Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Mój też się nie spieszył co nie oznacza, że to tylko moje dziecko. On jest rodzicem tak samo jak i ja. Nie zostawi mnie z tym.
Z Ciebie Arienka to jest złota kobieta. Wiesz, że mąż Ci nie będzie chciał pomagać, a jeszcze się o niego martwisz czy obrzedzenia nabierze. Ze mną by chyba nie miał lekkoAdry lubi tę wiadomość
-
Mój weźmie 2tyg L4 po porodzie. Też bym chciała żeby miał miesiąc z nami ale chyba będą w pracy kręcić nosem więc ten rodzicielski wykorzystamy później. Chyba rok ma na wykorzystanie go.
Arienka to słabo że Twój nie weźmie wolnego... A mama teraz też trochę Ci pomoże? -
Lavende on to nawet sobie może żygnąć. Chodzi mi żeby nie nabrał obrzydzenia do mnie.
Wiecie przy drugim dziecku to już nie oczekuję pomocy od nikogo. No bo po co, ogarnęłam temat, kwestia przypomnienia. A mąż za każdym razem daje do zrozumienia czy to rodzinie czy znajomym że najchętniej by wyjechał. Niby takie żarty ale podłoże jakieś jest. Także generalnie może niech on lepiej ze mną na ten poród nie idzie. Żarty żartami ale ileż można.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2019, 23:44
-
Mi to bardziej chodzi o to, że ktoś musi małą ogarnąć, a ja się na początku nie rozdwoję. Ona będzie chciała na rower, na spacer, na basen. W przedszkolu wakacje i fajnie, że będzie z nami bo nie poczuje się odsunięta i będzie miała czas na nawiązanie więzi z dzidziusiem. Poza tym będę spokojna, że nic mi nie przywlecze do domu do takiego malucha niezaszczepionego na wszystko. Z jednym to może i bym dała radę, a tak to nie chcę żeby mała czuła się pominięta w tym wszystkim.
-
Multi ja im bardziej telepałam to szybciej zasypiał.
Tańcowałam z nim na rękach i telepałam po pokoju i śpiewałam. 😃 Im cięższy to gorzej z tym telepaniem. Teraz jak mu mówię to się z tego śmieje. 😊 Później stopniowo mniej telepania bo już nie dawałam rady i jakoś zasypiał bez tego ale z melodyjką. No a jeszcze później jak już chodził to w ogóle magia bo brał smoka tetrówkę w łapki i szedł do łóżeczka o czym już kiedyś pisałam.
Napiłam się kawy teraz mam energie. Kuchnia ogarnięta, pranie wstawione i ide kaloryfer malować. Potem chyba sobie zrobie porządek w mojej szafie. Jakieś bluzeczki z krótkim rękawem sobie zamówię bo wszystko za małe wiadomo. W 38 rozmiar na razie się nie zmieszcze zresztą właśnie musze zobaczyć co tam mam. O spodenkach nie wspomne bo wcześniej 40,42 a teraz to pewnie 46.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 maja 2019, 15:00
Multiwitamina, malutka_mycha lubią tę wiadomość
-
Frida91 wrote:Dzień dobry dziewczyny
Jak tam pogoda u was? U mnie chłodno ale nie pada całe szczęście. Zrobiłam pranie i dam na dwór to może wyschnie.
Zamowilismy dziś z rana łóżeczkoNo ocipieć można. Dałam pranie do domu bo zależy mi na czasie a na dworze schnie długo.
-
Arienkas83 ja Cię doskonale rozumiem z tym że obawiasz się męża pod koniec porodu. My ustaliliśmy że będzie stał przy mojej głowie a nie patrzył mi między nogi ale wszystko poszło nie tak. Zrobiło się straszne zamieszanie wokół mnie, lekarze latali jak opętani i w rezultacie widział wszystkie drastyczne szczegóły (zanim mnie ciachneli) . Bałam się potem okropnie że będzie się mnie brzydził. No ale na szczęście nic takiego nie nastąpiło.
-
Wczaraj wieczorem mała poszła spać o 20.00 i taka była grzeczna (tak mocno zasneła) że poszłam na łóżko przytulić się do męża no i w rezultacie pozbyliśmy się ubrań hi hi hi
Z bioderkami jest dobrze. Ćwiczyć mamy nadal ale podobno wszystkie dzieci powinny i nie świadczy to zalecenie o niczym złym.
Ja inkę lubię. To nie kawa ale fajneMultiwitamina, Arienkas83, malutka_mycha lubią tę wiadomość
-
Ee, inka to nie kawa
ja jedna dziennie pije.
U nas pochmurno, 15 stopni ale Ninka poszła na spacer, tylko nie ze mną a z teściową. Ja szybko pokarm odciagam (2 godz po czasie, nie wiem jakim cudem ta laktacja jeszcze funkcjonuje) i lecę prasowac.
Dzisiaj się pierwszy raz zamotalam chusta, Mała zasnęła i podłogi zrobiłam. Super sprawa.
Ja na paznokcie idę 7 czerwca, p, rzed weselem. Już się doczekać nie mogę, wreszcie jak człowiek będę wyglądać
Wróbel, dzięki, przypomniałas mi że do lekarza miałam się umawiać. Chociaż i tak już z mężem nie wytrzymalismy
Nina chyba skok rozwojowy 1 przeszla/przechodzi. Dwa dni płaczu, dziś już lepiej i najlepsza nagroda - pierwszy uśmiech a wręcz śmiech bo głos też się wydobyłale się jaralam
Frida91 lubi tę wiadomość
-
Wróbel wrote:Arienkas83 ja Cię doskonale rozumiem z tym że obawiasz się męża pod koniec porodu. My ustaliliśmy że będzie stał przy mojej głowie a nie patrzył mi między nogi ale wszystko poszło nie tak. Zrobiło się straszne zamieszanie wokół mnie, lekarze latali jak opętani i w rezultacie widział wszystkie drastyczne szczegóły (zanim mnie ciachneli) . Bałam się potem okropnie że będzie się mnie brzydził. No ale na szczęście nic takiego nie nastąpiło.
Mój ostatnio gadał że widział jakiś filmik z porodu i wg niego to jest hardcore. Nie mówił że obrzydliwe ale po tym jak to mówił to tak myśli. Więc po co ma oglądać wychodzącą głowę z krocza. Serio to sama jakbym miała widzieć u kogoś to nie jest to przyjemne. Też widziałam takie filmy z porodu i nikt mi nie powie że to widok normalny. Tak samo dziecko umazane krwią i maziami ale dziecka to się nie brzydzę, zwłaszcza że to moje wydzieliny będą. 😃 A on nie lubi generalnie widoku krwi czy nawet strzykawki. Więc niech lepiej ucieka na koniec. 😊
-
Ja poszłam się przejść,połaziłam trochę a jak wróciłam to zobaczyłam że wiatr przewrócił mi suszarkę z praniem. Co.prawda pewnie moja wina bo za dużo powiesilam na nią ale rozwalila sie i teraz nie umiem jej złożyć bo to jakas dziwna suszarka. Musze czekac na męża a całe mokre pranie leży na kupie
Echh zrobię chociaż obiad.