Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Dydone, mnie akurat praca baaaardzo pomaga i nie wyobrażam sobie tego czasu w domu. Także może spróbuj się nastawić pozytywnie. U nas też było parę pytań od klientów, którzy wcześniej widzieli mnie z brzuchem, ale nauczyłam się krótko kończyć temat. Otwarcie mówię, co się stało, ale zaraz też dodaję, że nie mam ochoty o tym rozmawiać i nie ciągnę tematu. Takich sytuacji jest pełno, nie tylko w pracy. W sklepie czy na mieście też ciągle spotykam kogoś znajomego, kto zaskakuje mnie pytaniem "o, już urodziłaś? jak maluszek?"- uroki małego miasta...
Trzeba stawić temu czoła, nie ma wyjścia Łatwo nie jest, ale za którymś razem się trochę uodparniasz.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kate jestem w 26 tygodniu. Jutro rozpoczynam 7 miesiac.
Powiem Wam dziewczyny ze 9 miesiecy po porodzie jest mi latwiej. Oczywiscie sa dni gdy placze i pozbierac sie nie moge, ale latwiej sie zyje, funkcjonuje itd:*
A jesli chodzi o prace to ja wrocilam miesiac po porodzie.... Ludzie wiedzieli ale jakos nie dali mi tego odczuc a tez uniknelam wielu pytan z ich strony dzięki temu ze dowiedzieli sie przed moim powrotem:*w pracy bylo oki bo musialam skupic mysli na czyms innym i mniej bylo czasu na placz:*
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
beata91 wrote:Biedroneczka jak się czujesz
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
kate55 wrote:Biedroneczka ja mam wrażenie, że jedynie kolejna ciąża trochę mi pomoże
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Tez były łzy, wspomnienia. Ale musiałam być silna dla Julii żeby się nie denerwować. A Wien ze Igus tego nie chciał, abym była smutna. Julka juz ma dwa tygodnie. Ten czas leci, korzystam z każdej chwili, bo Zaraz Juz nie będzie taka malutka. Jest kochana, kocham ją nad życie. Ja czuję się dobrze po cesarce. Karmie mała piersią i uczymy się wszystkiego. Ale codziennie dziękuję Panu Bogu, za to że ją mamy
dydone lubi tę wiadomość
Igorek [*] - 10 marzec 2016
20 czerwiec dwie kreski, termin 23 luty 2017
Wielka nadzieja -
Beata ciesze sie ze wszystko okej ! Muzyka dla uszu
Bierdoneczko dlaej trzymam i ja kciuki
Dydone mi tez praca bardzooooo pomogla, nauczylam sie rozmawiac z ludzmi o tym co sie stalo i opanowywac lzy, wiadomo temat nie unikniony zwlszcza kiedy wlasnie klienci po powrocie sie pytali co sie dzialo ze mnie tyle nie bylo, albo jal sie dzidzia chowa? I ze strony sasiadow oooo macie juz Maluszka ? Normalnie jakbym caly czas siedziala w domu nie znioslabym ani siedzenia ani tych wszystkich pytan. I tak pierwsze dni po porodzie mowilam sobie ze nie dam radny wrocic do pracy nie podałam, ale ludzie byli tak serdeczni i tak jak pisze Kate nastaw sie pozytywnie;) nie bedziesz tyle o tym myslec, zajmiesz sie czyms innym a plakac i tak po nocach bedziesz (wiem po sobie),,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Agnieszka90 wrote:nie bedziesz tyle o tym myslec, zajmiesz sie czyms innym a plakac i tak po nocach bedziesz (wiem po sobie)
Niestety ostatnio mam problem ze spaniem, jestem strasznie zmęczona, ale jak tylko się położę do łóżka to zaczynam myśleć i nie potrafię przestać. Wczoraj np. wspominałam operację, a wcale nie chciałam sobie tego przypominać. Nie śpię do 2-3 w nocy, później rano nie mam siły wstawać. Macie na to jakiś sposób? Dodam, że herbata i tabletki z melisą nic nie dają.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kate ja tak miałam ze Stasiem...ja miałam na to sposób-psychiatra...i tabletki...ale nie wiem kiedy chciałabyś wrócić do starań..? bo jeśli nie planujesz zbyt szybko to może to być rozwiązaniem...tylko że pierwsze dwa tyg. strasznie zamulają, podobno po dwóch tyg dopiero widać poprawę...ja brałam nieregularnie właśnie dlatego że przymulały. Ale to chyba jedyny sposób...
