Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
2+2+2 wrote:Dziewczyny przytulam Was mocno..
Widzę, że w ostatnim czasie dołączyło sporo dziewczyn ze stratą już pod koniec ciąży jak ja.. podzielę się jeszcze z Wami jedną informacją o której wtedy nie myślałam nawet a mój księgowy też to przeoczył. Po skróconym macierzyńskim nie byłam w stanie wrócić do pracy i poszłam na zwolnienie lekarskie takie zwykłe od lekarza rodzinnego. Okazało się że ZUS mi odrzucił wypłacenie zwolnienia bo przekroczyłam roczny okres korzystania z L4. Macierzyński skrócony to 56 dni a żeby rozpoczął się nowy okres to musi być 60 dni przerwy. Mogłam iść na 4 dni urlopu w pracy i później na L4 a ja wzięłam L4 bezpośrednio po macierzyńskim i połączyło się to w jeden okres z l 4 z ciąży. Musiałam się starać o zasiłek rehabilitacyjny, byłam na komisji u lekarza psychiatry. Oczywiście w takim przypadku bez żadnego problemu został mi przyznany i dostałam wyrównanie za tamten okres ale to był zupełnie niepotrzebny stres. Więc jeśli byłyście w ciąży na L4 i planujecie teraz iść jeszcze na jakiś czas to sprawdźcie sobie dokładnie jak to u Was wygląda..
Dbajcie o siebie😍 przytulam mocno..
PS. Powoli zbliżam się do 2 rocznicy.. to prawda, że ból nie mija... Jest to obudowane nową codziennością w której trzeba było się jakoś odnaleźć. Dzisiaj już potrafię się śmiać, staram się bardziej korzystać z życia i doceniać każdą chwilę jednak są momenty gdzie potrafię się w ciągu sekundy całkiem rozkleić i myślę, że to już tak będzie wyglądało...
Cenna informacja. Mnie akurat nie dotyczy, ale dobrze wiedzieć.
Ja straciłam ciaze w sumie w dniu w którym miało się zacząć moje ciążowe l4 i zacząć miał sie też czas celebrowania ciaży. 😟
👱🏻♀️39👴🏻39 + 🐈
starania od III 24'
IV biochem
VIII biochem
XII biochem
I 25' zaczynamy starania z pomocą medyczną
3 cykl z Ovitrelle i mamy fasolkę!
V 25' jest bijące❤️
IX 25' 💔 PPROM w 21T
Jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słońce. -
Nata123 wrote:Dziewczyny a jak wygląda życie po takiej tragedii? Mam na myśli jak to się zmieni, kilka miesiecy, lat po?
Czytam Wasze historie i tak strasznie Wam współczuję. Człowiek ma nadzieję, że nikt nowy nie będzie tu dołączał, ale to tak nie działa i kobiety będą tracić swoje maleństwa. Nie znoszę rzeczywistości, w której się to dzieje...
Nata, życie się zmienia, odwraca się o 180 stopni. Na początku ból i żal przysłaniają przyszłość, nie widzimy jej i nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że po czymś takim można dalej normalnie żyć. Ale czas jest naszym sprzymierzeńcem. Powoli przyzwyczajamy się do tego co los nam zgotował. Jedni szybciej wracają do świata, ludzi i życia, inni ocierają się o depresję, mają stany jak w sytuacji stresu pourazowego, to już bardzo indywidualna sprawa...
U mnie za chwilę miną dwa lata od straty Synka, a nie raz zdarza mi się w nocy płakać z żalu i poczucia pustki, której nikt już nie wypełni. Ale jest lepiej. Bliscy trzymają mnie na powierzchni, a mój mały cud, który wydarzył się po tych wszystkich strasznych przeżyciach nie pozwala na rozklejanie się na co dzień ❤️
Przytulam mocno 🫂
Nata123 lubi tę wiadomość
13.12.2013 synek O... 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek A... z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku
22.01 - II prenatalne - 470 g Królewny ❤️👶
26.03 - III prenatalne - 1550 g zdrowej 🌹👶
05.05.2025 - 🤱👶😍

-
Cześć Dziewczyny
Dawno się nie udzielałam, ale niedawno weszłam znowu na forum, a tutaj tyle nowych strat 💔Tak mi przykro, że to spotkało kolejne osoby.
