Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJacqueline wrote:Ha normalnie cud się zdarzył. Dzwoniła do mnie przed chwilą znów ta kobietka i mówi, że pacjentka odmówiła wizytę dziś o 16-tej i czy interesuje mnie dzisiejszy termin
No więc jak myślicie co powiedziałamM i mamuśka pewnie będą mi marudzić, że po co tak często i w ogóle, ale co tam
-
annak, osa, Jacqueline
Gabrysia podrosła w ciągu 2 tyg z niecałych 2400 na mocne 2840jeden pomiar nawet wskazał 3kg, ale ginka stwierdziła, że to chyba niemożliwe. iiii tam te pomiary usg, i tak są niedokładne, +/- 200g zazwyczaj.
brzuch już mi opadł, bo i zgaga mniejsza, ale szyjka.. pozamykane na 7 spustów i trzyma jak beton. mam odstawić już acard i mg, korzystać z męża i zwiększyć generalnie aktywność fizyczną.
nie przejmowałabym się że Mała jeszcze w brzuchu, tylko mało już wód płodowych.. mam zwracać uwagę na ruchy, jakby sie nie ruszała to szybko do szpitala. także schiza na maksa
perspektywa szpitala od 29.06. też mi się nie uśmiecha, bo jak będzie jeszcze mniej wód to co? pewnie indukcja mnie czekanawet nie chce o tym myśleć! oby sama Gabrysia wyszła przed czasem!
czekam na dalsze wieści od inesski , a w międzyczasie idę się bawić sutkamimoże coś pomoże
osa, sy__la lubią tę wiadomość
córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
Niebieskaa wrote:Dziewczyny...powiedzcie mi...dlaczego mija kilka miesiecy i ciagle nie moge zajsc w ciaze? wczesniej zaszlam dwa razy w 1. cyklu...a teraz cisza...czy to nadmiar tych lekow, czy zbytnie zafiksowanie na temacie ciazy...wiem ze trzeba wyluzowac, ale jak wyluzowac jak sie nie udaje? moze odpoczne troche w czasie wakacji...wyniki wszystkie sa ok, tsh juz wyregulowane, tylko troszke prolaktyna wyzsza ale ani ginekolog ani endokrynolog nie uwaza tego za przeszkode...doradzcie cos
Inessko!jeszcze raz Cie sciskam i niech Gabrysiatko rosnie teraz jak na drozdzach:*
Niebieska to nie stres powoduje niepłodność tylko niepłodność powoduje stres, także z tym wyluzowaniem to wiesz... hmm po naszych przeżyciach to takie gadanie.. Na pewno fiksacja totalna nie pomaga ale trudno tego uniknąć. Ja też się zastanawiałam niedawno nad tym samym i doszłam do wniosku, że moje mądre ciało samo mnie obroniło przed kolejną traumą bo dopiero niedawno zaczęto mnie diagnozować a wcześniej wszyscy lekarze mówili,że jest ok i trzeba się starać. Teraz na starania mam szlaban bo nic nie jest ok.. Czy wiesz dokładnie kiedy masz owulkę, robiłaś monitoring usg? Bo u mnie jest mega wcześnie i bardzo mam krótki czas płodny - ledwo się miesiączka skończy to mam dosłownie 4 dni. Może też być tak, że panicznie nieświadomie boisz się kolejnej straty (jak my wszystkie) i to Cię blokuje - tu już chyba tylko psychoterapia. A co na to wszystko mówi ta pani z Indii? Rozmawiałaś z nią? Czy ona takimi duchowymi aspektami też się zajmuje?Evita
4 straty
immunologia+ nieprawidłowy kariotyp
-
Niebieska ja tylko napiszę, że doskonale wiem, co czujesz. I nie mam pojęcia szczerze mówiąc co na to poradzić.
Ta niemoc mnie momentami obezwładnia, nie wiem co ze sobą zrobić, w zasadzie tylko mam ochotę płakać, tylko co to da? Co to pomoże? Najbardziej się boję tego, ile jeszcze czasu będziemy musieli walczyć o malucha. Nie wiem ile jeszcze dam radę wytrzymać. Kiedyś myślałam, że rok to kres mojej wytrzymałości. Jak się okazuje człowiek potrafi dużo znieść. Potem przesunęłam granicę do 2lat, teraz będę musiała ją przesunąć do 3. W małżeństwie staliśmy się już dobrymi przyjaciółmi, ale boję się, żeby te starania całkowicie nie zabiły w nas namiętności. Już teraz w zasadzie bardzo, bardzo rzadko mam ochotę na spontaniczny seks poza dniami płodnymi. OK, powiem szczerze. Takie coś w ogóle się u nas nie zdarza. Seks zaczyna mi się źle kojarzyć, jako przykry obowiązek, który trzeba odwalić, żeby potem nie mieć wyrzutów sumienia, że nie wykorzystało się szansy na zostanie rodzicem. Przykre to wszystko. Nie chcę już dłużej takiego życia. Powiem Wam, że już jak leżałam w szpitalu i czekałam na zabieg łyżeczkowania to poza tym, że strasznie tęskniłam za moim maleństwem to byłam PRZERAŻONA ponownymi staraniami, już wtedy bałam się, że ZNOWU będę musiała przeżywać ten koszmar, który przeżywałam w ciągu ostatniego roku. Lekarka mnie pocieszała, że teraz mój organizm na pewno szybciej zaskoczy. I co? Niestety nie miała racji. Mój koszmar się ziścił.
Przepraszam, że tak na smutno.
Mimo wszystko staram się wnosić codziennie w swoje życie odrobinę radości drobnymi przyjemnościami. Wymyślam sobie różne nowe aktywności, żeby nie zwariować. Ciągle wierzę, że kiedyś to oczekiwanie się skończy.
Inessko kochana to wspaniale, że Gabryś już jest na tym świecie:) Niech powoli wita się z nową pozabrzuchową rzeczywistością w ciepełku inkubatora i niedługo wrócicie szczęśliwą trójką do domu. Wszystkiego dobrego, oszczędzaj się :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2016, 10:38
-
nick nieaktualnyJa przed chwilą dzwoniłam do przychodni na nfz i mi powiedzieli że mnie do ginekologa nie przyjmą bo do końca września nie mają terminów! No nawet z plamienien mają mnie w dupie.
Postanowiłam więc, że jadę do szpitala na IP zobaczyć co się dzieje. Bo tyle dni ciemniego plamienia... No i zaraz myję głowę i jadę. Dam znać jak tylko wyjdę bo biorę ze sobą tablet to będę miała z czego napisać. Trzymajcie kciuki. Mam nadzieję, że nie dowiem się czegoś złego...Ikarzyca, osa lubią tę wiadomość
-
Annak, Oska, Jacquline my mamy ostatnie 3 dni w dwupaku
W piątek o tej porze myślę, że synek bedzie już na świecie
Powiem Wam że komfortowo się czuję znając datę
Dzisiaj wyciągamy wózek z kartonu, ubieramy łóżeczko i czekamyPojutrze o 8:00 mam być w szpitalu. Z jednej strony cieszę się że to już, bo chciałabym przytulić Franka, a poza tym wszystko mnie już boli, a z drugiej wiem że na pewno będę tęsknić za brzuchem, więc celebruję każdą chwilę
Ciekawe czy pierwsza będzie Bombelkowa Gabrysia czy Franiu
Za Was kciuki
Buziakiosa, maggda, Nadzieja1988!, sy__la, malika89, blondyna5555 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny dwupaki...(oj jak ja nie lubie tego okreslenia:P) trzymam kciuki za pozytywne, pelne emocji finaly!
bedzie jak gol do bramki! (nie to ze jestem fanka pilki ale mecz dzis obejrze:))
Evita i Skrzat, dziekuje kochane, ze odezwalyscie sie w tej sprawie. Zgadzam sie z Waszymi slowami.
Evita...powiem Ci, ze jestem dumna z siebie w tym dzikim kraju i tak staram sie miec opieke i leczenie jak Wy w Polsce, wiaze sie to z duzymi kosztami dla mnie, lataniem, stresem...W Norwegii jest podejscie ze natura wszustko rozwiaze, dopiero po wielu stratach i roznych problemach mozna sie starac o jakas fachowa pomoc. Z moim lekarzem dawno juz przestalam rozmawiac, bo to chyba on moze przyjsc do mnie na wyklady. A jakby poczytal to forum to w ogole bylby alfa i omega. Sprobuje w sierpniu pojsc na monitoring (kilka razy), moze teraz uda mi sie w Gdansku (jednorazowo, ale moze czegos sie dowiem)...mam wrazenie, ze owulacja chyba jest. Troche sluz na to wskazuje, ale rowniez testy owu, i mam po podejrzewanej owulacji nagly wzrost i bol piersi. Ostatnio progesteron tez wskazywal na to, ze owulacja prawdopodobnie byla. Moze ja po prostu za bardzo bylam rozpieszczona tym,ze bez problemu zaszlam w ciaze za 1razem...przy 1 poronieniu to nawet wiem, ze kochalismy sie tylko jeden raz bez zabezpieczenia. A teraz nic...i kazdego miesiaca placz i rozczarowanie. Ta lekarka z Indii (ona tez jest ginekologiem i jeszcze jakas ma specjalizacje) przepisala mi krople na uspokojenie, mowi ze mam przestac doszukiwac sie wad w moim ciele, wsparla mnie tez...ale moze wlasnie pomysle raz jeszcze o terapii.
Skrzacie!!! to mnie tez bardzo smuci...w tamtym cyklu raz kochalismy sie z radoscia, kolejne razy to obowiazek (tzn. dla mnie), moze nie tyle obowiazek...co naprawde traca te chwile swoja pierwotna funkcje: podtrzymywania ognia w zwiazku, wspierania bliskosci... Przykre to jest:(
Trzymam kciuki skrzacie za Twoj monitoring, bo chyba sie wybierasz.
Evita...masz racje, ze na pewno w jakims stopniu boje sie kolejnej straty, jak dziewczyny opisuja tu swoje plamienia i nieoczekiwane zwroty akcji to Az mam gesia skorke...
Wierze, ze kiedys wszystkie pokazemy tutaj swoje wielkie brzuszki i dzieciatka poza brzuszkiem...tylko kiedy...tylko zebysmy nie musialy czekac w nieskonczonosc:(
sciskam Was mocno Evita i Skrzat:*
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Hej Dziewczyny,
Nieśmiało tu u Was piszę, ale potrzebuje rad. Albo trochę pozytywnego światła..
W czwartek zrobiłam betę - 99,32 10dpo, po pół roku bezowocnych starań. Wczoraj beta 35, dzisiaj plamienie. Dla mnie sprawa jasna. Ale mam pytanie.. Leczę niedoczynność, mam też trochę za wysoko prl. I chodzi o to, że w czwartek po pozytywnej becie zdecydowałam się odstawić sama Bromergon. Endo na urlopie, niby tak kazał mi zrobić na wcześniejszych wizytach. Czułam się ok. Wczoraj razem z betą progesteron wyniósł 1,38. Nigdy z nim nie miałam problemów. Zawsze 7dpo wynosił ok. 24. Moje pytanie jest do Was takie: czy możliwe jest to, że przez ro że odstawiłam Bromergon wzrosła prolaktyna i przyczyniła się do spadku progesteronu, czy może jednak było tak, że już na samym początku Bromergon mógł powodować spadek progesteronu? Trochę się obwiniam.. I jest mi z tym bardzo źle..początek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
nick nieaktualny
-
Caro -
Niestety Ci nie pomoge bo się nie znam, ale tak przykro mi :*
Evita - jeśli mam jakiegoś wroga który przeszkadza w ciąży chciałabym go poznać i z nim walczyć jak się da, ale mam nadzieję, że nie będzie to u mnie konieczne.
Skrzacie - po to jest to forum żeby się wygadać i nie ma za co przepraszaćMyślę, że sporo osób Cie na pewno rozumie
Nadziejko - koniecznie daj znać po wizycie :*Nadzieja1988! lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Jacq, Nadzieja, czekamy na wieści o Waszych groszkach. Dobrze, że zdecydowałyście się na wizyty dziś.
Bombelku, super, że Gabrysia ładnie rośnie, wody trochę martwią, ale ciąża już jest donoszona, można spróbować jej trochę pomóc się zakończyć. Monitoruj małą i czekamy na szczęśliwy finał niedługo
Maggi, z jednej strony komfort znać termin, też czekamy na wieści od Ciebie i Frania.
Niebieska nie ma co sobie zawracać głowy tym, że się nie udało w ostatnich cyklach. Jeszcze się będziesz stresować i efekt będzie odwrotny, bo to nie pomaga. Rób co możesz, ale bez spiny. Czasami tak jak dziewczyny piszą - odpuszczenie i wyluzowanie daje lepszy efekt. Trzymaj się ciepło.
*************************************************************************************
A my zrobiliśmy sobie spontaniczny wyjazd nad morze, pospacerowaliśmy, zjedliśmy dobre jedzenie, zjedliśmy lody, posiedzieliśmy ze znajomymi, pogadaliśmy i wróciliśmy do domu. Przejechaliśmy prawie 450 km, ale warto wyluzować, zmienić środowisko, odwiedzić znajomych. Korzystamy z ostatnich tygodni ciąży, w których można podróżować i jeszcze nie ma zbliżającego się terminu porodu.
Chodzimy na szkołę rodzenia, zajęcia na razie super.
Ogólnie staram się pozytywnie nastawić psychicznie - na poród, że będzie jak będzie, że mogą być problemy później po urodzeniu czy z karmieniem czy w ogóle z opieką nad maluchem, ale tyle kobiet dało rady, to i ja dam. Że nie musi być wszystko na tip top, a ja wcale nie muszę być idealna, samowystarczalna i bać się prosić o pomoc. I że przede wszystkim damy radę z mężem ogarnąć to wszystko.Niebieskaa, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
-
Jacqueline, szczęście trwało tak krótko. Aż ciężko mi w to uwierzyć.. Nie potrafię. Nie chce rozgrzebywać tego, ale chcę wiedzieć co jest przyczyną. Jedyną rzeczy jest to, że mój organizm chce, potrafi.. ale boję się tego co Ty Skrzat.. Że każdy kolejny raz będę się bała..początek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
Caro - mnie też spotkała "biochemiczna" i zaszłam zaraz po krwawieniu, ale jak widać plamienia mnie śledzą... Poszłam za ciosem, wiem, że bym żałowała jakbym nie spróbowała, dużą nadzieję dała mi tu forumowa koleżanka która też zaszła zaraz po ciąży biochemicznej i też miała krwawienie, a mimo to jest już po prenatalnych
Mój umysł jednak tej biochemicznej nie traktuje do końca tak poważnie i próbuje ją "wyprzeć", no bo nawet w tych straconych wcześniej ciążach widziałam serduszko i zdążyłam się przyzwyczaić, a tu no miałam sikańca i betę tylko, jakbym pare dni później zrobiła test to bym nawet nie wiedziała o ciąży, HCG strasznie szybko u mnie spadło, jednego dnia 78 a za 6 dni już poniżej 2 i plamiłam już tego dnia, a następnego już krwawienie.
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Dziewczyny z niedoczynnością tarczycy - pytanie nieco z innej beczki
Jak radzicie sobie z zachowaniem jako takiej figury? Ja od kiedy zachorowałam tyję cały czas w przerażającym tempie mimo, że nie zmieniłam nawyków żywieniowych i ogólnie odżywiam się zdrowo, interesuję się też dietetyką. Wróciłam do wegetarianizmu ale to nie pomaga i na plusie już 8kg.. Trochę jestem załamana bo to nie poprawia mi humoru. Dużo chodzę, ćwiczę jogę 2 razy w tygodniu i przynajmniej raz w tygodniu bardzo intensywną zumbę.. Dodatkowe kilogramy oprócz psucia mi samopoczucia wpływają też negatywnie na starania (choć na razie mam zakaz). Jak macie jakieś podpowiedzi to dajcie znać bo dziś się załamałam jak zobaczyłam 70kg przy moim niskim wzrościeEvita
4 straty
immunologia+ nieprawidłowy kariotyp
-
Jacqueline wrote:Caro - mnie też spotkała "biochemiczna" i zaszłam zaraz po krwawieniu, ale jak widać plamienia mnie śledzą... Poszłam za ciosem, wiem, że bym żałowała jakbym nie spróbowała, dużą nadzieję dała mi tu forumowa koleżanka która też zaszła zaraz po ciąży biochemicznej i też miała krwawienie, a mimo to jest już po prenatalnych
Mój umysł jednak tej biochemicznej nie traktuje do końca tak poważnie i próbuje ją "wyprzeć", no bo nawet w tych straconych wcześniej ciążach widziałam serduszko i zdążyłam się przyzwyczaić, a tu no miałam sikańca i betę tylko, jakbym pare dni później zrobiła test to bym nawet nie wiedziała o ciąży, HCG strasznie szybko u mnie spadło, jednego dnia 78 a za 6 dni już poniżej 2 i plamiłam już tego dnia, a następnego już krwawienie.
No chyba dokładnie było by u mnie.. Termin @ był na niedzielę, a mi test i beta wyszły w czwartek. Jakbym poczekała i zrobiła test dzisiaj albo wczoraj, to pewnie tej niskiej bety by nie wykryło w moczu.. Jedyne co to z jednej strony się cieszę (nie wiem jak to ująć) że najpierw doszła do mnie ta myśl, że niska beta i nic z tego nie będzie a dopiero dzisiaj zaczęłam plamić, bo tak to bym się nakrecała i biegała po lekarzach.. No nic. Mam nadzieję, że to plamienie szybko zamieni się w @ i nie będzie mnie długo męczyć, abym w tym cyklu mogła się jeszcze postarać na nowo o Groszka..
A za Ciebie Kochana trzymam teraz kciukipoczątek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
Evita wrote:Dziewczyny z niedoczynnością tarczycy - pytanie nieco z innej beczki
Jak radzicie sobie z zachowaniem jako takiej figury? Ja od kiedy zachorowałam tyję cały czas w przerażającym tempie mimo, że nie zmieniłam nawyków żywieniowych i ogólnie odżywiam się zdrowo, interesuję się też dietetyką. Wróciłam do wegetarianizmu ale to nie pomaga i na plusie już 8kg.. Trochę jestem załamana bo to nie poprawia mi humoru. Dużo chodzę, ćwiczę jogę 2 razy w tygodniu i przynajmniej raz w tygodniu bardzo intensywną zumbę.. Dodatkowe kilogramy oprócz psucia mi samopoczucia wpływają też negatywnie na starania (choć na razie mam zakaz). Jak macie jakieś podpowiedzi to dajcie znać bo dziś się załamałam jak zobaczyłam 70kg przy moim niskim wzroście
Evita, ja mam niedoczynność i jako tak większych problemów z tycie nie mam. A jakie leki przyjmujesz i w jakich dawkach?początek starań 12.2015
06.2016 💔👼
11.2016 💔👼
06.02.2017 ⏸️
08.10.2017 👸💜 38+4 CC (3480g/53cm)
25.06.2021 ⏸️
17.02.2022 👶💙 37+3 CC (3240g/55cm) -
nick nieaktualnyWłaśnie wracam. Pierwsza wiadomość dziecko żyje!
Serduszko bije 162 uderzenia. W piątek biło 180 ale lekarz twierdził że takie bicie jest ok. Sporo urósł przez ten tydzień bo miał 3,33 cm a ma 4,23 cm! No i teraz najlepsze! Lekarz wykonujący usg albo nie umiał go wykonać albo krwiaka nie ma. Jeszcze w piątek na wizycie był krwiak przy ujściu około centymetrowy a dziś jak mówiłam gdzie był to lekarz go nie widział. W szyjce ok. Wewnątrz brak śladów krwi jedynie niewielkie brązowe plamienie, które lekarz uznał za resztki po piątkowym krwawieniu. Kazał leżeć i nie dźwigać.
Zobaczył, że mam siniaki na nogach i zapytał czy nie biorę przypadkiem Acardu albo innych leków na rozrzedzanie krwi to mu powiedziałam, że i Acard i Claxane biorę. On mówi że to też może nasilać plamienie. No ale powiedziałam mu, że to mam brać aby utrzymać tą ciążę do końca pierwszego trymestru i przytaknął, żeby brać i nie odstawiać. Dostałam dwa zdjęcia ale strasznie niewyraźneChyba mają słaby sprzęt w szpitalu
osa, Evita, Niebieskaa, maggda, Elmo13, Ikarzyca, Aga22, Coconue, Martynka30, Bomblica, sy__la, Ainade, tysiaa93, s1985, blondyna5555 lubią tę wiadomość