie wsparciem w tym trudnym czasie i umocnieniem mojego połamanego strata synka ja, bo bez tego porodu widzi że nie jestem w stanie tego poskładać... Przyjaciel rodziny, mój były profesor znając mnie tyle lat i słysząc co przeszłam psychicznie ale i fizycznie prosi byśmy dali sobie czas nawet z dwa lata, Pani psycholog rzucając statystykami uważa że należy poczekać co najmniej rok bo tyle statystycznie potrzeba by przeżyć stratę i nie odczuwać strachu w kolejnej ciąży (kobieta jak by oderwana od rzeczywistości wisząca tylko cyferki i jakieś dziwne wyuczone formułki) a ja sama ... Ja sama bardzo bym chciała mieć maleństwo, ale bardzo tęsknię za naszym Misiem i boję się że moja głowa sobie może nie poradzić... A w drugą stronę nie chce czekać, boję się czekania, moja przyjaciółka czekała a teraz nie może w ciążę zajść... Czas ucieka, jesteśmy coraz starsi ... Dlatego dziękuję za Wasze odczucia, opinię, bo dzięki nim jest o wiele łatwiej odnaleźć się w tym dziwnym natłoku myśli i wiem, że to co czuje jest normalne... Dziękuję -
Tak jak mówisz czas ucieka, im człowiek starszy tym organizm też już inaczej funkcjonuje. Ja uważam że nie ważne czy minie rok, dwa czy więcej. Strach przy kolejnej ciąży zawsze będzie. Ponieważ my już wiemy co się może stać i chyba nie ma osoby, która by się przy kolejnej ciąży nie bała. Właśnie nie lubię statystycznych podejść. Każda ma inną psychikę, potrzebuje innego czasu. Jedna szybko się zdecyduje, druga później. My sami już wiemy, że na drugą ciążę mogliśmy się zdecydować ciut wcześniej. Ja z Marysią długo w domku byłam. Więc dopiero jak wróciłam do pracy i udało mi się z umową itd. To nie myśleliśmy o kolejnej ciąży. A potem nagle pach mój instynkt macierzyński nie dawał mi spokoju ☺ a też człowiek się ociągał. Po stracie przewartościowaliśmy sobie wszystko. I inaczej już podchodzimy do wielu spraw. To co mało ważne nawet się tym nie przejmujemy.
Mama Misia, AnnaAneczka lubią tę wiadomość
Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
Mama Misia człowiek w pewnym momencie musi być egoistą i nie patrzeć na to co ktoś mówi tylko należy patrzeć na to co Ty czujesz i na to co podpowiada Ci serce. Strach po stracie dziecka w kolejnej ciąży będzie zawsze,niezależnie od tego czy minie miesiąc,rok czy 5 lat,on po prostu będzie, tego nie da się uniknąć. Ponad to żałobę po dziecku matka ma przez wiele lat...nie wiem nawet czy nie całe życie tylko przychodzi taki moment, w którym uczymy się z tą stratą żyć..ona nas będzie bolała zawsze,ale ból będzie inny...nie napiszę lżejszy,bp np.dla mnie lżejszy nie jest,ale jest inny...dojrzalszy? Bardziej świadomy?
Jeśli będziesz gotowa, spróbuj...Twój Miś będzie z Wami zawsze,ale jego już nie ma i nigdy nie będzie,a Ty jesteś...żyjesz...Mama Misia, Eliza27, KiniaKl lubią tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Mamamel wrote:Eliza27 dziękuję. Ja mam gorsze i lepsze dni, ogólnie jakoś się trzymam, ale smutek i tęsknota towarzyszą mi cały czas. Minęły narazie 3 tygodnie, może z czasem będzie łatwiej.
Witaj Mamamel.