W zasadzie zalogowałam się tylko po to, żeby napisać każdej z Was, Swit, Nata123, Fasolowa_zupa, Natzyag, Aga.f, bezsilna08, Troczek94, Tynka1990 (przepraszam, nie cofałam się do wszystkich stron które miałam nieprzeczytane, ale wiecie, że obejmuję myślami Was wszystkie), że mocno Cię przytulam i wiem, że jest Ci teraz tak trudno jak jeszcze nigdy w życiu. Nie mam słów pocieszenia, mogę powiedzieć tylko, że wiem, że to boli i że musisz dać sobie czas żeby przeżyć tą stratę. Zobaczysz, że z każdym kolejnym miesiącem będzie inaczej. I w końcu dla nas wszystkich wyjdzie tęcza - mocno w to wierzę 🩷🌈
Była mowa o L4 po skróconym macierzyńskim - ja też byłam jeszcze kilka tygodni na L4 od psychiatry, dostałam je bez problemu. Ba, mój mąż też dostał bez problemu na miesiąc (więcej nie chciał bo trzeba by robić medycynę pracy kontrolnie). Także nie ma co się zastanawiać, tylko iść na L4 jeśli nie czujecie się jeszcze gotowe na powrót do pracy. Wasza psychika jest teraz najważniejsza.
Ściskam🫂
Fasolowa_zupa, Nata123 lubią tę wiadomość
'91 + '90
04.2025 👼🏼26 tc. -
Od pierwszej straty minęło już/aż 8 lat. Śmieje się, celebruje życie na tyle ile jestem w stanie, mam przy sobie zdrowe, żywe dziecko, ale ...pomimo upływu czasu myślę o moich dziewczynkach codziennie, zastanawiam się jakie by były, jak wyglądałoby życie z nimi. Dzisiaj jest we mnie mniej bólu i żalu. Czas zrobił swoje. Pustka nadal jest,której nigdy nic ani nikt nie wypełni, ale jest inaczej. Lepiej, łatwiej,spokojniej. Łzy bezsilności czasami popłyną mi do dzisiaj szczególnie w dniach "rocznicowych" czy w okolicach grudnia i tej całej świątecznej otoczki. Staram się dostrzegać moje dziewczynki w promykach słońca, płatkach śniegu, spadających liściach z drzew, tak mi łatwiejNata123 wrote:Dziewczyny a jak wygląda życie po takiej tragedii? Mam na myśli jak to się zmieni, kilka miesiecy, lat po?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada, 07:22
Nata123 lubi tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Misiaa, to już 8 lat? 😱 u mnie za kilka dni będzie 5.... i czuje się w tym podobnie jak Ty... 😔.
A jak Bartuś? Co tam u Was? Dawno Cie tu nie widziałam 😉27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
[/url]

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.21 - 1️⃣ IVF - 3️⃣❄️
23.12.21 - 1️⃣FET ❄️4AA 25.08.2022 🌈
_ _ _ _
04.06.24 2️⃣FET ❄️3AA
06.07.24 💔
_ _ _ _
05.09.24 - 3️⃣FET ❄️4AB
11.10.24 cp 💔
___________
02.25 - 2️⃣ IVF - 1️⃣❄️
22.03.25 - PGTa ❌️
___________
30.04.2025 - 3️⃣IVF
24.09.2025 - 4️⃣ FET ❄️4AA
4dpt. ⏸️; 5dpt 6.18 ; 7dpt 26.7; 10dpt 160; 12dpt 389; 14dpt 995; 17dpt 3976🥹; 30dpt 💓 9.3mm; 7+4 11mm; 9+0 25mm; 10+4 43mm 🥹
Czekają na mnie: ❄️4AA ❄️4BB ❄️4BB
"Ojcze, jeśli możliwe, oddal ode mnie ten kielich
Ojcze, jeżeli trzeba, chcę Twoją wolę wypełnić" -
Bartusia ciężko mi opisać bo patrzę na niego i nadal nie wierzę że jest obok, że jest mójKrysia1411 wrote:Misiaa, to już 8 lat? 😱 u mnie za kilka dni będzie 5.... i czuje się w tym podobnie jak Ty... 😔.
