Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja odwiedziłam wielu ginekologów w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co się wydarzyło...
Jeden powiedział mi coś takiego:
Wie Pani, kobiety w Pani sytuacji dzielą się na te które szukają przyczyny i te które nie szukają, te które szukają dzielą się na te które znajdą i te które nie znajdą... a koniec i tak wszystkie dostaną profilaktycznie heparyne..
Do heparyny polecam jednak hematologa, immunologa... Ja miałam kilka razy zmieniane dawki... zaczynałam od 0.4, potem 0.6, krotko 0.8 i powrót do 0.6, żeby w 35tc zejść na 0.4...
Taki zestaw pomógł wielu osobom, więc wierze, ze jak będzie trzeba pomoże każdej z Was ...27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Hej dziewczyny 😔 przykro mi że nadal tyle nowych mam 😟 tyle dobrego, że nadal dziewczyny trafiają tutaj w miejsce, w którym wszyscy Cię rozumieją 😔
Krysiu jak dobrze widzieć że jesteś tutaj 🥰 i nadal pomagasz dziewczynom ❤️
Karo ❤️
Wracając do tematu... Mi lekarz wprowadził tylko heparynę, nie dostawałam Acardu ... U mnie nie badaliśmy przyczyny śmierci małego, ale lekarza jak zobaczył małego stwierdził, że to najprawdopodobniej zakrzepica... Ciągle myślę czy mogłam jakoś zapobiec temu co się wydarzyło a za chwilę mijają dwa lata 😔 wiem że jest z nami, że przyprowadził do nas swoją siostrę, że codziennie nas odwiedza... Musimy żyć, a On już zawsze będzie w naszym sercu i to dzięki niemu chyba człowiek zupełnie inaczej patrzy na śmierć. Bądźcie dzielne dziewczyny, wiem że jest cholernie trudno i serce rozpadło się na kawałki... Ale dla tych małych Aniołków musimy dać radę 😘Wuwu85 lubi tę wiadomość
-
Mama Misia wrote:Hej dziewczyny 😔 przykro mi że nadal tyle nowych mam 😟 tyle dobrego, że nadal dziewczyny trafiają tutaj w miejsce, w którym wszyscy Cię rozumieją 😔
Krysiu jak dobrze widzieć że jesteś tutaj 🥰 i nadal pomagasz dziewczynom ❤️
Karo ❤️
Wracając do tematu... Mi lekarz wprowadził tylko heparynę, nie dostawałam Acardu ... U mnie nie badaliśmy przyczyny śmierci małego, ale lekarza jak zobaczył małego stwierdził, że to najprawdopodobniej zakrzepica... Ciągle myślę czy mogłam jakoś zapobiec temu co się wydarzyło a za chwilę mijają dwa lata 😔 wiem że jest z nami, że przyprowadził do nas swoją siostrę, że codziennie nas odwiedza... Musimy żyć, a On już zawsze będzie w naszym sercu i to dzięki niemu chyba człowiek zupełnie inaczej patrzy na śmierć. Bądźcie dzielne dziewczyny, wiem że jest cholernie trudno i serce rozpadło się na kawałki... Ale dla tych małych Aniołków musimy dać radę 😘
Tzn jak rozpoznał po dziecku zakrzepice?12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
MamaEryk wrote:Nadal wychodzi Ci ta infekcja? Trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę 🙏 ja porobiłam wymazy i cytologię. Narazie wszystko dobrze bo nic nie wyszło- brak jakiś bakterii, grzybów. Na cytologię czekam. Jedynie to w morfologii ciągle mam podniesione limfocyty... złapłam zapalenie pęcherza i może to też dlatego. Za tydzień powtórzę.
Po porodzie wypisali mnie z bakteria i antybiotykiem, po skończeniu zrobiłam posiew i nadal była to dostałam inny antybiotyk, w sumie czwarty w tym miesiącu. W sobotę skończyłam brać i mam ponowić czy jeszcze wyjdzie. Mój ginekolog radzi mi już przejść na probiotyki, bo bakteria zaraz całkiem uodporni się na antybiotyki, poza tym on pewny nie jeść że ta bakteria była powodem poronienia. Ogólnie poleca mi wyciszyc się, uspokoić i nie szukać dlaczego, bo tylko będę się denerwować a w 100% przyczyny mogę nie znaleźć.
Co do starań to, po 2 cyklach mam przyjść zrobić wszystkie posiewy, cytologię i jak nie będzie infekcji da mi zielone światło po 3 cyklu. Na ten moment na @ u mnie nie zapowiada się, może za 2-3 tygodnie, też mam spokojnie czekać bo stres nie pomaga, łatwo mówić, ah. -
Czy was jak mnie tylko myśl o kolejnej ciąży utrzymuje na powierzchni ?
Czy to źle?12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Wuwu85 wrote:Po porodzie wypisali mnie z bakteria i antybiotykiem, po skończeniu zrobiłam posiew i nadal była to dostałam inny antybiotyk, w sumie czwarty w tym miesiącu. W sobotę skończyłam brać i mam ponowić czy jeszcze wyjdzie. Mój ginekolog radzi mi już przejść na probiotyki, bo bakteria zaraz całkiem uodporni się na antybiotyki, poza tym on pewny nie jeść że ta bakteria była powodem poronienia. Ogólnie poleca mi wyciszyc się, uspokoić i nie szukać dlaczego, bo tylko będę się denerwować a w 100% przyczyny mogę nie znaleźć.
Co do starań to, po 2 cyklach mam przyjść zrobić wszystkie posiewy, cytologię i jak nie będzie infekcji da mi zielone światło po 3 cyklu. Na ten moment na @ u mnie nie zapowiada się, może za 2-3 tygodnie, też mam spokojnie czekać bo stres nie pomaga, łatwo mówić, ah.
A jakieś konkretne probiotyki Ci polecił? Takie do łykania czy może takie i takie? Ja jeszcze czekam na tą cytologię... już prawie dwa tygodnie. Tak jak pisałam w posiewach nic nie wyszło ale w sumie w trochę byłabym zdziwiona bo w szpitalu tyle mi tego wszystkiego dawali, że nie wiem czy coś by przetrwało.
Dobrze że ma na Ciebie plan, bo zawsze człowiek wie na czym stoi. Ja czekam na 2 @. Zobaczymy jak cykle.
Odnośnie stresu i spokojnego czekania- to łatwo im się mówi 🙈 czasem podchodzę do wszystkiego na spokojnie, czasem nakręcam się jak śrubka... -
Kreska41 wrote:Czy was jak mnie tylko myśl o kolejnej ciąży utrzymuje na powierzchni ?
Czy to źle?
Niee w żadnym wypadku. Ja rozmawiałam o tym ze swoją psycholog. Mówiła, że to naturalne. Że chcemy zapełnić pustkę. Nawet mnie dopinguje i cieszy się, że walcze! Lubię ją 🫠
Jak miałam mega kryzys powiedziała mi.
- kiedyś usłyszałam fajne zdanie na konferencji od Pani magister. - poronienie/ strata dziecka grozi wielodzietnością...
Mówiła to z przymrużeniem oka ale tak trochę jest. Po stracie nasze instynkty się budzą. Miłość rośnie a my nie mamy co z nią zrobić.
Na początku myśl o kolejnej ciąży, że jeszcze mam szansę( a groziło mi wycięcie macicy) to była jedyna myśl która trzymała mnie przy życiu.
Chcę kolejnego dziecka i to się nie zmieni. Ale teraz też staram się docenić ten czas- bez zamartwiania się. Że mogę iść na spacer w śniegu, że jak się przewrócę to nic mi większego nie grozi. Jak będę w ciąży to strach będzie o wiele większy.Marysia996, Kreska41 lubią tę wiadomość
-
Ojej tak mi się zrobiło ciężko. Kilka dni nie płakałam,a tu dziś niespodziewanie odżył we mnie tak gleboki żal za moja Różą. Odezwał się we mnie ten ból niesprawiedliwości,poczucie winy, smutek.
A myślałam że już nie będę więcej wyć jak głupia.
Naiwna prawda,wiem.
To będzie za mną całe życie.
Wszystko byk oddala...
Wszystko prgotowalam,wszystko. Nawet córkę nauczyłam jeździć autobusem, zakupy zrobiłam,pomrozilam jedzenie żeby nie myśleć o tym jak wrócę z mała. Poplacilam wszystkie rachunki do końca roku by nie myśleć o takich zobowiązaniach. Oglądałam wakacje 2+2
Przewidziałam Wszystko oprócz tego że Ona umrze.
Martwiłam się, jak sobie poradzi mąż z córkami jeśli nie wrócę z cesarki...
A to Ona nie wróciła...
Boże, dlaczego12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Kreska41 wrote:Czy was jak mnie tylko myśl o kolejnej ciąży utrzymuje na powierzchni ?
Czy to źle?
Nie, to normalne... to objaw tęsknoty za dzieckiem... pozwól sobie na wszystkie emocje...
Jeszcze długo tak będzie, z czasem powoli po prostu tych lepszych dni będzie coraz więcej..
Ale to wymaga czasu, musisz przeżyć ten czas w zgodzie że sobą, nie obwiniając się o nic... nic nie mogłyśmy zrobić... gdyby ktoras z nas mogła coś zrobić, zrobiłaby to... 😔Kreska41 lubi tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
MamaEryka wrote:A jakieś konkretne probiotyki Ci polecił? Takie do łykania czy może takie i takie? Ja jeszcze czekam na tą cytologię... już prawie dwa tygodnie. Tak jak pisałam w posiewach nic nie wyszło ale w sumie w trochę byłabym zdziwiona bo w szpitalu tyle mi tego wszystkiego dawali, że nie wiem czy coś by przetrwało.
Dobrze że ma na Ciebie plan, bo zawsze człowiek wie na czym stoi. Ja czekam na 2 @. Zobaczymy jak cykle.
Odnośnie stresu i spokojnego czekania- to łatwo im się mówi 🙈 czasem podchodzę do wszystkiego na spokojnie, czasem nakręcam się jak śrubka...
Probiotyk Lacibios Femina, lactinova Femina.
Co do gin to i tak nie wiem czy nie zmienię bo nadszarpnął moje zaufanie że na ostatniej wizycie 31 października nic nie zauważył, a dzisiaj denerwował mnie swoim pozytywnym podejściem, ja takiego nie mam.
U mnie nadal powstaje samozapłon bez powodu, poprostu wybucham, albo krzyczę na Swojego albo płacze, dlatego tak boję się powrotu do pracy .
Trzymam kciuki za Twoje wyniki ❤️
Kreska, ja też cały czas myślę o kolejnej ciąży i trzymam się tego bardzo i niestety też dopadają mnie wyrzuty czy nie za szybko.
MamaMisia dodaje mi otuchy ♥️Kreska41 lubi tę wiadomość
-
Mama Misia wrote:Hej dziewczyny 😔 przykro mi że nadal tyle nowych mam 😟 tyle dobrego, że nadal dziewczyny trafiają tutaj w miejsce, w którym wszyscy Cię rozumieją 😔
Krysiu jak dobrze widzieć że jesteś tutaj 🥰 i nadal pomagasz dziewczynom ❤️
Karo ❤️
Wracając do tematu... Mi lekarz wprowadził tylko heparynę, nie dostawałam Acardu ... U mnie nie badaliśmy przyczyny śmierci małego, ale lekarza jak zobaczył małego stwierdził, że to najprawdopodobniej zakrzepica... Ciągle myślę czy mogłam jakoś zapobiec temu co się wydarzyło a za chwilę mijają dwa lata 😔 wiem że jest z nami, że przyprowadził do nas swoją siostrę, że codziennie nas odwiedza... Musimy żyć, a On już zawsze będzie w naszym sercu i to dzięki niemu chyba człowiek zupełnie inaczej patrzy na śmierć. Bądźcie dzielne dziewczyny, wiem że jest cholernie trudno i serce rozpadło się na kawałki... Ale dla tych małych Aniołków musimy dać radę 😘
Nie wiem na ile mogę pomóc, ale wiem jak ciężko jest, kiedy nikt nas nie rozumie, kiedy "swiat" oczekuje, że minęło już ileś czasu, to powinnam przesłać płakać, wróciłam do pracy, znaczy że już jest dobrze... a już w ciąży to w ogóle nie mam prawa narzekać i wracać do przyszłości... a niby dlaczego? To że byłam w ciąży, mam młodego pomogło mi poukladac to wszystko w głowie, ale czy to znaczy że zapomniałam? Czy teraz widząc święta wszędzie, nie myślę jakby by było, gdybym miała w domu 3letnia dziewczynkę?
Będąc na moim etapie żałoby, tak, żałoby, bo uważam że w pewnym sensie w żałobie będę już zawsze, Chciałabym pomóc każdej z Was przejść przez te trudne momenty... chciałabym być ta, która doskonałe rozumie co przeżywacie, a z drugiej strony dać nadzieję, że mimo że iu nigdy nie będzie tak jak miało być, czas nauczy Was żyć z tą żałobą tak jak mnie, bo ona jest gdzieś obok...
MamoMisia, jeżeli uważasz że mogę komuś pomóc, dziękuję Ci za to co napisałaś...