U nas w piątek minął miesiąc. Straciliśmy naszą Wiki w 30 tygodniu. Też się owinęła pępowiną. Jesteśmy u niej codziennie na cmentarzu. Nie płaczę już bez przerwy, od jutra wracam do pracy. Ale ta tęsknota i ból będą zawsze.Wiktoria 30tc 11.02.2022 👼💔
Aniołek bliźniak Wiktorii 6tc 09.2021
👼💔
04.2022 zaczynamy starania o 🌈🤞🏻
Rośnij Okruszku ❤️🙏🏻
14.06.2022 ⏸️
15.06.2022 beta 27,20
17.06.2022 beta 107,40
23.06.2022 beta 2030,00
28.06.2022 (5+6) jest pęcherzyk ciążowy i żółtkowy
12.07.2022 (7+5) 1,24 cm człowieka z bijącym ❤️
26.07.2022 (9+4) 2,26 cm największego szczęścia
19.08.2022 (12+6) 7 cm uparciucha ♀️
13.09.2022 (16+3) 12 cm dziewuchy ❤️
11.10.2022 (20+3) 384 gramy Gwiazdy 🌟
21.10.2022 (21+6) 494 gramy Asieńki połówkowe: zdrowa dziewczyna ❤️
08.11.2022 (24+3) 730 gramów Kung Fu Asi
06.12.2022 (28+3) 1340 gramów Łobuziary 😻
16.12.2022 (29+6) 1700 gramów Kluski ❤️ USG trzeciego trymestru
03.01.2023 (32+3) 2200 gramów Panienki Hrabianki 🥰
17.01.2023 (34+3) 2500 gramów Laluni 🤩
03.02.2023 (36+6) 3200 gramów naszego Cudu
16.02.2023 (38+5) jest nasza Królowa 👑 3620 gramów, 53 cm, 10/10 punktów -
Mamo Misia, to ile czasu czekać z kolejną ciążą to jak dziewczyny piszą kwestia indywidualna, ale mogę Ci tez napisać jak było w moim przypadku. O ciąży z synem dowiedziałam się 7 miesięcy po stracie córki. Najpierw (w szpitalu jeszcze) chciałam być w ciąży już, zaraz, bo wiedziałam, że nie zniosę tej pustki. Lekarze mówili, że po cc należy poczekać rok, przy dobrych wiatrach 10 miesięcy. Potem po 4 miesiącach gdy minął dla mnie ten najgorszy okres, gdzie nie wychodziłam z domu, non stop płakałam albo spałam stwierdziłam, że nie będę więcej próbować. Bałam się. Po 5 miesiącach miałam wizytę kontrolną u mojego lekarza z wynikami badań. Stwierdził, że wszystko wygląda dobrze i skoro o ciąże z córką staraliśmy się bardzo długo to daje nam już zielone światło, bo nie wiadomo ile zejdzie się ze staraniami. Ja nic na to nie odpowiedziałam. Za to mój mąż był szczęśliwy. Poszłam na jeszcze kilka konsultacji do innych lekarzy: każdy z nich potwierdził, że możemy się starać. Ja nie wiem czy byłam gotowa psychicznie, może nie, bo ciąża z synem to był jeden wielki strach i wizyty co chwila, ale nie żałuje, że pojawił się tak szybko. Miałam depresje poporodową, jakiś miesiąc po pojawieniu się syna. Na szczęście jakoś w miarę szybko się z nią uporałam. Tak jak napisała Misia żałoba po śmierci dziecka jest często znacznie dłuższym i bardziej skomplikowanym procesem niż w przypadku straty innych, bliskich osób. Osobiście myślałam, że jest ze mną już w miarę Ok po tylu latach, ale na dzień kobiet (taka bzdurna data) dostałam takiego napadu płaczu i histerii, który nie zdarzył mi się już od bardzo dawna. Taka głupia sytuacja - mąż chory w domu, ja w supermarkecie zastanawiam się czy i jakie kupić Małej kwiaty z okazji tego dnia skoro on nie może i ta złość, żal, że te kwiatuszki powinnam zawieść do domu, ona powinna uściskać tatę i brata, a nie leżeć w tym zimnym, pustym grobie…cholerne odklejenie…w tym momencie znów zaczęłam czuć nienawiść do całego świata…
Mama Misia, KiniaKl lubią tę wiadomość
Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
W ogóle weszłam tu zobaczyć co u Was, przykro mi, że cały czas pojawiają tu się nowe osoby. Bardzo, bardzo Wam współczuje.
Jest też druga strona tego forum, ta jaśniejsza i dająca nadzieję - Pojawiają się nowe dzieciaczki pod sercem; bardzo gratuluje Wam ciąż, a Tobie Mgd szczęśliwego rozwiązania. Super, że masz swoich dwóch chłopaków.
