Ciężkie chwile, długie starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyKaśq00 wrote:Pijemy! Popołudniu dostałam @. To się nigdy nie skończy. Czasami czuje się jak Syzyf... Never ending story 🥺
Jak Wasi mężowie? Mój wiecznie mówi ' będzie dobrze' czym mnie doprowadza do szału. -
Aga1510 wrote:Czasem cykl płata figle. Zdenerwowalas się czymś, że tak szybko okres przyszedł?
Ula to trzymam kciuki
Szamanka nie mam zielonego pojęcia co to jest ale wyszło zabawnie 😊
Tak, mój mąż tez ciągle powtarza że kiedyś nam się uda i ja mu wierze.
-
Szamanka hormony są ok. Może faktycznie potrzebujemy więcej czasu, a może ja się za bardzo nakręcam. Z natury jestem też bardzo niecierpliwa więc z miesiąca na miesiąc jest mi coraz trudniej kiedy @ przychodzi... Jutro chce się jeszcze raz umówić do jednej Pani ginekolog.
-
nick nieaktualny
-
Aga1510 wrote:Przytulam. Ja też się dzisiaj czuje okropnie. Już sama nie wiem czy to, że okres czy, że kolejny cykl w plecy. JAK tu wierzyc jak jest ciągle tak samo?
Jak Wasi mężowie? Mój wiecznie mówi ' będzie dobrze' czym mnie doprowadza do szału.
Dziękuję 😘
U mnie też wiara coraz bardziej upada. Niby przychodzi 2-3 dzień cyklu i biorę się w garść. Ale w środku gdzieś siedzi myśl, że cholera,to życie jak w matni. Ciągle to samo. Cięgle łzy i ciągle ten sam powód.
A mąż.. Różnie. Głównie powtarza, że "damy radę" i podobnie jak u Ciebie, że będzie dobrze. Czasami mega mi to pomaga. A czasami mam ochotę się na niego wydrzeć i myślę sobie, że to chyba tylko ja popadam w depresję i coraz gorszy kryzys a po nim to spływa. Chociaż wiem, że tak nie jest. -
nick nieaktualnyKaśq00 wrote:Dziękuję 😘
U mnie też wiara coraz bardziej upada. Niby przychodzi 2-3 dzień cyklu i biorę się w garść. Ale w środku gdzieś siedzi myśl, że cholera,to życie jak w matni. Ciągle to samo. Cięgle łzy i ciągle ten sam powód.
A mąż.. Różnie. Głównie powtarza, że "damy radę" i podobnie jak u Ciebie, że będzie dobrze. Czasami mega mi to pomaga. A czasami mam ochotę się na niego wydrzeć i myślę sobie, że to chyba tylko ja popadam w depresję i coraz gorszy kryzys a po nim to spływa. Chociaż wiem, że tak nie jest.
Doczytalam, że jesteś z Krakowau kogo się leczysz?
Turkusowa, co u Ciebie? Czytałam, że czekacie na wizytę w Białymstoku. Myślicie już o in vitro?Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 grudnia 2020, 20:57
-
Mój ostatnio początkowo bardzo dobrze to znosił, ale ostatnio widzę, ze jest mu trudniej się z tym pogodzić. Tym bardziej odkąd wie, ze moja siostra (która wyszła za jego najlepszego kumpla) jest w drugiej ciąży... w święta pochwaliła się rodzicom i widzę, ze drażni go to, ze jest teraz „traktowana jak królowa”.
Ja jutro o 7:20 (omg jak ja wstanę 😣) idę zrobić pakiet badań zleconych przez endokrynologa. Ciekawe czy znów będzie „wszystko w normie” czy znajdzie się jakiś punkt zaczepienia... cała nadzieja moja jeszcze w soNoHSG, ale to dopiero w lutym, bo najpierw mam zrobić „czystość”.
Staramy się znajdować sobie tematy zastępcze- jak tak dalej pójdzie to w koncu zamienimy ten 3 pokoj w pełnoprawny gabinet. Marzy nam się podróż do Włoch albo Hiszpani ale kto wie co to będzie latem z tym covidem.👩🏼32🧔🏼♂️32
09.2018 Początek starań
02.2019 ciąża-> poronienie samoitne 7tc.
02.2021 sonoHSG - niedrożny prawy jajowód
04-07.2021 4 cykle stymulacji -bez efektu, słaby lewy jajnik
AMH 2.02 -> 1.5 ->0,9 ->0,7
mthfr homo, pai-1 hetero
03.2023 laparohisteroskopia -> udrożniony prawy jajowód 🥳🤩, endometrioza I st.
Immunologia ✅
IVF
03.2022 -Krótki protokół 🥚🥚🥚👎
9.2023 długi protokół 🥚🥚👎
9.2024 krótki protokół 🥚👎 -
Aga1510 amh jeszcze nie robiłam. Dobrze Was rozumiem co czujecie, bo ja powoli mam to samo. Czasem łzy same lecą mi do oczu i nic na to nie poradzę. Tak nawiasem mówiąc nigdy bym nie pomyślała wcześniej, że będę mieć takie problemy, bo od zawsze każdy ginekolog mówi mi, że wszystko ok itd, a jakoś zajsc w ciążę nie mogę.
Nielubiekawy lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyManeki89 wrote:Szamanka hormony są ok. Może faktycznie potrzebujemy więcej czasu, a może ja się za bardzo nakręcam. Z natury jestem też bardzo niecierpliwa więc z miesiąca na miesiąc jest mi coraz trudniej kiedy @ przychodzi... Jutro chce się jeszcze raz umówić do jednej Pani ginekolog.
Szamanka ma racje-10 mies to nie długo. Mam wielu znajomych którzy starali się 1-2 lata i zaszli 🙂 po 2 latach już jednak warto idąc się do specjalistów od niepłodności. Zawsze możesz poszerzyć badania- jest och do zrobienia mnóstwo- AMH, drożność jajowodów, histeroskopia itp 🙂 do kliniki najwcześniej po roku starań bo każdy lekarz Ci powie ze do 12 mies to nie ma się co stresować a niektórzy mówią nawet ze do 2 lat. Moja koleżanka zaszła po ponad 1,5 roku- właśnie mieli iść do kliniki zrobiła test i cyk 🙂
Ze swojego doświadczenia mogę polecić żeby odrazu rodzicom powiedzieć bo nie uniknięcie dalszych pytań które będą dla Ciebie cierpieniem. Najblizsi chcą dla Was jak najlepiej u potrafią być największym wsparciem. Życzę wszystkiego dobrego, oby się jak najszybciej udało! 💖 I dbaj o siebie nie zamartwiaj się za bardzo bo stres może być największym blokerem 🙂Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 grudnia 2020, 22:04
-
Maneki89 wrote:Aga1510 amh jeszcze nie robiłam. Dobrze Was rozumiem co czujecie, bo ja powoli mam to samo. Czasem łzy same lecą mi do oczu i nic na to nie poradzę. Tak nawiasem mówiąc nigdy bym nie pomyślała wcześniej, że będę mieć takie problemy, bo od zawsze każdy ginekolog mówi mi, że wszystko ok itd, a jakoś zajsc w ciążę nie mogę.
U mnie było/jest tak samo. Niby wszystko ok. Jak poroniłam po 6 miesiącach starań początkowych nawet powiedział, ze to dobry znak w sumie. Tym bardziej potwierdzający, ze wszystko ok. Ale jak widać nie jest wcale ok, bo od tamtego strasznego czasu minęły już prawie 2 lata i od tamtej pory nie coś nie działa... i mam wrażenie, ze jest gorzej. Coraz bardziej odczuwam objawy PMS (albo może bardziej na nie zwracam uwagę). 2 razy w tym roku plamilam przed okresem, a nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało.
Teraz kończę z „postawa wyczekującą”. Mam wrażenie, ze to strata czasu była. Boje się, ale chyba trzeba w koncu przystąpić do LECZENIA NIEPŁODNOŚCI i zacząć ją nazywać po imieniu...
👩🏼32🧔🏼♂️32
09.2018 Początek starań
02.2019 ciąża-> poronienie samoitne 7tc.
02.2021 sonoHSG - niedrożny prawy jajowód
04-07.2021 4 cykle stymulacji -bez efektu, słaby lewy jajnik
AMH 2.02 -> 1.5 ->0,9 ->0,7
mthfr homo, pai-1 hetero
03.2023 laparohisteroskopia -> udrożniony prawy jajowód 🥳🤩, endometrioza I st.
Immunologia ✅
IVF
03.2022 -Krótki protokół 🥚🥚🥚👎
9.2023 długi protokół 🥚🥚👎
9.2024 krótki protokół 🥚👎 -
nick nieaktualny
-
Do mnie ostatnio napisała koleżanka z forum, że udało jej się po ponad 2latach. Od tak.
Kaśq przykro mi ☹️☹️ jakie to niesprawiedliwe..Starania od 08.2018
Cykle bezowulacyjne ✖
11 cykli na stymulacji ✖
HSG ✔ Kariotypy ✔ AMH - 4,11 ✔
Mutacje MTHFR hetero oraz PAI-1
IUI - 19.05.2021 🍷
➡️ IVF
02.08.2021 transfer ET
9dpt beta 34,2 mIU/ml
11dpt beta 100,0 mlU/ml 😍
29dpt Jest ❤️
I prenatalne OK
Połówkowe OK
It's a boy 💙
07.2024
Histeroskopia - usunięcie polipów
27.08.2024 transfer ❌
24.09.2024 transfer
7dpt beta 42🙏
13dpt beta 479 🎉
26dpt Jest ❤️
7tc💔
IVF nr. II
Amh 1,2 🔻
7dpt 44 🙏
6tc💔
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyManeki, owszem nie starasz się długo. Jednak jak czujesz, że coś jest nie tak, zacznij działać i nie czekaj na magiczny rok czy 2 lata.
Jakie dokładnie badania miałaś zrobione?
Historia z życia wzięta. (Nie cytujcie)
Mam dobrą koleżankę, która starała się dokładnie tyle co ja. Jej badania w zasadzie w ok. Dostała immunosupresję.
Podchodziła do iui. Przed zrobiła estradiol i okazało się że wynik był tragiczny. Była załamana, że znów nic z tego. I wiecie co? Dziś mija kolejny tydzień ciąży. Jak widać cuda się zdarzają.
Mimo, że cieszę się że im się udało (w końcu obie przechodziłyśmy to samo), w dniu kiedy wysłała mi 2 kreski- przepłakałam cały dzień. Wmówiłam sobie, że mi się nigdy nie uda.
Czułam się z tym okropnie (z moją reakcją). Dziś mijają kolejne dni i zaczynam naprawdę cieszyć się jej szczęściem.
Mam nadzieję, że kiedyś każda z nas doczeka tych 2 kresek...
-
nick nieaktualnyManeki, sprawdź amh. Wynik wiele Ci powie.
Sleepy, ciąze wkoło rzeczywiście nie są łatwe. Ja też je przeżywam, ale zawsze sobie mówię, że to o moja ciążę i moje dziecko mi chodzi. No i jakoś to jest. Jakie macie dalsze plany?
Dziewczyny, mam pytanie apropos ilości pęcherzyków do inseminacji. Czy rzeczywiście zwiększa się szansa? Chciałabym mieć teraz zabieg na dwóch typu 20mm. Pytanie czy dążyć do tego czy nie ma to znaczenia? Jutro mam wizytę.
Kasq00, Nielubiekawy lepiej dzisiaj u Was?Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2020, 09:53
-
nick nieaktualnyAga, do tej pory inseminacje na ilu pęcherzykach miałaś? Wg mojego dr na jednym się nie opłaca.
Ja miałam na 3-4.
Znajoma miała na 4 - jeden nie pękł. Z 3 wynika że jednemu się udało zagnieźnić.
Wiadome szansa ciąży mnogiej, ale i szansa na to, że jeżeli z jedną komórką jest coś nie tak, kolejnej może pyknać. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny