Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWiolad, ta waga to szacunkowa, bo ciężko było lekarzowi pomierzyć. Na ostatnim badaniu w pracowni badań prenatalnych inny lekarz straszył makrosomią, bo usłyszał hasło "cukrzyca ciążowa", ale mój gin mnie uspokaja, że maluch od początku na 90 centylu się trzyma.
A tymczasem cukier po śniadaniu (2 kromki zwykłego chleba, wędlina, surówka z buraków z wczoraj) wyniósł 96
Dominika, zdecydowanie baby blues, to wszystko chwilami wygląda na strasznie przytłaczające, ale UWIERZ mi, to minie.
Co do wiszenia na piersi, to... kochana, moja córa wisiała nie po godzinie, ale po 5 godzin cięgiem, a raz pobiła rekord -8 godzin!!! Tyłka i pleców nie czułam, tylko zmieniałam strony, a efekt był taki, że na koniec 1 miesiąca za mało przybrała. To dopiero była załamka. No, ale doradczyni laktacyjna mi wtedy wytłumaczyła, że takie wiszenie jest nieefektywne, że muszę to ograniczyć, zamiast długo i nieefektywnie karmić częściej, ale aktywnie.
Co mi jeszcze wtedy powiedziała ta kobieta, to że pierwsze 3 miesiące życia, to jak 4 trymestr ciąży, dziecko potrzebuje stałego kontaktu z matką. Kobiety afrykańskie biorą dzieci w chustę i robią wszystko normalnie, bo jakie mają wyjście. A nam się czasem wydaje, że to nienormalne, że dziecko nie da się odłożyć, że ciągle chce ssać, że coś pewnie robimy źle, albo coś złego dzieje się z dzieckiem. Ale to wszystko jest normalne, choć trudne.
Ja chwilami czułam się więźniem w domu, a dziecko jakby było kulą u nogi, na spacer jak wyszłam sama to czułam się, jak dezerter. Ale to wszystko minęło. Trzeba to przeczekać, bo będzie pięknie, zobaczysz!
Co do wyglądu, to pięknie z wagąA zmęczenie na pewno odbija się na ogólnym wyglądzie no i przecież organizm wykonuje kolejny tytaniczny wysiłek (karmienie, powrót do stanu sprzed ciąży) po ostatnim gigantycznym wysiłku (ciąży!). Ja już się martwię, jak sama się będę czuła, ale już powtarzam swoją mantrę "Wszystko minie, dziecko szybko rośnie, będzie pięknie".
Powodzenia, Dominiczko! Nie poddawaj się chandrze!
ps. Pij wodę
Sluchajcie, czy po porodzie bierzecie witaminy prenatalne? Bo ja kupiłam nowe opakowanie i mam zamiar brać, jesli nie 2x1 to choć 1x1, przecież organizm musi się zregenerować, a karmienie też wyciąga. Mi strasznie włosy wypadały po porodzie, tego się nie uniknie, bo w ciąży mało wypadają bo są "sztucznie" trzymane przez hormony, a jak hormony spadają, to włosy wypadają, ale właśnie, może brać dalej jakieś witaminki? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hejka mnie też dawno nie było. U nas niedługo zleci 2 miesiące. Czekam końca trzeciego miesiąca jak zbawienia. Powiem wam ze ja baby bluesa nie miałam ale dla mnie te poczatkowe tygodnie też były ciężkie. Najgorszy dla mnie jest płacz dziecka bez powodu i problemy z brzuszkiem. Człowiek robi co może żeby pomóc temu malenstwu a ono i tak płacze i cierpi a przynajmniej ja to tak odbieram. Do tego to Ciągle zmęczenie. Samo karmienie piersią i wiszenie na cycu mi nie przeszkadza wręcz to lubię. Pokarmu mam dużo mala ladnie ssie mnie nic nie boli. Ale jak zaczyna jej się ból brzuszka to strasznie się szarpie i steka przy tym cycu. W efekcie nalyka się powietrza i potem są problemy z bączkami i ulewaniem. Czasem mam wrażenie ze ten pokarm jej szkodzi. Ja prawie nic nie jem bo się boję ze jej coś zaszkodzi.Też już dużo schudłam i wyglądam jak wieszak. Ale chciałabym mimo wszystko karmić jak najdłużej. Z każdym tygodniem jest lepiej i Tosia robi się bardziej kontaktowa. Śmieje się już duzo i gaworzy. No i rośnie jak na drożdżach. Ma już prawie 6kg
Także Domi mimo ciężkich początków teraz jest z każdym dniem lepiej i u Was też
będzie. Będzie dobrze zobaczysz.
Elaira u Ciebie już końcówka. Ale zlecialo. Trzymam kciuki za szczesliwe rozwiązanie.
I za resztę dziewczyn też mocne kciuki
Elaria, Justice, Nitka_lutowa lubią tę wiadomość
Tosiu czekamy na Ciebie
30 tc - 1430g 34tc- 2182g -
Elaria ja tak biorę, nie biorę, ale generalnie jest to zalecane gdy karmi sie piersią
Dominiczko wiem jak Ci ciezko, pamietam swoje chwile zwątpienia. Wszystko minie i bedzie tylko coraz lepiejMasz super męża, a z karmieniem uda się zobaczysz. Organizm musi sie nauczyć dzidzi, ile produkować mleczka i co ile. Pamietam jak ze starszakiem niekiedy ręce opadaly, bo caly czas wisiał. Elaria ja tez.czulam sie jakbym miala kulę u nogi.... Wyjscie do warzywniaka, to jak spa bylo dla mnie heheh tyle odpoczynku naraz. Troche czasu minelo zanim tak naprawde zaczelam czerpać przyjemność z dzidzi itd. Pociesze, ze przy drugim jest juz lajcik i np. u mnie nastąpił hmmmm wybuch miłości i anielskiej cierpliwosci, a wiedzcie, ze ja z tych bardzo nerwowych
Justice lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWiolad, to co piszesz jest pocieszające. Ja też tak staram się nastawiać psychicznie, że mam już doświadczenie, że przecież jest starsza córka, która też będzie mnie potrzebowała, więc ta uwaga będzie musiała być jakoś podzielona, a więc nie będzie tyle czasu na rozkminy i użalanie się nad sobą, poza tym słyszałam od wielu kobiet, że drugie dziecko i kolejne "rosną szybciej", po prostu czas zasuwa szybciej, bo jest więcej zajęć. Może coś w tym jest. Mi dni z noworodkiem i wczesnym niemowlakiem dłużyły się, nie wiedziałam, co z dzieckiem robić poza karmieniem, przewijaniem, odbijaniem, usypianiem. Dopiero, jak malutka zaczęła interesować się światem, siadać, chwytać, bawić się, to zaczęło się to, co najlepsze - pokazywanie dziecku świata, wspólne zabawy itd.
-
Czas po prostu zapiernicza jak szalony. Elaria mialam podobnie jak Ty. Fajnie, ze jest to forum, bo dzieki niemu wiemy chociaz, ze pewne emocje i sytuacje nie dotycza tylko nas. Co jak co, ale tylko kobieta zrozumie, co czuje druga kobieta. Nawet najlepsy maz tego nie potrafi
Elaria, Justice lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Cześć dziewczyny! Na kilka dni zniknęłam bo czuję się okropnie i z niecierpliwością czekałam na wizyty u lekarzy. I jest tak: j gina super. Dziecko ma 1,56 cm i piękne serduszko
. U diabetologa też ok, kazała mi jeść jeszcze więcej, wyczaiłyśmy złego, który mi cukier podnosi do południa (jeden z chlebów). Insuliny narazie nie mam. Tylko wczoraj jak jadłam te większe posiłki to mnie okropnie brzuch bolał. W nocy spać nie mogłam. Żołądek boli mnie już jakiś czas ale wczoraj był maks. Gin mnie wysyła do gastrologa żeby sprawdzić czy to nie wrzody. Miałyście cos podobnego przy przejściu na dietę cukrzycową? Bo momentami to mnie aż skręca... Nie mam zgagi tylko oprócz mdłości praktycznie przez cały dzień, mam ten okropny ból, żołądek i za mostkiem....
Pozdrawiam Was wszystkie!!!! -
nick nieaktualny
-
Justice wrote:Przede wszystkim gratuluje wizyty serduszkowej
Ciesze się też bardzo, że wspólnie z diablo znalazłyscie winowajcę wysokich cukrów po śniadaniu:) I że obyło się bez insuliny
Co do żołądka - ja taki ból pod mostkiem odczuwałam popołudniami po przejściu na dietę - mniej więcej w pierwszym i na początku drugiego trymestru. Zaczynał się po podwieczorku i trwał aż do kolacji. Do tego dochodziły koszmarne mdłości. Mnie się wydaje, że to z powodu ciezkostrawnego jedzenia - w końcu ciemne pieczywo, surowe warzywa ciężej "przechodza" przez żołądek niż taka biała bułka. Poza tym przed ciążą jadłam dużo mniej niż przy cukrzycy - wielkość porcji też robi swoje. Przeszło mi to od połowy 2 trymestru, teraz tez czasem się zdarza ale bardzo rzadko. Mam nadzieje, ze Twoj zoladek tez sie przyzwyczai
Wizyta u gastrologa raczej nie zaszkodzi - a może lekarz coś poradzi na te bóle... choć nie wiem jakie ma "mozliwosci" w ciaży...
Dzięki za pomoc! -
nick nieaktualny
-
Czesc! Sporo sie nie odzywalam ale czytam, choc niewiele piszemy
Jutro bede miala cesarke, bo Malutka prawie przestala przybierac na wadze. Najprawdopodobniej lozysko jest niewydolneA przybiera tak malo mniej wiecej odkad odnotowalam spadek cukrow. Nie wiem na ile ma to zwiazek. Troche sie stresuje ale z drugiej strony chce juz zobaczyc moja Ksiezniczke
Tylko zeby byla zdrowa.
Takze samolubnie prosze o kciuki na jutro
Postaram sie jak najszybciej dac pozniej znacWiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2017, 19:11
Elaria lubi tę wiadomość