X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Problemy i komplikacje Hipotrofia- za małe dziecko
Odpowiedz

Hipotrofia- za małe dziecko

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 7 lutego 2017, 23:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Monitor moim zdaniem to naprawdę potrzebna rzecz, nawet jeśli raz czy dwa razy wystraszy. Ja koszmarnie boję się śmierci łóżeczkowej i wolę obłożyć dziecko kilkoma płytkami monitorującymi. Ostatnio czytałam ciekawy raport na temat śmierci łóżeczkowej i była tam informacja, że najczęstszą bezpośrednią przyczyną uduszenia i śmierci łóżeczkowej są ochraniacze, bumperki na szczebelki, które zakładamy, by chronić dziecko przed uderzeniem się. Okazuje się, że według tych badań dzieci najczęściej dusiły się, bo wciskały buzię między bumper a materac. Kolejną przyczyną były poduszki, maskotki itd. trzymane w łóżeczku dziecka. Na jednej z pozycji były kołdry, rożki i beciki (polecano jedynie śpiworki lub otulacze typu Woombie). Nie wiem na ile są to wiarygodne badania, raport był amerykański.

    Angie, szansa na fiknięcie głową w dół zawsze jest :-) To, że inne dzieci decydują się szybciej to nie oznacza, że Zuzia nie zrobi tego w ogóle. Rzadko kiedy wszystko dzieje się książkowo i tak jak myśli lekarz, że powinno być. Każda ciąża jest inna i każdy Maluch jest indywidualny.
    Gratuluję zostania Chrzestną!
    Tak, rodziców lepiej trzymać w odpowiedniej odległości i nie widywać się za często, dla obopólnego zdrowia psychicznego ;-)

    Angie 232 lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 07:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochane dobrego dnia Wam zycze ☺ i przepraszam za bledy te stylistyczne tez ale czesto pisze z komorki tak na szybko przy Gabrysiu. A co do monitoru ja bez niego nie wyobrazam sobie poczatku jak Gabrys przyszedl do domu. No i najbardziej polecany jest babysens5 bo jest On zblizony do tych szpitalnych. My taki mamy i jestesmy zadowoleni choc niestety kosztuje dosc duzo. Ayka o tych badaniach mowil nam tez lekarz kardiolog ale tez mowil ze coraz rzadziej zdarza sie smierc lozeczkowa bo tez rodzice chyba sa bardziej uczulani w tym kierunku. My w lozeczku nic nie mielismy jedynie leciutki kocyk do przykrycia a Gabi spal i spi nadal bez poduszki. U nas jest jedynie problem z tym ze w szputalu nauczyli Go spania na brzuszku i jedyna inna pozycja to na boku a na wznak zasnie tylko w wozku. Angie gratuluje zostania mama chrzestna ☺

    Angie 232, ayka lubią tę wiadomość

  • Angie 232 Autorytet
    Postów: 279 282

    Wysłany: 8 lutego 2017, 10:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję :)
    wiecie, to dopiero początki siostry więc mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ja do skończonego 3 miesiąca nie powiedziałam nawet rodzicom bo się piekielnie bałam. Potem przez całą ciążę też się martwiłam czy dotrzymam. Niektórzy jak zajdą to idą w pewniaka że nic się nie stanie i cieszą od początku, ja tak nie umiałam. Czasami nawet teraz mi się coś ubzdura i dopóki nie będę miała jej w ramionach to chyba nie będę spokojna.
    Druga sprawa: nie wiem jak to ze mną jest, ale moja ciąża była dla nas takim szokiem że ja chyba nie do końca zdaję sobie sprawę co się niebawem wydarzy. Nie zrozumcie mnie źle: to jest najlepsze co nam się przydarzyło i jesteśmy bardzo szczęśliwi, tylko ja chyba nie wierzę że będę za chwilę mamą żywej istoty! ja ją czuję w brzuchu, widzę jak rośnie, widzę ten pokoik ale po prostu sobie tego nie wyobrażam w kategorii dziecko.
    Dlatego nie mogę się doczekać kiedy ją wezmę w ramiona i się zakocham od 1 wejrzenia (w zasadzie to już ją kocham najmocniej, ale wiecie same jak jest na żywo) i dopiero samo wyobrażenie stanie się rzeczywistością.

