Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja ma czasem wrażenie, że moja głowa działa jak 100% antykoncepcja. Widzę, jak organizm świruje. Niby człowiek chce, ale wszystko jest w takim ogromnym napięciu. Nie wiem czy wy też tak macie 😔39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
Pasożyty?👩🔬🪱
trombofilia wrodzona🩸🧬
immunologia🛑
wymazy✅
Metformina+Euthyrox+Acard+Utrogestan💊
Fertistim+B12+Omega 3💊 -
Marysia996 wrote:Ja ma czasem wrażenie, że moja głowa działa jak 100% antykoncepcja. Widzę, jak organizm świruje. Niby człowiek chce, ale wszystko jest w takim ogromnym napięciu. Nie wiem czy wy też tak macie 😔Mikołaj 🤍👼 36+3
Starania od Lipca 2024🌈 -
Marysia996 wrote:Ja ma czasem wrażenie, że moja głowa działa jak 100% antykoncepcja. Widzę, jak organizm świruje. Niby człowiek chce, ale wszystko jest w takim ogromnym napięciu. Nie wiem czy wy też tak macie 😔
Tak... mam tak samo .. próbuję się oszukać, że wcale mi tak nie zależy 🫣 Ale to nie działa...27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Krysia1411 wrote:Tak... mam tak samo .. próbuję się oszukać, że wcale mi tak nie zależy 🫣 Ale to nie działa...
Jej jak ja Cie rozumiem... mam w punkt to samo...
Cały czas mówię na spokojnie . Nie możemy się nastawiać 🙄🫣*1/05/2024 31tc 👼🩵
08/24 starania
10/24 II -
Moja kuzynka właśnie urodziła córkę.. miał być jeden rocznik z moimi bliźniakami. Siedzę, płaczę i zazdroszczę. To jej kolejna bezproblemowa ciąża, poród siłami natury w ciągu godziny od przyjazdu do szpitala.. ciąża nawet nieplanowana. I ja z nadciśnieniem, pcosem, problemami z tolerancją glukozy, niewydolna szyjka, pokręcona endokrynologicznie. Łzy po prostu leją mi się z oczu i ściska mnie w klatce jakbym miała na niej głaz, chyba powinnam się cieszyć..29 lat
06.2024 💔💔 18tc
rekonwalescencja
Mutacja MTHFR, PAI - 1 (hetero)
insulinooporność, niedoczynność tarczycy
długie cykle po poronieniu
Wymazy MUCH ✅
Biopsja endometrium - październik? -
ZxZmania wrote:Moja kuzynka właśnie urodziła córkę.. miał być jeden rocznik z moimi bliźniakami. Siedzę, płaczę i zazdroszczę. To jej kolejna bezproblemowa ciąża, poród siłami natury w ciągu godziny od przyjazdu do szpitala.. ciąża nawet nieplanowana. I ja z nadciśnieniem, pcosem, problemami z tolerancją glukozy, niewydolna szyjka, pokręcona endokrynologicznie. Łzy po prostu leją mi się z oczu i ściska mnie w klatce jakbym miała na niej głaz, chyba powinnam się cieszyć..
Nic nie powinnaś, nic nie musisz. Twoje emocje są normalne.
Wokół mnie jest pełno dzieci z rocznika mojego synka… Nigdy o tym nie zapomnę, ale z czasem jest łatwiej. Czasami nawet mogę je normalnie dotknąć i chwilę się pobawić. Dzieci nie są niczemu winne. Tak już się stało.40 tc 💔 -
Insane wrote:Nic nie powinnaś, nic nie musisz. Twoje emocje są normalne.
Wokół mnie jest pełno dzieci z rocznika mojego synka… Nigdy o tym nie zapomnę, ale z czasem jest łatwiej. Czasami nawet mogę je normalnie dotknąć i chwilę się pobawić. Dzieci nie są niczemu winne. Tak już się stało.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia, 20:46
39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
Pasożyty?👩🔬🪱
trombofilia wrodzona🩸🧬
immunologia🛑
wymazy✅
Metformina+Euthyrox+Acard+Utrogestan💊
Fertistim+B12+Omega 3💊 -
ZxZmania wrote:Moja kuzynka właśnie urodziła córkę.. miał być jeden rocznik z moimi bliźniakami. Siedzę, płaczę i zazdroszczę. To jej kolejna bezproblemowa ciąża, poród siłami natury w ciągu godziny od przyjazdu do szpitala.. ciąża nawet nieplanowana. I ja z nadciśnieniem, pcosem, problemami z tolerancją glukozy, niewydolna szyjka, pokręcona endokrynologicznie. Łzy po prostu leją mi się z oczu i ściska mnie w klatce jakbym miała na niej głaz, chyba powinnam się cieszyć..
Bardzo rozumiem Twój ból... też tak miałam... osoba z mojej bliskiej rodziny ma już piąte dziecko! Nic nie planują, niczym się nie przejmują i wszytko bez komplikacji! Ale to prawda ,że z czasem jest łatwiej... Nic nie powinnaś! Sama musisz to poczuć Kochana!
Te dzieci niczemu nie są winne...
Ja się już oswoiłam... Przecież nie znikną. Oby rosły zdrowo..*1/05/2024 31tc 👼🩵
08/24 starania
10/24 II -
Swiat jest porypany. Czasami boje się przyznać że ten świat jest dla mnie dobrym tj że lubię swoje życie.
To Nie trwa codziennie, wciąż płacze i tęsknię.
Z Niej została mi tylko ramka na komodzie.
Jednak lubię miejsce w którym jestem teraz.
Wciąż myślę że Ona wróci. Że miała mnie czegoś nauczyć i wróci.
Tak.bardzo ja kocham.
Wczoraj mama powiedziała że spotykają nas w życiu rzeczy które zostają z nami na zawsze. Że nie jesteśmy w stanie...zapanowac nad tym kim sie stajemy -tak bardzo nas odmieniają.
To prawda.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia, 23:43
12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Kreska41 wrote:Swiat jest porypany. Czasami boje się przyznać że ten świat jest dla mnie dobrym tj że lubię swoje życie.
To Nie trwa codziennie, wciąż płacze i tęsknię.
Z Niej została mi tylko ramka na komodzie.
Jednak lubię miejsce w którym jestem teraz.
Wciąż myślę że Ona wróci. Że miała mnie czegoś nauczyć i wróci.
Tak.bardzo ja kocham.
Wczoraj mama powiedziała że spotykają nas w życiu rzeczy które zostają z nami na zawsze. Że nie jesteśmy w stanie...zapanowac nad tym kim sie stajemy -tak bardzo nas odmieniają.
To prawda.
Bardzo mądre słowa... każda sytuacja nas kształtuje... czegoś uczy... zmienia..
Niczego nie można zaplanować...
*1/05/2024 31tc 👼🩵
08/24 starania
10/24 II -
Dziewczyny, nie poznaję samej siebie. W lipcu moja siostra została mamą po raz drugi. Gdy była w ciąży broniłam się przed spotkaniem z nią, a po porodzie nie miałam najmniejszej ochoty widzieć jej ani dziecka.
Ale po 3 tygodniach pewien zbieg okoliczności spowodował, że postanowiłam poznać to maleństwo. I wiecie... nie poczułam bólu, którego tak się bałam. Prawie niczego nie poczułam, może lekkie wzruszenie, gdy wzięłam małego na ręce.
Nie wiem co zablokowało te wszystkie emocje, ale cieszę się, że tak niespodziewanie mi odpuściły. Nie czuję zazdrości, że jej się udało, a mi nie. Chociaż chwilę wcześniej zżerała mnie od środka.
Boli mnie tylko i wyłącznie moja strata, nie świat dookoła.
Od pierwszego spotkania z siostrą minął już miesiąc i widziałyśmy się kilka razy. Nadal jest dobrze. Mój mąż szykuje się nawet do roli chrzestnego. Nie wiem co mi się stało...
Boję się, że to tylko taki dobry moment i że minie.
Musiałam to z siebie wyrzucić. Oprócz forum z nikim już nie rozmawiam o swoich uczuciach i przeżyciach... Za trudno wracać mi do tego "na żywo", w zwykłej rozmowie.
A Wy potraficie o tym mówić? Z przyjaciółmi, z rodziną, partnerami? Tak prosto w oczy, otwarcie?Insane lubi tę wiadomość
13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku
-
Rozmawiam o tym tylko z mężem, bo czuję, że nikt inny nie zrozumie takiej rozmowy. Nie poczuje o co mi chodzi. A on wie. No i Wy. Tak naprawdę kto nie przeżył takiej straty nigdy nie zrozumie, ale i absolutnie od nikogo tego nie oczekuję.
Nie uważam też, że tylko ja doświadczyłam wielkiej tragedii, a inni żyją jak w bajce. Tak naprawdę zawsze mogło być gorzej i wiem, że jest na świecie mnóstwo ludzi, którzy chcieliby zamienić się ze mną miejscami.
