Bydgoszczanki łączmy się! :D
-
WIADOMOŚĆ
-
kala1 wrote:Wow, super, że się udało transfer zrobić, teraz tylko czekać na dobre wieści , a czy możesz powiedzieć czy robisz w Invicta czy w innej klinice? Bo jestem ciekawa twojej opinii. I masz juz może plan, gdzie będziesz prowadzić ciążę? Jeśli nie chcesz nie odpowiadaj, zrozumiem. Trzymam kciuki mocno za ciebie i twoje fasolki 😍
Hej kochana tak jestem w Invicta, wcześniej jeździłam do Bydgoszczy... Ale co to się tam dzieje ostatnie czasy ,zmusiło mnie do przeniesienia się do Gdańska. Mimo, że jestem pacjentką od powstania tutaj oddziału, zaczęli mnie traktować jakbym nie istniała, nigdy miejsca nie było, jakieś dziwne zlecenia tylko po to żeby wydłużyć czas... akurat doktor Augustyniak jest w porządku, ale stresy związane z tamtejszą organizacją , znalezieniem miejsca na cokolwiek i taki stosunek bardzo olewajacy zmienił moje nastawienie do tamtego personelu..... W Gdańsku jestem ważna i nie ma, dla nich rzeczy niemożliwych. Fakt dojazd ale nie ważne.. Jeśli chodzi o ewentualne prowadzenie ciąży to doktor Kępa ordynator w szpitalu w Szubinie, trafiłam na niego przypadkiem jak szukałam szpitala, który podejmie się wycięcia torbieli z pozostawieniem jajnika. Nie dość że zrobil to idealnie i nic mi nie uszkodził. A Ty masz jakies doświadczenia z klinika.? -
Madgirl wrote:Hej kochana tak jestem w Invicta, wcześniej jeździłam do Bydgoszczy... Ale co to się tam dzieje ostatnie czasy ,zmusiło mnie do przeniesienia się do Gdańska. Mimo, że jestem pacjentką od powstania tutaj oddziału, zaczęli mnie traktować jakbym nie istniała, nigdy miejsca nie było, jakieś dziwne zlecenia tylko po to żeby wydłużyć czas... akurat doktor Augustyniak jest w porządku, ale stresy związane z tamtejszą organizacją , znalezieniem miejsca na cokolwiek i taki stosunek bardzo olewajacy zmienił moje nastawienie do tamtego personelu..... W Gdańsku jestem ważna i nie ma, dla nich rzeczy niemożliwych. Fakt dojazd ale nie ważne.. Jeśli chodzi o ewentualne prowadzenie ciąży to doktor Kępa ordynator w szpitalu w Szubinie, trafiłam na niego przypadkiem jak szukałam szpitala, który podejmie się wycięcia torbieli z pozostawieniem jajnika. Nie dość że zrobil to idealnie i nic mi nie uszkodził. A Ty masz jakies doświadczenia z klinika.?
-
nick nieaktualny
-
Madgirl wrote:Hej kochana tak jestem w Invicta, wcześniej jeździłam do Bydgoszczy... Ale co to się tam dzieje ostatnie czasy ,zmusiło mnie do przeniesienia się do Gdańska. Mimo, że jestem pacjentką od powstania tutaj oddziału, zaczęli mnie traktować jakbym nie istniała, nigdy miejsca nie było, jakieś dziwne zlecenia tylko po to żeby wydłużyć czas... akurat doktor Augustyniak jest w porządku, ale stresy związane z tamtejszą organizacją , znalezieniem miejsca na cokolwiek i taki stosunek bardzo olewajacy zmienił moje nastawienie do tamtego personelu..... W Gdańsku jestem ważna i nie ma, dla nich rzeczy niemożliwych. Fakt dojazd ale nie ważne.. Jeśli chodzi o ewentualne prowadzenie ciąży to doktor Kępa ordynator w szpitalu w Szubinie, trafiłam na niego przypadkiem jak szukałam szpitala, który podejmie się wycięcia torbieli z pozostawieniem jajnika. Nie dość że zrobil to idealnie i nic mi nie uszkodził. A Ty masz jakies doświadczenia z klinika.?
-
kala1 wrote:Hej, co tam u Ciebie? Przepraszam, że ci głowę zawracam, ale możesz podpowiedzieć mi jak wygląda reżim sanitarny w Inviccie przy transferze, bo niestety w zaleceniach nie mam nic napisane. No bo że maseczkę muszę mieć to wiadomo, ale coś jeszcze? Kurczę jutro wyjazd a mnie dopiero tknęło, że w sumie to mi nic nie napisali o tym.
Powodzenia Kala1!!! Drzwi są zamknięte trzeba dzwonić, dzwonek z boku;))) wchodzisz sama, nikogo z Tobą być nie może, maseczka obowiązkowo, dezynfekcja rąk wypełnienie ankiety, rejestracja i to tyle... -
DaveGahan wrote:No właśnie Dziewczyny, któraś z Was juz testowała? 🤞🤞🤞
Któraś z Was przy transferze 2 blastusiow i wahaniami hormonów ujrzała 6 dpt pozytywną betę??Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2020, 07:59
-
Dziewczyny niestety nie tym razem.
Przy kolejnym transferze dostanę Atosiban .
Miałam silne bóle i skurcze po transferze.
Może to mi w czymś pomoże ....Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2020, 09:19
url=https://achtedzieciaki.pl/suwaczki/ciazowe][/url]
06.2020 Gameta Rzgów
21.09.2020 ET blastocysty
12.2020 FET
04.2021 histeroskopia 💪
05.2021 FET
06.2021 FET
02. 2022 start II procedura Gameta Gdynia
11.3. punkcja
19.09 transfer zarodka po badaniu PGT-a🍀 (intralipid ,Atosiban ,accofil,encorton, prograf , fraxiparina)
29.09- 10 dpt Beta 268
11.10 - 22 dpt- mamy
22.11 Sanco - zdrowa dziewczynka 🥰🥰
20.12 164 gram szczęścia ♥️
11.01 314 gram szczęścia ♥️
23.01 połówkowe - 448 gram szczęścia ♥️
07.02- 598 gram szczęścia ♥️
01.03- 947 gram szczęścia ♥️
10.03- 1116 gram szczęścia ♥️
22.03- 1426 gram szczęścia ♥️
31.03- 1749 gram szczęścia ♥️
14.04- 2041 gram szczęścia ♥️
28.04- 2504 gram szczęścia ♥️
22.05- 3076 gram szczęścia ♥️
28.05- 3364 szczęścia z nami 🥰🥰🥰🥰 -
Madgirl wrote:Powodzenia Kala1!!! Drzwi są zamknięte trzeba dzwonić, dzwonek z boku;))) wchodzisz sama, nikogo z Tobą być nie może, maseczka obowiązkowo, dezynfekcja rąk wypełnienie ankiety, rejestracja i to tyle...
-
Alicja, przykro mi. Ale najważniejsze, że macie jeszcze mrozaczki. Wierzę, że po atosibanie będzie już na spokojnie. ❤️
Madgirl, będę wierzyć do końca w Twoje maluszki ✊Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2020, 10:45
6.12.2022 💔 puste jajo
28.06.2024 💔 Zuzia 16 tc -
nick nieaktualnyOjej same słabe wiadonosci od rana 😪
Alicja najważniejsze, że masz blastki to jest Wasza nadzieja. Nie ma co się poddawać, zazwyczaj za pierwszym razem udaje się niewielu, mowi się ok 30%. Przy moim szczęśliwym crio tez miałam podany atosiban, dodatkowo scratching endo w cyklu poprzedzającym, caly czas jadłam magnez, a od transferu nospe i buscopan naprzemiennie. Uszy do góry pierwsze koty za płoty.
Madgirl głupio zabrzmi, ale jeszcze jest wcześnie, byłaś na cyklu sztucznym? Mi prog tez szalał na dolnych wartościach, e2 nie badałam chyba. A tak po prawdzie nigdy nie rozumiałam weryfikacji bety w 3dpt, to musi być stres, który niestety nie wpływa na pozytywne myślenie. Mój lekarz od ivf mnie ochrzanil, ze zrobiłam betę już (!!!) W 7dpt, ze zaraz wydzieli mi się kortyzol, który pobudzi prolaktyne i po ptokach. Później juz nie robiłam bety wcześniej niż w 10dpt. U mnie kontrolowano jedynie progesteron co 3 dni po transferze.
Kala1 moc samych pozytywnych myśli i 👍 -
DaveGahan wrote:Ojej same słabe wiadonosci od rana 😪
Alicja najważniejsze, że masz blastki to jest Wasza nadzieja. Nie ma co się poddawać, zazwyczaj za pierwszym razem udaje się niewielu, mowi się ok 30%. Przy moim szczęśliwym crio tez miałam podany atosiban, dodatkowo scratching endo w cyklu poprzedzającym, caly czas jadłam magnez, a od transferu nospe i buscopan naprzemiennie. Uszy do góry pierwsze koty za płoty.
Madgirl głupio zabrzmi, ale jeszcze jest wcześnie, byłaś na cyklu sztucznym? Mi prog tez szalał na dolnych wartościach, e2 nie badałam chyba. A tak po prawdzie nigdy nie rozumiałam weryfikacji bety w 3dpt, to musi być stres, który niestety nie wpływa na pozytywne myślenie. Mój lekarz od ivf mnie ochrzanil, ze zrobiłam betę już (!!!) W 7dpt, ze zaraz wydzieli mi się kortyzol, który pobudzi prolaktyne i po ptokach. Później juz nie robiłam bety wcześniej niż w 10dpt. U mnie kontrolowano jedynie progesteron co 3 dni po transferze.
Kala1 moc samych pozytywnych myśli i 👍
Tak na sztucznym cyklu, ładuje w siebie duże ilości tabsow estrofemu i progesteronu dziwne więc że wartości spadają. Progesteron 15.90 4dpt nie wygląda zbyt obiecująco, ja dzien po transferze miałam tak jak Alicja straszny ból podbrzusza 3 dni, nospa nie pomagała a dodam, że przed transferem miałam robiony test na Kurczliwosc macicy, który nic nie wykazał. Przy pierwszej ivf i podaniu jednego zarodka beta pojawiła się po 4dniach. W drugim transferze jak wartości hormonów spadały mimo brania leków i potrajania dawek, nic się nie wydarzyło.... Jeszcze cos tam we mnie się tli jutro druga werf. w zasadzie już wszystko będzie jasne. Ale ja już po tylu razach wiem co to wszystko oznacza.
Przykro mi Alicja nie znajduje już słów by kogokolwiek pocieszyć.
Kala1 trzymaj się dzielnie...
A Wam dziewczyny dziękuję... Dave Ty optymistko😘 -
Alicja, przykro mi. Jedyne pocieszenie, że macie jeszcze tyle ładnych zarodków.
Madgirl, jestem ciekawa jak to było u mnie 4 dpt, skoro 6 dnia beta tylko 13🤔 Na razie jeszcze trzymam kciuki za Ciebie i maluchy do kolejnej weryfikacji. ✊✊
Fragmentacja DNA: 42%
Wynik po 3 miesiącach suplementacji: 5% (!!!) 😊
07.19r. Ruszamy z in vitro (krótki protokół)
22.07 punkcja, zapłodnione 6 komórek
27.07 ET blastocysty
beta 2.08 (6dpt) 13,59
beta 5.08 (9dpt) 65,87
beta 7.08 (11dpt) 154,29
21.08 (25dpt) mamy ❤️😍
24.04.20 nasz Skarb jest już z nami 🥰
❄️❄️ Na zimowisku -
juna wrote:Alicja, przykro mi. Jedyne pocieszenie, że macie jeszcze tyle ładnych zarodków.
Madgirl, jestem ciekawa jak to było u mnie 4 dpt, skoro 6 dnia beta tylko 13🤔 Na razie jeszcze trzymam kciuki za Ciebie i maluchy do kolejnej weryfikacji. ✊✊
Dzięki... No to musiałaś mieć coś ponad 2.5 w 4dpt.Jutro 7 dtp dziś już nie szlam na własną rękę by się już nie dołować, jutro druga weryfikacja więc wszystko się okaże.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2020, 20:56
-
Dave, Juna jak ja Wam zazdroszczę tego, że jesteście po tej drugiej lepszej stronie starań. Nie umiem już sobie nawet wyobrazić, że moje życie będzie wyglądało inaczej, że otworze rano oczy i powiem sobie, że wreszcie to jest za mną i mogę zacząć żyć. Wiem, że po urodzeniu dziecka strach nie mija, troski też są, ale myślę, że doskonale zdajecie sobie sprawę w jakim koszmarze żyje kobieta, która jeszcze walczy. Nie wiem nawet czy ja jeszcze potrafię żyć normalnie.6.12.2022 💔 puste jajo
28.06.2024 💔 Zuzia 16 tc -
nick nieaktualnyOch Kasztanek, nie wiem co tu mądrego napisać, żeby nie urazić... walka o dziecko, z nieplodnoscią chyba jest jak walka z nowotworem, od bandy do bandy, raz uda się, a potem myśli, co jak się nie uda? Kurde wszystko biorąc do kupy, niepowodzenia, leki, diagnozy, łzy,ból, bezsilność, finanse, czekanie to wszystko odbija się na psychice niestety. Gorąco wierzę, że Wam się uda, choć jak byłam w Waszym położeniu to zwatpienie i beznadzieja mnie zdominowały. To wszystko jest strasznie niesprawiedliwe, i po części jak nowotwór przynajmniej we mnie odbiło piętno. Do dziś się boję, że się zaraz coś stanie złego, że życie jest takie ulotne. Bliscy mi mówią, że straciłam pogodę ducha, no ale... łatwo mówić jak się tkwi miesiącami w beznadziei. Także pewnie po części wiem o czym mówisz, wiadomo każdy z nas troszkę inaczej przeżywa, ale wracając do metafory nowotworu- to walka o nowe życie nasze i dziecka, które jeszcze z pokolenie temu nie przyszłoby na świat. Staraj się myśleć, że tak naprawdę wiele już od Ciebie nie zależy, teraz to tylko słuchać lekarzy, którzy się wyspecjalizowali i zrobią wszystko, co w ludzkiej mocy, by dać Ci upragnione szczęście. Ja wierzę za Ciebie, za Was, że już widać koniec tej nierównej walki. Powiedz, czy wiesz kiedy starujecie że stymulacją?
Madgirl, jutro masz 6dpt 😜Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2020, 21:02
-
Może to bardzo źle zabrzmi, ale momentami mam wrażenie, że tak się zagubiłam w tym wszystkim, że czasem już nie pamiętam o co chodzi w tej całej walce, o co ja właściwie gram. W czwartek jadę na wizytę. Jeśli będzie ok i uda się zacząć od najbliższego cyklu, to wchodzę na leki w sobotę lub niedzielę.
Alicja83* lubi tę wiadomość
6.12.2022 💔 puste jajo
28.06.2024 💔 Zuzia 16 tc -
nick nieaktualny
-
DaveGahan wrote:Och Kasztanek, nie wiem co tu mądrego napisać, żeby nie urazić... walka o dziecko, z nieplodnoscią chyba jest jak walka z nowotworem, od bandy do bandy, raz uda się, a potem myśli, co jak się nie uda? Kurde wszystko biorąc do kupy, niepowodzenia, leki, diagnozy, łzy,ból, bezsilność, finanse, czekanie to wszystko odbija się na psychice niestety. Gorąco wierzę, że Wam się uda, choć jak byłam w Waszym położeniu to zwatpienie i beznadzieja mnie zdominowały. To wszystko jest strasznie niesprawiedliwe, i po części jak nowotwór przynajmniej we mnie odbiło piętno. Do dziś się boję, że się zaraz coś stanie złego, że życie jest takie ulotne. Bliscy mi mówią, że straciłam pogodę ducha, no ale... łatwo mówić jak się tkwi miesiącami w beznadziei. Także pewnie po części wiem o czym mówisz, wiadomo każdy z nas troszkę inaczej przeżywa, ale wracając do metafory nowotworu- to walka o nowe życie nasze i dziecka, które jeszcze z pokolenie temu nie przyszłoby na świat. Staraj się myśleć, że tak naprawdę wiele już od Ciebie nie zależy, teraz to tylko słuchać lekarzy, którzy się wyspecjalizowali i zrobią wszystko, co w ludzkiej mocy, by dać Ci upragnione szczęście. Ja wierzę za Ciebie, za Was, że już widać koniec tej nierównej walki. Powiedz, czy wiesz kiedy starujecie że stymulacją?
Madgirl, jutro masz 6dpt 😜