Poronienie 2021, a ponowne starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Widzę, że większość z nas zazdrości innym ciąży. Ja poroniłam w październiku, a ciągle mam kłucie w sercu. Myślę czemu im się udało a mi nie. Wiem, tak nie powinno być ale cóż poradzić. W grudniu próbujemy znowu mamy jeszcze zarodek. Ale powiem szczerze na samą myśl związana z ivf robi mi się nie dobrze. Przeraża mnie ponownie stres, sprawdzanie bety, potem usg i ciągle myślenie czy będzie dobrze. Sama nie wiem czy jestem już na to gotowa
Marta88, Jc94 lubią tę wiadomość
-
Aneta2506 wrote:Godzina 2, a ja noc ja co noc nie mogę spać... Wszystko mi się rozlegulowalo bo przebywam jeszcze na zwolnieniu. Najpierw nie mogłam spać bo przypominało mi się wszystko ze szpitala, teraz to już sama nie wiem dlaczego nie mogę. Nie byłam w stanie jeszcze wrócić do pracy bo pracuje w szkole i przedszkolu i na widok dzieci w pracy nie byłam jeszcze gotowa. Ale do rzeczy...
Czy któraś ma może do polecenia jakieś tabletki ziołowe na senne które rzeczywiście działają i nie będą uzależniać i będą bezpieczne podczas starania o dzidziusia?
Dostałam od lekarza tabletki "nasen" na receptę, ale jest to silny preparat i fakt jak wzięłam to nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale chodziłam później jak zombie cały dzień.. -
Molijka wrote:Widzę, że większość z nas zazdrości innym ciąży. Ja poroniłam w październiku, a ciągle mam kłucie w sercu. Myślę czemu im się udało a mi nie. Wiem, tak nie powinno być ale cóż poradzić. W grudniu próbujemy znowu mamy jeszcze zarodek. Ale powiem szczerze na samą myśl związana z ivf robi mi się nie dobrze. Przeraża mnie ponownie stres, sprawdzanie bety, potem usg i ciągle myślenie czy będzie dobrze. Sama nie wiem czy jestem już na to gotowa
Życie jest niestety niesprawiedliwe ... ale widocznie tak musi być i przypadło na nas ...
ale będzie dobrze wierze w to !
Po to tutaj wszystkie jesteśmy zeby się wspierać i wzajemnie doradzać , ❤️ -
Ja akurat śpię jak suseł więc nic nie pomogę. Jak śpię to nie myślę a u mnie sprawa jest na tyle świeża że wszytko związane z ciąża powoduje że mój mózg zapuszcza się na niebezpieczne rejony i za raz mam łzy w oczachDawniej Biedrona89
11.2021- puste jajo płodowe 💔
17.07.2018 - Franio 💙💙
17.04.2021 - Jaś 💙💙
Kwas foliowy, Wit D3
Morfologia nasienia - ✅
HyCoSy - oba jajowodu drożne
Histeroskopia - stan zapalny i mikropolipowatość endometrium
Lipiec 2024 Wracamy do starań 😊 lametta+Ovitrelle+luteina
"Póki Bóg nie raczy odsłonić przyszłości ludzkiej, cała ludzka mądrość będzie się mieścić w tych paru słowach: Czekać i nie tracić nadziei!" A.Dumas -
Cześć dziewczyny niestety i ja dołączam do tego smutnego grona ☹ jestem w trakcie drugiego poronienia. Pierwsze lipiec 2020 potem po roku ciaza biochemiczna w październiku przy cyklu stymulowanym pozytywny test niestety beta za słabo przyrastala, pęcherzyk nie rósł lekarz kazał czekać na krwawienie bo na tak wczesnym etapie nie bylo sensu kierować mnie do szpitala po 1,5 tygodnia przyszlo delikatne plamienie a po trzech tygodniach okres. Czy któraś z Was przeszła poronienie samoistne i może mi powiedzieć ile mniej więcej trwało krwawienie?