Też mam w swoim najbliższym otoczeniu dziewczynkę (takich dzieci jest więcej, ale z nią mam jakiś kontakt), mniej więcej w wieku mojego synka i też zadziwiam samą siebie tym, że nie wywołuje ona we mnie żadnych negatywnych emocji. Tęsknota i smutek pojawiają się w mojej głowie bez względu na jej obecność. I ta tęsknota jest za moim dzieckiem, a ono to nie tamte dzieci. To się jakby nie łączy.
Bardziej zazdroszczę tym rodzicom, ale to taka zdrowa zazdrość, że mogą swoje dzieci pielęgnować, patrzeć jak rosną, zmagać z jakimiś wyzwaniami dnia codziennego. I z tym jest mi ciężko niezmiennie. Bardzo chcę mieć dziecko. Dzieci.
Chciałabym wiedzieć, czy się kiedyś w końcu uda, czy nie. Gdybym wiedziała, to mogłabym jakoś te życie sobie układać. Bo tak tkwię ciągle w takim zawieszeniu i myśleniu tylko o jednym. Mam w życiu tylko jeden, konkretny cel i czasami mam już tego dosyć. Ale nie umiem inaczej. Bardzo liczę na tą wizytę w klinice i w końcu jakiś konkret.Kreska41 lubi tę wiadomość
40 tc 💔 -
sewi3 wrote:Dziewczyny, nie poznaję samej siebie. W lipcu moja siostra została mamą po raz drugi. Gdy była w ciąży broniłam się przed spotkaniem z nią, a po porodzie nie miałam najmniejszej ochoty widzieć jej ani dziecka.
Ale po 3 tygodniach pewien zbieg okoliczności spowodował, że postanowiłam poznać to maleństwo. I wiecie... nie poczułam bólu, którego tak się bałam. Prawie niczego nie poczułam, może lekkie wzruszenie, gdy wzięłam małego na ręce.
Nie wiem co zablokowało te wszystkie emocje, ale cieszę się, że tak niespodziewanie mi odpuściły. Nie czuję zazdrości, że jej się udało, a mi nie. Chociaż chwilę wcześniej zżerała mnie od środka.
Boli mnie tylko i wyłącznie moja strata, nie świat dookoła.
Od pierwszego spotkania z siostrą minął już miesiąc i widziałyśmy się kilka razy. Nadal jest dobrze. Mój mąż szykuje się nawet do roli chrzestnego. Nie wiem co mi się stało...
Boję się, że to tylko taki dobry moment i że minie.
Musiałam to z siebie wyrzucić. Oprócz forum z nikim już nie rozmawiam o swoich uczuciach i przeżyciach... Za trudno wracać mi do tego "na żywo", w zwykłej rozmowie.
A Wy potraficie o tym mówić? Z przyjaciółmi, z rodziną, partnerami? Tak prosto w oczy, otwarcie?
My mamy psychologa więc głównie z nim rozmawiamy o tym co nas boli. Jakoś tak łatwiej wygadać się komuś obcemu. Oczywiście z mężem też bardzo dużo rozmawiamy, ale ja jestem ogólnie bardzo skryta. Myślę, że nie wolno ani się zmuszać do mówienia o stracie, ale jeśli czujemy, że mówienie nam pomaga to też nie warto milczeć.
Dziewczyny, a jak wy podchodzicie to tematu rozwiązania "tęczowej ciąży"? Chodzi mi o to czy jesteście za porodem naturalnym czy raczej CC? Szczególnie chodzi mi tu o problemy z krzepliwością bo jak wiadomo przy trombofilii zalecają sn. U mnie hematolog jest za naturalnym porodem, ale ginekolog nie chce wgl o tym słyszeć bo w sumie to nie wiemy co dokładnie się stałoWiadomość wyedytowana przez autora: 4 września, 11:23
39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
Pasożyty?👩🔬🪱
trombofilia wrodzona🩸🧬
immunologia🛑
wymazy✅
Metformina+Euthyrox+Acard+Utrogestan💊
Fertistim+B12+Omega 3💊 -
Marysia996 wrote:To dobry znak 🥰 jak widać wiele jest w naszej głowie.
My mamy psychologa więc głównie z nim rozmawiamy o tym co nas boli. Jakoś tak łatwiej wygadać się komuś obcemu. Oczywiście z mężem też bardzo dużo rozmawiamy, ale ja jestem ogólnie bardzo skryta. Myślę, że nie wolno ani się zmuszać do mówienia o stracie, ale jeśli czujemy, że mówienie nam pomaga to też nie warto milczeć.
Dziewczyny, a jak wy podchodzicie to tematu rozwiązania "tęczowej ciąży"? Chodzi mi o to czy jesteście za porodem naturalnym czy raczej CC? Szczególnie chodzi mi tu o problemy z krzepliwością bo jak wiadomo przy trombofilii zalecają sn. U mnie hematolog jest za naturalnym porodem, ale ginekolog nie chce wgl o tym słyszeć bo w sumie to nie wiemy co dokładnie się stało
Ja bym chciała rodzić naturalnie (chociaż chcieć to sobie mogę, jak nawet w ciąży nie jestem), żeby później po pierwsze szybciej się móc starać o drugie dziecko, a po drugie, szybciej dojść do siebie. Cc to operacja, po której może być masę powikłań.
Ginekolog po stracie mówił mi, że kolejna ciąża na pewno będzie rozwiązywana wcześniej, więc mam nadzieję, że się taki poród uda wcześniej wywołać i obejdzie się bez cc.
U mnie też nie wiadomo co się stało, ale jeśli właśnie poród byłby wywoływany, to przecież od razu podłączają ktg i można być cały czas pod kontrolą i w razie jakby się coś działo niepokojącego to też na cc mogą zabrać.
Tak to widzę, a z perspektywy tego co się stało wiem, że nawet nie ma co o tym myśleć, analizować, stresować się, bo nawet jak napiszemy sobie 100 scenariuszy, to życie może napisać 101.40 tc 💔 -
Insane wrote:Ja bym chciała rodzić naturalnie (chociaż chcieć to sobie mogę, jak nawet w ciąży nie jestem), żeby później po pierwsze szybciej się móc starać o drugie dziecko, a po drugie, szybciej dojść do siebie. Cc to operacja, po której może być masę powikłań.
Ginekolog po stracie mówił mi, że kolejna ciąża na pewno będzie rozwiązywana wcześniej, więc mam nadzieję, że się taki poród uda wcześniej wywołać i obejdzie się bez cc.
U mnie też nie wiadomo co się stało, ale jeśli właśnie poród byłby wywoływany, to przecież od razu podłączają ktg i można być cały czas pod kontrolą i w razie jakby się coś działo niepokojącego to też na cc mogą zabrać.
Tak to widzę, a z perspektywy tego co się stało wiem, że nawet nie ma co o tym myśleć, analizować, stresować się, bo nawet jak napiszemy sobie 100 scenariuszy, to życie może napisać 101.39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
Pasożyty?👩🔬🪱
trombofilia wrodzona🩸🧬
immunologia🛑
wymazy✅
Metformina+Euthyrox+Acard+Utrogestan💊
Fertistim+B12+Omega 3💊 -
Jeśli chodzi o vol w kontakcie z dziećmi to mam podobnie. Tj nie zablokowałam się...Nie szukam kontaktu(na szczęście u mnie nie dzieci takich malutkich) ale wiem,że to nie moja córka.
Że mój smutek to brak Jej,konkretnie Jej.
Czasami potrafię powiedzieć Jej imię,ale nie umiem o Niej rozmawiać.
Mam wrażenie że zamknęłam to w zbroi.
Zresztą,czy ktokolwiek powiedział że ból mija gdy się o tym mówi?
Nie chce tym mówić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września, 20:52
12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Kreska41 wrote:(…)
Czasami potrafię powiedzieć Jej imię,ale nie umiem o Niej rozmawiać.
Mam wrażenie że zamknęłam to w zbroi.
Zresztą,czy ktokolwiek powiedział że ból mija gdy się o tym mówi?
Nie chce tym mówić.
Dokładnie ujęłaś w słowa to, co czuję i ja.Kreska41 lubi tę wiadomość
40 tc 💔 -
sewi3 wrote:Dziewczyny, nie poznaję samej siebie. W lipcu moja siostra została mamą po raz drugi. Gdy była w ciąży broniłam się przed spotkaniem z nią, a po porodzie nie miałam najmniejszej ochoty widzieć jej ani dziecka.
Ale po 3 tygodniach pewien zbieg okoliczności spowodował, że postanowiłam poznać to maleństwo. I wiecie... nie poczułam bólu, którego tak się bałam. Prawie niczego nie poczułam, może lekkie wzruszenie, gdy wzięłam małego na ręce.
Nie wiem co zablokowało te wszystkie emocje, ale cieszę się, że tak niespodziewanie mi odpuściły. Nie czuję zazdrości, że jej się udało, a mi nie. Chociaż chwilę wcześniej zżerała mnie od środka.
Boli mnie tylko i wyłącznie moja strata, nie świat dookoła.
Od pierwszego spotkania z siostrą minął już miesiąc i widziałyśmy się kilka razy. Nadal jest dobrze. Mój mąż szykuje się nawet do roli chrzestnego. Nie wiem co mi się stało...
Boję się, że to tylko taki dobry moment i że minie.
Musiałam to z siebie wyrzucić. Oprócz forum z nikim już nie rozmawiam o swoich uczuciach i przeżyciach... Za trudno wracać mi do tego "na żywo", w zwykłej rozmowie.
A Wy potraficie o tym mówić? Z przyjaciółmi, z rodziną, partnerami? Tak prosto w oczy, otwarcie? -
sewi3 wrote:Dziewczyny, nie poznaję samej siebie. W lipcu moja siostra została mamą po raz drugi. Gdy była w ciąży broniłam się przed spotkaniem z nią, a po porodzie nie miałam najmniejszej ochoty widzieć jej ani dziecka.
Ale po 3 tygodniach pewien zbieg okoliczności spowodował, że postanowiłam poznać to maleństwo. I wiecie... nie poczułam bólu, którego tak się bałam. Prawie niczego nie poczułam, może lekkie wzruszenie, gdy wzięłam małego na ręce.
Nie wiem co zablokowało te wszystkie emocje, ale cieszę się, że tak niespodziewanie mi odpuściły. Nie czuję zazdrości, że jej się udało, a mi nie. Chociaż chwilę wcześniej zżerała mnie od środka.
Boli mnie tylko i wyłącznie moja strata, nie świat dookoła.
Od pierwszego spotkania z siostrą minął już miesiąc i widziałyśmy się kilka razy. Nadal jest dobrze. Mój mąż szykuje się nawet do roli chrzestnego. Nie wiem co mi się stało...
Boję się, że to tylko taki dobry moment i że minie.
Musiałam to z siebie wyrzucić. Oprócz forum z nikim już nie rozmawiam o swoich uczuciach i przeżyciach... Za trudno wracać mi do tego "na żywo", w zwykłej rozmowie.
A Wy potraficie o tym mówić? Z przyjaciółmi, z rodziną, partnerami? Tak prosto w oczy, otwarcie?
Od urodzenia mojego synka minęło nieco ponad 2 miesiące, nadal boli bardzo ale u mojej siostry jest mała 4 miesięczna Zosia i też JUŻ potrafię ich odwiedzać, biorę malutka na ręce… zawsze wtedy przypomina mi się że nie tak dawno brałam ją na ręce i mówiłam żeby pokopała kuzyna który jest w brzuszku żeby już się poznali…. Teraz wraca to do mnie jak ja trzymam ale jakoś nie wiem jak ale daje radę. Przeczytałam ciekawą książkę „pożegnanie nieprzywitanych” coś w niej jest, coś co spowodowało że jest jakoś łatwiej. Za niedługo ma przyjść trzeci okres po którym teoretycznie możemy zacząć się starać tzn myślę rozpocząć suplementację, porobić badania. Z jednej strony myślę że chciałabym już próbować a z drugiej tak bardzo boję się że znowu się wydarzy coś złego. Mam w niebie już 10- cioro moich aniołków i tak jak teraz nie bałam się nigdy… czy będę gotowa na kolejną próbę? -
Kiniamsh wrote:Od urodzenia mojego synka minęło nieco ponad 2 miesiące, nadal boli bardzo ale u mojej siostry jest mała 4 miesięczna Zosia i też JUŻ potrafię ich odwiedzać, biorę malutka na ręce… zawsze wtedy przypomina mi się że nie tak dawno brałam ją na ręce i mówiłam żeby pokopała kuzyna który jest w brzuszku żeby już się poznali…. Teraz wraca to do mnie jak ja trzymam ale jakoś nie wiem jak ale daje radę. Przeczytałam ciekawą książkę „pożegnanie nieprzywitanych” coś w niej jest, coś co spowodowało że jest jakoś łatwiej. Za niedługo ma przyjść trzeci okres po którym teoretycznie możemy zacząć się starać tzn myślę rozpocząć suplementację, porobić badania. Z jednej strony myślę że chciałabym już próbować a z drugiej tak bardzo boję się że znowu się wydarzy coś złego. Mam w niebie już 10- cioro moich aniołków i tak jak teraz nie bałam się nigdy… czy będę gotowa na kolejną próbę?
Nie robiliście wcześniej żadnych badań??Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 września, 19:44
39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
Pasożyty?👩🔬🪱
trombofilia wrodzona🩸🧬
immunologia🛑
wymazy✅
Metformina+Euthyrox+Acard+Utrogestan💊
Fertistim+B12+Omega 3💊