Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Świt trzymaj się! Jesteśmy na tym samym etapie , dziś mijaja 4 tygodnie jak nie ma mojego dziecka. Urodziła się w 35tc3 i też wszystko było dobrze aż do ostatniego ktg. Musimy dać radę, chociaż wiem jakie to straszne żyć dalej z myślą że naszego dziecka nie ma, a może mogłyśmy coś zrobić. Ale niestety zazwyczaj nie mogłyśmy nic zrobić, tylko mieliśmy ogromnego pecha
Miałaś poród naturalny?
-
Nata123, rodziłam siłami natury kilka dni po Twoim porodzie. U mnie nie było już walki o dziecko, trafiłam do szpitala bez akcji serca…
Nie znamy przyczyny, nie wiemy czy kiedykolwiek się dowiemy co się stało. Czekamy na wyniki histopatologiczne, może one wyjaśnią..
Trzymaj się, przytulam mocno! -
Wiem doskonale, że nic nie zastąpi Twojego dzieciątka i już zawsze będziesz mamą swojego synka. Jak ma na imię? Ale jeśli będziesz na siłach, to za kilka miesięcy możesz starać się o rodzeństwo dla niego. Ja wierzę w to, że nasze dzieci wszystkiego dopilnują z góry i kiedyś się jeszcze spotkamy. . A rozmawiając z lekarzem, powiedzial mi że każda ciąża to nowy rzut moneta. Niestety zdarzają się takie przypadki o których nigdy nie pomyślelibyśmy że będą nas dotyczyć. Ale szansa na to że coś takiego znów się przydarzy jest jednocześnie bardzo niewielka, w praktyce tego sie nie spotyka. Możemy więc zadbać o siebie przez te kilka miesięcy. O swoje zdrowie psychiczne, fizyczne. Zrobić dodatkowe badania , żeby wszystkie nieprawidłowości możliwe wykluczyć. Czy jesteś pod opieką lekarzy dalej? Zespół szpitala w którym rodziłam bardzo się mną zaopiekował i mam wsparcie od nich . wiem że nie każdy będzie w stanie podjąć to ryzyko ponownie. Ja miałam cc więc będę musiała dłużej poczekać. Ale też nie wiem czy na pewno będę gotowa jak dostanę zielone światło. Wszyscy mówią zgodnie że powinno się rok po cc odczekać. Jesli będzie Ci tylko źle , zawsze możesz napisać tutaj.
-
Bardzo dziękuję za słowa otuchy. Czytałam Twoją historię będąc w szpitalu i bardzo mi było przykro, że Ciebie to też spotkało właściwie w tym samym czasie i na tym samym etapie ciąży. Ktoś powiedział mi, że nasze dzieci nie chciałyby, żebyśmy byli pogrążeni w smutku, stłamszeni i rozgoryczeni - w trudnych chwilach sobie o tym przypominam.
Bardzo byśmy chcieli mieć dziecko, niestety w naszym przypadku nie jest to łatwe, ale głęboko wierzę, że się uda.
Ja w szpitalu też miałam świetną opiekę, dzięki temu łatwiej było mi przez to wszystko przejść. Teraz jestem pod opieką mojego lekarza prowadzącego.
A jak się czujesz po cc? -
Mam nadzieję, że wszystkim nam uda się się mieć kolejne dzieci. Że dadzą nam chociaż trochę radości jeszcze. To takie straszne że tyle dzieci odeszło. I tyle bez odpowiedzi dlaczego.
Ja poniesiecie czuję się dobrze, wygląda na to że lekarz dobrze zszył wszystko, mam nadzieję że w środku też jest ok. Nic nie boli więc mam nadzieję że tak. Niedługo kończy mi się urlop macierzyński. Nie wiem jak wrócę do pracy. Tam wszyscy spodziewają się że jeszcze co najmniej rok mnie nie bedzie. Dopiero do nowa osoba na zastępstwo przyszła. Dobrego nie mogę się skupić na niczym. Chyba poproszę o zwolnienie dodatkowe jakieś. -
Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się zagoiło!
Ważne, żebyś wróciła do równowagi i zadbała o siebie - jeżeli czujesz, że potrzebujesz być na zwolnieniu to chyba warto z tego skorzystać. Zdrowie jest najważniejsze - to psychiczne tak samo ważne jak fizyczne.
Nata123, Fasolowa_zupa lubią tę wiadomość
-
Swit wrote:Cześć Dziewczyny, moje dziecko też umarło. W 34 tygodniu serce Synka nagle przestało bić. Miałam lekkie wielowodzie o nieznanej przyczynie, poza tym ciąża idealna. Kilka dni przed śmiercią miałam kolejne badanie prenatalne, wszystko było dobrze, lekarz powiedział, że nie należy się niepokoić. Minął niecały miesiąc od kiedy usłyszeliśmy tą straszną wiadomość a my nadal nie możemy w to uwierzyć.
Ściskam Was mocno. Tak mi przykro, że nas to spotkało.
Straszne jest to co Cie spotkalo i bardzo niesprawiedliwe.
Jak to możliwe, że na prenatalnych nic nie wyszlo, nie rozumiem, to odbiera jakies poczucie sensu tych badan.
Ciezko pogodzic sje z mysla ze ciąża byla, rozwijala sie a nagle z dnia na dzien jej nie ma, ja patrzylam na swoj brzuch I nie docieralo do mnie, ze to koniec. 🥹
Przytulam Cię.
👱🏻♀️39👴🏻39 + 🐈
starania od III 24'
IV biochem
VIII biochem
XII biochem
I 25' zaczynamy starania z pomocą medyczną
3 cykl z Ovitrelle i mamy fasolkę!
V 25' jest bijące❤️
IX 25' 💔 PPROM w 21T
Jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słońce. -
Nata123 wrote:Chyba tak zrobię, jeszcze chwilka więc jest czas żeby zdecydować. Dziś byłam na cmentarzu i widziałam grób z 3 dzieciątkami, z datami w odstępie kilku lat. To niewiarygodne jak człowiek potrafi być silny i ile potrafi znieść.
Ja tez nie wracam odrazu do pracy. Pewnie bym dala rade, ale chce odetchnąć, zrobic badania bez konieczności urywania się z pracy. Dziewczyny nasze zdrowie najważniejsze, a szczególnie jeśli myślimy o ponownych staraniach.👱🏻♀️39👴🏻39 + 🐈
starania od III 24'
IV biochem
VIII biochem
XII biochem
I 25' zaczynamy starania z pomocą medyczną
3 cykl z Ovitrelle i mamy fasolkę!
V 25' jest bijące❤️
IX 25' 💔 PPROM w 21T
Jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słońce. -
Fasolowa_zupa wrote:Straszne jest to co Cie spotkalo i bardzo niesprawiedliwe.
Jak to możliwe, że na prenatalnych nic nie wyszlo, nie rozumiem, to odbiera jakies poczucie sensu tych badan.
Ciezko pogodzic sje z mysla ze ciąża byla, rozwijala sie a nagle z dnia na dzien jej nie ma, ja patrzylam na swoj brzuch I nie docieralo do mnie, ze to koniec. 🥹
Przytulam Cię.
Wtedy kiedy okazało się, że wód jest więcej niż powinno, chodziłam na wizytę raz w tygodniu, robiłam kolejne badania w kierunku chorob zakaźnych, posiewy, zrobiłam prenatalne u 3 różnych lekarzy, żaden lekarz nie znalazł przyczyny, każdy powiedział że z Maluszkiem jest wszystko dobrze. Ostatnie badanie na 4 dni przed śmiercią trwało ponad godzinę. Lekarz zbadał wszystko, obejrzał Maluszka bardzo dokładnie i powiedział na koniec, że tu naprawdę nie ma nic niepokojącego, jedynym zagrożeniem jest wzrost poziomu wód do stopnia, który utrudni mi oddychanie lub gdy te wody odejdą. Nic takiego nie miało miejsca, czułam się wręcz świetnie. Po raz pierwszy uwierzyłam, że wszystko jest dobrze, że już nie ma się czym martwić, że teraz nawet gdy poród rozpocznie się przed terminem to Synek ma wykształcone płuca i sobie poradzi.
