Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Dominika89 wrote:Princesska w planach SN dlatego zbieram siły dzielnie
Dzięki Nitka za podpowiedz spróbuję
Ale wstalam dziś i nawet sobie ugotowałam rosół i jakoś tam wolno funkcjonujemusi być dobrze
2017 #1
2019 #2
-
Spirit ja się generalnie niewielu rzeczy boje ostatnio
boje się o Malutka żeby wszystko było ok, a tak to ja jakoś wytrzymam
mnie nie ruszają takie rzeczy jak dentysta bez znieczulenia i takie tam
boje się jedynie bezczynności i tego ze oszaleje w szpitalu. Wiec ja chce we wtorek na dzień dobry wszystko co się da i rodzimy a nie jakieś leżenie i patrzenie na ścianę bo się wypisze do domu poważnie
-
Stwierdzam że mam coś z głową
zrobiłam właśnie obiad na jutro, a w piekarniku piecze się ciasto... I tak sama do siebie mowie, mąż mi przywiezie na porodowke hehe
ale by było super, ale to tak kurde nie działa chyba
a głową mnie od kataru boli i ciężko ale wszystko robie to nie jest normalne
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDominika, twoja energia mimo kataru nie jest typowa. Moze to wlasnie przyplyw energii przed porodem. Ja mam odwrotnie. Nic mi sie nie chce. Zmuszam sie. Dzis przemeblowalismy sypialnie, skrecilismy lozeczko. Zrobilo mi sie... smutno i zal sypialni i intymnosci. Poczulam lęk przed kolejną zmianą w życiu.
-
nick nieaktualny
-
Justice Elaria myślałam ze tylko ja mam jakies takie mysli, i czułam sie z tym dziwnie.. myslalam ze większość kobiet zapomina o sobie i najważniejsze jest dziecko oczywiście w złym znaczeniu tego słowa. Przyzwyczaiłam sie do chodzenia nago po domu, do kochania sie kiedy tylko najdzie ochota a nie wtedy kiedy jest taka możliwość.
Na szczęście moja mama bedzie taką babcią z krwi i kości i juz deklaruje sie ze ona napewno bedzie go zabierać do siebie żebyśmy mieli czas dla siebie
Oczywiście nie planuje juz kiedy jej podrzucę dziecko itp ale wiem ze moge na nią liczyć i chyba taka pomoc jest bardzo przydatna przy tak małym dziecku
❤ Synek Aleksander ❤
2 cs - szczęśliwy
-
Witam was ciągle w dwupaku
ja wam powiem ze tez miałam takie myśli, ze wszystko się zmieni i w ogóle, ale odkąd termin tak blisko i jestem chora to mi przeszło i myślę tylko o tym żeby Malutka była zdrowa. Ale kto wie co będzie po porodzie może mi też wróca, że już nic nie będzie jak było. A może to było chwilowe
-
nick nieaktualny
-
Justice swieta racja. INACZEJ to dobre slowo. Jest ciezko nie powiem, szczególnie ze czlowiek wiecznie niewyspany. Ale wczoraj dostalismy wolne i pojechalismy sobie na baden a Bartus zostal z ciocią. Potrzebny byl mi taki dzien.
Dominika wypakuj sie juz bo jestem strasznke ciekawa Twojej kruszynki, moze ją kiedys zeswatamy z moim Bartusiem hehe -
nick nieaktualny
-
Mnie ostatnio naszły myśli co to będzie po narodzinach dziecka...całkowite uziemnienie w domu. Już teraz nam się nie układa z mężem spędzanie wspólnego czasu. Taki z niego domator - praca, siłownia, komputer i więcej nic mu do szczęścia nie potrzeba. A ja mam sto pomysłów co można porobić. Gdy urodzi się dziecko to pewnie ja będę się tylko nim zajmować, a mąż w swoim świecie. Jakieś czarne myśli mnie naszły....
-
Kredka ja też jestem ciekawa mojej Malutkiej, ale ona twarda sztuka i wyjść nie chce hehe
ale właśnie wróciłam z łasu ze spaceru zjadłam pół kremowki i leżę może się ruszy hehe
Wycaluj Bartusia
U mnie mąż juz chce córeczkę juz mówi co to nie on będzie robił, a jak wyjdzie zobaczymy. Co do spędzania czasu to on domator jak ja wiec myślę że damy rade. Wychodzi raz w tygodniu w środy na piłkę wiec jest okno i generalnie nam nikogo poza sobą więcej nie potrzeba. Lubimy ze sobą spędzać czas
-
nick nieaktualnyA mój mąż choć bardzo pomocny w domu, to jednak pewne sprawy przychodzą mu ciężko. Przewijanie na przykład. Choć z córką za kąpiel on odpowiadał, ale po kąpieli mała szła w moje ręce. Sporo determinuje sposób karmienia, wiadomo, jeśli jest pierś, to matka nie śpi, matka wstaje, a przy okazji też przewinie, co nie?
A z drugiej strony, przecież będę z dzieckiem w domu, dlaczego mam wymagać nocnych pobudek od męża, który musi wstać koło 5 rano, by jechać do pracy i wraca o 16. Z jednej strony opieka nad maluchem wykańcza, i to nie ma nic wspólnego z "siedzeniem w domu", ale z drugiej strony muszę oddać sprawiedliwość mężowi, że on pracuje, tam też się męczy i stresuje. Więc niech w nocy śpi. Ale w weekendy powinno się trochę te obowiązki inaczej rozdzielić. -
Justice milo ze o mnie pamietasz
U nas juz lepiej, pomalutku sie poznajemy i uczymy sie siebie na wzajem. Bartus zdrowy duzy chlop, wazy juz 4800. Zjada mi 120 ml, nje wiem gdzie on to miesci hehe.
Tini rozumiem Cie doskonale, mam to samo. Uwoezienoe w domu to jest najtrudniejsze dla mnie wyzwanie. Jestem szwedaczem, moj Rafal tak samo a maluszkowi na poczatku trzeba dawkowac atrakcje bo pozniej sie drze jak ooetany z nadmiaru bodźców. Poczatki sa bardzo trudne jak nawet na spacer wyjsc nie mozna ale teraz juz jest lepiej. Polubil jazde samochodem wiec mozna sie gdzies ruszyc na weekend. Dzis bylismy w porcie w Gizycku a Bartus spac jak aniolek
Co do karmienia w nocy to wstaje raz o 1-2 a pozniej kolo 5-6 ale wtedy juz zasypia tylko na max godzinke. Mino wszystko uwazam ze jak na miesieczne dziecko to nie jest najgorzej. W dzien tez mi pospi, szczegolnie z rana jest spokojny, lezy sobie nieraz z godzinke i patrzy w okno a ja mam czas dla siebie, pozniej drzemka z dwie godzinki... zdaze sie znudzic bo jiz mam wszystko porobione. Ale wieczorem czesto troche poplakuje i wymusza rączki. Probuje z tym walczyc i odkladam go jak sie uspokoi.
A co do slodyczy to jem na potęgę hehe. Ostatnio zauwazylam ze mi sadelko na brzuchu rosnie, musze sie ogarnac, ale ciezko sie powstrzymacPierogi jem codziennie, jeszcze mi nke zbrzydly. Cukry mierzylam ze trzy razy na czczo i raz po maku , wszystko bylo z normie wiec nie zawracam sobie wiecej glowy
Justice, Dominika89 lubią tę wiadomość
-
Elaria mam tak samo jak Ty. Stwierdziłam, ze dopóki mąż będzie ze mną po porodzie to będzie wstawał w nocy i w ogóle opieka pół na pół ile się da, ale jak wróci do pracy to nie chce go masakrowac i zmuszać do wstawania bo przecież on chodzi do pracy i wraca około 17-18. A jak będę potrzebowac nadal pomocy lub opieki to poproszę mamę. Wiem ze to tez jego dziecko, ale ja mam choć cień szansy na drzemkę w dzień a on w pracy nie.
Kredka to już masz kogo nosić na ręku copierogów zazdroszczę, ostatnio jadłam w piątek i nie mierzyłam co by zawału nie dostać. A po porodzie wyślę męża do knajpy po podwójna porcję
są nawet lepsze od tych jego babci...
A z newsów to u mnie okropny bol kręgosłupa na dole i jakieś upławy czop czy cholera wie co, ale białewiec grzecznie leżę
katar po spacerze jakby mniejszy. Może się nawdychalam powietrza
-
nick nieaktualny