Poronienie I co dalej...
-
WIADOMOŚĆ
-
Przekierowała mnie na ten wątek Natalia1984, przeczytałam go od początku….
Wczoraj dowiedziałam się, że w usg nie widać zarodka tylko puste jajo płodowe….szansa, że coś się zmieni jest 40/60 %. Dzisiaj pobierałam jeszcze bete hcg i pon. ide do innego lekarza, który ma lepszy aparat usg, a w piątek do mojego prowadzącego...
Podobnie jak POLA90 czuję się samotnie… przeprowadziliśmy się tu ok 6 lat temu, nie mam tu żadnej rodziny, a wiadomo przyjaciółki nie zawsze chce się angażować, szczególnie te z pracy , w swoje sprawy. Część zaufanych wie, że jestem w ciazy ( a wlasniecie prawie ciazy), ale nie mam siły ale z kimkolwiek o tym w cztery oczy porozmawiać. Wczoraj jedna wyczuła, że coś się stało nie nie mogłam rozmawiac, bo łzy sam cisnęły się do oczu. Będę czekać, ale tak mi trudno, że tylko Wy to rozumiecie, ponad 2 lata się staraliśmy, moja córcia 6 letnia jest taka szczęśliwa, że będzie miała rodzeństwo, tak długo na to czekała…..Łzy lecą mi strużkami…. 18 lutego mąż wyjeżdza na tydzień, nie wiem co wymysli mój lekarz, ale może odstawi leki i będzie kazał czekać…córcie zawioze do dziadków (200 km od nas) bo jak będę musiała wezwać taxówke, to nie będę miała co z nia zrobić przez jakiś czas….
Leira – jesteś taką pozytywną osobą, wiele słów otuchy dodajesz, u mnie jest jeszcze za wszesnie aby sobie jakos to przetłumaczyć….teraz tylko mam pytanie dlaczego ? ciągle pod górke? Ile jeszcze można…
Pola90 jak się czujesz? Już 2 tydzień czekasz na poronienie i nic? Jesteś przez ten czas na zwolnieniu ?
NiecierpliwaOna - tak ciężo czyta się Twoje posty, że musiałaś "walczyć" aby wpisali Ci płec dziecka, przerażające jest to wszytsko. Praktycznie żadnego wsparacia, pomocy zrozumienia.
Ja czułam, ze będzie syn, ale jak się okazało, że puste jajo to czuje rozdarcie i pustke, próbuje się jeszcze łudzić, że będzie dobrze ...
Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
Natalia1984 wrote:Liczność ,,obfita'' Tylko tyle.
No cóż, widać lekarze mają różne podejścia do sprawy
Może z tym gronkowcem jest tak jak z paciorkowcem - większość lekarzy w ogóle tego nie leczy - podaje się tylko antybiotyk przy porodzie.
Natomiast ta e.coli mnie strasznie dziwi. Chociaż może to jest tak, że ja e.coli miałam dopiero w drugim trymestrze (wcześniej tylko paciorkowca leczyłam) i dlatego dali mi ten krem dopochwowy na e.coli?
Może u Ciebie wdrożą leczenie później?
Nie wiem sama jak to jest. -
Anet85 wrote:Przekierowała mnie na ten wątek Natalia1984, przeczytałam go od początku….
Wczoraj dowiedziałam się, że w usg nie widać zarodka tylko puste jajo płodowe….szansa, że coś się zmieni jest 40/60 %. Dzisiaj pobierałam jeszcze bete hcg i pon. ide do innego lekarza, który ma lepszy aparat usg, a w piątek do mojego prowadzącego...