Misiu, 28 tydzień skończony, wow, jak ten czas leci. Trzymam kciuki nieustannie dla Ciebie i Bartusia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2022, 11:25
Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
Mamamel witaj
ja chcialam juz od razu natychmiast...
jak to moge ze szpitala po porodzie wyjsc bez dziecka... myslalam ze jakby mi jakieegos przyniesli podlozyli to pokochalabym jak wlasne... takie mialam mysli w szpitalu. straszne, prawda ? wstydze sie tego ale tak bylo..
prawda jest taka, ze ja jak wiedzialam ze 4 cc urodze mojego martwego synka, to juz nie mam szans juz nie moge miec wiecej dzieci... i po operacji przyszedl lekarz ktory operowal. powiedzial ze zszyl macice ze jest w calkiem niezlym stanie jak na tyle ciaz i porodow cc, ze moze jakbym chciala jeszcze... i to mi dalo nadzieje...
na poczatku nie myslalam o dziecku.. chcialam sie ogarnac dla moich dzieci w domu dla siebie dla innych.
jak juz do siebie doszlam powiedzialam mezowi ze bardzo chce ze bardzo pragne. czytalam na internecie ze powinno sie odczekac najlepiej rok albo dluzej po cc. ale ja nie chcialam tyle czekac. mam w domu dzieci w wieku 13 lat, 11 lat i 6.5 roku. myslalam ze bedzie duza roznica wieku jakbym czekala rok czy dwa. ze ja juz bede starsza. o Aniolka staralismy sie rok. a poprzednie ciaze byly od razu. postanowilam sobie po 3 miesiączkach od cc sprobowac i dalam 3 szanse. tak ustalilismy z mezem. wiedzialam ze pojde do lekarza ktory mnie operowal, jesli by sie udalo. udalo sie przy drugim podejsciu. lekarz jest super, nie komentowal nie mowil ze to straszne co zrobilam nieodpowiedzialne, za kazdym razem mowi ze bedzie dobrze, ze wie ze to dla mnie stresujace, widzi ulge na mojej twarzy jak mowi serduszko bije, rosniemy... ja tez kocham stan ciazy. modle sie kazdego dnia zeby sie udalo, wierze ze bedzie dobrze modle sie o to do mojego Aniolka. a jak bylismy na I prenatalnych i powiedziala Pani ze bedzie syn to dla mnie to cud... nie wiem jakie nadam mu imie, ale wiem ze drugie bedzie po swoim bracie Aniolku. wierze ze zobacze Go w buzce mojego dzieciątka.. i wierze ze po prostu sie opiekuje nami tam z gory...
sa dni kiedy placze. ciezko mi w sklepach gdzie sa ubranka niemowlece, ciezko mi jak widze dzidziunia w wozku..
wracam i placze, tesknie. przeciez nie tak mialo byc
ale ciesze sie ze udalo mi sie zajsc w ciaze i gleboko wierze ze sie uda.
Jestem Mamą 5 dzieci 4 ziemskich i 1 Aniołka
VI 2009 - córeczka
VIII 2011 - córeczka
X 2015 - synek
IX 2021 synek Aniołek ((
VIII 2022 tęczowy Synek -
W ogóle tak bardzo mi przykro, że jest tyle kobiet, które doświadczyły straty.
Ja od początku miałam trudną ciążę, musiałam leżeć od 6 tygodnia, źle się czułam, doszły zastrzyki, które biorę do dzisiaj. Ale do głowy by mi nie przyszło, że skończy się tak tragicznie.
Tyle nas jest, to straszne, trzymajcie się wszystkie.Mama Misia, KiniaKl lubią tę wiadomość
-
Lala 900
Dziękuję bardzo 😊
Teraz o wiele rzadziej zagladam tutaj, trochę czas zajmuje dwójka, a jak jest chwila spokoju to odrazu też z tego korzystam i odpoczywam.
Przykro mi, że znowu kolejne osoby tutaj dołączają..
