W oczekiwaniu na starania - lato/jesień 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
pucek wrote:Jakie paramentry podano Ci wtedy na wizycie w 6t6d?
O nie, nie, nie...
Zaraz po napisaniu tego posta pomyślałam, że popełniłam błąd, bo na pewno zapytasz, o jakie parametry chodziło. A jak będziesz wiedzieć, to zaraz zaczniesz się doszukiwać, dopytywać lekarza itd.
Powiem ogólnie, że chodziło o bicie serduszka. Lekarz od razu powiedział mi, że nie bije do końca tak, jak powinno. Zresztą, prawdę mówiąc, ja sama to słyszałam. Po prostu od razu było słychać, że coś jest nie tak. Powiem Ci, że teraz jak to wspominam, to aż mam ciarki. Bo ten dźwięk był tak nieskończenie cudowny... (przy pierwszej ciąży nikt mi tego dźwięku nie puścił na głos), a jednocześnie miał w sobie coś tak smutnego. Bo brzmiał jak walka o życie...
No w każdym razie, lekarz powiedział mi, że coś jest nie tak i że powinno być tak i tak. Wróciłam do domu zapłakana, ale zaraz z mężem sprawdziliśmy wszystkie możliwe źródła z całego świata i okazało się, że lekarz wprowadził mnie w błąd. Podał mi nieprawdziwe normy, itd. Ale zasiał we mnie niepokój.
Tego samego dnia po południu poszłam jeszcze raz do innej lekarki. Wtedy serce biło jeszcze słabiej. Ale ona w ogóle nie zrobiła z tego problemu. Powiedziała, że jeśli nie plamię, to wszystko jest ok.
Mam pretensję do tego pierwszego lekarza. Zaszczepił we mnie lęk. Niepotrzebnie. Nie miałam już na nic wpływu, ale przez tydzień byłabym spokojna i radosna, a nie żyłabym w strachu. Tydzień później byłam na kontroli i to już był koniec.
A propos Twojej historii - nie ma co ryzykować. Jeśli czujesz, że lepiej nie pracować, to odpoczywaj. Czasem intuicja jest najlepszym lekarzem. A że do tego masz dobrego gina, to już super. Może być tylko dobrze
Moja teściowa urodziła się 25.04 Całkiem w porządku babka, więc data nie jest zła. Zresztą w ogóle piękny okres na poród. Kwiecień-maj. Ciepło, ale nie za gorąco, końcówka ciąży nie będzie w upałach. A potem za to piękne spacery z dzieciaczkiem.
Ja teraz będę robić badania genetyczne (moje i męża), oddaliśmy też do badania genetycznego materiał z poronienia (nie znoszę tego określenia, ale brakuje mi słów, żeby to lepiej określić). Jest duża szansa, że będziemy wiedzieć dokładnie na co umarło nasze dziecko. Poza tym badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, przeciwciała antykardiolipinowe, p-c ANA, p-c przeciw antygenom łożyska, wszystko to, co jest zalecane przy poronieniach nawykowych.
Jeśli chodzi o nasze wcześniejsze problemy z zajściem w ciążę, to wynikały z tego, że po odstawieniu antykoncepcji nie miałam miesiączki, ani owulacji, ani endometrium. Wszystko trzeba było "odtworzyć" stymulacją. Pierwsza ciąża była właśnie dzięki stymulacji. Ale po niej wszystko się odblokowało i działa. Kolejne ciąże były już naturalne i nie mamy kompletnie żadnego problemu z zajściem. Tylko potem z utrzymaniem...Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia 2015, 21:21
-
annak wrote:O nie, nie, nie...
Zaraz po napisaniu tego posta pomyślałam, że popełniłam błąd, bo na pewno zapytasz, o jakie parametry chodziło. A jak będziesz wiedzieć, to zaraz zaczniesz się doszukiwać, dopytywać lekarza itd.
Powiem ogólnie, że chodziło o bicie serduszka. Lekarz od razu powiedział mi, że nie bije do końca tak, jak powinno. Zresztą, prawdę mówiąc, ja sama to słyszałam. Po prostu od razu było słychać, że coś jest nie tak. Powiem Ci, że teraz jak to wspominam, to aż mam ciarki. Bo ten dźwięk był tak nieskończenie cudowny... (przy pierwszej ciąży nikt mi tego dźwięku nie puścił na głos), a jednocześnie miał w sobie coś tak smutnego. Bo brzmiał jak walka o życie...
No w każdym razie, lekarz powiedział mi, że coś jest nie tak i że powinno być tak i tak. Wróciłam do domu zapłakana, ale zaraz z mężem sprawdziliśmy wszystkie możliwe źródła z całego świata i okazało się, że lekarz wprowadził mnie w błąd. Podał mi nieprawdziwe normy, itd. Ale zasiał we mnie niepokój.
Tego samego dnia po południu poszłam jeszcze raz do innej lekarki. Wtedy serce biło jeszcze słabiej. Ale ona w ogóle nie zrobiła z tego problemu. Powiedziała, że jeśli nie plamię, to wszystko jest ok.
Mam pretensję do tego pierwszego lekarza. Zaszczepił we mnie lęk. Niepotrzebnie. Nie miałam już na nic wpływu, ale przez tydzień byłabym spokojna i radosna, a nie żyłabym w strachu. Tydzień później byłam na kontroli i to już był koniec.
A propos Twojej historii - nie ma co ryzykować. Jeśli czujesz, że lepiej nie pracować, to odpoczywaj. Czasem intuicja jest najlepszym lekarzem. A że do tego masz dobrego gina, to już super. Może być tylko dobrze
Moja teściowa urodziła się 25.04 Całkiem w porządku babka, więc data nie jest zła. Zresztą w ogóle piękny okres na poród. Kwiecień-maj. Ciepło, ale nie za gorąco, końcówka ciąży nie będzie w upałach. A potem za to piękne spacery z dzieciaczkiem.
Ja teraz będę robić badania genetyczne (moje i męża), oddaliśmy też do badania genetycznego materiał z poronienia (nie znoszę tego określenia, ale brakuje mi słów, żeby to lepiej określić). Jest duża szansa, że będziemy wiedzieć dokładnie na co umarło nasze dziecko. Poza tym badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, przeciwciała antykardiolipinowe, p-c ANA, p-c przeciw antygenom łożyska, wszystko to, co jest zalecane przy poronieniach nawykowych.
Jeśli chodzi o nasze wcześniejsze problemy z zajściem w ciążę, to wynikały z tego, że po odstawieniu antykoncepcji nie miałam miesiączki, ani owulacji, ani endometrium. Wszystko trzeba było "odtworzyć" stymulacją. Pierwsza ciąża była właśnie dzięki stymulacji. Ale po niej wszystko się odblokowało i działa. Kolejne ciąże były już naturalne i nie mamy kompletnie żadnego problemu z zajściem. Tylko potem z utrzymaniem...
Ja w pierwszej ciąży też nie słyszałam bicia serduszka, jedynie widziałam na usg. Zapytałam o te parametry bo akurat 6t6d wypada mi wizyta lekarska. Trzymam kciuki za Twoje badania, mam nadzieję że dzięki nim znajdziecie przyczynę dla której nie mogłaś donosić maluszków i że kolejna ciąża zakończy się sukcesem
Ja dziś od rana walczę z mdłościami... Czuję się jak po zbyt mocno zakrapianej imprezie... Głodna tak że mogłabym zwymiotować a z kolei zupełnie bez apetytu, a jak coś zjem to jest jeszcze gorzej Dobrze że mam to zwolnienie...
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
annak wrote:O nie, nie, nie...
Zaraz po napisaniu tego posta pomyślałam, że popełniłam błąd, bo na pewno zapytasz, o jakie parametry chodziło. A jak będziesz wiedzieć, to zaraz zaczniesz się doszukiwać, dopytywać lekarza itd.
Powiem ogólnie, że chodziło o bicie serduszka. Lekarz od razu powiedział mi, że nie bije do końca tak, jak powinno. Zresztą, prawdę mówiąc, ja sama to słyszałam. Po prostu od razu było słychać, że coś jest nie tak. Powiem Ci, że teraz jak to wspominam, to aż mam ciarki. Bo ten dźwięk był tak nieskończenie cudowny... (przy pierwszej ciąży nikt mi tego dźwięku nie puścił na głos), a jednocześnie miał w sobie coś tak smutnego. Bo brzmiał jak walka o życie...
No w każdym razie, lekarz powiedział mi, że coś jest nie tak i że powinno być tak i tak. Wróciłam do domu zapłakana, ale zaraz z mężem sprawdziliśmy wszystkie możliwe źródła z całego świata i okazało się, że lekarz wprowadził mnie w błąd. Podał mi nieprawdziwe normy, itd. Ale zasiał we mnie niepokój.
Tego samego dnia po południu poszłam jeszcze raz do innej lekarki. Wtedy serce biło jeszcze słabiej. Ale ona w ogóle nie zrobiła z tego problemu. Powiedziała, że jeśli nie plamię, to wszystko jest ok.
Mam pretensję do tego pierwszego lekarza. Zaszczepił we mnie lęk. Niepotrzebnie. Nie miałam już na nic wpływu, ale przez tydzień byłabym spokojna i radosna, a nie żyłabym w strachu. Tydzień później byłam na kontroli i to już był koniec.
A propos Twojej historii - nie ma co ryzykować. Jeśli czujesz, że lepiej nie pracować, to odpoczywaj. Czasem intuicja jest najlepszym lekarzem. A że do tego masz dobrego gina, to już super. Może być tylko dobrze
Moja teściowa urodziła się 25.04 Całkiem w porządku babka, więc data nie jest zła. Zresztą w ogóle piękny okres na poród. Kwiecień-maj. Ciepło, ale nie za gorąco, końcówka ciąży nie będzie w upałach. A potem za to piękne spacery z dzieciaczkiem.
Ja teraz będę robić badania genetyczne (moje i męża), oddaliśmy też do badania genetycznego materiał z poronienia (nie znoszę tego określenia, ale brakuje mi słów, żeby to lepiej określić). Jest duża szansa, że będziemy wiedzieć dokładnie na co umarło nasze dziecko. Poza tym badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego, przeciwciała antykardiolipinowe, p-c ANA, p-c przeciw antygenom łożyska, wszystko to, co jest zalecane przy poronieniach nawykowych.
Jeśli chodzi o nasze wcześniejsze problemy z zajściem w ciążę, to wynikały z tego, że po odstawieniu antykoncepcji nie miałam miesiączki, ani owulacji, ani endometrium. Wszystko trzeba było "odtworzyć" stymulacją. Pierwsza ciąża była właśnie dzięki stymulacji. Ale po niej wszystko się odblokowało i działa. Kolejne ciąże były już naturalne i nie mamy kompletnie żadnego problemu z zajściem. Tylko potem z utrzymaniem...
Ja w pierwszej ciąży też nie słyszałam bicia serduszka, jedynie widziałam na usg. Zapytałam o te parametry bo akurat 6t6d wypada mi wizyta lekarska. Trzymam kciuki za Twoje badania, mam nadzieję że dzięki nim znajdziecie przyczynę dla której nie mogłaś donosić maluszków i że kolejna ciąża zakończy się sukcesem
Ja dziś od rana walczę z mdłościami... Czuję się jak po zbyt mocno zakrapianej imprezie... Głodna tak że mogłabym zwymiotować a z kolei zupełnie bez apetytu, a jak coś zjem to jest jeszcze gorzej Dobrze że mam to zwolnienie...
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
Też mam ogromną nadzieję, że po badaniach wreszcie uda mi się czegoś więcej dowiedzieć. Ta niewiedza jest bardzo męcząca.
Życzę Ci przetrwania przez ten ciężki mdły okres Ale pamiętaj, że na końcu czeka Cię super nagroda za to wszystko. Trzymam bardzo mocno kciuki. I daj znać po wizycie w piątek. -
O kurczę... strasznie mi przykro, że w szpitalu jesteś.
Ale powiedz, miałaś USG? Coś więcej powiedzieli?Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 września 2015, 14:06
-
Miałam usg juz dwa razy dzisiaj. Raz u mojego ginka a raz tu w szpitalu no i bije serduszko. Nawet je slyszalam. Lekarze są dobrej myśli. Mówią ze to jakiś krwiak pękł i stad ta krew. Dostałam lutke na podtrzymanie
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
Skoro tak, to na pewno wszystko będzie dobrze!
Serce bije, to najważniejsze. A faktycznie krwawienie może mieć mnóstwo niegroźnych przyczyn: krwiaki, naczyńka, nadżerki.
Dobrze, że jesteś pod opieką. Ale na pewno wszystko będzie ok. -