czy bliscy wiedzą o staraniach?
-
WIADOMOŚĆ
-
KlaraM wrote:No widzisz, jednych drażni jak się wszyscy pytają a innych jak się nie interesują. Nam też się nie dogodzi A może rodzice nie pytają bo nie chcą się wtrącać. Postaraj się to docenić. Chyba że wiesz że tak nie jest.
Z własnych doświadczeń wolałam jak się nie pytali ale niestety u mnie było tak jak u większości, stosy pytań przy każdej okazji i bez okazji
Szkoda że nie masz wsparcia przynajmniej w siostrze jeśli wie o waszych problemach. Zawsze to troszkę łatwiej.
Ja się podzieliłam pierwszy raz info o staraniach z przyjaciółką po jakiś 8 miesiącach niepowodzeń i troszkę mi ulżyło. To była i jest jedyna osoba która wie o tym że nie było nam łatwo
Może masz racje pewnie nie pytają bo nie chcą się wtrącać... jest mi tylko przykro bo bardzo chciałabym z kimś bliskim o tym porozmawiac ale nie mam z kim bo moi rodzice sa bardzo zamknięci w sobie ;/ ale fajnie ze znalazłam to forum i widzę ze nas ,, staraczek'' jest sporo :)zawsze to raźniej .200 lubi tę wiadomość
-
u nas wiedzą wszyscy- w zasadzie cała najbliższa rodzina z tym że moich rodziców to w ogóle nie interesuje i nie pytają się (może się boją że chciałabym od nich jakąś kasę na leki albo lekarza) i mnie to niezmiernie wkurza natomiast teściowie zawsze się pytają i interesują tym. To miłe z ich strony i dzięki temu czuję że komuś na nas zależy.
Butterfly lubi tę wiadomość
-
Teraz to już chyba będą wiedzieli... Do tej pory nikt nie wiedział, kiedy zaszłam w ciążę, to powiedzieliśmy o tym naszym rodziocom, i na szczęście tylko im, bo ciąża obumarła, miałam zabieg i teraz czekamy na kolejne starania. Zarówno rodzicom jak i teściom powiedziałam, że nie mamy zamiaru się poddawać i jak tylko miną 3 miesiące, to będziemy się znów starać. Więc teraz będą wiedzieć i pewnie będą czekać na wieści o ciąży. Tylko, że kolejnym razem nei powiem nikomu, dopóki nie będę na 100% pewna, że wszystko jest OK, pewnie nawet mężowi powiem jak już zobaczę, że serduszko bije.
-
U mnie nikt nie wiedział, kiedy się staraliśmy, oprócz mojej mamy bo mamy ze sobą świetny kontakt. A i ona jest po ciężkich przeprawach w walce o bycie mamą.
Teraz też nikt nie wie. Ostatnio nawet wywiązała się na imprezie rodzinnej rozmowa na temat dwójki dzieci, między mną a szwagierką. Otwarcie powiedziałam, że chcę drugie dziecko. Stwierdziła, że to ogromny błąd bo przy dwóch maluchach często związki się rozpadają także nawet nie ma z kim gadać. Z resztą, przez całą ciążę prawie się do mnie nie odzywała, więc teraz jak się uda, pewnie będzie to samo. Nigdy nie sądziłam, że ciąża może być powodem konfliktów w rodzinie. -
nick nieaktualnyann2224 wrote:Ja moze nie tyle co powiedziałam o staraniach co o tym że choruje na pcos i powiedziałam na czym to polega i ze czeka mnie leczenie i że nie chce słyszec wuiecej pytań w stylu kiedy wreszcie bedziemy miec wnuka?po tej wiadomości wszystko sie uspokoiło a ja w spokoju zajełam sie leczeniem:)ze skutkiem pozytywnym:)
ja tez na pcos choruje ale jednak mam nadzieje -
nick nieaktualny
-
Hej Dziewczyny Ja nie mam pojęcia czy w mojej rodzinie wiedzą o naszych staraniach, może moja mama bo czasem rozżalona coś przebąkne, ale nie wydaje mi się aby domyślała się jak mi jest z tą sytuacją ciężko. Wiedzą na pewno dwie moje koleżanki, ale w zasadzie prawda jest taka, że nie mam z kim o tym pogadać. A najbardziej potrzebuje rozmowy kiedy dostaję @, ta znienawidzona małpa wykańcza mnie psychicznie.
-
nick nieaktualnyPrzede wszystkim warto podkreślić, że nie sposób zmienić całej rodziny, wszystkich znajomych, ich stylu myślenia oraz chęci do udzielania dobrych rad i serdecznych życzeń. Oczywiście pewnym sposobem na zmniejszenie ich intensywności jest przyznanie wprost: „Mamy problemy z płodnością. Przestańcie już z tymi życzeniami, bo robi nam się przykro.” Z drugiej strony, także to wymagające dużej odwagi i otwartości wyznanie nie gwarantuje sukcesu w postaci zmniejszenia nacisku rodziny na kwestie rodzicielstwa danej pary. Czasem jest wręcz przeciwnie. Babcia na boku szepcze, „żeby tylko nie korzystać z tego in vitro”, kuzynka wciska numer do świetnego ginekologa, a siostra w ciąży krępuje się w ogóle poruszyć temat swojego stanu, co wpędza w jeszcze gorsze uczucie zażenowania. A życzenia, jak były, tak są, teraz tylko ubrane są w słowa: „Wiecie, czego wam życzymy” Niestety takie słowa są przykre, ale co się poradzi, tacy są ludzie.
Butterfly, Macierzanka:) lubią tę wiadomość
-
U mnie na początku nikt nie wiedział.. i w momencie gdy poroniłam, nie wiedzieliśmy jak o tym powiedzieć. Nie mieszkamy w rodzinnym mieście i głupio wyszło przez telefon "- mamo poroniłam, - to Ty byłaś w ciąży?"
Obecnie powiedzieliśmy rodzicom i rodzeństwu że się nie poddaliśmy i staramy się znów zajść. I moje przyjaciółki też wiedzą.
Co do ogłaszania na Święta - nie wiem co bym zrobiła, gdybym poroniła po takim ogłoszeniu. Dlatego jeśli się uda, będziemy każdemu z osobna mówić bez żadnych celebracji. -
Mallina wrote:Hej Dziewczyny Ja nie mam pojęcia czy w mojej rodzinie wiedzą o naszych staraniach, może moja mama bo czasem rozżalona coś przebąkne, ale nie wydaje mi się aby domyślała się jak mi jest z tą sytuacją ciężko. Wiedzą na pewno dwie moje koleżanki, ale w zasadzie prawda jest taka, że nie mam z kim o tym pogadać. A najbardziej potrzebuje rozmowy kiedy dostaję @, ta znienawidzona małpa wykańcza mnie psychicznie.
Kochana dobrze wiem co czujesz ja za tydz. mam mieć okres jak go dostaje to psycha mi siada ;/ a tez nie ma z kim pogadać . Dobrze ze jeszcze jest to forum i można się komuś wyżalić a długo starasz się o dzidzie? -
nick nieaktualny
-
Butterfly wrote:Kochana dobrze wiem co czujesz ja za tydz. mam mieć okres jak go dostaje to psycha mi siada ;/ a tez nie ma z kim pogadać . Dobrze ze jeszcze jest to forum i można się komuś wyżalić a długo starasz się o dzidzie?
-
slodka100 wrote:u mnie też nikt nie wie ogólnie marzy nam się aby zrobić takie prezenty na święta w postaci kartek z napisem typu: "zostaniesz babcią" itp. ale to są na razie tylko marzenia bo my zawsze mamy pod górkę ;(
-
może to szybko ale kupiliśmy z mężem dzisiaj takie pudełeczka na Wigilię dla rodziców,babci i siostry a jutro pojedziemy kupić do nich jakieś fajne zawartości typu: buciki, skarpetki itp. myślimy jeszcze nad jakąś kartką z przekazem do każdego z nich ale zobaczymy bo mam (jak zwykle)nadzieje, że w poniedziałek dostanę fotkę mojej kruszynki i zeskanuję ją albo odbitki szybko zrobię i tam coś napiszę to by było super ach... rozmarzyłam się
-
Hmm u mnie przyjacióka wie - ale nie bardzo rozumie, choć się stara, bo wpadła wiec bez żadnych problemów ma dzidizusia. Wiedzą jeszcze dwie koleżanki, które się troszkę starały, ale jedna z nich ostatnio wyśmiała moje mierzenie temp. i branie kwasu foliowego (mimo, ze sama starała się 2 lata) i to było bardzo przykre, bo od niej chyba najbardziej oczekiwałam zrozumienia. Rodzice moi się chyba kompletnie nie domyślają, że coś nei wychodzi. Mama patrzy na to w kategoriach, że mój brat miał dopiero dziecko po 5 latach więc spoko. A tata czasem coś przebąknie o wnukach ale bardzo delikatnie, na co mama mu odpowiada, że spoko dziwne.. Jedynie moi teściowie.. widziałam, że teściowa się martwi, że dopytują. Mój maż przyznał się tacie, że coś nie wychodzi. Troszkę go tata wspierał, powiedział, żeby się nie martwić, że oni też ponad rok się przy pierwszym starali. A mają 6. Byłoby 7, ale pierwsze zmarło.
Jednak gdy po świętach wyjeżdżałam od nich to powiedziałam teściom na ucho, żeby się pomodlili, żeby Bóg obdarował nas potomstwem.. Powiedziała, że obiecuje i jej wierzę Tylko... dziś właśnie dostałam wiadomość, że moja szwagierka jest ciąży.. Może teściowej się imiona podczas modlitwy pomyliły:P ale pewnie to naprostuje
A reszta.. szkoda gadać.. wujek statnio pytał: No a jak tam, kiedy dzieci będą. My: no jakoś narazie nie ma.. Na co wujek: no co? Nie wiecie jak się dzieci robi? pokazać Wam?
nie ma jak delikatność, nie?dojrzała lubi tę wiadomość