Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
roma wrote:Dziękuję dziewczynki. Najrozsądniejsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie to komórka dawczyni, ale możecie sobie wyobrazić jak trudno jest pogodzić się z tym, że jest się wybrakowanym - moje komórki jajowe są do dupy, natura odebrała mi to, co kobieta ma najcenniejsze. Poza tym, obawiam się tej decyzji. Wiem, że pokochałabym to dziecko zanim by się urodziło, na samą myśl o nim już je kocham. Wiem, że to ja byłabym jego prawdziwą matką, to mojego serca słuchałoby przez 9 miesięcy. Ale czy potrafiłabym nie widzieć w nim tamtej kobiety? Czy mój mąż by to potrafił? I jak miałabym mu potem o wszystkim powiedzieć? Jak ono by to przyjęło? Poza tym nie wiem nawet jak zapatruje się na ten pomysł mój mąż. Nie rozmawiałam z nim o tym, bo nie chcę żeby mnie do tego namawiał bądź też odwodził od tego. Najpierw chcę być sama pewna czego chcę, to muszą być moje i tylko moje przemyślenia, bez wpływu kogokolwiek, nawet mojego męża. Jeśli się na to zdecyduję, wtedy zacznę o to walczyć.
roma lubi tę wiadomość
Michałek 04.04.2009 - Nasz skarb.
Aniołek 08.11.2016//Aniołek 08.02.2017 //2.05.2020 Aniołek
ONA: 39 lat
Hiperprolaktynemia - Bromergon
IO - Siofor 500mg
ANA 3+ - Encorton 10mg
3 cykle z Clo ❌
Zioła ojca Sroki ❌
Wiesiołek
1 cykl Aromek 1x1 ❌
2 cykl Aromek 2x1 ❓
ON: 38 lat
Okaz zdrowia
Nasienie - Normozoospermia✅
Suple: magnez z B6, kwas foliowy, vit D3 i E, astaksantyna, cynk.
Droga do sukcesu jest zawsze w budowie... -
nick nieaktualnyroma wrote:Dziękuję dziewczynki. Najrozsądniejsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie to komórka dawczyni, ale możecie sobie wyobrazić jak trudno jest pogodzić się z tym, że jest się wybrakowanym - moje komórki jajowe są do dupy, natura odebrała mi to, co kobieta ma najcenniejsze. Poza tym, obawiam się tej decyzji. Wiem, że pokochałabym to dziecko zanim by się urodziło, na samą myśl o nim już je kocham. Wiem, że to ja byłabym jego prawdziwą matką, to mojego serca słuchałoby przez 9 miesięcy. Ale czy potrafiłabym nie widzieć w nim tamtej kobiety? Czy mój mąż by to potrafił? I jak miałabym mu potem o wszystkim powiedzieć? Jak ono by to przyjęło? Poza tym nie wiem nawet jak zapatruje się na ten pomysł mój mąż. Nie rozmawiałam z nim o tym, bo nie chcę żeby mnie do tego namawiał bądź też odwodził od tego. Najpierw chcę być sama pewna czego chcę, to muszą być moje i tylko moje przemyślenia, bez wpływu kogokolwiek, nawet mojego męża. Jeśli się na to zdecyduję, wtedy zacznę o to walczyć.
KammaMarra, roma, Koteczka82, annak, sy__la lubią tę wiadomość
-
Elaria wrote:Roma, masz zdrowego synka, więc nie pisz, że jesteś wybrakowana! Twój synek jest cudem, ja jako niewierząca, zaczynam w tym widzieć "palec Boży". Jeśli pragnienie drugiego dziecka jest tak wielkie u Ciebie i męża to komórka dawczyni nie będzie przeszkodą. To coś o wiele więcej niż adopcja dziecka. Czy gdybyś miała przeszczepione serce, Twój mąż kochałby Cię mniej, bo nie jesteś cała "sobą"? I odwrotnie, czy Ty byś nie kochała przez to męża... Pewnie, że decyzja o dawczyni jest niełatwa i życzę Wam, byście podjęli jakąkolwiek decyzję podejmiecie, zgodnie z waszymi sercami.
Elaria napisane idealnie w punkt.05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
Wiem, wiem... Mam w głowie wszystkie racjonalne argumenty ale może moja niepewność wynika z tego, że jest to całkiem świeża myśl. Do tej pory nie brałam pod uwagę innej opcji niż tylko naturalne starania. Dopiero niedawno ze zdumieniem zauważyłam że pomyślałam o tym rozwiązaniu i nie odrzuciłam go tak, jak to było wcześniej. Chyba po prostu potrzebuję czasu, dlatego stopuję.25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Mamaokruszka wrote:I po wizycie. Jest zielone światło od diabetologa
w weekend robię TSH i prolaktynę i tylko od wyników będzie zależało czy się staramy czy czekamy
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
nadziejastru wrote:Cześć dziewczyny, wracam z przerwy, (zaglądalam orientacyjnie tylko sprawdzić co u Was) w sumie zaplanowanej bo odpuściłam starania na chwilę obecną z różnych względów, głównie to z powodu pracy. Z tym, że dziwnie się czuje od dwóch tygodni napięte piersi bolące w sumie + mdłości a teraz parę dni przez planowana @ obfity śluz, aż w podpaskach muszę chodzić. Czy ten śluz może wskazywać na ciążę? Kurcze powiem Wam że szokiem będzie dla mnie jeśli odpuściłam i się udało. Testuje w Mikołajki, jeśli @ nie przyjdzie.
Jeju kolejna testująca w mikołajki -
roma wrote:Dziękuję dziewczynki. Najrozsądniejsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie to komórka dawczyni, ale możecie sobie wyobrazić jak trudno jest pogodzić się z tym, że jest się wybrakowanym - moje komórki jajowe są do dupy, natura odebrała mi to, co kobieta ma najcenniejsze. Poza tym, obawiam się tej decyzji. Wiem, że pokochałabym to dziecko zanim by się urodziło, na samą myśl o nim już je kocham. Wiem, że to ja byłabym jego prawdziwą matką, to mojego serca słuchałoby przez 9 miesięcy. Ale czy potrafiłabym nie widzieć w nim tamtej kobiety? Czy mój mąż by to potrafił? I jak miałabym mu potem o wszystkim powiedzieć? Jak ono by to przyjęło? Poza tym nie wiem nawet jak zapatruje się na ten pomysł mój mąż. Nie rozmawiałam z nim o tym, bo nie chcę żeby mnie do tego namawiał bądź też odwodził od tego. Najpierw chcę być sama pewna czego chcę, to muszą być moje i tylko moje przemyślenia, bez wpływu kogokolwiek, nawet mojego męża. Jeśli się na to zdecyduję, wtedy zacznę o to walczyć.
Zdecydowanie nie podejmuj tej decyzji pochopnie. Trzymam &&& za ciebiei mocno przytulam.
-
Czesc. Troche mnie nie bylo. Dzisiaj rozpiczynam niwy cykl. Poprzedni yrwal 21 dni, jak nigdy. Moze z tego cos wyjdzie.
Trzymam kciuki za testujace.KammaMarra, Genshirin, AsiaPoli lubią tę wiadomość
Każda twoja myśl jest czymś realnym - jest siłą.
Danielek 03.05.2015r.
Sebastianek 27.08.2017r. -
Roma , wybrakowana???? to co ja i inne dziewczyna maja powiedzieć...bezdzietne? jeśli o mnie chodzi to nie mam gwarancji czy kiedykolwiek będę mieć choc jedno:(Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności jakie panują w naszych sercach...3 aniołki.
CORCIA 06.09.17r. -
Justa87 wrote:Roma , wybrakowana???? to co ja i inne dziewczyna maja powiedzieć...bezdzietne? jeśli o mnie chodzi to nie mam gwarancji czy kiedykolwiek będę mieć choc jedno:(
No...czasami tak mam, że czuję się taka ćwierćkobietą. Mam świadomość własnej wartości, całkiem logicznego umysłu, jakiejś tam inteligencji...ale nie spełniam podstawowych funkcji kobiecych - jakkolwiek głupio i archaicznie to zabrzmi.
Roma ciężkie chwile teraz przeżywasz, nie potrafię Ci doradzać i chyba nawet nie powinnam, to tylko Twoja głowa powinna uczestniczyć w tych wyborach. Ale wiedz, że jeśli będziesz potrzebowała zwykłego wirtualnego przytulenia:), ojojania czy czegokolwiek innego to jestem tutaj dla Ciebie:) Bardzo mocno Cię ściskam kochana:*roma lubi tę wiadomość
-
Przepraszam jeśli którąś w Was uraziłam tymi słowami. Nie chciałam, żeby to źle zabrzmiało. Po prostu nieraz tak się czuję. A dzięki temu, że mam dziecko łatwiej mi sobie z tym radzić, tak jak ostatnio pisałam. Ale masz rację Justa, te słowa były nie na miejscu. Przepraszam.25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
roma wrote:Przepraszam jeśli którąś w Was uraziłam tymi słowami. Nie chciałam, żeby to źle zabrzmiało. Po prostu nieraz tak się czuję. A dzięki temu, że mam dziecko łatwiej mi sobie z tym radzić, tak jak ostatnio pisałam. Ale masz rację Justa, te słowa były nie na miejscu. Przepraszam.
Ja nie zrozumiałam tego w negatywny sposób, każda z nas ma prawo do odczuwania takich emocji. Już kiedyś pisałyśmy, że można pragnąć pierwszego jak i drugiego i piątego dziecka tak samo mocno. I ja myślę, że to prawda. Trzymaj się Roma:*
Uciekam spać, dobranoc kochane:) -
Dziękuję Skrzaciku. A ja niecierpliwie czekam na Twoje testowanie - 8? Dobrze pamiętam? A może przyłączysz się do mikołajkowego teamu, całkiem pokaźne grono już się zapisało na testowanie tego dnia. Niechaj Mikołaj zasypie nasz wątek pozytywnymi sikaczami!
skrzat1988 lubi tę wiadomość
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
A propos "wybrakowania" to ja akurat nigdy nie miałam takiego poczucia odnośnie do siebie.
Swoje problemy z zajściem w ciążę, a potem z utrzymaniem jej, traktowałam i traktuję jak chorobę. Choroba to dla mnie nieszczęście, pech, niesprawiedliwa przypadłość, ale nie wybrakowanie.
Natomiast rozumiem doskonale, że inne kobiety mogą to odczuwać inaczej. I chyba każda z nas ma do tego prawo, nieważne, czy ma dzieci czy nie.
Ktoś, kto ma mutację MTHFR, może czuć się wybrakowany, bo ma wadliwy gen.
Osoba z nieprawidłowym kariotypem może tak się czuć, bo ma pokaleczony zapis genetyczny.
A ktoś, kto nie odkrył żadnej przyczyny strat, może czuć się tak właśnie dlatego, że nie wie, jaki wróg w nim drzemie.
Myślę, że i osoby, które mają piątkę dzieci, mogą czuć się wybrakowane, jeśli jest coś, co im w nich samych przeszkadza, albo czego im brakuje.
Trudno się tu porównywać. Wiecie, że to są kwestie odczuć, niepoddające się temu co racjonalne.
Roma,
Myślę, że jesteś w punkcie, w którym - tak jak napisałaś - potrzebujesz sama pobyć ze swoimi myślami i pewnie jesteś zamknięta na głosy ze świata zewnętrznego, ale, mimo to, chciałam napisać Ci dwa słowa w kontekście tych rozważań o adopcji komórki.
Po pierwsze - podpisuję się rękami i nogami pod tym, co przepięknie napisała Elaria.
A po drugie... ja uważam, że każdy sposób powołania do życia nowego człowieka (oczywiście oparty na miłości, bez przymusu i cierpienia) jest DOBRY. I, tak jak już nieraz pisałam, każdego dnia mogłabym dziękować losowi, że pozwolił mi żyć w czasach, w których medycyna pozwala korzystać z coraz bardziej zaawansowanych możliwości, aby rodziło się więcej dzieci.
Co więcej... pomyśl o tej komórce, którą ktoś oddał do adopcji. Ta komórka może stać się CZŁOWIEKIEM dzięki Tobie i Twojemu mężowi. Ona może sobie leżeć i czekać w jakimś laboratorium. Ale może być też tak, że przyjdzie dwoje kochających się ludzi i dadzą coś od siebie (swój plemnik, swoją macicę, swój brzuch, swoją MIŁOŚĆ) i dzięki temu ta komórka będzie mogła stać się KIMŚ.
Ty będziesz jeść witaminy, które odżywią to dziecko, Ty będziesz głaskać je przez skórę, Ty je urodzisz, Ty i Twój mąż i Twój synek będziecie je kochać. Mam wrażenie, że na tym tle kwestia tej połowy genów z "innego źródła" to tylko maleńki drobiazg.
Dla mnie jest to tak niewyobrażalnie magiczne, że aż się wzruszam, kiedy o tym piszę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2016, 23:16
Koteczka82, Magdzia88, sy__la, AsiaPoli, Evita lubią tę wiadomość
-
annak wrote:A propos "wybrakowania" to ja akurat nigdy nie miałam takiego poczucia odnośnie do siebie.
Swoje problemy z zajściem w ciążę, a potem z utrzymaniem jej, traktowałam i traktuję jak chorobę. Choroba to dla mnie nieszczęście, pech, niesprawiedliwa przypadłość, ale nie wybrakowanie.
Natomiast rozumiem doskonale, że inne kobiety mogą to odczuwać inaczej. I chyba każda z nas ma do tego prawo, nieważne, czy ma dzieci czy nie.
Ktoś, kto ma mutację MTHFR, może czuć się wybrakowany, bo ma wadliwy gen.
Osoba z nieprawidłowym kariotypem może tak się czuć, bo ma pokaleczony zapis genetyczny.
A ktoś, kto nie odkrył żadnej przyczyny strat, może czuć się tak właśnie dlatego, że nie wie, jaki wróg w nim drzemie.
Myślę, że i osoby, które mają piątkę dzieci, mogą czuć się wybrakowane, jeśli jest coś, co im w nich samych przeszkadza, albo czego im brakuje.
Trudno się tu porównywać. Wiecie, że to są kwestie odczuć, niepoddające się temu co racjonalne.
Roma,
Myślę, że jesteś w punkcie, w którym - tak jak napisałaś - potrzebujesz sama pobyć ze swoimi myślami i pewnie jesteś zamknięta na głosy ze świata zewnętrznego, ale, mimo to, chciałam napisać Ci dwa słowa w kontekście tych rozważań o adopcji komórki.
Po pierwsze - podpisuję się rękami i nogami pod tym, co przepięknie napisała Elaria.
A po drugie... ja uważam, że każdy sposób powołania do życia nowego człowieka (oczywiście oparty na miłości, bez przymusu i cierpienia) jest DOBRY. I, tak jak już nieraz pisałam, każdego dnia mogłabym dziękować losowi, że pozwolił mi żyć w czasach, w których medycyna pozwala korzystać z coraz bardziej zaawansowanych możliwości, aby rodziło się więcej dzieci.
Co więcej... pomyśl o tej komórce, którą ktoś oddał do adopcji. Ta komórka może stać się CZŁOWIEKIEM dzięki Tobie i Twojemu mężowi. Ona może sobie leżeć i czekać w jakimś laboratorium. Ale może być też tak, że przyjdzie dwoje kochających się ludzi i dadzą coś od siebie (swój plemnik, swoją macicę, swój brzuch, swoją MIŁOŚĆ) i dzięki temu ta komórka będzie mogła stać się KIMŚ.
Ty będziesz jeść witaminy, które odżywią to dziecko, Ty będziesz głaskać je przez skórę, Ty je urodzisz, Ty i Twój mąż i Twój synek będziecie je kochać. Mam wrażenie, że na tym tle kwestia tej połowy genów z "innego źródła" to tylko maleńki drobiazg.
Dla mnie jest to tak niewyobrażalnie magiczne, że aż się wzruszam, kiedy o tym piszę.
Poplakalam się.
Ujelas idealnie to co jest najważniejsze.
Roma trzymaj się kochana my wszystkie tutaj jesteśmy z Tobą.
Magdzia88 lubi tę wiadomość
Michałek 04.04.2009 - Nasz skarb.
Aniołek 08.11.2016//Aniołek 08.02.2017 //2.05.2020 Aniołek
ONA: 39 lat
Hiperprolaktynemia - Bromergon
IO - Siofor 500mg
ANA 3+ - Encorton 10mg
3 cykle z Clo ❌
Zioła ojca Sroki ❌
Wiesiołek
1 cykl Aromek 1x1 ❌
2 cykl Aromek 2x1 ❓
ON: 38 lat
Okaz zdrowia
Nasienie - Normozoospermia✅
Suple: magnez z B6, kwas foliowy, vit D3 i E, astaksantyna, cynk.
Droga do sukcesu jest zawsze w budowie... -
nadziejastru wrote:Cześć dziewczyny, wracam z przerwy, (zaglądalam orientacyjnie tylko sprawdzić co u Was) w sumie zaplanowanej bo odpuściłam starania na chwilę obecną z różnych względów, głównie to z powodu pracy. Z tym, że dziwnie się czuje od dwóch tygodni napięte piersi bolące w sumie + mdłości a teraz parę dni przez planowana @ obfity śluz, aż w podpaskach muszę chodzić. Czy ten śluz może wskazywać na ciążę? Kurcze powiem Wam że szokiem będzie dla mnie jeśli odpuściłam i się udało. Testuje w Mikołajki, jeśli @ nie przyjdzie.
Magdzia88 lubi tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
Roma wiele mądych słów tutaj padło,nie wiele mogę dodać.To trudne decyzję,daj sobie czas,one same przyjdą.Nie musisz się teraz na nic decydowac,to przyjdzie samo w odpowiednim momencie.Najgorzej kiedy się chce a jednak czuje się ten strach i tworzymy sobie sami presję,to nie tędy droga.Zatrzymaj się na chwilę,schowaj to pragnienie głęboko w kieszeń i nie myśl o nim przez pewien czas,kiedy przyjdzie odpowiedni czas,będziesz wiedzieć co robicAntoś IVF,Julisia natural