X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Problemy i komplikacje Poronienie I co dalej...
Odpowiedz

Poronienie I co dalej...

Oceń ten wątek:
  • Violet Flower Autorytet
    Postów: 829 650

    Wysłany: 27 maja 2018, 07:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Leira wrote:
    Musisz myśleć pozytywnie.

    Ja poroniłam w podobnym czasie co Ty, też w Dzień Matki wiedziałam, że już nic z tego nie będzie i czekałam na samoistne.. Ból nie do opisania, rozumiem to całkowicie, zresztą.. pierwsze przyjęcie do szpitala było w okolicach Dnia Dziecka. Myślałam sobie wtedy, że już chyba nie mogło być gorszego momentu..

    Podobnie jak Ty chciałam poronienie bez ingerencji. Samoistne nie wypaliło. Więc pierwsza próba była z tabletkami - niestety u mnie nie usunęło się wszystko i miałam jeszcze łyżeczkowanie, ale są dziewczyny, u których po tabletkach wszystko się oczyszcza całkowicie, a to jest traktowane jako poronienie samoistne i można starać się o ciążę już w następnym cyklu :)

    Ku pokrzepieniu - dziś mija rok od tamtego momentu i teraz czekam na rozwiązanie. U Ciebie też tak będzie - za rok o tej porze będziesz już tulić małego/małą w ramionach . Najważniejsze to przetrwać ten trudny okres teraz, a potem wznowisz starania i ta myśl będzie trzymać Cię przy życiu :)
    Cieszę się, że Tak Ci się ułożyło i juz wkrótce przywitasz swoje maleństwo na świecie:)

    Również bym tak chciała, tylko na chwilę obecną kiedy myślę o kolejnej ciąży nie potrafię sobie wyobrazić jak wytrzymam nerwowo do końca pierwszego trymestru.

    Chyba wciąż się będę bała, że historia się powtórzy i znów mnie to spotka. Nie wiem czy wytrzymam psychicznie, a jak się będę tak denerwować to na pewno coś pójdzie nie tak....

    Cały czas się zastanawiam dlaczego to się stało. Czy może coś mi jest o czym nie wiem, może powinnam zrobić jeszcze jakieś badania, które pokażą że jednak muszę się leczyć.

    Z drugiej strony mam jedno dziecko że zdrowej ciąży, dlatego tym bardziej ciężko mi zrozumieć, dlaczego to się stało. W sumie zmienił się mój partner. Nie obwiniam Go, ale zastanawiam się czy nie powinniśmy się jednak zbadać szczegółowo jak już będzie po wszystkim? Nie wyobrażam sobie przechodzić tego po raz drugi. Z drugiej strony czytałam, że lekarze po pierwszym poronieniu niechętnie wysyłają na badania...

    Leira jak to było u Ciebie? Robiłaś wtedy jakieś badania? Czy po prostu zaszłas w ciążę i wierzyłas, że teraz się uda?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 maja 2018, 07:40

    m3sx3e3kljv6iygm.png

    qb3c6iye9ikwm5gy.png
    MTHFR 1298 A-C hetero | PAI-1 4G hetero
    [*] 05.06.2018 - 11 tc- zaśniad groniasty częściowy
  • Leira Autorytet
    Postów: 4347 1200

    Wysłany: 27 maja 2018, 11:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Violet Flower wrote:
    Również bym tak chciała, tylko na chwilę obecną kiedy myślę o kolejnej ciąży nie potrafię sobie wyobrazić jak wytrzymam nerwowo do końca pierwszego trymestru.

    Jeśli strach przesłania Ci myśl o kolejnej ciąży to nie powinnaś w nią jeszcze zachodzić. Wszystko siedzi w głowie. Wiadomo, że może być ciężko wytrzymać do etapu poronienia (u Ciebie do tego 11 tygodnia), ale trzeba być cały czas nastawionym pozytywnie i wierzyć, że będzie dobrze. U Ciebie powinna występować dodatkowa motywacja, skoro masz już dziecko - czyli możesz to zrobić! :)

    Violet Flower wrote:
    Chyba wciąż się będę bała, że historia się powtórzy i znów mnie to spotka. Nie wiem czy wytrzymam psychicznie, a jak się będę tak denerwować to na pewno coś pójdzie nie tak....

    Jeśli jest bardzo źle to polecałabym Ci się udać do psychologa. Sama korzystałam po poronieniu i bardzo mnie to podniosło na duchu, a także pozwoliło mi poprawić relację z partnerem w tym trudnym dla nas momencie. Przemyśl to. Bo nawet jak się obstawisz detektorami tętna, lekami i uj wie czym jeszcze to i tak Twoja głowa będzie chora, więc trzeba sobie najpierw z tym poradzić.

