Dziewczyny z rocznika '82 starające się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
Kochane, coś depresyjnie się u nas zrobiło...
Może dla odmiany ktoś ma jakąś dobrą wiadomość? Jakiś przebłysk światła w ciemnym tunelu? Fajny pomysł na obiad? Jeszcze fajniejszy pomysł na wekend? Wakacje w planach? Cokolwiek?
Do cholery, gdzieś komuś muszą się chyba przydarzać dobre rzeczy... A skoro nie mnie, to może którejś z Was?
Ja już dzisiaj na poprawę humoru sięgnęłam po środek ostateczny - okrągłą bajaderkę oblaną chrupiącą czekoladą (taką głośno trzaskającą przy gryzieniu)
Jak to nie pomoże, to zostaje mi już chyba tylko Prozac, ewetualnie czekolada dożylnie...olencja lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyhmmm... to ja napiszę, że cieszę się, bo chyba miesiączka mi się rozkręca... nowy cykl, powrót do starań... nowe nadzieje (po raz enty), że może w końcu uda się w tym roku:)
aaa... i jeszcze miałam wysoki progesteron po owulacji - 9dpo wyniósł 43,30ng/ml przy normie dla fazy lutealnej 3,34-28,03... liczę, że to dobra wróżba na przyszłe cykleWiadomość wyedytowana przez autora: 2 kwietnia 2014, 14:15
-
Mój humor na razie się czołga więc niewiele dobrego mogę napisać, choć bym chciała Sorry, że wam smęcę, ale potrzebuje się wygadać, a nie mam nikogo komu bym ufała na tyle, żeby o tym mówić.. Nawet najlepsza koleżanka nie zrozumie jeśli sama tego nie przeszła..
-
nick nieaktualnyOla nie smęcisz... każda tak ma, raz lepiej raz gorzej i potrzebuje się wygadać
A kto nas lepiej zrozumie, jak my tu siebie nawzajem... choć każda ma inny problem, to rozterki i zmartwienia podobneWiadomość wyedytowana przez autora: 2 kwietnia 2014, 14:21
olka30, olencja lubią tę wiadomość
-
olka30 wrote:Mój humor na razie się czołga więc niewiele dobrego mogę napisać, choć bym chciała Sorry, że wam smęcę, ale potrzebuje się wygadać, a nie mam nikogo komu bym ufała na tyle, żeby o tym mówić.. Nawet najlepsza koleżanka nie zrozumie jeśli sama tego nie przeszła..
Kochana, absolutnie NIE smęcisz!!! Po to mamy to forum, żeby sięwzajemnie wspierać lub choćby tylko wysłuchiwać, jeśli w żaden sposób sobie nawzajem pomóc nie możemy...
Ja też z nikim nie rozmawiam na "TE" tematy w realu. Tam i tak nikt by mnie nie zrozumiał To inny świat...
Dobrze, że jest takie ovufriendowe podziemieolencja, olka30 lubią tę wiadomość
-
XYZ wrote:Ja też z nikim nie rozmawiam na "TE" tematy w realu. Tam i tak nikt by mnie nie zrozumiał To inny świat...
Dobrze, że jest takie ovufriendowe podziemie
DOKŁADNIE
osoby, które tego nie przechodziły nie zrozumieją...
Ja natomiast mam pozytywną wiadomość i nie zawaham się nią podzielić Otóż byłam w końcu u nowego, rozsądniejszego endokrynologa, mam diagnozę i plan leczenia! I choć to dopiero początek to naprawdę kamień spadł mi z serca. Pół roku temu robiłam tarczycowe badania, miałam poprzekraczane normy i wyszło mi Hashimoto, ale pani endo poinformowała mnie, że schorzenie to powoduje prawdopodobieństwo poronienia lub ciężkich uszkodzeń płodu, ale nie nie - nic z tym nie robimy, mamy się starać i zobaczymy. Nie wiem, co mielibyśmy zobaczyć... Zaczęłam trochę o tym czytać i tak naprawdę to dzięki forum poświęconym tarczycy tu na ovufriend postanowiłam zasięgnąć drugiej opinii. Właśnie jestem po wizycie. Lekarka miała totalnie inne podejście, zapisała mi leki i bardzo się zdziwiła, że od poprzedniej lekarki ich nie dostałam! Zła jestem, bo już od pół roku mogłabym się leczyć, ale z drugiej strony cieszę się, bo to jednak krok na przód.olencja, olka30, Lenuś lubią tę wiadomość
-
oo właśnie! super lulu! gratuluje Ci,że wiesz na czym stoisz
XYZ- ja też z nikim nie rozmawiam o tym,wogóle tylko o staraniach wie mój mąż i żona brata mojego męża nawet moja mam nie wie, bo by mnie wyśmiała, że nie mam już jakich problemów sobie wymyślać. także cieszę się, że moge tu sobie "pohisteryzować" bardzo mi to pomaga:) dziękuję Wam za czytanie:)lulu_ovufriend lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny dawno mnie tu nie było...u mnie potwierdziło sie PCOS , hormony i obraz na USG na to wskazuje...w następnym cyklu chce sie omówić na monitoring żeby zobaczyć co z moja owaulacja...ginekolog-endokrynolog mi powiedziała że w ostatnim cyklu najprawdopodobniej jej nie było ..
W tym cyklu brałam duphaston...i moje tempki są jakieś dziwne...mam bardzo równą temperature...myślałam że to od tego leku ale od 6 dni już go nie biore a tempki nadal płaskie...pomyslała bym że może ciąża ale testy negatywne...
-
lulu_ovufriend wrote:Ja natomiast mam pozytywną wiadomość i nie zawaham się nią podzielić Otóż byłam w końcu u nowego, rozsądniejszego endokrynologa, mam diagnozę i plan leczenia!
Super! trafnie postawiona diagnoza to i tak większa część sukcesu.
Ja nie mam hashimoto, ale mam niedoczynność... hormony tarczycy spadły do zadawalającego poziomu już po miesiącu przyjmowania letrox-u i cały czas wszystko jest w porządku, także lulu... do bojululu_ovufriend lubi tę wiadomość
-
to z dobrych wiadomości mogę powiedzieć, że kolejna moja znajoma zaciążyła miała za wysoką prolaktynę i brała na nią jakiś lek- miała nie serduszkować w tym czasie ale jak widać nie wytrzymała i w drugim cyklu zaskoczyła także bociany w tym roku przyleciały sporą grupą
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 kwietnia 2014, 21:43
lulu_ovufriend lubi tę wiadomość
-
Ja niestety dziś od samego rana podłapałam doła.
Na Femarę reagujętak samo, jak na Clostilbegyt. Czyli słabo.
Sobotnią inseminację przekładamy, ale nie wiem, na kiedy, bo cudem udało mi się w ogóle dzisiaj dostać do gina (po godzinie czekania panie z kolejki omal mnie nie zlinczowały, kiedy okazało się, że nie byłam zapisana, tylko umówiona bezpośrednio z lekarzem), wizyta trwała w związku z tym bardzo krótko i nie zdążyłam nawet zapytać do kiedy możemy współżyć i czy (a jeśli tak, to kiedy), mam brać Ovitrelle.
No i jeszcze kiedy wyszłam, spadł deszcz ze śniegiem. Serio. Trwało to tylko chwilę (potem wyszło piękne słońce), ale wystarczająco długo, żeby zupełnie pogrążyć mój dzisiejszy nastrój.
Jutro po 14.20 kolejny monitoring. no i dopiero wtedy czegokolwiek się dowiem.
Jeśli inseminację będziemy przekładać na poniedziałek, to już naprawdę nie wiem, co powiem w pracy, gdzie akurat teraz, przez ten i następny tydzień mam naprawdę gorący okres.
-
Mam @, przyszedł wczoraj. Bardzo boleśnie, ketonale nie pomogły, zasłabłam w pracy. Dopiero jakis lek od koleżanki pomógł, nie wiem co to bło, cosik na receptę, ale po tym jak ręką odjął.
Od razu zadzwoniła do doktorka, taka była umowa. Zzziwił się że znowu jest @
Ale działać chce szybko, za tydzień w czwartek HSG.
Dziewczyny, któe miały, opowiecie mi troche o tym?
Znaczy co robią to czytałam, ale od strony technicznej, co wziąć, jak sie przygotować, na co się nastawiac po. Dam radę iść następnego dnia do ptracy i robić fizycznie 8 godzin?
Będę z nim omawiać szczegóły w poniedizałek, ale wolałabym info od kogoś kto miał
-
Lucy ja miałam HSG, ale różnie to w różnych miejscach wygląda.. Ja miałam w szpitalu, rano mnie przyjęli, a wyszłam następnego dnia, więc praca odpadała. Brzuch mnie bolał ze dwa dni potem, ale był weekend więc w pracy nie byłam, szczerze na twoim miejscu bym się na drugi dzień do pracy nie wybierała.. Ogólnie przyjęli mnie, porobili badania z krwi, ginekologiczne, wywiad, koło południa dostałam dożylnie głupiego jasia na rozluźnienie i badanie miałem w pracowni RTG. Zakładają ci wyciąg do macicy co faktycznie boli choć mój gin był naprawdę delikatny, potem wlewają kontrast i robią zdjęcia, całe badanie trwa max. 10 min. Ale wiem, że HSG robią też innymi metodami więc nie wiem jakie będzie twoje..
-
Metoda będzie taka sama jak Twoja. Tyle wiem. Więcej się dowiem w poniedziałek bo mam dzwonić na ustalenie szczegółów.
Mówił mi wstępnie doktorek, że mam sobie zarezerwować tylko czwartek wolny, że do wieczorka pójde do domu (o ile nic się nie wydarzy dziwnego).
Ale się właśnie obawiam tej pracy następnego dnia, bo jednak prace mam ciężką, stojącą plus sporo dźwigania..
Dzięki A co trzeba wziąć swojego? bo nie wiem czy facet doktor mi powie takie rzeczy Mam się przebrac w jakąś koszule czy cuś? podpaski pewmno się przydadzą? co tam jeszcze?
-
No ja brałam koszulę, bo do zabiegu się przebierasz, a dziękuję za koszulki szpitalne wiązane na tyłku Podpaski oczywiście, coś do żarełka, bo w szpitalach to jednak głodzą i do picia, mi się strasznie pić chciało zwłaszcza że chyba dwie godz. nie było można.. Ja wzięłam też kosmetyki, bieliznę do przebrania, gazetę, mimo że też myślałam że mnie tego samego dnia wypuszczą.. No i się przydało.. Myślę że bez problemu dostaniesz wolne, ja też miałam w czwartek HSG i wzięłam sobie ze szpitala 2 dni wolnego.. Albo urlop.. Każdy inaczej przechodzi i odczuwa ból, ale mnie tak ze dwa dni dość mocno bolało, a nic nie dźwigałam.. Myślę że można ten ból porównać z początkiem @, bo ja mam dość bolesne.