Kilka dni później poczułam słabsze ruchy dziecka, co przy wielowodziu też było normalne. Umówiłam się na wizytę. Byliśmy pewni, że to będzie wizyta, ktora nas uspokoi. Okazało się, że to byla wizyta podczas której czas się dla nas zatrzymał. Brak akcji serca, brak przepływów. Synek się nie ruszał. Ogromny szok. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że to prawda.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada, 08:11
-
Swit wrote:Wtedy kiedy okazało się, że wód jest więcej niż powinno, chodziłam na wizytę raz w tygodniu, robiłam kolejne badania w kierunku chorob zakaźnych, posiewy, zrobiłam prenatalne u 3 różnych lekarzy, żaden lekarz nie znalazł przyczyny, każdy powiedział że z Maluszkiem jest wszystko dobrze. Ostatnie badanie na 4 dni przed śmiercią trwało ponad godzinę. Lekarz zbadał wszystko, obejrzał Maluszka bardzo dokładnie i powiedział na koniec, że tu naprawdę nie ma nic niepokojącego, jedynym zagrożeniem jest wzrost poziomu wód do stopnia, który utrudni mi oddychanie lub gdy te wody odejdą. Nic takiego nie miało miejsca, czułam się wręcz świetnie. Po raz pierwszy uwierzyłam, że wszystko jest dobrze, że już nie ma się czym martwić, że teraz nawet gdy poród rozpocznie się przed terminem to Synek ma wykształcone płuca i sobie poradzi.
Kilka dni później poczułam słabsze ruchy dziecka, co przy wielowodziu też było normalne. Umówiłam się na wizytę. Byliśmy pewni, że to będzie wizyta, ktora nas uspokoi. Okazało się, że to byla wizyta podczas której czas się dla nas zatrzymał. Brak akcji serca, brak przepływów. Synek się nie ruszał. Ogromny szok. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że to prawda.
Ja też miałam wielowodzie, nawet byłam tydzień w szpitalu też w związku z tym. Swoją drogą ono minęło po kilku dniach bo często tak się dzieje. W tym szpitalu na prawdę są świetni specjaliści i każdy mówił że ten poziom wód może być niebezpieczny tylko ze względu na ew wcześniejszy poród ( w moim przypadku nie był on oznaką wad dziecka i najczęściej nie jest) . Więc chciałam żebyś wiedziała że to prawie na pewno nie miało wpływu na Twoje dzieciątko (nie jestem oczywiście lekarzem) . Sama szukam powodu, winię się że nie pomyślałam że dłuższy skurcz może wskazywać coś złego.. ale wiem też że wielokrotnie nie wskazywał na nic złego. Serce mi rozrywa każdego dnia i z każdą chwilą ale rozum wie że nie mogłyśmy nic zrobić
-
Nata123, nie możesz się za to winić. Nie jesteś lekarzem, nie mogłaś temu zapobiec. Skurcze w trakcie ciąży się zdarzają, sama w połowie ciąży miałam dwa silne skurcze i nic złego się wtedy nie stało. Nawet gdybyś pomyślała o tym, że to odklejone łożysko to byś go nie przykleiła z powrotem, nie cofnęła byś czasu. Nie mamy magicznych mocy. To nie jest Twoja wina. Zrobiłaś wszystko co mogłaś dla swojego dziecka ❤️ byłaś w szpitalu z bardzo dobrą opieką, dwie godziny wcześniej miałaś ktg, zrobiłaś wszystko co w danej chwili mogłaś zrobić.
Ja dwa tygodnie wcześniej byłam w szpitalu i mnie nie przyjęli na oddział- usłyszałam, że nie ma ku temu wskazań… -
Swit wrote:Wtedy kiedy okazało się, że wód jest więcej niż powinno, chodziłam na wizytę raz w tygodniu, robiłam kolejne badania w kierunku chorob zakaźnych, posiewy, zrobiłam prenatalne u 3 różnych lekarzy, żaden lekarz nie znalazł przyczyny, każdy powiedział że z Maluszkiem jest wszystko dobrze. Ostatnie badanie na 4 dni przed śmiercią trwało ponad godzinę. Lekarz zbadał wszystko, obejrzał Maluszka bardzo dokładnie i powiedział na koniec, że tu naprawdę nie ma nic niepokojącego, jedynym zagrożeniem jest wzrost poziomu wód do stopnia, który utrudni mi oddychanie lub gdy te wody odejdą. Nic takiego nie miało miejsca, czułam się wręcz świetnie. Po raz pierwszy uwierzyłam, że wszystko jest dobrze, że już nie ma się czym martwić, że teraz nawet gdy poród rozpocznie się przed terminem to Synek ma wykształcone płuca i sobie poradzi.
Kilka dni później poczułam słabsze ruchy dziecka, co przy wielowodziu też było normalne. Umówiłam się na wizytę. Byliśmy pewni, że to będzie wizyta, ktora nas uspokoi. Okazało się, że to byla wizyta podczas której czas się dla nas zatrzymał. Brak akcji serca, brak przepływów. Synek się nie ruszał. Ogromny szok. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że to prawda.
Brak mi slow, to jest niewiarygodne!
Ogromnie Ci wspolczuje!
Nie mogę tego pojąć, że sprawdzałaś wszystko i konsultowałaś kilkukrotnie i dostawałaś informacje że wszystko jest ok, a kółka dni pozniej zostałaś z pustką, która każda z nas tutaj doskonale zna... Mam jednocześnie ciarki i łzy w oczach jak czytam Twoja historie, bo to takie niesprawiedliwe. Przytulam!
👱🏻♀️39👴🏻39 + 🐈
starania od III 24'
IV biochem
VIII biochem
XII biochem
I 25' zaczynamy starania z pomocą medyczną
3 cykl z Ovitrelle i mamy fasolkę!
V 25' jest bijące❤️
IX 25' 💔 PPROM w 21T
Jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słońce. -
Nata123 wrote:Fasolowa_zupa czy będziesz miała l4? Zastanawiam się czy poprosić o nie lekarza, może jest taka możliwość
W dniu w którym kończy mi się macierzyński idę do psychiatry po poradę i będę pytała/prosila o l4.
Myślę że w takiej sytuacji nie będzie problemu.👱🏻♀️39👴🏻39 + 🐈
starania od III 24'
IV biochem
VIII biochem
XII biochem
I 25' zaczynamy starania z pomocą medyczną
3 cykl z Ovitrelle i mamy fasolkę!
V 25' jest bijące❤️
IX 25' 💔 PPROM w 21T
Jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słońce. -
Dziewczyny historie utrat rozrywają serce. Człowiek chce zrobić wszystko żeby urodzić zdrowe dzieciątko, a jest tyle problemów które mogą się po drodze zdarzyć. Ja bedac w ciazy z wielu nawet nie zdawalam sobie sprawy, bo nie czytalam celowo o tym zeby sie nie niepokoic. Inna sprawa ze obawy czasem sa bagatelizowane przez lekarzy, czasem sa sprawdzane, ale jak widac nic nie daje gwarancji. Kiedy coś nas niepoi to jednak jesteśmy z tym troche same, tak jak i ze strata, która też przezywamy do szpiku, bo wszystko jednak dotyka nas bezpośrednio fizycznie i psychicznie I zostajemy z ta pustka i jeszcze brakiem zrozumienia dla tego co sie stalo. Pustkę potem zakrywaja (nie wypelniaja) codzienne sprawy ale jeszcze tyle myśli i emocji zostaje w głowie, z którymi znowu jestesmy troche same.
Nie mam wyrzutów, że biorę wolne i zamierzam zadbac o siebie jak tylko będzie się dało.
Nata123, Swit lubią tę wiadomość
👱🏻♀️39👴🏻39 + 🐈
starania od III 24'
IV biochem
VIII biochem
XII biochem
I 25' zaczynamy starania z pomocą medyczną
3 cykl z Ovitrelle i mamy fasolkę!
V 25' jest bijące❤️
IX 25' 💔 PPROM w 21T
Jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słońce. -
Ja do pracy wróciłam po 4 miesiącach.. a wcześniej byłam na zwolnieniu od psychiatry. Szczerze mówiąc to nie czuję się lepiej jak wróciłam do pracy a chyba jeszcze gorzej. Wykonuje swoją pracę ale za dużo mam czasu na myślenie i wszystko się przypomina…Wtedy najchętniej bym się schowała by się wypłakać a nie mogę i muszę walczyć ze sobą by się nie rozsypać…
Fasolowa_zupa psychiatra bez problemu w takiej sytuacji daje zwolnienie. -
Ja też pewnie będę musiała skorzystać ze zwolnienia. Chyba nigdy nie będę w stanie funkcjonować jak kiedyś. Ten ból jest tak okropny. Czasami wydaje się że jest ok, ale potem wszystkie emocje wracają ze zdwojoną siłą. Wybucham
Płaczem nawet na widok sąsiada. Nie wiem dlaczego.. to chyba jakieś wspomnienie tego że wszyscy czekali już na to dziecko i dopytywali kiedy będzie. Ona powinna tu być
Nie mogę się na niczym skupić. Nigdy nie sądziłam że spotka mnie takie cierpienie. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie a teraz zostało cierpienie. To takie niesprawiedliwe. Dlaczego akurat nam to się zdarzyło.
-
Dziewczyny przytulam Was mocno..
Widzę, że w ostatnim czasie dołączyło sporo dziewczyn ze stratą już pod koniec ciąży jak ja.. podzielę się jeszcze z Wami jedną informacją o której wtedy nie myślałam nawet a mój księgowy też to przeoczył. Po skróconym macierzyńskim nie byłam w stanie wrócić do pracy i poszłam na zwolnienie lekarskie takie zwykłe od lekarza rodzinnego. Okazało się że ZUS mi odrzucił wypłacenie zwolnienia bo przekroczyłam roczny okres korzystania z L4. Macierzyński skrócony to 56 dni a żeby rozpoczął się nowy okres to musi być 60 dni przerwy. Mogłam iść na 4 dni urlopu w pracy i później na L4 a ja wzięłam L4 bezpośrednio po macierzyńskim i połączyło się to w jeden okres z l 4 z ciąży. Musiałam się starać o zasiłek rehabilitacyjny, byłam na komisji u lekarza psychiatry. Oczywiście w takim przypadku bez żadnego problemu został mi przyznany i dostałam wyrównanie za tamten okres ale to był zupełnie niepotrzebny stres. Więc jeśli byłyście w ciąży na L4 i planujecie teraz iść jeszcze na jakiś czas to sprawdźcie sobie dokładnie jak to u Was wygląda..
Dbajcie o siebie😍 przytulam mocno..
PS. Powoli zbliżam się do 2 rocznicy.. to prawda, że ból nie mija... Jest to obudowane nową codziennością w której trzeba było się jakoś odnaleźć. Dzisiaj już potrafię się śmiać, staram się bardziej korzystać z życia i doceniać każdą chwilę jednak są momenty gdzie potrafię się w ciągu sekundy całkiem rozkleić i myślę, że to już tak będzie wyglądało...
-
Dziękuję za praktyczną informację. Ja byłam na l4 w ciąży krótko bo tylko ostatni miesiąc więc mam nadzieję że wystarczy mi tego pozostałego czasu na odbudowanie sił. Zresztą nie wiem czy psychiatra da zwolnienie na tak długo.
Przeraża mnie trochę wizja tego ze to cierpienie nie mija. Nie liczę na to że zapomnę. Nawet nie chciałabym. Ale byłoby trochę łatwiej, umieć spojrzeć na to inaczej.