    Violet Flower wrote:
    Cały czas się zastanawiam dlaczego to się stało. Czy może coś mi jest o czym nie wiem, może powinnam zrobić jeszcze jakieś badania, które pokażą że jednak muszę się leczyć.

    Ja miałam rozważania tego typu, ale w kontekście "kary za grzechy", tzn. szukałam przyczyny jakichś swoich błędów czy złego postępowania, za które zostałabym ukarana właśnie w taki sposób. I powiem Ci, że znalazłam naprawdę dużo powodów, ale jak się domyślasz nie poprawiło to nic w mojej sytuacji, więc odradzałabym doszukiwanie się czegoś na tym etapie. To pierwsze poronienie i trzeba przyjąć do wiadomości, że to się zdarza każdej kobiecie, tylko nie każda jest tego świadoma, bo czasem poronienie następuje tak szybko, że kobieta myśli, że rozregulował jej się okres. To jest czysta fizjologia.

    Violet Flower wrote:
    Z drugiej strony mam jedno dziecko że zdrowej ciąży, dlatego tym bardziej ciężko mi zrozumieć, dlaczego to się stało. W sumie zmienił się mój partner. Nie obwiniam Go, ale zastanawiam się czy nie powinniśmy się jednak zbadać szczegółowo jak już będzie po wszystkim? Nie wyobrażam sobie przechodzić tego po raz drugi. Z drugiej strony czytałam, że lekarze po pierwszym poronieniu niechętnie wysyłają na badania...

    Może jest to wina partnera, a może właśnie zadziałała u Ciebie statystyka - ciężko powiedzieć. Naturalnie możesz wykonać już badania, najlepiej i u siebie (może coś się zmieniło) i u niego, aczkolwiek musisz się liczyć z tym, że na tym etapie te badania będziesz musiała wykonać prywatnie, co pochłonie nieco Twoich pieniędzy i czasu. Możesz też uznać, że była to statystyka i spróbować ponownie bez badań - trzeba to po prostu przemyśleć.

    Violet Flower wrote:
    Leira jak to było u Ciebie? Robiłaś wtedy jakieś badania? Czy po prostu zaszłas w ciążę i wierzyłas, że teraz się uda?

    U mnie było tak, że to była moja pierwsza ciąża, byłam zielona w temacie jak szczypior. Na tamtą chwilę dwie kreski na teście były dla mnie równoznaczne z posiadaniem dziecka. Jakież więc przeżyłam rozczarowanie..

    Niemniej jednak nawet przez chwilę nie przeszła mi przez głowę myśl, że coś może być ze mną lub z moim partnerem nie tak. Może to było wynikiem mojej niewiedzy lub naiwności w tamtym momencie - ciężko stwierdzić. Jak pisałam wyżej, raczej szukałam przyczyny w "pokaraniu mnie przez Boga" niż w fizjologii. Czułam się taka skrzywdzona, na zasadzie "dlaczego ja?".

    Przez myśl nie przeszło mi robienie badań - zresztą chyba nie dałabym rady ich zrobić, bo jedyne co miałam w głowie to oczyścić się jak najszybciej i próbować znowu. A badania to już wiadomo - zabrały by mi cenny czas, podczas gdy ja, jak głupia byłam zafiksowana na kolejnej ciąży. Nie umiem tego logicznie wytłumaczyć, ale dobrze, że tak się stało, bo to poronienie tak mi dało w kość, że chyba inaczej bym się nie pozbierała.

    Udało się zaskoczyć w pierwszym dozwolonym cyklu, czyli drugim cyklu po łyżeczkowaniu. Teraz czekam na poród i każdy dzień ciągnie się jak makaron, bo już takie mam emocje w sobie i taką niecierpliwość :P

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 maja 2018, 11:11

    Violet Flower lubi tę wiadomość

    f2w3ikgnnjbzwgbk.png
  • serena1989 Autorytet
    Postów: 497 532

    Wysłany: 27 maja 2018, 12:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny, odzywam się na krótko, żeby dać Wam znać, że Was podczytuję, ale nie mam za bardzo ani kiedy ani co pisać... U nas już leci 4 cykl po poronieniu i do tej pory bez efektów. W każdą z poprzednich ciąż zachodziłam dość szybko i te 4 cykle to już był taki max... Ten obecny cykl chyba spisuję na straty, bo mój synek się rozchorował i trafiłam z nim na tydzień do szpitala. Pobudki były w nocy i nad ranem, więc w ogóle nie mierzyłam temperatury, a będąc w szpitalu nie było starań nawet... Wyszliśmy 13 dc i w sumie od 14 dc były, ale pojęcia nie wiem czy w ogóle owu miałam i czy przez stres i tydzień na antybiotyku (od miesiączki) nic mi nie poprzestawiał. Więc w sumie biorę dalej leki i na nic nie liczę...

    W piątek miałam już drugą komisję w ZUS na zgłoszenie pracodawcy (druga komisja w ciągu 6 tygodni) i wyobraźcie sobie, że pomimo, że była to ta sama pani orzecznik, która 3 tyg. uznała moje zwolnienie (psychiatra) za zasadne, tak teraz uznała za niezasadne :/ Na szczęście nie działa to wstecz i komisję miałam przedostatniego dnia zwolnienia, ale jednak... W poniedziałek składam wypowiedzenie w pracy (nie jestem w stanie tam wrócić i jestem teraz na opiece na synka po szpitalu... a dalej nie wiem co. Plus taki, że udało mi się znaleźć bardzo fajną pracę i od połowy czerwca mam zacząć. Ale dla nas oznacza to tyle, że na 3 miesiące co najmniej wstrzymujemy starania. Nie wyobrażam sobie przeżywać znów tego, co w tej pracy i drżeć o każdy dzień i krwawiąc chodzić do pracy bo na dniach mam dostać nową umowę... To była dla mnie ogromna trauma. Nie mogę w ogóle uwierzyć, że po moich przejściach podważyli zwolnienie od psychiatry i to raptem po 1,5 miesiąca zwolnienia! Ale są ludzie i ludziska....

    f2w3yx8dpvozw3pf.png
    I c - 2 cs - <3 Aleks ur. 03.07.2015 <3
    II c - 1 cs - Aniołek [*] 25.09.2017 (8 tc)
    III c - 4 cs - Danielek [*] 17.02.2018 (10 tc)
  • SiSi111 Autorytet
    Postów: 812 393

    Wysłany: 27 maja 2018, 19:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dobrze, ze piszesz Serena tak wlasnie myslalam co u Ciebie i widze ze troche sie dzieje, niestety z urzednikami tak jest ze jestemy na łasce ich humorow:/ dobrze ze nowa praca zapowiada sie dobrze. My w drugim cyklu staran,aktualnie 29dc, wczoraj robiony test negatywny wiec dzien matki smutniejszy niz myslalam, zawsze na tym etapie testy pokazywaly delikatna kreske ale na tescie biel wizira wiec czekam na@ ale oczywiscienie nie smuce sie cale dnie, ciesze sie pogoda,mezem i wszytkim dookoła. Powodzenia w staraniach.!

    ❤❤❤
    m5kxvau.png
  • Leira Autorytet
    Postów: 4347 1200

    Wysłany: 27 maja 2018, 19:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A jak w ogóle u Was wyglądają starania? Czekacie na owulację i wtedy jedziecie na maksa, czy codziennie walczycie o fasolkę? Nie wiem czy to komuś pomoże, ale u nas sprawdziła się taktyka codziennie, ale nie o tej samej porze dnia, czyli dziś rano, przed pracą, jutro wieczorem, w weekend w środku dnia, albo nawet dwa razy dziennie, etc :P

    f2w3ikgnnjbzwgbk.png
  • Kat_ Autorytet
    Postów: 400 177

    Wysłany: 28 maja 2018, 11:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Serena, co za podłość ze strony firmy i komisji... Nie dość, że przeżyłaś okropne chwile ze względu na poronienie, to jeszcze dokładają więcej przykrości. Mam nadzieję, że nowa praca da Ci odetchnąć i po 3 miesiącach już na spokojnie wznowicie starania. Ja od 3 lat mam wymarzoną pracę, niesamowity luz psychiczny, swobodę w działaniu i na dobrą sprawę w biurze na miejscu nie mam nikogo nad sobą, co oznacza, że w każdej chwili mogę wyskoczyć załatwić prywatne sprawy. Staram się oczywiście tego nie nadużywać, ale po poronieniu bardzo się ta swoboda przydała, gdy już wróciłam do pracy i miałam wykonać szereg zleconych przez lekarza badań (w związku z wirusem), które zmusiły mnie do odwiedzania placówek medycznych codziennie w ciągu dnia przez 8 dni roboczych. Trochę się obawiam co by było, gdybym zaszła w ciążę, bo po pierwsze ciąża, to bardzo rzadkie zjawisko w mojej pracy (sami faceci ;) ) + na pewno musiałabym znaleźć kogoś na zastępstwo, a nie wiem za bardzo co by było po powrocie. Ale o to będę się martwić jak się w końcu uda!

    SiSi111, powtarzałaś test? Może się coś poprzesuwało troszeczkę

    Leira, my przy poprzednich staraniach stosowaliśmy metodę co 2 dni
    (lekarz tak zalecił + praca mojego lubego akurat dokładnie tak wypadała, że co 2 dni był w domu). Teraz nie wiem jak to ugryźć, bo kończy mi się @ a stary wczoraj wyjechał z domu i wraca dopiero w czwartek. Teoretycznie owu powinna wypaść w niedzielę, biorąc pod uwagę dawne 26-dniowe cykle, ale nie wiem jak to w praktyce wyjdzie, czy cykle po poronieniu wróciły do normy, czy się trochę rozciągną. Szczerze mówiąc nie mam zamiaru robić żadnych testów owu (nigdy nie robiłam), ani mierzyć temperatury. Wychodzę z założenia, że będzie co ma być, nie chcę wpadać w paranoję i traktować M jak byka rozpłodowego, bo wiem, że to go może dodatkowo stresować. Jak tylko wróci to bierzemy się do roboty i w miarę możliwości będziemy się starać albo co 2 dni albo codziennie, jak najdzie ochota :) Mieliśmy teraz dłuuuugą przerwę, bo po poronieniu kochaliśmy się tylko raz, po czym coś mnie trafiło (zapalenie lub wirus) i na wszelki wypadek wstrzymaliśmy się ze stosunkami. Także nie mogę się doczekać aż wróci :)

    A tak odnośnie pierwszej @ to powiem Wam, że przebiegła całkiem spokojnie, bez żadnych powodzi. Wydaje mi się, że przypominał moją standardową @, choć pierwszy raz od X lat używałam podpasek zamiast tamponów, więc tak na 100% nie wiem na ile @ była podobna do poprzednich.
    Pierwsze 2 dni były zdaje się troszkę silniejsze niż zazwyczaj, aczkolwiek w nocy wstawałam tylko raz na zmianę podpaski. Kolejne dni były bardzo skąpe, przypominały bardziej plamienie niż @. Tak sobie myślę (choć nie wiem czy to dobre wytłumaczenie), że może przez to, że podczas poronienia samoistnego wszystko mi się dobrze oczyściło, to teraz @ całkiem wrócił do normy? Być może u kobiet po zabiegu, poprzez zewnętrzną ingerencję endometrium narasta bardziej i stąd pierwszy @ jest tak obfity?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2018, 12:00

    hchy3e3kpv7xl40k.png
    I ciąża - puste jajo płodowe - 6t2d (22.04.2018)
    II ciąża - biochemiczna - 4t5d (12.08.2018)
  • Violet Flower Autorytet
    Postów: 829 650

    Wysłany: 28 maja 2018, 11:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Serena współczuję przeżyć...

    Kat fajnie, że poruszylas ten temat miesiączki po poronieniu. Ja jeszcze nie wiem jak to się u mnie zakończy (samoistnie raczej nie bo beta i progesteron wciąż wysoko).

    W środę mam powtórne usg, wiec pewnie wtedy lekarz założy mi tą tabletkę. Twierdzi że że względu na obumarcie zarodka na wczesnym etapie powinno się obejść bez łyżeczkowania.

    I teraz nie wiem kiedy po zakończeniu poronienia (a wiem że to też może trwać nawet dłużej jeśli nie trafię do szpitala, po jakim czasie od tego mogę się spodziewać pierwszego normalnego okresu?

    Hormonalnie byłam ok, cykle jak w zegarku co 28 dni, więc czy mogę zakładać że pierwsza miesiączka przyjdzie około 4 tygodnie po poronieniu?

    Zastanawiam się, bo teraz przygotowuję się również do ślubu, który jest 21 lipca, zaraz po nim wyjazd na wakacje i nie wiem czego się spodziewać w tej sytuacji...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2018, 12:00

    m3sx3e3kljv6iygm.png

    qb3c6iye9ikwm5gy.png
    MTHFR 1298 A-C hetero | PAI-1 4G hetero
    [*] 05.06.2018 - 11 tc- zaśniad groniasty częściowy
  • Kat_ Autorytet
    Postów: 400 177

    Wysłany: 28 maja 2018, 12:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Violet Flower, lekarze zazwyczaj mówią, że pierwszy @ pojawia się od 4 do 6 tygodni po poronieniu/łyżeczkowaniu. Zdarzają się oczywiście indywidualne przypadki, że pojawia się on później lub wcześniej, ale przeważnie tyle organizm potrzebuje na zorientowanie się, że nie jest już w ciąży. Nie wiem natomiast jak ma się do tego beta, jak szybko spada po poronieniu czy łyżeczkowaniu. Mogę jedynie napisać jak to wyglądąło u mnie: ostatnia beta na 4 dni przed poronieniem samoistnym (i najwyższa beta, jaką dane mi było zobaczyć) wynosiła zaledwie 1877,00 mIU/ml, więc w porównaniu do Twojej była malusieńka. Później badanie bety robiłam ok. 2 tygodnie po poronieniu i wynosiła ona 5,11 mIU/ml. @ dostałam 16 dni po tym badaniu i ogólnie po 31 dniach od rozpoczęcia poronienia, kiedy to w tym pierwszym dniu krwawienia wyleciał mi cały pęcherzyk. Z tym, że ja miałam puste jajo, bez zarodka.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2018, 12:24

    hchy3e3kpv7xl40k.png
    I ciąża - puste jajo płodowe - 6t2d (22.04.2018)
    II ciąża - biochemiczna - 4t5d (12.08.2018)
  • Leira Autorytet
    Postów: 4347 1200

    Wysłany: 28 maja 2018, 12:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Violet Flower wrote:
    I teraz nie wiem kiedy po zakończeniu poronienia (a wiem że to też może trwać nawet dłużej jeśli nie trafię do szpitala, po jakim czasie od tego mogę się spodziewać pierwszego normalnego okresu?


