Niewydolność cieśniowo-szyjkowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Trine, przynajmniej rozwiałaś nasze wątpliwości co do szyjki 😉
Ja w pachwinach nieraz czuje ucisk, ale to i dziewczyny, które mają długie szyjki czują, więc wolę się nie nakręcać. U mnie jak ciągnie i kłuje po bokach brzucha to zazwyczaj więzadła się rozciągają. Z córką tak miałam i teraz czasem też. Najlepiej jakby nic nie dolegało, a tak cokolwiek zaboli to panika. Ja już sryliard razy w tej ciąży mówiłam mężowi, że rodzę i stwierdził, że ma powoli dość 😁
-
ticia9 wrote:Szczere, to wolała bym nie mieć mierzonej szyjki już do końca ciąży. Najlepiej jakby na każdej wizycie było tak jak na ostatniej, szew trzyma i zamknięta, a jak mam mierzoną to zaraz się stresuje, porównuje ile mm..taka paranoja. Chyba wolę błogą niewiedzę 😉
Dokładnie tak. Ja w ogóle mam skłonności do paranoi, przesady i porównywania. Na szczęście mój mąż jest inny i sprowadza mnie do pionu😉On to w ogóle pełen luz. Nie martwi się na zapas, mówi że donoszę i tyle. -
Trine91 wrote:Hej dziewczyny, u mnie też weekend jakoś zleciał, na leżeniu, ale zawsze to kolejne dni do przodu.
Jutro mam wizytę i już się stresuje żeby tylko mnie nie skierowała do szpitala- przecież tam nic więcej nie zrobią poza nakazem leżenia, a w domu i tak nic innego nie robię, chyba, że mam jakieś skurcze których nie czuję.
Ticia współczuję tego bólu pleców, ja się zawsze nakręcam czy to nie bóle krzyżowe, ale oczywiście nigdy nie wiadomo co jest normalne, a co nie.
Ja co kilka dni mam bóle w podbrzuszu, bardziej po bokach, które rozlewają się na pachwiny i też się zastanawiam czy to jakieś skurcze czy rozciąganie. Nospa w ogóle na to nie pomaga, więc łudzę się, że jednak nie skurcze.
Szyjka na pełnym pęcherzu podobno zawsze jest trochę krótsza, dlatego krótko przed wejściem do gabinetu najlepiej iść jeszcze skorzystać z toalety, zawsze te pare mm lepiej podziała na naszą psychikę
Mamatrojeczki trzymam kciuki za wizytę!
Mnie też czasem boli po bokach i to więzadła na bank. Ja zauważyłam, że czasem takie dziwne twardnienie ciągnięcie i klocie to moje dziecko.. Zawsze myślałam że to twardnienie. Wczoraj mały kopał w kierunku pępka.Chwilę później poczułam to dziwne uczucie. Przyłożyłam rękę. Ewidentnie czułam jak się obraca i kopał już w kierunku kręgosłupa. A ja glupia się tym przejmowałam.. -
julitk4 wrote:Dokładnie tak. Ja w ogóle mam skłonności do paranoi, przesady i porównywania. Na szczęście mój mąż jest inny i sprowadza mnie do pionu😉On to w ogóle pełen luz. Nie martwi się na zapas, mówi że donoszę i tyle.
Mój mąż tak samo do tego podchodzi, bo przecież mam szew i już luz. Bo ja zawsze panikuję, a później i tak jest ok. Chciała bym na okres ciąży zamienić się z nim mózgiem 😃
-
Może to faktycznie rozciąganie i muszę trochę wyluzować. Najgorsze jest to, że moja gin cały czas nowi, ze gdyby coś niepokoiło to zgłosić się na IP, a mnie każdy ból niepokoi i powiem Wam, że jak byłam w tych newralgicznych tygodniach 20-24tc to byłam par razy na IP z niemal każdym bólem, wszystkie szpitale w okolicy zaliczyłam, całe szczęście, ze po tym wszystkim nie skończyłam z jakąś infekcją 🙈
A dzisiaj rano byłam w laboratorium żeby zrobić mocz i CRP przy tym pessarze i pielęgniarka opowiadała mi o swojej koleżance, która urodziła synka w 29tc, teraz ma już ponad rok i żadnych powikłań wczesniaczych, także to daje już nadzieje, ze będzie dobrze. Wiadomo byle jak najdłużej w dwupaku, ale chyba wezmę się w końcu za wyprawkę, bo na sierpniowkach dziewczyny prawie gotowe, a ja z zagrożeniem porodem przedwczesnym nic jeszcze nie mam 🙈
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
U mnie jest tak samo z mężem, on stawia mnie do pionu, gdy za bardzo zaczynam panikować... Ech, chciałabym tak samo jak on. Choć wydaje mi się, że w pewien sposób też to przeżywa.
Ja też wolę jak lekarz nie mierzy mi tej szyjki tylko sprawdza, że szew trzyma, że zamknięta. Wolę nie wiedzieć ile ma mm. W poprzedniej ciąży tylko w ten sposób sprawdzał, bo mówił, że lepiej nie drażnić jej.
Ech zobaczymy jak dzisiaj... Już mam oczywiście mega stresa, że coś się dzieje, że jest źle... I czarnowidztwo...ze szpital, że nie donoszę... Czemu ta nasza psychika taka paskudna jest...MamaTrojeczki -
Mamatrojeczki, a wiesz jak to zazwyczaj wyglada z tymi naszymi szyjkami- stresujemy się przed wizytą, zakładamy najgorsze scenariusze i okazuje się, że jest wszystko dobrze. A jak mamy lepsze dni i i idziemy spokojne na wizytę to się okazuje, że jest do dupy..
Mnie stresowało wcześniej każde skrócenie o 1-2mm - a przecież to może tez być kwestia pomiaru, ucisku itp. Moja gin cały czas powtarza, że długość nie jest aż tak ważna jak to czy szyjka jest twarda i uformowana, odgięta do krzyża i może coś w tym jest, bo np w poprzedniej ciąży u mnie szyjka się rozwarła i odpadł czop kiedy miała jeszcze 2cm, czyli więcej niż mam dzisiaj...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2020, 09:58
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Trine91 wrote:Mamatrojeczki, a wiesz jak to zazwyczaj wyglada z tymi naszymi szyjkami- stresujemy się przed wizytą, zakładamy najgorsze scenariusze i okazuje się, że jest wszystko dobrze. A jak mamy lepsze dni i i idziemy spokojne na wizytę to się okazuje, że jest do dupy..
Mnie stresowało wcześniej każde skrócenie o 1-2mm - a przecież to może tez być kwestia pomiaru, ucisku itp. Moja gin cały czas powtarza, że długość nie jest aż tak ważna jak to czy szyjka jest twarda i uformowana, odgięta do krzyża i może coś w tym jest, bo np w poprzedniej ciąży u mnie szyjka się rozwarła i odpadł czop kiedy miała jeszcze 2cm, czyli więcej niż mam dzisiaj...
O tak. Dokładnie jest tak u mnie. Gdy mam mega stres przed wizytą to okazuje się że jest dobrze. -
Ja to nieraz sama się nakręcam byle czym. To jest normalnie chore. W ogóle przeżyłam wyjazd z córką do dentysty. Teraz pewnie przez to będę leżała plackiem do kolejnej wizyty, ale strasznie się cieszę, że w drodze nie urodziłam 😁
Ja to z rzeczy typowo do szpitala na poród chyba mam wszystko, a nie no tylko laktatora mi brakuje. Cały czas myślę, że może by tak to spakować do torby i niech leży. Z drugiej strony boję się, że wywołam wilka z lasu 🙄
Co do kolejnego dziecka to jeżeli teraz zakończy się wszystko ok (A przecież tak będzie!), to będę się broniła rękami i nogami przed 3 ciążą. I najgorsze jest to, że trzecie dziecko by mi nie przeszkadzało, ale świadomość 3 ciąży z komplikacjami by mnie dobiła. Przed ciążą z córką miałam wyobrażenie, że ciąża to cudowny stan, a jakby nie patrzeć za przeproszeniem jest chujowo.
-
ticia9 wrote:Ja to nieraz sama się nakręcam byle czym. To jest normalnie chore. W ogóle przeżyłam wyjazd z córką do dentysty. Teraz pewnie przez to będę leżała plackiem do kolejnej wizyty, ale strasznie się cieszę, że w drodze nie urodziłam 😁
Ja to z rzeczy typowo do szpitala na poród chyba mam wszystko, a nie no tylko laktatora mi brakuje. Cały czas myślę, że może by tak to spakować do torby i niech leży. Z drugiej strony boję się, że wywołam wilka z lasu 🙄
Co do kolejnego dziecka to jeżeli teraz zakończy się wszystko ok (A przecież tak będzie!), to będę się broniła rękami i nogami przed 3 ciążą. I najgorsze jest to, że trzecie dziecko by mi nie przeszkadzało, ale świadomość 3 ciąży z komplikacjami by mnie dobiła. Przed ciążą z córką miałam wyobrażenie, że ciąża to cudowny stan, a jakby nie patrzeć za przeproszeniem jest chujowo.
Super ze wizyta u dentysty się udała. Ja tez gdybam, czy już kupować wszystko, pakować czy nie.. Z jednej str myślę że powinnam być gotowa wcześniej. Ale z drugiej boję się tak jak Ty, że skusze los. My chcieliśmy troje dzieci. Co prawda spodziewałam się problemów teraz ale nie tak wcześnie. Teraz tez definitywnie myślę, że nie.. Moja psychika by tego nie wytrzymała po raz trzeci. Teraz się przestraszyłam. Tak mi stwardniał brzuch i nie chciał puścić po zmianie pozycji. Wzięłam dodatkowa nospe i magnez.. Przeszło po chwili więc zanim zaczęły działać. Ale kurde dostanę zawału zanim urodzę.. -
A i jeszcze co do ciąży. Szczerze nienawidzę być w ciąży.. Milion razy wolę mieć noworodka, wstawać w nocy,rodzic..Wolę mieć to dziecko przy sobie, widzieć czy coś mu dolega czy nie. A w ciąży mogę tylko liczyć na to że wszystko jest dobrze.. Nic nie jest pewne, ciagle zamartwianie się.
Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
julitk4 wrote:A i jeszcze co do ciąży. Szczerze nienawidzę być w ciąży.. Milion razy wolę mieć noworodka, wstawać w nocy,rodzic..Wolę mieć to dziecko przy sobie, widzieć czy coś mu dolega czy nie. A w ciąży mogę tylko liczyć na to że wszystko jest dobrze.. Nic nie jest pewne, ciagle zamartwianie się.
Jakby była możliwość posiadania swojego dziecka bez ciąży to byłabym w siódmym niebie 😃
-
Ja też tak mam, jak Wy.
Mogę rodzić, mogę zagryzać żeby z bólu przy kp, wstawać w nocy i masować kolki. Wolę to niż bycie w ciąży. Pamiętam, jak wracaliśmy z synem ze szpitala-całą, prawie godzinną drogę przepłakałam, że już jest z nami i nie muszę się o niego martwić. I jako matka jestem bardziej wyluzowana, nie wręcam sobie przeziębienia jak trzy razy kichnie 😉
Ja walczę z tymi złymi myślami, ale ta psychiczna walka też jest męcząca.
Ale słuchajcie, ten czas minie. I to jest pocieszające, że nie jesteśmy w tym stanie zawieszenia już na zawsze. To czas przejściowy, może dwa miesiące, trzy, czy cztery, ale to wszystko minie.
Pewnie, że jest przykro patrzeć jak inne dziewczyny ciąże traktują, jako coś normalnego. Jak tylko cieszą się rosnącym brzuszkiem i nawet nie wiedzą, że mają szyjkę macicy 😉 ale pomyślcie sobie, być może Wy też byście się tak zachowywały gdyby nie świadomość, co może się wydarzyć. Ja im zazdroszczę-ale nie wolności, tylko tej błogiej niewiedzy.
Z innej beczki, na usg zawsze chodzę z pustym pecherzem. Wręcz obsesyjnie tego pilnuję. Najlepiej jak wizyta jest rano, wtedy piję trzy lyki wody, żeby mieć pewność, że pęcherz jest pusty. Tylko że ja myślałam, że pełny właśnie wydłuża szyjkę i chciałam żeby pomiar był nie przekłamany 😂 teraz się będę zastanawiała, czy moja szyjka miała ostatnio 3cm czy była to zasługa porządnego opróżnienia pęcherza przed wizytą 😉
Mam nadzieję, że jutro będę wiedziała czy wizyta w piątek, czy w sobotę. I mam nadzieję, że uda się podejrzeć płeć, bo to już prawie połowa ciąży, a ja nadal traktuję dziecko bezosobowo 😐 mam nadzieję, że jak dowiem się płci to stanie się to bardziej realne... -
ticia9 wrote:Jakby była możliwość posiadania swojego dziecka bez ciąży to byłabym w siódmym niebie 😃
Mi mogą zrobić in vitro 37tygodniowego zarodka 😂😂😂 tylko nie wiem, czy opłaca się wkładać, żeby zaraz wyjąć 😂ticia9, Martynka.98 lubią tę wiadomość
-
Widzę, że też macie takie samo zdanie 😉Ja też jako matka jestem bardziej wyluzowana. W ogóle, po porodzie byłam bardzo szczęśliwa, bardzo. Każdy pytal jak tam, bo początki ciężkie. A dla mnie było i jest pięknie.. Po porodzie pierwsze co poczułam to ulgę. Nie miłość. Nie zachwyt nad córka. Tylko ulgę ze w końcu ciąża za nami i jest cała i zdrowa.A mój koszmar dobiegł końca.
Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
Wowka wrote:Ja też tak mam, jak Wy.
Mogę rodzić, mogę zagryzać żeby z bólu przy kp, wstawać w nocy i masować kolki. Wolę to niż bycie w ciąży. Pamiętam, jak wracaliśmy z synem ze szpitala-całą, prawie godzinną drogę przepłakałam, że już jest z nami i nie muszę się o niego martwić. I jako matka jestem bardziej wyluzowana, nie wręcam sobie przeziębienia jak trzy razy kichnie 😉
Ja walczę z tymi złymi myślami, ale ta psychiczna walka też jest męcząca.
Ale słuchajcie, ten czas minie. I to jest pocieszające, że nie jesteśmy w tym stanie zawieszenia już na zawsze. To czas przejściowy, może dwa miesiące, trzy, czy cztery, ale to wszystko minie.
Pewnie, że jest przykro patrzeć jak inne dziewczyny ciąże traktują, jako coś normalnego. Jak tylko cieszą się rosnącym brzuszkiem i nawet nie wiedzą, że mają szyjkę macicy 😉 ale pomyślcie sobie, być może Wy też byście się tak zachowywały gdyby nie świadomość, co może się wydarzyć. Ja im zazdroszczę-ale nie wolności, tylko tej błogiej niewiedzy.
Z innej beczki, na usg zawsze chodzę z pustym pecherzem. Wręcz obsesyjnie tego pilnuję. Najlepiej jak wizyta jest rano, wtedy piję trzy lyki wody, żeby mieć pewność, że pęcherz jest pusty. Tylko że ja myślałam, że pełny właśnie wydłuża szyjkę i chciałam żeby pomiar był nie przekłamany 😂 teraz się będę zastanawiała, czy moja szyjka miała ostatnio 3cm czy była to zasługa porządnego opróżnienia pęcherza przed wizytą 😉
Mam nadzieję, że jutro będę wiedziała czy wizyta w piątek, czy w sobotę. I mam nadzieję, że uda się podejrzeć płeć, bo to już prawie połowa ciąży, a ja nadal traktuję dziecko bezosobowo 😐 mam nadzieję, że jak dowiem się płci to stanie się to bardziej realne...
