Co odpowiadać na pytanie "kiedy dziecko"?
-
WIADOMOŚĆ
-
No właśnie, ale pytają tak osoby, które zazwyczaj nie starały się tak dokładnie jak my, może się nizabezpieczali i po prostu nawet nie wiedzieli ile czasu im było potrzeba ? Przynajmniej w starszych pokoleniach. Druga grupa to ci,którym się przyfarciło i nic o staraniach nie wiedzą lub wpadli.
Ja ostatnio od Endo usłyszałam, że nie mam już wcale tak dużo czasu, bo okres najlepszej płodności mam już za sobą (18-25) a na jednym bablu się pewnie nie skończy. No tak, w marcu kończę 28lat i jak dalej będą mnie tak opieszale diagnozować i leczyć to...nawet nie chcę tego mówić. Całe życie marzyłam by urodzić pierwsze dziecko w wieku 26lat, wyszło tak, że musiałam czekać bo mój mąż jest młodszy a teraz nie wiem po co czekałam, bo już 3 wyniki mam do poprawy a muszę robić badania dalej, boję się.
Nie wiem co będę na gwiazdkę odpowiadać szczególnie, że wszyscy nam mówią, że młodsi już nie będziemy. Musieliśmy dla świętego spokoju powiedzieć, że się staramy a teraz mam im uświadomić, że nie mogę bo się leczę? Horror...dobra rada nie mówcie o tym, że się staracie, bo każdy myśli, że jest normalny a w praniu wychodzą różne brudymałaMyszka lubi tę wiadomość
-
Fatim wrote:dobra rada nie mówcie o tym, że się staracie, bo każdy myśli, że jest normalny a w praniu wychodzą różne brudy
ostatnio słyszałam "dobrą radę" (ale na szczęście nie była skierowana do mnie) od świeżo upieczonego tatuśka, którego żonka zaszła momentalnie jak powiedział jednej dziewczynie jak pochwaliła jego synka że "możesz sama takie mieć przecież to TAKIE PROSTE" i jeszcze zrobił wielką gebą "hahaha". Myślałam że go palne ale to nie było do mnie... -
nick nieaktualny
-
U nas pytania pojawiły się zaraz po ślubie, półtora roku temu. Z czasem zaczęły mnie bardziej denerwować, póki co odpowiadam, że na razie budujemy dom więc nie mogę zrezygnować z pracy bo potrzebna nam kasa.
Któraś z Was słusznie zauważyła, żeby nie opowiadać wszystkim że się staramy, przynajmniej nikt nie dopytuje jak nam idzie.
Idą święta, tylko my bez dzieci, pewnie znowu będą nam życzyć pociechy...13.02.2015 - Aniołek (7tc)
21.01.2016 - P.
24.04.2017 - M.
-
klara_bella nerwy są niewskazane Monika my już nawet przed ślubem słyszeiiśmy pytania o dzieci Może mnie to jeszcze tak bardzo nie rusza. Ostatnio moja koleżanka zapytała mnie o dziecko to myślałam że ją strzelę bo już raz odpowiadałam jej na to pytanie a poza tym jakby się coś zrodziło to by się dowiedziała!
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
ja wtym roku zakazalam rodzinie zyczyc nam czegokolwiek związanego z dziećmi, nie wytrzymam takich życzeń po stracie naszej Ali
a jak ktoś nie będzie potrafił się dostosowac i doprowadzi mnie w Wigilię do płaczu niech liczy się z tym, że mu wybitnie odpyskuje
juz wystarczająco się obwiniam, rozmyslam na ten temat całymi dnaimi...tak choćby ich zyczenia miały cokowliek pomócprzyszła mama:) lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyblondik wybitnie pyskuj za kazdym razem!! wkońcu przestaną pytac jakby to conajmniej innych tematów nie było...pyskuj ile wlezie, ten kto nie ma problemów takich jak my nie zrozumie wiec współczuć raczej szczególnie nie bedą a zyczenia nic nie pomoga same o tym najlepiej wiemy....głowa do góry:*
Blondik lubi tę wiadomość
-
Mona_M wrote:Dziewczyny - mniej nerwów. Większość nie pyta o dziecko tylko po to żeby zrobić Wam na złość.
Bąbelek lubi tę wiadomość
13.02.2015 - Aniołek (7tc)
21.01.2016 - P.
24.04.2017 - M.
-
Mnie ostatnio na imprezie rodzinnej zaskoczyła rodzina meza tym pytaniem i jestem na siebie zła że nie byłam bardziej asertywna w odpowiedzi. Costam zaczęłam mówić ze poki co nie udalo sie , a oni pytają no ALE STARACIE SIĘ? Powinnam zapytac czy chodzi o to czy uprawiamy seks? Może by się odczepili. Ale tylko glupio sie usmiechalam, szczególnie ze widze ich raz na rok i jest to dalsza rodzina to co mam sie uzewnetrzniac.
-
Kocia wrote:Mnie ostatnio na imprezie rodzinnej zaskoczyła rodzina meza tym pytaniem i jestem na siebie zła że nie byłam bardziej asertywna w odpowiedzi. Costam zaczęłam mówić ze poki co nie udalo sie , a oni pytają no ALE STARACIE SIĘ? Powinnam zapytac czy chodzi o to czy uprawiamy seks? Może by się odczepili. Ale tylko glupio sie usmiechalam, szczególnie ze widze ich raz na rok i jest to dalsza rodzina to co mam sie uzewnetrzniac.
Nie dziwię się. Gdyby mnie teściowa tak nagle spytała, to pewnie miałabym identyczną reakcję... Czasem takie pytanie po prostu może zaskoczyć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2015, 19:45
-
nick nieaktualnymonika_89 wrote:niby tak, ale jakoś złości mnie jak ktoś ciągle dopytuje kiedy. Ja innym do łożka nie wchodzę więc oczekuję tego samego. Jak będzie to będzie i tyle.
Blondik - moja rodzina wie o co chodzi. I nikt nie zapyta kiedy dziecko, co najwyżej złożą mi życzenia, żeby szybko sie pojawiło. I mam nadzieję, ze w końcu sie spełnią. A jeżeli twoja rodzina będzie się dopytywać, powiedz spokojnie, że ich zachowanie jest nie na miejscu w zaistniałej sytuacji. Im sie zrobi głupio i więcej już nie zapytają.
A takie pyskowanie, osobom które nie mają pojęcia o Waszych problemach z poczęciem dziecka nie wyjdzie na waszą korzyść.
-
Mona_M wrote:A takie pyskowanie, osobom które nie mają pojęcia o Waszych problemach z poczęciem dziecka nie wyjdzie na waszą korzyść.
Też mi się wydaje, że większość pyta w dobrej wierze i w ogóle nie mając świadomości tego, że to pytanie jest niestosowne.Mona_M lubi tę wiadomość
-
Ja już wiele razy zastanawiałam się co mam odpowiedzieć w takiej sytuacji i niestety zadający pytania jak na złość wydają się być bardzo "kreatywni" i często moje wymyślone i przygotowane odpowiedzi nie pasują, bo każda sytuacja jest inna. Takie pytania zawsze mnie zaskakują i podnoszą ciśnienie, zwłaszcza jak rozmawiamy na zupełnie inny temat i zostają zadane znienacka. Po fakcie najczęściej nie jestem zadowolona z mojej reakcji i odpowiedzi, wkurza mnie też to, że najczęściej nie jest wskazane, żeby reagować gwałtownie i na "burackie" zachowanie odpowiadać na takim samym poziomie, bo raczej bardziej sobie zaszkodzimy niż coś zyskamy.
Często też te osoby nie mają złych pobudek, a wręcz przeciwnie i irytująca jest ta niemożność odreagowania, a przecież takie sytuacje są dla nas niemiłe i niezręczne. Takie zamknięte koło i w sumie nie ma dobrego rozwiązania.
Kiedyś byłam świadkiem jak ekspedientka w sklepie była uszczęśliwiana przez jakąś znajomą głośnymi opowieściami o chyba wspólnej znajomej, która właśnie urodziła, a później była nagabywana o jej własne plany rozrodcze. Widać było, że dziewczynie jest niezręcznie i nie wie jak się zachować, aż mi się jej zrobiło żal i miałam normalnie ochotę coś tej drugiej odpalić (oczywiście się powstrzymałam).
Hitem było jak pewien facio najpewniej w dobrej wierze skomentował patrząc na mój brzuch, że widzi, że rodzina nam się niedługo powiększy. Normalnie myślałam, że padnę. To o wiele gorsze niż pytania - kiedy dziecko. Na jego wytłumaczenie może być fakt, że nie widział mnie kilka miesięcy, w czasie których leczyłam się hormonalnie i miałam operację, zwiększony po lekach apetyt i mało ruchu spowodowały, że trochę przytyłam, do tego byłam akurat przed miesiączką i dodatkowo "spuchłam" od nadmiaru wody, ale bez przesady, aż tak mi brzuch nie sterczał. Wiem, że nie chciał źle, ale nic nie naprawi tego, jak przykro mi się wtedy i do tego głupio zrobiło. Przecież nie będę mu wszystkiego tłumaczyć. Nie dość, że mimo najszczerszych chęci w ciąży nie byłam i wtedy nawet nie mogliśmy się starać (po operacji), to dowiedziałam się, że jestem gruba. Nie ma jak super taktowny komplemencik.
A ostatnio babcia, która jest bardzo dobrze we wszystkim zorientowana i nawet kiedyś grzecznie i asertywnie powiedziałam jej wprost, że jest mi przykro jak opowiada o ciążach i dzieciach sąsiadek i znajomych i długo się nad nimi rozwodzi i zachwyca, jednocześnie nie potrafiąc zrozumieć, że nawet jakbym miała gromadkę własnych pociech, to zupełnie mnie nie interesują opowieści o cudzych, zupełnie obcych - znowu wypaliła, że pewna moja koleżanka (z jednej klasy z podstawówki) będzie miała drugie dziecko, a inna (dużo młodsza ode mnie) też. Nie wytrzymałam i jej powiedziałam, że ja za to będę mieć trzeciego kota. Odpowiedź babci: "po gówno?!".
Teraz rodzina nie jest pewna, czy tylko tak babci odpyskowałam, czy jednak mówiłam serio, bo pokazywałam im kotka od znajomych, który szuka domu i chyba znajdzie go u nas, bo jak się później dowiedziałam, mąż zaraz po moich słowach napisał smsa z rezerwacją.
Trochę się rozpisałam, ale w zasadzie najczęściej tylko tu możemy się takimi sprawami podzielić i wygadać, licząc przynajmniej na zrozumienie.
Życzę nam wszystkim, aby w tym Nowym Roku zadawano nam jak najmniej niechcianych i niezręcznych pytań.Starania od 09.2011r.
sierpień 2014 - I operacja usunięcia mięśniaków,
14 c.s.
luty 2016 - II operacja usunięcia mięśniaków,
wrzesień 2016 - usuwamy polipa... -
Maczek wrote:Też mi się wydaje, że większość pyta w dobrej wierze i w ogóle nie mając świadomości tego, że to pytanie jest niestosowne.
To zależy.. bo jeśli w pracy pytają te same osoby po parę razy.. to już nie jest dobrej wierze.. to jest wścibstwo
a wracając do tematu:
- to kiedy dzidzia?
- pomidor
- jaki pomidor?
- głupie pytanie to głupia odpowiedź