BLOKADA PSYCHICZNA
-
WIADOMOŚĆ
-
biedronka1982 wrote:Szowinistyczny belkot pedofila nienawidzacego kobiet! Coz Ojciec Sroka, Ojciec Gil. Jaki znowu qwa Ojciec?! Chyba Wirgiliusz! No ale skoro na naukach przednalzenskich ucza, ze w ciaze zachodzi sie 6 dni przed lub 6 dni po okresie, no to nie ma sie co dziwic...
Pierwszy raz słyszę żeby czegoś takiego na naukach przed małżeńskich uczyli.
Nas m.in. nauczyli dokładnej obserwacji cyklu wg. metody Rötzera (w programie nauk przedślubnych jest głównie ta metoda przekazywana) a w tej metodzie nie ma takiej teorii.
Może ktoś negatywnie nastawiony tak powiedział nie wiedząc jak jest naprawdę, bo nigdy w takich naukach nie uczestniczył.
Ja osobiście z tymi stwierdzeniami o. Sroki też się nie zgadzam.ulek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyvanessa wrote:Pierwszy raz słyszę żeby czegoś takiego na naukach przed małżeńskich uczyli.
Nas m.in. nauczyli dokładnej obserwacji cyklu wg. metody Rötzera (w programie nauk przedślubnych jest głównie ta metoda przekazywana) a w tej metodzie nie ma takiej teorii.
Może ktoś negatywnie nastawiony tak powiedział nie wiedząc jak jest naprawdę, bo nigdy w takich naukach nie uczestniczył.
Ja osobiście z tymi stwierdzeniami o. Sroki też się nie zgadzam. -
biedronka1982 wrote:Mialo byc "nie zachodzi", ale to ta sama bzdura. Nie wiem, nie bylam na takich naukach, slyszalam od kolegi, czego on sie tam nauczyl.
Aha no to zmienia cały sens wypowiedzi ale może kolega nie do końca uważał lub żle zrozumiał, bo jest taka metoda, jeżeli dobrze pamiętam Dorringa, która mówi ile pierwszych dni cyklu jest bezpłodnych, ale do tych dni liczą się też te z krwawieniem ( często mylnie ktoś to interpretuje i mówi że niepłodne dni po okresie a to chodzi o pierwsze dni cyklu) ale ta metoda nie jest zbyt dokładna i można ją stosować jako dodatkowy "objaw" niepłodności jeżeli nie chce się zajść w ciążę. Dodam jeszcze że ta metoda nie jest wskazana przy krótkich cyklach 26 dniowych i krótszych oraz te pierwsze niepłodne dni cyklu oblicza się indywidualnie do długości cyklu i dla każdego cyklu ta liczba pierwszych dni jest inna. Ale jak już wspomniałam nie należy się nią kierować ważniejsze są objawy jakie organizm wysyła.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2013, 11:57
-
nick nieaktualnyvanessa wrote:Aha no to zmienia cały sens wypowiedzi ale może kolega nie do końca uważał, bo jest taka metoda, jeżeli dobrze pamiętam Dorringa, która mówi ile pierwszych dni cyklu jest bezpłodnych, ale do tych dni liczą się też te z krwawieniem ( często mylnie ktoś to interpretuje i mówi że niepłodne dni po okresie a to chodzi o pierwsze dni cyklu) ale ta metoda nie jest zbyt dokładna i można ją stosować jako dodatkowy "objaw" niepłodności jeżeli nie chce się zajść w ciążę. Dodam jeszcze że ta metoda nie jest wskazana przy krótkich cyklach 26 dniowych i krótszych oraz te pierwsze niepłodne dni cyklu oblicza się indywidualnie do długości cyklu i dla każdego cyklu ta liczba pierwszych dni jest inna. Ale jak już wspomniałam nie należy się nią kierować ważniejsze są objawy jakie organizm wysyła.
-
biedronka1982 wrote:Sens wypowiedzi byl taki, ze wkurzaja mnie bezdzietni i bezzenni faceci w sukienkach (w sporym procencie ze sklonnosciami do pedofilii), doradzajacy ludziom, jak sie dzieci robi.
W każdej "branży" są źli i dobrzy i nie można o wszystkich księżach mówić źle, bo można skrzywdzić i urazić tych dobrych. Nie raz spotkałam się ze złymi opiniami na temat niepłodnych kobiet i też mnie to zabolało bo ja np taka nie jestem jak niektórzy mówili że one "takie i siakie"ulek lubi tę wiadomość
-
biedronka1982 wrote:Sens wypowiedzi byl taki, ze wkurzaja mnie bezdzietni i bezzenni faceci w sukienkach (w sporym procencie ze sklonnosciami do pedofilii), doradzajacy ludziom, jak sie dzieci robi.
Dodam jeszcze że NPR na naukach przed małrzeńskich nie prowadzą księża tylko małżeństwo. -
Ja zaszłam w pierwszym cyklu, dziecko bardzo chciane. Niestety poroniłam w 6 tyg. Lekarze dali zielone światło, wg badań cykle po poronieniu są bardziej płodne.. więc na to liczyliśmy. Dni były wyliczone co do minuty dosłownie, zamiast się kochać jak należy to potraktowałam bardziej to jako "robienie dziecka" i.. nic. Znaczy 3 dpo zaczęłam mieć objawy prawie wszystkie, łącznie ze zmienionym śluzem. Ale i tak @ przyszła... Nie wiem co teraz mam ze sobą zrobić. Nic tylko ryczę..
-
Fipsik wrote:Muszę trochę odpuścić bo się załamię na amen
Czasem warto dać sobie spokój ze staraniami. Ja jak olałam starania to lepiej się czułam i nie stresowałam tak tymi obserwacjami itp. Serduszkowaliśmy kiedy mieliśmy na to ochotę a nie z przymusu bo to "te" dni.
P.S. Fajne pieski na avatarze Twoję? -
nick nieaktualny
-
Ja co prawda jeszcze nie mam problemu, mam już synusia i teraz drugi cykl starań o drugą istotkę ale chciałam Wam podsunąć temat dr Preeti Agrawal.
Jest ona normalnym lekarzem ginekologiem - położnikiem ale również zajmuje się medycyną holistyczną, czerpie z medycyny wschodu, ajurwedy itd.
Mojej bliskiej koleżance i jeszcze dwóm innym parą pomogła zajść w bardzo szybkim czasie:)
Poczytajcie o niej sobie, może komuś pomoże:)
http://www.preetigin.pl/index.php?str=169 -
Jeszcze tylko zacytuję pogląd dr Agrawal nt. problemów z płodnością:
Konwencjonalne postępowanie w przypadku niepłodności traktuje ciało w sposób mechaniczny. Nie przywiązuje wagi do aspektów emocjonalnych, psychologicznych, pomija kwestie dotyczące odżywiania. Tymczasem skuteczne leczenie niepłodności nie powinno ograniczać się do wstrzyknięcia w odpowiednim czasie odpowiedniego hormonu. Niejednokrotnie kobieta, u której stwierdzono medyczne przyczyny niepłodności, zachodzi w ciążę bez leczenia. Niepłodność nigdy nie jest sprawą prostą.
Bez względu na to, co do tej pory słyszeliście o swojej płodności, powinniście wiedzieć, że wpływają na nią czynniki fizyczne, emocjonalne a nawet duchowe. Mają one przemożny wpływ na zdolność zachodzenia w ciążę i urodzenia zdrowego dziecka. Możemy kształtować naszą płodność. Należy zacząć od zmiany języka, którym opisujemy problemy z płodnością. Nieliczne etykietki działają tak destrukcyjnie na kobiety (jak i mężczyzn) jak etykietka niepłodności. Przez to wiele kobiet jest niespełnionych, żyje w poczuciu winy. Obwiniają siebie i partnera za zaistniałą sytuację. Słowo “niepłodny” wywołuje skojarzenia pustki, suchej, jałowej ziemi, która nie wydaje plonów. Jeśli obecnie nosisz w sobie ten obraz, staraj się go zmienić, mów sobie: jestem zmysłowa, płodna, mam w sobie ciepło i miłość dla innych i otrzymuję ją od innych. -
Ja generalnie jakoś mega uduchowiona nie jestem, ale wierzę,że nasz umysł ma potężną moc tylko my jakoś mamy problem aby z tego bogactwa korzystać...
Mam nadzieję, że jakoś Wam się nie naprzykrzam z tym "holistycznym podejściem" ale uznałam, że szkoda by było tego tematu nie poruszyć
gorąco was pozdrawiam i życzę wielu pozytywnych myśli:)
-
olitka temat holistycznej medycyny jest bardzo ciekawy i osobiście żałuję że dzieli mnie od tej lekarki cała Polska To co piszesz o podejściu tradycyjnej medycyny (czy raczej lekarzy) do pacjenta jest niestety doświadczeniem niejednej z nas
Szkoda że w prawdziwym życiu tak trudno trafić na dr Housa
A co do blokady psychicznej - to ja osobiście jestem na etapie buntu. Strasznie mnie wkurzają teksty typu wyluzuj bo jak plemniki za mało się ruszają to wyluzowanie nic im nie pomoże, albo jak kobieta ma wrogi śluz (czy jak to się nazywa) to też luz nic nie pomoże -
Uśmiałam się jak napisałaś o tym doktorze Hausie:)
Ja tokowego poszukiwałam jak byłam w ciąży, niestety musiałam zadowolić się miejscowym ginekologiem;)
A co do holistycznego podejścia, to do mnie to jakoś bardzo przemawia, tym bardziej w wydaniu dr Agrawal, bo ona bierze pod uwagę wszystkie czynniki zarówno te obiektywne medyczne jak i całe spektrum innych czynników...
Szkoda, że tak mało lekarzy ma takie podejście, a jedyne co potrafią doradzić, to tekst o "wyluzowaniu", tylko pytanie jak to zrobić????
A to już niestety pozostaje naszym problemem i albo sobie poradzimy albo nie....
ulek, weronika86 lubią tę wiadomość