Ja pracuję teraz w tej samej firmie co kiedyś, ale rotacja jest duża, sporo osób nie wie co się wydarzyło... Dla mnie teraz to jest tak naturalne, zs kiedyś w większym gronie rozmawiałyśmy o dzieciach, i powiedziałam coś że "w pierwszej ciąży..." dziewczyny zdziwione zapytały, że myślały że mam jedno dziecko... widziałam zmieszanie jak powiedziałam że mam dwójkę...
MamaEryka, Wuwu85, KA lubią tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Wuwu85 wrote:Probiotyk Lacibios Femina, lactinova Femina.
Co do gin to i tak nie wiem czy nie zmienię bo nadszarpnął moje zaufanie że na ostatniej wizycie 31 października nic nie zauważył, a dzisiaj denerwował mnie swoim pozytywnym podejściem, ja takiego nie mam.
U mnie nadal powstaje samozapłon bez powodu, poprostu wybucham, albo krzyczę na Swojego albo płacze, dlatego tak boję się powrotu do pracy .
Trzymam kciuki za Twoje wyniki ❤️
Kreska, ja też cały czas myślę o kolejnej ciąży i trzymam się tego bardzo i niestety też dopadają mnie wyrzuty czy nie za szybko.
MamaMisia dodaje mi otuchy ♥️
Dziękuję ❤️ odnośnie lekarza ja swojego zmieniłam. Ciąże prowadziła starsza Pani Doktor. Postawiła oddział na nogi jak jechałam z odchodzącymi wodami. Jak byłam na OIOMIE to do mnie dzwoniła, a potem mnie odwiedziła. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Ale teraz chce zacząć nowy rozdział. W dodatku ciężko by mi było iść do tego samego gabinetu. Czekać w tej samej poczekalni... w dodatku podświadomie znów bym się bała czy wszystko jest pod kontrolą, czy czegoś nie przeoczyła. Teraz wybrałam lekarza którego poznałam w szpitalu. Nie wiem czy to dobra decyzja ale narazie będę się jej trzymać.
Stwierdziłam, że muszę słuchać się intuicji. Jak byłam na oddziale już po wszystkim opiekowała się mną położna- myślę sobie- znam tą twarz. Okazało się, że ją wybrałam na położną dedykowaną... była wspaniała. Intuicja mnie nie zawiodła... -
MamaEryka wrote:Dziękuję ❤️ odnośnie lekarza ja swojego zmieniłam. Ciąże prowadziła starsza Pani Doktor. Postawiła oddział na nogi jak jechałam z odchodzącymi wodami. Jak byłam na OIOMIE to do mnie dzwoniła, a potem mnie odwiedziła. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Ale teraz chce zacząć nowy rozdział. W dodatku ciężko by mi było iść do tego samego gabinetu. Czekać w tej samej poczekalni... w dodatku podświadomie znów bym się bała czy wszystko jest pod kontrolą, czy czegoś nie przeoczyła. Teraz wybrałam lekarza którego poznałam w szpitalu. Nie wiem czy to dobra decyzja ale narazie będę się jej trzymać.
Stwierdziłam, że muszę słuchać się intuicji. Jak byłam na oddziale już po wszystkim opiekowała się mną położna- myślę sobie- znam tą twarz. Okazało się, że ją wybrałam na położną dedykowaną... była wspaniała. Intuicja mnie nie zawiodła...
Teraz byłam u swojego prowadzącego, bo zależało mi na kontynuacji zwolnienia, żebym nie musieć kolejnemu wszystkiego tłumaczyć, ale faktycznie, czas na zmianę. Wczoraj naopowiadal mi że @ dostanę najwcześniej za 2-3 tygodnie , a dostałam dzisiaj 😐 tylko gdzie znaleźć dobrego 😔 jak czytam opinie to niebardzo chętna jestem iść do nich -
Dziewczyny wysyłam wam ♥️♥️♥️ w najcięższym momencie życia dalyscie mi ogrom wsparcia. Wszyscy wokół co mówią mi że będzie dobrze że jestem silna, to dla mnie zwykle bla bla bla. Tutaj wiem że doskonale mnie rozumiecie , szczególnie że dzisiaj jest ciężki dzień.
-
Martyna09 wrote:Cześć Dziewczyny😘 Ja też dawno tutaj nie pisałam, choć regularnie czytam.
Przykro mi, że wciąż trafiają tu nowe mamy. Przytulam Was Kochane. Wszystkie jesteśmy dzielne, że musimy się z tym mierzyć co nas spotkało.