-
Ivanka93 wrote:Cześć dziewczyny niestety i ja dołączam do tego smutnego grona ☹ jestem w trakcie drugiego poronienia. Pierwsze lipiec 2020 potem po roku ciaza biochemiczna w październiku przy cyklu stymulowanym pozytywny test niestety beta za słabo przyrastala, pęcherzyk nie rósł lekarz kazał czekać na krwawienie bo na tak wczesnym etapie nie bylo sensu kierować mnie do szpitala po 1,5 tygodnia przyszlo delikatne plamienie a po trzech tygodniach okres. Czy któraś z Was przeszła poronienie samoistne i może mi powiedzieć ile mniej więcej trwało krwawienie?
-
czarneniebo wrote:Megi przykro mi ☹️...dobrze, że już wyszłaś 😘
Dostalaś antybiotyk?
Jaka masz mutacje pai hetero czy homo?10.10.2023 - 4010 g 57 cm jesteśmy w końcu razem 💜
21.09.2023 - 3480 g 38 tydzień
07.09.2023 - 2823 g 36 tydzień - jeszcze tylko miesiąc 💗
24.08.2023 - 2390 g 34 tydzień 💗
04.08.2023 - 1660 g 31 tygodni 💫
13.07.2023 - III badania prenatalne prawidłowe 1300 g rośniemy🌸
07.07.2023 - 1090 g 27 tygodni słoneczka:)
16.06.2023 - 630 g 24 tygodnie:)
27.05.2023 - badania połówkowe prawidłowe córcia rośnie 450 g🌸
19.05.2023 - 335 g:)
28.04.2023 - rośniemy 180 g prawdopodobnie córeczka 🌸
24.03.2023 - usg prenatalne pomiary prawidłowe 5,5 cm 😍
17.03.2023 - rośniemy 4.3 cm
10.02.2023 - mamy❤
04.02.2023 - beta 2161 🤞
30.01.2023 - beta 169 🤞
27.01.2023 ⏸️ beta 22.50
30.12.2022 🙏
07.2021 r. [*] Lenka 9 tydzień
11.2021 r. [*] 7 tydzień 👼 -
Blondyna.B wrote:Ivanka a byłam pewna że wszystko dobrze się potoczy tak mi przykro 😔
Tez miała nadzieję że kolejna ciaza będzie donoszona, jestem strasznie zła że życie nas tak doświadcza 😔 -
Puszkina wrote:Cześć dziewczyny!
Czytam was tu już chwile, w końcu znalazłam odwagę żeby podzielić się moja historią związana z pierwszą ciąża - zaplanowaną, ukochaną i… poronioną
W ciąże udało nam się zajść w połowie czerwca tego roku, w pierwszym miesiącu starań, a mam 34 lata wiec uznałam to za coś super pozytywnego. Wszystkie badania wychodziły dobrze, niestety podczas rutynowej kontroli 23 sierpnia (byłby to 11tc) okazało się ze w 9 tygodniu serduszko przestało bić i prawie 2 tygodnie chodziłam już z martwym dzieckiem w brzuchu, bez żadnych objawów. Po wizycie w szpitalu odesłali mnie do domu ze skierowaniem na zabieg łyżeczkowania za tydzień. W nocy 28 sierpnia zaczęło się poronienie samoistne, w ciągu kilku godzin przeżyłam okropny ból, skurcze co 2 min, silne krwawienie, do szpitala w sobotnią noc mąż niemal mnie zanosił na rękach. Po badaniach okazało się ze macica niby jest czysta, ale niestety zostały resztki w szyjce i trzeba zrobić mini- zabieg łyżeczkowania żeby oczyścić sama szyjkę. Po zabiegu byłam lekko obolała, krwawiłam tylko 3-4 dni, później już tylko plamienia. Dosyć szybko doszłam do siebie, nawet psychicznie mimo ze to doświadczenie na pewno zmieniło mnie jako człowieka.
Po dwóch tygodniach od zabiegu mam jakaś hipermocną owulacje (sądząc po objawach), wiec wyglada na to ze organizm próbuje dosyć szybko dojść do siebie. Zamówiłam i oddałam wymaz do pakietu badan po poronieniu (mimo ze teoretycznie nie musze, ale chce), będę na pewno robić jeszcze standardowe badania z krwi i hormony, może konsultacja z immunologiem.