Nie wiem jak u Ciebie z apetytem, po Stasiu też miałąm problem z jedeniem i na to też miały pomóc te leki. Teraz spię w sumie dobrze, nawet mogłabym cały czas spać, ale z apetytem gorzej...jak już cos zjem to najchętniej bym to zwróciła...czasem nawet zastanawiam się nad wywołaniem wymiotów. Ale ja osobiscie nie chcę brać leków
Też coraz częściej myślę że jedyne co mogłoby mi pomóc to kolejna ciąża...tylko że wtedy pojawia sie myśl...po co..? skoro i tak ją stracę...Po tylu razach, za każdym razem z innego powodu i w tak wysokich ciążach ciężko mi uwierzyć że kiedyś mogłoby się udać...ile jeszcze dzieci musiałabym pochować by spełnić swe marzenie...?...
Czuję sie z tym okropnie..czuję sie zawieszona w czasie..Córcia-2012
J-6/11tc [*] 13.02.15,
S -18tc [*] 30.09.15,
F-16tc. [*] 12.05.16
K-21tc. [*] 02.02.17
-
Nie wiem co Wam napisać...
Ja czuję się dobrze, łapie mnie co któryś dzień mega dolina, ale od razu zaczynam się czymś zajmować, żeby nie myśleć. A wracają obrazy ciągle: a to z jazdy do szpitala jak to M dzwonił do siostry, że jej nie podrzuci do pracy bo Się Zaczęło! Albo twarz anestezjologa po przebudzenia, że reanimacja trwa, ale nie ma reakcji dziecka! Jego dłoń na mojej twarzy! Wraca to.... ale i tak mam ciągle jakiś wyrzut jak czytam o Waszych emocjach. Jakbym tak mocno tego nie przeżywała, czuję jakby to wszystko wydarzyło się kiedyś tam, nie miesiąc temu. Żyję dalej, planuję co zacząć robić w ogrodzie, a to grządki na warzywa, a to płotek żeby warzywniaka pies mi nie rozkopał, czy też szukam gdzie buty dla syna na komunię kupić.... Łapię się codzienności i nie wiem czy odruchowo czy po prostu w którymś momencie to wszystko mi gruchnie na głowę z taką siłą, że rozłoży mnie na długo.
Beatko, jesteś dla nas tęczą -
nick nieaktualnyJa wróciłam do pracy w tym tygodniu.
Po czterech miesiącach od straty.
Jest dziwnie.
Tzn. ludzie wiedzieli od razu, nie ma pytań. To ja się czuję dziwnie.
Robię to co zwykle, jeżdżę, rozmawiam z ludźmi itp, ale ciągle mam wrażenie, że to nie mój czas i miejsce. Że gdzieś tam równolegle żyje druga ja, która teraz kończy kompletować wyprawkę, głaszcze się po wielkim brzuchu i przygotowuje do porodu. Miałam termin na 30 marca.
-
Ja na razie zostaję na zwolnieniu, byłam u lekarza - proktologa i zdecydował, że powinnam jeszcze zostać przynajmniej 3 tyg. w domu, żeby dobrze się wygoić od tej drugiej strony... Pierwszy raz byłam u lekarza, tej specjalności i choć sam doktor bardzo miły i starał się być delikatny, to samo badanie, strasznie upodlające, a wiele różnych badań już miałam, to tego żadnej z Was nie życzę.
Pewnie macie racje, że powrót do pracy, zajęcie się czymś, mogłoby pomóc w powrocie do względnie normalnego życia i choć na razie tak tego nie postrzegam, to chyba nie będę się przed tym wzbraniać. W pon zrobię pierwszy krok i zawiozę L4 Ja pracuję w dużej firmie, gdzie nie ma dla nikogo taryfy ulgowej - jeżeli jesteś musisz dać z siebie wszystko, a jeżeli nie dasz rady, to lepiej żeby cię nie było. Dlatego nie śpieszę się, wiem że nie warto. Minęły prawie dwa miesiące od porodu, a ja podobnie jak macduska wciąż myślę o moim równoległym życiu, gdzie bylibyśmy szczęśliwi we trójkę...02.01.2019 r. Maria , Szymon [*] 39 tc , Aniołek [*] 8 tc, Aniołek [*] 5 tc, Aniolek [*] 7tc
-
Midnight, na razie chciałabym uniknąć tego typu tabletek, jakoś się boję.. Może wynika to z niewiedzy. W każdym razie, jeśli się nie poprawi, to na pewno będę szukać tego typu pomocy.
Mitonia, u nas też są dni, że mam wrażenie, że aż za dobrze to znoszę. Nie ma co porównywać, może po prostu jesteś silniejsza. Być może też fakt, że masz w domu dziecko trochę zmienia. U nas dom jest pusty i oprócz tęsknoty za Leosiem dobijają mnie myśli, że może będę zawsze bezdzietna, albo przydarzy się jeszcze dużo złego zanim uda mi się zostać mamą żyjącego dziecka.
Dydone, Ty to się nacierpiałaś Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie jeśli chodzi o sprawy fizyczne.
