Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Rozumiecie mnie doskonale...
Całe szczęście, że zdarzają się też dobre dni, kiedy myśląc o synku nie płaczę i skupiam się na tym, że na pewno uda nam się zostać rodzicami żyjącego dziecka Inaczej bym zwariowała. Wczoraj właśnie była taka piękna pogoda, pojechaliśmy rowerami na cmentarz, świeciło słoneczko. W takie dni jakoś łatwiej to wszystko przeżywać.
Macduska mi w podobny sposób pomagał alkohol, wieczór z winem zawsze był o wiele lepszy niż bez.. Ale strasznie łatwo się od tego uzależnić, więc przestałam pić sama w domu, bo nie chcę wpaść w kolejne kłopoty
Wciąż nie mamy wyników sekcji, a to już dwa miesiące ...
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
nick nieaktualnyKate, mądra decyzja odnośnie alkoholu. Mnie na szczęście strasznie boli głowa po alkoholu to pozwala uniknąć pokusy tego typu pocieszaczy.
Odnośnie wsparcia mężów...
Mój też jest cudowny, wspierający i delikatny.
Wszystko fajnie, tylko kto jemu pomoże? On też stracił dziecko.
Czasami mam wątpliwości czy sama jemu służę wsparciem, czy tylko dokładam problemów? -
Kochane sądzę,że dla naszych Partnerów, Mężów jesteśmy takim samym wsparciem jak Oni dla nas Choc nie poiwem ale mój też byl jest i mam nadzieje ze będzie zawsze moim wsparciem ja swojego też próbowałam wspierać pocieszać jak tylko umialam, tłumaczyłam że widocznie tak musialo być że Nasza Zuzia jak z filmu "Niesforna Zuzia" zrobiła psikusa i zmieniła date nardzin mówiłam że może ta jej się nie podobała,że spróbujemy jeszcze raz a jak bedzie trzeba to zgłosimy w kolejce do adopcji, wtedy się uśmiechnął przytulił mnie i powiedział że teraz nam sie uda a Zuzia nam pomoże i wiecie co po jego słowach się rozbeczalam
Kate coś jest w tej pogodzie jak jest tak ciepło pięknie, sama z siebie się uśmiecham pozytywnie myślę, mój nastrój jest lepszy i tak jakoś mi lżej i lepiej zasypiam bez tych obrazow. Chciałabym wiecej takich pozytywnych dni...
A alkohol to tylko z w te dobre dni na uczczenie naszego szczęścia no chyba, że bedziemy karmic piersia;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2017, 11:58
,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Macduska, celne spostrzeżenie. Strasznie mnie irytowało na początku, jak parę osób powiedziało do męża "musisz być silny dla żony" itp.. Przecież oboje straciliśmy nasze ukochane dziecko, oboje jesteśmy w rozsypce.
Wspieramy się nawzajem. Jak jedno z nas płacze, to drugie przytula. Czasem płaczemy razem, czasem po prostu wystarczy spojrzenie pełne zrozumienia, nawet czasem nie trzeba słów.
Ale podobnie jak Ty, czasem się zastanawiam, czy to ja swoim płaczem nie utrudniam mu wyjścia z tego. Ale co zrobić, mamy tylko siebie, na dobre i na złe. Wiem, że po tym wszystkim nigdy się nie rozstaniemy.
Agnieszka, zaraz będzie wiosna i takich dni będzie więcej Z jednej strony mnie to pociesza, a z drugiej dołuje, bo własnie na wiosnę miałam chodzić z wózkiemPo 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
nick nieaktualnyOtóż to Kate.
Wiosna... Marzec, Wielkanoc.
To miał być czas narodzin, radości i świętowania.
Niestety. Jest zupełnie inaczej.
I nic nie można na to poradzić. Dobija mnie ta niemoc.
Zawsze sobie umiałam poradzić z przeciwnościami, chorobami itp. Bo też zawsze coś można było zrobić.
Teraz nic. Została tylko żałoba, smutek i wspomnienia. Jedyne co mogę to zapalić znicz na cmentarzu. Ale tego też za często nie robię. Chyba w mojej głowie moja córeczka cały czas jest ze mną. -
Oj jak ja wiem o czym piszecie... kto wesprze naszych mężów/partnerów? Mój pozwalał sobie na chwile słabości, bo o to prosiłam, żeby nie tłamsił w sobie emocji. ok 1,5 tygodnia temu pojechał po zapas mięsa dla naszego psiaka i drogę powrotną (ok.15km) całą przepłakał). Mówi, że nawet nie wie od czego się zaczęło, jakaś scena w myślach pogoniła inną i tak dotarł obraz do szpitala....
Teraz jest lepiej.... Owszem wiosna kiedy to miały być spacerki do pobliskiego lasu z wózkiem, ale próbujemy patrzeć na to z innej perspektywy, że wiosna to nowy strat, nowe plany, nowi MY
Właśnie szperam po sieci za sukienką na nasz ślub
Ściskam Was! -
Witam i Ja, niestety 17.01.2017 dołączyłam do Waszego grona, o godzinie 05.02 rano urodziłam swoją drugą córeczkę niestety moja Ineczka nie żyła.
Jak dotąd byłam przeszczęśliwą mamą 6,5-letniej Lenki, która już za niedługo miała być starsza siostrą(czego zresztą nie mogła się doczekać).
W niedzielę 15.01 późnym wieczorem zaczęłam się niepokoić, że mała coś się nie porusza w moim brzuchu, podzieliłam się obawami z mężem, ale jakoś byłam spokojna myślałam ze nie ma co wariować przecież Inka miała coraz mniej miejsca w końcu to już zaczął się 39 tydzień a w poniedziałek po południu miałam wizytę u lekarza prowadzącego. Rano mąż poszedł do pracy a ja targana niepokojem zadzwoniłam do położnej aby upewnić się jeszcze przed wizytą że z córcia wszystko dobrze. Około 12.00 pojawiłam się w gabinecie gdzie położna zbadała tętno małej i potwierdziła mi że serduszko bije wzorowo... jak się okazało później obie musiałyśmy słyszeć moje tętno, ale uspokojona zadzwoniłam do męża ze jest ok.
Ok 15.00 pojawiłam się u mojego lekarza gdzie zaczął się koszmar, największy jaki do tej pory przeżyłam...nie usłyszałam już bicia serduszka mojego Aniołka... potem popłoch,szpital,kolejne usg na potwierdzenie mojej tragedii
i musiałam urodzić moje dziecko, które już nie żyło, najprawdopodobniej od kilku dni...
Pani doktor(moja prowadząca ginekolog) towarzyszyła mi cały czas, zabrała do szpitala gdzie pracuje, załatwiła salę z dala od rodzących mam swoje "żywe" dzieciątka i przyprowadziła personel który miał mi ułatwić poród.Lekarstwa na wywołanie dostałam ok 21.00 a o 05.02 urodziłam moją przepiękną córeczkę, wyczekiwaną Inusię, niestety nie nie płakała, Ona nie żyła.
Jak się okazało udusiła się pępowiną podobno 3x, nie wiem kiedy umarła.
Sekcja potwierdziła niedotlenienie.
W ciąży leczyłam się na niedoczynność tarczycy i cukrzyce ciążową, miałam też podwyższone ALAT-y i ASPT-y co udało się w porę wychwycić i uregulować tabletkami.Pani doktor zapewnia mnie, że to nie wina moich chorób towarzyszących, ale ja i tak się winie, że może gdybym zażądała c.c. to moje dziecko byłoby teraz ze mną a nie tam gdzieś, gdzie nie mogę jej przytulic, przewinąć, ucałować i ukołysać ...
Jak żyć powiedzcie mi jak... skoro tak bardzo tęsknie za moim dzieckiem...Mama_Inusi -
Witaj Mamo_Inusi przykro mi, że Ciebie również to spotkało i na tym świecie brakuje kolejnego wyczekanego dziecka, któremu jego mamusia chciała dać tyle miłości. Chyba żadna z nas nie znajdzie na tym świecie odpowiedzi dlaczego niewinne dziecko umiera, zanim przyjdzie na świat lub chwilę po ... Niestety aż za dobrze każda z nas tu wie, co to znaczy i rozumie co przeżywasz. Żadne słowa pocieszenia nie ukoją Twojego bólu niestety, każde słowa pociechy wydają się słabe.... dobrze że wyrzuciłaś to z siebie, przytulam Cię mocno!