I też potwierdzę co pisały inne dziewczyny, obojętnie kiedy zajdzie się w kolejna ciążę po stracie dziecka to i tak będzie ten strach, obawa. Kolejne dziecko w jakimś stopniu wypełnia tą pustkę, ale nigdy w 100%, ja do teraz codziennie myślę o tym jaka byłaby nasza córeczka.. do teraz tęsknię za nią, brakuje mi jej i tak już zostanie na zawsze.LaLa900 lubi tę wiadomość
Julka 26.01.2018🕯️💔
Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
Jakub 22.02.2022 🌈💙 -
Zgadzam się z dziewczynami - kolejna ciąża, nie ważne jak długo po stracie, i tak będzie obarczona ogromnym stresem. Sama chciałam być w ciąży jak najszybciej, bo uważałam, że po śmierci dziecka nie będzie takiej klarownej granicy, od której "już jest dobrze". W związku z tym nie widziałam sensu w tym, żeby odwlekać tą decyzję. Szczególnie że w ciąży wiek również działa na niekorzyść. Po narodzinach syna miałam różne trudne chwile, ale nie żałuję tej decyzji. Syn przywrócił nam trochę radości życia i pomaga nam żyć bardziej tu i teraz, nie odpływać zbyt daleko myślami.
Misiu, trzymam kciuki nieustannie
LaLa, jakbyś pisała o mnie, również dużo gorzej się czuję od dnia kobiet napisałam do Ciebie wiadomość prywatną jakiś czas temu.09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Lumi, odpisałam, lepiej późno, niż wcale jak to mówią 😉
Mamy naszych synków to wielka radość, ale gdzieś tam zawsze będzie brakowało tej córeczki.
Nie zrozumcie mnie źle. Kocham Julka tak bardzo, nie zamieniłabym go na tysiąc dziewczynek. Po prostu chciałabym mieć ich oboje. Starszą córeczkę i młodszego synka, tak właśnie chciałam. Takie było marzenie. Prawie się spełniło, ale to „prawie” robi tu wielką różnice.
Wiem tylko tyle, że nawet jakby Julo był dziewczynką nic by to nie zmieniło. Nadal bym tęskniła za Małgosią, ona była moim pierwszym dzieckiem, wystaranym, wywalczonym po latach walki.
Ciekawe jest tez to co napisała Igle, że gdy dowiedziała się; że Olek będzie chłopcem (jak jego starsi bracia) to spotęgowało to jej strach. Coś w tym jest. Ja jak dowiedziałam się, że Julek jest chłopcem (czułam to od początku) poczułam ulgę, że nie będę porównywać, będzie łatwiej mi ułożyć sobie w głowie, że to kolejne, inne dziecko, a nie zastępstwo. Słyszeliście o „syndromie dziecka zastępczego” to niebezpieczne zjawisko i ja się go bałam. Nie raz mówiłam do męża, że nie chce innego dziecka, chce tylko moją Małgosię..to było trudne…
Ech…Znów się rozpisałam bez ładu i składu, ale może chociaż Wy zrozumiecie, bo jak nie Wy to chyba nikt mnie nie zrozumie…KiniaKl lubi tę wiadomość
Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
Ja przy drugiej ciąży jak się dowiedziałam, że będzie chłopak to ryczałam, długo mi zajęło zanim zaakceptowałam, że nie będzie dziewczynki, a później przyszła radość z dziecka, że jest całe i zdrowe.
Zawsze chciałam mieć dziewczynke starsza i potem drugiego mlodszego chłopca.. w teorii tak jest, ale w praktyce niestety..
Ech, jak to cholernie irytuje, że nie mam jej tutaj przy sobie. Kocham moich synów nad życie, ale córka to córka- zawsze już będzie mi jej brakować, tego co miało być, a nie było i nie będzieLaLa900 lubi tę wiadomość
Julka 26.01.2018🕯️💔
Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
Jakub 22.02.2022 🌈💙 -
Hubertus to tak jak my. Jak dowiedziałam się że będzie następny Synek to się poplakałam, że to jakiś cud. Bo starałam się nie nastawiać, bo przecież nie ważne jaka płeć byle całe i zdrowe.
Mgd mi się właśnie zdaje, że każda z Nas jakoś chce mieć i dziewczynkę i chłopaka. Jak byłam w pierwszej ciąży to myśleliśmy że będzie chłopczyk,ale na badaniach wyszła dziewczynka. Najgorzej się nastawić. Chociaż człowiek nie chce to jakoś samo w głowie to siedzi. Rozumiem Twoją reakcję.Marysia 30.04.2010r. Nasze Szczęście❤
💔Arturek 27.06.2021r. 37tc👼
Adaś 13.07.2022r. 🌈 -
Ja jak dowiedzialam sie ze teraz jest chlopiec to....sie poplakalam...coreczka zawsze byla moim spelnieniem marzen, nigdy jakos nie czulam potrzeby miec synka..jest tak do dzisiaj.. wiem ze jest Bartus,ale gdzies tam w sercu mam "zal" choc to zle slowo ze to nie dziewczynka... ale ukladam sobie caly czas to w glowie i juz kocham tego brzdaca calym sercem a ze jest chlopcem? No coz..najwazniejsze zeby byl zdrowy i aby zyl przy mnie mam nadzieje ze jak sie urodzi to nie bede go porownywala do dziewczynek choc juz po usg widac ze jest kropka w kropke jak one i tego sie boje...porownywania, depresji poporodowej ze on to jednak nie one.. bardzo sie tego boje ale z drugiej strony sie ciesze ze to chlopiec bo bynajmniej nie bede go ubierala w ich ubranka i chyba tak bedzie mi lżej..wszystkie ubranka nowe, rzadko które zostawilam.. juz teraz opowiadam dziewczynkom ze w maju /czerwcu przyjde do nich z ich braciszkiem i ze kocham cala 4 tak samo...
KiniaKl lubi tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Cześć dziewczyny, wiem, że nie do końca pasuję do waszego wątku, bo moje straty to 15 i 17 tydzień, ale chciałam was podpytać o kilka kwestii jeśli nie macie nic przeciwko.
U mnie w pierwszej ciąży to było nagłe odejście wód, a potem wywyłowane poronienie i koszmarna opieka w szpitalu, która przyprawiła mnie o stres pourazowy. Diagnozy brak. Teraz (bo poroniłam w czwartek) leżałam 2 tygodnie w szpitalu i wiemy, że był to wewnątrzmaciczny stan zapalny, który doprowadził do rozwarcia i samoistnego poronienia. To czego nie wiemy to skąd była reakacja zapalna, bo wszystkie posiewy były jałowe, również te z płynu owodniowego.
Mam obawy, że to są u mnie jakieś reakcje immunologiczne, które od 14-15 tygodnia powodują odrzucenie ciąży. W obu przypadkach to byli chłopcy i też mnie zastanawia czy to miało znaczenie. Ale to już będę maglować lekarzy o ich zdanie w temacie.
Pisałyście trochę o źle zaimplantowanym łożysku, będę drążyć ten wątek, bo u mnie niby przepływy były ok na prentalnych, ale ja mam problem z cienkim endometrium i możliwe, że przez to ciąże się źle "wgryzły". Co wam mówili lekarze o takiej złej implantacji łożyska?
Czytalam też, że niekoniecznie macie dobre doświadczenia z pomocą psychologiczną, ale może jednak któraś z was może kogoś polecić, szczególnie osobę, która mogłaby wesprzeć w decyzji czy jeszcze w ogóle starać się o kolejną ciążę. U mnie to jest długa droga, od początku procedura in vitro, nie wiadomo w jakim stanie będzie macica i endometrium, ile to potrwa, czy się w ogóle uda zajść w ciążę, a potem czy znów się nie powtórzy to samo. Na samą myśl o sztucznych hormonach i niezliczonych wizytach robi mi się niedobrze, a jednocześnie mam taki bunt w sobie, że jak to ja nie będę mieć dzieci?
I w ogóle macie wspaniały, bardzo wspierający się wątek. Podziwiam siłę każdej z was.Starania od 2015. Leczenie Artvimed od 2018:
2 X IUI ☹️
I IMSI 2018/2019: 5.1.1 - cb; 4.1.1 ☹️, 4.2.2. ☹️
II IMSI, 02.2020 ET, 9dpt 188, 11dpt 557, 23dpt ❤️, Sanco ok, 14+5tc 😭 💔
12.2021, FET 3.2.2 i blastki stadium 2: 10dpt 627, 12dpt 1452, 20dpt jeden GS+YS, 10.02 6,5 cm - prenatalne ok, Sanco ok♥️, 16+4tc 😭💔
Czynnik męski. Kir AA; HLA C2; PAI1 4G/5G hetero; MTHFR A1298C hetero. Niedoczynność tarczycy. Cienkie endometrium.
Starania ostatecznie zakończone. Żyjemy dalej po prostu we dwoje. -
Domimi przykro mi z powodu Twoich strat ja mam problem z prawidowa implantacja lozyska od poczatku i stad byly straty po 20tc kiedy to lozysko jest w pelni wyksztaltowane, nie dalo po prostu rady. Otrzymalam na to accofil i encorton od immunologa, nastepnie w celu poprawy przeplywow ktore tez sa zle przez zla implantacje prowastatyny ale to juz jest innowacyjna metoda w Polsce i niewielu lekarzy sie tego podejmuje. Osobiscie wiem o 2. W pierwszej ciazy tez mialam wewnatrzmacine zakazenie i to takze przyczynilo sie do utraty coreczki, nikt nigdy nie powiazal zakazenia ze zla implantacja lozyska..osobiscie nie wiem czy bym u Ciebie szla w kierunku implantacji tylko endo...robilas biopsje endometrium z oznaczeniem stanu zapalnego cd ? Jesli wynik biopsji bedzie zly to masz odpowiedz na pytanie czemu tracisz dzieci bo rzadko koedy udaje sie donosic ciaze gdy w biopsji cos wyjdzie, trzeba to najpierw przeleczy (antybiotykoterapia)... co do pomocy psychologicznej polecam Fundacje Ernesta mi pomogli bardzo duzo,dzieki nim trafilam pod opieke lekarza ktory mnie obecnie prowadzi..oni wspolpracuja z lekarzami w calej Polsce, sprobuj w razie pytan..pisz smialo24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Misiaa wrote:Domimi przykro mi z powodu Twoich strat ja mam problem z prawidowa implantacja lozyska od poczatku i stad byly straty po 20tc kiedy to lozysko jest w pelni wyksztaltowane, nie dalo po prostu rady. Otrzymalam na to accofil i encorton od immunologa, nastepnie w celu poprawy przeplywow ktore tez sa zle przez zla implantacje prowastatyny ale to juz jest innowacyjna metoda w Polsce i niewielu lekarzy sie tego podejmuje. Osobiscie wiem o 2. W pierwszej ciazy tez mialam wewnatrzmacine zakazenie i to takze przyczynilo sie do utraty coreczki, nikt nigdy nie powiazal zakazenia ze zla implantacja lozyska..osobiscie nie wiem czy bym u Ciebie szla w kierunku implantacji tylko endo...robilas biopsje endometrium z oznaczeniem stanu zapalnego cd ? Jesli wynik biopsji bedzie zly to masz odpowiedz na pytanie czemu tracisz dzieci bo rzadko koedy udaje sie donosic ciaze gdy w biopsji cos wyjdzie, trzeba to najpierw przeleczy (antybiotykoterapia)... co do pomocy psychologicznej polecam Fundacje Ernesta mi pomogli bardzo duzo,dzieki nim trafilam pod opieke lekarza ktory mnie obecnie prowadzi..oni wspolpracuja z lekarzami w calej Polsce, sprobuj w razie pytan..pisz smialoStarania od 2015. Leczenie Artvimed od 2018:
2 X IUI ☹️
I IMSI 2018/2019: 5.1.1 - cb; 4.1.1 ☹️, 4.2.2. ☹️
II IMSI, 02.2020 ET, 9dpt 188, 11dpt 557, 23dpt ❤️, Sanco ok, 14+5tc 😭 💔
12.2021, FET 3.2.2 i blastki stadium 2: 10dpt 627, 12dpt 1452, 20dpt jeden GS+YS, 10.02 6,5 cm - prenatalne ok, Sanco ok♥️, 16+4tc 😭💔
Czynnik męski. Kir AA; HLA C2; PAI1 4G/5G hetero; MTHFR A1298C hetero. Niedoczynność tarczycy. Cienkie endometrium.
Starania ostatecznie zakończone. Żyjemy dalej po prostu we dwoje.