Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziekuje Hefe...
Wasze wsparcie duzo mi pomaga..
Staram sie myslec pozytywnie, co ma byc to bedzie..
Trodde tak mi przykro, ze Ty i Baksia znow musicie przez to przejsc 😟 ale wierze, ze podniesiecie sie z tego...
A za jakis czas znajdzie sie przyczyne tych nieszczesc i wtedy wszystko bedzie jak powinno 😘😘😘Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
Baksia nie można zakładać złych wiadomości... ja tez się bałam wyników kariotypow i informacja ze mąż ma wadę była jakby najgorsza z możliwych.. a dzisiaj jest z nami cud... czyli nawet jeśli są kłody pod nogami to nie znaczy, ze już się nie uda! na pewno wszystko przed Wami!
Ważne ze coś robicie, badacie... to mimo wszystko dodaje pewności siebie i nadzieje.... ja trzymam stale kciuki i wciąż trudno mi uwierzyć, ze aby spełnić marzenia o rodzicielstwie trzeba się tyle nacierpieć... przykro mi jak słyszę o kolejnych ciążach znajomych, którzy nie potrafią docenić swojego cudu!
A u nas jak? Szybko! Zaraz będą cztery miesiące... Zuzia rośnie, jedynie problem był z wysypka i kupkami... teraz testuje ja na żółtko jajka... od początku grudnia nie jem nic z białkiem mleka krowiego i jaj... w święta nie dotknęłam nawet mojego ulubionego serniczka i makowca 🙄 mam nadzieje, ze wszystkie objawy to jednak nie alergia a jakiś przypadek. Ogólnie dużo cyca a w nocy śpi na cycku, czasem się uda odłożyć do łóżeczka... ale ciesze się każdym bólem kręgosłupa od spania na krawędzi lozka bo wiem, ze czas szybko minie i będzie tego brakować...
Mała coraz więcej rozumie... chodzę z nią na grupy dla dzieci bo jest to dla mnie i dla niej odskocznia od rutyny... 🙈 W marcu lecimy na miesiąc do Polski... wracamy po świętach... i będę musiała odwiedzić teściów, którzy od wyjścia ze szpitala gadali ze mną raz i to przez przypadek... niezbyt ciekawi co się u nas dzieje... ale dumni przy innych z wnuczki... ze rośnie🙄 ogólnie grubszy temat... I nie mam ochoty tam jechać 🙄Betti37 lubi tę wiadomość
Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19
-
Ja dzis 26 dc jutro rano musze zatestowac bo albo bede dupka brala albo nie.
Choc szczerze to czuje ze znowu nic z tego i przyjdzie @.
09.2016 poronienie samoistne 7 tydzień
09.2017 2630 g 48 cm szczęścia Amelka ❤
10.2019 ciąża obumarla 8 tydzień lyzeczkowanie
02.2020 ciąża obumarla 10 tydzien lyzeczkowanie
Potwierdzone:
Niedoczynność tarczycy
Insulinoopornosc
Niski progesteron
Pai homo
Mthfr herero
MTHFR C 677 hetero
24.08.2020 wizyta u genetyka
Leki:
Eutyrox 75
Metformax 2x500
Kwas foliowy allines
Femibion 0
D3 2000
Selen
Berberyna -
Mi też dziewczyny jest bardzo przykro, że się nie udaje i źle się z tym czuje, że u mnie taka sytuacja. Zaglądam, czytam i cały czas kibicuje. Wierzę, że w końcu się uda♥️
Lady dior i Hefe może uda się jeszcze jedno dzieciątko. My też się kłóciliśmy to jest normalne, szczególnie przy pierwszym dziecku, bo życie wywraca się do góry nogami. Jeszcze trochę i będzie lepiej. Ja sama mówiłam, że chce tylko jedno przez długi czas.
Hefe rozumiem twoja niechęć... Ciekawe jak się zachowają jak będziecie. Ja za moimi teściami też nie przepadam, do dziś nie wiedzą o ciąży. Powiemy dopiero po połówkowym, bo się nasłuchamy jacy to jesteśmy niedopowiedzialni itd. Przez to wszystko starsza córka też nie wie (bo od razu by wszystkim powiedziała) i mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
Agulineczka ja krótko karmiłam bo pół roku. Mieliśmy sytuację, że Wiki nie przybrała nic przez miesiąc, no i lekarka kazała trochę dokarmiać mm. Potem była walka o cyca i stwierdziłam, że pociągnę do pół roku i trudno co będzie to będzie. -
Maybelle wrote:Moj gin mi poprzednio powiedzial, "nie chce Pani straszyc, ale.. " Mowil, ze zarodek o 5 dni za maly i nie zgadza sie z terminem obliczonym z miesiaczki. No i tak mnie wystraszyl, ze do konca bylam w strachu. Niestety wszystko co mi powiedzial sie sprawdzilo tylko ja glupia myslalam, ze czemu on mnie straszy, zylam zludna nadzieja, ze moze sie myli.
Ehh.. wtedy bylam na niego wsciekla, ze mnie straszy, no ale jednak znal sie na tym i widzial od razu, ze jest cos nie tak.
joana jesli u Ciebie rozmiar pecherzyka w porzadku, badz narazie spokojna. Bo wszystko jest dobrze. Nie denerwuj sie na zapas, bo stres szkodzi malenstwu. Pozytywne myslenie tez dziala cuda. A malenstwo niech rozwija sie i rosnie zdrowo :* trzymam kciuki.
U mnie owulka zbliza sie wielkimi krokami. Planowo powinna byc w poniedzialek i mysle, ze cos zdzialamy z mezem Jajnik juz cos mnie zaczal pobolewac. Na sama mysl juz sie ciesze, ze mozemy starac sie od nowa
mimo serduszka
i ja też wiedziałam
powiedział tylko że albo wada albo przesunięta owu ale obydwoje wiedzieliśmy że to nie owu...
u mnie owu powinna być dziś/jutro
i wszystko byłoby w porządku bo nawet z jajnika po drożnej stronie i udało się wczoraj i dziś podziałac gdyby nie całkowity brak śluzu płodnego...
pierwszy raz w życiu nie mam zupełnie śluzu płodnego..
zawsze mniej lub więcej ale był
czasem głęboko w środku ale był...a jeszcze z 4 lata temu jak się nie staraliśmy to majtki były mokre...
jakieś cuda...powikłania po zabiegu czy inny grom...
także czekamy do miesiączki i startujemy z clo. Oby śluz wrócił. -
trodde wrote:Baksia dziękuję, że pytasz.
U mnie jakoś tak średnio. Czekam na wyniki badań genetycznych, mam nadzieję że to da nam jakąkolwiek odpowiedź czy podpowiedź co mamy dalej robić. Może wtedy będę spokojniejsza, może dowiem się dlaczego... Na razie mam miliony różnych uczuć ale nie potrafię się wypłakać, chociaż wiem że powinnam i to by mi przyniosło ulgę.
Staram się powoli wracać do rzeczywistości sprzed ciąży, ale boję się powrotu do pracy. Wiem, że wszyscy wiedzieli o ciąży, nie wiem jak teraz zareagują, bo to już mój taki trzeci powrót. Boję się też tego co mnie tam czeka. Przed zwolnieniem czekaliśmy na rozstrzygnięcie bardzo dużego przetargu, miałam być od lutego kierownikiem w realizacji tej umowy. Duży stres i duża odpowiedzialność, spora ekipa do nadzoru. Teraz mnie to przerasta i nie wiem jak sobie poradzę. Wiem, że szef nie znalazł za mnie żadnego zastępstwa i zostawił wszystko w sumie bez nadzoru. Tak się to samo sobie toczyło i teraz będę musiała sprzątać ten bałagan. A w tym momencie nie dam rady. Będę chciała wykorzystać cały zaległy urlop a potem sama nie wiem. Za bardzo nie mam pomysłu.
Wyszedł mi straszny żal-post... Mam nadzieję, że może z czasem jakoś się to wszystko poukłada i będzie tylko lepiej, muszę się tego trzymać.
Czasami mi wstyd że ja histeryzuje z byle powodu kiedy niektórzy jak Ty dźwigaja taki ciężar...
Przytulam wirtualnie 😘 -
ALunia, Betti37 nie gadajcie głupot nie powinno być Wam w żaden sposób głupio... Przecież po to mamy takie miejsce, żeby każda z nas mogła pisać szczerze o swoim smutki, lęku z powodami lub bez czy tym bardziej radości.
ALunia ja się bardzo cieszę Twoim szczęściem, czy Joany czy każdej innej Dziewczyny której się udało. Wiadomo, że po cichutku zazdroszczę, ale na prawdę bardzo się cieszę. Te historie dają ogromną nadzieję, że mi się też w końcu musi udać. Że po tych wszystkich czarnych chmurach w najmniej oczekiwanym momencie wyjdzie słońce. Także pisać, pisać i dzielić się szczęśliwymi zakończeniami poproszę
Baksia wyniki mają być najpóźniej do 14.01. Trochę niefortunnie nam się złożyło, Sylwester, Nowy Rok i Trzech Króli, dlatego to wszystko tak się rozciąga w czasie...
Baksia kiedy masz wizytę u Malinowskiego? Ja się zastanawiam nad Paśnikiem, bo on podobno bierze pod uwagę wyniki badań robione też w innych laboratoriach. Jeśli nic nie wyjdzie w genetyce to chyba uderzymy do niego. Też bym się bała,że usłyszę coś złego ale z drugiej strony znając wroga wiadomo jak z nim walczyć. Nawet jeśli znajdzie jakieś nieprawidłowości to miejmy nadzieję, że znajdzie też na nie lekarstwo. To dobra opcja, lepsza niż niewiedza. Bo przecież musi być jakiś powód dlaczego się nie udaje, a znalezienie go to wielki krok w stronę sukcesu i szczęśliwego zakończenia.
Betti na początku myślałam o macierzyńskim, ale potem zrezygnowałam bo wydawało mi się, że lepiej będzie dla mnie jak szybko wrócę do dawnego rytmu. Teraz już sama nie wiem... Jakoś muszę to przegryźć, mam nadzieję że z czasem wszystko się poukłada.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2020, 08:00
Betti37 lubi tę wiadomość
Starania od 07.2018, 38 lat
NK 11%, kariotypy ok, fragmentacja DNA 8%
alloMLR 0% !
szczepienia limfocytami
10.2018 - poronienie 9 tc
02.2019 - poronienie 6 tc
12.2019 - poronienie 11 tc - Córeczka
09.2020 - II ❤️ rośnie nam Dominik 💙
19.05.2021. CC - urodził się Dominik ❤️❤️❤️
Lublin
"kto raz posmakował latania już zawsze będzie chodził z oczami utkwionymi w niebo, bo raz już tam był i zawsze będzie chciał tam wrócić..." -
Trodde masz racje lepiej znać swojego wroga.. łatwiej z nim walczyc i osiagnac o czym sie marzy.. 🤞
Mnie wczoraj zlapal mocny bol brzucha 😟 jestem przerazona, ze znow sie nie uda.... ☹Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
Nasze brzuchatki! Macie tu z nami zostać do końca, chwalcie się co u Was jak maluchy rosną. Wy dajecie nam nadzieję, że może być dobrze, że się uda tylko niektórzy potrzebuja więcej czasu. Nie uciekajcie od nas. I niech nie będzie Wam głupio coś tutaj naspiac. Jesteśmy dla siebie w złych chwilach ale również i w tych dobrych.
Trodde wizytę u Profesora mam 27.02 więc jeszcze troszkę czasu jest. Ale wcześniej idę do gin który ma dobre opinie od kobiet które nie mogły zajść w ciążę, u mnie tego problemu nie ma ale może coś mu zaproponuje ale podpowie. Powiem szczerze, że zaraz będę miała 28 lat (😳🙈) a nie znalazłam jeszcze dobrego ginekologa i co chwilę zmieniam, a chciałabym mieć już takie stałego na dłuższy czas przynajmniej (a nie co chwilę rozkładać nogi przed kimś innym 😬) A do tej pory trafiałam na takich którzy nie znają się, albo olewaja mój problem no albo przy 3 poronieniu mówią,, wie Pani ja miałam pacjentke która urodziła dopiero za 7..,, jakby to było jakieś pocieszenie..
A do tego gin idę 11.02. Miałam iść za ponad tydzień ale akurat wypada mi miesiączka 🤦🏼♀️ bo do tego gin trzeba czekać ok 2 miesięcy na wizytę.
Też sobie mówię, że lepiej znać przyczynę, bo można dalej działać. No ale jednak strach jakiś jest.
No ja się zastanawiałam czy iść do Paśnika czy do Malinowskiego ale jednak,, poznałam,, kobiety które były u Paśnika i on nie pomógł im i ponzije trafiły do Malinowskiego i on miał na nie pomysł. Chociaż żeby nie było czytałam też dobre opinie na temat Paniska. Ale jednak wybrałam Maline i tak już zostanie.
23.03.2019 Aniołek ❤️ - 9 tc Poronienie zatrzymane
6.06.2019 - puste jajo płodowe
12.11.2019 Aniołek ❤️ - 8tc poronienie zatrzymane
Problemy immunologiczne-szczepienia limfocytami
Pomorskie -
Baksiu, jesteś rocznik 92? Ja jestem 91.
Mam podobne odczucia co do lekarzy. Tj. póki co chodzę do jednej ginekolożki - fajna babka, ale mam wrażenie, że niepłodność to nie do końca temat, w którym jest mocna. Porobię badania, a potem się będę zastanawiać, co dalej.
Męczy mnie już opowiadanie w kółko mojej historii, mówienie coraz to nowym lekarzom o poronieniach. Wczoraj u endo bardzo źle się czułam, jak musiałam znowu zaczynać od początku i wprowadzać w to kolejną osobę.
Dostałam wczoraj wieczorem wyniki na zespół antyfosfolipidowy i nic nie wyszło. Szczerze? Wolałabym, żeby to było to. Teraz mam przez to takie przeczucie, że to jednak kariotyp będzie u nas winny. Bardzo się boję wyników. Mój będzie pierwszy i to jakoś na dniach, bo mój mąż zrobił sobie dopiero niecały miesiąc po mnie.
Kraków
FV R2_4070A-G hetero, MTHFR_1298A-C hetero
kariotyp ok
grudzień 2017 - ciąża biochemiczna
lipiec 2018 - puste jajo płodowe, łyżeczkowanie
październik 2019 - puste jajo płodowe, poronienie -
Kochane ja Was cały czas podczytuje. 😊 Trzymam cały czas za Was wszystkie ogromne kciuki.✊ Cieszę się i płacze razem z Wami gdy coś się dzieje.😘
23.04.2019 - poronienie zatrzymane 8 tc [*]
28.06.2020 urodził się synek Filip
03.2022 laparoskopia macicy usunięcie endometriozy i zszycie ponowne macicy po rozejściu blizny po cc
07.2023 drugi raz laparoskopia macicy usunięcie endometriozy i zszycie ponowne macicy po rozejściu blizny po cc
08.06.2024 II kreski
Niedoczynność tarczycy, insulinooporność,PCOS,MTHFR 1298A-C homo,PAI-1 4G , cukrzyca ciążowa
Euthyrox 100/112, ,acard 150,depratal, ascofer,aspargin insulina -
trodde wrote:Baksia dziękuję, że pytasz.
U mnie jakoś tak średnio. Czekam na wyniki badań genetycznych, mam nadzieję że to da nam jakąkolwiek odpowiedź czy podpowiedź co mamy dalej robić. Może wtedy będę spokojniejsza, może dowiem się dlaczego... Na razie mam miliony różnych uczuć ale nie potrafię się wypłakać, chociaż wiem że powinnam i to by mi przyniosło ulgę.
Staram się powoli wracać do rzeczywistości sprzed ciąży, ale boję się powrotu do pracy. Wiem, że wszyscy wiedzieli o ciąży, nie wiem jak teraz zareagują, bo to już mój taki trzeci powrót. Boję się też tego co mnie tam czeka. Przed zwolnieniem czekaliśmy na rozstrzygnięcie bardzo dużego przetargu, miałam być od lutego kierownikiem w realizacji tej umowy. Duży stres i duża odpowiedzialność, spora ekipa do nadzoru. Teraz mnie to przerasta i nie wiem jak sobie poradzę. Wiem, że szef nie znalazł za mnie żadnego zastępstwa i zostawił wszystko w sumie bez nadzoru. Tak się to samo sobie toczyło i teraz będę musiała sprzątać ten bałagan. A w tym momencie nie dam rady. Będę chciała wykorzystać cały zaległy urlop a potem sama nie wiem. Za bardzo nie mam pomysłu.
Wyszedł mi straszny żal-post... Mam nadzieję, że może z czasem jakoś się to wszystko poukłada i będzie tylko lepiej, muszę się tego trzymać.
Trodde
Trzymam kciuki żeby w pracy było wszystko dobrze .Ja też się teraz strasznie bałam powrotu i nie było tak źle, byłam już w stanie rozmawiać o poronieniu i jak ktoś pytał to mówiłam co się wydarzyło, mówiłam bardzo dużo, chyba potrzebowałam to z siebie wyrzucić.
Tylko że pojawił się u mnie inny problem jestem totalnie nieogarnięta cały czas mam głowę w chmurach ,jestem zamyślony, wszystko zapominam już samą mnie to wkurza.Naprawdę staram się jak mogę ale czasem poprostu nie mam siły .Dziewczyny jeszcze nie zwracają mi uwagi ale mówią że widzą że jestem rozkojarzona sama siebie nie poznaje ,straciłam zupełnie zapał do wszystkiegoStarania od 2018
💔Aniołek25.11.18
[*]5/9tc
💔Aniołek13.11.19
[*]6/10tc
💔Ciąża biochemiczna 03.01.21[*]
💔Aniołek 31.03.21
[*]4/8tc
💔Aniołek17.06.21
[*]6/10tc
💔 Ciąża biochemiczna [*]23.05.22
Problemy immunologiczne 🤦♀️
-KIR AA 😔
-rozjechane cytokiny😏
-wysokie NK maciczne🥺
-Insulinooporość
-Niedoczynność tarczycy
04.09 .24 Transfer zarodka 4AA ❌( wlew z accofilu, ivig)
,,Trzeba walczyć bez względu na to ile razy runęło niebo " -
Pan-da tak, jestem rocznik 92 😊
Z tym opowiadaniem w kółko o historii poronien masz rację.. Jest to męczące. Chociaż ja mówię otwarcie o tym co nas spotkało, nie ukrywam się z tym, i czasami jak Ewelina potrzebuje aby się wygadac. Ale jednak czasami też nie mam ochoty opowiadać kiedy co i jak, a nowemu lek trzeba.
Ewelina, Kochana daj sobie trochę czasu. Jesteś świeżo po stracie. To nie jest łatwe,strata i ta niewiedza i starych przed tym co nas czeka. I tak jesteśmy silne babki. Pokazujemy to każdego dnia.
Trodde 14.01 to już zaraz. Nie wiem za co mam trzymać kciuki..nawet nie wiem co mógłby te badanie wykazać.. Ale jestem z Tobą ❤️
23.03.2019 Aniołek ❤️ - 9 tc Poronienie zatrzymane
6.06.2019 - puste jajo płodowe
12.11.2019 Aniołek ❤️ - 8tc poronienie zatrzymane
Problemy immunologiczne-szczepienia limfocytami
Pomorskie -
pan-da wrote:Baksiu, jesteś rocznik 92? Ja jestem 91.
Mam podobne odczucia co do lekarzy. Tj. póki co chodzę do jednej ginekolożki - fajna babka, ale mam wrażenie, że niepłodność to nie do końca temat, w którym jest mocna. Porobię badania, a potem się będę zastanawiać, co dalej.
Męczy mnie już opowiadanie w kółko mojej historii, mówienie coraz to nowym lekarzom o poronieniach. Wczoraj u endo bardzo źle się czułam, jak musiałam znowu zaczynać od początku i wprowadzać w to kolejną osobę.
Dostałam wczoraj wieczorem wyniki na zespół antyfosfolipidowy i nic nie wyszło. Szczerze? Wolałabym, żeby to było to. Teraz mam przez to takie przeczucie, że to jednak kariotyp będzie u nas winny. Bardzo się boję wyników. Mój będzie pierwszy i to jakoś na dniach, bo mój mąż zrobił sobie dopiero niecały miesiąc po mnie.
Dziewczynki ja rocznik 92 niestety ale też nie mam zaufanego ginekologa bujam się od jednego do drugiego a najgorsze jest to że jeszcze żaden nie wzbudził we mnie zaufania .
Baksia ja jadę do Malinowskiego 13.02 więc zdam ci relację boję się tej wizyty i tego co mnie czeka potem ja jednak cały czas obstawiam że to słabe nasienie męża może być powodem naszych problemów .Wczoraj robiłam usg tarczycy i jest wszystko dobrze. Za jakiś tydzień odbieram nasze kariotypy i też się strasznie bojęStarania od 2018
💔Aniołek25.11.18
[*]5/9tc
💔Aniołek13.11.19
[*]6/10tc
💔Ciąża biochemiczna 03.01.21[*]
💔Aniołek 31.03.21
[*]4/8tc
💔Aniołek17.06.21
[*]6/10tc
💔 Ciąża biochemiczna [*]23.05.22
Problemy immunologiczne 🤦♀️
-KIR AA 😔
-rozjechane cytokiny😏
-wysokie NK maciczne🥺
-Insulinooporość
-Niedoczynność tarczycy
04.09 .24 Transfer zarodka 4AA ❌( wlew z accofilu, ivig)
,,Trzeba walczyć bez względu na to ile razy runęło niebo " -
Dostałam właśnie pierwsze wyniki z testDNA i wiem już, że to była dziewczynka... Nie mogę się uspokoić, łzy mi same lecą
Starania od 07.2018, 38 lat
NK 11%, kariotypy ok, fragmentacja DNA 8%
alloMLR 0% !
szczepienia limfocytami
10.2018 - poronienie 9 tc
02.2019 - poronienie 6 tc
12.2019 - poronienie 11 tc - Córeczka
09.2020 - II ❤️ rośnie nam Dominik 💙
19.05.2021. CC - urodził się Dominik ❤️❤️❤️
Lublin
"kto raz posmakował latania już zawsze będzie chodził z oczami utkwionymi w niebo, bo raz już tam był i zawsze będzie chciał tam wrócić..." -
trodde wrote:Dostałam właśnie pierwsze wyniki z testDNA i wiem już, że to była dziewczynka... Nie mogę się uspokoić, łzy mi same lecą
Przytulam Cię mocno .Starania od 2018
💔Aniołek25.11.18
[*]5/9tc
💔Aniołek13.11.19
[*]6/10tc
💔Ciąża biochemiczna 03.01.21[*]
💔Aniołek 31.03.21
[*]4/8tc
💔Aniołek17.06.21
[*]6/10tc
💔 Ciąża biochemiczna [*]23.05.22
Problemy immunologiczne 🤦♀️
-KIR AA 😔
-rozjechane cytokiny😏
-wysokie NK maciczne🥺
-Insulinooporość
-Niedoczynność tarczycy
04.09 .24 Transfer zarodka 4AA ❌( wlew z accofilu, ivig)
,,Trzeba walczyć bez względu na to ile razy runęło niebo " -
Dziewczyny ja ostatnio mało się udzielam, ale czytam. Skończyła się przerwa świąteczna i trzeba ogarnąć egzaminy semestralne.
Dodatkowo pomagam trochę w gabinecie, gdzie będę chciała zrobić praktyki, bo im się asystentka rozchorowała.
Po cichu liczę, że może mi pracę zaproponują. W maju kończy mi się kosiniakowe, pasuje nieco podreperować budżet.
Mam też zakręt z psotnikami. Mokka dziś rano chodziła po choince... Frappe robi pobudki przed 6 rano bo głodny.
Jutro mam wizytę u chirurga i może nareszcie będę mogła coś zaplanować.
Wczoraj minęło 7 miesięcy od porodu i jakoś obojgu było nam na cmentarzu ciężko. I jak jeszcze kilka dni temu byłam na etapie, że narazie nie chcę się starać tak teraz może nie tyle chcę zacząć jak najszybciej co zwyczajnie nie jestem nastawiona negatywnie.
Widzę, że mojemu mężowi bardzo zależy, że boli go to, że zamiast dziecka mamy kociaki...
Ja rocznik 89 😉 także niedawno stuknęło mi 31 lat i też długo nie miałam swojego ginekologa. Moja babka ogarnia to, co potrzebuję, zobaczymy jak się sprawdzi jak będzemie coś nie tak.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2020, 17:01
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
trodde wrote:Dostałam właśnie pierwsze wyniki z testDNA i wiem już, że to była dziewczynka... Nie mogę się uspokoić, łzy mi same lecą
Kraków
FV R2_4070A-G hetero, MTHFR_1298A-C hetero
kariotyp ok
grudzień 2017 - ciąża biochemiczna
lipiec 2018 - puste jajo płodowe, łyżeczkowanie
październik 2019 - puste jajo płodowe, poronienie -
trodde wrote:Dostałam właśnie pierwsze wyniki z testDNA i wiem już, że to była dziewczynka... Nie mogę się uspokoić, łzy mi same lecą
Trodde współczuje😔 tak bardzo, ale to bardzo mi przykro😢 Przytulam Cię mocno. I myślami jestem z Tobą. Wierze, że znajdziecie przyczynę, byś więcej nie musiała czekać na takie wyniki😔
-
Hej, można dołączyć?
Pomyślałam, że napiszę do was, chyba potrzeba mi trochę wsparcia.
12 grudnia, w 9 (9+4) tygodniu ciąży, dowiedziałam się, że serduszko przestało bić... Oczywiście milion wypłakanych łez, myśli i bólu. 14 grudnia byłam już w szpitalu, przeszłam zabieg łyzeczkowania. Później byle jakoś przetrwać, zresztą same napewno wiecie jak to wygląda. Teraz mija już prawie miesiąc i niby jest lepiej, myśli zajęte większość czasu bo mam już 19 miesięcznego synka, tylko czasem najdą smutki. Tak w skrócie o mnie.
Chciałabym w sumie zapytać, jak u was wygląda sprawa, ze staraniami? Mój gin mówił, żebym odczekała 3 miesiące i spokojnie starania wznowić. I oczywiście brać kwas foliowy. Jutro postanowiłam wybrać się na kontrolę do niego i będę rozmawiać jeszcze, ale myślę, że warto też poczytac informacje od innych kobiet. To moje pierwsze poronienie i trochę jestem blada w tym temacie 😢