Kinguś u mnie tak samo, minęły 2 lata. Październik to dla mnie szczególnie ciężki miesiąc, bo rocznica i przypominanie sobie wszystko od nowa. Cały dzień, wszystko co zrobiłam, a może nie powinnam zrobić, albo zrobić szybciej. Listopad równie ciężki, bo święto zmarłych. I grudzień, bo Święta. Też mam poczucie, że zgorzkniałam. Jeszcze w rodzinie pojawiło się dziecko. Także w święta będę patrzeć na szczęśliwą rodzinę i widzieć co mnie ominęło. W tym roku nie wypada już odmówić przyjścia, no bo przecież minęły już 2 lata i wracamy do normalności. Ale mnie wciąż to boli i wciąż czuję zazdrość gdy patrzę na szczęśliwe rodzicielstwo innych. Życzę im dobrze, ale lekka igiełka w sercu jest. I pytanie dlaczego nas to spotkało.
Co do przyjaciółek. Ja też się zawiodłam. Okazało się, że jedna koleżanka zrobiła sensacje i sama mi powiedziała,że rozmawiała o tym, co mi się stało ze swoją sąsiadką i jej znajomej też odkleiło się łożysko, ale jej dziecko przeżyło. Poczułam się jakby dostała w głowę. Na co mi była ta informacja?! chyba aby mnie pogrążyć i zdenerwować. Bo moje dziecko akurat zmarło…już nie mówiąc o tym, dlaczego o moich prywatnych sprawach medycznych gada z jakąś obcą babą…bardzo mnie to zabolało.
Kinguś czy byłaś u jakiegoś psychoterapeuty? Czy trochę Ci pomógł?
Nie korzystałam z pomocy psychologa, wiele razy do tego podchodziłam, dostałam nawet namiary od dziewczyn z tego forum, ale nie zdecydowałam sie. może powinnam... może nie plakalabym kolejny rok... Może pomógłby mi to jakoś przeboleć. Bo poukładac w głowie to się tego nie da, nie da się tego zrozumieć, logicznie wyjaśnić i znaleźć sensu. Jedyne co to można tylko zaakceptować rzeczywistość taką jaka jest i nauczyć się z tym żyć. Choć to cholernie trudne...
Ogromnym wsparciem jesteście Wy❤️ na tym forum naprawdę można znaleźć mnóstwo zrozumienia❤️17 czerwca 2015 - (*) Kacperek 30 TC
Wrzesień 2016 - Aniołek 9 tc
7 marca 2019 - Dawidek ❤️ 38 TC - mój Promyczek
16 grudnia 2021 - (*) Martynka 26 tc -
Kreska41 wrote:Czy was jak mnie tylko myśl o kolejnej ciąży utrzymuje na powierzchni ?
Czy to źle?17 czerwca 2015 - (*) Kacperek 30 TC
Wrzesień 2016 - Aniołek 9 tc
7 marca 2019 - Dawidek ❤️ 38 TC - mój Promyczek
16 grudnia 2021 - (*) Martynka 26 tc -
Przytulam Was wszystkie dziewczyny! Dziś ciężki dzień. Sama wczoraj odśnieżałam grób mojej B. Po co? Nie wiem, ale jakoś mi lepiej. Przerzucałam ten śnieg z miejsca na miejsce, bo chciałam żeby było ładniej. I znowu w takie dni jak dziś najbardziej bolą reakcje ludzi. Nikt nie pomyśli, że trzeba pójść na cmentarz. Jeszcze to chwalenie się prezentami na insta doprowadza mnie do szału.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2023, 10:36
MamaEryka, KA lubią tę wiadomość
39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
trombofilia wrodzona🩸🧬 -
Kilka dni tutaj nie zaglądałam, a kiedy właśnie postanowilam nadrobić posty, widzę, że doszły do nas kolejne mamy...
Tak bardzo mi przykro, że musiałyście szukać takiego miejsca w sieci. Zostańcie z nami, to forum naprawdę pomaga 🙏
Dziewczyny, muszę Wam o czymś napisać..
Codziennie chciałam, żeby przyśniła mi się Zuzia. Podświadomie naprawdę o tym marzyłam.
Wczoraj w ciągu dnia delikatnie przysypiałam bo trochę bolał mnie brzuch, martwiłam się.
To nie był głęboki sen bo doskonale słyszałam choćby serial, który sobie włączyłam.