A jak żyć.... chyba każda z nas próbuje inaczej i chyba każda marzy, aby jeszcze raz zostać mamą dziecka tu na ziemi, choć o tym co odeszło nigdy nie da się zapomnieć....Agnieszka90 lubi tę wiadomość
02.01.2019 r. Maria , Szymon [*] 39 tc , Aniołek [*] 8 tc, Aniołek [*] 5 tc, Aniolek [*] 7tc
-
Przyrulam mocno Mamo_Inusi i przykro mi, ze musialas do nas dolaczyc... na początku trudno a pozniej jak pisze dydone inaczej juz zawsze inaczej i stramy sie myslec pozytywinie zajmowac sie czyms co odciaga nasze mysli Ty Kochana masz coreczke ktora na pewno nie pozwoli Mamie sie smucic :*
Mitonina gratulacje! dokladnje nie bedziesz miala czasu nawet myslec o czyms innyn
,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Dziękuje za Wasze słowa,ciesze się że tu trafiłam, cały czas kłóce się z losem z Bogiem, sama nie wiem z kim dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało, nie mogłam uwierzyć dalej mi trudno że jest Nas aż tak wiele.
Mineło 6 tygodni, wróciłąm do pracy, gdzie staram się trzymać pion, ale ten ból jest nieznośny, atakuje z nienadzka i zabiera oddech, wiem że mam dla kogo żyć.
Pokłóciłam sie z Bogiem, jak On mi mógł to zrobić?
Potem pomyślałam i tego sie trzymam,że jej nie ma w tym pustym zimny grobie gdzie pochowaliśmy ciałko mojej Inusi, jest tam gdzie ciepło i dobrze - muszę w to wierzyć bo inaczej zwariuje, patrzy na nas a ja ciąglę płaczę i chce Ją tulić...
W domu życie wraca do normy, przedszkole praca i tak co dzień, ale w środku mnie jest bardzo ciężkoWiadomość wyedytowana przez autora: 3 marca 2017, 22:03
Mama_Inusi -
Bardzo mi przykro, że dołączyły tutaj kolejne mamusie. Żadna z nas nie zaslugiwala na to.
Życzę Wam bardzo dużo siły.
Zamiast radować się z ciąży to ja mam chyba więcej czarnych myśli. Ciągle wracają do mnie wspomnienia.
Byliśmy dzisiaj na cmentarzu, ostatnio chodzę tam coraz częściej, rodzeństwo aniołki leżą obok siebie. na początku nie potrafiłam tam pójść po pogrzebie niebo wpadalam w histerie a teraz czuję potrzebę chodzenia tam i rozmawiania nimi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2017, 17:19
Aniołek Jaś 16tc *12.09.2015
Aniołek Zosia 24tc *5.07.2016 -
Dziewczyny! Musze to napisać bo moje modlitwy zostały wysłuchane a moja córeczka czuwała nad Nami i czuwa cały czas!
Dziś rano zrobiłam test ciążowy, czułam ze to ciąża... a test pokazał dwie grube krechy! Poszłam od razi na betę, czekam na wyniki i do lekarza! Tak bardzo się cieszę a jednocześnie boje! Staram się myśleć pozytywnie,ze tym razem mój Aniołek jest z nami i nie pozwoli żeby było inaczej! Tak bardzo ja Kocham...! Nie chce cieszyć się za bardzo bo różnie to bywa... ale dla mnie to cud! I to w drugim cykludydone, 19Biedroneczka91, baterfly lubią tę wiadomość
-
Tyśka77 gratuluję!!! cudowna wiadomość! a masz już wyniki zespołu antyfosfolipidowego? też się zastanawiam czy nie powinnam zrobić tych badań...
Lenore musisz powstrzymać te czarne myśli, wiesz że musisz!!! Wiem, że zbliżają się te ciężkie tyg. dla Ciebie, w których straciłaś swoje Aniołki i ciężko zapanować nad czarnymi myślami, ale otrzymałaś kolejną szansę więc po prostu musisz być silna i nie zamartwiać się, musisz zrobić wszystko, aby tym razem dzieciątko zostało z Tobą!!!02.01.2019 r. Maria , Szymon [*] 39 tc , Aniołek [*] 8 tc, Aniołek [*] 5 tc, Aniolek [*] 7tc
-
Tak wyniki już mam- wyszło ze nie mam zespołu antyfospolipidowego, powtórka badań za 12 tyg.
Strasznie się cieszę i jednocześnie boje, staram się myśleć pozytywnie i Dziękuje mojemu Aniołkowi za ten cud!
Dziewczyny musimy wierzyć i być dzielne! Nie możemy pozwolić żeby złe myśli zwyciężyły nad dobrymi! Będzie dla mas świecić slonko, uwierzcie! Jesteście wszystkie cudownymi kobietami, mamami i wierze głęboko w to, ze nasza siła pozwoli nam to przezwyciezyc!!! -
Tyska77 gratulacje !!!!! Cudowna wiadomosc kolejny tęczowy cud az sie uśmiechnęłam do telefonu;))) teraz grunt to pozytywne myslenie choc wiadomo ciezko bedzie ale wszystko dla Maluszka ! wiadomo ze Aniolki Nasze czuwaja nad nami wybierajac odpowiedni czas trzymam kciuki mooooocno i informuj nas na bierzaco
Leonore pewien rozdzial w Twoim zyciu tak jak i kazdej z nas tu obecnej sie zakonczyl, to co sie stalo juz do konca zycia z nami zostaje ale teraz otwiera sie dla Ciebie i powoli dla nas każdej nowy rozdział sprobuj myslec pozytywnie tak jak pisze dydone wiesz ze musisz ! Najgorsze co moze byc to poddac sie, ale powiedz proszę co to zmieni ? Problem w tym ze czarne mysle, zadreczanie sie tym co sie stalo nie pomoze nie wroci nam utraconego Aniolka. Trzeba sie podnieść cieszyc nowym rozdzialem a o tym co sie stalo i tak nie zaoomnisz i zawsze beda nas dopadac gorsze dni...myśli z znienacka..ale Kochana glowa do gory dostalas nowa szanse i to jest cudowne,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Tyska ogromne gratulacje!! Napisz nam koniecznie po wizycie Trzymam mocno kciuki
Co do badań na zespół antyfosfolipidowy - czy to jest to samo, co zakrzepica? Co dokładnie badacie?
Mama Inusi, strasznie mi przykro
Leonore, kochana, nic dziwnego, że czujesz teraz powrót złych myśli.. Na pewno obecna ciąża przypomina codziennie o stracie. Ale wierzę, że dasz radę przez to przejść i już niedługo ból ukoi maluszekPo 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kurczę telefon nie wysyła całej wiadomości ehh!
Leonore musisz myśleć pozytywnie! Wierze w to, ze to nasze Aniołki nam pomagają i bardzo się teraz cieszą z tego, ze będą miały rodzeństwo! Modlę się codziennie i proszę żeby wszystko było dobrze. Wiadomo, tez mam obawy... ale staram się odrzucać te myśli! Musimy być dzielne!
Dziękuje Wam dziewczyny! -
Witajcie Dziewczyny:) od miesiąca was poczytaj i w końcu postanowiłam się przywitać. 17 stycznia na kontrolnej wizycie, dowiedziałam się, że moja Zosia nie żyje. Był to 24 tydzień. Dwa dni później urodziłam ja w szpitalu. Była malutka. Ważyła tylko 300g... Jestem juz po pierwszym okresie i po wizycie u lekarza. Oczywiście nie znam przyczyny.
02.2010 córka
09.2011 syn
01.2017 corka(*)
01.2018 7 tydz.(*)
12.2018 córka