I mam dylemat - jeden lekarz w szpitalu powiedział ze zabieg był niewielki, i jeśli na usg kontrolnym 3 tyg po zabiegu wsystko będzie ok, to można starać się już po 1 cyklu. Lekarka prowadząca natomiast upiera się przy regule starań dopiero po 3 miesiącach. Ja bym chciała jak najszybciej, ale tez z rozwagą, tylko co lekarz to opinia i nie wiadomo kogo słuchać 😞
Dziękuję, ze jestescie i ze to forum jest na tak super poziomie! 💕
Hej !
Bardzo mi przykro, że do nas trafiłaś .
Ja straciłam maleństwa w 8tc, w szpitalu powiedzieli ze zatrzymały się na 7tc ale nie wytłumaczyli po czy to rozpoznają. Z tego co pamiętam nie robili żadnych pomiarów tylko pokazali że serca nie podjęły pracy ale ja mieszkam w Szwecji wiec tu wszystko jest inaczej . Podali mi dwa wyjścia albo wezmę tabletki albo poczekam 10 dni i jak serce ruszy to oznacza że krwawienie było z niewiadomych przyczyn a jeżeli nie ruszy to poronię sama . Postanowiłam zawalczyć o dać losowi szanse . Wróciłam do domu, krwawienie się ciut uspokoiło, akcja zaczęła się sama ale musiałam wrócić do szpitala z tego względu że bardzo mnie bolało i położna kazała wrócić na oddział podobno wszystko zatrzymało się w szyjce i poprostu to wyjeli . Badało mnie 2 lekarzy i stwierdzili ze skoro oczyściłam się sama to mogę działać od razu . Mój cyk trwał 36dni . Owulacje zauważyłam dopiero po pół roku od poronienia ale za to winie taksy które lekarz przepisał mi na "przyspieszenie" okresu choć teraz zastanawiam się po co skoro jeszcze krwawiłam...
No ale tak jak mówię u mnie lekarze raczej średnio douczeni i wszystko zostawiają losowi i naturze ..
W grudniu mam umówiona wizytę u lekarza w Polsce do tej pory powinnam też mieć wyniki z testdna na pakiet po poronieniu . Zarodka niestety nie mogłam przebadać bo tak porpostu wyrzucili je do kosza nie dając mi żadnego wyboru ... -
Ivanka93 wrote:Cześć dziewczyny niestety i ja dołączam do tego smutnego grona ☹ jestem w trakcie drugiego poronienia. Pierwsze lipiec 2020 potem po roku ciaza biochemiczna w październiku przy cyklu stymulowanym pozytywny test niestety beta za słabo przyrastala, pęcherzyk nie rósł lekarz kazał czekać na krwawienie bo na tak wczesnym etapie nie bylo sensu kierować mnie do szpitala po 1,5 tygodnia przyszlo delikatne plamienie a po trzech tygodniach okres. Czy któraś z Was przeszła poronienie samoistne i może mi powiedzieć ile mniej więcej trwało krwawienie?
Hej, bardzo mi przykro ze musisz kolejny raz przez to przechodzić
U mnie prawienie trwało 6 tygodni licząc od pierwszego dnia gdzie krwawienie się rozpoczęło. -
Aneta2506 wrote:Godzina 2, a ja noc ja co noc nie mogę spać... Wszystko mi się rozlegulowalo bo przebywam jeszcze na zwolnieniu. Najpierw nie mogłam spać bo przypominało mi się wszystko ze szpitala, teraz to już sama nie wiem dlaczego nie mogę. Nie byłam w stanie jeszcze wrócić do pracy bo pracuje w szkole i przedszkolu i na widok dzieci w pracy nie byłam jeszcze gotowa. Ale do rzeczy...
Czy któraś ma może do polecenia jakieś tabletki ziołowe na senne które rzeczywiście działają i nie będą uzależniać i będą bezpieczne podczas starania o dzidziusia?
Dostałam od lekarza tabletki "nasen" na receptę, ale jest to silny preparat i fakt jak wzięłam to nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale chodziłam później jak zombie cały dzień..
"Nasen" to lek psychotropowy .
Może udaj się do psychiatry ? Mój narzeczony był niestety gamoń nje powiedział lekarzowi że stara się o dziecko i przepisał mu Atarax .. ale była wojna ...
Poza lekami może najpierw spróbuj walerianę? Może nawilżacz powietrza i krople lawendowe ?
Mi bardzo pomagało jak na słuchawkach (oczywiście bezprzewodowych) słuchałam burzy -
Cześć Dziewczyny. Pierwszy raz pisze w tym wątku. W październiku poroniłam ciąże w 8 tygodniu. Tzw. bodajże poronienie zatrzymane, samoistne, chybione... Muszę Wam powiedzieć, że nigdy w życiu nie udzielałam się na żadnym forum, ale ten wpis akurat po pierwsze pod wpływem chwili chyba pisze, tak trochę autoterapeutycznie jak pamiętnik, a po drugie jak chyba trochę pokutę za jeden głupi wpis w innym wątku. O te ciąże staraliśmy się ponad 7 miesięcy, ja od znacznie dłuższego czasu chciałam drugiego dziecka... Ba, marzyłam! Ale cóż, najpierw trochę w malzenstwie musieliśmy naprawić. 7 miesięcy niby nie długo, ale uwierzcie mi, dla mnie meeega długo, w tym duzo dołków, trochę łez, itd. Anyway, jak pewnego dnia zobaczyłam bardzo ale to bardzo niewyraźna druga kreskę na teście, to bez żadnego zastanowienia i empatii i pomyślenia jak takie fora funkcjonują - zamieściłam zdjęcie tego testu z prośbą o poradę czy dziewczyny myślą że to pozytywny. Bardzo głupie to było wchodzić tak z butami na forum gdzie kobiety się starają latami.. Naprawdę nie zrobiłam tego w złej wierze, atencjuszka nie jestem.. Po prostu człowiek wariuje już w pewnym momencie. W każdym razie, może to odpowie kilku osobom na jakieś pytania - krwawiłam chyba w procesie poronienia dobrze ponad tydzień. Oczywiście pod koniec już mało obficie. Zaaplikowano mi 2 razy tabletki na przyspieszenie, tak więc nie było żadnego łyżeczkowania. I po tych dwóch razach dość dobrze mi się macica oczyścila. Ginekolog stwierdzila, że nadzwyczaj dobrze, bo zazwyczaj podaje kobietom z 4 razy przez 4 dni tabletki... To tak, z technikaliow to tyle. Jeśli chodzi o stan psychiczny to myślę, że szybko się pozbierałam choć na początku wiadomo, był płacz, ból złość. Nadal trochę do mnie to wraca... Prawdę mówiąc tak bardzo bym chciała mieć drugie dziecko, ale naprawdę lek, że nigdy się to nie wydarzy mam wrażenie że narasta. Ze przestaje trącić nadzieje... Nie pomaga fakt, że mój mąż wcale nie ma takiego ciśnienia co ja. On jest happy z jednym dzieckiem. Wie czego ja chce, wspiera mnie, ale nie mamy myślę wspólnego głębokiego pragnienia w tym obszarze... Hmmm a może to pomaga paradoksalnie. Przynajmniej oboje nie fiksujemy...nie wiem. Wkurza mnie to, że te parę lat temu jak byłam odrobinę młodsza (wtedy 31, teraz 35) to nic a nic nie przejmowałam się zdrowiem, zajściem w ciążę, nie było presji, leków, nic. Zaszłam w ciążę w sekundę. A teraz wkurza mnie, że ciągle przychodzą mi do głowy jakieś czarna scenariusze... Chciałabym wiedzieć jak znowu stać się wyluzowana, beztroską tamtą dziewczyną. Dziękuję za doczytanie do końca. Przepraszam jeśli znowu napisałam coś źle, mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam. Życzę Wam wszystkim spełnienia marzeń i szczęścia i zdrowia i mocno trzymam za Was kciuki. Ściskam.🧍♀️36l. 🧍♂️34l.
👶2017 pierwsze dziecko córeczka 👨👩👧
⏸️01.10 2021
💔26.10.2021 poronienie w 8tc
od tego czasu ponowne starania... -
Karciak, te lek dostałam właśnie od lekarza psychiatry.
Ochnik, czas dla każdego to indywidualna sprawa, więc wierzę że dla Ciebie 7 miesięcy to dużo gdy się marzy o dziecku. Absolutnie nie powinnas czuć się winna, szukając porady, czy też chcąc się wyżalić. Również poronilam w pazdzierniku. To jeszcze świeży czas, różne przemyślenia również wciąż łzy i pytania w głowie.
Rozmawiaj dużo z mężem, mi to pomaga . Dopiero przy rozmowie dowiaduje się jakie są jego odczucia bo tak też chyba myslalabym że jego to tak nie ruszyło jak mnie, oraz nie czuje presji aby szybko zacząć kolejne starania.
15 lat 👫 5 lata 👰🤵
5 lat walki
👩 - 30
Niedoczynność + Hashi ⏩ euthyrox
Badania 3dc ⏩ FSH 10,24 🤯 reszta ok.
AMH - 1,11 🥲 ⏩ styczeń 0,8 😪
inne badania w normie
🧔 - 32
WSZYSTKIE WYNIKI W NORMIE 💚
💊 Stymulacja 💊
(2 x letrozole) ❌
2023 klinika InVimed
HSG (prawy jajowód nie do oceny)
03.23r. IUI ❌
04.23.r IUI odwołane - owu z prawego
______________________________
IUI ODWOŁANE ➡️ NATURALNY CUD... ♥️
Nasze szczęście jest już z nami 🤍
🤍 Franek 🤍 SN - 3200g, 52cm 🤍
_____________________________
10.2021 (10 tc) 👼 [*]
-
Ochnik wrote:Cześć Dziewczyny. Pierwszy raz pisze w tym wątku. W październiku poroniłam ciąże w 8 tygodniu. Tzw. bodajże poronienie zatrzymane, samoistne, chybione... Muszę Wam powiedzieć, że nigdy w życiu nie udzielałam się na żadnym forum, ale ten wpis akurat po pierwsze pod wpływem chwili chyba pisze, tak trochę autoterapeutycznie jak pamiętnik, a po drugie jak chyba trochę pokutę za jeden głupi wpis w innym wątku. O te ciąże staraliśmy się ponad 7 miesięcy, ja od znacznie dłuższego czasu chciałam drugiego dziecka... Ba, marzyłam! Ale cóż, najpierw trochę w malzenstwie musieliśmy naprawić. 7 miesięcy niby nie długo, ale uwierzcie mi, dla mnie meeega długo, w tym duzo dołków, trochę łez, itd. Anyway, jak pewnego dnia zobaczyłam bardzo ale to bardzo niewyraźna druga kreskę na teście, to bez żadnego zastanowienia i empatii i pomyślenia jak takie fora funkcjonują - zamieściłam zdjęcie tego testu z prośbą o poradę czy dziewczyny myślą że to pozytywny. Bardzo głupie to było wchodzić tak z butami na forum gdzie kobiety się starają latami.. Naprawdę nie zrobiłam tego w złej wierze, atencjuszka nie jestem.. Po prostu człowiek wariuje już w pewnym momencie. W każdym razie, może to odpowie kilku osobom na jakieś pytania - krwawiłam chyba w procesie poronienia dobrze ponad tydzień. Oczywiście pod koniec już mało obficie. Zaaplikowano mi 2 razy tabletki na przyspieszenie, tak więc nie było żadnego łyżeczkowania. I po tych dwóch razach dość dobrze mi się macica oczyścila. Ginekolog stwierdzila, że nadzwyczaj dobrze, bo zazwyczaj podaje kobietom z 4 razy przez 4 dni tabletki... To tak, z technikaliow to tyle. Jeśli chodzi o stan psychiczny to myślę, że szybko się pozbierałam choć na początku wiadomo, był płacz, ból złość. Nadal trochę do mnie to wraca... Prawdę mówiąc tak bardzo bym chciała mieć drugie dziecko, ale naprawdę lek, że nigdy się to nie wydarzy mam wrażenie że narasta. Ze przestaje trącić nadzieje... Nie pomaga fakt, że mój mąż wcale nie ma takiego ciśnienia co ja. On jest happy z jednym dzieckiem. Wie czego ja chce, wspiera mnie, ale nie mamy myślę wspólnego głębokiego pragnienia w tym obszarze... Hmmm a może to pomaga paradoksalnie. Przynajmniej oboje nie fiksujemy...nie wiem. Wkurza mnie to, że te parę lat temu jak byłam odrobinę młodsza (wtedy 31, teraz 35) to nic a nic nie przejmowałam się zdrowiem, zajściem w ciążę, nie było presji, leków, nic. Zaszłam w ciążę w sekundę. A teraz wkurza mnie, że ciągle przychodzą mi do głowy jakieś czarna scenariusze... Chciałabym wiedzieć jak znowu stać się wyluzowana, beztroską tamtą dziewczyną. Dziękuję za doczytanie do końca. Przepraszam jeśli znowu napisałam coś źle, mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam. Życzę Wam wszystkim spełnienia marzeń i szczęścia i zdrowia i mocno trzymam za Was kciuki. Ściskam.
Hej dobrze ze piszesz czasem lepiej wyrzuca z siebie takie myśli i emocje wtedy robi się lżej . Każda z nas pisze tu wiele o swoich emocjach obawach chwilach kiedy jest słabiej. Też jestem w Twoim wieku z małymi różnicami ja niestety nie mam jeszcze tego ukochanego dziecka dlugo mnie lekarze diagnozowali szukając dobrej diagnozy i zaczęłam się tak na prawdę starac w tym roku. Zaszlam w pierwsza ciąże w maju poroniłam ją w lipcu mialam zabieg ale wszystko ładnie się zagoiło czulam się dobrze lekarz powiedział że po pierwszej miesiączce możemy na spokojnie sie starac i stało się zaszlam w ciążę . Tydzień temu trafiłam do szpitala z krwawieniem wczoraj z niego wyszlam niestety również po zabiegu podobnie jak ostatnio serduszko przestało bić.
Co ci mogę powiedzieć kieruj się serduchem jeśli chcesz drugiego dziecka walcz o nie rozmawiaj z parterem. My z mezem bardzo chcemy przywitać choć jedno tak oczekiwane dziecko. Nie jest łatwo musze trochę odpocząć przejść pewno kolejne badania ale wiem że będę o nie walczyć.
Pisz oczywiście jesteśmy tu po to żeby się wzajemnie wspierać i mi każda osoba która tu pisze pomaga bo jednak nikt nie zrozumie takich odczuć jak tylko kobiety które przeszły to samo.10.10.2023 - 4010 g 57 cm jesteśmy w końcu razem 💜
21.09.2023 - 3480 g 38 tydzień
07.09.2023 - 2823 g 36 tydzień - jeszcze tylko miesiąc 💗
24.08.2023 - 2390 g 34 tydzień 💗
04.08.2023 - 1660 g 31 tygodni 💫
13.07.2023 - III badania prenatalne prawidłowe 1300 g rośniemy🌸
07.07.2023 - 1090 g 27 tygodni słoneczka:)
16.06.2023 - 630 g 24 tygodnie:)
27.05.2023 - badania połówkowe prawidłowe córcia rośnie 450 g🌸
19.05.2023 - 335 g:)
28.04.2023 - rośniemy 180 g prawdopodobnie córeczka 🌸
24.03.2023 - usg prenatalne pomiary prawidłowe 5,5 cm 😍
17.03.2023 - rośniemy 4.3 cm
10.02.2023 - mamy❤
04.02.2023 - beta 2161 🤞
30.01.2023 - beta 169 🤞
27.01.2023 ⏸️ beta 22.50
30.12.2022 🙏
07.2021 r. [*] Lenka 9 tydzień
11.2021 r. [*] 7 tydzień 👼 -
Ochnik wrote:Cześć Dziewczyny. Pierwszy raz pisze w tym wątku. W październiku poroniłam ciąże w 8 tygodniu. Tzw. bodajże poronienie zatrzymane, samoistne, chybione... Muszę Wam powiedzieć, że nigdy w życiu nie udzielałam się na żadnym forum, ale ten wpis akurat po pierwsze pod wpływem chwili chyba pisze, tak trochę autoterapeutycznie jak pamiętnik, a po drugie jak chyba trochę pokutę za jeden głupi wpis w innym wątku. O te ciąże staraliśmy się ponad 7 miesięcy, ja od znacznie dłuższego czasu chciałam drugiego dziecka... Ba, marzyłam! Ale cóż, najpierw trochę w malzenstwie musieliśmy naprawić. 