I nagle poczułam jak przy mojej buzi tuli się niemowle.. nie widziałam dokładnie twarzy, tylko ciemne włoski na główce. Poczułam to naprawdę całym ciałem. Kiedy otworzyłam oczy dalej czułam ten dotyk na szyji i policzku, to było niesamowite.
Czuję, że to naprawdę Zuzia mnie przytuliła.. to było tak dziwne doświadczenie. Wiem, że to nie był typowy sen i naprawdę to poczułam. Trwało to może sekundę, może dwie.. Żałuję, że otworzyłam oczy tak szybko ale nie wiedziałam co się dzieje 🥺Zuzia👼 -06.05.2023 r. (32 tc)
"I nagle niebo wygląda zupełnie inaczej- kiedy wiesz, że masz tam swoje dziecko" -
Mama Zuzi 👼 wrote:Kilka dni tutaj nie zaglądałam, a kiedy właśnie postanowilam nadrobić posty, widzę, że doszły do nas kolejne mamy...
Tak bardzo mi przykro, że musiałyście szukać takiego miejsca w sieci. Zostańcie z nami, to forum naprawdę pomaga 🙏
Dziewczyny, muszę Wam o czymś napisać..
Codziennie chciałam, żeby przyśniła mi się Zuzia. Podświadomie naprawdę o tym marzyłam.
Wczoraj w ciągu dnia delikatnie przysypiałam bo trochę bolał mnie brzuch, martwiłam się.
To nie był głęboki sen bo doskonale słyszałam choćby serial, który sobie włączyłam.
I nagle poczułam jak przy mojej buzi tuli się niemowle.. nie widziałam dokładnie twarzy, tylko ciemne włoski na główce. Poczułam to naprawdę całym ciałem. Kiedy otworzyłam oczy dalej czułam ten dotyk na szyji i policzku, to było niesamowite.
Czuję, że to naprawdę Zuzia mnie przytuliła.. to było tak dziwne doświadczenie. Wiem, że to nie był typowy sen i naprawdę to poczułam. Trwało to może sekundę, może dwie.. Żałuję, że otworzyłam oczy tak szybko ale nie wiedziałam co się dzieje 🥺
Wierzę że tak jest.
Nim umarła córka, w snach często odwiedzali mnie bliscy ludzie a na kolejny dzień okazało się że umarli.
Po śmierci córki raz śnił mi się jej glos( sam.glos, taki dziewczęcy, wszysykodookola było białe) mówiący, "Mamo pozwól mi odejść."
Później śniła mi się dziewczynka kilkuletnia,która mi powiedziała że będę miała syna.
Po tym kilkakrotnie śnił mi się dzidzius chłopczyk, były to sny w różnych odstępach czasu. I byli to na pewno chłopcy.
Nie jestem w ciąży.
Wierzę inny wymiar. Drugi wymiar. W dusze.12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Cześć dziewczyny!
Dopiero dzisiaj Was odnalazłam... 15 września zostałam mamą aniołka Olusia.
Dzień wcześniej przestałam czuć ruchy, więc pojechaliśmy z mężem na IP. Diagnoza była jednoznaczna i szokująca: serudszko przestało bić. 31 tc. Pierwsza ciąża. Wtedy rozpoczął się nasz koszmar. Miałam wywoływany poród, mąż był ze mną przez cały czas i dzielnie mnie wspierał.
Nie pozbierałam się do dzisiaj... Nie ma dnia, żebym nie płakała, nie analizowała wszystkiego od początku i zastanawiała się czy mogłam coś zrobić. Nie wróciłam na razie do pracy, bo nie czuję się jeszcze na siłach, chociaż ludzie w moim otoczeniu myślą, że już się pozbierałam.
Wczoraj byliśmy u naszego doktora na konsultacji wyników badań, które mi zlecił w związku z tym co się stało. Diagnoza: zespół antyfosfolipidowy. Nie dawał wcześniej żadnych objawów, wszystkie badania wychodziły idealnie, ja bardzo dobrze się czułam, chociaż mocno doskwierały mi upały. Wiem już, że to bardzo podstępna choroba.
Nie chcę tracić nadziei, ale tak trudno mi uwierzyć, że jeszcze będzie dobrze i los się do nas uśmiechnie i da nam dziecko...
Święta za pasem, a ja marzę żeby zakopać się pod kołdrą. Mieliśmy je spędzać we troje. Nie mogę spać pomimo leków na sen.
Bardzo współczuję każdej z Was, która przechodziła/przechodzi przez to samo. Ściskam Was mocno!Marysia996 lubi tę wiadomość