Amniopunkcja, Nifty, Harmony - żeby nie zwariować czekając na wynik.
-
WIADOMOŚĆ
-
sercewplecaku wrote:Byłam w szpitalu...odprawili mnie z kwitkiem ze ktos do mnie we WTOREK zadzwoni umowic termin. Do tego czasu dostane pierdolca...
ale ktoś z Tobą rozmawiał? Ja jak poszłam pierwszy raz ze skierowaniem to odprawili mnie i kazali przyjść następnego dnia bo lekarza który decyduje o przyjęciu nie było już na oddziale. Następnego dnia przyszłam to rozmawiałm z z lekarzem, który decyduje czy wykonają termiancji. Oczywiście dokładnie sprawdzał wszystkie dokumenty, skierowanie, ostatnie badanie USG, oczywiście nagadał się co ja robię itp. Po pogawędce powiedział, żebym stawiła się za dwa dni na izbę przyjęć.
-
Straszne to jest
Nie dość ze same ze sobą sie bijemy, to jeszcze oni schody robią....
Ja miałam szczęście trafić na lekarza ktory jak zobaczył badania powiedział ze mój synek nie ma szans na bycie zdrowym dzieckiem...
Przyjęli mnie z dnia na dzień, ale to myślę zasługa znajomosci... niestety.
Każda kobietę powinni tak traktować. Przecież nie robimy tego z uśmiechem na ustach.
Zanim znalazłam "dojscie", pisałam z federą, bardzo pomagają, od razu każą wszystko składać na piśmie i słusznie bo wtedy nie przeciągają terminu.
Aga, jeśli mogę spytać, jak długo wywolywali Twój poród? Jak sie teraz czujesz ? -
Ten szpital ma rewelacyjne opinie jezeli chodzi o podejscie do pacjenta w taakiej sprawie jak Nasza.
Ale pani w hmm rejestracji powiedziala ze dopiero we wtorek ktos do mnie zadzwoni zeby mnie umowic na jakis termin. Nie bylo zadnej rozmowy nic, poprostu kobieta w rejestracji...
Myslalam zeby napisac do tej Fundacji, ale wiecie potem dalej jestem skazana na ten szpital. -
sercewplecaku wrote:Ten szpital ma rewelacyjne opinie jezeli chodzi o podejscie do pacjenta w taakiej sprawie jak Nasza.
Ale pani w hmm rejestracji powiedziala ze dopiero we wtorek ktos do mnie zadzwoni zeby mnie umowic na jakis termin. Nie bylo zadnej rozmowy nic, poprostu kobieta w rejestracji...
Myslalam zeby napisac do tej Fundacji, ale wiecie potem dalej jestem skazana na ten szpital.
Ale nie musisz "skarżyć" tylko zapytać co i jak, oni dużo wiedzą
-
Melek wrote:Straszne to jest
Nie dość ze same ze sobą sie bijemy, to jeszcze oni schody robią....
Ja miałam szczęście trafić na lekarza ktory jak zobaczył badania powiedział ze mój synek nie ma szans na bycie zdrowym dzieckiem...
Przyjęli mnie z dnia na dzień, ale to myślę zasługa znajomosci... niestety.
Każda kobietę powinni tak traktować. Przecież nie robimy tego z uśmiechem na ustach.
Zanim znalazłam "dojscie", pisałam z federą, bardzo pomagają, od razu każą wszystko składać na piśmie i słusznie bo wtedy nie przeciągają terminu.
Aga, jeśli mogę spytać, jak długo wywolywali Twój poród? Jak sie teraz czujesz ?
o 23.00 dostałam 3 tabletki dopochwowo, o 5.00 kolejne 4 tabletki i o 8.12 urodziłam Małą. Fizycznie bardzo szybko doszłam do siebie. dzić już praktycznie nie krwawię. -
Aga82# wrote:o 23.00 dostałam 3 tabletki dopochwowo, o 5.00 kolejne 4 tabletki i o 8.12 urodziłam Małą. Fizycznie bardzo szybko doszłam do siebie. dzić już praktycznie nie krwawię.
Mój synek 😭 bardzo walczy 😭. O 11:00 2 tabletki, o 16:00 kolejne 2, ( po 2 bo rok temu mialam cesarke) mam skurcze ale nie mam krwawienia, za to krwawi mi serce i tylko Wy mozecie to zrozumieć 😭
Cudownie ze tak szybko fizycznie doszlas do zdrowiaWiadomość wyedytowana przez autora: 5 czerwca 2020, 17:28
-
Melek wrote:Mój synek 😭 bardzo walczy 😭. O 11:00 2 tabletki, o 16:00 kolejne 2, ( po 2 bo rok temu mialam cesarke) mam skurcze ale nie mam krwawienia, za to krwawi mi serce i tylko Wy mozecie to zrozumieć 😭
Cudownie ze tak szybko fizycznie doszlas do zdrowia
Ja krwawić zaczęłam tuż przed porodem i to tak delikatnie. Zaczęło się wszystko dopiero jak poszłam do łazienki. Może wstań i pochodź trochę.
Tam bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz -
Aga82# wrote:Ja krwawić zaczęłam tuż przed porodem i to tak delikatnie. Zaczęło się wszystko dopiero jak poszłam do łazienki. Może wstań i pochodź trochę.
Tam bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz
Dziękuję
Żadna kobieya nie ppwinna tego doświadczyć.
Jestem już po wszystkim. Nie wiem czemu ale ogarnął mnie spokój. Trzymajcie się kochane i pamiemtajmy ze i te straszne chwile przeminą, a nasze Aniołki zostaną w naszych sercach na zawsze ❣
-
Aga82# wrote:Zwróć uwagę przy wypisie czy dostałaś receptę na tabletki hamujące laktację.
Jeśli nie to upomnij się.
Dobrze, że już ten etap za Tobą. Trzymaj się i dużo siły Ci życzę na kolejne dni.
Dziękuję. Wiesz karmie jeszcze starszego synka, także nie będą konieczne.
Myślałam że to cud, bo zaszlam w ciążę w tym wieku i to jeszcze podczas karmienia. Bylam wręcz przekonana że wszystko musi być dobrze. A zycie pokazało mi "figę".
To prawda, przejscie tego przynosi ulgę, jakkolwiek to brzmi.
Ttzymajcie się dziwczyny, te ktore macje tą decyzję przed sobą.
Ja na świeżo czuję że zrobilam "dobrze".
-
Melek wrote:Dziękuję
Żadna kobieya nie ppwinna tego doświadczyć.
Jestem już po wszystkim. Nie wiem czemu ale ogarnął mnie spokój. Trzymajcie się kochane i pamiemtajmy ze i te straszne chwile przeminą, a nasze Aniołki zostaną w naszych sercach na zawsze ❣
Uf...dobrze ze juz po wszystkim... dałaś rade,bylas bardzi dzielna !! -
Melek wrote:Ale nie musisz "skarżyć" tylko zapytać co i jak, oni dużo wiedzą
Jak rozmawialam z bratem pielegniarzem z innego odzialu mowi ze najprawdopodobniej to wina tego ze pani sekretarka jest dopiero we wtorek...a ona ustala terminy itp i tego nie przeskocze... ale napisze do fundacji... -
sercewplecaku wrote:Chyba tak zrobie...
Jak rozmawialam z bratem pielegniarzem z innego odzialu mowi ze najprawdopodobniej to wina tego ze pani sekretarka jest dopiero we wtorek...a ona ustala terminy itp i tego nie przeskocze... ale napisze do fundacji...
Być może . Ja też zostałam skierowana do sekretariatu celem ustalenia terminu tylko, że ja tam rozmawiałam z jakimś lekarzem profesorem, który niby decydował czy przyjąć mnie na oddział tzn wyznaczyć termin przyjęcia czy odmówić.sercewplecaku lubi tę wiadomość