7 miesięcy niby nie długo, ale uwierzcie mi, dla mnie meeega długo, w tym duzo dołków, trochę łez, itd. Anyway, jak pewnego dnia zobaczyłam bardzo ale to bardzo niewyraźna druga kreskę na teście, to bez żadnego zastanowienia i empatii i pomyślenia jak takie fora funkcjonują - zamieściłam zdjęcie tego testu z prośbą o poradę czy dziewczyny myślą że to pozytywny. Bardzo głupie to było wchodzić tak z butami na forum gdzie kobiety się starają latami.. Naprawdę nie zrobiłam tego w złej wierze, atencjuszka nie jestem.. Po prostu człowiek wariuje już w pewnym momencie. W każdym razie, może to odpowie kilku osobom na jakieś pytania - krwawiłam chyba w procesie poronienia dobrze ponad tydzień. Oczywiście pod koniec już mało obficie. Zaaplikowano mi 2 razy tabletki na przyspieszenie, tak więc nie było żadnego łyżeczkowania. I po tych dwóch razach dość dobrze mi się macica oczyścila. Ginekolog stwierdzila, że nadzwyczaj dobrze, bo zazwyczaj podaje kobietom z 4 razy przez 4 dni tabletki... To tak, z technikaliow to tyle. Jeśli chodzi o stan psychiczny to myślę, że szybko się pozbierałam choć na początku wiadomo, był płacz, ból złość. Nadal trochę do mnie to wraca... Prawdę mówiąc tak bardzo bym chciała mieć drugie dziecko, ale naprawdę lek, że nigdy się to nie wydarzy mam wrażenie że narasta. Ze przestaje trącić nadzieje... Nie pomaga fakt, że mój mąż wcale nie ma takiego ciśnienia co ja. On jest happy z jednym dzieckiem. Wie czego ja chce, wspiera mnie, ale nie mamy myślę wspólnego głębokiego pragnienia w tym obszarze... Hmmm a może to pomaga paradoksalnie. Przynajmniej oboje nie fiksujemy...nie wiem. Wkurza mnie to, że te parę lat temu jak byłam odrobinę młodsza (wtedy 31, teraz 35) to nic a nic nie przejmowałam się zdrowiem, zajściem w ciążę, nie było presji, leków, nic. Zaszłam w ciążę w sekundę. A teraz wkurza mnie, że ciągle przychodzą mi do głowy jakieś czarna scenariusze... Chciałabym wiedzieć jak znowu stać się wyluzowana, beztroską tamtą dziewczyną. Dziękuję za doczytanie do końca. Przepraszam jeśli znowu napisałam coś źle, mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam. Życzę Wam wszystkim spełnienia marzeń i szczęścia i zdrowia i mocno trzymam za Was kciuki. Ściskam.
Bardzo dobrze rozumiem Cię jeżeli chodzi o czas oczekiwania na ciąże...
Ja teraz już trochę odposcilam a potrafiłam robić testy codziennie i po 3 razy bo coś mnie zakuło, bo niedobrze się zrobiło, bo kręciło się w głowie.
Za wszelką cenę chciałam zajść w ciążę i przez ostatnie miesiące zachowywałam się jak robot, sex tylko w dni płodne i najlepiej jakby trwał jak najkrócej...
Aktualnie mam różne nastroje od płaczu do śmiechu.. ba! Mam nawet pokoik przygotowany jakby nic się nigdy nie wydarzyło.. właśnie 26 listopada miałam termin porodu .
Wiem że to może być zle zachowanie i do niczego nie prowadzi ale inaczej nie potrafię..
Trzymam kciuki mocno za Ciebie ❤ -
Aneta2506 wrote:Karciak, te lek dostałam właśnie od lekarza psychiatry.
Ochnik, czas dla każdego to indywidualna sprawa, więc wierzę że dla Ciebie 7 miesięcy to dużo gdy się marzy o dziecku. Absolutnie nie powinnas czuć się winna, szukając porady, czy też chcąc się wyżalić. Również poronilam w pazdzierniku. To jeszcze świeży czas, różne przemyślenia również wciąż łzy i pytania w głowie.
Rozmawiaj dużo z mężem, mi to pomaga . Dopiero przy rozmowie dowiaduje się jakie są jego odczucia bo tak też chyba myslalabym że jego to tak nie ruszyło jak mnie, oraz nie czuje presji aby szybko zacząć kolejne starania.
To dość dziwne, mówiłaś mu ze się starasz ?
Mój lekarz powiedział że absolutnie takich lekow przy staraniu -
Karciak wrote:To dość dziwne, mówiłaś mu ze się starasz ?
Mój lekarz powiedział że absolutnie takich lekow przy staraniu
Nie staram się jeszcze, zaczynamy starania grudzień - styczeń. Jestem 6 tygodni po lyzeczkowaniu. Leki dostałam 3 tygodnie temu, użyłam tylko raz. Dlatego szukam czegoś innego..15 lat 👫 5 lata 👰🤵
5 lat walki
👩 - 30
Niedoczynność + Hashi ⏩ euthyrox
Badania 3dc ⏩ FSH 10,24 🤯 reszta ok.
AMH - 1,11 🥲 ⏩ styczeń 0,8 😪
inne badania w normie
🧔 - 32
WSZYSTKIE WYNIKI W NORMIE 💚
💊 Stymulacja 💊
(2 x letrozole) ❌
2023 klinika InVimed
HSG (prawy jajowód nie do oceny)
03.23r. IUI ❌
04.23.r IUI odwołane - owu z prawego
______________________________
IUI ODWOŁANE ➡️ NATURALNY CUD... ♥️
Nasze szczęście jest już z nami 🤍
🤍 Franek 🤍 SN - 3200g, 52cm 🤍
_____________________________
10.2021 (10 tc) 👼 [*]
-
Puszkina mi po łyżeczkowaniu kazali czekać dwie miesiączki, chociaż inny gin powiedział mi że z tym czekaniem to guzik prawda i można się starć normalnie chociaz ja bym poczekała do pierwszej miesiączki bardziej z obawy że szyjka może się zacząć szybko skracać przy szybkim zajściu po zabiegu.
Karciak 6 tygodni krwawienia 😱 to muszę się uzbroić w cierpliwość...
Ochnik przykro mi 💔 -
Ivanka, Ochnik, przykro mi dziewczyny. Widzę Wasze historie i starania o pierwsze dziecko i nie wiem, czy mam prawo do takiego smutku. Mam dwójkę dzieci, które kocham ponad wszystko i dzięki nim mi dużo łatwiej, a Wy dziewczyny przeżywanie takie trudy walki o macierzyństwo, ale mam nadzieję, że mogę tu z Wami być i wspierać i czasami się wyżalić bo też mimo wszystko mi ciężko. Jesteście silne i bardzo Was podziwiam.
-
Ivanka93 wrote:Puszkina mi po łyżeczkowaniu kazali czekać dwie miesiączki, chociaż inny gin powiedział mi że z tym czekaniem to guzik prawda i można się starć normalnie chociaz ja bym poczekała do pierwszej miesiączki bardziej z obawy że szyjka może się zacząć szybko skracać przy szybkim zajściu po zabiegu.
Karciak 6 tygodni krwawienia 😱 to muszę się uzbroić w cierpliwość...
Ochnik przykro mi 💔
Tak u mnie niestety trwało to bardzo długo, za każdym razem kiedy szlam do toalety wyłam, wszystko się przypominało... ja miesiączki zawsze miałam po 7-8 dni z tym że 3 ostatnie to raczej już plamienie ale zaliczam to do okresu . 6 tygodni to najdłużej jak to może trwać u Ciebie może być krócej. Nie wiem jakbym to przetrwała gdyby nie mój narzeczony, zarzucam mu często brak wsparcia ale chłop jak chcial to się starał... chodził że mną do toalety i zasłaniał mi oczy żebym nie widziała krwi ... ahhh czasami jestem dla niego naprawdę okropna ale chyba wywalam na niego złość za to całe niepowodzenie , nie wiem jak on że mną wytrzymujeWiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2021, 22:55