Czerwiec👙, lato🏝️, słońce świeci🌞- będzie z tego dużo dzieci👶🍼
-
WIADOMOŚĆ
-
Polaya rozumiem! Trudne są dni kiedy czujemy że wszystko idzie 'nie tak' jak sobie wyobrażaliśmy czy oczekiwaliśmy a to lubi przyjść wszystko na raz a też ja np czuję że emocjonalnie łatwiej jest mi się nakręcać w jakiś emocjach. Jak jestem radosna to na maxa, jak smutna to też już cały dzień płaczu i myślenia o tym co jest nie tak..
Polaya lubi tę wiadomość
🧑 27
🧒 29
😺 6
Starania od 10.2022
03.2023 - cb
05.06.2023 - ⏸️ 34,05 🌸
07.06.2023 - 88,89 🐝
10.06.2023 - 476,18 🔥
13.06.2023 - 2119,98 💪
---
Letrox 5x50 + 2x75
Duphaston 2x1
-
Erkow czaiłam się od dwóch miesięcy na piernik staropolski, no zaklinałam się ze w tym roku zrobię 🤣 dupa, za późno się znowu obudziłam, zbyt krótko by mi ciasto leżakowało 😥 a takiego z paczki na gotowca nie chce, chciałam spróbować takiego z prawdziwego zdarzenia.
Jeśli masz w domu imbir to spróbuj zaparzyć sobie herbatkę z imbirem, sokiem malinowym, miodem, goździkami, cytryną - ja się ratuje takimi dzbankami właśnie. Liczę że w czymś pomogą, dodatkowo biorę syrop islandzki, płukałam gardło i liczę na cud 🤷🏼♀️
Polaya ja też mam takie dni, że czuję że nie nadaje się do niczego, najlepiej mi wychodzi leżenie i oglądanie seriali na zmianę z drzemkami i wtedy przeraża mnie właśnie ta myśl, że już niedługo nie będę sobie mogła pozwolić na to, żeby tak nic nie robić bo będzie maluszek który będzie mnie potrzebował non stop i w takie dni ta myśl mnie dobija, gdzie normalnie nie mogę się doczekać bo przecież to mój upragniony syn 🤷🏼♀️ Nie martw się, to normalne że mamy różne nastroje, rozmyślamy o wielu problemach, pozwól sobie na to, zadbaj o siebie w taki gorszy dzień szczególnie 😘
Polaya lubi tę wiadomość
-
Polaya chyba każda z nas ma takie dni z mega spadkiem energii, powiedziałabym że wręcz depresyjne. Zrób coś dla siebie, żeby chociaż na chwilę się odizolować od tego co Cię martwi. Może kąpiel, albo książka i świece zapachowe
Monika właśnie robiłam staropolski. Leżakował ponad miesiąc, upieczony kilka dni temu, a dziś już tylko dekoracja. I jestem zdziwiona bo wyszedł i pyszny ale też ogromny! Z blatów musiałam zrobić dwa pierniki, a w sumie to i 3 by wyszły 😂
Właśnie skończyłam rybkę po grecku, jeszcze tylko dekoracja mieszkania i koniec. Ale wspaniały mąż, który bardzo dużo pomaga w tych moich pomysłach.
Też się raczej zaparzanym imbirem, cytryna i miodem. Niestety nie mamy żadnego syropu/soku w domu. No i rano i wieczorem przejąłem 😂 gardło trochę mniej niż rano już boli, ale też mam w łazience szklankę z roztworem soli do płukania i co tam jestem to się przepłukuje. Bardzo chciałabym jutro obudzić się bez żadnych dolegliwości.
Feliks natomiast tak się wierci i naciska na pęcherz że szok. Ledwo chodzę, bo przy każdym ruchu czuje takie napieranie. Mam wrazenie że chodzę jak kaczka, żeby uniknąć tego uczucia "parcia" na pęcherz, szyjkę czy inne narządy. Naprawdę dla własnej ulgi to już mógłby się urodzić 😂 a do terminu jeszcze 53 dni...Polaya lubi tę wiadomość
-
63 dni do terminu... Kulamy się coraz bardziej z dnia na dzień.
