Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Niebieska, dobrze kombinujesz ale raczej żaden lekarz Ci nie podpisze takiej informacji- tak samo jak nie podpisze tego ze po szczepieniu nic Ci sie nie stanie ... to jest mniej wiecej to samo. Bynajmniej w PL by to nie przeszlo, lekarz nie ukreci na siebie bata, ale nie wiem jak bylo u Twojej znajomej w No.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2017, 08:40
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Genshirin piękne wieści! to już tak daleko! zaraz prenatalne i strach minie choc troszkę
Niebieska i Czarnulko dzięki Wam wiem ze nasz służba zdrowia nie jest taka najgorsza, podobne wieści sa z Irlanii i Anglii, wiec jak słyszę ze u nas umierania w PL jest to mnie nerwy biorą, ale nic nie mowie ...bo co powiem ,ze dziewczyny z forum tak pisały:)
Gadulko aby podróż minęła spokojnie.
Ja jestem z tych panikar samaolotowych, latam troche ale zawsze mam kilka dni wcześniej bóle brzucha, biegunkę...w samolocie dreszcze i pilotuje z pilotem tzn słucham silników itp. heheh nawet przez 10 h potrafię nie zamknąć oka, później jak zombi wychodzę:)I jak jestem w czasie staran nie latam , bo uważam ze w moim stanie może to grozić poronieniu...
Ja mam od kilku dni jakieś problemy ale z głową...płacze co chwile...już mam tego dośćNadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności jakie panują w naszych sercach...3 aniołki.
CORCIA 06.09.17r. -
Sy_la - widzę, że Twój mąż równie mocno angażuje się w sprawy związane z budową jak mój... Te chłopy tak mają po prostu czy co? Czasem niby coś go interesuje a innym razem wyskakuje jak Twój, że co on ma tam wiedzieć czy co itp. itd., a mnie to tak niemożliwie wkuuuurza czasem.
sy__la lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Dziewczyny budujące, gdybyście miały jakieś pytania to piszcie. Ja też prawie sama ogarnęłam budowę, bo mąż wtedy był ciągle w rozjazdach i wszystko było na mojej głowie. Mi bardzo pomogło to, że miałam zaufanego majstra, szefa mojej ekipy budującej. To on zamawiał materiały, doradzał, dawał mi namiary na porządne ekipy do kolejnych etapów budowy. Miałam do niego pełne zaufanie i bardzo mi pomógł.
Przy pierwszym etapie, czyli papierologii, nie dalibyśmy rady bez naszego architekta i kolegi geodety, którzy mieli dobre układy z Urzędem Gminy i Starostwem i popychali pisma, które gdzieś tam utknęły.sy__la lubi tę wiadomość
Olga 05.01.2013
IMSI 27.09.16 punkcja; 02.10.16 zamrożono 5 blastocyst (Gameta Rzgów)
10.16 fet 4aa (+), 04.17 fet 4cc (+), cb; 12.16 fet 4aa (+), poronienie zatrzymane 8tc
24.05.17 fet 3bc, 3cc (+); 22.06.17 biją dwa serduszka
Nela i Tymon 09.01.2018
-
sy__la wrote:Niebieska, dobrze kombinujesz ale raczej żaden lekarz Ci nie podpisze takiej informacji- tak samo jak nie podpisze tego ze po szczepieniu nic Ci sie nie stanie ... to jest mniej wiecej to samo. Bynajmniej w PL by to nie przeszlo, lekarz nie ukreci na siebie bata, ale nie wiem jak bylo u Twojej znajomej w No.
no wlasnie! Bingo! i dlatego moja znajoma osiagnela to czego oczekiwala:D bo nikt nie chcial podpisac takiego papierka. Ta sama metode wykorzystala moja przyjaciolka kiedy jej coreczki nie chcieli przyjac do szpitala (albo chcieli wczesniej wypisac, juz nie pamietam szczegolow) z wysoka goraczka i innymi objawami (nie znam szczegolow historii,ale wiem, ze symptomy byly juz grozne) i ona zazadala takiego podpisu, ze skoro jest w dobrej kondycji to niech jej napisza, ze nic jej nie zagraza. I jakos tak szybko ze szpitala jej nie wypuscili. Pewnie nie zawsze taka radykalna metoda przyniesie skutek, ale ja juz nie mam skrupulow, zeby wymagac, pokazywac emocje, stawiac na swoim.
Ale ja tez troche wiem jak mozna ewentualnie "uderzyc" w sluzbe zdrowia, bynajmniej na szczeblu szpitalnym, nie lekarza rodzinnego. Przecietna osoba w No tego nie wie, bo czesto sie z tym spotykam. Mozna chociazby zazadac wydruku dokumentacji medycznej (bo to jest wg prawa wlasnosc pacjenta) i oddac dokumentacje do innego szpitala, zeby zazadac innej opinii. Do takich ruchow nie trzeba prawnika, nie kazdy otym wie, a to juz jest jakis ruch..zeby pokazac, ze sie z czyms nie zgadzamy, cos poddajemy krytyce.
Szczepienia to troche inna sytuacja, bo chyba jak sie godzisz na szczepienia to jestes zaznajomiona ze skutkami ubocznymi. Jak u mnie w klinice przepisuje sie leki chocby na ADHD to pacjent jest powiadamiany o negatywnych skutkach, ktore moga wystapic, ale nie musza i nikt mu nie zagwarantuje, ze nie wystapia. Bierze na wlasna odpowiedzialnosc, takze to troche inny przypadek.
Moze jednak nie wiadomo jakie dokladnie negatywne efekty moga wystapic po szczepieniach, nie wiem... raczej nie:) bo wtedy nie byloby tak zazartych dyskusji.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2017, 09:11
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
No widzisz, czyli u Was to działa. Moze w PL tez by sie sprawdzilo gdyby chcieli wypuszczac ze szpitala z widocznymi oznakami choroby..
No ale w sumie dziwne to jest ze nie chca podpisac lekarze ze nic sie nie stanie po szczepieniach bo zobacz.. niby matka jest niby informowana o skutkach ubocznych i skoro np boi sie skutków ubocznych to np. Nie chce szczepic a jak nie chce to ma problem potem z Sanepidem czy innym ustrojstwem bo przeciez jest obowiazek zaszczepic.. ehhh.
No ale wracajac do stricte przypadkow medycznych dotyczacych chorob to moze i rzeczywiscie ta metoda zadziałaWiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2017, 09:17
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Jomi dziekuje
jak bede miala pytania odnosnie budowy na pewno sie odezwe do Ciebie... choc powiem szczerze ze odechcialo mi sie cokolwiek w tym kierunku robic.. przeprosilam mojego, ale on chyba nie widzi problemu z jego strony.
Tak jak Jacqu mowi, z tymi facetami to jest kosmos!!!Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Sy_la w sumie racja, skoro sie nie zgadza, nie powinna miec problemow z sanepidem, mialoby to sens "zmuszac" do szczepionek, ale pod warunkiem, ze lekarz jest pewny, ze szczepionka nie przyniesie ciezkich skutkow ubocznych. W No szczepienia nie sa obowiazkowe.
sy__la lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Dziewczyny,
To ja muszę stanąć w obronie gatunku męskiego. Mój mąż był tak zaangażowany w urządzanie naszych mieszkań, że czasem to mi aż było wstyd, że miałam myśli, aby coś zrobić na skróty.
On jest perfekcjonistką - to raz. Bardzo dba o szczegóły. Ma też w sobie chyba coś z duszy architekta. I to wyszło jak robiliśmy mieszkania.
Aby dać przykład: potrafił zamówić z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem próbki forniru na meble, żeby trzymać je potem na parapecie, w słońcu, aby zobaczyć, jak drewno ściemnieje w czasieMnie by to w ogóle nie przyszło do głowy. Chodziło też o to, aby sprawdzić, czy czereśnia meblowa będzie po czasie pasowała do czereśni, jaką mieliśmy na ówczesnych kolumnach.
I drugi przykład: malowanie ramy schodów. Nie mogliśmy trafić z idealnym kolorem (to znaczy mąż nie mógł, bo ja bym na pewno jakiś zaakceptowała), więc poprosił o mieszkanie dwóch kolorów w różnych proporcjach, tak aby znaleźć ideał. No i w efekcie stanęło na proporcji dwóch kolorów 95%+5%Możecie sobie wyobrazić minę kolesi w tym sklepie z farbami. W życiu nie mieli takiego zlecenia. Widzieli klientów, którzy zamawiali jeden istniejący kolor, albo mieszankę pół na pół. Nie rozumieli, że może być ktoś, kto widzi różnicę przy takim zestawieniu. A mój mąż widział
Także... w moim przypadku nie działa zasada, że mąż się nie angażuje. W aktualne mieszkanie (które - mamy nadzieję - będzie docelowym), włożył naprawdę całe serce, czas, energię, pracując w tym czasie zawodowo po kilkanaście godzin dziennie. A ja próbowałam robić uniki, bo tak mi się nie chciało grzebać w tych kolorach i wzorach. Nie mam takiego wyczucia, jak on... Teraz jestem mu za to wdzięczna, bo mamy mieszkanie marzeń. Gdyby stanęło na moich uproszczonych wyborach, to nie wiem, co by z tego wyszłopromyczek 39, Jacqueline, Evita lubią tę wiadomość
-
Monika1357 wrote:Bylam dzisiaj na wizycie. Malenstwo ma juz 2 cm i zobaczylam najwazniejsze bijace serduszko.
Monika,
Przecudowna wiadomość!!
Bardzo, bardzo się cieszę! Gratuluję Ci i wszystkie moje pozytywne myśli wysyłam gdziekolwiek we wszechświecie, gdzie można negocjować pozytywne rozwiązania.
Pamiętam dzień, kiedy dołączyłaś do naszego wątku. Pamiętam dzień, kiedy wydarzyło się to, co sprawiło, że musiałaś tutaj dołączyć...
A teraz wali w Tobie drugie serducho. Niech teraz już będzie dobrze. Niech ono bije przez najbliższe... hmm... 96-105 latpromyczek 39, Monika1357 lubią tę wiadomość
-
Annak, szacun dla męża, szczególnie za takie rozeznanie w kolorach. Większość facetów nie widzi różnicy między beżem a brązem, chociaż akurat w tej dziedzinie mój mąż jest też wyjątkiem, bo robił nawet doktorat, w którym wykorzystywał analizę kolorystyczną.
Mój mąż pewnie by się zaangażował bardziej, ale gdy trwała budowa on był w trakcie specjalizacji i co chwila jeździł po całej Polsce na kursy, nie było go po 2-3 tygodnie. Poza tym ja trochę jestem typem "zosi-samosi" i nawet mi pasowało to samodzielne ogarnianie budowy.Olga 05.01.2013
IMSI 27.09.16 punkcja; 02.10.16 zamrożono 5 blastocyst (Gameta Rzgów)
10.16 fet 4aa (+), 04.17 fet 4cc (+), cb; 12.16 fet 4aa (+), poronienie zatrzymane 8tc
24.05.17 fet 3bc, 3cc (+); 22.06.17 biją dwa serduszka
Nela i Tymon 09.01.2018
-
Jomi,
No to teraz szacun ode mnie dla Ciebie. Bo ja to bym sama nic nie ogarnęła (przynajmniej w kwestii urządzania mieszkania / domu). Miałam problem z najprostszymi decyzjami. Czułam potrzebę konsultowania wszystkiego z mężem. Ale może to właśnie dlatego, że wiedziałam, jaki on jest.
No i może obudził się jakiś syndrom posiadaczki starszego męża
A więc jeśli Ty ogarnęłaś większość rzeczy sama, to jestem pod wrażeniem.
A jak Twoja córeczka? Czuje się już trochę lepiej? -
Annak - szacun dla Twojego męża, pamiętam jak opisywałaś kiedyś o tych farbach, o jego zaangażowaniu w szykowanie mieszkania
Mój mąż ma zapał jak trzeba robić, jak się dzieje, w planowaniu, gdzie ma jaki kolor być czy jakie płytki wybrać czy coś to mu tak hmm średnio, bo nie ma tak namacalnego czegoś, że to się dzieje, nie wiem jak to ująć. Jego zdaniem co wybiorę to będzie, bo to w końcu ja będę to więcej sprzątać
Jomi - u nas geodeta z panią od nadzoru budowlanego również byli bardzo pomocni przy papierologii, ja byłam tylko donieść projekt bo chcieli osobiście, a tak to oni wszystkie papiery w starostwie i w nadzorze załatwiali12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
annak wrote:Jomi,
No to teraz szacun ode mnie dla Ciebie. Bo ja to bym sama nic nie ogarnęła (przynajmniej w kwestii urządzania mieszkania / domu). Miałam problem z najprostszymi decyzjami. Czułam potrzebę konsultowania wszystkiego z mężem. Ale może to właśnie dlatego, że wiedziałam, jaki on jest.
No i może obudził się jakiś syndrom posiadaczki starszego męża
A więc jeśli Ty ogarnęłaś większość rzeczy sama, to jestem pod wrażeniem.
A jak Twoja córeczka? Czuje się już trochę lepiej?
Dziękuję, Olga już lepiej, ale antybiotyk do wtorku, w środę sprawdzenie u pedi, a ja od poniedziałku w pracyMusimy dziś się zastanowić jak to ogarniemy.
A budowa mnie strasznie wciągnęła. Ciężki to był rok, ale wspominam to z dużym sentymentem. Na pewno było mi łatwiej, bo te 6 lat temu byliśmy jeszcze bezdzietni, ja pracuję w branży związanej z wykończeniówką (w dużej polskiej firmie produkującej płytki ceramiczne), budowaliśmy dom w mieście z którego pochodzę, wiec na każdym kroku spotykałam znajomych,którzy w czymś tam pomagali. Chociaż teraz, z perspektywy mieszkania w tym domu przez 6 lat, wiem, że popełniłam kilka błędów.Olga 05.01.2013
IMSI 27.09.16 punkcja; 02.10.16 zamrożono 5 blastocyst (Gameta Rzgów)
10.16 fet 4aa (+), 04.17 fet 4cc (+), cb; 12.16 fet 4aa (+), poronienie zatrzymane 8tc
24.05.17 fet 3bc, 3cc (+); 22.06.17 biją dwa serduszka
Nela i Tymon 09.01.2018
-
To fajnie, że córka ma się trochę lepiej. Z pracą faktycznie trochę pechowo się złożyło... Ale to jeszcze kilka dni, jak jej się porządnie poprawi, może będzie Wam łatwiej coś zorganizować z opieką.
Nawiasem mówiąc - bardzo ładne imię "Olga"Było w naszym TOP 4 po głosowaniu na listę ponad 300 imion. Mało brakowało, a nasza córka też mogłaby się tak nazywać, gdyby nie to, że nagle po prostu zaatakowało nas inne imię spoza tej czwórki
Co do błędów mieszkaniowych, to bardzo trudno ich uniknąć z tej prostej przyczyny, że większość funkcjonalności człowiek może sprawdzić dopiero jak zamieszka.
My urządzaliśmy poprzednie mieszkanie 4 lata przed obecnym, więc byliśmy w miarę na bieżąco. Ale "zabezpieczyliśmy" się jeszcze dodatkowo, tzn. w toku mieszkania tam, zrobiliśmy sobie listę wszystkich błędów, jakie przeszkadzały nam w "idealnym" życiu. Po prostu spisywaliśmy wszystko, co nas wkurzało. No i jak przyszło do do urządzania nowego lokum, wyjęliśmy tę listę i dzięki temu uniknęliśmy paru wpadek.
Nie chcę wywoływać wilka z lasu, ale jak na razie (a mieszkamy tutaj 2,5 roku) nie pojawiła się jeszcze ani jedna rzecz, o której bym powiedziała, że dzisiaj zrobiłabym ją inaczej. Ale faktem jest, że naprawdę włożyliśmy nieprawdopodobną ilość czasu w dogrywanie wszystkich szczegółów. Nawet nie chcę wspominać, jak wyglądało nasze życie w trakcie tego urządzania... Ja akurat nie lubię robić takich rzeczy, więc szczerze cieszę się, że mam to za sobą.
Teraz tylko czeka nas / mnie urządzenie pokoju naszej potomkiniPowiedziałam mężowi, że biorę to głównie na siebie. I teraz... aaaa!!! już się boję
Ikarzyca lubi tę wiadomość
-
O, jak dobrze, że na naszym forum nie ma moderatorów, którzy wkraczają niespodziewanie z reprymendą: "Dyskusja niezgodna z tematem wątku. Zamykam!"
sy__la lubi tę wiadomość
-
jomi81 wrote:Przy pierwszym etapie, czyli papierologii, nie dalibyśmy rady bez naszego architekta i kolegi geodety, którzy mieli dobre układy z Urzędem Gminy i Starostwem i popychali pisma, które gdzieś tam utknęły.
Powiem wam że współpraca z architektem nie tylko przy pierwszym etapie pozwala zaoszczedzic sporo pieniędzy i nerwów
To sa ludzie których zadaniem jest zgranie lokum z ludźmi którzy je zamieszkuja -fajna praca, zwłaszcza jak się widzi potem satysfakcję ludzi jak wchodzą do swojego spełnionego marzenia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2017, 10:49
-
nick nieaktualnyCzarnulko, przepraszam, wieczorem zapomniałam o moich nocnych lękach. Dziękuję za troskę. Porodu trochę się boję, ale chyba jestem też bardziej asertywna wobec lekarzy niż byłam 8 lat temu. Bardziej się obawiam, jak zareaguje mój organizm na cesarkę, pierwszym razem było nadspodziewanie dobrze (w porównaniu z tym, co mówią inne dziewczyny), ale to nie znaczy, że teraz będzie tak samo.
Mama okruszka, najgorszy taki upierdliwiec w pracy, co sam zawali, a na innych zgania. Podejście szefowej masakra! To ty masz jej pilnować, żeby nie zapominała robić swoich obowiązków? Paradne!
Promyczek, jak mało krwi leci z palca, to może za płytko nakłute, albo krew gęsta, bo za mało wody pijesz? Ja widzę, ze czasem mam krew lepką, taką gęstą właśnie, a czasem prawie woda. No i na czczo z cukrami bywa różnie. A może spróbuj zjeść przed samym snem kanapeczkę razowca z chudą wędliną. Paradoksalnie może być tak, że ten cukier z kanapki będzie się wolno uwalniał i nie będzie tego skoku porannego (głodowego), kiedy to wątroba uwalnia glukozę. Przed insuliną miałam niższe cukry w środku nocy niż rano.
Annak, wasze mieszkanie musi być piękne, tak wnoszę po opisie użytych materiałów.
A ja na męża nie mogę narzekać, że się nie angażował. Ja wymyślałam, on realizował.
jomi, przyznaj się, że jak męża nie było, to fajnie było spędzać dni w otoczeniu seksownych, spoconych budowlańców bez koszulek
promyczek 39 lubi tę wiadomość
-
Ikarzyca wrote:Powiem wam że współpraca z architektem nie tylko przy pierwszym etapie pozwala zaoszczedzic sporo pieniędzy i nerwów
Niestety w tej kwestii też byliśmy wyjątkiem
Przy pierwszym mieszkaniu było super. Ale przy obecnym (ci sami architekci) - masakra! Totalnie nie podołali. Skończyło się konfliktem i tym, że nie zapłaciliśmy im całości. Oczywiście informując, że musimy tak zrobić, bo dali ciała.
Nie podołali kompletnie z kwestiami organizacyjnymi i zarządzaniem projektem. Akurat nie miałabym o to do nich pretensji, bo mogą specjalizować jedynie w projektowaniu (w końcu to ich zawód), ale podjęli się także tej części i była totalna klapa.
Poza tym, myślę, że jakoś nie dali rady konkretnie z tym mieszkaniem. Ono ma bardzo specyficzną i nietypową kubaturę, niespotykany układ. Może było za trudno się im w tym odnaleźć... No i jeszcze obudziła się ta dusza designerska mężawięc stał się trochę konkurencją dla tamtej firmy. W rezultacie projekt jest w 95% nasz (czyli męża
).
Ale (!) mimo takich doświadczeń, uważam, że to zdarza się rzadko i ogólnie współpraca z architektem pomaga i jest dobra, oszczędza czas, energię i - paradoksalnie - pieniądze. Tylko trzeba znaleźć sobie ekipę, z którą czuje się przysłowiową chemię.
* * *
Ikarku,
Czyżbyś Ty była archi? -
Urządzanie pokoju to super sprawa
Ja na drugie urodziny zrobiłam Oldze rewolucję w pokoju. Miało być tylko nowe, "dorosłe" łóżko, ale się tak zagalopowałam, że skończyło się na totalnej zmianie wystroju
Fajnie, że dzięki zmianie mieszkania mogliście uniknąć poprzednich błędów. U nas to pewnie nie będzie takie łatwe, bo raczej nie planujemy kolejnej budowy domu. To jest nasze miejsce na ziemi i póki co tak zostanie, ale może na starość sprzedamy dom i kupimy sobie mieszkanko nad morzem, kto wie...
Olga 05.01.2013
IMSI 27.09.16 punkcja; 02.10.16 zamrożono 5 blastocyst (Gameta Rzgów)
10.16 fet 4aa (+), 04.17 fet 4cc (+), cb; 12.16 fet 4aa (+), poronienie zatrzymane 8tc
24.05.17 fet 3bc, 3cc (+); 22.06.17 biją dwa serduszka
Nela i Tymon 09.01.2018