Mam nadzieję, że każda z nas doczeka się takiego szczęśliwego finału jak Beata
Dziś miałam mega dziwną sytuację. Wczoraj po dość dobrym dniu rano obudziłam się wesoła, ale jakoś w ciągu dnia humor się zepsuł. Poszliśmy na basen pierwszy raz po tych wydarzeniach. Miałam w głowie, że ostatnio pływałam tam w ciąży, ale przecież wiele jest takich miejsc i jakoś dawałam radę. W każdym razie pływam, było całkiem ok, aż nagle dostałam jakby ataku paniki (?) i trudno było mi powstrzymać łzy, powiedziałam mężowi, że muszę wyjść, bo nie wyrobię. W szatni było jeszcze gorzej - były dwie mamy z maluszkami, jeden zaczął płakać i ten płacz na mnie tak wpłynął - aż ciężko mi to opisać. Serce mi się rozpadło na kawałki, jakby ktoś mi je wydarł. Smutek plus może dodatkowo hormony i płacz dziecka, masakra. Ledwo stamtąd wyszłam, w samochodzie od razu się poryczałam. I od tamtej chwili cały dzień mam zaryczany
Ale mój mąż to mój bohater, gdyby nie on to chyba bym nie wytrzymała tego wszystkiego. Ostatnio znosi to wszystko dużo lepiej, jest dla mnie oparciem i jednocześnie wiem, że mogę mu się wypłakać.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kate przytulam i jednocześnie doslonale rozumiem. Sama miałam takie dni. Niby wszystko do pewnego momentu bylo dobrze, a pozniej dzialo sie cos co mnie rozbijalo i nie moglam dojsc do siebie. Wpadalam w histerię i tylko w ramionach meza bylo mi dobrze.... Mój poród byl w maju wiec bylo ciepło, moim nieodlacznym atrybutem byly duże okulary przeciwsloneczne. Wtedy moglam sobie plakac a przy okazji nie wzbudzać sensacji... Chociaz jak mam byc szczera, miałam w nosie co pomyślą sobie inni..
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Dzięki kate55, ataki paniki mogą się zdarzać, nawet takie z opóźnionym zapłonem z pozoru bez bezpośredniej przyczyny - tak przynajmniej twierdzi moja koleżanka, która pracuje jako psycholog kliniczny i sama przeszła podobną stratę jak my. Jeżeli chodzi o tabsy to ja łykałam tego bardzo dużo- już w szpitalu dostałam antydepresanty od psychiatry z dużym zapasem do domu, ale po nich byłam tak otępiała, że mogłam przez kilka godz. patrzeć się w ścianę lub po prostu kilka godz. spać. Po jakimś czasie moja koleżanka psycholożka dała mi lżejsze tabsy, bo po tamtych bałabym się sama przejść przez ulicę, te które mam obecnie nie otępiają. Jednak w mojej ocenie branie leków antydepresyjnych, czy uspokajających przez cały czas to nie jest dobre rozwiązanie, odsuwam po prostu w czasie te emocje, uczucia, które muszą zejść z człowieka, chyba nie ma innej drogi, niż uporanie się i przeżycie swojej żałoby, ale czasami się wspomagam jak wiem że muszę coś załatwić i nie chcę wybuchnąć fontanną łez przed obcymi ludźmi. Na szczęście też mam oparcie w moim mężu, który zawsze wspiera mnie jak tylko potrafi, jest najlepszym facetem jakiego mogłam sobie wymarzyć, sama nie dałabym rady.02.01.2019 r. Maria , Szymon [*] 39 tc , Aniołek [*] 8 tc, Aniołek [*] 5 tc, Aniolek [*] 7tc
-
nick nieaktualnyBłogosławione leki.
Czasem mi się wydaje, że bez nich nie dało by się tego przeżyć.
Otwierałam oczy rano z myślą, żeby dzień minął jak najszybciej i żeby zasnąć i nie myśleć, nie wiedzieć, nie być świadomym tego co się stało. A dzień się wlókł jak ślimak.
Teraz jest ciut lepiej, chociaż łzawe dni zdarzają się często. Właśnie znienacka, jakaś fala wspomnień, skojarzenie i poooszłooo....
Nie opuszcza mnie wrażenie, że tak już będzie zawsze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lutego 2017, 20:35
-
Właśnie najgorsze to są te wspomnienia znienacka...wszystko okej i nagle płacz...albo leże i nagle samo z siebie mam obrazy tamtych dni...i dopiero po chwili sobie to uświadamiam... i tak jak piszesz Macduska to już tak będzie się nam "robiło"
A tak z innej beczki taki dzisiaj piękny dzień, pięknie było na dworze słonko świeciło Nasze Aniołki się do nas uśmiechały Dziewczyny wiosna idzie i po cichu mam nadzieje, że i nasze nastroje będą lepsze )
,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018