Czytam Was dziewczyny i rozumiem każdą z osobna. Wiem też, że damy radę kiedy maluszki się pojawią na świecie. Jesteśmy silne babki. Teraz, kiedy mamy gorszy dzień to leniuchujemy, jeśli jesteśmy w stanie i nie powinnyśmy mieć wobec siebie wyrzutów sumienia, w końcu rośnie w nas od miesięcy nowe życie i jest to nie lada robota dla naszego organizmu, fizycznie i psychicznie. Tak więc nie czujmy się z tym źle. Zasługujemy na to, by zwolnić, kiedy czujemy potrzebę. Też mam w głowie natłok myśli, na zasadzie po co nam to było z mężem, nasze spokojne życie wywróci się do góry nogami... Ale wierzę, że to mówią hormony a nie moja głowa myśli tak naprawdę.
U mnie od prawie tygodnia teściowa, z którą nie dogaduję się zbytnio. Przyjechała na święta i zostaje do po nowym roku, tak więc możecie domyślać się w jakim jestem nastroju. Do tego 8mka która się wyrzyna na szczęście lepiej, ale te ostatnie dni to był dramat - zgaga połączona ze stanem zapalnym buzi - nie polecam. Do tego skacze mi ciśnienie i tętno przez ciągłe infekcje... Teraz nagle teściowa gada, że ją coś rozkłada... Tak więc mam nadzieję, że nie złapię tego, co przywiozła ze sobą...
Część jedzenia na święta zamówiłam w cateringu, część zrobiłam sama, jak np piernik, w lodówce siedział i dojrzewał tydzień, potem po upieczeniu i przełożeniu oblałam go polewa I czeka zawinięty w papierze od poniedziałku. Stwierdziłam, że w tym roku nie wariuję w kuchni i idę na łatwiznę. Wolę skupić się na swoim samopoczuciu niż się przerobić w kuchni. Mąż ogarnął mieszkanie, opiekuje się mną bardzo i nie każe zbytnio nadwyrężać.
Z tego co czytam, to wszystkie mamy super wsparcie w swoich partnerach - wypijmy w te Święta ich zdrówko, barszczykiem czy innym napojem 😉Polaya, Delfi lubią tę wiadomość
-
Saya wrote:63 dni do terminu... Kulamy się coraz bardziej z dnia na dzień.
Czytam Was dziewczyny i rozumiem każdą z osobna. Wiem też, że damy radę kiedy maluszki się pojawią na świecie. Jesteśmy silne babki. Teraz, kiedy mamy gorszy dzień to leniuchujemy, jeśli jesteśmy w stanie i nie powinnyśmy mieć wobec siebie wyrzutów sumienia, w końcu rośnie w nas od miesięcy nowe życie i jest to nie lada robota dla naszego organizmu, fizycznie i psychicznie. Tak więc nie czujmy się z tym źle. Zasługujemy na to, by zwolnić, kiedy czujemy potrzebę. Też mam w głowie natłok myśli, na zasadzie po co nam to było z mężem, nasze spokojne życie wywróci się do góry nogami... Ale wierzę, że to mówią hormony a nie moja głowa myśli tak naprawdę.
U mnie od prawie tygodnia teściowa, z którą nie dogaduję się zbytnio. Przyjechała na święta i zostaje do po nowym roku, tak więc możecie domyślać się w jakim jestem nastroju. Do tego 8mka która się wyrzyna na szczęście lepiej, ale te ostatnie dni to był dramat - zgaga połączona ze stanem zapalnym buzi - nie polecam. Do tego skacze mi ciśnienie i tętno przez ciągłe infekcje... Teraz nagle teściowa gada, że ją coś rozkłada... Tak więc mam nadzieję, że nie złapię tego, co przywiozła ze sobą...
Część jedzenia na święta zamówiłam w cateringu, część zrobiłam sama, jak np piernik, w lodówce siedział i dojrzewał tydzień, potem po upieczeniu i przełożeniu oblałam go polewa I czeka zawinięty w papierze od poniedziałku. Stwierdziłam, że w tym roku nie wariuję w kuchni i idę na łatwiznę. Wolę skupić się na swoim samopoczuciu niż się przerobić w kuchni. Mąż ogarnął mieszkanie, opiekuje się mną bardzo i nie każe zbytnio nadwyrężać.
Z tego co czytam, to wszystkie mamy super wsparcie w swoich partnerach - wypijmy w te Święta ich zdrówko, barszczykiem czy innym napojem 😉
Zgadzam się, skupmy się na swoim samopoczuciu, jest to cholernie ważne i teraz gdy ja mam dość spory kryzys czuję to wyjątkowo mocno, potrzeba nam wszystkim czasu dla siebie i swoich potrzeb
Co do partnera, czasami mam wrażenie, że za mało go doceniam, macie pomysł jaki mogłabym mu zrobić "prezent" za to co robi? Tzn ja wewnętrznie go doceniam, ale czuję że zbyt rzadko mu to mówię, chciałabym by wiedział, że mimo czasami mojego gorszego humoru jego wsparcie jest nieocenione i niezastąpione 🤔🥰 -
No i po moim rumakowaniu kuchennym. Od rana się wzięłam za te swoje wypieki i tak do wieczora aż kaszlnęłam i poczułam że coś mi poszło. Podplamilam na beżowo, pojechałam na sor. Krwawienia nie ma, szyjka długa i wewnętrznie zamknięta za to zewnętrzne ujście na opuszek rozwarte. Podobno to nic groźnego przy takiej długości szyjki jaka mam obecnie ale z kolei mam
wysoki puls, pierwsze badanie 151 a drugie po ok. 10 minutach 121. Chcieli mnie przez ten puls zostawić ale ostatecznie wróciłam do domu z zaleceniem leżenia i oszczędzania się. Ciśnienie i puls do mierzenia 3x dziennie i kontrola u prowadzącego zaraz po świętach.
Z dobrych informacji z Emilem wszystko dobrze, przybrał do 1491g i póki co ułożony jest stopkowo🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2023, 21:32
-
Monia, co za dzień... Całe szczęście z Emilem wszystko dobrze - a Ty się oszczędzaj! Puls pewnie wysoki przez stres i sytuację, czy miewalas już problemy ciśnienia i tętna wcześniej?
Polaya, no moja odwiedza nas raz czy dwa razy do roku, tyle że ze względu na odległość jaką do nas ma plus jej podeszły wiek, to jak przyjeżdża to właśnie na dłużej. 🙄
Ja swojemu po prostu często o tym mówię, widzę, że go to cieszy. A jak mam siłę to robię co mogę sama, by on nie musiał wszystkiego sam 😂 -
Saya wrote:Monia, co za dzień... Całe szczęście z Emilem wszystko dobrze - a Ty się oszczędzaj! Puls pewnie wysoki przez stres i sytuację, czy miewalas już problemy ciśnienia i tętna wcześniej?
Polaya, no moja odwiedza nas raz czy dwa razy do roku, tyle że ze względu na odległość jaką do nas ma plus jej podeszły wiek, to jak przyjeżdża to właśnie na dłużej. 🙄
Ja swojemu po prostu często o tym mówię, widzę, że go to cieszy. A jak mam siłę to robię co mogę sama, by on nie musiał wszystkiego sam 😂
puls zawsze miałam podwyższony ale nie aż tak faktycznie.. nie wiem, może to z przemęczenia i tego pędu dzisiejszego. nie pozostaje mi nic jak tylko obserwować, odpoczywać i zwolnić ogólnie. to chyba już ten czas kiedy poprostu muszę odpuścić robienie wszystkiego samodzielnie 🤷🏼♀️Saya lubi tę wiadomość
-
Tak czytam Was...Polaya, przytulam 😘 ja to ogólnie staram się być optymistką, ale i mnie nachodzą takie dni...wtedy to najlepiej zamknęłabym się w czterech ścianach sama ze sobą i swoim smutkiem, złością itd...najwazniejsze że to mija 😊
Co do teściowych to ja ze swoją mieszkam więc widzimy się codziennie 🤣 ale jest naprawdę w porządku, mamy swoje osobne piętra ale kuchnie wspólną i nie narzekam bo mogłam trafić o wiele gorzej 😊Polaya lubi tę wiadomość
-
MonikaMonia wrote:puls zawsze miałam podwyższony ale nie aż tak faktycznie.. nie wiem, może to z przemęczenia i tego pędu dzisiejszego. nie pozostaje mi nic jak tylko obserwować, odpoczywać i zwolnić ogólnie. to chyba już ten czas kiedy poprostu muszę odpuścić robienie wszystkiego samodzielnie 🤷🏼♀️
Ja przed ciążą też miałam lekka tachykardie, a teraz potrafię mieć 100 leżąc, jak teraz gdy pisze ten post. Jak się przejdę po mieszkaniu to mam 120 a czasem więcej 🙄 -
Saya wrote:Dokładnie, spowolnij i proś o pomoc jeśli masz od kogo 🫂
Ja przed ciążą też miałam lekka tachykardie, a teraz potrafię mieć 100 leżąc, jak teraz gdy pisze ten post. Jak się przejdę po mieszkaniu to mam 120 a czasem więcej 🙄
mam, mam ale ja oczywiście z tych upartych samodzielnych 😵💫 i wyszło bokiem.
kurcze to ten puls końcowy u mnie chyba nie był aż tak tragiczny 🤷🏼♀️ nie wiem, badała mnie młoda Pani doktor, bardzo dokładna i absolutnie nie podważam kompetencji ale
może zbyt zapobiegawczo chciała mnie zostawiać? już sama nie wiem, wiecie jak to jest po takich sytuacjach, teraz będę sobie siedziała i podkręcała wszystko po kolei analizując każde jej słowo wypowiedziane podczas badania 😵💫🤣 -
MonikaMonia wrote:mam, mam ale ja oczywiście z tych upartych samodzielnych 😵💫 i wyszło bokiem.
kurcze to ten puls końcowy u mnie chyba nie był aż tak tragiczny 🤷🏼♀️ nie wiem, badała mnie młoda Pani doktor, bardzo dokładna i absolutnie nie podważam kompetencji ale
może zbyt zapobiegawczo chciała mnie zostawiać? już sama nie wiem, wiecie jak to jest po takich sytuacjach, teraz będę sobie siedziała i podkręcała wszystko po kolei analizując każde jej słowo wypowiedziane podczas badania 😵💫🤣
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia, 10:59
-
Monika odpoczywaj, ja rozumiem że to angażujący czas, jednak najważniejsze jest wasze zdrówko ❤️
Podziwiam każdą z potrafiących dogadać się z teściową, stereotypowo kojarzę że to panowie mają problem z teściowymi, u mnie akurat ich relacja to bajka, ale ja z mamą męża to jakiś hit 😂 -
Saya wrote:Wg mnie to oni zazwyczaj starają się zostawiać na obserwacji kiedy się da, bo chyba dostają kasę za 3 doby czy coś 😂 szczerze to zdziwiona jestem, że Cię puścili... musiałaś podpisywać jakaś odmowę czy coś? A może po prostu normalny szpital masz, a nie jak ten o którym słyszałam, jak to Panie mówiły, że izba przyjęć jest od przyjmowania na oddział a nie przychodzenia sobie sprawdzić czy wszystko ok i powrót do domu... Co zostało mi w głowie jak widać zbyt mocno 🙄
Podpisywałam, że zostałam zbadana i zaproponowano mi hospitalizację ale odmówiłam. Naprawdę nie widzę potrzeby leżenia tam bez większego sensu przez całe święta, to samo mogę robić w domu, mniej się stresować itp. Skoro z Emilem jest wszystko dobrze, szyjka długa i zamknięta poza zewnętrznym ujściem i tym mam się nie martwić to z mierzeniem ciśnienia jestem w stanie poradzić sobie sama w domu.. dlatego wyszłam -
O, Monika to zaszalalas mocno, oszczędzaj się teraz koniecznie.
Co do teściowych, ja mam cud kobietę. Mieszka jakieś 15km od nas, ale lubię z nią rozmawiać i przebywać, bo ona kompletnie się nie wtrąca, do żadnego że swoich dzieci. Uważam że to życie syna, córki i ich wybory i ona za nich życia nie przeżyje. Owszem, zapytana powie swoje zdanie, czy doradzi, ale tylko jak jest o to zapytana. Z kolei z moją mamą nie mogę się dogadać 😂 tzn, rozmawiamy itp. Ale ona zawsze wtrąci swoje 3 grosze w nasze życie i to mnie mocno denerwuje. Bo ona zrobiłaby inaczej, bo wg niej nie powinniśmy tak... no i po przeprowadzce z Warszawy na czas budowy mieliśmy możliwość mieszkać właśnie u mojej mamy, mielibyśmy tak pół domu, ale uznałam że ja psychicznie bym nie wytrzymała z mamą pod jednym dachem za długo 😂
Miałam ciężka noc, budziłam się co chwila z tym bólem gardła i szłam pluakc, mąż mnie poratował bo kupił hallsy do ssania. Ale jak się budziłam już co godzinę 1,2,3 i to poza gardłem, jeszcze głową i kości szczęki to wstałam po Apap. W końcu udało mi się przespać 3h ciągiem, ale mocno się spocilam.
Teraz czekam na ruchy Felcia żeby wiedzieć że wszystko ok i tym apapem nie zaszkodziłam, ale to paracetamol i raczej mała dawka więc chyba nie jest groźny.
-
Erkow nie przejmuj się, apap napewno nie zaszkodził Feliksowi, ja przy poprzedniej chorobie brałam go rano i wieczorem i z Emilem wszystko w porządku także bez obaw 😘
Jeśli mowa o teściowych to u mnie też złota kobieta, w zasadzie mogę powiedzieć że mam z nią lepszy kontakt niż miałam z własną mamą. Nie wtyka nosa tam gdzie nie trzeba ale jeśli zostanie poproszona o pomoc to wchodzi w to całym serduchem no i dba o nas niesamowicie♥️ Totalnie nie wpisujemy się w stereotyp relacji „teściowa-synowa”
U mnie noc też nie nalezala do najlepszych, zasnęłam dopiero przed 2 bo co chwile oczywiście latałam sprawdzać czy nic się nie dzieje, później co jakiś czas budziłam się z kaszlem. Na szczęście wczoraj już nie plamiłam, dziś rano dosłownie kropelka jakiejś resztki ledwo ledwo zabarwionej wyleciała mi razem z resztkami globulki. Staram się nie martwić chociaż wiadomo, nie jest łatwo 🙈
Dziewczyny, życzę Wam wszystkim zdrowych, wesołych Świąt 🎄 bądźcie szczęśliwe, spełnione i wypoczywajcie ile się da 🎁 Najlepszy „mikołaj” dopiero przed nami i oby przyszedł do każdej w spodziewanym terminie ♥️
eRKow. lubi tę wiadomość
-
Ja wczoraj też wzięłam apap, 7 tabletka w ciąży (wiem bo kupiłam apap dopiero będąc w ciąży jak mnie te choróbska łapały), wczoraj kwestia bólu głowy przez pół dnia, wczoraj również mieliśmy jechać do znajomych na urodziny, niestety wyjechaliśmy z domu i wróciliśmy, droga była zablokowana przez wypadek, pojechaliśmy bocznymi dróżkami, gdzie ślizgało nas jak na żywym lodzie, a mieliśmy przed sobą bardzo dużą górkę z serpentynami do przejechania, stres nam na to nie pozwolił bo byłoby to naprawdę niebezpieczne, było mi cholernie przykro bo dawno nie miałam takiej ochoty na spotkanie z ludźmi, ale to była bezpieczniejsza opcja, dlatego dzisiaj podskoczymy złożyć życzenia i dać prezent po kolacji wigilijnej 😊
-
To dobrze, jeszcze w nocy w internecie sprawdzałam cyz aby na pewno Apap w ciąży można, ale ciążowa głową i to po przejściach ma obawy przed wszystkim narzekałam mężowi, że mały się jakoś słabo rusza rano, ale pojechaliśmy na mszę i dokazywał tak, że jednak z nim wszystko dobrze
Dziewczyny ja też Wam życzę pięknych, spokojnych, rodzinnych świąt, niech Nowonarodzone Dziecię Wam błogosławi ❤️
-
Dziewczyny,
Mam nadzieję, że czujecie się dzisiaj już lepiej i ten dzień spędzicie w jak najlepszym samopoczuciu.
Życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt i dobrego jedzonka - ja będę starała się nie przejeść 😅 dziękuję Wam za te wspólne miesiące spędzone wspólnie na forum. Juz niedługo spotkamy się z naszymi maleństwami, a kolejne święta będą już w powiększonym gronie.
🎄🎅