Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Gaduaaa wrote:taaaa na bank
hahaha
!
Mnie tempka dopiero kłamie.. wczoraj 36,63 a dziś 36,81 .. co za... macica..
kurde odkryłam, że jedziemy na jednym wózku.. też jestem 11 dni poWiadomość wyedytowana przez autora: 25 października 2016, 10:24
Fasolka [*] 6t (06.05.2016)
Biochemiczna (09.2016)
Lileczka - 24.10.2017 nasz cud
'Nadal byłam na etapie zachwycania się wizją, w której tuliłam do siebie śliczne niemowlę.' ♥
-
Vertigo HELP! odebrałam właśnie wyniki morfologii z dzisiaj i wyszły limfocyty 53.5% (norma 20 - 40) oraz 4.3 tys/ul (norma 1 -3). No i oczywiście wyczytałam już że to może być białaczka... nie jestem teraz przeziębiona, nie mam żadnej infekcji. Powiedz, czy to jest duże przekroczenie? Mam się czym martwić?25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
nick nieaktualnyNiebieskaa wrote:Toleruje za to jeden naturalny jogurt i jem duzo przeroznych orzechow, jeeej!to tez toleruje. Maz wciska we mnie gotowany szpinak, brukselke itd. A ryby...jem sporo ryb, w rybach jest wapn?
Ta lekarka z Indii, z ktora sie konsultowalam (zajmuje sie nieplodnoscia i poronieniami) zakazala mleka, cukru i bialej maki, wiec mysle, ze i tak musialabym znalezc odzywczy zamiennik mleka, a tak to naturalnie sie rozwiazalo.
Powodzenia na wizycie!
Sardynki z puszki razem z kręgosłupami, bo sam się rozpada. -
roma wrote:Vertigo HELP! odebrałam właśnie wyniki morfologii z dzisiaj i wyszły limfocyty 53.5% (norma 20 - 40) oraz 4.3 tys/ul (norma 1 -3). No i oczywiście wyczytałam już że to może być białaczka... nie jestem teraz przeziębiona, nie mam żadnej infekcji. Powiedz, czy to jest duże przekroczenie? Mam się czym martwić?
nie masz się czym martwić
możesz mieć infekcję i o niej nie wiedzieć, możesz nic nie mieć, to nie są jakieś wyniki z kosmosu. Poza tym czujesz się zdrowa
nie masz białaczkiwyluzuj
roma lubi tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
nick nieaktualnyWłaśnie niedawno się obudziłam na kanapie i patrzę, że już po 10. Lecę do pokoju córki, wołam jej imię w stresie, że zaspała do szkoły, a tam łóżko puste, wołam ją, cisza. A po chwili myślę, że przecież ją dziś wyprawiłam, nawet na autobus szkolny podwiozłam. Głupia...! Aż mnie zemdliło momentalnie. Czyli to w dużej mierze nerwowe.
-
Elaria takie zaćmienia w ciąży są normalne
ale fakt pewno się nastraszyłaś.
Dziewczyny tak pisałyście o tych zestawach do hybryd, polecacie coś konkretnego? jakie macie i czy jesteście zadowolone?Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Asiu, moj zestaw sprawdza sie swietnie. Skrzat tez ma taki.
http://semilac.pl/pl/lakiery-hybrydowe-7-ml/1025-zestaw-semilac-3-lampa-led-6-w.html?search_query=zestaw&results=6skrzat1988 lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
ja też mam,
a teraz zakupiłam z indigo:)
Niebieskaa wrote:Asiu, moj zestaw sprawdza sie swietnie. Skrzat tez ma taki.
http://semilac.pl/pl/lakiery-hybrydowe-7-ml/1025-zestaw-semilac-3-lampa-led-6-w.html?search_query=zestaw&results=605.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
Asia potwierdzam opinie Niebieskiej, mam semilaca i jestem bardzo zadowolona:) Obawiałam się, że mogę sobie nie poradzić, ale już pierwszy manicure wyszedł normalnie jak salonu, także ekstra sprawa
A Wy dziewczyny akurat przywołałyście temat o którym od rana myślę - PAZURY;)!
Chcę się zapisać na kurs na stylistkę paznokci, ale tylko na naturalnych pazurach, akryle i żele kompletnie mnie nie kręcą. Trwa tydzień, dostaje się papiery MEN, szkoła ma dobre opinie. Zawsze chciałam to zrobić, nie dlatego, żeby być stylistką i robić paznokcie Kożuchowskiej. Tak po prostu dla siebie, bo sprawia mi to ogromną frajdę, wydaje mi się, że jestem w tym niezła, maluję paznokcie sobie i całej rodzinie dookoła i chciałabym robić to może trochę profesjonalniej, nauczyć się paru nowych technik, a jak będę miała papier to może i po pracy (jeśli ją kiedyś znajdę) mieć jakąś klientkę. Podsumowując, nie chcę robić tego dla kasy, tylko dla siebie i własnej przyjemności. ALE. Ale się trochę boję. Wiecie...że sobie nie poradzę, że będę najgorsza w grupie, że z kolei idą tam pewnie same puste tipsiary i dziwnie się będę czuła wśród nich, no i w końcu, że znajomi będą na mnie patrzeć, że się "zdegradowałam społecznie". Z naukowca i wielkiej pani inżynier spadłam na manikiurzystkę. Ja wiem, że to moje hobby i po prostu lubię mieć ładne i zadbane dłonie, a do tego lubię upiększać też dłonie innych dziewczyn, ale inni są złośliwi i zawsze puszczą jakiś kąśliwy komentarz...W zasadzie to wiem, co chcę zrobić i tak bardzo się nie przejmuję tymi wszystkimi "minusami", ale potrzebuję mobilizującego kopa od Was:)
-
Skrzacie! Pierwszy kopniak ode mnie, co Ty się w ogóle przejmujesz kto coś o Tobie pomyśli, to jest super,że chcesz się douczyć w tym co lubisz robić i robisz to dla siebie, a poza tym czy wszyscy w koło od razu będą wiedzieli,że chodzisz na taki kurs? On trwa tylko tydzień więc nawet jak będą same tipsiary to z nimi dasz rade, a robisz to dla siebie i jak Ci będzie wychodziło to im nic do tego. Także zapisuj się, a jak się kiedyś wszystkie w realu spotkamy to każdej zrobisz piękny manicure
skrzat1988 lubi tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
nick nieaktualnySkrzacie, to masz kopa ode mnie
Jeśli coś sprawia frajdę to chyba idziesz na kurs dla siebie, a nie dla innych, co będą uczęszczać z tobą. Ja aż żałuję, że u mnie nie ma tylu możliwości co w dużych miastach, ale raz poszłam na weekendowy kurs decoupage i od tej pory to moje hobby. Mam wielką frajdę z ozdabiania słoiczków, pudełek, obrazków i innych dupereli. Nie wahaj się! A co, naukowiec, czy nie naukowiec, hobby może być różne!
skrzat1988, Niebieskaa lubią tę wiadomość
-
To ode mnie tez masz kopa Skrzaciku
Elmo i Elaria czekam na dobre wiesci z wizyt:*
Ja spijam kawke,zaraz ide na maly spacer choc pogoda ohydna
Milego dniaskrzat1988, Elaria lubią tę wiadomość
2017r-IVF-wrzesień-nieudane
2018r-naturalny Cud♥
-
Skrzaciku...wiem dlaczego Cie szybko wylapalam z grona forumowiczek, mamy sporo wspolnego po prostu.
Najpierw napisze, ze czytajac Twojego posta, pomyslalam: jestem pewna, ze robisz te paznokcie tak, ze i Kozuchowska to musialaby czekac dlugo na wolny termin u Ciebie. Jak polacze Twoje rozne cechy (pracowitosc, skromnosc, dokladnosc itd.) razem ze stylistyka paznokci to wychodzi mi idealny duet.
Dopiero potem zdziwilam sie mocno, skad te pomysly, ze mozesz bedziesz najgorsza w grupie.
Co do tego co nas laczy to haha mam identyczna blokade jak Ty i niestety od wielu lat nie potrafie sie jej pozbyc. Mysle, ze duzy ma w tym udzial moj tato profesor, ktoremu marzylo sie, ze pojde na doktorat i rowniez zostane w strukturach uczelni. A ja wiedzialam, ze chce byc praktykiem, nie w glowie mi byly badania naukowe. Czulam sie tez na to za slaba, nie wierzylam w siebie.
I zdradze Ci mala tajemnice: w 2007/2008 roku zalozylam bloga modowego:D Nikt nie wiedzial o tym oprocz mojego owczesnego chlopaka. Sprawialo mi to ogromna frajde i jak teraz patrze, ze blogi z tego okresu preznie sie rozwijaja i sa zrodlem niezlego dochodu to mam male uklucie zazdrosci w sercu. Od zawsze moje kolezanki komentowaly pozytywnie moje rozne wybory modowe. Z racji zawodu i potrzeby "doroslych" i powazniejszych ubrac troche sie uspokoilam, ale na studiach to naprawde lubilam poeksperymentowac. Teraz tez wyszukuje rozne perelki, wiem co w trawie piszczy i czesto jestem pytana w Norwegii skad ma to, a skad mam to. I nie raz w pozniejszym wieku mialam ochote zapisac sie na kurs stylizacji albo wrocic do blogowania. ALE nie jestem w stanie tej checi w sobie zintegrowac, nie i koniec. Wkracza tutaj niestety moje okropne wyobrazenie smiechu taty i jego ironii na ten temat. Co ciekawe mam z nim swietne relacje i jest bardzo wazna osoba w moim zyciu, ale jednak w tej kwestii kompletnie mnie zablokowal. Juz nawet dawno o tym nie myslalam, dopiero te mysli wrocily teraz, po przeczytaniu Twojego posta. Na razie ciesze sie, ze mam nadzieje, ze poszaleje niedlugo z ubraniami dla dzieciaczka, a poki co relalizuje to zainteresowanie w szukaniu dodatkow do pokoju.
Takze dokladnie rozumiem ten dysonans...pani naukowiec i inzynier i paznokcie??? Jeszcze Ci napisze, ze mam przyjaciolke, ktora jest swietnym naukowcem, zbiera nagrody, podrozuje po miedzynarodowych konferencjach...a bedac na studiach (juz wtedy wybijala sie na studiach) tanczyla w amatorskich zespole tanecznym w klubach: na wieczorkach kawalerskich itd. Bylam na takim jednym wystepie: kabaretki, obcisle body, wysokie obcasy...myslalam, ze padne jak ja zobaczylam, bo nie moglam wlasnie tego razem polaczyc. Swietnie jej to wychodzilo i uwielbiala te pokazy, ale ja chyba bym sie spalila ze wstydu, jeszcze jakby mnie zobaczyl jakis wykladowca:D
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
nick nieaktualnyU mnie pogoda ładna, też bym poszła na spacer, ale... obawiam się, że wpadną pindy ze szkoły sprawdzić, jak wykorzystuję zwolnienie
Nie wiem, jak się potoczy dzisiejsza wizyta, co usłyszę, jakie decyzje zostaną podjęte odnośnie dalszego zwolnienia, ale tak się nie da funkcjonować, żeby miesiącami siedzieć w domu, na dupie i nigdzie nie wychodzić!!!
To ani dobre dla zdrowia fizycznego, ani psychicznego. Kurde, tyle widzę ciężarnych znajomych na L4, chodzą do sklepów, po dzieci do szkoły, w weekendy z mężami do kina, a czasem wpadają do pracy na kawę. Czy one też łamią zasady wykorzystywania zwolnienia ciążowego?
Vertigo może ty coś wiesz na ten temat? Czy pójście na ciążowe L4 ma dla mnie oznaczać areszt domowy? Czy lekarz ma mi napisać jakieś zalecenia, np. lekki wysiłek fizyczny, spacery, czy coś? Jak zamknąć mordę dyrektorce, jeśli zechce mnie sprawdzać. -
z tego co się oreintuje na l4 masz wpisane, że chodzisz możesz
więc jak najbardziej)
Elaria wrote:U mnie pogoda ładna, też bym poszła na spacer, ale... obawiam się, że wpadną pindy ze szkoły sprawdzić, jak wykorzystuję zwolnienie
Nie wiem, jak się potoczy dzisiejsza wizyta, co usłyszę, jakie decyzje zostaną podjęte odnośnie dalszego zwolnienia, ale tak się nie da funkcjonować, żeby miesiącami siedzieć w domu, na dupie i nigdzie nie wychodzić!!!
To ani dobre dla zdrowia fizycznego, ani psychicznego. Kurde, tyle widzę ciężarnych znajomych na L4, chodzą do sklepów, po dzieci do szkoły, w weekendy z mężami do kina, a czasem wpadają do pracy na kawę. Czy one też łamią zasady wykorzystywania zwolnienia ciążowego?
Vertigo może ty coś wiesz na ten temat? Czy pójście na ciążowe L4 ma dla mnie oznaczać areszt domowy? Czy lekarz ma mi napisać jakieś zalecenia, np. lekki wysiłek fizyczny, spacery, czy coś? Jak zamknąć mordę dyrektorce, jeśli zechce mnie sprawdzać.05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
nick nieaktualnyWitam, jestem tutaj nowa. Trafiłam na forum właściwie przez przypadek szukając odpowiedzi na dręczące mnie pytania i wątpliwości. Może opiszę swoją historię. Mam 28 lat i odkąd pamiętam strasznie długie cykle. Parę lat temu stwierdzono u mnie zespół policystycznych jajników ( nieregularne cykle, nawet raz na 2 miesiące okres). Pod koniec zeszłego roku zgłosiłam się do lekarza z powodu bólu jajnika. Na usg oczywiście wyszedł szereg cyst. Dostałam na 3 m-ce leki antykoncepcyjne na uregulowanie cykli. Nie myślałam wtedy o ciąży. Po odstawieniu tabletek w pierwszym cyklu ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jednak jestem (5 tydzień)...krótko się jednak cieszyłam. Na drugiej wizycie kontrolnej, na którą przyszłam posłuchać jak bije serduszko okazało się, że owszem bije ale za wolno:( dostałam luteinę i duphaston. Za tydzień wszystko już było jasne - serduszko przestało bić, skierowanie na zabieg:( Na drugi dzień zgłosiłam się do szpitala na kontrolnym badaniu usg okazało się, że była to ciąża bliźniacza. Zabieg miałam robiony 13 kwietnia. Standardowo przykazanie, że 3 miesiące odczekać na kolejne starania. Od lipca staramy się znów, ale na chwilę obecną bez rezultatów. Moje cykle znów się rozregulowują powoli, a ja zaczynam popadać w paranoję
obawiam się czy w ogóle dochodzi u mnie do owulacji, ciężko mi wyczuć kiedy ona jest, myślę cały czas jaka była możliwa przyczyna poronienia... chyba wariuję. Proszę powiedzcie czy któraś z Was miała podobnie.
Pozdrawiam