    Tak jak Kat_ napisała 4-6 tygodni po poronieniu jest miesiączka, natomiast beta (po całkowitym oczyszczeniu macicy) spada do zera, albo prawie do zera w dzień czy dwa po zabiegu. Po tabletkach trwa to dłużej (ok. 2 tygodnie).

    Violet Flower wrote:
    Hormonalnie byłam ok, cykle jak w zegarku co 28 dni, więc czy mogę zakładać że pierwsza miesiączka przyjdzie około 4 tygodnie po poronieniu?


    Nic nie możesz zakładać - po poronieniu pierwszy cykl może być całkowicie rozregulowany, bo organizm musi się ogarnąć w nowej sytuacji.

    Violet Flower wrote:
    Zastanawiam się, bo teraz przygotowuję się również do ślubu, który jest 21 lipca, zaraz po nim wyjazd na wakacje i nie wiem czego się spodziewać w tej sytuacji...


    Gdybym była na Twoim miejscu i jeszcze miałabym na głowie tak stresujące wydarzenie jakim jest ślub to już nie czekałabym dłużej na samoistne poronienie (jeśli tyle tygodni po obumarciu zarodka nic się nie ruszyło to się już samo nie ruszy), darowałabym sobie też tabletki, które mogą spowodować niecałkowite poronienie w większości przypadków, tylko od razu umówiłabym się na zabieg i to na cito. Już tłumaczę dlaczego:

    1. Po tabletkach będziesz krwawić ok. 2 tygodnie (krwawienie poronne), a za kolejne tygodnie pojawi się okres (zakładając, że po tabletkach nastąpi całkowite poronienie - takiej gwarancji nikt Ci nie da - ja zmarnowałam miesiąc czasu na użeranie się z tabletkami i niecałkowitym poronieniem po nich, a potem wylądowałam na zabiegu i straciłam kolejny cykl :/)

    2. Na zabiegu usuną całą ciążę, będziesz krwawić max 2 tygodnie, a w praktyce pewnie kilka dni do tygodnia i będziesz mieć spokój psychiczny, że już jest po sprawie, nie będziesz się stresować, że coś w środku zostało, nie będziesz latać co tydzień na betę HCG, żeby zobaczyć czy jest spadek. Zamkniesz pewien rozdział i będziesz mogła skoncentrować się na ślubie. Jak zrobisz zabieg w przyszłym tygodniu to masz dużą szansę, że wszystko skończy się (z pierwszym okresem) jeszcze przed ślubem. Przy tabletkach może się wszystko wydłużyć o 4 tygodnie, dojdzie stres, latania na badania krwi i USG i nie będziesz mieć spokoju psychicznego.

    Oczywiście zrobisz jak uważasz, to tylko moje przemyślenia.

    Violet Flower lubi tę wiadomość

    f2w3ikgnnjbzwgbk.png
  • NiecierpliwaOna Autorytet
    Postów: 1849 1176

    Wysłany: 28 maja 2018, 13:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Violet Flower łyżeczkowanie miałam 24.01, a pierwszą miesiączke dostałam 24.02, zatem cykl standardowy u mnie.

    Co do bety, to najwyższa jaką zmierzyłam była w momencie, gdy dowiedziałam się, że serduszko nie bije i wynosiła wtedy 11281,00. Sądziłam, że jestem w 10 tc, 3 tygodnie wczesniej widziałam i słyszałam sedruszko, a na kolejnej wizycie kontrolnej okazało się, że serduszko nie bie a Maleństwo ma tą samą wielkość, co na ostatnim USG, czyli od ok 3 tyg nisiłam w sobie martwe dzieciątko.
    23.01 trafiłam do szpitala, o godz. 9.00 podano mi cytotek, co prawda przez chwile zrobiło mi się zimno i zaczął mnie boleć brzuch jak na @, ale szybko wszystko minęło i do następnego dnia rano nic się nie wydarzyło, zatem zrobili mi zabieg.

    Kolejna beta jaką badałam była 14.02, czyli 10 dni przed @ i wtedy wynosiła 6,76


    Leira My w cyklu z Bogusią serduszkowaliśmy co drugi dzień, teraz też tak "walczymy" Wtedy też po raz pierwszy sięgnęłam po termometr i testy owulacyjne. Nasze poprzednie dzieci powstawały od neichcenia, była decyzja, działanie i ciąża, a kiedy zachcieliśmy kolejnego bobasa, to trwało to ok.3 miesięcy (dla nas wieczność) zatem zdecydowałam się nam pomóc, udało sie od razu.

    Teraz też walczymy co drugi dzień, robie testy, żeby wiedziec, czy w ogóle jakaś owulacja ma miejsce, mierzę temperaturę, żeby to potwierdzić i jak na razie nic.

    Obecnie mamy trzeci cykl. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy była owulacja, czy nie, bo testy były negatywne, a jak sie pojawiły pozytywne, to niby temp się podniosła, ale po 2 dniach dopadł mnie ból gardłą, gorączka, zapalenie spojówek, potem zmierzyłam tem to było 36,74, więc bez szaleństw, chociaż powyżej kreski testowej. W sobotę zrobiłam test w 30 dc i był negatywny. Wczoraj i dzisiaj nie mierzyłam temp., bo zapodziałam termometr :) Nie czuję się ani ciążowo (żadnych mdłości, cycki zwisłe) ani okresowo, więc nic nie wiem :(

    21 dc ostatni seksik, bo potem ta gorączka, potem nie było możliwośći. Nic już nie wiem. CZekam na to, co przyniesie los

    Violet Flower lubi tę wiadomość

    Wojtuś 09. 03. 2013
    Kasia 20. 05. 2015
    Kubuś 13. 11. 2016
    Aniołek Bogusia <3 24.01.2018 <3 [*] 10 tc
    Tęczowe Dziewczynki 1k1o - Zosia i Oleńka - 15.01.2019 klz9hdgexq2u0dlm.png
  • Kat_ Autorytet
    Postów: 400 177

    Wysłany: 28 maja 2018, 13:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NiecierpliwaOna, tak z innej beczki, ale odnośnie "zwisłych cycków" :D - odkąd poroniłam to bardzo mi zmalały piersi. Zawsze miałam duży biust, ale teraz nawet M zauważył, że są przynajmniej o rozmiar mniejsze. Przed tym pierwszym @ nic a nic się nie powiększyły, a dawniej zawsze pęczniały i się wylewały ze stanika na ok. tydzień przed @. Czy zauważyłyście po poronieniu u siebie coś podobnego? Nie żeby mi to jakoś strasznie doskwierało, ale po prostu jestem ciekawa. Skóra mi się nie zdążyła za bardzo rozciągnąć, bo w tak wczesnej ciąży tylko przez 1,5 czy 2 tygodnie miałam powiększone piersi i odczuwałam ich ból.
    Trzymam kciuki, aby u Was w końcu zaskoczyło, pomimo zawirowań z przeziębieniem

    hchy3e3kpv7xl40k.png
    I ciąża - puste jajo płodowe - 6t2d (22.04.2018)
    II ciąża - biochemiczna - 4t5d (12.08.2018)
  • serena1989 Autorytet
    Postów: 497 532

    Wysłany: 28 maja 2018, 15:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny, mamy wyniki kariotypu, obydwa są prawidłowe. Także nie mamy problemu natury genetycznej. Dziś podpisałam umowę w nowej pracy i 18.06 zaczynam. A 11.06 mam wizytę u gina z różnymi wynikami i zobaczymy co powie...

    Leira, NiecierpliwaOna, SiSi111, Violet Flower lubią tę wiadomość

    f2w3yx8dpvozw3pf.png
    I c - 2 cs - <3 Aleks ur. 03.07.2015 <3
    II c - 1 cs - Aniołek [*] 25.09.2017 (8 tc)
    III c - 4 cs - Danielek [*] 17.02.2018 (10 tc)
  • Leira Autorytet
    Postów: 4347 1200

    Wysłany: 28 maja 2018, 15:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    serena1989 wrote:
    Cześć dziewczyny, mamy wyniki kariotypu, obydwa są prawidłowe. Także nie mamy problemu natury genetycznej. Dziś podpisałam umowę w nowej pracy i 18.06 zaczynam. A 11.06 mam wizytę u gina z różnymi wynikami i zobaczymy co powie...

    SUPER!
    W końcu powoli zaczyna się układać, też będzie Ci łatwiej i przyjemniej zaskoczyć jak odejdą Ci dotychczasowe stresy, miałaś ich zdecydowanie za dużo, oby Ci się wszystko ułożyło! :)

    f2w3ikgnnjbzwgbk.png
  • Kat_ Autorytet
    Postów: 400 177

    Wysłany: 28 maja 2018, 15:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Serena, wspaniale, będziesz teraz spokojniejsza :)

    Leira, a jak u Ciebie? Zanosi się na poród? Czy na razie żadnych oznak? :)

    hchy3e3kpv7xl40k.png
    I ciąża - puste jajo płodowe - 6t2d (22.04.2018)
    II ciąża - biochemiczna - 4t5d (12.08.2018)
  • Leira Autorytet
    Postów: 4347 1200

    Wysłany: 28 maja 2018, 15:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kat_ wrote:
    Leira, a jak u Ciebie? Zanosi się na poród? Czy na razie żadnych oznak? :)

    Nic, a nic, kilka dni temu na wizycie dowiedziałam się, że komin zamknięty na cztery spusty i przenoszę ;)

    A człowiek się stresował porodem przedwczesnym, a tu taka niespodzianka ;)


    f2w3ikgnnjbzwgbk.png
  • Violet Flower Autorytet
    Postów: 829 650

    Wysłany: 28 maja 2018, 16:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Leira, jak również wszystkie pozostałe dziewczyny dziękuję Wam za wyczerpujące odpowiedzi :) Podjęłam decyzję, że porozmawiam szczerze z lekarzem we środę, powiem mu o moich planach macierzyńskich i że nie chcę w tym stanie tkwić ani dnia dłużej i że najchętniej poszłabym do szpitala na zabieg.

    Nie wiem na jakiej podstawie on wywnioskował, że tabletka załatwi u mnie sprawę. Ale po tym co się oczytałam z Waszych historii, widzę, że rzadko kiedy wystarcza. A ja naprawdę nie chcę już dłużej tego przeżywać, tylko iść na przód i najlepiej w podróży poślubnej zajść w ciążę :)

    A tak z innej beczki - to moje pierwsze poronienie, mam też już jedno dziecko z bezproblemowej ciąży (z innym partnerem), czy powinnam/powinniśmy wg Waszych doświadczeń robić już teraz jakieś badania? Czy po prostu iść na żywioł i się starać wierząc że będzie dobrze. Nie chcę odwlekać zajścia w kolejną ciąże, wiem też że 1 poronienie raczej nie kwalifikuje mnie do jakiś zaawansowanych badań. Chcę wierzyć, że to były błędy genetyczne zarodka.

    No i co z badaniami genetycznymi zarodka po poronieniu? Czy warto pobrać materiał i poprosić o badania? Jak to było u Was, badałyście?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2018, 16:46

    m3sx3e3kljv6iygm.png

    qb3c6iye9ikwm5gy.png
    MTHFR 1298 A-C hetero | PAI-1 4G hetero
    [*] 05.06.2018 - 11 tc- zaśniad groniasty częściowy
  • Kat_ Autorytet
    Postów: 400 177

    Wysłany: 28 maja 2018, 16:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dobrze tam Młodemu w Twoim brzuszku :)
    W sumie ma jeszcze chwilę, więc spokojnie naciesz się jeszcze tym stanem.
    Chociaż ja jestem z tych nerwowych i niecierpliwych, więc już bym pewnie szalała na Twoim miejscu i chciała żeby wychodził :) A Ty spokojnie do tego podchodzisz?

    hchy3e3kpv7xl40k.png
    I ciąża - puste jajo płodowe - 6t2d (22.04.2018)
    II ciąża - biochemiczna - 4t5d (12.08.2018)
  • NiecierpliwaOna Autorytet
    Postów: 1849 1176

    Wysłany: 28 maja 2018, 19:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Violet ja robiłam badania w testDNA. Najpierw chciałam zrobić tylko badanie płci (400 zł) bo zależało mi na tym,żeby po poronirniu pójść na macierzyńskie. Po poronieniu przysługuje 8 tyg.macierzyńskiego,płatne 100%. Już w trakcie badań przedzwoniłam do nich,żeby jednak zrobili wszydtkie badania genetyczne. Chciałam wiedzieć,czy to była "nasza wina". Dzięki temu dowiedziałam się,że Malutka była chora. Pani genetyk z testDNA wytłumaczyła mi,że nie mieliśmy absolutnie żadnego wpływu na to co się stało i że mamy 2% szans na powtórkę tej choroby w kolejnej ciąży. Poza tym pierwotnie w formularzu testDNA zaznaczyłam opcję,żeby po badaniu "zutylizować próbkę w warunkach lqbolatoryjnych" ale potem zmieniłam zdanie i zadzwoniłam do nich,żeby "materiał" odesłano mi da
    domu. Pochowaliśmy Bogusię. Wolałabym w zbiorowym grobie Dzieci Nienarodzonych,jak to robi większość dziewczyn,ale u nas takiego nie ma,więc Bogusia ma swój własny grobek

    Wojtuś 09. 03. 2013
    Kasia 20. 05. 2015
    Kubuś 13. 11. 2016
    Aniołek Bogusia <3 24.01.2018 <3 [*] 10 tc
    Tęczowe Dziewczynki 1k1o - Zosia i Oleńka - 15.01.2019 klz9hdgexq2u0dlm.png
  • Leira Autorytet
    Postów: 4347 1200

    Wysłany: 28 maja 2018, 20:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja nie robiłam testów, to już wiesz.

    Ciężko doradzić mi co Ty powinnaś zrobić. Natomiast, powiem Ci tyle - z czysto logicznego punktu widzenia, - jeśli wyniki testów będziesz mieć przed okresem serduszkowania (podróżą poślubną) to ma to sens. Jeśli jednak miałyby przyjść później to nie ma sensu bo jak zaskoczysz podczas nocy poślubnej (co jest bardzo prawdopodobne), to będziesz się tylko stresować, oczekując na "wyrok" w postaci wyników.

    Musisz się zastanowić na ile (jeśli w ogóle) jesteś w stanie starać się o kolejną ciążę "w ciemno". Być może będzie to zbyt wielki stres dla Ciebie i jednak takie badania genetyczne dużo pomogą w Twoim przypadku?

    To jest trudny temat, musisz sobie to dobrze przemyśleć.

    f2w3ikgnnjbzwgbk.png
  • Violet Flower Autorytet
    Postów: 829 650

    Wysłany: 28 maja 2018, 21:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Leira wrote:
    Ja nie robiłam testów, to już wiesz.

    Ciężko doradzić mi co Ty powinnaś zrobić. Natomiast, powiem Ci tyle - z czysto logicznego punktu widzenia, - jeśli wyniki testów będziesz mieć przed okresem serduszkowania (podróżą poślubną) to ma to sens. Jeśli jednak miałyby przyjść później to nie ma sensu bo jak zaskoczysz podczas nocy poślubnej (co jest bardzo prawdopodobne), to będziesz się tylko stresować, oczekując na "wyrok" w postaci wyników.

    Musisz się zastanowić na ile (jeśli w ogóle) jesteś w stanie starać się o kolejną ciążę "w ciemno". Być może będzie to zbyt wielki stres dla Ciebie i jednak takie badania genetyczne dużo pomogą w Twoim przypadku?

    To jest trudny temat, musisz sobie to dobrze przemyśleć.
    Zapytam lekarza, ciekawe jaką ma opinię o tych badaniach. Aż tak strasznie się nie stresuję. Bardziej dla świętego spokoju bym je robiła. Chociaż wiem, że te badania też żadnego bezpieczeństwa w kolejnej ciąży mi nie zagwarantują. Wiec pewnie ostatecznie odpuszczę.

    Nurtuje mnie jeszcze temat tych 3 miesięcy czekania z rozpoczęciem starań. Lekarz od razu mi powiedział żeby na trzy miesiące się wstrzymać. Tylko z tego co tu czytam mnóstwo z Was zaskoczyło już w drugim cyklu po poronieniu. I z ciążami było ok.

    To chodzi tylko o regenerację endometrium czy bardziej względy gotowości psychicznej? Chyba nie będę chciała czekać tych trzech miesięcy, tylko do pierwszego normalnego okresu (czyli pewnie w lipcu).

    Leira jak się czujesz? Na kiedy masz termin?

    m3sx3e3kljv6iygm.png

    qb3c6iye9ikwm5gy.png
    MTHFR 1298 A-C hetero | PAI-1 4G hetero
    [*] 05.06.2018 - 11 tc- zaśniad groniasty częściowy
‹‹ 69 70 71 72 73 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Mierzenie temperatury podczas starań o dziecko - kiedy owulacja i dni płodne?

Temperatura ciała jest reakcją naszego organizmu na to co się w nim dzieje. Prawie wszyscy wiedzą, że temperatura ciała informuje nas, o tym, że nasz organizm walczy z infekcją. Niewiele osób zaś wie, że temperatura ciała może również dawać zaskakująco dokładne informacje na temat płodności kobiety! Wystarczą zaledwie 3 minuty dziennie, a nie wydając ani grosza dowiesz się więcej niż możesz przypuszczać. Sprawdź, po co mierzyć temperaturę podczas starania o ciążę. Dowiedz się, jak prawidłowo mierzyć temperaturę i w jaki sposób OvuFriend Ci w tym pomoże! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak czuć się wygodnie w każdych warunkach? Cykl menstruacyjny bez tajemnic

Przeczytaj, co dzieje się w poszczególnych fazach cyklu oraz jaki może to mieć wpływ na kobiecy organizm. Sprawdź, jak możesz zadbać o swój komfort fizyczny i psychiczny na przestrzeni cyklu menstruacyjnego. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Naturalne sposoby łagodzenia bólu porodowego

Poród nierozerwalnie łączy się z bólem. Ten fakt wiele przyszłych mam napawa lękiem. Bez względu na to, czy rodzą po raz pierwszy czy po raz kolejny, wizja skurczy powoduje pytanie: czy dam radę? Co, jeśli nie wytrzymam? Na szczęście jest wiele łagodnych, niefarmakologicznych metod, które mogą pomóc oswoić porodowe bóle.

CZYTAJ WIĘCEJ