Podobnie jak POLA90 czuję się samotnie… przeprowadziliśmy się tu ok 6 lat temu, nie mam tu żadnej rodziny, a wiadomo przyjaciółki nie zawsze chce się angażować, szczególnie te z pracy , w swoje sprawy. Część zaufanych wie, że jestem w ciazy ( a wlasniecie prawie ciazy), ale nie mam siły ale z kimkolwiek o tym w cztery oczy porozmawiać. Wczoraj jedna wyczuła, że coś się stało nie nie mogłam rozmawiac, bo łzy sam cisnęły się do oczu. Będę czekać, ale tak mi trudno, że tylko Wy to rozumiecie, ponad 2 lata się staraliśmy, moja córcia 6 letnia jest taka szczęśliwa, że będzie miała rodzeństwo, tak długo na to czekała…..Łzy lecą mi strużkami…. 18 lutego mąż wyjeżdza na tydzień, nie wiem co wymysli mój lekarz, ale może odstawi leki i będzie kazał czekać…córcie zawioze do dziadków (200 km od nas) bo jak będę musiała wezwać taxówke, to nie będę miała co z nia zrobić przez jakiś czas….
Leira – jesteś taką pozytywną osobą, wiele słów otuchy dodajesz, u mnie jest jeszcze za wszesnie aby sobie jakos to przetłumaczyć….teraz tylko mam pytanie dlaczego ? ciągle pod górke? Ile jeszcze można…
Pola90 jak się czujesz? Już 2 tydzień czekasz na poronienie i nic? Jesteś przez ten czas na zwolnieniu ?
NiecierpliwaOna - tak ciężo czyta się Twoje posty, że musiałaś "walczyć" aby wpisali Ci płec dziecka, przerażające jest to wszytsko. Praktycznie żadnego wsparacia, pomocy zrozumienia.
Ja czułam, ze będzie syn, ale jak się okazało, że puste jajo to czuje rozdarcie i pustke, próbuje się jeszcze łudzić, że będzie dobrze ...
Ja bym dała sobie jeszcze jeden tydzień - wytrzymaj do USG. Jeśli miałaś przesuniętą owulację to może Cię USG nieźle zaskoczyć
Jaka wielkość pęcherzyka w mm?
A nawet jeśli okaże się pusty to nic straconego bo, jeśli starałaś się dwa lata o tą ciążę to po usunięciu pustego jaja zaskoczysz od razu, bo organizm jest nastawiony na ciążę do około 6 mcy po poronieniu
Dziecku zawsze możesz powiedzieć, że dzidziuś spóźnił się na pociąg i przyjedzie następnym
Wiem, że to ciężkie chwile, ale trzeba zawsze patrzeć optymistycznie.
Ja już teraz tak sobie tłumaczę, że "co będziesz płakać głupia babo, jeszcze się w życiu napłaczesz". Nie raz jak tak sobie myślę, jak my - kobiety, przeżywamy te ciąże to zastanawiam się jaki będzie stres jak dzieciak na noc kiedyś nie wróci, albo coś w tym klimacie -
Leira - ja niestety nie jestem taką optymistą, mój mąż tak - powtarza mi, że według jego obliczeń to 5 tydz. Leakrz nawet nie podał mi wielkości pęcherzyka. Sam był w szoku, prowadził mnie tyle czasu, walczyliśmy o ta ciąże...
Córci pewnie powiem, że maluszek był chory i poszedł do Pana Boga, jest bardzo mądra jak na swój wiek. Jak np. jadłam śniadanie to mówiła mamusiu musisz teraz jeść aby dzidziuś miał witaminki, w kalendarzu we wrześniu zaznaczyła, że będzie dzidzius. Pewnie i tak zrobię badania genetycznie, by wiedzieć dlaczego tak sie stało. Poniedziałek będzie decydujący..Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
Anet85 wrote:Leira - ja niestety nie jestem taką optymistą, mój mąż tak - powtarza mi, że według jego obliczeń to 5 tydz. Leakrz nawet nie podał mi wielkości pęcherzyka. Sam był w szoku, prowadził mnie tyle czasu, walczyliśmy o ta ciąże...
