Zaczynamy- pocztakujace wracaja do staran od Nowego Roku
-
WIADOMOŚĆ
-
Miniaturko wiem, że bardzo Ci przykro! My mówimy, że dopóki nie ma @ jest nadzieja.
Ale to fakt, nie zawsze w pierwszym cyklu się udaje.Tutaj na forum są różne historie. Tulisia Ci pisała, że troszkę się starali o Frędzelka. Mnie również trochę zeszło ze staraniami. Udało się w ostatnim cyklu starań. Gdybym nie zaszła w ciążę w sierpniu to już nigdy o Maleństwo byśmy się nie starali.
Wiem jak jest przykro gdy widzi się jedną kreskę na teście, ale trzeba nie poddawać się i walczyć.
A na razie jeszcze u Ciebie nic straconego. @ nie ma. Nadal Kochana trzymam kciuki! A jeżeli się nie uda w tym cyklu to zaczniesz nowy cykl. Z nowymi szansami i nadziejami! Ale jestem przekonana, że doczekasz się swojego ukochanego Maleństwa! -
Czemu w ostatnim cyklu starań? Tak postanowiliście?
Miałam nadzieję, że się uda.
To byłoby chyba zbyt piękne. Mam nadzieję chociaż, że v jeśli się teraz nie uda, to chociaż @ przyjdzie w odpowiednim czasie. Przed tamtą ciążą miałam bardzo nieregularne cykle. Miałam podwyższoną prolaktynę. Teraz też mam, ale dużo mniej. Jeśli się nie uda w kolejnym cyklu, będę brała bromergon.Tęsknimy 29.05.2015
10 tc.
-
Miniaturko - strasznie mi przykro, ale tak jak Mysia mówi. Póki @ nie ma nadzieja jest. Więc trzymam kciuki dalej a jak nie w tym cyklu to na spokojnie w kolejnym się uda. W pierwszym cyklu starań jest ciężko. Pamietam swoje rozczarowanie jak prezent na Walentynki mi się nie udał. Doszukiwałam się najmniejszych objawów ciąży. W kolejnym odpuściłam i niespodzianka . Wierzę, że już niedługo zobaczysz upragnione 2 kreseczki
-
Miniaturko, przytulam cię! Ach, wiem jakie to okropne rozczarowanie. Ja to się czułam jakbym dostawała pięścią w splot słoneczny. Taka pustka mnie ogarniała. Wiem że nie jest ci wesoło. Ale wspominałaś że w straconą ciążę zaszłaś w drugim cyklu brania leków, więc myślę że na pewno nie będziecie musieli długo czekać na Frędzelka.
Ja w pierwszą (tą którą straciłam) ciążę zaszłam w pierwszym cyklu starań więc gdy po stracie wznowiliśmy starania z mężem i się nie udawało to przeżywałam to strasznie. I w końcu skończyło mi się l4 (byłam 182 dni) i musiałam wracać do pracy. I właśnie w tym ostatnim cyklu przed rozpoczęciem pracy, gdy wiedziałam że nawet gdy zajdę to powrót mnie nie ominie, zaszłam! Chyba w moim przypadku dużą rolę odgrywała psychika, a poza tym nie jestem pewna czy serduszkowaliśmy z mężem w te dni co potrzeba. Po tym wszystkim nie ufam wykresom, temperaturom itp.10tc [*] 13.02.15 Nigdy Cię nie zapomnimy.
-
Jangwa, Mamo Mai Wasze Słoneczka będą już niedługo z Wami!! Nie ma innej opcji!!!
Ale po tym co nas spotkało obciążenie psychiki jest ogromne. I z tym już nic nie da się zrobić.
Pozostaje nam wiara w to, że będzie dobrze! -
Miniaturko kończyło mi się L4. Miałam wrócić do pracy gdzie czekało na mnie wypowiedzenie, a bez pracy nie mogłam nawet myśleć o drugim Maleństwie. Zwyczajnie nie poradzilibyśmy sobie finansowo. Szef postanowił mnie zwolnić, ponieważ doszli do wniosku z szefową ( która sama zresztą przeszła przez poronienie), że po stracie Mai na pewno znowu będziemy się starać o dziecko, więc lepiej mnie zwolnić zanim to się stanie. Zanim znalazłabym nową pracę (a u nas o to niełatwo), zanim trochę ustabilizowałabym swoją pozycję w niej na dziecko byłoby pewnie za późno. Niestety czas nie był moim sprzymierzeńcem. I dlatego to był ostatni cykl starań. Postanowiliśmy z bólem serca, że Julka będzie jedynaczką.
Ale udało się! A spisałam cykl na straty. Wykres miałam płaski- sugerował cykl bezowulacyjny. Zero objawów i dlatego byłam ogromnie zaskoczona gdy w 10 dpo beta wyniosła 28!
U nas to naprawdę była walka o to, aby mieć lub pożegnać się z marzeniami o drugim Maleństwie.
I naprawdę Kochana w pierwszym cyklu mało komu udaje się zajść w ciążę! Więc jeżeli się nie uda to nie załamuj się. Nowy cykl przyniesie nowe możliwości! -
nick nieaktualnyWitajcie dziewczynki! Ja ostatnio jakoś się z niczym nie wyrabiam albo zapominam o wszystkim i wszystkich ale mam nadzieję, że mi wybaczycie...
W piątek po wizycie mąż namówił mnie na wypad do Ikei i jeszcze innego sklepu meblowego i potem już padłam bez sił. Wczoraj mieliśmy sesję foto i też wszystko kręciło się wokół tego. Dziś teściowie przyjechali do nas na obiad, więc trzeba było co nieco przygotować i dopiero teraz mam chwilę czasu, bo mąż pojechał na siłownię...
U nas wizyta w porządku, więc odetchnęłam z ulgą, przynajmniej na kilka dni Mały jest ułożony główką w dół, waży 2.1 kg i szyjka trzyma jeszcze dość dobrze, inne wyniki w normie, więc wszystko ok. Robili mi też ktg, żadnych skurczy nie było w ciągu 30 min, więc też super. Następna kontrola za 2 tyg. czyli 27 listopada.
Mysia 15, Tulisia, kehlana_miyu, KkasienkaA lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMysiu super że masz detektor i udało się namierzyć maluszka Na pewno jesteś teraz spokojniejsza Mi detektor uratował nerwy, zwłąszcza w tym czasie, gdzie nie czułam jeszcze ruchów... Niby spory wydatek, ale ile spokoju daje. A takie rzeczy zawsze można potem sprzedać albo oddać w dobre ręce.
Mysia 15 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKehlana, super że w nowej pracy wszystko dobrze się zaczęło. Na razie nie myśl o ciązzy i jak to się ułoży, bo wszystko samo się ułoży Mam nadzieję, że nowa praca trochę oderwie myśli od ciąży, zrelaksujesz się, dostaniesz umowę na stałe i bach.... zajdziesz w ciążę i niedługo będziesz nosić bąbla w ramionach Życzę Ci tego z całego serca
kehlana_miyu lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyOczywiście że dam znać
Nie przeżyła bym bez codziennej wizyty na forum Ja mam jutro usg tylko, a wizyta taka sama w sobie to w czwartek dopiero. Gorzej bo mi się zrobiły żylaki sromu czy tam pochwy, zauważyłam że mnie coś tam pobolewa i wymacałam zgrubienie, oceniliśmy z mężem że to to kurcze, przypytam się od razu mojej pani ginekolog te żylaki podczas usg, niby mają zniknąć w ciągu 3-6 miesięcy po porodzie i mam nadzieję że tak będzie.
A tak to mam te skurcze przepowiadające, dość bolesne, i mam nadzieję że może dzięki temu urodzę wcześniej trochę niż ten 17 czy 25, chyba najgorzej to w święta rodzić. -
Lucy wspaniale, że na wizycie były same dobre wiadomości! Gratuluję Słońce!
Kupiliście coś fajnego w Ikei? Ja zastanawiam się czy ta szafa z wyposażeniem, którą teraz reklamuję jest taka funkcjonalna? Notorycznie cierpię na brak miejsca w szafach.
Detektor naprawdę uspokaja. Jakie ja miałam ostatnio głupie myśli. Spać nie mogłam. Kupiłam detektor taki jak Kasieńka. Jeszcze cenowo chyba nie najgorzej, a z działania jestem bardzo zadowolona.monilia84 lubi tę wiadomość
-
Azande - ja też podejrzewałam u sobie żylaki sromu, bo miałam zgrubienia, ale teraz już tego nie mam. Całkiem możliwe, że Maluszek uciska na jakąś żyłę czy cuś i krew źle tam dopływa i dlatego tak jest. Mi przeszło...
lucy1983 - dobrze, że z Małym wszystko dobrze uwielbiam takie wiadomości .
Ja mam wizytę we wtorek o ile dotrwam...Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2015, 20:17
monilia84 lubi tę wiadomość
-
Mysia 15 wrote:Monilla jesteś już umówiona na połówkowe?
Mysiu nie, nie jestem jeszcze umówiona, u mnie to jest taki spontan, na każdej wizycie się umawiam na następne badania, czyli jak teraz pójdę 26.11 do będzie 17tc a dokładnie 16t5d czyli pewnie wizytę mi zrobi za 3 tygodnie czyli ok. 17.12 to będzie już 19t5d albo 24.12 20t5d(Ale to WIGILIA)ale z moimi dziewczynami też miałam tak późno, a Ty Mysiu masz widzę 22.12.
Powiem Wam że ja strasznie się boję wogóle i wizyt i tego połówkowego najbardziej. Niby to ryzyko nie wyszło, mi tak tragiczne jak z Wiki, jestem rok starsza, a wiek działa na niekorzyść tych cholernych ryzyk, ale boję się, z każdej wizyty się cieszyłam a teraz czuje bardzo duże obawy. Z Wiki wszystkie badania po tych prenatalnych czyli połówkowe w 2 miejscach wyszły idealnie i wtedy myślałam że jest już super, że te cholerne statystyki mnie nie dotyczą że to była pomyłka, ale wtedy przynajmniej miałam ten wynik amniopunkcji, teraz nie mam nic.
Pewnie jak pójdę do gina to mnie będzie namawiał żebym wykonała jakieś badanie, czy to NIFTY, amnio też pewnie, ale na pewno się nie zgodzę. Wierzę że Bóg da mi tym razem to szczęście aby cieszyć sie zdrowym maleństwem i nie zabierze mi go
A co do detektora to już sama nie wiem, bo mąż mi odradza, mówi że jeszcze bardziej będę się stresowała, zwłaszcza jak nie znajdę tętna. Wiem że on tego nie rozumie tak jak ja, tego mojego lęku, strachu, przed kolejną stratą.
Dwie koleżanki na forum moim straciły maleństwa w 9 i 12tc. Powiem Wam że tak strasznie mnie zasmuciły te wiadomości, że ten ból po stracie ciągle jest w moim sercu, że czułam się jakby to mnie dotyczyło.
Przepraszam za ględzenie, od rana mam zrąbany humor, sama nie wiem co robić, wczoraj wydawało mi się że brzuszek mi nie urósł od 2 tygodni, jakbym mogła poczuć kopa od mojej kruszynki to czułabym się bezpieczniej.
Miłego dnia
Czekam na wieści od Mamy Mai
Trzymam kciuki za wizytki - Azande
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
Lucy, gratuluje udanej wizyty! Czyli jeszcze trochę wytrzymasz w dwupaku
Azande, moje siostra w drugiej ciąży miała żylaki sromu. Nie jakieś tragiczne no ale się pojawiły. Przy okazji zapytam się jej czy zniknęły. Trzymam kciuki za usg!
Ciekawe jangwa jak to się u ciebie potoczy czy dotrwasz do jutra czy nie a dziś jak się czujesz?10tc [*] 13.02.15 Nigdy Cię nie zapomnimy.
-
nick nieaktualnyEhhh dziewczyny pytam dzis ordynatora kiedy moge sie spodziewac jakiegos dzialania, bo nie ukrywam ze jest mi coraz trudniej. A on na to, ze to dopiero 37tc, jeszcze za wczesnie na rodzenie i zostaje tu az do rozwiazania. Tylko nie sprecyzowal, czy oni wywolaja czy mam czekac do grudnia az samo sie zacznie moj gin mowil co innego a ordynator swoje
-
O kurcze to faktycznie nie ciekawie, a twój lekarz nie pracuje w tym szpitalu w którym jesteś ??? Mogli Cię w domku zostawić a nie czekać teraz 3 tygodnie w szpitalu czekać na akcję.
W szpitalu to czasem mam wrażenie że nie wszyscy lekarze wszystko wiedzą, ale ordynator ??? hmmm
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc