X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Zaczynamy znowu starania
Odpowiedz

Zaczynamy znowu starania

Oceń ten wątek:
  • Aga22 Autorytet
    Postów: 646 361

    Wysłany: 16 lutego 2017, 13:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gaduaaa też się martwię do wtorku zwariuje a jeszcze powiem wam dziewczyny że teściowa u mnie pije musze wszystko sama robić nie mam już sił..:(
    Jeszcze o maleństwo się boje a te detektory są do dupy co myślicie bym poszła na oddział ginekologii od tak tylko na tetno dziecka ? Wariuje pomocy;(

    w4sq3e3k51a95mi2.png

    2 aniołki [*] ❤
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 lutego 2017, 13:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Detektory nie są do dupy! Trzeba jedynie umieć znaleźć tętno dziecka a nie swoje.
    Ja mam detektor Sonoline C, nie zawiódł nigdy. I trzeba wiedzieć gdzie mniej więcej szukać tego tętna tzn. w początkowej ciąży niziutko pod pępkiem a zaraz nad spojeniem łonowym

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 lutego 2017, 13:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamaokruszka wrote:
    Witam się i ja, nadal zakatarzona i coraz bardziej zrezygnowana. Nie wiem co jest ale jakiś totalny dół i brak energii mnie dopadł. Najchętniej wlazłabym pod koc i nie wychodziła spod niego wcale.
    I u mnie bardzo choojowy nastrój! Mega dół zawdzięczam M - jego niedyspozycji.
    W każdym razie przed nami terapia, bo bez niej kiepsko widzę nasze dalsze małżeństwo.

  • annak Autorytet
    Postów: 4114 6144

    Wysłany: 16 lutego 2017, 13:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Koteczka82 wrote:
    Annak jeśli mogłabyś mi odpowiedzieć to będę wdzięczna. Jest to dla mnie ważne w kontekście przyszłych starań i wakacyjnego wyjazdu za granicę, który obiecaliśmy synkowi.

    Koteczko,
    Wracam więc do Twojego pytania o tamten nieszczęsny wyjazd.
    Dokładnie to było tak, że:
    Wakacje zaplanowaliśmy jeszcze zanim było wiadomo, że jestem w ciąży. Dokładnie zrobiliśmy to na 5 dni przed pozytywnym testem. Postanowiliśmy pojechać do Prowansji, a potem do Burgundii. Jest to ok 1600 km w jedną stronę. Od razu zdecydowaliśmy się na samochód, bo:
    - Przewidywałam, że w niedługim czasie mogę być w ciąży, a miałam bezwzględny zakaz latania od pani profesor, do której wówczas chodziłam.
    - Nie lubię latać, a więc to byłby dla mnie dodatkowy stres (bez względu na to, czy byłabym w ciąży, czy nie).
    - Chodziła nam po głowie właśnie taka formuła wakacji, że będziemy sobie jeździć samochodem w różne miejsca, zmieniać lokalizacje, etc.
    A więc stanęło na podróży samochodowej.

    A propos tego punktu nr 1, czyli zakazu latania od pani profesor, to ona akurat jest znana z takiego podejścia. To samo powiedziała Niebieskiej. Wiem, że inni lekarze mają do tego często zupełnie inne podejście.

    Na wakacje mieliśmy wyruszać w dniu, w którym byłam 5t3d.
    Kilka dni przed tym dostałam lekkich plamień. Oczywiście zaczęłam się denerwować, szczególnie w kontekście wyjazdu. więc w 5t2d, dzień przed wyjazdem, poszłam na USG do jedynego lekarza, który miał wolny termin.
    Na USG na tym etapie nie było nic widać, poza pęcherzykiem ciążowym. Również żadnych powodów plamienia (poza - ewentualnie - nadżerką). Lekarz natomiast okazał się konowałem roku, bo nastraszył mnie nieźle, m.in. powtarzając chyba ze 3 albo 4 razy podczas wizyty: "Jeśli ta ciąża się nie utrzyma, to powinna pani...", "Jeśli z tej ciąży nic nie będzie, to...". No i w ogóle stwierdził, że wolałby widzieć na tym USG już coś więcej (choć to akurat była bzdura). No, słabo.

    Tego samego dnia, po badaniu, po południu zaczęłam bardzo mocno plamić, niemal krwawić.

    Mimo to, zdecydowaliśmy się na wyjazd (ponad 2 tyg.). Wiedziałam, że tu, w Warszawie, na miejscu i tak nic nie mogę zrobić. Na tym etapie ciąży nie mam nawet jak sprawdzić czegokolwiek. Mogę latać codziennie do lekarza i co z tego? Uznałam, że może nawet będzie lepiej oderwać się od rzeczywistości. Poza tym, liczyłam, że krwawienie może być efektem agresywnego USG (lekarz nie był zbyt delikatny) i że szybko przejdzie.

    Jedyne co mnie trochę zniechęcało do wyjazdu, to świadomość, że jeśli pojedziemy, to wówczas na kolejne USG pójdę najwcześniej po 2,5 tygodnia. Jeśli zostalibyśmy w domu, pewnie mogłabym iść na podgląd po tygodniu lub 10 dniach i może już by było serce. Ale pojechaliśmy. Uznałam, że dzięki temu, zrobię badanie w momencie, kiedy już wszystko będzie rozstrzygnięte. Albo serce będzie bić, albo nie.

    Największy sajgon zaczął się dopiero na wakacjach. Dziewczyny z forum są świadkami, bo relacjonowałam im wszystko na bieżąco. Zresztą prawda jest taka, że tylko dzięki dziewczynom stąd i mojemu mężowi, jako wytrwałam ten czas.
    We Francji dopadły mnie plamienia, a potem krwawienia. Bardzo mocne. Żywą krwią (przepraszam za opis). Było to mniej więcej tak jak... 80-85% miesiączki. Normalnie codziennie zużywałam po kilka podpasek (nawet nie wkładek).
    W tamtym czasie właściwie nastawiłam się już na to, że jest po wszystkim. A przynajmniej brałam pod uwagę taką opcję.

    Do dziś nie wiem, jak ja to przetrwałam. Prawdopodobnie paradoksalnie pomogła mi świadomość, że nic nie mogę zrobić. W Warszawie pewnie panicznie latałabym po lekarzach, robiłabym USG i nie ufałabym nikomu, zyskując spokój na maksymalnie godzinę po wizycie. Tam po prostu musiałam żyć i przeżywać wakacje. Co ciekawe, nawet nie były przez to szczególnie zepsute.
    Pamiętam nawet taką historię, że szliśmy do Muzeum Matisse'a, jakieś 1,5 godz. w pełnym słońcu pod górę, a ja w przydrożnych krzakach sprawdzałam, jaka sytuacja u mnie, bo była taka masakra, że bałam się, że mi krew po nogach pocieknie i wszyscy wokół zobaczą :-/

    Przełomowy moment na wyjeździe nastąpił po tym, jak nasza Laila doradziła mi, żebym może zamanipulowała jakoś dawką Acardu, bo może ta mieszanka Clexane + Acard zwiększa te krwawienia. Tak zrobiłam i od tego czasu zaczęły się zmniejszać.

    Po powrocie do Polski dopiero po 3 dniach miałam USG. Wtedy był największy koszmar oczekiwania. 30 sierpnia miałam wizytę. Pamiętam, że jak dzień przed robiłam sobie zastrzyk z Clexane'u, to mówiłam do strzykawki: "Błagam Cię, żebyś nie była ostatnia". Chyba nigdy żaden zastrzyk nie bolał jak tamten. Liczyłam się z tym, że następnego już nie będzie.

    A rano wizyta. Stres nie do opisania. Serce (moje) waliło jak oszalałe. Od razu powiedziałam lekarzowi, z czym przychodzę. Zresztą po typowej sekwencji:
    Lek: Która ciąża?
    Ja: Czwarta. Ale do pierwszego porodu.
    lekarz już sam był zestresowany.

    Położyłam się. Zaczął badanie...
    - Wszystko dobrze. Bije serce. Proszę zobaczyć. 161/minutę.

    Nawet teraz ciężko mi o tym pisać.
    Zaczęłam tak płakać na tej kozetce. A on mówi, żebym płakała, bo to normalne i wcale się nie dziwi.

    Nigdy tego nie zapomnę.
    Nigdy nikt nie doszedł do tego, co było powodem krwawień.
    Nigdy potem w ciąży nie plamiłam.

    * * *
    O rany, strasznie się rozpisałam. Miało być krótko w temacie wyjazd vs. plamienia, a wyszło bardzo sentymentalnie, jak z pamiętnika. Nie wiem, czy ktoś doczytał do końca, ale jeśli tak, to dziękuję i przepraszam za to przynudzenie ;-)

    Wiele z Was było ze mną teraz. Dziewczyny, gdyby nie Wy... zresztą wiecie.

    Natomiast, Koteczko, myślę, że oczywiście każda ciąża jest inna. I w razie czego musisz przegadać z lekarzem, czy możesz lecieć samolotem, czy możesz jechać określoną liczbę kilometrów samochodem. Będziesz widziała, jak się będziesz czuć. Bardzo trudno dać tu jednoznaczną radę, co jest dobre, a co złe.

    Ja sama, jak patrzę wstecz... nie mogę uwierzyć, że to nie był koniec.
    Dziewczyny z naszego forum powiedziały mi po fakcie, że to po prostu musi być silne dziecko, skoro przetrwało to wszystko. I pamiętam, że ktoś wtedy napisał, że to na pewno musi być dziewczynka, bo tylko kobiety potrafią być takie silne. Same wiemy o tym najlepiej ;-)

    jomi81, Elmo13, Natikka123, Evita, sylvuś lubią tę wiadomość

    <3 16.03 2017 - przyszłaś do mnie...
    iROnp2.png
    <3 21.08.2015 [*] 9tc
    <3 11.06.2015 [*] 5tc
    <3 29.12.2014 [*] 10tc

  • Gaduaaa Autorytet
    Postów: 10203 5350

    Wysłany: 16 lutego 2017, 13:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alisa wrote:
    Detektory nie są do dupy! Trzeba jedynie umieć znaleźć tętno dziecka a nie swoje.
    Ja mam detektor Sonoline C, nie zawiódł nigdy. I trzeba wiedzieć gdzie mniej więcej szukać tego tętna tzn. w początkowej ciąży niziutko pod pępkiem a zaraz nad spojeniem łonowym
    dam sobie rękę odciąć że moim byś nie znalazła

    Fabian <3 Cyprian <3 Tymuś <3
  • annak Autorytet
    Postów: 4114 6144

    Wysłany: 16 lutego 2017, 13:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wybaczcie, że tak wtargnęłam z tą moją starą historią w trakcie innych rozmów i akurat między Wasze posty o dołkach.
    Zaczęłam pisać tę odpowiedź dla Koteczki chyba z godzinę temu i teraz post wskoczył tak ni z gruchy, ni z pietruchy.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2017, 13:54

    <3 16.03 2017 - przyszłaś do mnie...
    iROnp2.png
    <3 21.08.2015 [*] 9tc
    <3 11.06.2015 [*] 5tc
    <3 29.12.2014 [*] 10tc

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gaduaaa wrote:
    dam sobie rękę odciąć że moim byś nie znalazła
    Masz Sonoline C? Jeśli tak to nie da się nim nie znaleźć tętna

  • Gaduaaa Autorytet
    Postów: 10203 5350

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alisa wrote:
    Masz Sonoline C? Jeśli tak to nie da się nim nie znaleźć tętna
    nie.. mam jakiś tandetny summer :D :D

    i nie da się nim znaleźć tętna :D

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2017, 13:55

    Fabian <3 Cyprian <3 Tymuś <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gaduaaa wrote:
    nie.. mam jakiś tandetny summer :D :D

    i nie da się nim znaleźć tętna :D
    Aaaa czyli w tej sytuacji nie kwestionuję

  • Aga22 Autorytet
    Postów: 646 361

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja mam angelsounds ale chyba się coś udaje znaleźć sama nie wiem..

    w4sq3e3k51a95mi2.png

    2 aniołki [*] ❤
  • Gaduaaa Autorytet
    Postów: 10203 5350

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aga22 wrote:
    Ja mam angelsounds ale chyba się coś udaje znaleźć sama nie wiem..
    posłuchaj sobie na yt jak powinno brzmieć to tętno :) hehe
    mi też się wydawało ze "coś " słyszę.. ale po porównaniu z filmików to na pewno nie było to haha

    Fabian <3 Cyprian <3 Tymuś <3
  • Aga22 Autorytet
    Postów: 646 361

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gaduaaa poczekam do wtorku rana będę uważała na wszystko i 0 nerwów wmawiam sobie ze będzie dobrze

    w4sq3e3k51a95mi2.png

    2 aniołki [*] ❤
  • jomi81 Autorytet
    Postów: 2157 1288

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Annak, ja doczytałam do końca i poryczałam się. Historia straszna, ale zakończenie będzie piękne. Podziwiam za spokój i siłę.

    Olga 05.01.2013
    IMSI 27.09.16 punkcja; 02.10.16 zamrożono 5 blastocyst (Gameta Rzgów)
    10.16 fet 4aa (+), 04.17 fet 4cc (+), cb; 12.16 fet 4aa (+), poronienie zatrzymane 8tc
    24.05.17 fet 3bc, 3cc (+); 22.06.17 biją dwa serduszka :)
    Nela i Tymon 09.01.2018
  • sy__la Autorytet
    Postów: 1900 1501

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    annak wrote:
    sy__la,
    A co u Ciebie?
    Bo tak wpadłaś skomentować, a nic o sobie nie piszesz. Zdajże jakiś raport aktualny.
    A tak tak, ja tak wpadam czytam Was i wypadam, już się poprawiam i zdaję raport. Od tygodnia mamy w domu sajgon. Remontujemy dwa pokoje, naszą sypialnię z ala garderobą przerobiona na kącik dla Marysi i pokoik dla dziecka troszke starszego. Także pomagam mężowi na tyle ile mogę i jakoś tak czasu mniej. Od dziś aż do soboty mamy fachowców na głowie bo nam parkiet cyklinuja, a potem jeszcz malowanie ścian, okIen itd.. A to trzeba tez cos posprzątać bo kurzu pełno, a to cos ugotować i tak się schodzi stąd też mniej się udzielam. Jeszcze wczoraj mnie dopadlo jakies choróbsko i tak sie trochę męczę.. zatoki bolą katar mam no i trochę gardło.. oczywiście wdrożyłam juz swoje leczenie, zobaczymy jak to bedzie, oby lepiej. Fajny sposób na katar i zatoki wynalezlismy i stosuje go od wczoraj i powiem szczerze ze oddychanie nie jest jakies bardzo uciążliwe (jakby ktoś chciał skorzystac to: wlewam 5ml soli fizjologicznej w ampułce, 2 krople dobrej wody utlenionej 3% i ja biore 1 krople ale z reguly daje sie 2 plynu Lugola - taką miksturke zakraplam do zatok z głową odchylona do tylu a w zasadzie zwisajaca z łóżka. Efekt niewiarygodny, odetkany nos i z zatok schodzą różne swinstwa).
    Także dziewczynki u mnie wszystko w miarę OK, Marysia się rusza czasem to tak buszuje ze aż moglabym sie w brzuch wpatrywać godzinami :) nie mogę sie już doczekać aż będzie z nami!
    Wam też będzie dane tulić do siebie dzieciątka, wierzę w to głęboko i z całych sił, tylko każda pewnie w swoim, innym czasie. Warto czekać i mieć nadzieję... ;)
    Ściskam Was mocno i witam nowe koleżanki, które pojawiły się na tym wspaniałym wątku... nie fajnie ze tutaj trafilyscie, ale nie ma lepszego miejsca na ziemi!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2017, 14:13

    Evita, sylvuś lubią tę wiadomość

    Marysia ur. 21.04.2017 <3 niemowle.gif
    Aniołek 7t5d [*]
  • Koteczka82 Autorytet
    Postów: 3674 3490

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Annak bardzo Ci dziękuję za odpowiedź doczytałam do końca :-)
    Jeszcze nie wiem jak będzie z naszym wyjazdem na razie szukamy czegoś w dobrej cenie pewnie też stanie na last minut. Wiadomo że samolotem jest szybciej.w zeszłym roku jechaliśmy do Bułgarii autokarem 27 godzin w jedną stronę więc w ciąży też średni ubaw. Autem na pewno nie pojedziemy bo nie mamy z kim a samemu to trochę strach gdyby coś się działo z autem.
    Jeśli dziecko jest zdrowe i wszystko jest ok z ciążą to naprawdę dużo rzeczy można robić.

    Dziewczyny przykro mi że dopadły Was dołki trzymam kciuki żeby szybko sobie poszły!!!!
    Aliso trzymam kciuki żeby wszystko dobrze się skończyło, uwierz wiem co znaczy kryzys w związku przeszłam to na sobie. Życzę Ci dużo siły, wytrwałości i cierpliwości.

    Aga spokojnie na pewno wszystko jest ok. Ale jeśli bardzo się denerwujesz to jedź do szpitala.

    Michałek 04.04.2009 - Nasz skarb.
    Aniołek 08.11.2016//Aniołek 08.02.2017 //2.05.2020 Aniołek

    ONA: 39 lat
    Hiperprolaktynemia - Bromergon
    IO - Siofor 500mg
    ANA 3+ - Encorton 10mg
    3 cykle z Clo ❌
    Zioła ojca Sroki ❌
    Wiesiołek
    1 cykl Aromek 1x1 ❌
    2 cykl Aromek 2x1 ❓


    ON: 38 lat
    Okaz zdrowia
    Nasienie - Normozoospermia✅
    Suple: magnez z B6, kwas foliowy, vit D3 i E, astaksantyna, cynk.


    Droga do sukcesu jest zawsze w budowie...
  • Genshirin Autorytet
    Postów: 579 749

    Wysłany: 16 lutego 2017, 14:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wszystkim rozchorowanym życzę mnóstwo zdrowia :D i dla waszych chorych dzieciaczków również :)

    Ja dzisiaj pierwszy dzień pracowałam 4h i czuje się dobrze. Za oknem słoneczko i całkiem ciepło. Oczywiście wszyscy z pracy już wiedzą, że jestem w ciąży, bo tak krótko pracuje. Mam nadzieje, że Żelek zostanie ze mną aż do sierpnia kiedy to ma się urodzić. Niby jestem spokojna, ale jakoś nie mogę się tak do końca cieszyć i chyba do 15 tc się nie uspokoję :(

    sy__la lubi tę wiadomość

  • Aga22 Autorytet
    Postów: 646 361

    Wysłany: 16 lutego 2017, 15:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Koteczka do szpitala nie jadę zaczekam spokojnie do wtorku rana lepiej być spokojnym..

    Koteczka82 lubi tę wiadomość

    w4sq3e3k51a95mi2.png

    2 aniołki [*] ❤
  • Yoselyn82 Autorytet
    Postów: 14995 18897

    Wysłany: 16 lutego 2017, 15:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zdrowka dla wszystkich chorych :)

    Annak piekna historia i zakonczona happy :) ciesze sie bardzo... :)

    Aga na pewno wszystko jest dobrze, a cos sie dzieje?

    sy__la lubi tę wiadomość

    Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️

    Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️

    Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
    ❤️❤️❤️
  • Aga22 Autorytet
    Postów: 646 361

    Wysłany: 16 lutego 2017, 15:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Yoselyn nie nie nic się nie dzieje taka mała obawa..

    w4sq3e3k51a95mi2.png

    2 aniołki [*] ❤
  • Elmo13 Autorytet
    Postów: 777 643

    Wysłany: 16 lutego 2017, 15:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Annak pamiętam te emocje i jak co chwilę odswiezalam stronę aby sprawdzić czy już wyszłaś z gabinetu ... i tem piękny post 161 i serduszko jakby to mnie dotyczyło.... :) a kilka dni wcześniej ja sie chwalilam pozytywnym testem .

    Aniołek (8t) marzec 2016
    3jgx3e3kn7icgjvf.png
‹‹ 1873 1874 1875 1876 1877 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Metody leczenia endometriozy - techniki leczenia, skuteczność, koszty

Endometrioza jest w dalszym ciągu bardzo tajemniczą chorobą. Nic dziwnego, że zarówno diagnostyka, jak i leczenie nie należą do łatwych. Jakie metody stosuje się w zależności od postaci endometriozy? Na czym polegają? Czy są one skuteczne? Jakie czynniki zwiększają szanse na powodzenie leczenia operacyjnego? Czy leczenie endometriozy jest drogie? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Czego nie jeść  w ciąży - 7 produktów zabronionych

Ciąża to okres wzrostu apetytu i wielu zachcianek kulinarnych. Czy oznacza to zatem, że możesz pozwolić sobie na wszystko i jeść do woli? Niestety nie. Zapoznaj się czego nie jeść w ciąży, aby zachować bezpieczeństwo dla rozwijającego się płodu. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Siatki centylowe wzrostu chłopców i dziewczynek - czym są i jak je czytać?

Siatki centylowe to narzędzie, które pomaga monitorować rozwój fizyczny dzieci, takich jak wzrost, waga czy obwód głowy. Są one ważnym wskaźnikiem zdrowia, umożliwiającym ocenę, czy dziecko rozwija się w normie dla swojego wieku i płci. Dzięki siatkom centylowym rodzice i specjaliści mogą wcześnie wykryć potencjalne problemy zdrowotne lub rozwojowe. W artykule wyjaśniamy, jak czytać siatki centylowe i na co zwracać uwagę podczas interpretacji wyników.

CZYTAJ WIĘCEJ