Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Elaria ja też tak uważam, co prawda masz chorą sytuację jeśli chodzi o Twoja Dyr i atmosfere, ale ja uważam,że jak na zwolnieniu ciążowym będziesz miała zaznaczone,że chodzić możesz to kij jej w oko jak Cie nie zastanie w domu czy przyuważy na spacerze. tym bardziej że jesteś po poronieniu i ona nie musi wiedzieć z jakich przyczyn. A stres w pracy i kontakt z tyloma ludźmi (infekcje) nie jest najlepszy dla dziecka.Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Eularko
sprawdziłam w kadrach, kod B w zwolnieniu i możesz fruwać i kontroli z Zusu nie będzie
i mogą Cię pipy cmoknąć w trąbkę
Elaria wrote:U mnie pogoda ładna, też bym poszła na spacer, ale... obawiam się, że wpadną pindy ze szkoły sprawdzić, jak wykorzystuję zwolnienie
Nie wiem, jak się potoczy dzisiejsza wizyta, co usłyszę, jakie decyzje zostaną podjęte odnośnie dalszego zwolnienia, ale tak się nie da funkcjonować, żeby miesiącami siedzieć w domu, na dupie i nigdzie nie wychodzić!!!
To ani dobre dla zdrowia fizycznego, ani psychicznego. Kurde, tyle widzę ciężarnych znajomych na L4, chodzą do sklepów, po dzieci do szkoły, w weekendy z mężami do kina, a czasem wpadają do pracy na kawę. Czy one też łamią zasady wykorzystywania zwolnienia ciążowego?
Vertigo może ty coś wiesz na ten temat? Czy pójście na ciążowe L4 ma dla mnie oznaczać areszt domowy? Czy lekarz ma mi napisać jakieś zalecenia, np. lekki wysiłek fizyczny, spacery, czy coś? Jak zamknąć mordę dyrektorce, jeśli zechce mnie sprawdzać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2016, 13:01
Alisa, Niebieskaa lubią tę wiadomość
05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
Elaria wrote:U mnie pogoda ładna, też bym poszła na spacer, ale... obawiam się, że wpadną pindy ze szkoły sprawdzić, jak wykorzystuję zwolnienie
Nie wiem, jak się potoczy dzisiejsza wizyta, co usłyszę, jakie decyzje zostaną podjęte odnośnie dalszego zwolnienia, ale tak się nie da funkcjonować, żeby miesiącami siedzieć w domu, na dupie i nigdzie nie wychodzić!!!
To ani dobre dla zdrowia fizycznego, ani psychicznego. Kurde, tyle widzę ciężarnych znajomych na L4, chodzą do sklepów, po dzieci do szkoły, w weekendy z mężami do kina, a czasem wpadają do pracy na kawę. Czy one też łamią zasady wykorzystywania zwolnienia ciążowego?
Vertigo może ty coś wiesz na ten temat? Czy pójście na ciążowe L4 ma dla mnie oznaczać areszt domowy? Czy lekarz ma mi napisać jakieś zalecenia, np. lekki wysiłek fizyczny, spacery, czy coś? Jak zamknąć mordę dyrektorce, jeśli zechce mnie sprawdzać. -
KammaMarra wrote:Eularko
sprawdziłam w kadrach, kod B w zwolnieniu i możesz fruwać i kontroli z Zusu nie będzie
i mogą Cię pipy cmoknąć w trąbkęowszem z zasady zus nie ściga ciężarnych ale Elarie juz raz ktoś popierdolil. A dwa znam przynajmniej 3 koleżanki które miały kontrole w ciąży. I w domu i wezwania na komisję.
-
z tego co powiedziała mi kadrowa, z kodem B - kontroli zus nie robi,
a l4 chodzące dają w 99%, jeżeli dają te że trzeba leżeć to i tak się one zmienia w międzyczasie
więc luzik.
Hopeless wrote:Nic nie zrobisz. L4 nawet chodzące oznacza ze możesz wyjść do apteki, lekarza i po produkty pierwszej potrzeby. Jak przychodzi kontrola z pracy albo z zusu a Ciebie nie ma w domu musisz się z tego wytłumaczyć a najlepiej mieć na ten czas np paragon z apteki na magnez czy co tam biorą ciężarne.05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
ja przekazuje informację z kadr
tylko to co sprawdziły( po naszych ciężarnych z pracy, jedna miała zagrożoną ciążę to przez tydzień l4 z kodem bodajże 2, a potem te chodzące bodajże z 1,
dobrze chyba piszę hopeless?
Hopeless wrote:Gowno prawda niestetyowszem z zasady zus nie ściga ciężarnych ale Elarie juz raz ktoś popierdolil. A dwa znam przynajmniej 3 koleżanki które miały kontrole w ciąży. I w domu i wezwania na komisję.
05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
Dostałam @. Co za suka z tej macicy.
kuźwa umieram
Ikarzyca lubi tę wiadomość
Fasolka [*] 6t (06.05.2016)
Biochemiczna (09.2016)
Lileczka - 24.10.2017 nasz cud
'Nadal byłam na etapie zachwycania się wizją, w której tuliłam do siebie śliczne niemowlę.' ♥
-
KammaMarra wrote:ja przekazuje informację z kadr
tylko to co sprawdziły( po naszych ciężarnych z pracy, jedna miała zagrożoną ciążę to przez tydzień l4 z kodem bodajże 2, a potem te chodzące bodajże z 1,
dobrze chyba piszę hopeless? -
kadry mi tylko sprawdziły co jest napisane na l4
widzisz kody przekręciłam
powiedziała mi kadrowa taka informację odnośnie kodu B
ale nie wiem nie znam się, moja działka to rekrutacje nie prawo pracy
Hopeless wrote:Ale kadry N8c nie mogą sprawdzić. Kadry to by coś wiedziały gdyby taka kontrola źle wypadła i gdyby zus zatrzymał świadczenie. Kod 1 absolutnie musisz być w domu. Kod 2 możesz chodzić do apteki lekarza i po bułki do sklepu. Tak czy inaczej kod B nie oznacza ze kontroli nie będzie. Kod 2 nie oznacza ze można latać po mieście.05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
I narobiłam rabanu o l4 haha...
i już domysły
Eularia, musiałam się tłumaczyć, że pytałam o kuzynkę
ps. już doszło za pewne do dyra
a " choooj mu w dupę"
ps. od listopada jestem na l4
Hopeless wrote:Ale kadry N8c nie mogą sprawdzić. Kadry to by coś wiedziały gdyby taka kontrola źle wypadła i gdyby zus zatrzymał świadczenie. Kod 1 absolutnie musisz być w domu. Kod 2 możesz chodzić do apteki lekarza i po bułki do sklepu. Tak czy inaczej kod B nie oznacza ze kontroli nie będzie. Kod 2 nie oznacza ze można latać po mieście.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2016, 13:22
jatoszka, promyczek 39 lubią tę wiadomość
05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
Niebieskaa wrote:Skrzaciku...wiem dlaczego Cie szybko wylapalam z grona forumowiczek, mamy sporo wspolnego po prostu.
Najpierw napisze, ze czytajac Twojego posta, pomyslalam: jestem pewna, ze robisz te paznokcie tak, ze i Kozuchowska to musialaby czekac dlugo na wolny termin u Ciebie. Jak polacze Twoje rozne cechy (pracowitosc, skromnosc, dokladnosc itd.) razem ze stylistyka paznokci to wychodzi mi idealny duet.
Dopiero potem zdziwilam sie mocno, skad te pomysly, ze mozesz bedziesz najgorsza w grupie.
Co do tego co nas laczy to haha mam identyczna blokade jak Ty i niestety od wielu lat nie potrafie sie jej pozbyc. Mysle, ze duzy ma w tym udzial moj tato profesor, ktoremu marzylo sie, ze pojde na doktorat i rowniez zostane w strukturach uczelni. A ja wiedzialam, ze chce byc praktykiem, nie w glowie mi byly badania naukowe. Czulam sie tez na to za slaba, nie wierzylam w siebie.
I zdradze Ci mala tajemnice: w 2007/2008 roku zalozylam bloga modowego:D Nikt nie wiedzial o tym oprocz mojego owczesnego chlopaka. Sprawialo mi to ogromna frajde i jak teraz patrze, ze blogi z tego okresu preznie sie rozwijaja i sa zrodlem niezlego dochodu to mam male uklucie zazdrosci w sercu. Od zawsze moje kolezanki komentowaly pozytywnie moje rozne wybory modowe. Z racji zawodu i potrzeby "doroslych" i powazniejszych ubrac troche sie uspokoilam, ale na studiach to naprawde lubilam poeksperymentowac. Teraz tez wyszukuje rozne perelki, wiem co w trawie piszczy i czesto jestem pytana w Norwegii skad ma to, a skad mam to. I nie raz w pozniejszym wieku mialam ochote zapisac sie na kurs stylizacji albo wrocic do blogowania. ALE nie jestem w stanie tej checi w sobie zintegrowac, nie i koniec. Wkracza tutaj niestety moje okropne wyobrazenie smiechu taty i jego ironii na ten temat. Co ciekawe mam z nim swietne relacje i jest bardzo wazna osoba w moim zyciu, ale jednak w tej kwestii kompletnie mnie zablokowal. Juz nawet dawno o tym nie myslalam, dopiero te mysli wrocily teraz, po przeczytaniu Twojego posta. Na razie ciesze sie, ze mam nadzieje, ze poszaleje niedlugo z ubraniami dla dzieciaczka, a poki co relalizuje to zainteresowanie w szukaniu dodatkow do pokoju.
Takze dokladnie rozumiem ten dysonans...pani naukowiec i inzynier i paznokcie??? Jeszcze Ci napisze, ze mam przyjaciolke, ktora jest swietnym naukowcem, zbiera nagrody, podrozuje po miedzynarodowych konferencjach...a bedac na studiach (juz wtedy wybijala sie na studiach) tanczyla w amatorskich zespole tanecznym w klubach: na wieczorkach kawalerskich itd. Bylam na takim jednym wystepie: kabaretki, obcisle body, wysokie obcasy...myslalam, ze padne jak ja zobaczylam, bo nie moglam wlasnie tego razem polaczyc. Swietnie jej to wychodzilo i uwielbiala te pokazy, ale ja chyba bym sie spalila ze wstydu, jeszcze jakby mnie zobaczyl jakis wykladowca:D
Niebieska ja się naprawdę zastanawiam czy my jakimś cudem nie jesteśmy siostrami;)
Bo.... ja też założyłam bloga modowego, to było w 2009 roku, jego prowadzenie sprawiało mi ogromną radość. Nie miałam ubrań na worki i pieniędzy po sufit, ale zawsze umiałam dobrze zakombinować np. ze sprzedażą rzeczy, w których już nie chodziłam, a były w dobrym stanie na allegro albo pracowałam w weekendy jako hostessa i zawsze jakiś grosz był...który właśnie wydawałam w większości na ubrania;) Też tak sobie myślę, że gdyby wystarczyło mi motywacji do dalszego prowadzenia bloga to dziś miałabym z niego bardzo fajne miejsce pracy. Miałam całkiem sporo czytelniczek, ale gdy studia zaczęły się rozkręcać, po prostu zaczęło mi brakować czasu i - dobrego fotografa. W pewnym momencie poziom zdjęć na blogach skoczył, a ja nie miałam ani wystarczająco dobrego sprzętu ani dobrego fotografa, który zrobiłby niezłe zdjęcie. Umiejętności mamy i sióstr przestały wystarczać. Ale nie żałuję, że stało się jak się stało, to była na pewno bardzo fajna przygoda. Zresztą cały czas, tak jak Tobie, moda mi towarzyszy. Uwielbiam się ładnie ubierać, mam swój wypracowany styl, często znajduję super rzeczy w bardzo dobrych cenach, bo jestem wytrwała, nie zadowolę się byle czym. Z drugiej strony nie chodzę już po kilka godzin po centrach handlowych, szkoda mi na to czasu, ale mam kilka sprawdzonych miejsc, gdzie wiem, że mogę znaleźć coś godnego uwagi, nie tracąc przy tym fortuny:)
No i tata...jezuuu...MAM TO SAMO:) Mój ojciec jest bardzo mądrym człowiekiem, skończył mega trudne studia i po kilkudziesięciu latach pamięta takie rzeczy, które ja zapomniałam od razu po egzaminie. Bardzo mi tym imponuje i też podkręca śrubę. Mamy dobry kontakt i nasze relacje są ok, ale wpoił mi taką ambicję to bycia ponadprzeciętną. To czasami bardzo przeszkadza, dopiero teraz, gdy od kilku lat już nie mieszkam z rodzicami i przebywam głównie z moim mężem, zaczynam odkrywać prawdziwą siebie. Widzę co mnie cieszy, co lubię robić, mogę rozwijać swoje pasje (Elaria ja też uwielbiam decoupage!) bez poczucia winy. Na początku było mi ciężko, gdy zaczęłam mówić o pokierowaniu się bardziej na tory przemysłu kosmetycznego, tata trochę mnie obśmiewał, że będę kosmetyczką, mimo tłumaczeń, że praca technologa w labie kosmetycznym jest naprawdę rozwijająca i odpowiedzialna. Jednak nie poddałam się, stwierdziłam, że już dość rzeczy robiłam "pod niego" i teraz uprę się, ale będę żyć po swojemu. I...ku mojemu zdziwieniu, po jakimś czasie, pochwalił mnie i powiedział, że to dobra decyzja i że fajnie robię z tą podyplomówką. Może dojrzał do tego, każdy ma prawo pokierować własnym życiem tak jak tego chce. Jeszcze nie powiedziałam mu, że zrezygnowałam z pracy, to mi trochę ciąży, ale nie chcę tego robić, póki nie znajdę innego zajęcia dla jego zdrowia psychicznego, będzie się martwił, a potem mi mówił jaka to jestem głupia, że zrezygnowałam z etatu w nauce.
Także reasumując ten mój przydługi wywód (przepraszam, że Was tak zanudzam swoją historią), też wolę być praktykiem niż robić badania w nauce, które pomogą ludziom za 500 lat. Dlatego biorę zaraz telefon i zapisuję się na ten kurs paznokci. Dziękuję Ci Niebieska za Twój post, ściskam Cię najmocniej na świecie:) :**** -
skrzat1988 wrote:Niebieska ja się naprawdę zastanawiam czy my jakimś cudem nie jesteśmy siostrami;)
Bo.... ja też założyłam bloga modowego, to było w 2009 roku, jego prowadzenie sprawiało mi ogromną radość. Nie miałam ubrań na worki i pieniędzy po sufit, ale zawsze umiałam dobrze zakombinować np. ze sprzedażą rzeczy, w których już nie chodziłam, a były w dobrym stanie na allegro albo pracowałam w weekendy jako hostessa i zawsze jakiś grosz był...który właśnie wydawałam w większości na ubrania;) Też tak sobie myślę, że gdyby wystarczyło mi motywacji do dalszego prowadzenia bloga to dziś miałabym z niego bardzo fajne miejsce pracy. Miałam całkiem sporo czytelniczek, ale gdy studia zaczęły się rozkręcać, po prostu zaczęło mi brakować czasu i - dobrego fotografa. W pewnym momencie poziom zdjęć na blogach skoczył, a ja nie miałam ani wystarczająco dobrego sprzętu ani dobrego fotografa, który zrobiłby niezłe zdjęcie. Umiejętności mamy i sióstr przestały wystarczać. Ale nie żałuję, że stało się jak się stało, to była na pewno bardzo fajna przygoda. Zresztą cały czas, tak jak Tobie, moda mi towarzyszy. Uwielbiam się ładnie ubierać, mam swój wypracowany styl, często znajduję super rzeczy w bardzo dobrych cenach, bo jestem wytrwała, nie zadowolę się byle czym. Z drugiej strony nie chodzę już po kilka godzin po centrach handlowych, szkoda mi na to czasu, ale mam kilka sprawdzonych miejsc, gdzie wiem, że mogę znaleźć coś godnego uwagi, nie tracąc przy tym fortuny:)
No i tata...jezuuu...MAM TO SAMO:) Mój ojciec jest bardzo mądrym człowiekiem, skończył mega trudne studia i po kilkudziesięciu latach pamięta takie rzeczy, które ja zapomniałam od razu po egzaminie. Bardzo mi tym imponuje i też podkręca śrubę. Mamy dobry kontakt i nasze relacje są ok, ale wpoił mi taką ambicję to bycia ponadprzeciętną. To czasami bardzo przeszkadza, dopiero teraz, gdy od kilku lat już nie mieszkam z rodzicami i przebywam głównie z moim mężem, zaczynam odkrywać prawdziwą siebie. Widzę co mnie cieszy, co lubię robić, mogę rozwijać swoje pasje (Elaria ja też uwielbiam decoupage!) bez poczucia winy. Na początku było mi ciężko, gdy zaczęłam mówić o pokierowaniu się bardziej na tory przemysłu kosmetycznego, tata trochę mnie obśmiewał, że będę kosmetyczką, mimo tłumaczeń, że praca technologa w labie kosmetycznym jest naprawdę rozwijająca i odpowiedzialna. Jednak nie poddałam się, stwierdziłam, że już dość rzeczy robiłam "pod niego" i teraz uprę się, ale będę żyć po swojemu. I...ku mojemu zdziwieniu, po jakimś czasie, pochwalił mnie i powiedział, że to dobra decyzja i że fajnie robię z tą podyplomówką. Może dojrzał do tego, każdy ma prawo pokierować własnym życiem tak jak tego chce. Jeszcze nie powiedziałam mu, że zrezygnowałam z pracy, to mi trochę ciąży, ale nie chcę tego robić, póki nie znajdę innego zajęcia dla jego zdrowia psychicznego, będzie się martwił, a potem mi mówił jaka to jestem głupia, że zrezygnowałam z etatu w nauce.
Także reasumując ten mój przydługi wywód (przepraszam, że Was tak zanudzam swoją historią), też wolę być praktykiem niż robić badania w nauce, które pomogą ludziom za 500 lat. Dlatego biorę zaraz telefon i zapisuję się na ten kurs paznokci. Dziękuję Ci Niebieska za Twój post, ściskam Cię najmocniej na świecie:) :****
I super skrzaciuku:)
ja też robiłam kurs ale na żelowe paznokcie i zdobienia,
żelowe super jestem baaardzo zadowolona, ale na zdobienia to był high level:P
a w grudniu kolejne we Wrocku i chyba pojadę
też robiłam dla samej siebie i uważam to za super pomysł.
Ile u ciebie kosztuje?
za żel płaciłam 1500 zł, ale trwało ok. 7 dni,
a zdobienia 490 2 dniowe05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
nick nieaktualnyNo właśnie, tyle to i ja wiem. Na L4 z kodem 2 nie można sobie biegać gdzie się chce.
No i właśnie, że nikt mnie nie podkablował, a i tak miałam kontrolę. Siedziałam grzecznie w domu cały tydzień, miałam zwolnienie we wrześniu od rodzinnego 5 dni raptem, infekcja górnych dróg oddechowych, kaszel, gorączka, początek ciąży, nie chciałam ryzykować pogorszeniem, więc wzięłam zwolnienie. No i 3 dnia zwolnienia przyszły "miłe" panie z kadr sprawdzić, jak wykorzystuję zwolnienie. Wiem, że były jeszcze u jednej koleżanki w tym samym czasie.
Łącznie ze zwolnieniem w związku z poronieniem, mam już ponad 30 dni zwolnienia w tym roku, więc teraz płaci mi zus. Ja się jednak zastanawiam, na ile złośliwa będzie szefowa. I jak te przepisy, że można wyjść tylko do apteki, lekarza, czy na rehabilitację, mają się do zdrowego trybu życia. Przecież pozostając długo na zwolnieniu niepożądane jest siedzenie w domu. A gdzie dotlenienie organizmu, spacer, jakiś relaks. Przecież L4 można mieć i na depresję i co, taka osoba ma nie wyjść nawet na spacer? Nic tylko powiesić się z rozpaczy od tego siedzenia w 4 ścianach.
Przecież jest wiele chorób, gdzie wręcz wskazane jest iść na dwór! Np. nasłonecznianie przy leczeniu złamań. -
za co ona Cię tak nie lubi, nie trawi?
Co za babsztyl z tej dyrektorki
a może kontrola była a propo czegoś innego? I skontrolowali wszystkie osoby aktualnie przebywające na l4?
Czy raczej ktoś donisósl?
Elaria wrote:No właśnie, tyle to i ja wiem. Na L4 z kodem 2 nie można sobie biegać gdzie się chce.
No i właśnie, że nikt mnie nie podkablował, a i tak miałam kontrolę. Siedziałam grzecznie w domu cały tydzień, miałam zwolnienie we wrześniu od rodzinnego 5 dni raptem, infekcja górnych dróg oddechowych, kaszel, gorączka, początek ciąży, nie chciałam ryzykować pogorszeniem, więc wzięłam zwolnienie. No i 3 dnia zwolnienia przyszły "miłe" panie z kadr sprawdzić, jak wykorzystuję zwolnienie. Wiem, że były jeszcze u jednej koleżanki w tym samym czasie.
Łącznie ze zwolnieniem w związku z poronieniem, mam już ponad 30 dni zwolnienia w tym roku, więc teraz płaci mi zus. Ja się jednak zastanawiam, na ile złośliwa będzie szefowa. I jak te przepisy, że można wyjść tylko do apteki, lekarza, czy na rehabilitację, mają się do zdrowego trybu życia. Przecież pozostając długo na zwolnieniu niepożądane jest siedzenie w domu. A gdzie dotlenienie organizmu, spacer, jakiś relaks. Przecież L4 można mieć i na depresję i co, taka osoba ma nie wyjść nawet na spacer? Nic tylko powiesić się z rozpaczy od tego siedzenia w 4 ścianach.
Przecież jest wiele chorób, gdzie wręcz wskazane jest iść na dwór! Np. nasłonecznianie przy leczeniu złamań.05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
Elaria wrote:No właśnie, tyle to i ja wiem. Na L4 z kodem 2 nie można sobie biegać gdzie się chce.
No i właśnie, że nikt mnie nie podkablował, a i tak miałam kontrolę. Siedziałam grzecznie w domu cały tydzień, miałam zwolnienie we wrześniu od rodzinnego 5 dni raptem, infekcja górnych dróg oddechowych, kaszel, gorączka, początek ciąży, nie chciałam ryzykować pogorszeniem, więc wzięłam zwolnienie. No i 3 dnia zwolnienia przyszły "miłe" panie z kadr sprawdzić, jak wykorzystuję zwolnienie. Wiem, że były jeszcze u jednej koleżanki w tym samym czasie.
Łącznie ze zwolnieniem w związku z poronieniem, mam już ponad 30 dni zwolnienia w tym roku, więc teraz płaci mi zus. Ja się jednak zastanawiam, na ile złośliwa będzie szefowa. I jak te przepisy, że można wyjść tylko do apteki, lekarza, czy na rehabilitację, mają się do zdrowego trybu życia. Przecież pozostając długo na zwolnieniu niepożądane jest siedzenie w domu. A gdzie dotlenienie organizmu, spacer, jakiś relaks. Przecież L4 można mieć i na depresję i co, taka osoba ma nie wyjść nawet na spacer? Nic tylko powiesić się z rozpaczy od tego siedzenia w 4 ścianach.
Przecież jest wiele chorób, gdzie wręcz wskazane jest iść na dwór! Np. nasłonecznianie przy leczeniu złamań.