    ayka, inessa lubią tę wiadomość

    Szczęśliwa mama Zuzi <3
  • Angie 232 Autorytet
    Postów: 279 282

    Wysłany: 8 lutego 2017, 10:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No i witam Was kochane w 36 tygodniu :)

    jutro usg, postaram się dziś czymś zająć żeby sobie głupot nie wkręcać!
    co do śmierci łóżeczkowej, to moje "znajome" z innego forum na którym jestem, też wspominały o tych ochraniaczach. Powiem tak, ja go kupiłam. Mam zamiar na początku z niego korzystać bo noworodka w zasadzie jak otulisz tak się nie ruszy aż do momentu jak się obudzi jeść, czy przewinąć. Łóżeczko mam szerokie, więc tu się nic nie wydarzy. Monitor będzie zamontowany tak czy siak. Jeśli podrośnie i będzie już pod kocykiem i będzie się wierzgać to pewnie dla św. spokoju zdejmę, ale póki co nie będzie to miało znaczenia.
    Babysense mam zamiar kupić używany, najlepiej jeszcze na gwarancji i kurcze za późno się do kobitki zgłosiłam.. ktoś mnie uprzedził bo miała w śmiesznej cenie. Jak nic nie upoluję to P kupi świeżaka już przed porodem.

    ayka, inessa lubią tę wiadomość

    Szczęśliwa mama Zuzi <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 12:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Angie wiesz ja do dzisiaj czasami nie wierze,ze jestem mama moze to dziwne ale ja sie bałam uwierzyc,ze bedzie dobrze,ze synek sie urodzi,ze bede mogła Go tulic,całowac itd.
    teraz bardzo Go kocham ale mam momenty,ze boje sie,ze Go strace,ze za duzo szczescia mnie spotkało po wczesniejszych doswiadczeniach.
    Mam tylko jeden malutki smuteczek,ze bardzo mało pamietam z momentu urodzenia> Miałam CC ale byłam tak nafaszerowana lekami,ze jak mi Go pokazali to pamietam,ze chciałam płakac z radosci a nie mogłam. Jedyne co piekne to to,ze pediatra z pielegniarka przynisoly mi Go na chwile na sale pooperacyjna gdzie lezałam a zwykle tego sie nie robi ale lekarka powiedziała,ze musi mi Go pokazac bo ja za duzo przeszłam i abym uwierzyła,ze Synek jest juz z nami i jest zdrowy !!!!!!! Zreszta cała neonatologia i moj oddział połozniczy wiedział o mojej historii i "skakali" nad nami,ze my z mezem bylismy w szoku bo pierwszy raz tak do nas słuzba zdrowia podeszła.
    Nawet pan profesor przychodziła przed porodem i po porodzie pytac sie jak sie oboje czujemy z synkiem - czułam sie jak na jakims planie filmowym :P
    oj wzieło mnie na wspominki przepraszam.
    Dobrego dnia <3

    Angie 232, ayka lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 13:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też nic nie trzymam w łóżeczku córki. Zero poduszki, pościeli czy kocyka, teraz jedynie jedna maskotka do tulenia, śpi w śpiworku, jako niemowlak spała w Woombie, bumperki mam zamontowane, córka dość ostro się wierci i wali głową o szczeble. Z monitora oddechu zrezygnowaliśmy niedawno, bo córka co chwila z niego się zsuwała (mamy Angelcare), co skutkowało alarmem co parę minut. Mam nadzieję, że w tym wieku już nic nie powinno jej się stać, a monitor posłuży teraz synkowi.

    Angie, gratuluję kolejnego tygodnia! Już niedługo przytulisz swoją Zuzię i cały świat dookoła przestanie istnieć. Dla każdej mamy pierwsza ciąża, dziecko to abstrakcja i szok. Obawy, lęk, niepewność towarzyszą zawsze, choć nie wiem jak bardzo byś była gotowa na dziecko, ile się o nie starała i się z niego cieszyła. Dziecko staję się namacalne dopiero jak je trzymasz w rękach. I wtedy lęk odchodzi, jesteś tylko dla niego. Potem przychodzą inne lęki i obawy, czy dużo zjadło, czy się wysypia, czy jest zdrowe itd. Tak już będzie do końca życia, bo jest się matką i jest się odpowiedzialnym już nie tylko za siebie.

    Powodzenia jutro na USG! Znowu podglądniesz Zuziaczka :-) Daj znać, ile tym razem Pączunia przybrała :-)

    inessa lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 13:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też patrzę na moją córkę i nie wierzę, że jednak jestem mamą. Do tego zaraz zostanę nią po raz drugi. Ja miałam już usunąć macicę ze względów zdrowotnych i tak przecież lekarze mi mówili, że nigdy nie będę miała dziecka. Krótko po tej decyzji zaszłam w pierwszą ciążę. Byłam w szoku, przecież to było niemożliwe! Myślałam, że skoro już mi się udało, to nic złego nie może się przytrafić. O ciąży wiedzieli wszyscy. Poroniłam w 11-tym tygodniu, dzień przed 12-tym tygodniem, niby bezpiecznym. O drugiej ciąży nie wiedział nikt, nawet męża poinformowałam po poronieniu. Trzecia ciąża od początku była inna, czułam, że się uda :-) Wiedzieli o niej tylko rodzice i moja siostra. Wszyscy inni dowiedzieli się, gdy urodziłam. Mamy Nastkę. Do tej pory nie wierzę w swoje szczęście i podobnie jak Ty Inessa, boję się, że ktoś może mi to szczęście odebrać. A przecież ona już jest tutaj z nami. Ten lęk zostaje na zawsze, bo życie za bardzo nas doświadczyło. Choć ja i tak czuję się szczęściarą, bo tego co przeżyłaś Ty, nie chcę sobie nawet wyobrażać. Aż tak silna nie jestem.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 13:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ayka pieknie piszesz !!!
    A tak sobie mysle,ze kazdy przechodzi tyle doswiadczen ile ma siłe zniesc choc w danym momencie wydaje sie,ze juz wiecej sie nie da.
    W mojej rodzinie mielismy ciocie co straciła 10 dzieci :( i bedac w ciazy i po porodzie dopiero 11 syna urodziła wtedy kiedy juz wszyscy mowili,ze nie ma szans. CIocia juz nie zyje bo było to wiele lat temu a syn ma 3 zdrowych dzieci i juz wnuki.
    O naszych stratach rodzina wie ale tylko o 2 o reszcie nikomu nie mowilismy bo moi rodzice i meza ciezko by to przezyli.
    A lek jak tak patrze zostaje i widze tez po rodzicach,ze juz do konca zycia zostanie taka juz natura rodziców !!!

    ayka lubi tę wiadomość

  • Angie 232 Autorytet
    Postów: 279 282

    Wysłany: 8 lutego 2017, 14:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oj dziewczyny, wzruszacie mnie swoimi opowieściami..
    ja nie mam aż takich doświadczeń zdrowotnych, ale też choruję przewlekle.
    Jak tylko zaczęłam stawać się kobietą to już było wiadomo że coś moje hormony nie pracują jak trzeba, dostałam późno okresu, potem mi coraz częściej zanikał, kilka lat tabletek anty, jajniki policystyczne, cykle bezowulacyjne i ogólnie szanse na ciążę znikome. W trakcie choroba się przypałętała, około roczna terapia, którą przechodziłam różnie. Zmieniłam po raz kolejny ginekologa i on dał mi nadzieję! znów zaczęłam wierzyć że może nie wszystko stracone. Kiedy na początku ubiegłego roku badał mi jajniki na usg i powiedział że mam dojrzały pęcherzyk owulacyjny to mało się u niego nie popłakałam. Jednak mój P wtedy jeszcze nie chciał "korzystać z okazji" bo za dużo było niewiadomych z jego pracą itd. Byłam zła! Za miesiąc podczas monitorowania progesteronu jak się okazało że mam znów bezowulacyjne cykle to wyłam, że zaprzepaściliśmy taką szansę. Po wizycie powiedziałam lekarzowi że muszę od tego psychicznie odpocząć, zbliżały się wakacje więc chciałam wyjechać, wyciszyć się i wrócić we wrześniu i działać. Pojechaliśmy na wakacje, wróciliśmy, ja znów bez okresu i coś mnie naszło żeby kupić test i w imieniny go zrobiłam.. dwie kreski! zaczęłam tak wyć że nie mogłam się powstrzymać, byłam jak odrętwiała. P zareagował zdziwieniem ale powiedział "to dobrze" ale za jakiś czas sam zaczął panikować. Na drugi dzień cała w nerwach powtarzałam test, bałam się że zostanie 1 kreska a wczoraj to jakiś żart, ale nie :) od tamtej pory był stres, że dowiedziałam się pod koniec 2 m-ca, że pewnie zrobiłam w tym czasie coś co mogło zaszkodzić, nie brałam kwasu foliowego to pewnie stracę zaraz i 1000 głupich myśli.. długo nam zeszło zanim tak naprawdę zaczęliśmy się tym cieszyć :) teraz pod koniec sama widzę jak P się cieszy, dotyka brzucha, dzwoni i pyta co u Zuzi, czy się rusza, jak tylko może jeździ ze mną na badania. Nie wiem jak będzie dalej, nie da się nic przewidzieć, mam tylko nadzieję że się postara i będzie dobrym ojcem.


    W porównaniu z Waszymi choćby wcześniejszymi stratami ciąż których nie jestem w stanie sobie wyobrazić, moja historia nie jest szczególna i moje stresy przy Waszych były małe.Jednak los nie jest na tyle okrutny, by dobić człowieka do końca bo dał każdej z Nas to co najpiękniejsze w życiu- dziecko! I każda z nas już do końca swoich dni będzie się o nie martwiła, ale radości z bycia matką nikt nam nie odbierze.. :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2017, 14:31

    ayka lubi tę wiadomość

    Szczęśliwa mama Zuzi <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 15:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dlatego każde dziecko jest cudem, darem, wyproszonym, wymodlonym, a dzieci takie jak Gabryś, moja córka, syn cioci Inessy i Zuzia, są ogromną łaską. Są wywalczone, wyczekane, chciane i przychodzą do nas po to, by dać nam radość i wynagrodzić wszystko, przez co przeszliśmy. One przecież tak usilnie się do nas dobijały i chciały byśmy byli ich rodzicami! Ja codziennie dziękuję właśnie za takie dzieci i proszę o kolejne dla kobiet takich jak my. Nie wyobrażam sobie przejść tyle co Ty Inessa czy też Twoja ciocia. Ja miałam założenie, że dam radę próbować do trzech razy, że więcej nie udźwignę. Czuję się naprawdę szczęściarą, że się udało za trzecim razem. Pamiętam jak po pierwszym poronieniu w szpitalu podeszła do mnie starsza kobieta, dając wsparcie, powiedziała, że ona poroniła 5 razy, ale ma trójkę dzieci. Lekarz mi powiedział, że jestem dopiero na początku ciężkiej drogi. Czuję ogromną pokorę wobec innych kobiet, bo przeszły znacznie więcej niż ja. I za każdym razem dziękuję, że im się udało, że za którymś razem w końcu rodzą zdrowe dziecko. Bo mamami to już dawno są, dla tych wszystkich dzieci, które straciły.