A jak Bartuś? Co tam u Was? Dawno Cie tu nie widziałam 😉
jest zdrowym, wesołym chłopcem. W przedszkolu panie go bardzo chwalą, radzi sobie
jest spełnieniem moich marzeń ♥️
Dziewczyny wiem co znaczy ból po stracie. Wiem jak ciężko jest się podnieść gdy czujemy że nie mamy sił, czujemy się wybrakowane, niepełne, puste...ale walczcie! Proszę nie pozwólcie, aby otchłań smutku Was pochłonęła na tyle, abyście nie miały siły walczyć o żywe dziecko obok Was. Ja wierzę, że prędzej czy później uda się każdej z Was!
Jestem cały czas tylko mało się odzywam
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Też mam jedno dziecko tutaj na ziemi. Dzięki niej chociaż na trochę sie zmuszam do normalnego funkcjonowania. Nie chcę żeby to się na niej odbiło bardziej niż musi. Ale ten ból braku drugiego dziecka, które było zdrowe w brzuchu, po prostu zawiodłam bo nie pomyślałam że taki skurcz to może być odklejenie łożyska..gdybym zwróciła uwagę na to może by mnie zbadali w szpitalu i od razu zrobili cesarkę. W 36 tygodniu przeciez dziecko było zdolne do życia, zresztą neonatolog to potwierdził. Przerasta mnie ta myśl. Myślę że nigdy sobie tego nie daruję. Na początku też myślałam że będę się starać o kolejne dziecko jak tylko będę mogła, już cały plan rozpisałam na kolejne 9 miesięcy (niby mam czekać 12, ale z nadzieją że się uda wcześniej dostać zielone światło) ale im więcej dni mija tym bardziej myślę że chyba bałabym się być kolejny raz w ciąży, gdyby nie to że córka marzy o rodzeństwie już bym nie próbowała na pewno. Jakaś przyczyna tego odklejonego łożyska być musi. A że my ludzie jej nie znamy to nie będziemy mogli zrobić nic aby temu zapobiec. Poza tym są też inne niebezpieczeństwa i których nigdy nie myślałam. Nie sądziłam nigdy że coś może aż tak boleć .
Monika.a lubi tę wiadomość
-
@Frena dziękuje za słowa otuchy i przytulasa, nie wiem jak reszta, ja ciągle tego potrzebuje, mijają 2 miesiące od kiedy bobas odszedł i trawie nadal swój przypadek i myślę co by było gdyby...
@Misiaa patrzę na Twoją stopkę i myślę ile człowiek jest w stanie wytrzymać? Czy poznałaś przyczynę albo chociaż podejrzenie przyczyny? przykro mi że Twoja droga do macierzyństwa była taka kręta. Pięknie napisałaś o tym jak odnajdujesz swoje dziewczynki w rożnych radościach czy urokach codziennego dnia jak promienie słońca. Wzruszające to bardzo! 🫂
Zgadzam się z tym wybrakowaniem, to jest jedno z tych uczuć w całej stracie, ostatnio myślaląm jak nazwać te uczucia poza pustką, smutkiem, poczuciem niesprawiedliwości, to jeszcze właśnie to wybrakowanie a nawet (u mnie) wstyd za to, że okazałam się słaba, że moje ciało nie dało rady. Niby sobie człowiek tłumaczy, ale jednak takie ciężkie myśli przychodzą co jakiś czas i odbierają siły i resztki radości.
@Nata123 przytulam Cię aby dodać otuchy w Twoich smutkach, które są mi bardzo znajome🫂Pamiętaj, że byłaś pod opieką lekarzy u nich prowadziłaś ciąże i konsultowałaś się, nie spoczywa cała odpowiedzialność, za wszystko na Tobie. Na pewno dbałaś o siebie i o swoje zdrowie, bo każda świadoma matka tak ma. Reszta jest zależna po części od opieki lekarskiej i szczęścia/siły wyższej/ czy jak to, kto nazwie. Nikt też ciężarnych nie przygotowuje na każdą ewentualność która się wydarzy, czy na to kiedy jechać do szpitala, a kiedy nie, co jest niepokojące, a co "normalne" w ciąży, zresztą każdy też inaczej czuje swoje ciało. Można też trafić do szpitala z żywym płodem i tam stracić ciąże, podczas hospitalizacji albo już podczas samego porodu. te historie tu w grupie są tak różne że widać że niebezpieczeństwa dla dziecka i matki są przez całą ciąże, a na pewne rzeczy po prostu nie mamy wpływu.
👱🏻♀️39👴🏻39 + 🐈
starania od III 24'
IV biochem
VIII biochem
XII biochem
I 25' zaczynamy starania z pomocą medyczną
3 cykl z Ovitrelle i mamy fasolkę!
V 25' jest bijące❤️
IX 25' 💔 PPROM w 21T
Jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słońce. -
Fasolowa_zupa nikt mi na 100% przyczyny nie podał. Lekarze tylko gdybaja. W każdej ciąży po 17tc gdy łożysko przejmuje już całkowicie funkcje u mnie zaczynało dziać się źle. Lekarze obstawiają że mój organizm odrzucał obce geny i je bardzo mocno atakował blokując przepływy. Choć niektórzy uważają że u mnie za każdym razem był zbieg okoliczności. Pierwsza ciąża - ureaplazma, druga - ciężka gestoza, trzecia - niewiadomo (niewydolność łożyska) także żyje w nieświadomości dziękując Bogu za cud w postaci synka

Co do wstydu o którym pisałaś. Taki także odczuwałam i chyba właśnie również poczucie wstydu napędzało mnie do tego aby za wszelką cenę urodzić zdrowe, żywe dziecko. Chciałam udowodnić wszystkim że ja także mogę, że potrafię, że nie jestem gorsza. Fakt bardzo mocno spadło po tym wszystkim moje samo dowartościowanie, które cały czas staram się odbudować, straciłam wiarę w siebie i swoje możliwości, które tak naprawdę dopiero od niedawna od nowa "tworzę". Osoby po stratach dziecka są osobami, które nie tylko cierpią z powodu braku dziecka które miało się narodzić ale w pewnym sensie zatracają także siebie i to także jest straszne.
Po narodzinach mojego syna,gdy moja pani profesor która nas prowadziła powiedziała że cieszy się bardzo że się udało i narodziło się nowe życie, ja ją poprawiłam i powiedziałam że dzięki niej nie jedno życie się narodziło a tak naprawdę trzy bo i ja z mężem odrodzilismy się razem z tym dzieckiem
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Hej dziewczyny, bardzo mi przykro, że każdą z was, która tu jest spotkała taka tragedia
Ja też urodziłam martwego synka w sierpniu, w 37 tygodniu zdrowej ciąży, synek udusił się pępowiną. Podziwiam wszystkie mamy, które się po tym pozbierały i odważyły się zawalczyć o kolejne dziecko.
Bez synka nie chce się żyć, nie mam dzieci, o małego staraliśmy się prawie 2 lata, jedynie trzymam się dla mojego męża ale przeraża mnie perspektywa takiego ciężkiego życia już do końca. Boje się, że nawet jeśli jeszcze kiedyś uda mi się zajść w ciążę nic nie będzie w stanie mnie cieszyć ani sprawić że będzie się żyło lżej.
Czy udało wam się pozbyć z czasem poczucia winy, że coś można było wyczuć albo zrobić inaczej? ciągle to do mnie wraca
.
Ile czasu byłyście na L4? Też źle mi z tym że siedzę na zwolnieniu a z drugiej strony praca z dziećmi i powrót do ludzi mnie przytłacza. Czy psychiatra nigdy nie robił problemu i przedłużał zwolnienie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 listopada, 12:16
-
2+2+2 wrote:Dziewczyny przytulam Was mocno..
Widzę, że w ostatnim czasie dołączyło sporo dziewczyn ze stratą już pod koniec ciąży jak ja.. podzielę się jeszcze z Wami jedną informacją o której wtedy nie myślałam nawet a mój księgowy też to przeoczył. Po skróconym macierzyńskim nie byłam w stanie wrócić do pracy i poszłam na zwolnienie lekarskie takie zwykłe od lekarza rodzinnego. Okazało się że ZUS mi odrzucił wypłacenie zwolnienia bo przekroczyłam roczny okres korzystania z L4. Macierzyński skrócony to 56 dni a żeby rozpoczął się nowy okres to musi być 60 dni przerwy. Mogłam iść na 4 dni urlopu w pracy i później na L4 a ja wzięłam L4 bezpośrednio po macierzyńskim i połączyło się to w jeden okres z l 4 z ciąży. Musiałam się starać o zasiłek rehabilitacyjny, byłam na komisji u lekarza psychiatry. Oczywiście w takim przypadku bez żadnego problemu został mi przyznany i dostałam wyrównanie za tamten okres ale to był zupełnie niepotrzebny stres. Więc jeśli byłyście w ciąży na L4 i planujecie teraz iść jeszcze na jakiś czas to sprawdźcie sobie dokładnie jak to u Was wygląda..
Dbajcie o siebie😍 przytulam mocno..
PS. Powoli zbliżam się do 2 rocznicy.. to prawda, że ból nie mija... Jest to obudowane nową codziennością w której trzeba było się jakoś odnaleźć. Dzisiaj już potrafię się śmiać, staram się bardziej korzystać z życia i doceniać każdą chwilę jednak są momenty gdzie potrafię się w ciągu sekundy całkiem rozkleić i myślę, że to już tak będzie wyglądało...
straciłam ciążę w 21 tygodniu, byłam na L4 96 dni, jestem na skróconym urlopie 56 dni - jezeli bym poszla na chorobowe po tym macierzynskim to musze sie pojawic w pracy chociaz na 1 dzien? to ma jakieś znaczenie? -
Tysia0519, ja jestem po poronieniu w 21tc:( ogólnie na chwilę obecną nie widzę takiej możliwości, żeby psychicznie "stanąć na nogi", więc powiem tylko tyle, że nie jestem sobie w stanie wyobrazić co Ty i inne kobiety zmagające się z utratą dziecka w tak późnej ciąży czujecie - dla mnie jesteście jak bohaterki, pamietajcie o tym:) wierzę w to, że jeszcze kiedyś będziesz mamą i z uśmiechem spojrzysz w przyszłość, mam nadzieję - ja też... ale do końca życia będę się zastanawiać co mogłam zrobić lepiej, mam wrażenie, że te przemyślenia i uczucia nigdy mnie nie opuszczą
-
olinka1011 wrote:straciłam ciążę w 21 tygodniu, byłam na L4 96 dni, jestem na skróconym urlopie 56 dni - jezeli bym poszla na chorobowe po tym macierzynskim to musze sie pojawic w pracy chociaz na 1 dzien? to ma jakieś znaczenie?
Ja po skróconym macierzyńskim (56 dni) dobrałam 5 dni urlopu w pracy (tak żeby wyszło mi 61 dni), nie musiałam pojawiać się w pracy i potem brałam L4 od psychiatry. Wtedy od nowa nalicza się te 182 dni. -
olinka1011 wrote:Tysia0519, ja jestem po poronieniu w 21tc:( ogólnie na chwilę obecną nie widzę takiej możliwości, żeby psychicznie "stanąć na nogi", więc powiem tylko tyle, że nie jestem sobie w stanie wyobrazić co Ty i inne kobiety zmagające się z utratą dziecka w tak późnej ciąży czujecie - dla mnie jesteście jak bohaterki, pamietajcie o tym:) wierzę w to, że jeszcze kiedyś będziesz mamą i z uśmiechem spojrzysz w przyszłość, mam nadzieję - ja też... ale do końca życia będę się zastanawiać co mogłam zrobić lepiej, mam wrażenie, że te przemyślenia i uczucia nigdy mnie nie opuszczą
Dziękuję 😘 ale dla mnie ty też jesteś bohaterką, 21 tydzień to też nie jest wczesna ciąża. Nie wiem czemu życie nas tak wszystkie doświadczyło:( w moim otoczeniu nie znam nikogo kto straciłby ciążę na późniejszym etapie i wtedy wydaje się że tylko na mnie to trafiło. To forum naprawdę pomaga, przeczytałam całe, dobrze wiedzieć, że inne kobiety zawalczył o kolejne dziecko i umieją z tym żyć.
olinka1011 jesteś jeszcze w tych pierwszych tygodniach żałoby, bardzo mocno cię przytulam, żebyś je przetrwała. Ja już po 3 miesiącach widzę, że mogę z tym jakoś funkcjonować, emocje nie są aż tak wyniszczające i intensywne jak na początku ale jest to dla mnie nadal po prostu ciężkie, smutne życie, bez celu, z dziurą w sercu, bardzo odizolowałam się od wszystkich i siedzę tylko w domu. -
Ja po pierwszej stracie wróciłam do pracy po skróconym macierzynskim (nie chciałam go brać ale pracodawca mnie wysłał), po drugiej stracie miałam pół roku L4 i pół roku zasiłku rehabilitacyjnego (psychiatra ani w ZUS nie kwestionowali mojego zwolnienia, w ZUS chcieli mi dać zasiłek rehabilitacyjny na kolejne pół roku,ale ja już nie chcialam), po trzeciej stracie byłam na pół rocznym L4 i rok na zasiłku rehabilitacyjnym. Także niestety dużo czasu byłam na zwolnieniach ale cóż...moja psychika była dla mnie najważniejsza, bo prace można zmienić zawsze a odbudować siebie na nowo jest nie lada wyzwaniem.24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Misiaa oczywiście, ale z tego co widzę jesteś Mamunią i to jest najważniejsze, ale tyle co się wycierpiałaś to Twoje. Jestem tu nowa, to była moja pierwsza ciąża, a czuję się koszmarnie. Jak patrzę na Wasze historie, to podziwiam taką determinację. Nie mieści mi się w głowie, jak można tyle znieść.
-
Misiaa wrote:Ja po pierwszej stracie wróciłam do pracy po skróconym macierzynskim (nie chciałam go brać ale pracodawca mnie wysłał), po drugiej stracie miałam pół roku L4 i pół roku zasiłku rehabilitacyjnego (psychiatra ani w ZUS nie kwestionowali mojego zwolnienia, w ZUS chcieli mi dać zasiłek rehabilitacyjny na kolejne pół roku,ale ja już nie chcialam), po trzeciej stracie byłam na pół rocznym L4 i rok na zasiłku rehabilitacyjnym. Także niestety dużo czasu byłam na zwolnieniach ale cóż...moja psychika była dla mnie najważniejsza, bo prace można zmienić zawsze a odbudować siebie na nowo jest nie lada wyzwaniem.
Dziękuję za odpowiedź, obawiałam się właśnie czy ZUS nie robi problemów. Też pewnie zostanę na zwolnieniu dłużej bo ile można być dzielnym i ze wszystkim sobie radzić....Tym bardziej, że ciężko jest też z reakcjami ludzi wokół siebie. Misiaa ja cię podziwiam, ile dałaś radę udźwignąć i się nie poddałaś. Z takiej mamy wszystkie twoje dzieci muszą być dumne. Chciałabym też kiedyś jak ty móc napisać że dałam radę jakoś dalej żyć i że będę mieć tęczowe dziecko. -
Tysia0519 wrote:Hej dziewczyny, bardzo mi przykro, że każdą z was, która tu jest spotkała taka tragedia
Ja też urodziłam martwego synka w sierpniu, w 37 tygodniu zdrowej ciąży, synek udusił się pępowiną. Podziwiam wszystkie mamy, które się po tym pozbierały i odważyły się zawalczyć o kolejne dziecko.
Bez synka nie chce się żyć, nie mam dzieci, o małego staraliśmy się prawie 2 lata, jedynie trzymam się dla mojego męża ale przeraża mnie perspektywa takiego ciężkiego życia już do końca. Boje się, że nawet jeśli jeszcze kiedyś uda mi się zajść w ciążę nic nie będzie w stanie mnie cieszyć ani sprawić że będzie się żyło lżej.
Czy udało wam się pozbyć z czasem poczucia winy, że coś można było wyczuć albo zrobić inaczej? ciągle to do mnie wraca
.
Ile czasu byłyście na L4? Też źle mi z tym że siedzę na zwolnieniu a z drugiej strony praca z dziećmi i powrót do ludzi mnie przytłacza. Czy psychiatra nigdy nie robił problemu i przedłużał zwolnienie?
Tysia0519 czytając Twój wpis miałam wrażenie, że czytam swoje aktualne myśli. Tak bardzo mi przykro z powodu Twojej straty. Też straciłam swojego pierwszego wymarzonego synka w 39tc w lipcu tego roku, więc w podobnym czasie co Ty. Nadal mam chwile kiedy nie potrafię uwierzyć w to co się wydarzyło. Wokół mnie wszystkie znajome urodziły zdrowe dzieci. Tak bardzo się cieszyłam, że będę z nimi spacerowała z wózkiem i mój synek będzie miał tyle rówieśników. Tymczasem odcięłam się od większości znajomych i nie potrafię wrócić do normalnego życia.
W moim otoczeniu też nikogo nie spotkała taka tragedia, dlatego tak trudno jest się z tym pogodzić… Bo dlaczego akurat ja?
Mimo, że minęły ponad 3 miesiące to ja jeszcze nie jestem w stanie wrócić do pracy… Mam nadzieję, że od nowego roku psychicznie będzie lepiej.…A może po to był stworzony,
Ażeby chociaż krótką chwilę
Przebyć w bliskości Twego serca?…
L.Turgieniew



