czy bliscy wiedzą o staraniach?
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Tak to już jest. Najpierw pytają:
-czy masz już kogoś?
Potem:
-kiedy ślub?
-kiedy dziecko?
-i jak jeszcze nie urodziłaś? (urodziłam 2 tygodnie po terminie i te pytania doprowadzały mnie do szału )
a potem:
-a kiedy drugie?
Dlatego o staraniach wie tylko mąż, a jak już zajdę to do terminu porodu dodam 2 tygodniebiedronka1982, KlaraM, marinareczka, vanessa, nezumi, mała_mi, 200 lubią tę wiadomość
-
Skąd ja to znam, zawsze mało, kiedy chłopak, kiedy ślub, kiedy dziecko, kiedy rodzeństwo dla niego i tak w kółko. Najpierw jak nie chcieliśmy jeszcze to wymówką były studia a potem też budowa domu, ale jak się wymówki skończyły to też raz musiałam być niemiła. Ciotka zapytała kiedy dziecko bo dla kogo ten dom budujecie. Odparłam że dla siebie!
-
Dokladnie!
'A teraz siostrzyczka by sie przydala. To juz taki dobry czas'
Dobry czas? Czas jest zawsze dobry, tylko z 'wykonaniem' trudniej.
Ja podzielilam sie najpierw z Wami, bo tak internetowo, to mniejsza presja, a i wygadac sie zawsze mozna
Mojej mamie tez powiedzialam, gdyz ona co chwile dopytywala 'A co lekarz powiedzial?' (w zwiazku z endometrioza) i juz nie mialam serca by ja dluzej zbywac lub co gorsza oklamywac. Wie tez moja przyjaciolka - co bym sie ustnie mogla wyzalic - a nie tylko Wam pisemnie
I moja bratowa - ona sama przeszla wiele zanim na swiat przyszedl drugi ich syn.
Poza tym nie chce zeby zbyt wiele osob wiedzialo, mam wtedy wiekszy komfort psychiczny. Nie lubie za bardzo odslaniac naszych spraw, by inni mogli posluchac co u nas. Do tego dochodza zbyt duze emocje i nadzieje towrzyszace przy staraniu sie o potomka i obawiam sie, ze na kazde pytanie 'I jak Wam idzie?' reagowalabym placzem lub przynajmniej smutkiem.
Do tej pory gdy ktos pytal, to uslyszal ode mnie zbywcze 'no no' i nikt nie drazyl tematu. Obawiam sie, ze bylabym niemila dla pytajacych, gdyby dalej dociekali...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2013, 16:49
KlaraM lubi tę wiadomość
-
My nie mówimy ogólnie o tym, że się staramy. Po wcześniejszym ustaleniu tego z Mężem, wygadałam się tylko Mamie kiedy było mi szczególnie ciężko. Teraz mam ten komfort, że kiedy mam mega doła, to mogę trochę Mamie pomarudzić zawsze kobieta inaczej to zrozumie. Wie też moja bliska koleżanka, ale tylko tyle, że się nie udaje, nie wtajemniczam jej bardziej.
Nie chcę żeby ludzie wiedzieli o naszych staraniach, dla mnie to jest bardzo bolesne i osobiste, dlatego też nie chcę się tym dzielić z innymi osobami.
Jakiś nachalnych pytań o dziecko na razie nie mamy, zdarza się że znajomi, czy dalsza rodzina coś zażartuje, ale raczej nie ciągną tematu, a jeśli próbują - ucinam to stwierdzeniem, że jeszcze mamy czas.
