Badanie CMV
-
WIADOMOŚĆ
-
odkurzam temat by nie powielac..wyszlo mi IgG i IgM dodatnie,awidnosc IgG niska..badanie robilam w sierpniu i miana przrciwcial sie podniosly..czy ponowna infekcja CmV nie zagraza dziecku?..Niby odporność mam o czym swiadczy poziom IgG..80
Co myslicie?
-
nikt nie napisał to ja napisze co mi lekarz powiedział,może sie komus to przyda.Moje wyniki oznaczaja reaktywacje infekcji jakies 3 mce temu,zatem przed zaplodnieniem. Mial wcześniej odpornosc o czym swiadczy poziom igG.Statystyka przemawia za tym ze do infekcji dziecka nie doszlo..gorzej byloby gdyby byl to pierwszy kontak z wirusem.Jedynym badaniem potwierdzającym zakazenie dziecka jest amniopunkcja..ja jednak nie zdecyduje sie na to badanie gdyz jest niebezpieczne i inwazyjne..po za tym i tak mam ciążę zagrozona.
Modelka, ejsza, Limerikowo, k878 lubią tę wiadomość
-
Miałam nadzieję,że nigdy nie będę musiała pisać w tym dziale.Niestety,na początku ciąży igg i igm miałam ujemne.Niedawno lekarz zlecił mi powtórnie igm,odebrałam wczoraj i wyszło dodatnie.Ze względu na poprzednie ujemne wyniki nie ma już chyba wątpliwości,że do zakażenia doszło w ciąży,no i że jest to infekcja pierwotna.
W takim wypadku jeżeli lekarz zaproponuje mi amniopunkcję zdecyduję się na nią,aby wiedzieć,czy doszło do zakażenia dziecka.Boję się tego mocno,cała sytuacja mną dosyć wstrząsnęła,nie mogę spać...Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Całe szczęście CMV (zwłaszcza pierwotne) nie dotyka często kobiet w ciąży, bo wbrew pozorom nie jest się tym tak łatwo zarazić, jednak, ponieważ mnie to spotkało, a być może (odpukać) zabłąka się tutaj kiedyś ktoś z podobną historią, będę w miarę upływu czasu opisywać swoje doświadczenia.
Jutro jadę na konsultację powtórzonych wyników do szpitala zakaźnego na Wolskiej. Na jednej konsultacji już byłam w piątek.
Lekarka powiedziała wprost to, co już wiem, tj., że CMV nie leczy się w ciąży, a organizm sam musi sobie poradzić z wirusem. Pocieszyła mnie też, że jeżeli nie przechodziłam tego gwałtownie z utrzymującą się gorączką i powiększonymi węzłami chłonnymi, nie ma wcale dużej szansy, że wirus przeszedł na dziecko. Wyższą temperaturę miałam tylko raz, węzły chłonne nie były powiększone (miałam "tylko" męczący kaszel), więc jest nadzieja.
Zdecydowanie jednak odradziła mi sprawdzanie obecności wirusa poprzez amniopunkcję. Poleciła zwracać szczególną uwagę na obrazy usg - czy są prawidłowe.
W związku z tym już teraz zapisałam się na dodatkowe usg w sobotę w polecanej placówce na Agatowej w Warszawie i takie dodatkowe usg będę powtarzać regularnie do końca ciąży.
W Internecie przeczytałam (zanim odkryłam, że nie powinnam czytać czegokolwiek na temat cytomegalii w Internecie i wy też starajcie się tego nie robić), że w przypadku kobiet, które w ciąży przechodziły pierwotne CMV, dziecku zaraz po urodzeniu POWINNO się zrobić badania na przeciwciała i w razie czego zostawić na patologii i podawać odpowiednie leki, co pozwala zmniejszyć/wykluczyć ewentualne późniejsze powikłania.
Skonsultuję to postępowanie z zakaźnikiem w dniu jutrzejszym + bliżej rozwiązania dowiem się jakie szpitale w Warszawie wdrażają takie właśnie postępowanie i czy jest wśród nich Żelazna, na której chciałabym urodzić.
Na obecną chwilę wolę jednak zakładać, że wszystko będzie w NAJLEPSZYM PORZĄDKU.
Amen.Limerikowo, ofcooo lubią tę wiadomość
-
Internet przeważnie wyolbrzymia. A ulotki od lekarstw? Jak zacznie się je czytać, czego się przeważnie nie robi, to okazuje się, że od wszystkiego co na receptę mogą być ciężkie powikłania, a jednak je przyjmujemy.
Poza tym pewnie mamy, które miały malucha z cmv, a nic złego się nie działo nie piszą o tym w Internecie, tylko te, które szukają wsparcia, bo coś tam się jednak zadziało. Trzeba o tym pamiętać, Internet to nie jest wykładnik, wypowiedzi tam zawarte to nie miarodajne dane statystyczne.
Ja oczywiście popełniłam podstawowy błąd, czyli spędziłam 2 dni na znęcaniu się nad przeglądarką internetową, co zaowocowało długotrwałym rozwolnieniem, bezsennością i tym, że serce wyskakiwało mi z piersi. Mały to wszystko czuł i walił jak szalony, dlatego warto oszczędzić tego sobie i dziecku.
Ja postaram się opisywać sprawę bez straszenia i czarnowidztwa, tak, aby kiedyś komuś mogło to pomóc, a nie wpędzić w nerwicę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2014, 18:25
MagdaO, Limerikowo, Symfonia lubią tę wiadomość
-
Jutro idę odebrać dokładniejsze wyniki badań,które wykażą kiedy doszło do infekcji.Mam nadzieję,że wtedy,gdy zaczęłam się gorzej czuć,tj.w okolicach 18-19 tygodnia,a nie wcześniej.
Poza tym od 5 tygodnia jestem na zwolnieniu,wychodziłam rzadko,nie miałam kontaktu z małymi dziećmi,możliwe,że podłapałam to w tłumie w czasie świątecznych zakupów.Po prostu taki traf...
Gorzej zaczęłam się czuć w Sylwestra,miałam jeden dzień wyższej temperatury,ból mięśni,skóry,ale to przez 2 dni.Potem utrzymywał się uporczywy kaszel,którego resztki mam do teraz,jednak nie ma co zapatrywać się na objawy.Cmv może przechodzić bardzo gwałtownie,może przypominać grypę,a może też być zupełnie bezobjawowe.I bez sensu też dopatrywać się cmv w byle przeziębieniu i myśleć o tym za bardzo,ja co zimę jestem chora i przez 24 lata nie była to cmv.Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Opisuję dalszą część mojej historii, co może się komuś kiedyś przydać, choć z całego serca życzę, żeby nikt nigdy nie musiał z tego korzystać.
Dostałam się w szpitalu zakaźnym na Wolskiej w Warszawie do doktor Niezabitowskiej. Polecam z całego serca, zdaje się, że pani doktor generalnie zajmuje się ciężarnymi z chorobami zakaźnymi, bo w poczekalni były praktycznie same ciężarne. Bardzo kompetentna, miła, ludzka i cierpliwa kobieta.
Ale do rzeczy, co dalej z moim cmv? Powtórne badania oczywiście potwierdziły, że doszło do pierwotnego zakażenia, ale co do tego nie miałam wątpliwości. To, o co bałam się najbardziej to to, czy zakażenie jest starsze, niż trzy miesiące, wówczas okazałoby się, że doszło do niego w pierwszym trymestrze. Awidność na całe szczęście wyszła niska, wobec czego zakażenie jest stosunkowo świeże (jestem obecnie w 23 tygodniu ciąży). Znaczy to, że zakaziłam się już w drugim trymestrze (to by się pokrywało z moim gorszym samopoczuciem na początku stycznia), kiedy to zakończył się proces kształtowania organów.
Pani doktor stwierdziła, że trzeba zwracać szczególną uwagę na rozwój mózgu i serca, jednak dała mi do zrozumienia, że jeżeli dotychczasowe pomiary były poprawne (ostatnie usg miałam cztery dni temu), nie ma powodów do niepokoju.
Co dalej? Otrzymałam dokument w dwóch kopiach (jedna dla lekarza prowadzącego, druga do szpitala, gdy będę rodzić), w którym zawarta jest informacja na temat przebytego zakażenia w czasie ciąży oraz co BARDZO WAŻNE, następujące zdanie:
"Po urodzeniu dziecko powinno być badane pod kątem zakażenia wrodzonego: IgG, IgM, PCR DNA CMV, USG przezciemiączkowe, ocena wątroby i śledziony oraz badanie słuchu i wzroku."