Córci pewnie powiem, że maluszek był chory i poszedł do Pana Boga, jest bardzo mądra jak na swój wiek. Jak np. jadłam śniadanie to mówiła mamusiu musisz teraz jeść aby dzidziuś miał witaminki, w kalendarzu we wrześniu zaznaczyła, że będzie dzidzius. Pewnie i tak zrobię badania genetycznie, by wiedzieć dlaczego tak sie stało. Poniedziałek będzie decydujący..
U mnie puste jajo było pierwszą ciążą. Wtedy nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje, oczywistym było dla mnie, że dwie kreski na teście = dziecko.
Też wariowałam, totalna deprecha. U mnie doszedł stres w postaci, że ze mną jest problem, że nigdy nie będę mieć dzieci, bo przecież "normalnym" ludziom to się nie zdarza. Do tego stres, że po łyżeczkowaniu będę bezpłodna, etc. No generalnie grubo sobie wkręcałam różne akcje.
Rozważałam badania genetyczne, ale okazało się, że dopiero po 2-3 poronieniu przysługują bezpłatnie, a wcześniej niestety trzeba je samemu opłacić. Na szczęście trafiłam na super ginekologa, który potrafił mi wytłumaczyć, że puste jajo się po prostu zdarza, tak jak wdepnięcie w gówno, niby rzadko, nikt o tym nie rozmawia, ale wbrew pozorom jest to dość powszechne. Zdecydowałam, że ewentualne badania podejmę jeśli druga próba też skończy się fiaskiem.
U Ciebie sytuacja wygląda inaczej - masz już dziecko, więc jesteś zdolna do prokreacji Nie możesz pozwolić, żeby ta sytuacja przejęła nad Tobą kontrolę. To się po prostu zdarza. Lepiej teraz niż w pierwszej ciąży, bo póki co masz pociechę, a za chwilkę dołączy do niej następna! Jeśli jajo okaże się puste to może daj sobie szansę na kolejne podejście i wtedy zobaczysz jak będzie - czy jest sens robić głębsze badania i się stresować czy nie. Bo wydaje mi się, że zaskoczysz od razu i będzie OKMonys2588 lubi tę wiadomość
-
Ja też po zeszłorocznym poronieniu nie mogłam długo dojść do siebie. W TV film z poronieniem w tle, od razu zalewałam się łzami, cierpiałam strasznie, odkładałam przez kilka miesięcy decyzję, bo nosiłam wówczas aparat na zębach, po zdjęciu chciałam wybielić zęby. Musiałam przejść dwa kursy specjalistyczne z pracy na wyjeździe (zajęły w sumie 2,5 m-ca). Po prostu robiłam wszystko, by plany i ich realizacja zajęły mi głowę, nie chciałam by myśl o ciąży aż tak bardzo determinowała nasze życie. Od wielu miesięcy brałam Folik, narzeczony witaminki, jedliśmy dużo ryb, warzyw, owoców, zrobiłam badania hormonów, niestety w międzyczasie maltretowała mnie trochę infekcja intymna, ale koniec końców za pomocą Duphastonu pod koniec roku (jak zaplanowałam) udało się zajść w ciążę. Teraz wariuję z nerwów o dziecko, biegam co 2 tyg na USG, bo niepokój narasta wraz ze zbliżającym się tygodniem, w którym straciliśmy poprzednią ciążę - 9+4d. Jednak staram się myśleć pozytywnie, nic innego nie pozostaje, strach i lęk towarzyszą, ale to nic w porównaniu z tym, jak pisała Leira, kiedy dzieciak nie wróci do domu na noc, albo powróci zalany w trupa
Leira lubi tę wiadomość
-
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie - ja miałam już 1 łyżeczkowanie po cięciu cesarskim, jakoś za bardzo sie nie boje, w 2017 r w lipcu laparoskopię.. Dodatkowo towarzyszy mi strach ze za tydzien nie bedzie mojego męża i jak wszystko się wtedy zacznie- samej jest jednak ciężko.