Ja zawsze uważałam na to, by innych nie pytać o dzieci, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że niekoniecznie to, że ktoś nie ma dziecka zawsze oznacza, że go jeszcze nie chce, a po co innym sprawiać przykrość ?marinareczka, marinareczka, KlaraM lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, czyli generalnie wszędzie każdy uważa że nie można żyć inaczej niż mąż dziecko i rodzeństwo dla niego. Jak nie masz dzieci-źle, jak masz jedno-za mało, jak masz troje to już komentarze że za dużo, po co troje. Kiedy jeszcze nie myślałam o dzieciach, a nawet zastanawiałam się czy w ogóle chcę baaardzo drażniło mnie że otoczenie/społeczeństwo wręcz zmusza nas do posiadania męża, ślubu i tej 2 dzieci i jak coś odbiega od tej normy to wywołuje szepty za plecami. Jednym słowem nie można być kobietą i nie móc tego spełnić czy choćby mieć innych planów na życie. Szczególnie starsze pokolenie jest mega przywiązane do tej "tradycji". A najgorsze jak kiedyś w ramach głupich pytań usłyszeliśmy tekst: "dzieci TRZEBA mieć"
A gdzie to jest napisane? A co jak nie można? Ehh, zawsze mi się jeży włos na głowie jak to wszystko wspominammarinareczka, Olgenek, Bergo lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Niektórzy mają bardzo ograniczony światopogląd. Grunt to trzymać się swoich przekonań i postanowień, a taki komentarze puszczać bokiem
O staraniach wiecie Wy i oczywiście sam zainteresowany
Nie chcę nikomu z mojego otoczenia mówić, bo czułabym się pod presją.. A co jeśli po pół roku nie wyjdzie, a co jak potrzeba roku lub więcej? Takie rzeczy rodzą krępujące pytania pt. "Kochanie już tyle się staracie, wszystko w porządku"?
Boję się takich pytań, spojrzeń na mój brzuch i monitoring zawartości talerza i kieliszka.
Jeszcze biorę to na luzie, poznaję swoje ciało i się dużo uczę, staram się nie dopuścic do siebie ciśnienia i obawiam się, że jak to dłużej będzie trwać to ciśnienie się pojawi!KlaraM lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWiecie co, wciaz mnie zadziwia jak ludzie potrafia wlazic z butami w czyjes zycie! Jak mozna w ogole w ten sposob komentowac czyjas sytuacje (nie wychodzi wam, najwyzsza pora na dziecko itp). Trzeba byc, bez urazy, idiota! Az sie we mnie gotuje jak czytam niektore Wasze historie.
Miedzy innymi dlatego ciesze sie, ze mieszkam za granica. Tu nikomu nie przyjdzie do glowy, zeby wypytywac, wtracac sie. Normalne jest, ze mnostwo par mimo wieloletnich zwiazkow nie ma dzieci. Nie musze znosic tych pytan na kazdych imieninach u cioci, choc jak jezdze na swieta, to tez mi sie dostaje Noo postaralibyscie sie o cos...A skad wiecie, ze sie nie staramy?? Mieszkacie w naszej sypialni? Rece opadaja!
Boli mnie tez, jak ktos przy skladaniu zyczen wspomina o potomku...Nie wiem, moze zle to odbieram, ale wydaje mi sie, ze to duzy nietakt.
O moich staraniach wie mama, ze szczegolami niepowodzen, a tak ogolnie to tylko dwie bliskie przyjaciolki. Wiedziala, jeszcze jedna osoba, ale mialam podejrzenia, ze nie zatrzymuje wszystkiego dla siebie, wiec teraz ja zbywam, choc caly czas pyta.
Prawda jest taka, ze kto tego nie przezyl, ten nie zrozumie i juz. Choc ja nigdy nie wypytywalam nikogo o dzieci, nie komentowalam.Zaczarowana, Bergo lubią tę wiadomość
-
MOI wrote:Ja nikomu nie powiedziałam o naszych staraniach, ale czasem żałuję, że mąż wie
A mój nie wie tzn. domyśla się, ale tak oficjalnie i wprost nie było powiedziane. I za każdym razem kiedy wychodze z łazienki mówi: mam nadzieję, ze tak dlugo bo robiłaś test i jest pozytywny? ))) a ja na to: jaki test? człowieku? wyluzuj i daj mi spokój z jakimiś testami, hehe.
Itak oto udajemy że nie wiemy o co kamanmała_mi, Bergo, KlaraM lubią tę wiadomość
LUF, Hiperprolaktynemia, Endometrioza III stopnia,
usunięty jajowód z wodniakiem
Ciężka oligozoospermia
****************************7 lat walki.
5 zarodków bardzo dobrej jakości.
Pierwsze ICSI po dwóch latach przerwy.
1 podana blastka
Mamy dwie kreski
CUDA się zdarzają
-
nick nieaktualny
-
ja nie mówiłam bo jest mi zwyczajnie głupio o tym gadać. po co pół świata ma wiedzieć że macam się po szyjce i mierze temperature... no i przede wyszystkim o tym że co miesiąc sie rozczarowuje. wie tylko moja przyjaciółka która mnie mocno wspiera, była ze mną kiedy poroniłam, ale ona nie pyta ona po prostu jest, zresztą tak jak moja mma która się domyśliła no bo to matka więc widzi takie rzeczy
Mąż tylko cały czas mi powtarza "nie spinamy się" no ale kur! ja się nie spinać skoro to już trwa tak długo!KlaraM lubi tę wiadomość
-
Bardzo mi na tym zależy, żeby się nie napinać, choć nie będę udawać, że im dlużej o tym myślę, tym bardziej siebie wciągam w to wszystko. Walcze sama ze sobą o dystans. Ale ja to dopiero świeżynka, drugi cykl.
A mój partner? Kiedyś zanim podjęłam decyzje o dziecku próbowałam z nim porozmawiać, ale za każdym razem ciął te próby jednym zdaniem: " o dzieciach się nie rozmawia tylko się je robi" Cały on
MOI wrote:Saramago genialnie! Przynajmniej macie luźne, zdrowe podejście do sprawy!LUF, Hiperprolaktynemia, Endometrioza III stopnia,
usunięty jajowód z wodniakiem
Ciężka oligozoospermia
****************************7 lat walki.
5 zarodków bardzo dobrej jakości.
Pierwsze ICSI po dwóch latach przerwy.
1 podana blastka
Mamy dwie kreski
CUDA się zdarzają
-
My z mężem nie mówimy bliskim, że zaczęliśmy starać się o dziecko. Nawet moja najlepsza przyjaciółka nie wie. Chcemy uniknąć tekstów typu" I co? I co? I jak wam idzie? Udało się? Jesteś w ciąży?" itd. Z dwojga złego wolimy już słuchać, że nie jesteśmy już tacy młodzi i wypadałoby pomyśleć o potomku. Choć to też wkur***jące, nienawidzę takiego włażenia z buciorami w czyjeś osobiste sprawy
-
cześć Dziewczyny! ja powiedziałam tylko jednej koleżance. A tak nikogo więcej nie wtajemniczamy. Rodziców póki co nie chcemy martwić, a cała reszta nie musi nic wiedzieć. Chociaż czasem mam wielką ochotę krzyknąć na całe gardło: "tak chcemy mieć dziecko, staramy się ,ale nam NIE wychodzi!!!"
KlaraM lubi tę wiadomość
Beta 2.01 - 4120 (19dpo)
Beta 4.01 - 8317 (21dpo) -
nick nieaktualny
-
My powiedzielismy jednej i drugiej mamie. Rodzenstwo i znajomi nic nie wiedza. Juz samo komentowanie i pytanie "no kiedy Wy"? Niedlugo bedziesz za stara! Ja w twoim wieku....to jest naprawde irytujace..ludzie nawet nie zdaja sobie sprawy z tego jak moga ranic slowa. Zawsze odpowiadam ze mam jeszcze czas i chcemy cieszyc sie zyciem. Na dzieci jest jeszcze czas...ehh
-
hej dziewczyny, ja przyznałam się najlepszej koleżance, ale pożałowałam tego dość szybko. Co prawda o dziecko staraliśmy się 6 miesięcy (nie tak długo - jak teraz na to patrzę) ale pytania co 2 tygodnie czy jestem w ciąży, jak nam idą starania, czy mam teraz udany seks czy przymusowy, a może powinnam iść do lekarza, może w złym momencie się staracie, czy twój mąż nie może mieć dzieci skoro wam tyle nie wychodzi to normalnie było nie do wytrzymania. W końcu powiedziałam jej, że już nie staramy się o dziecko bo to nie dla nas (a tak naprawdę sama nie wiedziałam że jestem w ciąży).
Teraz kiedy jestem w ciąży mąż chciał się pochwalić swojemu najlepszemu kumplowi (mężowi mojej koleżanki) i wyskoczyła do mnie z pretensjami dlaczego jej nie powiedziałam od razu, że robimy jakieś tajemnice. Katastrofa.
Sami wpadli i kompletnie nie zdają sobie sprawy co to znaczy starać się o dziecko zresztą zamiast się z nami cieszyć wysłuchiwaliśmy, że to już koniec wyjazdów na deski, imprez, wolności, koniec życia. Ale my tak do tego nie podchodzimy na ile to możliwe staramy sobie wszystko poukładać. Dlaczego niby nie możemy zabrać dziecka jak pojedziemy na snowboard, imprezy - zawsze babcia może zostać z dzieckiem, wolność - to zależy kto przez nią co rozumie, koniec życia - raczej początek czegoś nowego.
Zastanówcie się zanim komuś powiecie, ludzie są różni.AnkaT., Inga, vanessa, cedr697, Veri lubią tę wiadomość