Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Milka, moja córka też owinęła się pępowiną 😔 też myślałam że się bawi. Ta cisza...Wiktoria 30tc 11.02.2022 👼💔
Aniołek bliźniak Wiktorii 6tc 09.2021
👼💔
04.2022 zaczynamy starania o 🌈🤞🏻
Rośnij Okruszku ❤️🙏🏻
14.06.2022 ⏸️
15.06.2022 beta 27,20
17.06.2022 beta 107,40
23.06.2022 beta 2030,00
28.06.2022 (5+6) jest pęcherzyk ciążowy i żółtkowy
12.07.2022 (7+5) 1,24 cm człowieka z bijącym ❤️
26.07.2022 (9+4) 2,26 cm największego szczęścia
19.08.2022 (12+6) 7 cm uparciucha ♀️
13.09.2022 (16+3) 12 cm dziewuchy ❤️
11.10.2022 (20+3) 384 gramy Gwiazdy 🌟
21.10.2022 (21+6) 494 gramy Asieńki połówkowe: zdrowa dziewczyna ❤️
08.11.2022 (24+3) 730 gramów Kung Fu Asi
06.12.2022 (28+3) 1340 gramów Łobuziary 😻
16.12.2022 (29+6) 1700 gramów Kluski ❤️ USG trzeciego trymestru
03.01.2023 (32+3) 2200 gramów Panienki Hrabianki 🥰
17.01.2023 (34+3) 2500 gramów Laluni 🤩
03.02.2023 (36+6) 3200 gramów naszego Cudu
16.02.2023 (38+5) jest nasza Królowa 👑 3620 gramów, 53 cm, 10/10 punktów -
Milka97 wrote:Dobry wieczór dziewczyny,
Niestety dołączam do Waszego grona. Około 6 tygodni temu urodziłam mojego ukochanego syneczka Jasia. Był to sylwester. Sztuczne ognie oglądałam zza szpitalnego okna po porodzie. A dokładnie rok temu w Nowy Rok zrobiłam test ciążowy - zobaczyłam dwie kreski. Szok i niedowierzanie, przecież nawet się nie staraliśmy. Radość ogromna. Jednak okazało się że ciąża się nie rozwija. Miałam zabieg w szpitalu. Długo czekaliśmy na zielone światło bo okazało się że mam polipy w macicy. W końcu znowu się udało. Bardzo się cieszyliśmy, rodzice również, siostra. Byłam taka szczęśliwa że mały rośnie zdrowo. Wszystko było idealnie. Myślałam że 2023 zaczął się okropnie ale kończy się wspaniale! Święta pełne radości i nadziei. Niestety dwa dni przed końcem roku nie czułam ruchów, a dzień wcześniej bardzo były intensywne, myślałam że synek fika salta brzuchu, bawi się. Ale kolejnego dnia nastała cisza. Myślałam że śpi po brykaniu. Zaniepokoiłam się dopiero wieczorem. Na izbie przyjęć usłyszeliśmy te słowa, które doskonale znacie, po których serce pęka. W Sylwestra urodziłam, w 23 tygodniu. Malutki był zdrowy, ale cały oplatany pępowiną która była za długa i poskręcana. Hist-pat potwierdził niedotlenienie. Udusił się w moim brzuchu. Został tylko płacz i bezsilność.
Bardzo Ci wspolczuje I każdą z historii tu czytam ze łzami w oczach.
Nie wiem dlaczego spotkało nas wszystkie takie cierpienie. Ja nadal nie doszłam do siebie i tak jak tutaj pisałyście, czuję sie inną już osobą. Nie tak pewną siebie, nie tak przebojową, a wycofaną. Tesknie za tym maluszkiem i wyobrażam sobie czasem, jakby wyglądał, przypominam sobie obraz usg kiedy się ruszał, myślę że teraz miałby miesiąc już.
Jeśli chodzi o odczucia, że coś jest nie tak, miałam to o czym piszecie. Nagle będąc na wakacjach pomyslam, że jak wrócę , podczas usg lekarka powie , że nie ma akcji serca. Nagle taka myśl i wyobrażenie, że co dalej. Od razu wyrzuciłam te myśl z głowy wręcz zła na siebie, ze coś takiego mi w ogóle mogło do głowy przyjść. Co to za nagła chora myśl, na zasadzie, że podświadomie chciałam się przygotować na to? Zapomnialam o tej myśli i 3 dni później na usg, usłyszałam właśnie to. W tym samym tygodniu mieliśmy się rozglądać za wózkiem itp, miałam tylko trochę ubranek kupione, skarpeteczki.
🧬Pai-1, MTHFR
08.23r 💔 19 tc, synek
24.03.24r ⏸ -
Drogie Mamy,
29.01.2024 pękło mi serca, a świat zawalił.
W 33 tc dowiedziałam się, że serduszko mojego wyczekiwanego, ukochanego synka Adasia przestało bić.
Ciąża była trudna, z ogromnym krwiakiem i pobytami w szpitalach, ale maluch zdrowy, rozwijał się idealnie. I kiedy skończył się 30 tydzień pozwoliliśmy sobie z mężem mieć nadzieję, że będzie dobrze, że tym razem się uda (jestem po 4 poronieniach)...
29.01 przestałam czuć ruchy, nie chciałam panikować, ale szybko pojechałam z mężem do pobliskiego szpitala, a tam... usłyszałam najgorsze słowa w zyciu, że niestety nie ma bicia serca, że dziecko nie żyje... Dwie doby później po męczącym wywoływaniu porodu wzięłam na ręce mojego cichego 2kilogramowego Aniołka. Przez 3 godziny tuliliśmy go z mężem w ramionach. I umarłam...
Nie potrafię żyć, nie mogę oddychać, wariuje głowa, serce, dusza. A mam w domu jeszcze 10letniego synusia...
Co noc przeżywam każdą godzinę tego koszmaru na nowo. Ból jest tak potworny, bez leków nie jestem w stanie funkcjonować. Zapadam się w sobie, nie chcę rozmawiać z nikim oprócz męża i mamy.
Nie wiem co robić, czego się złapać, żeby podciągnąć się z dna. 😪 Pomocy...
13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Sewi tak bardzo mi przykro niestety na odbicie się od dna potrzeba czasu i wsparcia bliskich..innej rady wydaje mi się że nie ma. Masz 10letniego synka ktory jest z Toba, przy Tobie..nie byłam w takiej sytuacji bo nie miałam w domu dzieci ale wydaje mi się że myslac o nim dasz radę i powstaniesz. Jestes dzielna! Jestes silna! Twoj Aniołek czuwa nad Toba. Pamietaj ze gdy Ci zle to spojrz w niebo on tam jest i patrzy na Ciebie..
Moja jedyna rada? Nie tłum w sobie emocji bo one wrócą ze zdwojoną siłą w najmniej oczekiwanym momencie. Płacz,krzycz i wyrzuc z siebie zle emocje.. przytulam Cie mocno..sewi3 lubi tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
A co do Waszych przeczuc..ja w ciazy takich nie mialam aleee raz gdy moja coreczka zyla, byla w inkubatorze..weszlam na oiom i mimo woli przed oczami ujrzalam ja w bialej trumnie..ta wizja niestety sie spelnila😭 wyrzucalam pozniej sama sobie bardzo dlugo to ze jak ja w ogole moglam o czyms takim pomyslec a to samo do mnie przyszlo..24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Sewi, straszna historia bardzo Ci współczuję tej straty i poprzednich poronień. Pomożemy Ci tutaj i damy wsparcia ile umiemy i pisz co i kiedy potrzebujesz, ale powinnaś poszukać też pomocy u psychologa/psychiatry. Masz po co żyć i walczyć. Jeśli nie masz gdzie i jak uzyskać pomocy na cito napisz może do Fundacji Ernesta.
Misiaa też się nie raz beształam za takie czarne myśli, ale to nie nasza wina, ani naszych myśli. Nie da się nikogo zabić myślami. Tyle przeszłaś, że jesteś tutaj dla mnie wzorem-symbolem walki i ogromnej siły. Podziwiam Cię, że dałaś radę. Masz w sobie jednej siłę kilku kobiet.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego, 23:35
MamaMotylków, sewi3, KA lubią tę wiadomość
40 tc 💔 -
Insane wrote:Moja żałoba też zaczyna wchodzić na jakiś inny etap. Tak jak do niedawna wszystko w mojej głowie było takie… „żywe”, więdnące, ale jeszcze żywe, tak teraz wszystko stało się już całkowicie suchym lasem. Tak bym to metaforycznie opisała. Do mojego mózgu już chyba dotarło, że On nie żyje i że go nie ma i nie będzie i jedyne co mogę, to tęsknić, a nie… czekać. Łapię się też na tym, że choć minęło tak niewiele czasu, zaczynam wiele zapominać. To chyba reakcja obronna i sposób na poradzenie sobie z tak traumatycznym przeżyciem.
