Gorące mamuśki 🤰❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
Zulugula wrote:Lalia, Olus jest psotnik, ale jak kolejnego synka chcecie nazwac Tomus to wiedz, że za tym imieniem też stoi ogroooomny bagaż psot i ruchu 😂
Pediatra teraz mówiła, że Tomuś to dopiero drugie AŻ TAK wiercące dziecko jakie zdarzyło się jej poznać 🙈🙈🙈
Sporo jest tu kręciołow na forum, to ja juz nie wiem jaka to musi być skala😆
Do listy psotników i wiercipięt możecie doliczyć też Kacprów xD to dziecko to jest torpeda 🤨 ja przy nim nie muszę trzymać żadnej diety, bo biegam za nim non stop to i kg same lecą 🙈kar_oliv, Lalia, Inaa89, emdar, kic83 lubią tę wiadomość
-
La Belle akurat wpadłam jak zwykle jak Filip z Konopi, a tu idealnie na wieści od Ciebie. Niesamowite że to już ten tydzień ciąży, nie dowierzam jak to szybko minęło, strasznie się cieszę, że tak ładnie ta ciąża prze na przód, w końcu odczarujesz sobie ten czas oczekiwanie tak jak powinien on wyglądać
To że nie znacie płci to w ogóle jest hit, ciekawe co to za wstydniś lub wstydnisia siedzi, niesamowite.
Co do Wiki, super z niej dziewczynka,świetnie że się tak pięknie rozwija i wcześniactwo nie daje o sobie znać. U nas w rodzinie w tym roku również urodził się tak skrajny wcześniak jak Wiki (27tc) nawet był troszkę mniejszy od niej, teraz ma już 5 miesięcy (korygowane 2) i też cudnie się rozwija jak na takie wcześniactwo... Jak patrze na naszego Olusia i Twoja Wiki to nadziwić się nie mogę jaki to jest piękny cud, że te dzieci tak dzielnie znoszą tyle przeciwności już na starcie i tak super sobie radzą.
Trzymajcie się cieplutko ❤️Lalia, LaBellePerle, Inaa89 lubią tę wiadomość
-
Anet.kaa wrote:Ounai, jak pierś?
Dziś miałam straszną sytuację. Marta uwielbia żeby włożyć ją do wody, a potem postawić na brzegu. Robi wtedy kilka kroków,pobawi się klapkiem i wystawia ręce żeby ja wziąć do wody znowu. A dziś na sekundę się obróciłam a ona postanowiła wejść do basenu sama. Na głębokość 120cm. Czas się dla mnie zatrzymał. Minuta trwała wieczność. Pod wodą nie wiem czy była z 30sek, na naszych zajęciach niedzielnych zanurzamy ją na dłużej ale nie to było najgorsze. Wkoło pełno chlapiacych dzieci, Tymek zasłaniający ją kołem, ja jej nie widzę, nie wiem czy szukać tam gdzie wpadła czy przepłynęła gdzieś pod wodą. Na szczęście sama podplynela w górę i ją złapałam. Ale tak się zestresowałam, że aż cała jak z waty byłam a ręce jak przy Parkinsonie mi latały. -
doomi03 wrote:La Belle akurat wpadłam jak zwykle jak Filip z Konopi, a tu idealnie na wieści od Ciebie. Niesamowite że to już ten tydzień ciąży, nie dowierzam jak to szybko minęło, strasznie się cieszę, że tak ładnie ta ciąża prze na przód, w końcu odczarujesz sobie ten czas oczekiwanie tak jak powinien on wyglądać
To że nie znacie płci to w ogóle jest hit, ciekawe co to za wstydniś lub wstydnisia siedzi, niesamowite.
Co do Wiki, super z niej dziewczynka,świetnie że się tak pięknie rozwija i wcześniactwo nie daje o sobie znać. U nas w rodzinie w tym roku również urodził się tak skrajny wcześniak jak Wiki (27tc) nawet był troszkę mniejszy od niej, teraz ma już 5 miesięcy (korygowane 2) i też cudnie się rozwija jak na takie wcześniactwo... Jak patrze na naszego Olusia i Twoja Wiki to nadziwić się nie mogę jaki to jest piękny cud, że te dzieci tak dzielnie znoszą tyle przeciwności już na starcie i tak super sobie radzą.
Trzymajcie się cieplutko ❤️
o kurcze, a z jakiego powodu był poród? Tak jak u mnie szyjka poszła czy coś innego się zadziało? Powiem Ci szczerze, że ja najpierw myślałam, czy WIki przeżyje, nawet nie myślałam o zdrowiu... później jak już wiadomo było, że wyjdzie z tego, to rozmyślałam co dalej... A dzis? Jedyne co przypomina nam o wcześniactwie to blizna na nosku po nCPAP. Tak naprawdę jeśli nie ma wylewów, niedotlenienia mózgu to dzieci świetnie sobie radzą... Dosłownie można się od nich uczyć.
Masz rację, w końcu czuję się tak jak ciężarna powinna, rozglądam się za wyprawką bez strachu
Anet.kaa wrote:LaBelle, jesteście super rodziną. Wiki jest małą bohaterką która już przerosła moją Polke
Czy masz jakieś przeczucie kto siedzi w brzuszku?
Całusy dla Was 🥰
tak, mam przeczucie, że to Weronika tam mieszka
a w jakim sensie przerosła? Czyżby Wiki była większą kluseczką? -
Ounai wrote:Troszkę lepiej. Nadal czerwona ale boli mniej. Mam jeden ciut za duży boustonosz od stroju dwuczęściowego więc wyjelam i w nim chodzę. Cóż, tu i tak jest pełno wielkich grubych bab w strojach z wielkimi brzuchami to czemu ja mam się przejmować. Cycek ważniejszy;)
Dziś miałam straszną sytuację. Marta uwielbia żeby włożyć ją do wody, a potem postawić na brzegu. Robi wtedy kilka kroków,pobawi się klapkiem i wystawia ręce żeby ja wziąć do wody znowu. A dziś na sekundę się obróciłam a ona postanowiła wejść do basenu sama. Na głębokość 120cm. Czas się dla mnie zatrzymał. Minuta trwała wieczność. Pod wodą nie wiem czy była z 30sek, na naszych zajęciach niedzielnych zanurzamy ją na dłużej ale nie to było najgorsze. Wkoło pełno chlapiacych dzieci, Tymek zasłaniający ją kołem, ja jej nie widzę, nie wiem czy szukać tam gdzie wpadła czy przepłynęła gdzieś pod wodą. Na szczęście sama podplynela w górę i ją złapałam. Ale tak się zestresowałam, że aż cała jak z waty byłam a ręce jak przy Parkinsonie mi latały.
bardzo Ci współczuję, nawet ja czytałam to na jednym tchu, straszne!!! Dzięki Bogu dobrze się skończyło. Natomiast domyślam się, że do tej pory jeszcze nie doszłaś do siebie. Przytulam wirtualnie!
U mnie może nie tak hardcorowo, ale wieszałam pranie, Wiki łaziła sobie po pokoju. Przychodzę po paru minutach i patrzę, że ona oderwała listwę przypodłogową. W szoku byłam, no bo skąd takie dziecko miało tyle siły? Zaraz szukam wzrokiem Wiki, patrzę, ona cos miele to w ręku to w buzi. Podchodzę a tu co, gwóźdź z tej listwy.też mną zatrzęsło. Co jakbym przyszła trochę później...
-
Ounai wrote:Troszkę lepiej. Nadal czerwona ale boli mniej. Mam jeden ciut za duży boustonosz od stroju dwuczęściowego więc wyjelam i w nim chodzę. Cóż, tu i tak jest pełno wielkich grubych bab w strojach z wielkimi brzuchami to czemu ja mam się przejmować. Cycek ważniejszy;)
Dziś miałam straszną sytuację. Marta uwielbia żeby włożyć ją do wody, a potem postawić na brzegu. Robi wtedy kilka kroków,pobawi się klapkiem i wystawia ręce żeby ja wziąć do wody znowu. A dziś na sekundę się obróciłam a ona postanowiła wejść do basenu sama. Na głębokość 120cm. Czas się dla mnie zatrzymał. Minuta trwała wieczność. Pod wodą nie wiem czy była z 30sek, na naszych zajęciach niedzielnych zanurzamy ją na dłużej ale nie to było najgorsze. Wkoło pełno chlapiacych dzieci, Tymek zasłaniający ją kołem, ja jej nie widzę, nie wiem czy szukać tam gdzie wpadła czy przepłynęła gdzieś pod wodą. Na szczęście sama podplynela w górę i ją złapałam. Ale tak się zestresowałam, że aż cała jak z waty byłam a ręce jak przy Parkinsonie mi latały.
Matko droga, nie dziewie się że byłaś tak zestresowana, ja czytając miałam ciarki i serce mi stanęło do gardła 😨. Dobrze że wszystko się skończyło bez szwanku ale co przezylas to nawet nie chce sobie wyobrażać. Przy tych dzieciakach to czasem sekunda to zbyt wiele 🤦🏼♀️ a najgorsze że chociaż nie wiadomo jak byśmy się starały to wszystkiego nie unikniemy. A Marta jak to przeżyła ? Wystraszona ? -
doomi03 wrote:Matko droga, nie dziewie się że byłaś tak zestresowana, ja czytając miałam ciarki i serce mi stanęło do gardła 😨. Dobrze że wszystko się skończyło bez szwanku ale co przezylas to nawet nie chce sobie wyobrażać. Przy tych dzieciakach to czasem sekunda to zbyt wiele 🤦🏼♀️ a najgorsze że chociaż nie wiadomo jak byśmy się starały to wszystkiego nie unikniemy. A Marta jak to przeżyła ? Wystraszona ?
LaBellePerle lubi tę wiadomość
-
Kochane, wpadam "jak po ogień" bo dużo się dzieje. W ndz Chrzest i my - jak zwykle🤦♀️- na ostatnią chwilę mamy masę rzeczy....
Co do żłobka, widziałam ze kilka z Was pytało jak kolejne dni. Więc tak, wczoraj byłam jeszcze z nim cały czas,i było super. Dziś został na godzinę sam i płakał 😒. Podobno bardzo. Jak po niego po godzinie przyszłam to był przyklejony do jednej cioci i taki spłakany. Jak to zobaczyłam to mimo,że naprawdę się starałam mocno żeby nie okazywać swoich emocji to się poryczałam jak głupia. Tak się do mnie przykleił,że nie byłam w stanie go do wózka wsadzić. Powiem Wam,że mega trudne przeżycie. Wiem,że to zupełnie normalne i może tak reagować na początku, ale co innego wiedzieć a co innego doświadczyć tego osobiście:( Mam nadzieję że z każdym dniem będzie lepiej.
LaBelle, ale super że do nas wpadłaś! Super ze u Was wszystko ok. Wiki jaka super dziewczynka! A jak się czujesz w ogóle?
Zdrowia dla wszystkich maluchów naszych!
42 lata
08.03.2019 puste jajo płodowe💔
17.02.2020 Julek 💙 -
Ounai szok. Tak mnie wryło, że aż nie wiem co napisać. Wy chodzicie na basen i zanurzacie, to pewnie dlatego sobie poradziła i wypłynęła. To jest najważniejsze. Współczuję stresu 😰
LaBelle no z tym gwoździem to też ostra sytuacja... 😱
Faktycznie wystarczy czasem odkręcić tylko głowę, ostatnio Maja leży na brzuchu na kanapie, odkręciłam głowę dosłownie na moment w prawo, patrzę w lewo a ona podciągnęła się rękami o kant łóżka i wystrzeliła, leci tak pod skosem w dół. Złapałam ją tuż nad podłoga, twarz dosłownie nad podłogą.
Zulu nie jadła jeszcze chrupek, spróbuję z tym tematem. W ogóle boję się jej dawać cokolwiek bo ona nawet wodę z bbox pije jak oszalała, aż cała podskakuje, pije w tym czasie gada a potem się krztusi 🤷♀️ Ale np. daje jej kasze, dosypuje amarantus albo daje jej kuskus do obiadku i to je. Z ręki banana trochę odciapuje i połyka ale to jest jaki gul jakby jablko w gardle miała. -
LaBellePerle wrote:tak, mam przeczucie, że to Weronika tam mieszka
a w jakim sensie przerosła? Czyżby Wiki była większą kluseczką?
WieSz co tam historia była smutniejsza. Olek jest jednym z bliźniaków... Drugi bliźniak nie przeżył (ciąża dwuowodniowa, jednokosmowkowa), z tygodnia na tydzień dosłownie okazało się że chłopaki mieli syndrom podbierania, jeden bliźniak zabierał wszystko co miało dotrzeć do drugiego, w pewnym momencie mniejszy nie miał w ogóle wód płodowych, na cito udało im się zrobic zabieg rozdzielenia przepływów... Niestety większy bliźniak miał już zbyt przepracowane serduszko od nadmiaru wód i składników i następnego dnia zmarł, Olciowi (bo on jest tym mniejszym bliźniakiem) udało się przetrwać chyba głównie dzięki temu zabiegowi (który swoją drogą zrobili w ostatnim możliwym dniu, wykonuje się go tylko do konkretnego tygodnia). Kiedy Olka brat zmarł Olcio już zaczynał odzywać poziom wód mu się zwiększył i zaczęło mu się poprawiać. Pozostało tylko czekać jak najdłużej się uda z rozwiązaniem żeby jeszcze trochę się porozwijal w brzuchu...udało się tylko 2 tygodnie, ponieważ nieżyjący już bliźniak wewnątrz stał się dla organizmu sygnałem, że czas na poród i nie dało się już go zatrzymać i tak właśnie Olo wyszedł na świat sporo przed czasem. Ważył 900 gram. Dziś się naprawdę super rozwija jedynie ma jeszcze nieco podłużny kształt główki od leżenia w inkubatorze ale poza tym to dzielny chłopak, brat nad nim czuwa, tak jak i Twoje maluchy czuwały nad Wiki tam z góry. -
LaBellePerle wrote:bardzo Ci współczuję, nawet ja czytałam to na jednym tchu, straszne!!! Dzięki Bogu dobrze się skończyło. Natomiast domyślam się, że do tej pory jeszcze nie doszłaś do siebie. Przytulam wirtualnie!
U mnie może nie tak hardcorowo, ale wieszałam pranie, Wiki łaziła sobie po pokoju. Przychodzę po paru minutach i patrzę, że ona oderwała listwę przypodłogową. W szoku byłam, no bo skąd takie dziecko miało tyle siły? Zaraz szukam wzrokiem Wiki, patrzę, ona cos miele to w ręku to w buzi. Podchodzę a tu co, gwóźdź z tej listwy.też mną zatrzęsło. Co jakbym przyszła trochę później...
Mój się chciał plasterkiem udusić. Po pobierania krwi babka zakleiła mu paluszek poszłam jeszcze na spacer skorzystać z pogody, w pewnym momencie patrzę a on plasterka nie ma na palcu i wydaje dziwne dźwięki (on jeździ w spacerówce przodem do świata więc na pierwszy rzut oka nie widzę tak super wszystkiego co on robi). Wsadziła mu palec do buzi i wyciągnęłam ten plaster dosłownie już na wlocie do gardła. Jak mi adrenalina puściła to mi się nogi omal nie ugięły, więc rozumiem dziewczyny jaki to stres. -
Ounai wrote:A coś Ty, minutę później znowu wchodziła do wody 😂 dla niej to było po prostu kolejne nurkowanie 😂
-
emdar wrote:
LaBelle, ale super że do nas wpadłaś! Super ze u Was wszystko ok. Wiki jaka super dziewczynka! A jak się czujesz w ogóle?
No nie będe ukrywać, że jest już bardzo ciężko, bo nie dość, że mam prowadzić spoczynkowy tryb życia to po prostu po ludzku już brzuch mi we wszystkim przeszkadza. W dodatku hormony... dziś Wki cały dzień marudzi i dwa razy już się poryczałam z nerwów....
-
doomi03 wrote:WieSz co tam historia była smutniejsza. Olek jest jednym z bliźniaków... Drugi bliźniak nie przeżył (ciąża dwuowodniowa, jednokosmowkowa), z tygodnia na tydzień dosłownie okazało się że chłopaki mieli syndrom podbierania, jeden bliźniak zabierał wszystko co miało dotrzeć do drugiego, w pewnym momencie mniejszy nie miał w ogóle wód płodowych, na cito udało im się zrobic zabieg rozdzielenia przepływów... Niestety większy bliźniak miał już zbyt przepracowane serduszko od nadmiaru wód i składników i następnego dnia zmarł, Olciowi (bo on jest tym mniejszym bliźniakiem) udało się przetrwać chyba głównie dzięki temu zabiegowi (który swoją drogą zrobili w ostatnim możliwym dniu, wykonuje się go tylko do konkretnego tygodnia). Kiedy Olka brat zmarł Olcio już zaczynał odzywać poziom wód mu się zwiększył i zaczęło mu się poprawiać. Pozostało tylko czekać jak najdłużej się uda z rozwiązaniem żeby jeszcze trochę się porozwijal w brzuchu...udało się tylko 2 tygodnie, ponieważ nieżyjący już bliźniak wewnątrz stał się dla organizmu sygnałem, że czas na poród i nie dało się już go zatrzymać i tak właśnie Olo wyszedł na świat sporo przed czasem. Ważył 900 gram. Dziś się naprawdę super rozwija jedynie ma jeszcze nieco podłużny kształt główki od leżenia w inkubatorze ale poza tym to dzielny chłopak, brat nad nim czuwa, tak jak i Twoje maluchy czuwały nad Wiki tam z góry.
to faktycznie... z jednej strony strata a z drugiej wygrana walkaz jednej współczucie, z drugiej gratulacje, że Olciowi się udało...
Spłaszczoną główkę i Wiki miała. Trzymam za niego kciuki
Tak w ogóle to dobrze, że mówisz o tym plastrze, bo ja bym nie pomyślała, że Wiki może chcieć zdjąć takie coś i zeżreć.... masakra!
kar_oliv , mnie Wiki już dwa razy zleciała z kanapy:(Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września 2021, 17:03
-
Ladyo, Udanego Chrztu w Ndz🙂!
Ounai, matko, współczuję stresu bardzo ☹ Z naszych historii hardcorowych to raz Julka złapałam w ostatniej chwili z nożem w małej rączce😒🤦♀️Ladyo lubi tę wiadomość
42 lata
08.03.2019 puste jajo płodowe💔
17.02.2020 Julek 💙 -
Lalia, Oluś jaki słodziak ❤
W temacie kręcenia się u lekarza, ostatnio jak byliśmy, to Julek sobie wagę upodobał i kręcił się po niej w tę i z powrotem, jak go z tej wagi pogoniłam to się przeniósł na kozetke, a jak go stamtąd w końcu odciągnęłam to szafki z lekami chciał otwierać 🤦♀️Lekarka mówi do mnie w końcu ze śmiechem"widzę, że na nudę nie może Pani narzekać"😅
LaBelle, czyli po prostu czujesz się jak na 32 tc🙂Dużo siły na końcówce Ci życzęobyś dotrwała w dwupaku jak najdłużej ✊ No i te jazdy hormonalne....Nie ma na to rady, niestety. Pamiętam jak w końcówce ciąży popłakałam się mężowi że mi kupił nie takie chipsy jak chciałam 🙄🙄
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września 2021, 18:15
LaBellePerle, Lalia lubią tę wiadomość
42 lata
08.03.2019 puste jajo płodowe💔
17.02.2020 Julek 💙 -
doomi03 wrote:Do listy psotników i wiercipięt możecie doliczyć też Kacprów xD to dziecko to jest torpeda 🤨 ja przy nim nie muszę trzymać żadnej diety, bo biegam za nim non stop to i kg same lecą 🙈
Może dlatego że zajadam zmęczenie 😎🤪
42 lata
08.03.2019 puste jajo płodowe💔
17.02.2020 Julek 💙