Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Już brzusie rosną Pięknie.
coconue, co do gotowości, to rzeczywiście indywidualna sprawa, u mnie było tak, że zaszłam w drugim cyklu po łyżeczkowaniu i już byłam na to gotowa.
kkkaaarr, ja na chwilę obecną jestem w drugiej ciąży, ale jedyne co się zgadza, to brak womitów, reszta jest inaczej.
Blondyna, dobrze, że jest ok, a lekarze odpowiadają na zmiany hormonalne, trochę się martwię, że mój na razie nie chce farmakologicznie obniżać TSH.
Dużo zdrówka dla wszystkich mam i powodzenia dla staraczek. -
U mnie dziś rano przy wypróżenieniu pojawił się jasny kremowo różowy śluz. Może się napięłam zbyt mocno, no nie wiem. Cały dzień było ok.
Teraz znowu minimalnie śluz na papierze pobarwiony rózowo/ brązowym czymś... Zadzwoniłam do gina. Kazał łyknąć od razu 4 dupki i jutro na wizytę.
Martwię się dziewczyny. Tydzień temu było wszystko ok...Synek - 3740g i 61cm szczęścia urodzony 40+1 tc.
Start: 06/2015 -> 2 cykl zakończony 26.08.2015 [*] 6t+6dc. -
Malika spokojnie. Wszystko tam rośnie, sie rozciąga, może tylko za bardzo się napięłaś.. Trzeba być dobrej myśli :-*
A ja kończę brać duphaston za kilka dni i mam nadzieję że będzie ok.
Przybył mi centymetr w obwodzie musze się wybrać na zakupy bo mam tylko jedne spodnie i jedne leginsy, w które się z brzuchem mieszczę.
Zjadłam mężowi pól obiadu i bułkę, którą sobie zrobil do pracy.. W ramach rekompensaty upiekłam świeże bułkicóreczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
Nie wytrzymałam wczoraj, zrobiłam test i? No i nic, albo raczej jak to mówią na anglojęzycznych forach BFN
Tak bardzo obiecywałam sobie, że nie będę się nastawiać, że może się udać. Obiektywnie szanse były bliskie zeru, ale mimo wszystko liczyłam na jakiś cud, zadośćuczynienie od losu, że skoro spotkało nas nieszczęście, które było tak mało prawdopodobne, to teraz stanie się tak samo mało prawdopodbny cud. Przez ostatnie tygodnie chyba podświadomie żyłam tą nadzieją, dodawała mi siły, sprawiała, że chcę się uśmiechać i myśleć pozytywnie. Teraz czuję się tak jakby ktoś spuścił powietrze z balonika, jest mi potwrnie smutno i znów nie wierzę, że cokolwiek jeszcze w życiu ma sens. W moim życiu cuda się nie zdarzają, czuję się jakbym miała wykupiony karnet na 'najgorszy możliwy scenariusz'. Nie wiem czy będę miała siłę znosić te porażki i rozczarowania przez kolejne długie miesiące... Jest mi tak strasznie smutno.
Bardzo was przepraszam za tego przygnębiającego posta, ale musiałam to z siebie wyrzucić! -
Pół nocy się kręciłam, wierciłam...
Rano minimalnie różowy śluz...
Dzwoniłam teraz do przychodni i dr dziś przyjmuje od 16 a akurat miał okienko o 16:40 wiec jestem już zapisana.
Wyjdę z siebie i stanę obok do tej pory...
Dziewczyny, martwię się
Kkkaaarrr, powoli, nie nerwowo, być może organizm potrzebuje odrobinę więcej czasu na regenerację. U nas w trzecim cyklu po stracie się udało, choć w pierwszym nie staraliśmy się nawet. Teraz trzesę się jak galareta żeby szczęśliwie donosić maleństwoSynek - 3740g i 61cm szczęścia urodzony 40+1 tc.
Start: 06/2015 -> 2 cykl zakończony 26.08.2015 [*] 6t+6dc. -
malika, będzie dobrze, nie martw się, pewnie dostaniesz większą dawkę progesteronu i nakaz mega oszczędnego trybu życia
A jeśli chodzi o nas to.. O Olgę staraliśmy się ponad rok, udało się dopiero dzięki IUI, nie wiem czy będę miała po raz kolejny siłę znosić przez tak długo rozczarowania.. O aspekcie finansowym długich starań z pomocą medyczną już nawet nie wspominam -
Malika,
Ja jestem cały czas obecna na forum Marcówek, do którego "formalnie" należałam, kiedy jeszcze byłam w ciąży. Tam jest chyba ze sto dziewczyn, które aktualnie są na etapie 30-32 tygodnia. Mnóstwo z nich, naprawdę mnóstwo (!) miało jakieś plamienia w ciąży i wszystko toczy się u nich dobrze. Nieraz wymieniały możliwe przyczyny tych plamień i było ich tyle, że nawet bym wszystkich nie powtórzyła: plamienia w czasie implantacji, plamienia z krwiaków, plamienia z nadżerek i wiele innych. Tak więc u Ciebie na pewno to jeden z takich pechowych przypadków, że organizm straszy młodą mamę, a na końcu wszystko będzie dobrze!
Kkkaaarrr,
Kochana, wiem, jak bardzo Ci przykro, że się nie udało...
Ale Malika może mieć rację - być może organizm jeszcze nie był gotowy. Może potrzebuje jeszcze chwilę. Wiem, że to małe pocieszenie i że super byłoby, gdyby udało się od razu. Ale pamiętaj, wcale nigdzie nie jest powiedziane ani zapisane, że przed Wami długie miesiące starań. Równie dobrze może się udać za miesiąc, albo za dwa. Widzisz jak niesamowite historie potrafią się zdarzyć (przykład naszych koleżanek z forum). Więc nadziei nie można tracić. Za chwile będzie nowy cykl, a to oznacza nowe szanse, nowe nadzieje i być może nowy początek!
Nie przepraszaj za przygnębiający post. Po to tu jesteśmy, żeby o takich rzeczach pisać. I jeśli masz ochotę to popłacz sobie dzisiaj, z nami, jeśli chcesz. Pomimo koloru tego forum, wszystkie wiemy, że nie zawsze jest nam tu różowo...kkkaaarrr, malika89 lubią tę wiadomość
-
kkkaaarrr wrote:A jeśli chodzi o nas to.. O Olgę staraliśmy się ponad rok, udało się dopiero dzięki IUI, nie wiem czy będę miała po raz kolejny siłę znosić przez tak długo rozczarowania.. O aspekcie finansowym długich starań z pomocą medyczną już nawet nie wspominam
Myślę, że będziesz miała tę siłę...
Bo ta nieskończona miłość, która się pojawiła dzięki Oldze, będzie szukała swojego ujścia, swojego miejsca, swojego adresata.
Wiem, że dziś jest Ci ciężko i wydaje się, że nic nie ma sensu. Doskonale to rozumiem. Ale jutro będzie nowy dzień. A potem nowy cykl. I jak tylko pomyślisz o tym, co może przynieść i co przywrócić, to na pewno wróci ta siła.kkkaaarrr lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny, mogę się przyłączyć?
Moją historię macie w podpisie, w skrócie 2 lata starań i 1 poronienie w 11tc w kwietniu zeszłego roku. Już w szpitalu po łyżeczkowaniu bałam się, że będzie mi bardzo ciężko zajść w ciążę znowu...i czarny scenariusz niestety się spełnia:(
Ginekolog mówi, że wszystko u mnie w porządku. Tylko prolaktyna trochę podwyższona. Już brałam 3 miesiące Castagnus (i nie zaszłam jak widać...) teraz biorę od 1 miesiąca Cyclodynon...
W piątek ma przyjść @....tak bardzo bym chciała, żeby już nie przyszła
-
Skrzat,
Witaj! Pewnie, że możesz dołączyć!
To jest bardzo szczęśliwy wątek z wieloma niesamowitymi historiami, więc może szybko "zarazisz się" od dziewczyn, które są w ciąży (a wierz mi, niektóre zachodziły w nią w sytuacjach, kiedy teoretycznie nie było takiej możliwości ). Mam nadzieję, że już wkrótce dołączysz do tej grupy. -
Annak dziękuję za miłe powitanie
Mam nadzieję, że będzie tak jak piszesz i szybko odmienię swój "stan"
Widzę, że Ty też jesteś po licznych, bardzo trudnych przejściach, bardzo mi przykro, że Cię to spotkało..powiedz, staracie się znów czy teraz się regenerujesz?
Ja oprócz prolaktyny, mam jeszcze problem z pracą, której nienawidzę, a w której kiszę się już od ponad 3 lat i chciałabym zrezygnować, ale się boję...bo szukam równolegle czegoś innego i nikt mnie nie chce zatrudnić eh... a taki stres i nerwy też mi pewnie nie pomagają w staraniach.. -
kkkaaarrr,
Jeśli masz wiecej myśli do wylania pisz, krzycz wyrzucaj tu wszystko!!! Przyjmiemy bez żadnych wątpliwości zobaczysz życie płata nam takie figle tak samo jak naszym dziewczynom z forum nawet się nie będziesz spodziewać a zobaczysz 2 kreski na teście.
Skrzat,
Miło że chciałaś do nas dołączyć
U mnie dziewczyny Zaczęłam nowy cykl
A z tym nowym cyklem nowe wyzwania i poniekąd nowe przyjemnościkkkaaarrr lubi tę wiadomość
Mama trzech Aniołków -
nick nieaktualny
-
inessa, odwołaj się do metod babcinych, to na serio działa! Dużo czosnku świeżego, sok z malin (tylko taki 100%, a nie woda z cukrem z dodatkiem E cośtam o smaku malinowym), cytryna. W ciąży z Olgą na początku 5 miesiąca złapałam przeziębienie i zastosowałam właśnie taką kurację i wyzdrowiałam szybciej niż kiedykolwiek po jakicholwiek lekach.
Bomblica lubi tę wiadomość
-
Witaj skrzat!
Ja rzuciłam pracę, która mnie stresowala, odbierała chęć do życia i resztki godności. Czasem trzeba rzucić się na głęboką wodę.
Po tygodniu okazało się że jestem w ciąży
Może w tym szaleństwie jest metoda?
Tak mnie dzis naszło żeby sobie obejrzeć łóżeczka jakie są i w jakiej cenie.. Łóżeczko to nic, ale jak zobaczyłam rodzaje materacy to zgłupiałam totalnie. Osiwne przy kompletowaniu wyprawki. Ale nie będę się za to brala tak wcześnie (niektóre czerwcowki mają juz wszystko, łącznie z ubrankami). Zawsze się będę bala..
Przeraza mnie to. Kupie coś a jak coś się stanie? Wiem że nie powinnam tak myśleć, ale ciągle tłucze mi się to w glowie, szczególnie jak oglądam jakieś rzeczy dla dziecka..Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2016, 15:10
córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
Kkkaarr u mnie nic z babcinych metod nie działało i mordowałam się z każdym przeziębieniem po dwa tygodnie. I miałam zakaz na czosnek od lekarza, ze absolutnie nie wolno szczególnie na początku ciąży.córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
bomblica, czosnek ma wpływ na ciśnienie i są osoby, które źle na niego reagują, ja na szczęście się do nich nei zaliczam i mogę
A jeśli chodzi o wyprawkę, to jakkolwiek okrutnie to zabrzmi - zaczekaj. Ja w przeddzień jak trafiłam do szpitala złożyłam zamówienie na pierwsze ubranka, tak jakbym 'zapeszyła'... Zamówienie zdąrzyłam anulować, bo to był weekend i się nieprzeprocesowało. Ok, 2 tygodnie wcześniej zamówiliśmy mebelki, był wśród nich fotel tapicerowany i trzeba było czekać 6-7 tygodni dlatego zdecydowaliśmy się, aby zamówić z wyprzedzeniem, zapłaciliśmy oczywiście zaliczkę. Jedynie dzięki dobrej woli i determinacji sprzedawcy, który wynegocjował zwrot całej kwoty u swojego szefostwa udało się pieniążki odzyskać, zgodnie z regulaminem, który podpisaliśmy przy składaniu zamówienia zaliczka powinna nam przepaść.
Oczywiście nie twierdzę, że sam fakt kompletowania wyprawki z wyprzedzeniem ściąga nieszczęścia, ale ja jeśli będę jeszcze w ciąży to chyba jedynie zrobię listę rzeczy i wyślę męża na zakupy jak już będę w szpitalu ze zdrowym, płaczącym bobasem.