Poronienie I co dalej...
-
WIADOMOŚĆ
-
Hey wiem, że pomaga również nasiadówka woda + jogurt naturalny w 1 ciąży bardzo mi to pomagało na drobne infekcje (polecała mi to moja ciocia położna) zazwyczaj nie musiałam zażywać/stosować żadnych innych lekarstw.
Co do starań ja słyszałam ROK!!! 6 i 3 miesiące SZOK
Całe szczęście że mój lekarz powiedział że wszystko zależy od mojej psychiki i mogę już w następnym cyklu. Jedynie jest małe ale, gdy będą złe wyniki, które jutro idę robić lub nie wyczyszczona do końca czy też endometrium za małe
21.06.2016 Córeczka
14.05.2018 Aniołek (6tc)
8.07.2018 ostatnia miesiączka ( ciąża) -
Lubieswieczki wrote:Hej dziewczyny, troszkę mnie nie było.
Violet powiem Ci że faktycznie jeszcze teraz niedługo masz takie wydarzenie, oby wszystko szybko się udało i abyście mieli szczęśliwy ten dzień bez żadnych niespodzianek. Powiem Ci że na własnym przykładzie żałuję że nie miałam łyżeczkowania odrazu. Tabletka to nic przyjemnego męczyłam się cały dzień, i prawie cały podłączali mi kroplówki przeciwbólowe.Nie wspominam tego dobrze, przy każdym wyjściu do toalety z moja metalową "nereczka" chciało mi się ryczec. A w ostateczności i tak zrobili mi zabieg. A mogłam tego uniknąc dla "lepszej" psychiki. Jeśli chodzi o dzidziusia to ja nie zdecydowałam się na żadne badania genetyczne, zrobią tylko podstawowe badania histopatologiczne. Uznałam że jeśli jeszcze raz mnie to spotkanie to wtedy podejmę działania. Wszystkie wyniki do tej pory wyglądały Dobrze. I liczę na to że po prostu dzidziuś był za słaby. Jeśli chodzi o decyzję co zrobić po poronieniu, to już musi być Wasza decyzja. Ja nie zdecydowałam się na pochówek, jednak jak dostałam w szpitalu karteczkę że "odmawiam pochówku mojego dziecka narodzonego dnia...' to ryczałam jak bóbr. I nie wiedziałam czy dam radę to podpisać. To jest ciezki temat i musisz go przemyśleć.
A w ogóle jak chodzisz do ginekologa? Pisałaś że masz wizytę i on wtedy założy Ci tabletkę? Nie zostaniesz na ten czas w szpitalu? Nie wiem jak inne dziewczyny miały, ale mnie przyjmowali do szpitala i aplikowali mi co 3 h dwie tabletki. I tak cały dzień. Chyba nie wypuści Cię z nią do domu ?
Leira, pozmaykane na 3 spusty więc dzieciaczek jeszcze odpoczywa, szykuje się na przywitanie z wami
Serena gratulacje z okazji nowej pracy. No i oczywiście że wszystkie jest z wami dobrze. Muszę powiedzieć że z tym Twoim pracodawca to jakaś masakra jest... Jak można być takim człowiekiem i jeszcze w takiej chwili tak się zachować i dawać dodatkowe problemy.. no ale dobrze że znalazłaś coś nowego;)
Muszę Wam powiedzieć że ten żel i te tabletki co miałam brać nie pomagają. Raczej bez żadnej wizyty się nie obejdzie... Jestem jutro umówiona do ginekologa na nfz tutaj u siebie. Średnio ufam tym lekarza tutaj no ale do mojego mam teraz za daleko, a nie wytrzymam tygodnia. Najgorsze że tam mnie tylko przebada a chyba nawet USG tam nie ma na miejscu... Więc zobaczymy jaka będzie diagnoza... Czuje się jakby ktoś mi ognisko tam na dole rozpalił, do tego czuje się przy podcieraniu jakbym była spuchnięta więc to chyba nie za dobrze. Do tego mam wrażenie że to idzie aż do odbytu, przepraszam że tak szczegółowo pisze ale może któraś miała coś takiego. Kupiłam nawet maść na hemoroidy bo myślałam że to to ale nic nie pomaga. Nie wiem co to może być... Cały czas bardzo dbałam o higienę i to chyba nawet za bardzo i nie wiem co się może dziać teraz.. a
Jednak wolałabym być w szpitalu od razu i tak też mu powiem. Zapytam również czy wylyzeczkowanie nie będzie lepszą opcją jednak, bo nie chcę się potem bujac z tym że po tabletkach coś zostało i tak trzeba będzie to zrobić... -
Violet Flower wrote:Lubieswieczki chodzę do ginekologa prywatnie, wizytę mam jutro we środę. Z tego co mówił to tak to zrozumialam- że założy tabletkę na wizycie a potem to nie wiem.
Jednak wolałabym być w szpitalu od razu i tak też mu powiem. Zapytam również czy wylyzeczkowanie nie będzie lepszą opcją jednak, bo nie chcę się potem bujac z tym że po tabletkach coś zostało i tak trzeba będzie to zrobić...
Pewnie - pogadaj. Tylko łyżeczkowanie to już na bank będzie w szpitalu, a nie na wizycie, więc musisz się z tym liczyć. Plus jest taki, że przyjmują Cię i wypuszczają po zabiegu tego samego dnia -
Leira wrote:Pewnie - pogadaj. Tylko łyżeczkowanie to już na bank będzie w szpitalu, a nie na wizycie, więc musisz się z tym liczyć. Plus jest taki, że przyjmują Cię i wypuszczają po zabiegu tego samego dnia
Tylko kurcze slabo trochę że wypada ten długi weekend, więc nie wiem czy po prostu ktoś mnie weźmie do tego szpitala.
Przepraszam za głupie pytanie, ale czy ja muszę mieć skierowanie na zabieg do szpitala od mojego lekarza? Czy nawet jeśli mi nie da tego skierowania tylko będzie się upieral przy tabletce to mogę się po prostu sama zgłosić na oddział (ginekologii?) i powiedzieć że chcę mieć zabieg? Ostatnio w szpitalu byłam przy porodzie, więc nie wiem jak to działa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 maja 2018, 07:44
-
Violet Flower wrote:Przepraszam za głupie pytanie, ale czy ja muszę mieć skierowanie na zabieg do szpitala od mojego lekarza? Czy nawet jeśli mi nie da tego skierowania tylko będzie się upieral przy tabletce to mogę się po prostu sama zgłosić na oddział (ginekologii?) i powiedzieć że chcę mieć zabieg? Ostatnio w szpitalu byłam przy porodzie, więc nie wiem jak to działa.
Kiedy zgłaszałam się do szpitala przy zabiegu farmakologicznej indukcji poronienia to nie miałam skierowania - przyszłam z ulicy na IP. Na zabieg miałam już skierowanie, ale.. w sumie nie wiem czy przyjęliby mnie bez, tak samo jak w przypadku tabletek. Musiałabyś się dopytać w IP swojego szpitala.
Jeśli chodzi o długi weekend to nawet lepiej - zapewne będzie więcej wolnych łóżek w szpitalu (często trzeba czekać na przyjęcie, aż się zwolni miejsce! ), poza tym po zabiegu będziesz osłabiona i trochę obolała, więc dobrze, żeby Twój partner czy ktoś bliski miał wolne, żeby Ci pomóc w razie czego. Więc może nie ma tego złego..
-
U mnie było tak, że na wizycie dostałam skierowanie do szpitala. Nie było tam nic o tabletkach czy łyżeczkowaniu. Czasem lekarz daje skierowanie do konkretnego szpitala, ja nie miałam wyznaczonego więc zgłosiłam się tam gdzie chciałam. I tam lekarze już decydowali co będą robić, czy tabletki czy odrazu zabieg. Ogólnie spędziłam w szpitalu 3 dni. Pierwszego byłam tylko po to żeby zająć miejsce i wywiad ogólny i USG. Miałam też pobrany wymaz. Drugiego cały dzień faszerowali mnie tabletkami, a na 3 zrobili zabieg z rana i wypuścili wieczorem. Chociaż zastanawiali się czy nie zostawić mnie dzień dłużej że względu na niewielki ból brzucha. Jednak chciałam już wracać i udało mi się wyjść
-
Ja miałam skierowanie, ale to dlatego, że to było skierowanie do konkretnego szpitala, gdzie najpierw podają tabletki, a później ewentualnie czyszcza resztki, a nie robią w ciemno. Gin mi dała na wszelki wypadek - w tym szpitalu trzeba się było raczej umawiać wcześniej na indukcje poronienia. Ale w większości nie trzeba umawiać się na termin. Mnie udało się uniknąć zabiegu, więc ostatecznie nie sprawdziłam, jak to działa.❤️2013
❤️2015
❤️2018
❤️2020 -
Ja nie dostałam skierowania, lekarz kazał jechać na IP do szpitala w którym pracuje i przestawić sytuacje, odrazu zostawili mnie na oddziale i tak jak Lubieswieczki pierwszy dzień badania, drugi tabletki, trzeci zabieg i po kilku godzinach dobdomu ..... co do mnie to wciąż bardzo waham się czy tak jak radź lekarz próbować już teraz (skończyła mi się 1@ po zabiegu) czy poczekać czy konsultować się z innym lekarzem ...... wiem na pewno ze chce spróbować tylko strasznie się boje czy to aby na pewno nie za szybko ;(
-
kropka123 wrote:Byłam po 4 tygodniach od zabiegu, jeszcze przed @.... takie miałam zalecenie ze szpiatala- lekarz zrobił usg i powiedział ze on noe zaleca czekania i żeby starać się od razu. Mam brać kwas foliowy i próbować....2006 Kubuś
Aniołek [*] 14.01.18 -9tc2
Ola [*] 27.06.2018 - 14 tc -
kropka123 wrote:Ja nie dostałam skierowania, lekarz kazał jechać na IP do szpitala w którym pracuje i przestawić sytuacje, odrazu zostawili mnie na oddziale i tak jak Lubieswieczki pierwszy dzień badania, drugi tabletki, trzeci zabieg i po kilku godzinach dobdomu ..... co do mnie to wciąż bardzo waham się czy tak jak radź lekarz próbować już teraz (skończyła mi się 1@ po zabiegu) czy poczekać czy konsultować się z innym lekarzem ...... wiem na pewno ze chce spróbować tylko strasznie się boje czy to aby na pewno nie za szybko ;(
Zrób kontrole USG jeszcze skoro jesteś już po okresie. Niech zmierzą grubość endometrium i sprawdzą czy nie ma pozostałości. Teraz najlepiej będzie wszystko widać. Dziwię się, że dostałaś zielone światło bez kontroli po okresie. Koniecznie idź na tą kontrolę przed podjęciem starań, nawet jeśli miałabyś iść do innego lekarza czy prywatnie. -
kropka123 wrote:No właśnie już sama nie wiem co o tym myślec ..... mój mąż radzi zaufać lekarzowi ja się waham, zdecydujemy pewnie przez długi weekend co dalej
NIE UFAJ NIGDY - ZAWSZE SPRAWDZAJ.
Jak możesz zaufać temu człowiekowi "na słowo", skoro nie pokusił się o to, żeby sprawdzić w jakim stanie macica jest po pierwszym okresie od łyżeczkowania? Co to czarodziej jakiś, czy co?
Kontrola będzie Cię kosztować max 200 pln i będzie trwać 20 min, a da Ci odpowiedź czy Twoja macica kwalifikuje się do podjęcia kolejnych starań od razu.
Lekarze to nie bogowie. To ludzie tacy jak my - tak jak Tobie się może w pracy nie chcieć i zrobić coś na odpierdziel tak samo jest z nimi, tylko konsekwencje poważniejsze.
Mnie wypuścili ze szpitala po tabletkach, kazali wrócić na kontrolę za dwa tygodnie (czyli przed okresem), zrobili USG, stwierdzili, że idealnie czysto i dali wypis. Dwa dni później wypadła ze mnie tkanka wielkości ok. 2cmx1,5cm czyli naprawdę DUŻA tkanka, nie dało się tego przeoczyć bo to był kolokwialnie mówiąc kawał mięsa. Jednak na kontroli stwierdzili, że wszystko się oczyściło (!). Poszłam prywatnie, lekarka zrobiła USG i mówi, że są pozostałości nadal (pomimo wypadnięcia tkani), stwierdziła też, że trzeba szybko reagować bo nieusunięta martwa tkanka może gnić w środku. I tak było w moim przypadku - zostały niewielkie pozostałości, ale były nadgnite !!! Dostałam antybiotyk i miałam jeszcze ekstra kontrole po okresie (po łyżeczkowaniu). Kuźwa gdybym nie poszła prywatnie na kontrolę to pewnie trafiłabym do szpitala w pewnym momencie z zakażeniem macicy czy uj wie co jeszcze. Wzdryga mnie na samą myśl. -
kropka123, Leira ma rację, lepiej dwa razy sprawdzić niż sobie zaszkodzić. Twoje zdrowie jest najważniejsze! Wybierz się koniecznie na dokładne usg. Nie ma co w ciemno próbować, bo jeśli coś pójdzie nie tak, to lekarz "umyje ręce", a Ty zostaniesz z wyrzutami sumienia, że nie podjęłaś żadnych działań. Koszt wizyty to naprawdę niska cena za spokój psychiczny i przede wszystkim zdrowie w kwestii kolejnej ciąży.
Leira, masz naprawdę dar do opisywania w łatwy sposób pewnych spraw. Cieszę się, że tu jesteś, bo doradzasz i dzielisz się własnym doświadczeniem, które pomaga wielu kobietom w trudnych chwilach po poronieniu.
Bądź tu z nami jak najdłużejWiadomość wyedytowana przez autora: 29 maja 2018, 13:33
I ciąża - puste jajo płodowe - 6t2d (22.04.2018)
II ciąża - biochemiczna - 4t5d (12.08.2018) -
Jejku, teraz mnie nastraszylyscie..... boje się po prostu ze pojde gdzie indziej , usłyszę co innego i zacznę się nakręcać (tak miałam w ciąży, kiedy usłyszałam diagnozę poronienie zatrzymane odwiedziłam 3 kolejnych lekarzy żeby sprawdzić czy oby na pewno maja racje) ale z drugiej strony jak czytam historie Leiry to nie wiem czy chce tak ryzykować,,,,,
-
nick nieaktualnyKobitki moje kochanie pomóżcie..
Wczoraj beta 6,29 mlU/ml
Prog 9,50 jakoś
Zastrzyk z ovi robiony rano 17 maja , czyli licząc 17 .05 włącznie to 12 dni późńiej beta , w środę na USG 16.05 pęcherzyk miął 19 mm , lekarz robiący USG obstawiał owulację na piątek 18.05 jeśli tak to 10 dni po owulce zrobiłam badania,
Spanikowana bo przecież nie mam recepty na leki pojechałam do mojego prowadzącego doktorka ale ten wylał na mnie kubeł zimnej wody i tyle , wprawdzie zrobił USG ale kazał powtórzyć betę w dniu spodziewanej miesiączki i jeśli wyjdzie powyżej 40 przyjechać po leki.
Na własną rękę podniosłam sobie dupka na 3x1 i czekam pełna strachu czy jeśli to ciąża ( a nie reszta ovi ) fasol sobie poradzi bez leków. @ ma być w czwartek , oby wredota nie przyszła to mój 2 cykl po poronieniu
Tak jak radziłą też Leira sprawdzałam tempke i od niedzieli utrzymuje się 36,9-36,95 co dla mnie jest mega wysoko.
Czy któraś z was była w podobnej sytuacji...
Dodam że od niedzieli robię testy i pojawia się bladziutka druga kreska o czasie ,naprawdę nie wiem co o tym myśleć ..tak bardzo bym chciała żeby to to .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 maja 2018, 14:24
-
nick nieaktualny
-
Asiek nie wiem jak jest u Ciebie, bo niewiele wiem jak to jest z tymi zastrzykami i jak one wpływają na wynik testu. Z doświadczenia wiem, że nawet blada kreska - nawet po czasie 5-7 min przewidzianym dla testu świadczy o ciąży. Sikanych testów w życiu zrobiłam chyba milion i nigdy, kiedy nie byłam w ciąży, nie pojawiły mi się dwie kreski (nawet blade, nawet na drugi dzień po zrobieniu testu). Tylko w ciąży wychodziły dwie. No ale czy ten zastrzyk może to zaburzyć to nie wiem. Choć wysoka temperatura też wskazywałaby na ciążę.
Natomiast wiem jedno - co najmniej do tego 4t0d, czyli do dnia okresu nie zaingerujesz w ciążę. Teraz wszystko zależy jak to się tam połączy w środku i pozagnieżdża, więc nie martwiłabym się na tym etapie - teraz nie zaszkodzisz, ani nie pomożesz, nawet alkohol w dużych ilościach pity do tego czasu nie ma podobno wpływu na ciążę to bo to się tam dopiero wszystko kotłuje ze sobą w Twojej macicy
Powtórzyłabym test w czwartek z samego rańca - na pewno, a jak wyjdzie pozytywny to wtedy dopiero do lekarza, bo oni "nie wierzą w ciążę prze terminem okresu". Wtedy wypytałabym o postępowanie, skoro masz za sobą dwa poronienia. I od razu dostaniesz skierowanie na betę - wtedy będzie pewność, że ciąża jest, albo że jej nie ma.
Chociaż wszystko wydaje się zmierzać w dobrym kierunku