Tak. Ciężko jest mi patrzeć..Czuje się gorsza jako kobieta. Okropne uczucie. A jeszcze gorsza jest dla mnie reakcja otoczenia. Każdy myśli, że jak mam szew to mogę latać po sklepach, robić wszystko i w ogóle o nim zapomnieć. Te durne pytania ale po co Ty leżysz, przecież masz szew. Współczuję Ci ją bym tak nie mogła.Ja będąc w ciąży czułam się bosko, robiłam wszystko. No ku.rw.a tak. Tylko litości mi brakuje.. Myślę, że po porodzie po raz pierwszy w życiu pójdę do psychologa. Uporać się z tym wszystkim, żeby móc o tym zapomnieć. Cieszyć się dziećmi, być super żona pewna siebie.Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
No właśnie, rozwala mnie tekst- ja bym tak nie mogła.
Mówię wtedy, że są pewne chwile, kiedy musimy się poświęcić dla dobra innych. I że to lekcja bycia matką, dobro dziecka ponad moim. Myślę, że ja też bym "nie mogla", gdybym nie musiała.
I drażni mnie podejście, że czym się przejmujesz, przecież chodzisz do lekarza, najwyżej założą Ci pessar lub szew i już. No ok, te środki zmniejszą prawdopodobieństwo porodu przedwczesnego, ale też nie są gwarantem sukcesu. Ja wiem, że te osoby chcą dobrze, patrzeć z optymizmem, ale chyba lepiej żeby po prostu były z nami w tych trudnych, bądź tylko nudnych chwilach.
Myślę, że te wszystkie doświadczenia mają jakiś sens. Sporo myślałam o tym po poronieniach, wiele spraw mi się inaczej układało w głowie. Musiałam wiele przewartosciować, skupić się na czymś innym. Tylko, że do tych wniosków doszłam po jakimś czasie. Może teraz też tak będzie... -
Dziewczyny, też doskonale to rozumiem..
Do dziś czuje się wybrakowana i po prostu gorsza, że nie potrafię normalnie donosić ciąży i urodzić dziecka, a przecież to jest najbardziej naturalna rzecz w życiu kobiety. Może te odczucia nie są już tak silne jak po stracie synka, ale często wracają, zwłaszcza jak widzę kobietę w zaawansowanej ciąży, która sobie spaceruje z zakupami, żyje normalnie, cieszy się tym stanem i po przekroczeniu granicy pierwszego trymestru wydaje jej się, że teraz to już z górki. Dla mnie mimo dolegliwości pierwszy trymestr był najspokojniejszym okresem ciąży, od drugiego ciągły strach- najpierw plamienia przez łożysko zachodzące na szyjkę, a później już zaczęły się problemy z szyjką.
Dziewczyny, a czy któraś z Was przyjmowała kiedyś sterydy na płucka dla dziecka? Ja dostałam dwie dawki tydz temu we wtorek i środę i dzisiaj zrobiłam badania krwi, a tu leukocyty lekko podwyższone, to samo neutrofile i obniżone limfocyty czyli tak jakby rozwijał się jakiś delikatny stan zapalny.. Mocz i CRP w porzadku i zastanawiam się czy to nie jest jeszcze efekt tych sterydów, czy to fizjologiczne podwyższenie w III trym czy jakieś cholerstwo już się przyplątało przez ten pessar...
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Hej, ja po wizycie. Mały rośnie, ustawiony na razie poorezcznie, ale ma jeszcze dużo miejsca więc kręci się mocno
Co do szyjki, badana była tylko ręcznie i szew na swoim miejscu i trzymatwarda i zamknięta
o by tak dalje. Następną a wizyta w połowie czerwca.
Wowka lubi tę wiadomość
MamaTrojeczki