    Angie, Twoja historia również nie jest łatwa. Już rozumiem cały Twój lęk o dziecko. Każda z nas się martwi, ale jeśli przejdzie choć odrobinę więcej niż standardowo, to martwi się jeszcze bardziej. I zrozumie to tylko inna kobieta, która walczyła równie mocno o dziecko. Teraz wszystko już będzie dobrze!

    inessa, Angie 232 lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 15:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A z ciekawych historii to mój synek się totalnie do nas wprosił ;-) Mając Nastkę stwierdziłam, że już na niej poprzestanę, że nie będę bardziej kusiła losu i jestem wdzięczna za to co mam. Nie spałam z mężem z 2-3 miesiące, wiadomo, wstawanie do dziecka, zmęczenie itd. nie ułatwiają pożycia. Akurat była druga rocznica pierwszego poronienia. Zawsze jestem wtedy inna, dziwna, przybita. Potrzebowałam bliskości męża, przytulenia. Wiadomo, faceci inaczej to odbierają. Dopiero co kupiłam dwa nowe opakowania prezerwatyw. Zużyliśmy jedną, która raczej nie spełniła swojej funkcji. Mąż wtedy się zaśmiał "no to będzie kolejny urwis", choć żadne z nas w to nie wierzyło. Przyszedł czas na okres, plamiłam 3 dni, stwierdziłam, że znowu endometrioza wróciła i dzieją się cyrki. Po kilku tygodniach coś mi nie pasowało, zasłabłam parę razy, co zdarzało mi się tylko w ciąży, czułam się inaczej. Za namową przyjaciółki zrobiłam test. Nie wierzyłam, dwie kreski! Zrobiłam drugi test, pokazywał, że to już 7-8-my tydzień. Szok i niedowierzanie! Ryczałam i byłam przerażona, przecież moja córka miała wtedy 8 czy 9 miesięcy. Naprawdę nigdy nie wiadomo co nam jest pisane i co przyniesie życie :-)

    inessa, Angie 232 lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 17:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ayka dlatego ja mimo,ze w jakis sposob zazdrosciłam kobietom ciaż i dzieci to zawsze sobie powtarzałam i powtarzam,ze nie wiem co one przeszły aby byc teraz w ciazy czy miec juz dziecko dlatego nie moge im zazdroscic.
    Niesamowita historia Ayka z synkiem :)
    Angie Twoje starania tez nie łatwe były i mysle,ze dla kazdej kobiety kazdy czas oczekiwania na dziecko gdy sie Je bardzo chce jest trudny zwłaszcza gdy jeszcze kobieta ma problemy zdrowotne.

    Ja powiem tyle,ze my mielismy zawalczyc tylko do konca roku a potem juz zaprzestac walki ze wzgledu na moje choroby i moj wiek. Do tego w cyklu w którym zaszłam w ciaże miałam miec w 2 fazie cyklu histeroskopie aby zobaczyc jak endometrium sprawuje sie w tej fazie. Lekarz nam zakazał staran no i powiem tak kochalismy sie ale gdy jeszcze plamiłam czyli na koniec okresu po czym miałam monitoring aby zobaczyc czy była owulacja bo tylko wtedy byłaby ta histero.
    Byłam 2 razy na monitoringu w 11 dc i chyba w 16 dc gdzie na prawde doswiadczony lekarz mi to robił i okazalo sie,ze nie było owulacji :D po czym w 22 dc stwierdziłam,ze zrobie test ciazowy bo miałam ich kilka a wczesniej z tej serii jak robiłam wychodziły cuda wianki i chciałam sprawdzic czy one takie felerne wtedy gdy nie ma owulki i zgłosic do firmy uszkodzenia. Zatem zrobiłam test i to po południu a tam 2 kreski ale nie uwierzyłam im wysłałam meza po test ciazowy :P zrobiłam go pod wieczor a tam nadal 2 kreski i te 2 kreski :P teraz łobuzuja koło mnie :D :D :D dla nas jest to ewidentny CUD od Boga !!!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lutego 2017, 17:46

    Angie 232, ayka lubią tę wiadomość

  • Angie 232 Autorytet
    Postów: 279 282

    Wysłany: 8 lutego 2017, 20:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Niesamowite sa te Wasze historie!
    Co do ewentualnej drugiej ciazy to ja tez nie wiem czy zdrowotnie dam rade, ale jak czytam takie rzeczy to wszystko staje sie mozliwe :-)
    Dobrze jest z kims pogadac, kto tyle przezyl, wspierac sie wzajemnie, miec nadzieje na przyszlosc.
    Bardzo sie ciesze ze Was poznalam, jestescie wielkie!!! :-)

    ayka lubi tę wiadomość

    Szczęśliwa mama Zuzi <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 lutego 2017, 23:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Inessa, i właśnie na takie historie jak Twoja medycyna nie zna odpowiedzi! To są Cuda i tak, te dzieci są Darem od Boga!
    Ja z córką też de facto nie powinnam była być w ciąży :-) Kochałam się z mężem w 7-8-mym dniu cyklu, czyli dużo za wcześnie, bo owulację zawsze miałam w okolicach 14-tego dnia. Zawsze od 10-tego dnia cyklu monitorowałam owulacje. Wtedy wszystkie testy były negatywne. Stwierdziłam, że miałam bezowulacyjny cykl. Akurat wtedy się przeprowadzaliśmy, miałam szukać nowej pracy, do tego było to tuż przed terminem, w którym miałam rodzić synka z pierwszej ciąży. Skupiłam się na przeprowadzce i pamiętam jak jechaliśmy sprzątnąć wcześniejsze mieszkanie. Okropnie nie chciałam jechać. Parę kilometrów od nowego domu podczas jazdy pękła nam opona. Było okropnie zimno, staliśmy na poboczu, mąż próbował zmienić oponę. Pękł nam lewarek. I nagle sam z siebie zatrzymał się pan z pytaniem czy nam pomóc. Przyjęliśmy pomoc, szybko wymienił nam koło. Gdy odjeżdżał wrzucił nam do bagażnika nowy lewarek i podszedł do mnie. Wyciągnął obrazek z wielką świąteczną choinką (był to styczeń, tuż po Świętach Bożego Narodzenia) i dał mi go do ręki ze słowami: "Czasem dzieją się rzeczy dla nas niewytłumaczalne, coś dzieje się po coś. Wracaj bezpiecznie do domu. Bóg z Tobą!". Dostałam gęsiej skórki i dreszczy. Natychmiast kazałam mężowi wracać do nowego domu. Na następny dzień zrobiłam test. W 20-tym dniu cyklu pokazał dwie kreski! Powtarzałam ten test do upadłego, miałam ich 20. Wszystkie pozytywne. Gdybym wtedy pojechała posprzątać mieszkanie, zmęczyła się itd. to być może nie donosiłabym kolejnej ciąży. Dzień, w którym miałam rodzić synka z pierwszej ciąży obchodziłam już z wiedzą, że spodziewam się dziecka. Było mi odrobinę łatwiej. Moje dzieci są Cudem i Darem! Moje małe, cudne Minionki ;-)

    Angie, wszystko jest możliwe! Nie można nigdy tracić wiary :-) I wszystko się dzieje w jakimś celu. Również ogromnie się cieszę, że Was poznałam! Mi też historie innych kobiet dają wiele wsparcia i zawsze czuję się wobec nich malutka.

    Powodzenia jutro u lekarza! Ja też mam jutro wizytę w tutejszym szpitalu i zobaczę co ci geniusze wymyślą ;-)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2017, 00:27

    Angie 232 lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 9 lutego 2017, 08:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochane dobrego dnia i czekam na wiadomosci po wizytach i wierze ze beda same dobre❤❤❤❤ Ayka niesamowita historia ☺dla mnie nasz Gabrys jest Cudem dzieki sw.Jozefowi. Dziekuje ze Was poznalam rowniez wiele mi to ostatnio pomoglo i pomaga ❤❤❤❤

    ayka, Angie 232 lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 9 lutego 2017, 08:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ineska, może jakiś mały update na "zaczynamy znowu starania"?

    inessa lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 9 lutego 2017, 08:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Elaria dziekuje za przypomnienie. Choc ostatnio pisalam a tak troche czulam ze dziewczynom starajacym sie jakos trudno jest i smutno gdy czytaja o dzieciach i nie chcialam sie narzucac z opowiadaniem co u nas aby nikomu przykro nie bylo.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2017, 08:53

  • Angie 232 Autorytet
    Postów: 279 282

    Wysłany: 9 lutego 2017, 13:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ayka znów mi łzy wyciskasz..
    będę to podkreślać, to są niesamowite historie! jesteście na pewno przykładem dla innych dziewczyn, które często tracą już nadzieję..

    A teraz moje dzisiejsze usg:
    moja Zuzia 2 tyg temu miała 1825g a teraz ma 2285,34 g (dobijamy do 2300)
    brzuszek odstaje 2 tyg ale to nic bo nadal ładnie rośnie.
    Średni wiek obliczony na 34+1 czyli równo tydz do tyłu.
    Ułożenie oczywiście miednicowe i lekarz stwierdził, że już się nic nie zmieni..

    Ogólnie jestem ogromnie szczęśliwa że tak równo rośnie. Trochę wizja cc mnie przeraża, choć zawsze może fiknąć ale mój uparciuch chyba tego nie zrobi :)

    Ayka, ciągle trzymam kciuki, czekamy na info!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2017, 13:24

    inessa, ayka lubią tę wiadomość

    Szczęśliwa mama Zuzi <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 9 lutego 2017, 14:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Angie piekne wiadomosci ☺☺☺☺Zuzia slicznie przybiera a to najwazniejsze ☺ i zycze aby fiknela glowka w dol ☺ja jestem po CC i zle go nie znioslam ale jednak chyba SN jak tak obserwowalam lepsze jest no ale coz zdrowie dziecka najwazniejsze ☺

    Angie 232, ayka lubią tę wiadomość

  • Angie 232 Autorytet
    Postów: 279 282

    Wysłany: 9 lutego 2017, 16:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję :)
    no mówią różnie, jedne chcą płacić byle mieć cesarkę, inne mówią że zdecydowanie bardziej boli.. ponieważ każda kobieta przechodzi poród inaczej to takie porównania są trochę bez sensu. Tak jak piszesz, najważniejsze jest dziecko, żeby całe wyszło na świat, a my jakoś damy radę :)

    inessa, ayka lubią tę wiadomość

    Szczęśliwa mama Zuzi <3
‹‹ 7 8 9 10 11 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Planowanie ciąży, czyli o tym jakie badania przed ciążą warto wykonać

Planowanie ciąży to ważny moment w życiu każdej kobiety. Zastanawiasz się jakie badania przed ciążą warto wykonać? A może warto pomyśleć o dodatkowych szczepieniach? Co zrobić, aby zwiększyć swoje szanse na zdrową, szczęśliwą ciążę? Przeczytaj, które szczepienia musisz zrobić jeszcze przed rozpoczęciem starań, a które spokojnie możesz zrobić nawet będąc już w ciąży. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Płodność i zdrowie w posiłkach - co jeść w okresie przesilenia zimowego?

Wiadomo nie od dziś, że to co jemy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i płodność. Co jednak zrobić, kiedy dostępność świeżych i sezonowych produktów jest ograniczona? Po jakie produkty sięgać zimą, aby dostarczać organizmowi kluczowych składników dla zdrowia i płodności? 

CZYTAJ WIĘCEJ

100% nauki, czyli badania i rozwój w OvuFriend!

OvuFriend to jedna z nielicznych aplikacji na rynku, których działanie opiera się na wieloletnich pracach badawczo-rozwojowych, a jej skuteczność została potwierdzona badaniami naukowymi. Od 10 lat najlepszej klasy naukowcy i lekarze pracują nad tym, aby OvuFriend z najwyższą wiarygodnością analizowało cykl miesiączkowy, wyznaczało dni płodne, owulację i miesiączkę. W rezultacie wielu badań naukowych system OvuFriend uczy się płodności każdej kobiety, jej indywidualnych cech, trendów i zależności w cyklu. 

CZYTAJ WIĘCEJ