Rozmawiałam z pracownia genetyczną i okazuje się że jak potwierdzi się diagnoza, że jest puste jajo płodowe to nie ma sensu robić badania genetycznego, bo nie będzie materiału dziecka...Sam ginekolog stwierdział, że niby 2 tyg temu było widać pęcherzyk i zarodek , ale był taki malutki, że mógł to byc artefakt - czyli problem z maszyną, jakieś zakłócenie, w placówce na NFZ ma stary sprzet niestety. Myslałam, że jestem silniejsza, ale niestety ... potrzeby jest czas. Mam nadzeiję, że będzie tak jak pisze Leira, że szybciej zajde w drugą ciąże - bo organizm ma taki program Znasz już płec dziecka ?
Natalia trzymam kciuku, alby wszystko było dobrze
Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
Anet85 wrote:Rozmawiałam z pracownia genetyczną i okazuje się że jak potwierdzi się diagnoza, że jest puste jajo płodowe to nie ma sensu robić badania genetycznego, bo nie będzie materiału dziecka...Sam ginekolog stwierdział, że niby 2 tyg temu było widać pęcherzyk i zarodek , ale był taki malutki, że mógł to byc artefakt - czyli problem z maszyną, w placówce na NFZ ma stary sprzet niestety.
Dziwne, mi proponowali, to ciekawe z czego chcieli to badać
Ja myślę, że sytuacja skończy się pozytywnie. Teraz mówisz, że coś jednak było widać, u mnie sytuacja była podobna - pierwsze USG w obecnej ciąży, też tylko "artefakt"
ZDJĘCIE: https://zapodaj.net/27f40c83fb8c9.jpg.html
A może warto iść prywatnie na dobre USG, zapłacić te 200 zł i mieć spokój?
Ewentualnie jak nie masz pieniążków to zawsze możesz do szpitala na IP pojechać, powiedzieć, że masz silne bóle podbrzusza i zrobią Ci USG
EDIT: U mnie synek ma byćWiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2018, 12:45
Martula78 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnet85, ja to w ogóle jestem chyba rekordzistka tutaj z oczekiwaniem.
Moja ciąża obumarla prawdopodobnie 14 stycznia tak wyliczył gin z przyrostu zarodka. Dziś byłam pobrać krew przed wtorkiem i bez kitu wyszłam stamtąd odpaliłam fajkę, popatrzyłam na szpital i pomyślałam że jestem tu przedostatni raz. Jeszcze tylko ten przeklęty zabieg którego tak się boję że aż mi się moja 75letnia babcią dziś snila, że jest w ciazy.
A następne wyjście będzie już z naszym tak upragnionym dzidziusiem.
Ja w 0gole mam fun pack bo ja idę do sszpitala we wtorek a mój mąż w niedzielę wyjeżdża na dwa tygodnie.
Trzymaj się I możesz na nas liczyć !!!
Leira! Ale fajnie ! Tatuś będzie zwariował że będzie Synus! -
Byle do zabiegu, będzie dobrze, a potem już tylko porodówka i niech spadają - myślę dokładnie tak samo
Może to i lepiej, że mąż wyjedzie?
Ja po zabiegu miałam taki okres "regeneracji", w sensie, psychicznie i fizycznie. Do tego pierwsze dwa tygodnie po zabiegu nie można seksu uprawiać, więc będzie Wam łatwiej. Nie można też kąpać się w wannie - tylko prysznic, to będziesz mieć okazję, żeby zrobić sobie urlop od wszystkiego, bo oczywiście przy wypisie ze szpitala dostaniesz 2 tyg wolnego. -
Pola90 wrote:Anet85, ja to w ogóle jestem chyba rekordzistka tutaj z oczekiwaniem.
Moja ciąża obumarla prawdopodobnie 14 stycznia tak wyliczył gin z przyrostu zarodka. Dziś byłam pobrać krew przed wtorkiem i bez kitu wyszłam stamtąd odpaliłam fajkę, popatrzyłam na szpital i pomyślałam że jestem tu przedostatni raz. Jeszcze tylko ten przeklęty zabieg którego tak się boję że aż mi się moja 75letnia babcią dziś snila, że jest w ciazy.
A następne wyjście będzie już z naszym tak upragnionym dzidziusiem.
Ja w 0gole mam fun pack bo ja idę do sszpitala we wtorek a mój mąż w niedzielę wyjeżdża na dwa tygodnie.
Trzymaj się I możesz na nas liczyć !!!
Leira! Ale fajnie ! Tatuś będzie zwariował że będzie Synus!
Wiem Pola prześledziłam Twoją historię na tym forum.... Bardzo długo musisz czekać to najgorsze, ja u mnie tak będzie to nie wiem... Mój mąż wyjeżdża w przyszłą niedzielę więc jak coś się będzie działo po 18 lutym to nie będę miała pomocy - też pracuje w służbach...Skąd jesteś? Rozumiem, że lekarz odstawił Ci leki i miał nadzieję, że sama poronisz...
Leira może faktycznie jest jakoś cień nadziei. Podczas tamtego usg zaciela się drukarka i nie mam wydruku, ani ja ani lekarz. Wtedy powiedział, że jest ładny pęcherzyk i zarodek - ale wczoraj zwątpił... Nie szkoda mi pieniędzy na USG - chce byc pewna i na spokojnie obrać jakiś front, aby sie odbić. Super,że będzie synek
Jeśli chodzi o badania genetyczne chciałam zrobić tu
https://www.testdna.pl/badania-po-poronieniu-warszawa/
Obsługa bardzi miła, kobieta z którą rozmawiałam zarówno przez czat jak i telefonicznie dokładnie mi wszystko wytłumaczyła. Jeśli nie ma zarodka to nie ma też dziecka, będzie tylko mój materiał genetyczny komórki jajowej i krwi.Odradzała, bo mówiła, że jeśli potwierdzi się ta diagnoza to często jest tak, że nie określą w badaniu płci dziecka, ani nie przebadają pod względem chromosomalnym. Inaczej jest gdy jest płód, widać serduszko i obumiera wtedy są w stanie dokładnie wszystko przebadać. Poza tym jeśli wpiszą w szpitalu puste jajo płodowe, a jakimś cudem udałoby się określić płeć dziecka to i tak nie wydadzą mi karty zgonu. Myśle, że nie chciała mnie naciągać, zaproponowała w przyszłości badanie na Trombofilię wrodzoną, bo z wiekiem pewnie geny moga się uaktywniac. Na razie jeszcze o tym nie myśle.Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
nick nieaktualnyZdecydowanie wolę że wyjeżdża.
Rozczulał by mnie jeszcze bardziej. Ogólnie się trzymam, bo już miałam chwilę żeby to "przegryzc" zostal tylko żal do losu że wybrał akurat mnie, że to pierwsza ciąża i taki strzał w pysk.
Teraz już czekam na wtorek i walentynki się nawale i tyle bedzie z romantyzmu
Czytała któraś z Was lub oglądała "niebo istnieje naprawde"?
Ponoć super historia i komuś w podobnej do naszej sytuacji pomogła zrozumieć wiele rzeczy
Anet85 to już dziś na kalkulatorze bety sprawdzisz z poprzednim wynikiem i zobaczysz jak przerasta! Ja do samego końca miałam nadzieję że mój gin się pomylił..
U Ciebie jeszcze nic nie jest przesądzone;*
Trzeba wierzyć:*:* -
Może chcieli mnie naciągnąć z tymi badaniami, albo ktoś nie ogarnął, że mam puste jajo i myślał, że obumarcie zarodka? Nie wiem - to już teraz nie ma znaczenia.
Tak czy inaczej musisz powtórzyć USG, a potem będziemy się pocieszać - być może masz zdrowo rozwijającą się ciążę, a my tu biedujemy jak te stare przekupy, a dzieciaczek się stresuje.
Lekarze często potrafią za dużo powiedzieć, albo palnąć coś, a my się tego uczepimy i już to jest dla nas wyrok. Może poczekajmy jeszcze do tego USG? -
Pola90 wrote:Zdecydowanie wolę że wyjeżdża.
Rozczulał by mnie jeszcze bardziej. Ogólnie się trzymam, bo już miałam chwilę żeby to "przegryzc" zostal tylko żal do losu że wybrał akurat mnie, że to pierwsza ciąża i taki strzał w pysk.
Teraz już czekam na wtorek i walentynki się nawale i tyle bedzie z romantyzmu
Czytała któraś z Was lub oglądała "niebo istnieje naprawde"?
Ponoć super historia i komuś w podobnej do naszej sytuacji pomogła zrozumieć wiele rzeczy
Anet85 to już dziś na kalkulatorze bety sprawdzisz z poprzednim wynikiem i zobaczysz jak przerasta! Ja do samego końca miałam nadzieję że mój gin się pomylił..
U Ciebie jeszcze nic nie jest przesądzone;*
Trzeba wierzyć:*:*
To uczucie "dlaczego ja, dlaczego w pierwszej ciązy?!" nie jest mi obce, ale z czasem to już nie będzie mieć znaczenia, a następne Walentynki będziecie w trójkę świętować
Myślę, że jak maluchy się nam wszystkim urodzą to przyjdzie do nas taka refleksja, że warto było to wszystko przecierpieć, żeby dotrzeć do pewnego etapu
-
Dziękuje Wam serdecznie - poczekam na wynik bety i na usg w poniedz. i innego lekarza. Moze faktycznie ciąza jest dużo młodsza, a bobasek wstydliwy;-) Film o którym wspomiałaś widziałam, ale wiem, że nie od początku go oglądałam, później ciężko mi było połączyć fakty, ale łzy wyciskał ....Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
nick nieaktualnyNaprawdę strasznie w to wierzę! Wszyscy dookoła dzieci, już w liczbie mnogiej a tu człowiek się zadrecza. Ciągle gdzieś widzę małe bobaski, to reklamy pampersow, w radio jakieś szczepienia, jestem na zakupach to wszędzie brzuchy i dzieci Aaaaa!
Marzę żeby kupować już wszystkie piękne pierdoly dla nas I mieć bankruta ;* -
nick nieaktualnyAnet85 wrote:Dziękuje Wam serdecznie - poczekam na wynik bety i na usg w poniedz. i innego lekarza. Moze faktycznie ciąza jest dużo młodsza, a bobasek wstydliwy;-) Film o którym wspomiałaś widziałam, ale wiem, że nie od początku go oglądałam, później ciężko mi było połączyć fakty, ale łzy wyciskał ....
No co Ty! Nie dziękuj:)
Wszystkie się tu wspieramy i możesz się zawsze wyżalić:*
Ale mam nadzieję że opuścisz nasz wątek i wrocisz do wrześniowych mam;) a nas odwiedzisz gościnnie jak Natalka i Leira -
Pola90 wrote:Naprawdę strasznie w to wierzę! Wszyscy dookoła dzieci, już w liczbie mnogiej a tu człowiek się zadrecza. Ciągle gdzieś widzę małe bobaski, to reklamy pampersow, w radio jakieś szczepienia, jestem na zakupach to wszędzie brzuchy i dzieci Aaaaa!
Marzę żeby kupować już wszystkie piękne pierdoly dla nas I mieć bankruta ;*
A ile masz lat Pola? Czy 90 to nie rocznik urodzenia? -
nick nieaktualny
-
Mam już wynik B-Hcg - 9037,0 mlU/ml- nic już nie rozumiem. Napisałam do mojego lekarza zobaczę co On o tym sądzi.
5 tydz ciazy 217-7138mlU/ml
6 tydz. ciązy 158 - 31795 mlU/ml
Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny