Zaczynamy- pocztakujace wracaja do staran od Nowego Roku
-
WIADOMOŚĆ
-
miniaturka31 wrote:Moja siostra ma już 12 lat i ciuchy zaczyna mi podbierać. Ale o tym zawsze marzyłam;)
a nasz Antek jest naszym słoneczkiem;)
Mama rodziła go mając 42, więc spokojnie;)
Oj dopiero teraz nadrabiam- troche tego jest
Moja córka ma włąśnie 12 lat i też mi ciuszki podbiera - też o tym marzyłam
Oj to daje mi dużo nadzieji, choć nie chciałabym aż takiej różnicy wieku jednak...
Najwieksza to 13 lat, a i tak w takiej się nie wyrobię już
Trudno zostawaiam wybór dla losu
-
monilia84 wrote:Dzień Dobry dziewczyny
Mamo Mai dzisiaj ten szczęśliwy dzień że idziecie do szpitala i już za niedługo będziesz tuliła w swoich ramionach waszego syneczka wspaniałe, trzymam mocno kciuki za Was będzie dobrze
Truskaweczko w wielu kwestiach bardzo Cię rozumiem bo ja czuje to samo, mąż pracuje na dwa etaty, od 6-14 i od 17-20 czyli czasem się widzimy a czasem jak skończy pracę o 16 to od razu do drugiej jedzie, cieszę się że dorabia, ale ja potrzebuje też męża i przyjaciela w domu, o 20 to ja już padam na pysk, bo całe popołudnie z Klaudią i jej lekcjami, ciągła nauka, momentami mnie to przerasta, a ciągle sama. Mąż nie rozumie co czuje, ciągle dorabia mimo że mówi że nie potrzebujemy aż tylu pieniędzy. Starcza nam, czasem może dorobić ale nie kosztem Nas. Ostatnio mieliśmy ciche dni, bo już miałam tego dość, dziś usłyszałam od niego wiele niemiłych słów i powiedziałam że mam dość tego albo jest ze mną i stara się pomaga i docenia wszystko co robię i kocha mnie i nasze dzieci albo jesteśmy osobno. Wybrał drugą opcję ale nie wiem na jak długo.
Córka też ma koleżanki już nie potrzebuje mamusi, ona o ciąży nie wie, ale powiem Wam że wczoraj jakoś po brzuszku mnie zaczęła głaskać i chyba się domyśliła. Myślę że to odpowiednia pora na to żeby jej powiedzieć, przecież nikt mi nie zagwarantuje że teraz będzie happy end na końcu, nigdy nie wiem jak to się skończy, a może chociaż obie nacieszymy się tym maleństwem
Także Truskaweczko bardzo dobrze Cię rozumiem, kochana Trzymam za Was mocno kciuki i życzę Ci dużo zdróweczka i siły bo ona zawsze się przyda w dążeniu do celu
Dzięki dziewczyny za tyle miłych i ciepłych słów.
monilia84
Masz dobre podejście do sprawy, nie martwisz się na zapas i nie przeżywasz tego wszystkiego. Moja córka też ma swój świat, ma koleżanki, swoje problemy, mąż swój świat a ja miałabym maleństwo, któremu poświeciłabym swój czas, ale tak się nie dzieję.
Niby nadal mam nadzieję, że ciąża do mnie przyjdzie, ale są momenty załamki, coraz częstsze
Życzę Ci aby wszystko się ułożyło, mąż zrozumiał teraz, że rodzina jest najważniejsza, dużo zdrówka dla Ciebie, dzidziusia i córci
monilia84 lubi tę wiadomość
-
Mysia 15 wrote:Truskaweczko bardzo współczuję Ci bóli kręgosłupa. Przydałaby się szybciej ta rehabilitacja, albo masaże. Ale cóż wiem nfz nie rozpieszcza pacjentów.
Sytuację domową również masz niezbyt miłą. Może po prostu spróbuj trochę odpuścić? Ja kiedyś tak wzięłam męża na przetrzymanie. Nie chciało mu się mi pomagać to ja też zaczęłam robić w domu minimum. Szlag mnie trafiał, że jest tak brudno, ale zacisnęłam zęby. I pomogło. sam nie mógł w którymś już momencie wytrzymać. Stosy prania, brud, nieumyte naczynia. I teraz mi pomaga. Julka też ma swoje obowiązki. Nie widzę innego wyjścia. Nie ja tylko jestem od sprzątania.
Może zamiast marudzić zrób sobie maseczkę, albo usiądź i poczytaj gazetę, obejrzyj film. Nie jesteś robotem i też relaks Ci się należy. Postaraj się przystopować, przyhamować troszkę. Zrób coś tylko dla siebie!
bardzo chciałabym przetrzymać....ale nie potrafię, co dzień chodzę, myje wszystko, dbam o dom, zbieram brudne skarpetki, ubrania, piorę, ale nikt tego nie zauważa, ani nie docenia nawet.
sama swoim zachowaniem to powoduje, nadskakuje wszystkim a jak ktoś mnie pochwali, to zaraz mówie, że to nic takiego, albo nie przyznaje się, że to ja, i ktoś inny zbiera pochwały.
W pracy w mojej grupie przedszkolnej wszystko robię sama, druga nauczycielka nie robi nic, totalnie nic, tylko przychodzi i wychodzi, zero dekoracji a tego robie na 9 dużych tablicach korkowych, na oknach, na meblach, na sznurkach w sali, na drzwiach, na korytarzu, na ścianach itd, żadnej imprezy nie robi i nie przygotowuje, żadnego zebrania z rodzicami, nic!
Dziś przychodzę do pracy ją zmienic, a tam dzieci malowały i umazane wszystko, farby wylane na podłodze, rozdeptane, ściany zmalowane a pani pomoc pije kawe, nie sprzątnie a pani nauczycielka się śpieszy i musi wyjść wcześniej...
Więc ja po szmatki i myje nie swój bałagan, w miedzyczasie pilnuje dzieci i co chwilę ide z dzieckiem siku, a wiadomo trzeba ściągnąc ubranko, wysadzić na kibelek, podetrzec pupę, a pani pomoc dalej pije kawe... a najgorsze jest to, że dyrekcja o tym nie wie, ona myśli, że wszystko robi pomoc bo niby po to ona jest zatrudniona. Po obiedzie zawsze ja ścieram stoliki, po klejeniu też je myje, zabawki ja myje, żeby dzieci brudnymi się nie bawiły, ostatnio nawet ściany myłam bo brudne były, kurze ścieram, to takie niesprawiedliwe jest, ktoś bierze pieniądze a robi ktoś inny!
Niestety nasza pani pomoc to ulubiennica prezesa, który zatrudnia i dyrekcja nic z tym nie zrobi.
Ehh.... i gdybym w ciąży byłą to odpoczęłabym od tej niesprawiedliwości...
Słaba asertywność, albo jej brak....
-
Truskaweczka83 wrote:bardzo chciałabym przetrzymać....ale nie potrafię, co dzień chodzę, myje wszystko, dbam o dom, zbieram brudne skarpetki, ubrania, piorę, ale nikt tego nie zauważa, ani nie docenia nawet.
sama swoim zachowaniem to powoduje, nadskakuje wszystkim a jak ktoś mnie pochwali, to zaraz mówie, że to nic takiego, albo nie przyznaje się, że to ja, i ktoś inny zbiera pochwały.
W pracy w mojej grupie przedszkolnej wszystko robię sama, druga nauczycielka nie robi nic, totalnie nic, tylko przychodzi i wychodzi, zero dekoracji a tego robie na 9 dużych tablicach korkowych, na oknach, na meblach, na sznurkach w sali, na drzwiach, na korytarzu, na ścianach itd, żadnej imprezy nie robi i nie przygotowuje, żadnego zebrania z rodzicami, nic!
Dziś przychodzę do pracy ją zmienic, a tam dzieci malowały i umazane wszystko, farby wylane na podłodze, rozdeptane, ściany zmalowane a pani pomoc pije kawe, nie sprzątnie a pani nauczycielka się śpieszy i musi wyjść wcześniej...
Więc ja po szmatki i myje nie swój bałagan, w miedzyczasie pilnuje dzieci i co chwilę ide z dzieckiem siku, a wiadomo trzeba ściągnąc ubranko, wysadzić na kibelek, podetrzec pupę, a pani pomoc dalej pije kawe... a najgorsze jest to, że dyrekcja o tym nie wie, ona myśli, że wszystko robi pomoc bo niby po to ona jest zatrudniona. Po obiedzie zawsze ja ścieram stoliki, po klejeniu też je myje, zabawki ja myje, żeby dzieci brudnymi się nie bawiły, ostatnio nawet ściany myłam bo brudne były, kurze ścieram, to takie niesprawiedliwe jest, ktoś bierze pieniądze a robi ktoś inny!
Niestety nasza pani pomoc to ulubiennica prezesa, który zatrudnia i dyrekcja nic z tym nie zrobi.
Ehh.... i gdybym w ciąży byłą to odpoczęłabym od tej niesprawiedliwości...
Słaba asertywność, albo jej brak....
Kochana sama pracuję w przedszkolu. Widziałam już różne rzeczy. Sama nauczyłam się asertywności. Jeszcze wiele muszę się nauczyć. Ale wiem, że musisz zareagować. To trudne, szczególnie gdy ktoś jest starszy od Ciebie stażem. Nie możesz się dać!!Tęsknimy 29.05.2015
10 tc.
-
Kasiu po negatywnym wyniku było bardzo źle ze mną. Naszczęście mam cudownego męża, który zawsze wspiera.
Okresu brak.
Obliczyłam też, że o przedniej ciązy dowiedziałam się w 42 dniu cyklu. 4 dni wcześniej test wyszedł negatywnie. Tyle że wtedy miałam dłuższe cykle. Może gonatropina wolniej u mnie wskakuje na odpowiedni poziom.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2015, 20:20
Tęsknimy 29.05.2015
10 tc.
-
Mamuśki mam pytanie. Jak u Was z krwawieniem/plamieniem? Ile trwało? U mnie w piątek minie 6 tyg i nadal plamie. Nie wiem czy coś jest nie tak czy po prostu u mnie to dłużej trwa.
A druga sprawa to współżycie po porodzie. Kiedy planujecie, a może już zaczelyscie? -
nick nieaktualnyJestem po rozmowie z moim lekarzem.
Powiedzial mi, ze w mojej sprawie nie naciskal na ordynatora w zadna strone, mowil mu tylko ze ja nie nalegalam na cc. Ale woli zdac sie na jego doswiadczenie i zrobic to ciecie.
Powiedzial, ze bedzie w czwartek w szpitalu i jezeli chce to on moze wykonac operacje. Oczywiscie sie zgodzilam, warto miec tam znajoma twarz
Poza tym powiedzial mi, ze mozna by sprobowac wywolac porod, ale ze nie moga mi podac takich lekow jak z Maja, bo one moglyby miec negatywny wplyw na dziecko. Z drugiej strony mogliby zadzialac sama oksytocyna, ale jezeli szyjka nie jest gotowa, to tylko sie umecze a i tak skonczy sie na sali operacyjnej.
Wiec jak widzicie najbezpieczniejsza opcja dla Wojtusia jest cc,chociaz jak doktorek podkreslil jest to rozlegla operacja a nie zwykly rutynowy zabieg. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMiniaturko - nie patrz na to jak na porażkę, pomyśl że teraz kolejny cykl przed Wami, kolejna szansa.
Mamo_Mai - będzie dobrze, planowane cc to żadna tragedia, przynajmniej zrobią wszystko na spokojnie, bez nerwów i paniki. Ale jutro będą emocje od rana, nie zapomnij o nas -
Miniaturko - szkoda, że w tym cyklu się nie udało. Jednak kolejny cykl to nowe szanse trochę psychicznie odpuść, a będzie dobrze spontaniczne z odrobiną kontroli dni płodnych i będzie zielono . A ta @ niech jak najszybciej sobie pójdzie
Mama_Mai - jak się czujesz psychicznie? Taka jak Azande mówi - jutro od rana emocje będą -
Mama_Mai wysypiaj się dziś hehe, od jutra juz nie będzie to takie łatwe oj będą emocje będą, pamiętaj o nas bo my tu będziemy niecierpliwie czekać na wiadomość
Minaturka nie poddawaj się, trzeba walczyc o swoje szczęście zobacz ilu z nas się udało i Ty będziesz miała niedługo swoją ukochaną kruszynkeTulisia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDzis czuje sie dobrze podoba mi sie swiadomosc, ze Wojtek urodzi sie jutro z jednej strony ciesze sie, ze wiem kiedy to nastapi a z drugiej troche sie boje samej operacji i tego co bedzie po.
Maz jutro dostal wolne, ale w piatek juz musi isc do pracy normalnie
Dzis na ktg Wojtek tak szalal, ze az bylam w szoku!!! W sumie to zjadlam batonik doslownie minute zanim mnie zawolali, pospal chwileczke a pozniej tak przebieral nogami, jakby juz dzis chcial wyjsc. Pod koniec sie uspokoil i wyciszyl troche. Az sie zdenerwowalam, bo dawno tak nie mial, zeby cos slodkiego az tak na niego podzialalo. Ale polozna nie mowila zeby cos bylo nie tak wiec sie nie martwie. Juz jest spokojniejszy ale sie rusza, to najwazniejsze -
Jangwa, fajnie że wizyta się udała teraz czekamy na sygnał od ciebie że wybiła godzina zero
Miniaturko, wiem jak ci przykro. Przytulam cię bardzo mocno. Ale jest tak jak piszą dziewczyny: nowy cykl, nowa szansa! Nie poddawajcie się i nadal walczcie o swoje szczęście!
Mamo Mai, to naprawdę super że twój lekarz tak się tobą przejmuje. Jesteś w dobrych rękach i na pewno wszystko potoczy się zgodnie z planem już jutro zobaczysz Wojtusia!10tc [*] 13.02.15 Nigdy Cię nie zapomnimy.
-
Tulisia - jestem ciekawa kiedy to u mnie nastąpi ... ale myślę, że w terminie nie urodzę. Raczej Małej nie spieszy się na świat chyba, że może spacer, sprzątanie, seks na mnie by podziałały
Mama_Mai - Jej, fajnie taka świadomość, że jutro będzie się miało kruszynkę na rękach . I nie dziwie się, że boisz się CC, bo to jednak operacja, a nie jakiś lekki zabieg. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie . Szkoda, że mąż w piątek nie może być z Tobą. A jak w ogóle tatuś przyjmuje wiadomość, że już jutro zobaczy swojego synusia? -
nick nieaktualnyMamo Mai - dobrze że u Ciebie lepiej z nastrojem No czasem dzieciaczki nieźle szaleją na ktg... Mój raz tak wywijał i miał tętno powyżej 160 że aż położna się trochę zmartwiła, dopiero później się trochę uspokoił... Ostatnio też szalał i kopał, ja mam wrażenie, że on tego nie lubi po prostu i ucieka od elektrod.
Szkoda, że twój mąż nie może wziąć dłużej wolnego Nie bierze potem urlopu albo jakiegoś zwolnienia na Ciebie? Fajnie żeby był przy Was, zwłaszcza jak wrócicie do domku. -
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny.
23 lipca w 18 tygodniu ciąży urodziłam Synka. Niestety jak łatwo się domyśleć zmarł zaraz po urodzeniu. Moim problemem jest Niewydolnośc cieśniowo-szyjkowa. Chcialam zapytać czy sa tu mamy, ktore borykają się z podobnym problemem, a mimo tego udalo im się urodzić zdrowe dzieci? Bardzo się boję, że moja kolejna ciąża skończy się tak samo. ;( -
nick nieaktualnyJeszcze to do niego nie dociera
Kazalam mu dzis do siebie nie przyjezdzac, tylko isc na silownie bo od tygodnia juz nie byl, zrelaksowac sie, wyspac porzadnie
Zobaczymy sie jutro rano, on spedzi tu caly dzien pewnie. Bedzie mial okazje nacieszyc sie maluszkiem, kiedy ja bede do siebie dochodzic
Mam nadzieje, ze moja odpornosc na bol jest dosc wysoka i uda mi sie wstac z lozka w miare szybko, bo to ponoc ulatwia regeneracje.jangwa_maua lubi tę wiadomość