Jest to oficjalny dokument i na jego podstawie MUSZĄ wykonać te badania w szpitalu, który wybiorę do porodu.
Na moje pytanie jaki jest procent szans, że dziecko zakazi się wirusem, usłyszałam, że... 5%!!! Internet podpowie Wam, że nawet 60%, więc jest to kolejny argument za tym, żeby nie wyszukiwać informacji o cmv w ciąży w zasobach internetowych. A nawet jeżeli ten wirus przejdzie na dziecko, to przeważnie przechodzi to zupełnie bezobjawowo. W to wierzę, tego się trzymam.
Poza tym mam wskazania do częstszego i dokładnego usg (częstego na warunki NFZ, które zakłada 3 usg w trakcie trwania całej ciąży; ja mam usg co 3 tygodnie z wykupionego pakietu medycznego, wobec czego jest to zdecydowanie wystarczająco często, natomiast dokładne pomiary będę robiła dodatkowo w przychodni na Agatowej).
Po narodzinach należy również zwrócić uwagę na to jak u dziecka rozwija się wzrok i słuch, ponieważ może mieć z tym problemy również na późniejszym etapie rozwoju, ale u małego dziecka są to wady, które da się skorygować. Trzeba być po prostu czujnym.
To by było na tyle. Podsumowując: dalsze postępowanie do końca ciąży to dokładne usg (już bez wizyt w szpitalu zakaźnym), a po porodzie natychmiastowe badania na obecność przeciwciał+dodatkowe narządów i w razie czego szybko podjęte leczenie.
A poza tym spokój, spokój, spokój (jestem kwiatem lotosu na spokojnej tafli jeziora.....).Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego 2014, 18:30
Nalka, Drelin, Limerikowo, ofcooo lubią tę wiadomość
-
Acha, jeszcze jedno, pierwotne zakażenie wirusem cmv nie jest wg pani doktor przeciwwskazaniem do porodu siłami natury oraz karmienia piersią (a i takie informacje wyczytałam w Internecie). O to będę jeszcze dopytywać położników w szpitalu, w którym będę chciała rodzić (na Żelaznej). Na pewno poruszę ten temat po zajęciach szkoły rodzenia, które rozpoczną mi się w II połowie marca.
Limerikowo, ofcooo, k878 lubią tę wiadomość
-
Historii i kilku przydatnych informacji ciąg dalszy.
W sobotę poszłam na umówione usg do przychodni na Agatowej w Warszawie. Poleciły mi to miejsce dziewczyny z forum i cieszę się, że tam trafiłam. Bardzo dokładne, długie usg na bardzo dobrym sprzęcie, przeprowadzone przez kompetentną, miłą panią doktor (dr Janilik), która wszystko dokładnie tłumaczyła i dawała wyczerpujące odpowiedzi na moje pytania.
Co prawda miałam niedawno usg u mojego lekarza, ale chciałam mieć porównanie, dwa głosy w sprawie tego, w jakiej kondycji jest moje dziecko, w tym jeden ze specjalistycznej poradni, która zajmuje się głównie usg.
Najbardziej bałam się o mózg, jednak obraz wyszedł idealny. P. doktor powiedziała, że wirus cytomegalii, jeżeli atakuje mózg, robi to w tempie ekspresowym, wobec czego ewentualne zmiany na pewno byłyby już widoczne. Tymczasem, jeżeli niczego nie widać w 24 tygodniu, to się już nie zmieni. Reszta narządów również dobrze, przepływy ok. Kamień spadł mi z serca.
Na kolejną kontrolę mam przyjść w okolicach 30 tygodnia, czyli przy okazji ostatniego usg prenatalnego. I być dobrej myśli.
Jest jeszcze jedna, bardzo istotna rzecz, na którą zwróciła mi uwagę dr Janilik. Zapytała, w którym szpitalu mam zamiar rodzić, odparłam, że wybrałam Żelazną. Doktor zasugerowała mi Karową ze względu na to, że i tak z góry wiadomo, że muszę zrobić dziecku konkretne badania po urodzeniu, a na Karowej jest najlepszy sprzęt i neonatolodzy, którzy szkolą lekarzy z innych szpitali. Oczywiście nie zastanawiałam się ani chwili. Miałam jedynie wątpliwość, czy nie odeślą mnie z Karowej w przypadku braku miejsc. Podobno z papierami ze szpitala zakaźnego na Wolskiej informującymi o przebytej w czasie ciąży cytomegalii pierwotnej nie powinni. W przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości lekarze z Karowej skierują mnie z dzieckiem do kolejnych specjalistów, wobec czego mam pewność, że dziecko będzie dobrze poprowadzone i ewentualnie wyprowadzone z następstw CMV.
To kolejny argument za tym, żeby nie lekceważyć cytomegalii w ciąży i postarać się o odpowiednie papiery ze szpitala zakaźnego, które tę cytomegalię potwierdzają, opisują i wskazują konkretne badania, jakie należy wykonać dziecku TUŻ PO NARODZINACH. To bardzo ważny dokument. Nie musicie iść do lekarza rodzinnego po skierowanie, wystarczy z wynikami badań przeciwciał IgM i igG udać się na izbę przyjęć szpitala zakaźnego, tam od ręki wypiszą skierowanie do poradni, w której jesteście przyjmowane przez lekarza BEZ KOLEJKI.
To by było na tyle. Pochłania mnie wykończenie mieszkania, które dominuje myśli o cmv i, choć męczące, spadło mi chyba jak z nieba, bo dzięki temu mam zajętą głowę.MagdaO, Kota, uwaga, ofcooo lubią tę wiadomość
-
chcialam Ci bardzo podziekowac za Twoja relacje, jestem w 12 tygodniu ciazy i bardzo boje sie cytomegalii, czasem to podchodzi juz pod lekka paranoje. Staram sie walczyc z negatywnym mysleniem, ale raz wychodzi mi lepiej a raz gorzej. Jestes chyba pierwsza osoba ktora przez to ze tak racjonalnie to opisala naprawde troche mnie uspokoila wierze w to ze w Twoim przypadku z dzieciatkiem bedzie wszystko w porzadku! dziekuje Ci jeszcze raz i sledze Twoja historie i mozno trzymam kciuki!!!
Paula_29, Martynika lubią tę wiadomość
uwaga -
Nie bój się na zapas czegoś,co Cię nie dotyczy i są naprawdę minimalne szanse,że Cię dotknie.Na takiej zasadzie można obawiać się wszystkich zagrożeń świata i nie mieć przyjemności z życia (a w tym przypadku z ciąży).
Zrób przeciwciała cmv w trzecim trymestrze (uważam,że wszystkie ciężarne powinny mieć je wtedy zlecone),na pewno wyjdą ujemne,ale do tego czasu o tym nie myśl.
Zresztą spójrzmy na to racjonalnie-forum prosperuje już dość długi czas,ma szerokie grono użytkowniczek,a jestem pierwszą osobą,która ma problem przebytej cytomegalii pierwotnej w ciąży,wydaje mi się,że to też świadczy o tym,że skala tego zjawiska jest raczej niewielka.
Dziękuję za kciuki,również wierzę,że będzie dobrze,a Tobie życzę spokoju ducha .uwaga, SuSie, Symfonia lubią tę wiadomość
-
Martynika wielkie dzięki za opisanie wywyższej sytuacji.
Mój brat w okresie Bożonarodzeniowym zaraził sie cytomegalią i boję sie, że mógł mnei tym zarazić. Dlatego właśnie jestem w trakcie robienia badan czy mam przeciwciała CMV czy nie.
Dziś byłam na Wolskiej - pobrali mi krew a w środę 19 lutego br. ide na Agatową też do dr Janilik na USG przezierności karmowej. Więc też zwrócę jej uwagę na moją sytuację -
Do środy powinnaś już mieć wyniki przeciwciał.Nie bój się,cytomegalią nie jest łatwo się zarazić.Tak z ciekawości-brat miał badania,że to właśnie była cmv?Przeważnie nieciężarnym nie robi się w ogóle takich badań i nie dochodzi,czy to był ten wirus,czy jakaś pospolita grypa,bo dla szarego człowieka cmv jest zupełnie niegroźne,dlatego pytam .
Głowa do góry.Gdybyś odebrała wyniki i zobaczyła jakieś dodatnie przeciwciała nie panikuj-trzeba jeszcze zrobić tzw.awidność,która określa jak dawno doszło do zakażenia i w większości przypadków okazuje się,że to jakieś zamierzchłe czasy i nie ma to związku z obecną sytuacją .