Boję się tylko, żeby nie zapomnieć o niczym ważnym wymyśliłam, że zrobię album ze zdjęciami i chwilami jakie mogliśmy jakoś uchwycić w ciągu tych najpiękniejszych 9 miesięcy w moim życiu. Nie mogę tylko znaleźć w Internecie żadnego… adekwatnego do okoliczności
W między czasie też próbuję swoich sił w nowych rzeczach. Powoli i opornie, bo straciłam wiarę w siebie, ale próbuję. Dbam o siebie jak umiem.
I … mogłabym zakończyć takim samym zdaniem, jak Ty…tak bardzo Cie rozumiem.
Tęsknie okrutnie i zżera mnie od środka.
Idealne porównanie. Bo właśnie weszłam chyba na ten sam etap suchego lasu. Tak samo te obrazy rozmywają się w mojej głowie. Tak samo myślę o tym czy nie zapomnę, przez to czuję żal do siebie.
Też czuję ogromną zmianę w sobie. Wcześniej byłam bardzo nerwowa o najmniejsze głupoty. Teraz te nerwy odeszły, nie widzę sensu w kłótniach, nerwach. Nawet jak ktoś zaczepia mnie na ulicy, że mój pies coś podsikał idę dalej bez słowa. Kiedyś to było dla mnie nie do pomyślenia. Jak jedna z was pisała o byciu duszą towarzystwa, również taka byłam, już nie jestem.
A jeśli chodzi o przeczucia. Robiąc test ciążowy, naszła mnie myśl „ a co jeśli to bliźniaki? Jak ja sobie poradzę?” Od razu napisałam do moich przyjaciółek. Każda napisała, że świruje, że na pewno nie i mam nie wymyślać.
Po 4 tygodniach poszłam na wizytę. Lekarz patrzy na mnie i pyta czy widzę? Pomyślałam, że to kolejne puste jajeczko, więc zapytałam „nic nie ma?” Na co ona „jest, podwójnie to bliźniaki”. Nikt nie powie mi, że nasze przeczucia są nieprawdziwe. -
sewi3 wrote:Drogie Mamy,
29.01.2024 pękło mi serca, a świat zawalił.
W 33 tc dowiedziałam się, że serduszko mojego wyczekiwanego, ukochanego synka Adasia przestało bić.
Ciąża była trudna, z ogromnym krwiakiem i pobytami w szpitalach, ale maluch zdrowy, rozwijał się idealnie. I kiedy skończył się 30 tydzień pozwoliliśmy sobie z mężem mieć nadzieję, że będzie dobrze, że tym razem się uda (jestem po 4 poronieniach)...
29.01 przestałam czuć ruchy, nie chciałam panikować, ale szybko pojechałam z mężem do pobliskiego szpitala, a tam... usłyszałam najgorsze słowa w zyciu, że niestety nie ma bicia serca, że dziecko nie żyje... Dwie doby później po męczącym wywoływaniu porodu wzięłam na ręce mojego cichego 2kilogramowego Aniołka. Przez 3 godziny tuliliśmy go z mężem w ramionach. I umarłam...
Nie potrafię żyć, nie mogę oddychać, wariuje głowa, serce, dusza. A mam w domu jeszcze 10letniego synusia...
Co noc przeżywam każdą godzinę tego koszmaru na nowo. Ból jest tak potworny, bez leków nie jestem w stanie funkcjonować. Zapadam się w sobie, nie chcę rozmawiać z nikim oprócz męża i mamy.
Nie wiem co robić, czego się złapać, żeby podciągnąć się z dna. 😪 Pomocy...
Kochana, wiemy jaki ogromny ból przeżywasz. Zostań z nami będzie lepiej, nikt nie zrozumie Ciebie jak my. Pisz kiedy będziesz potrzebowała. Te forum bardzo mi pomogło na początku, bardzo pomaga mi też teraz. Przytulam ❤️sewi3 lubi tę wiadomość
-
SEWI - bardzo współczuję bardzo mocno tule Cię z całego serca ♥️
Piszecie o przeczuciach i to jest takie prawdziwe, ja przed poronieniem miałam wrażenie że każdy wpis na Instagramie, tik tok który mi się pojawiał dotyczył historii utraty ciąży. Dzień przed nawet mama ginekolog wrzuciła filmik jak była po stracie i nie wiedziałam że dobre później też będę.
Mojemu mężowi w nocy śniło się jak stoi z dzieckiem nad moją trumną, ale nic mi nie powiedział. Noc później poroniłam, w piątek my oboje będziemy stać nad trumną dziecka.
sewi3 lubi tę wiadomość
-
Sewi33 - równo miesiąc po mnie, nie zapomnę jak 29.12.23 usłyszałam te straszne słowa. Straszne współczuję i jest mi okropnie przykro, wiem jak Ci ciężko bo mnie samej również jest tak ciężko.
Jest również taka fundacja jestemwciazy.pl (wiem, ta nazwa jest nietrafiona), ale pomagają też kobietom po stracie. Poprosiłam tam o psychologa i otrzymałam pomoc, może komuś też to pomoże.
Co do przeczuć - absolutnie się zgadzam, że coś w tym jest. ja kilka dni przed tym wydarzeniem miałam czarne myśli, nawet popłakiwałam, mówiłam mamie i siostrze że mam jakieś lęki że coś jest nie tak.
sewi3 lubi tę wiadomość
01.2023 - 6/9 tc. poronienie zatrzymane
12.2023 - 👼 Jaś, 23 tc -
Drogie Mamy,
Dziękuję za słowa wsparcia... Wiem, że jest nas więcej, a czuję się jakby to tylko mi zawalił się świat.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po wielu przejściach w tej ciąży, wielu chwilach, gdzie już żegnałam się z moim małym cudem, a okazywało się, że jest dobrze, że zagrożenie mija, pozwoliliśmy sobie z mężem mieć nadzieję.
Ostatnie godziny przed śmiercią Maleństwa spędziłam śpiewając piosenki ze Spotify'a, byłam szczęśliwa, przygotowana i tak bardzo zakochana z Synusiu w brzuszku.
Nigdy nie wymarzę z pamięci tego dnia. Dziś uświadomiłam sobie, że ta iskra w oczach, którą mieliśmy z mężem przed śmiercią Adasia już nigdy nie wróci, On zabrał ją ze sobą...
Jestem po konsultacji z lekarzem, dostałam leki na sen, ale to w dzień przeżywam największy koszmar. Czuję ruchy dziecka, którego już nie mam. Widzę ciało, które nie nosi śladu ciąży, płaski brzuch, znów małe piersi, żadnego rozstępu i tak bardzo nie chcę siebie takiej widzieć...
Gdyby nie starszy Synek to w dniu pogrzebu położyłabym się obok trumienki Adasia i tak została razem z Nim...13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Mam również dużo namiarów na psychoterapeutki które specjalizują się właśnie w sytuacjach okołoporodowych i mają miejsca na interwencje kryzysowe, jest to online więc można z każdego miejsca. Ja się również od razu zapisałam do psychiatry ale pani doktor powiedziała że na żałobę nie ma leków i że mam się zgłosić za 3 tygodnie jakby depresja się pogłębiała. I ja rzeczywiście miałam coraz większe stany lękowe i napady paniki, zgłosiłam się i dostałam leki na stałe, podobno można też je brać w ciąży. To jest straszny czas, weszłyśmy teraz do innego życia i nic już nie będzie takie samo. Jeżeli ktoś chce jakieś namiary - dajcie znać, piszcie. Musimy dać sobie pomóc, bo samemu jest cholernie ciężko.
sewi3 lubi tę wiadomość
01.2023 - 6/9 tc. poronienie zatrzymane
12.2023 - 👼 Jaś, 23 tc -
sewi3 wrote:Drogie Mamy,
Dziękuję za słowa wsparcia... Wiem, że jest nas więcej, a czuję się jakby to tylko mi zawalił się świat.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po wielu przejściach w tej ciąży, wielu chwilach, gdzie już żegnałam się z moim małym cudem, a okazywało się, że jest dobrze, że zagrożenie mija, pozwoliliśmy sobie z mężem mieć nadzieję.
Ostatnie godziny przed śmiercią Maleństwa spędziłam śpiewając piosenki ze Spotify'a, byłam szczęśliwa, przygotowana i tak bardzo zakochana z Synusiu w brzuszku.
Nigdy nie wymarzę z pamięci tego dnia. Dziś uświadomiłam sobie, że ta iskra w oczach, którą mieliśmy z mężem przed śmiercią Adasia już nigdy nie wróci, On zabrał ją ze sobą...
Jestem po konsultacji z lekarzem, dostałam leki na sen, ale to w dzień przeżywam największy koszmar. Czuję ruchy dziecka, którego już nie mam. Widzę ciało, które nie nosi śladu ciąży, płaski brzuch, znów małe piersi, żadnego rozstępu i tak bardzo nie chcę siebie takiej widzieć...
Gdyby nie starszy Synek to w dniu pogrzebu położyłabym się obok trumienki Adasia i tak została razem z Nim...
Jakbym czytała o sobie.
Denerwuje mnie mój płaski brzuch. Mimo że byłam dopiero w 23 tygodniu to brzuch miałam spory, żyłki widoczne itd. Chudnę bo nie umiem nic jeść a w gardle mam ciągle kluchę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego, 14:10
01.2023 - 6/9 tc. poronienie zatrzymane
12.2023 - 👼 Jaś, 23 tc -
Milka97 chyba muszę poprosić Cię o namiary na poleconych psychoterapeutów, bo nie udźwignę tego sama.
Na razie jestem na emocjonalnej sinusoidzie, przy dziecku staram się trzymać, ale wystarczy słowo, gest i potrafię wybuchnąć, nakrzyczeć na niego, rozpłakać się. Szaleństwo... Boję się każdego następnego dnia. Z jednej strony chcę być sama, z drugiej wolę, żebyś ktoś przy mnie był.
Od tej strasznej sytuacji nie potrafię porozmawiać z siostrą, która jest w 4 miesiącu ciąży... Nie mogłabym na nią spojrzeć, wiedząc jaka radość ją czeka, i że ta radość mnie ominęła. Wczoraj od mamy dowiedziałam się, że będzie miała synka. Potem wyłam pół dnia.13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Nie wiem czy można tutaj na forum nazwiska - najwyżej później usunę ale może się przydać innym dziewczynom. Ja byłam u Katarzyny Skorupskiej - trzeba do niej maila napisać z sytuacją, wtedy udzieli konsultacji, bo nie ma już miejsc na stałą terapię tylko właśnie interwencyjnie, ja miałam na następny dzień. Dostałam od niej namiar na Sylwię Kopkę i jej centrum opieki - tam też trzeba napisać maila, odpowiadają szybko, bo tego samego dnia, mają dużo tam terapeutek, termin miałam za kilka dni, online. Psychiatra - dr Kinga Bokun, online terminy bardzo szybko, jeżeli będziesz chciała przepisze leki, większość tych nieuzależniających działa po 3 tygodniach ale można też brać inne doraźnie (tylko one mogą uzależnić na dłuższą metę). Co do leków - kwestia bardzo indywidualna, bo mogą zaburzyć proces żałoby. Ja się ostatecznie zdecydowałam.
Możesz też napisać na priv, takie pogadanie bardzo pomaga, wysłałam Ci zaproszenie.01.2023 - 6/9 tc. poronienie zatrzymane
12.2023 - 👼 Jaś, 23 tc -
sewi3 wrote:Drogie Mamy,
Dziękuję za słowa wsparcia... Wiem, że jest nas więcej, a czuję się jakby to tylko mi zawalił się świat.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po wielu przejściach w tej ciąży, wielu chwilach, gdzie już żegnałam się z moim małym cudem, a okazywało się, że jest dobrze, że zagrożenie mija, pozwoliliśmy sobie z mężem mieć nadzieję.
Ostatnie godziny przed śmiercią Maleństwa spędziłam śpiewając piosenki ze Spotify'a, byłam szczęśliwa, przygotowana i tak bardzo zakochana z Synusiu w brzuszku.
Nigdy nie wymarzę z pamięci tego dnia. Dziś uświadomiłam sobie, że ta iskra w oczach, którą mieliśmy z mężem przed śmiercią Adasia już nigdy nie wróci, On zabrał ją ze sobą...
Jestem po konsultacji z lekarzem, dostałam leki na sen, ale to w dzień przeżywam największy koszmar. Czuję ruchy dziecka, którego już nie mam. Widzę ciało, które nie nosi śladu ciąży, płaski brzuch, znów małe piersi, żadnego rozstępu i tak bardzo nie chcę siebie takiej widzieć...
Gdyby nie starszy Synek to w dniu pogrzebu położyłabym się obok trumienki Adasia i tak została razem z Nim...
U mnie kochana podobnie było, trafiłam z krwawieniem na IP bałam się jak cholera lekarz powiedział że krwiak i się załamałam. Już w głowie się żegnałam z dzieckiem.
Potem się okazało że się wchłoną, przestałam krawic, plamić zaczęłam lepiej się czuć fizycznie i znów okropne krwawienie. Jechałam na IP z rodzicami leciała krew,.skrzepy już się żegnałam ponownie z dzieckiem a okazało się że serduszko bije , lekarz mnie uspokoił ale widział już rozwarcie ale nadal uspokajał będę leżeć wyjdę stąd za tydzień itp. dobę później stało się najgorsze.
A jak mój dzieciaczek umierał ja leżałam w szpitalnym łóżku oglądając na telefonie bajkę Coco którą lubiłam i mówiłam mu że oglądamy razem bajkę itp.. eh -
Milka97, Sewi3 bardzo mi przykro, że Was też to wszystko spotkało.
Początkowo nie chciałam pomocy psychologa, a dziś już wiem, że (w moim przypadku) to był błąd. Zdecydowałam się na wizytę u Pani psycholog, później pomoc psychiatry i powoli jest lżej. Nie jest lepiej, ale jest inaczej.
Odebrałam wyniki hist-pat i dalej wiem, że nic nie wiem. Z jednej strony wiedziałam, że pewnie niewiele się z nich dowiem, a a drugiej łudziłam się, że poznam powód tego koszmaru.sewi3 lubi tę wiadomość
-
mama aniołka wrote:Milka97, Sewi3 bardzo mi przykro, że Was też to wszystko spotkało.
Początkowo nie chciałam pomocy psychologa, a dziś już wiem, że (w moim przypadku) to był błąd. Zdecydowałam się na wizytę u Pani psycholog, później pomoc psychiatry i powoli jest lżej. Nie jest lepiej, ale jest inaczej.
Odebrałam wyniki hist-pat i dalej wiem, że nic nie wiem. Z jednej strony wiedziałam, że pewnie niewiele się z nich dowiem, a a drugiej łudziłam się, że poznam powód tego koszmaru.
U mnie, jeszcze przed wywołaniem porodu, jedna z lekarek zleciła badania wirusologiczne, ale dodała oprócz standardowych parwowirusa B19, tzw. rumień zakaźny, choroba wieku dziecięcego charakteryzujaca się wysypką i czerwonymi plamami na buzi w formie motylka. I wyszło aktywne zakazenie! Wszyscy w szpitalu powtarzali mi, że to jest przyczyną 😪 że ostatnio jest coraz więcej takich przypadków i kobiety tracą dzieci w zaawansowanej ciąży.
Do tej pory nie mogę uwierzyć... Czekam na wyniki badań histopatologicznych, aż boję się zadzwonić do szpitala.
Z jednej strony chciałabym, żeby właśnie TO było przyczyną, bo to nie zależało ode mnie, ale z drugiej wirus, który nawet nie wywołał u mnie żadnych objawów, zabił mi dziecko w łonie??Marysia996 lubi tę wiadomość
13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Właśnie badanie na tego wirusa już zrobiłam. Mam dziecko w wieku przedszkolnym i niedawno dowiedziałam się, że rumień szalał w przedszkolu w grudniu. Wyszło mi dodatnie Igg, ale ujemne igm więc to pewnie nie to. W przyszłym tygodniu pójdę do lekarza i może dowiem się czegoś. Czegokolwiek.
-
Dziewczyny... za każdym razem jak widzę tu nowe osoby to wracam do mojej historii...
Do dzisiaj nie rozumiem, czemu tak wiele dzieci, chcianych, kochanych musi umrzeć, zostawiając rodziców z tą wielka pustka...
Zostańcie z nami, będzie Wam chociaż trochę łatwiej, tutaj każda rozumie Wasz ból, cierpienie i wszystko co czujecie...
Mnie od razu ginekolog wysłała do psychiatry... dostałam leki i nie pamiętam czasu di pogrzebu... Potem powiedziałam że nie chce leków, jak powiedziała że e ciąży nie można ich brać, a ja chciałam być w ciąży choćby już.... psychologa dobrego polecam, pomaga, ale tak naprawdę najważniejsze jest dać sobie czas, pozwolić na wszystkie towarzyszące emocje...Milka97, sewi3 lubią tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