czy bliscy wiedzą o staraniach?
-
WIADOMOŚĆ
-
ChciałabymJuż wrote:
A reszta.. szkoda gadać.. wujek statnio pytał: No a jak tam, kiedy dzieci będą. My: no jakoś narazie nie ma.. Na co wujek: no co? Nie wiecie jak się dzieci robi? pokazać Wam?
nie ma jak delikatność, nie?
Ja jestem po stracie, więc gdyby ktoś teraz zadał mi takie pytanie, to chyba nie byłabym miła. Powiedziałabym chyba wprost i dosadnie co myslę o takich pytaniach.
A niestety rodzina ze strony teścia nie widzi nic złego w takich pytaniach. Kiedyś kuzynka męża, którą widziałam drugi raz w życiu złapała mnie za brzuch i spytała kiedy pomyślimy o dziecku. Jak powiedziałam, że będzie w swoim czasie, to się śmiała. Grrr... na szczęście przed wieloma tego typu komentarzami broniła mnie teściowa, która nie raz dogadała takim komentującym. -
Niektórzy to mają tupet.. Mnie w sumie zamurowało jak wujek tak wypalił, a poza tym nie chciałam nawet na to nic odpowiadać. I tak by nie zrozumieli, a tylko byłby pożywka na plotki. Tak więc staram się mieć gdzieś takie komentarze, choć nie zawsze wychodzi.. zależy od kogo są.
-
ehh rozumiem Was dziewczyny. Ja tym razem nikomu nie mówie o staraniach, a jak sie uda do do końca pierwszego trymestru też nie powiem nikomu poza mamą no i mężem oczywiscie:) Jak zaszłam w pierwszą ciążę pochwaliłam się całemu światu, po 2 i pól mies poroniłam:(enopka
-
nick nieaktualnyFipsik wrote:Ubić takiego wujka
wujek od męża podobnie mnie załatwiał, tylko delikatniej; teraz okazało się że aspermia blokuje nas, bo była świnka w 14 roku życia u męża, bo papierochy w koszmarnych ilościach w życiu płodowym, całe chore dzieciństwo, i jeśli ze strony wujka męża usłyszę pytanie wygarnę równo, teście też okrężnie życzyli żeby... i starałam się zmilczeć, ale czuję gniew;
i jeszcze jedna uwaga, nie ma równości -za płodność odpowiada kobieta, kiedy ktoś mi poleca gina a ja mówię, że potrzebujemy androloga następuje ciężka cisza! teraz się już z tego śmieję, ale nie chcę ranić męża i nie piszę tego na murach naszego miasta. -
U mnie wie mąż i siostra. Teście nie. Mieszkamy na wsi, więc tu każdy wszystko o każdym wie. Dlatego nie zamierzamy nikomu mówić do końca pierwszego trymestru. Chyba że się zorientują po jakichś moich objawach.
Nie chcę żeby cała wieś wiedziała, gdybym poroniła. -
Ja miałam ze znajomą damski wieczór i jakoś tak po % zapytała mnie czy planujemy dziecko i się wygadałam że nam nie wychodzi.
Zaciągnęła mnie do swojej Ginki i w sumie dobrze że się wygadałam bo miałam Torbiel na jajniku , zrobiono mi Laparoskopie i wyszło że choruje na Endometriozę.
Przed Laparoskopią powiedziałam i mamie ,w sumie nie wiedziałam jak to powiedzieć więc ona do mnie: "co zagniezdziło się?" myślała że jestem w ciąży ale wręcz przeciwnie.
Teraz już wiedzą i moi rodzice i teście , nie ma głupich pytań.
Nie ukrywam tego.
https://www.maluchy.pl/li-68999.png -
My nikomu nie mówimy bo uważamy że jest to na tyle intymna sprawa że powinna pozostać tylko między dwiema osobami. Jedna osoba się chyba domyśla lecz my nic nie potwierdzamy Może byśmy i powiedzieli rodzinie ale zaczęli nas wkurzać pytaniami typu "chciałabym już zostać babcią", albo "zabralibyście się za coś konkretnego do roboty" (w sensie za robienie dzieciaka) więc teraz my ich wkurzamy gadając że najpierw się wybudujemy, znajdę stałą pracę i że poczekają do co najmniej mojej 30stki a mam 23 lata
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2014, 15:49
vanessa, kotek89 lubią tę wiadomość
-
ChciałabymJuż może to pocieszenie żadne ale ja mam tak z rodziną. Ciągle jakieś przytyki, że nie potrafimy, że oni wszyscy zaraz a my się tak obijamy. A mnie najzwyczajniej w świecie jest przykro, bo my tak bardzo chcemy i nic:( Mama moja wie, że mamy problem, więc jest delikatna, teściowa też mnie pocieszała, że z pierwszym dzieckiem się ponad rok czasu leczyła.
-
U mnie wie tylko moja najbliższa rodzina, że mamy problem. Ze strony męża nikt nie wie- ani teściowa ani teść. Nie wspomnę o braciach mojego męża i ich żonach - przy każdym spotkaniu rodzinnym są docinki kiedy będziemy mieć dziecko. Jak do tej pory była wymówka, że musimy skończyć remont mieszkania i pokończyć studia podyplomowe. Tylko, że remonty już pokończyliśmy, ja skończyłam studia a mój mąż kończy w czerwcu. Nie mamy w planach nic im mówić bo są bardzo zazdrośni, że mój mąż jako jedyny z trójki braci skończył studia i ma dobrą pracę. Zapewne mieliby satysfakcję, że nam nie wychodzi...http://ovufriend.pl/biezacy-cykl.html
-
U nas w rodzinie nikt nie wie, wiedzą niektórzy znajomi. Jak usłyszę jakiś przytyk na ten temat od kogogolwiek, to nie zamierzam niczego ukrywać i taka będę szczera, że aż im w pięty pójdzie. Bo i co tu ukrywać? Przecież to niczyja wina, że starania nie wychodzą.
-