Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja na początku zaraz po stracie chciałam starać się jak najszybciej, myślałam że minie te 3 miesiące i działamy, najlepiej jeszcze przed końcem tego roku być w ciąży.
Teraz widzę że nie będzie to takie proste. Teoretycznie moglibyśmy się starać od pazdziernika, ale ja jak na razie miałam tylko jedną 🐒.
Pierwszy cykl był mega długi, czekałam prawie 6 tygodni ale ok.. lekarz mówił że może tak być, teraz jestem 21dc i z moich obserwacji wynika że owulacji nie było i chyba raczej nie będzie.. ogólnie miałam kiedyś problem z pcos ale przed ciążą długo było w remisji, praktycznie wszystkie cykle były owulacyjne i równe, teraz widzę że totalnie się to znów rozjechało dodatkowo doszło kilka problemów zdrowotnych a ich rozwiązanie chwilę zajmie, ale muszę to naprostować przed ewentualną ciążą. Ja marzyłam o dwójce dzieci przed trzydziestka.. nie miałam na to jakiegoś strasznego parcia, ale pamiętam jak po moich 29 urodzinach rozmawiałam z mężem, że plan jest już nie do zrealizowania, a niedługo później dowiedziałam się o bliźniakach i mialam poczucie, że wygrałam życie. Termin porodu równo 2 miesiące przed moimi 30 urodzinami. Teraz już chyba nie mam żadnych założeń, ani planów - życie weryfikuje.29 lat
06.2024 💔💔 18tc
rekonwalescencja
Mutacja MTHFR, PAI - 1 (hetero)
insulinooporność, niedoczynność tarczycy
długie cykle po poronieniu
Wymazy MUCH ✅
Biopsja endometrium - październik? -
ZxZmania wrote:Ja na początku zaraz po stracie chciałam starać się jak najszybciej, myślałam że minie te 3 miesiące i działamy, najlepiej jeszcze przed końcem tego roku być w ciąży.
Teraz widzę że nie będzie to takie proste. Teoretycznie moglibyśmy się starać od pazdziernika, ale ja jak na razie miałam tylko jedną 🐒.
Pierwszy cykl był mega długi, czekałam prawie 6 tygodni ale ok.. lekarz mówił że może tak być, teraz jestem 21dc i z moich obserwacji wynika że owulacji nie było i chyba raczej nie będzie.. ogólnie miałam kiedyś problem z pcos ale przed ciążą długo było w remisji, praktycznie wszystkie cykle były owulacyjne i równe, teraz widzę że totalnie się to znów rozjechało dodatkowo doszło kilka problemów zdrowotnych a ich rozwiązanie chwilę zajmie, ale muszę to naprostować przed ewentualną ciążą. Ja marzyłam o dwójce dzieci przed trzydziestka.. nie miałam na to jakiegoś strasznego parcia, ale pamiętam jak po moich 29 urodzinach rozmawiałam z mężem, że plan jest już nie do zrealizowania, a niedługo później dowiedziałam się o bliźniakach i mialam poczucie, że wygrałam życie. Termin porodu równo 2 miesiące przed moimi 30 urodzinami. Teraz już chyba nie mam żadnych założeń, ani planów - życie weryfikuje.39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
trombofilia wrodzona🩸🧬 -
Ja miałam tyle zaplanowane. Wszytko dopięte pod ostatni guzik.. Ach...
my też staramy się o dziecko.. ale bez parcia, bez planowania bo życie wszytko weryfikuje...
Kiedyś mi się marzyło aby mieć 3 dzieci.. ale mam 31 lat.. teraz już nie myślę o ilości... Tylko choć o tym jednym*1/05/2024 31tc 👼🩵
08/24 starania
10/24 II -
Hej Dziewczyny ❤️
Dawno tu nie zaglądałam, bo potrzebowałam oczyścić umysł..
Tak samo jak wy bardzo chciałam zajść w ciążę od razu po zielonym świetle. Dostałam je w kwietniu, byłam wtedy jeszcze na zwolnieniu i oczywiście nic, jak głowa chce to nic nie wychodzi..
W czerwcu musiałam zgłosić powrót do pracy bo skończyło się już zwolnienie i co, kolejny miesiąc, test pozytywny 🥹
Życzę wam z całego serca dziewczyny, powodzenia!! Trzymam za was kciuki! ❤️Marysia996, Filiżanka8, Nama, Wuwu85, zbik, JoAnn, ZxZmania, pp2018, Kreska41 lubią tę wiadomość
-
MamaEryka wrote:Hej! Nie wiem czy któraś z aktywnych aniołkowych mam jeszcze mnie kojarzy. Obiecałam sobie, że tu wrócę aby zamknąć moją historię. Może kiedyś komuś pomoże tak jak mi wasze historie, gdy w czarnej rozpaczy szukałam kogoś takiego jak ja...
W niedziele na świat przyszedł mój tęczowy synek! Mój skarb. Nie wyobrażam sobie większego szcześcia. Chociaż chciałabym żeby tamta ciąża się tak zakończyła. Ale czasu nie cofnę.
Chcę Wam tylko powiedzieć, że nie jesteście same, że jesteście najdzielniejsze(chociaż w to nie wierzycie) że macie niesamowitą siłę i moc!
Idę żyć nowym życiem z nadzieją, że najgorsze za nami, że nigdy tu nie wrócę! I że już nikt nie będzie musiał szukać tego forum! Ściskam każdą z Was!
Mamo Eryka, ja Ciebie doskonale pamiętam, bo byłyśmy razem wtedy w tym ciężkim czasie…
Bardzo się cieszę z Twojego szczęścia!❤️Kreska41 lubi tę wiadomość
-
ZxZmania wrote:Ja na początku zaraz po stracie chciałam starać się jak najszybciej, myślałam że minie te 3 miesiące i działamy, najlepiej jeszcze przed końcem tego roku być w ciąży.
Teraz widzę że nie będzie to takie proste. Teoretycznie moglibyśmy się starać od pazdziernika, ale ja jak na razie miałam tylko jedną 🐒.
Pierwszy cykl był mega długi, czekałam prawie 6 tygodni ale ok.. lekarz mówił że może tak być, teraz jestem 21dc i z moich obserwacji wynika że owulacji nie było i chyba raczej nie będzie.. ogólnie miałam kiedyś problem z pcos ale przed ciążą długo było w remisji, praktycznie wszystkie cykle były owulacyjne i równe, teraz widzę że totalnie się to znów rozjechało dodatkowo doszło kilka problemów zdrowotnych a ich rozwiązanie chwilę zajmie, ale muszę to naprostować przed ewentualną ciążą. Ja marzyłam o dwójce dzieci przed trzydziestka.. nie miałam na to jakiegoś strasznego parcia, ale pamiętam jak po moich 29 urodzinach rozmawiałam z mężem, że plan jest już nie do zrealizowania, a niedługo później dowiedziałam się o bliźniakach i mialam poczucie, że wygrałam życie. Termin porodu równo 2 miesiące przed moimi 30 urodzinami. Teraz już chyba nie mam żadnych założeń, ani planów - życie weryfikuje.
Xzxmania u mnie pierwsza miesiączka pojawiła się 8 tyg po porodzie, następny cykl 35 dni, kolejny 23 dni już się bałam, że coś się rozregulowało, następnie miesiączka przyszła po 27 dniach, trwała normalnie 5 dni, tego piątego dnia zaczęłam mierzyć temperaturę w cyklu i się zdziwiłam że mam 37 stopni, przecież powinna być niższa na początku cyklu, zrobiłam test a raczej trzy, okazało się że jestem w ciąży…i tak jak mamamotylkow zdążyłam zgłosić gotowość do pracy… teraz czeka mnie odkręcanie, ale cały czas boję się wymówić tego na głos, że jeśli powiadomię w pracy że jestem w ciąży to zaraz znowu coś się stanie ☹️ZxZmania lubi tę wiadomość
29.02.2024r. Franciszek 34 tc 👼 -
Chciałam tylko zapytać o pewną kwestię, bo mam wrażenie, że już wszystko powinno być za mną...
Jestem 8 miesięcy po martwym porodzie, czy to normalne, że z piersi może wyciekać pokarm przy dotknięciu?
Nie jakoś mocno, ale irytuje mnie to 🙄
Powinnam pewnie zgłosić lekarzowi i zbadać prolaktynę?...18.03.2023⏸️➡️04.2023 8/9tc💔19.08.23⏸️18.12.2023 19+6tc💔
Mój Maleńki wraz z Tobą odeszła część Nas💔
Kiedyś Cię przytulę😍
Trombofilia złożona: v-leiden, PAI-1, MTHFR
👫Kariotypy prawidłowe, ryzyko 1%
25.09.24 🟢 -
Incognitka wiem że po odstawieniu dziecka pokarm może utrzymywać się jeszcze parę miesięcy, także to może być normalne, jednak przy wszystkich wątpliwościach lepiej skonsultować się z lekarzem.2018 Mikołaj 🩵
2021 Marysia🩷
03.2024 (37 tc) Mateuszek💔
08.2024 (10 tc) Gabryś 💔 -
Incognitka wrote:Chciałam tylko zapytać o pewną kwestię, bo mam wrażenie, że już wszystko powinno być za mną...
Jestem 8 miesięcy po martwym porodzie, czy to normalne, że z piersi może wyciekać pokarm przy dotknięciu?
Nie jakoś mocno, ale irytuje mnie to 🙄
Powinnam pewnie zgłosić lekarzowi i zbadać prolaktynę?...
Wg mnie skonsultować z lekarzem albo w poradni laktacyjnej/z położną?38 👱♀️, 37🧔♂️ AMH 0,82
28.05.24 ⏸️ 4.07.24 💔 Janek [8+3] trisomia w obrębie 8 chromosomu
🧬 PAI-1 i MTHFR 1298A>C (hetero)
6.09, 8.09 ⏸️
9.09 beta 704, prog 39,50
11.09 beta 1861, prog 43
18.09 5+3: GS 12mm, YS 2,8mm
01.10 7+2: crl 11mm, ys 3,9mm, fhr 143/min
10.10 8+4 crl 20mm, ys 6,1, fhr 175/min
🩺 8.11 12+5 prenatalne
Euthyrox 25
KIR AA
-
pp2018 wrote:Wg mnie skonsultować z lekarzem albo w poradni laktacyjnej/z położną?18.03.2023⏸️➡️04.2023 8/9tc💔19.08.23⏸️18.12.2023 19+6tc💔
Mój Maleńki wraz z Tobą odeszła część Nas💔
Kiedyś Cię przytulę😍
Trombofilia złożona: v-leiden, PAI-1, MTHFR
👫Kariotypy prawidłowe, ryzyko 1%
25.09.24 🟢 -
Hej, to mój pierwszy wpis tutaj. Przeczytałam cały wątek zanim odważyłam się sama napisać. Jestem pod wrażeniem jak się tutaj wspieracie. Mam nadzieję, że wyrzucenie tego z siebie trochę mi ulży. 4 tygodnie temu urodziłam córkę w 23 tc. Nie wiadomo dokładnie co było przyczyną przedwczesnego porodu. Prawdopodobnie infekcja, dzisiaj będę dzwonić to szpitala czy są już wyniki z łożyska. Do pogrzebu trzymałam się w miarę, myślę, że nie do końca dochodziło do mnie co się stało i działałam zadaniowo. Teraz jestem na skróconym”macierzyńskim” i jest coraz gorzej… po strasznej tęsknocie przyszła faza obwiniania się. Mogłam zdecydowanie wcześniej zareagować i jechać do szpitala… w dniu porodu z samego rana rozbolał mnie brzuch, po toalecie przeszło. Pojechałam potem na krzywą cukrową i badanie krwi. Raz na jakiś czas czułam skurcze które w ciągu dnia potęgowały a ja cały czas uparcie trzymałam się tego, że to na pewno problemy żołądkowe nawet wzięłam espumisan. Dopiero jak w toalecie zobaczyłam malutką krople krwi powiedziałam partnerowi żeby szybko jechać do szpitala. Tam okazało się, że już nie da się powstrzymać porodu. Czekałam na karetkę, która miała mnie przewieźć do innego szpitala gdzie dziecko miałoby większą szanse na przeżycie. Córeczka zmarła ok dwie godziny po porodzie. Do końca trzymaliśmy ją w ramionach. Teraz wyrzucam sobie, że gdybym pojechała wcześniej do szpital może daliby radę zatrzymać albo opóźnić poród i córka by przeżyła. Tego nigdy się już nie dowiem… po porodzie chciałam najlepiej od razu być w kolejnej ciąży. Teraz jest strach o powtórkę i myśl, że nie zasłużyłam na dziecko. Czasem się pocieszam, że może tak musiało być. Moja mama też pierwsze dziecko urodziła przedwcześnie (o czym dowiedziałam się po swoim porodzie), kolejne ciąże były donoszone. Daje mi to trochę nadziei, że i u mnie kiedyś zawita tęcza.
-
Jeśli chodzi o blokadę to już wiele razy umawiałam się na monitoring i go odpuszczałam bo lekarz mówi że to i tak jest w mojej.glowie.
Że musimy siebie poukładać...
Co do obwiniania się...tak znam to uczucie....
Znamy je wszystkie tutaj.
Mamo motylków ja Cię pamiętam!
Cieszę się!!!!! Dajecie nadzieję!!Zombie, MamaMotylków lubią tę wiadomość
12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Zombie wrote:Hej, to mój pierwszy wpis tutaj. Przeczytałam cały wątek zanim odważyłam się sama napisać. Jestem pod wrażeniem jak się tutaj wspieracie. Mam nadzieję, że wyrzucenie tego z siebie trochę mi ulży. 4 tygodnie temu urodziłam córkę w 23 tc. Nie wiadomo dokładnie co było przyczyną przedwczesnego porodu. Prawdopodobnie infekcja, dzisiaj będę dzwonić to szpitala czy są już wyniki z łożyska. Do pogrzebu trzymałam się w miarę, myślę, że nie do końca dochodziło do mnie co się stało i działałam zadaniowo. Teraz jestem na skróconym”macierzyńskim” i jest coraz gorzej… po strasznej tęsknocie przyszła faza obwiniania się. Mogłam zdecydowanie wcześniej zareagować i jechać do szpitala… w dniu porodu z samego rana rozbolał mnie brzuch, po toalecie przeszło. Pojechałam potem na krzywą cukrową i badanie krwi. Raz na jakiś czas czułam skurcze które w ciągu dnia potęgowały a ja cały czas uparcie trzymałam się tego, że to na pewno problemy żołądkowe nawet wzięłam espumisan. Dopiero jak w toalecie zobaczyłam malutką krople krwi powiedziałam partnerowi żeby szybko jechać do szpitala. Tam okazało się, że już nie da się powstrzymać porodu. Czekałam na karetkę, która miała mnie przewieźć do innego szpitala gdzie dziecko miałoby większą szanse na przeżycie. Córeczka zmarła ok dwie godziny po porodzie. Do końca trzymaliśmy ją w ramionach. Teraz wyrzucam sobie, że gdybym pojechała wcześniej do szpital może daliby radę zatrzymać albo opóźnić poród i córka by przeżyła. Tego nigdy się już nie dowiem… po porodzie chciałam najlepiej od razu być w kolejnej ciąży. Teraz jest strach o powtórkę i myśl, że nie zasłużyłam na dziecko. Czasem się pocieszam, że może tak musiało być. Moja mama też pierwsze dziecko urodziła przedwcześnie (o czym dowiedziałam się po swoim porodzie), kolejne ciąże były donoszone. Daje mi to trochę nadziei, że i u mnie kiedyś zawita tęcza.
Kochana każda z nas miała tą myśl ,że mogła zareagować/zauważyć coś wczesniej... dokonale Cie rozumiem. Ale tak nie można. Wszytkie wiemy,że gdybyśmy mogły to zrobiłybyśmy wszytko żeby było dobrze.
Przytulamy mocno..Zombie lubi tę wiadomość
*1/05/2024 31tc 👼🩵
08/24 starania
10/24 II -
Zombie wrote:Hej, to mój pierwszy wpis tutaj. Przeczytałam cały wątek zanim odważyłam się sama napisać. Jestem pod wrażeniem jak się tutaj wspieracie. Mam nadzieję, że wyrzucenie tego z siebie trochę mi ulży. 4 tygodnie temu urodziłam córkę w 23 tc. Nie wiadomo dokładnie co było przyczyną przedwczesnego porodu. Prawdopodobnie infekcja, dzisiaj będę dzwonić to szpitala czy są już wyniki z łożyska. Do pogrzebu trzymałam się w miarę, myślę, że nie do końca dochodziło do mnie co się stało i działałam zadaniowo. Teraz jestem na skróconym”macierzyńskim” i jest coraz gorzej… po strasznej tęsknocie przyszła faza obwiniania się. Mogłam zdecydowanie wcześniej zareagować i jechać do szpitala… w dniu porodu z samego rana rozbolał mnie brzuch, po toalecie przeszło. Pojechałam potem na krzywą cukrową i badanie krwi. Raz na jakiś czas czułam skurcze które w ciągu dnia potęgowały a ja cały czas uparcie trzymałam się tego, że to na pewno problemy żołądkowe nawet wzięłam espumisan. Dopiero jak w toalecie zobaczyłam malutką krople krwi powiedziałam partnerowi żeby szybko jechać do szpitala. Tam okazało się, że już nie da się powstrzymać porodu. Czekałam na karetkę, która miała mnie przewieźć do innego szpitala gdzie dziecko miałoby większą szanse na przeżycie. Córeczka zmarła ok dwie godziny po porodzie. Do końca trzymaliśmy ją w ramionach. Teraz wyrzucam sobie, że gdybym pojechała wcześniej do szpital może daliby radę zatrzymać albo opóźnić poród i córka by przeżyła. Tego nigdy się już nie dowiem… po porodzie chciałam najlepiej od razu być w kolejnej ciąży. Teraz jest strach o powtórkę i myśl, że nie zasłużyłam na dziecko. Czasem się pocieszam, że może tak musiało być. Moja mama też pierwsze dziecko urodziła przedwcześnie (o czym dowiedziałam się po swoim porodzie), kolejne ciąże były donoszone. Daje mi to trochę nadziei, że i u mnie kiedyś zawita tęcza.
Żałoba rządzi się swoimi prawami. Każdy rodzic przeżywa ją inaczej. Czas, czas, czas..
Przytulam 🤍Zombie lubi tę wiadomość
39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
trombofilia wrodzona🩸🧬 -
Zombie wrote:Hej, to mój pierwszy wpis tutaj. Przeczytałam cały wątek zanim odważyłam się sama napisać. Jestem pod wrażeniem jak się tutaj wspieracie. Mam nadzieję, że wyrzucenie tego z siebie trochę mi ulży. 4 tygodnie temu urodziłam córkę w 23 tc. Nie wiadomo dokładnie co było przyczyną przedwczesnego porodu. Prawdopodobnie infekcja, dzisiaj będę dzwonić to szpitala czy są już wyniki z łożyska. Do pogrzebu trzymałam się w miarę, myślę, że nie do końca dochodziło do mnie co się stało i działałam zadaniowo. Teraz jestem na skróconym”macierzyńskim” i jest coraz gorzej… po strasznej tęsknocie przyszła faza obwiniania się. Mogłam zdecydowanie wcześniej zareagować i jechać do szpitala… w dniu porodu z samego rana rozbolał mnie brzuch, po toalecie przeszło. Pojechałam potem na krzywą cukrową i badanie krwi. Raz na jakiś czas czułam skurcze które w ciągu dnia potęgowały a ja cały czas uparcie trzymałam się tego, że to na pewno problemy żołądkowe nawet wzięłam espumisan. Dopiero jak w toalecie zobaczyłam malutką krople krwi powiedziałam partnerowi żeby szybko jechać do szpitala. Tam okazało się, że już nie da się powstrzymać porodu. Czekałam na karetkę, która miała mnie przewieźć do innego szpitala gdzie dziecko miałoby większą szanse na przeżycie. Córeczka zmarła ok dwie godziny po porodzie. Do końca trzymaliśmy ją w ramionach. Teraz wyrzucam sobie, że gdybym pojechała wcześniej do szpital może daliby radę zatrzymać albo opóźnić poród i córka by przeżyła. Tego nigdy się już nie dowiem… po porodzie chciałam najlepiej od razu być w kolejnej ciąży. Teraz jest strach o powtórkę i myśl, że nie zasłużyłam na dziecko. Czasem się pocieszam, że może tak musiało być. Moja mama też pierwsze dziecko urodziła przedwcześnie (o czym dowiedziałam się po swoim porodzie), kolejne ciąże były donoszone. Daje mi to trochę nadziei, że i u mnie kiedyś zawita tęcza.
Bardzo Ci współczuję. Jeśli będziesz potrzebowała wsparcia, proś o pomoc. To oznaka wielkiej odwagi. Fundacja donum vitae i fundacja Ernesta wspierają kobiety po stracie. Fundacja Donum Vitea również duchowo.
Żałoba rządzi się swoimi prawami. Mam nadzieję, że wyjdziesz z tej sytuacji umocniona.38 👱♀️, 37🧔♂️ AMH 0,82
28.05.24 ⏸️ 4.07.24 💔 Janek [8+3] trisomia w obrębie 8 chromosomu
🧬 PAI-1 i MTHFR 1298A>C (hetero)
6.09, 8.09 ⏸️
9.09 beta 704, prog 39,50
11.09 beta 1861, prog 43
18.09 5+3: GS 12mm, YS 2,8mm
01.10 7+2: crl 11mm, ys 3,9mm, fhr 143/min
10.10 8+4 crl 20mm, ys 6,1, fhr 175/min
🩺 8.11 12+5 prenatalne
Euthyrox 25
KIR AA
-
Mama Motylków i Natalio, mamo Franciszka, ogromnie Wam gratuluję 💚. I zazdroszczę ogromnie też.
Mam wrażenie, że już wszystkim udało się zajść w ciążę, tylko nie mi 🙁 czuję się jakbym ciągle powoli umierała. Nie mogę już znieść tego uczucia 😭
Zombie, przykro mi, że tu do nas dołączyłaś. Obyś mogła stąd jak najszybciej uciec i już nie wracać. Przytulam Cię40 tc 💔 -
Kreska41 wrote:Jeśli chodzi o blokadę to już wiele razy umawiałam się na monitoring i go odpuszczałam bo lekarz mówi że to i tak jest w mojej.glowie.
Że musimy siebie poukładać...
Co do obwiniania się...tak znam to uczucie....
Znamy je wszystkie tutaj.
Mamo motylków ja Cię pamiętam!
Cieszę się!!!!! Dajecie nadzieję!!
Kresko nie dawaj sobie wmówić, że to na pewno tylko w Twojej głowie. Owszem, musisz mieć wszystko poukładane, ale nie odpuszczaj diagnostyki.40 tc 💔 -
Zombie wrote:Hej, to mój pierwszy wpis tutaj. Przeczytałam cały wątek zanim odważyłam się sama napisać. Jestem pod wrażeniem jak się tutaj wspieracie. Mam nadzieję, że wyrzucenie tego z siebie trochę mi ulży. 4 tygodnie temu urodziłam córkę w 23 tc. Nie wiadomo dokładnie co było przyczyną przedwczesnego porodu. Prawdopodobnie infekcja, dzisiaj będę dzwonić to szpitala czy są już wyniki z łożyska. Do pogrzebu trzymałam się w miarę, myślę, że nie do końca dochodziło do mnie co się stało i działałam zadaniowo. Teraz jestem na skróconym”macierzyńskim” i jest coraz gorzej… po strasznej tęsknocie przyszła faza obwiniania się. Mogłam zdecydowanie wcześniej zareagować i jechać do szpitala… w dniu porodu z samego rana rozbolał mnie brzuch, po toalecie przeszło. Pojechałam potem na krzywą cukrową i badanie krwi. Raz na jakiś czas czułam skurcze które w ciągu dnia potęgowały a ja cały czas uparcie trzymałam się tego, że to na pewno problemy żołądkowe nawet wzięłam espumisan. Dopiero jak w toalecie zobaczyłam malutką krople krwi powiedziałam partnerowi żeby szybko jechać do szpitala. Tam okazało się, że już nie da się powstrzymać porodu. Czekałam na karetkę, która miała mnie przewieźć do innego szpitala gdzie dziecko miałoby większą szanse na przeżycie. Córeczka zmarła ok dwie godziny po porodzie. Do końca trzymaliśmy ją w ramionach. Teraz wyrzucam sobie, że gdybym pojechała wcześniej do szpital może daliby radę zatrzymać albo opóźnić poród i córka by przeżyła. Tego nigdy się już nie dowiem… po porodzie chciałam najlepiej od razu być w kolejnej ciąży. Teraz jest strach o powtórkę i myśl, że nie zasłużyłam na dziecko. Czasem się pocieszam, że może tak musiało być. Moja mama też pierwsze dziecko urodziła przedwcześnie (o czym dowiedziałam się po swoim porodzie), kolejne ciąże były donoszone. Daje mi to trochę nadziei, że i u mnie kiedyś zawita tęcza.
Zombie przytulam mocno 😔
u mnie minęło 8 tygodni i już widzę i tak ogromna różnicę w moim samopoczuciu i funkcjonowaniu, choć do „dobrze” jeszcze daleka droga. tak jak pisały dziewczyny. Daj sobie czas ❤️
Skup się na sobie, organizuj sobie dzień, znajdź coś co Cię zajmie, tak abyś nie siedziała w domu sama nie rozpamiętywała każdej chwili - to nie pomoże. Ja dość szybko i dużo spotykałam się z bliskimi mi osobami, żeby jakoś wrócić do życia. Żałoba to proces, długi proces, ale jeśli po kolejnych tygodniach nie będzie choć odrobinę lepiej to skorzystaj z pomocy.
Pisałam już o tym, ale czasem trzeba rozważyć terapię lub farmakologię. Nikt z złamaną nogą nie odmówi wzięcia tabletki przeciwbólowej, więc czasem trzeba też wziąć tez te na złamane serce ❤️🩹 aby choć chwilę odetchnąć i się nie zadręczać.
Ja czasem mam tak że budzę się w nocy i pojawia się gonitwa myśli, jakiś niepokój i już wiem że tego nie dźwignę - hydroksyzyna działa cuda, ale oczywiście korzystam z umiarem w ostateczności.
Gdybyś chciała porozmawiać z kimś kto nie dawno przeżył coś podobnego to jestem.29 lat
06.2024 💔💔 18tc
rekonwalescencja
Mutacja MTHFR, PAI - 1 (hetero)
insulinooporność, niedoczynność tarczycy
długie cykle po poronieniu
Wymazy MUCH ✅
Biopsja endometrium - październik? -
Zoombi Przykro mi ze tutaj dołączyłas ale to dobre miejsce, czuć taka wspólnotę, wszystkie wiemy jak cierpimy i nikt inny tego nie zrozumie. Tez wspólnie się cieszymy jak dziewczyny witają swoje tęczowe dzieci. Dla mnie to dowód na to ze to możliwe i wierze w to!
U nas mija właśnie 8 miesięcy od tego złego dnia;( dopiero teraz w pracy jest lepiej, w domu lepiej funkcjonuje, życie jest normalniejsze. Chce już tak bardzo być w ciąży;( chociaż wyobrażam sobie to jako taki ogromny stres.*Starania 2017
*Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
*Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
*Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
*06.2024 stymulacja pierwsza- 0 zarodków
*09.2024Stymulacja druga: 3 zarodki, po PGTA zero:(
*listopad24 mial być transfer:moze zarodek warunkowy? Albo 3 stymulacja