Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Promyk89 wrote:Tyle że ja chodzę 24h w tym noc. Ale jak to mówią- złej baletnicy rąbek u spódnicy. Jajniki moje nie są jakieś świetne a ta praca im nie pomaga.
Lavende - dwójka małych dzieci to jednak jest mały hardcore. Mąż pomaga ?
Mąż dużo pomaga. Tyle że przy małym niewiele może robić bo on tylko cycki i cycki -
Frida91 wrote:Ja to się boję że będę miała jakąś depreche po porodzie bo ta frustracja na końcówce zabrała mi całą radość z tej ciąży i całego oczekiwania na narodziny... Jak jutro nie zaczną dzialac to zwariuję.
Dobrze sobie radzisz. Już niedługo!
Frida91 lubi tę wiadomość
-
Właśnie tu ciężko się wyspać, bo już o 4 podlaczaja ktg
A jak się kładę to nie bardzo mogę zasnac.
Arienka tak 3 razy dziennie jest ktg, oprócz tego słuchanie tętna. Wiem że dobrze ze jestem pod obserwacją no ale jednak nie ma to jak w domuChociaż w tej sytuacji pewnie i w domu nie byłoby mi wesoło. Mam nadzieję, że niedługo to wszystko się skończy i staram się wyobrażać sobie same pozytywy które czekają mnie za parę dni no ale jest ciężko strasznie... Nadal wydsje mi się to tak odległe jak na poczatku ciąży, a może nawet i bardziej...
-
Frida91 Kochana, juz niedługo, jestesmy tu z Tobą!
Witam sie z pracy z niechciejem... Co tam u Was dobrego?
Moj okres dalej jest... i konca nie widac... jakis gigant... idzie na rekord...Starania od 01.2018r.
Od 03.2020 AP - MP 🥰
Pcos,cykle bezowulacyjne, kir Bx, cytokiny skopane, komórki nk-23%
Stymulacje: clo+pregnyl (2 nieudane), lametta+pregnyl (2 nieudane).
Laparo+histero+drożność - korekta kształtu macicy.
Maz ok
Szczesliwy cykl-gonadotropiny+acard+intralipid+neoparin
15.12.2020r.-pęcherzyk ciążowy
28.12.2020r.- Nasz Dzidziuś ma ❤️
16.07.2021r.- 35tc SN Synuś ❤️
11.04.2023r.- beta 760 Nasz Drugi Cudzie zostań z nami! 🙏🙏
Czekamy na Dziewczynke 😍
-
No i chuj i nadal nic, czekamy. Niby szyjka już całkiem zgladzona, rozwarcie 2 cm, oddzielila mi tylko te błony płodowe i liczą że może samo się zacznie. I dalej przekładają że może jutro pojutrze coś zaczną dzialac.
-
Tego właśnie się wczoraj obawiałam, że nadal nic nie zrobią
Niby maja sajgon na porodówkach i to dlatego, bo tak to już by coś działali. Ale żadne to dla mnie pocieszenie, bo w takim razie mogę czekać i do poniedziałku... -
Spokojnie Kochana, maja tam oko na Was i wiedza na pewno co robia. Jeszcze troszkę!Starania od 01.2018r.
Od 03.2020 AP - MP 🥰
Pcos,cykle bezowulacyjne, kir Bx, cytokiny skopane, komórki nk-23%
Stymulacje: clo+pregnyl (2 nieudane), lametta+pregnyl (2 nieudane).
Laparo+histero+drożność - korekta kształtu macicy.
Maz ok
Szczesliwy cykl-gonadotropiny+acard+intralipid+neoparin
15.12.2020r.-pęcherzyk ciążowy
28.12.2020r.- Nasz Dzidziuś ma ❤️
16.07.2021r.- 35tc SN Synuś ❤️
11.04.2023r.- beta 760 Nasz Drugi Cudzie zostań z nami! 🙏🙏
Czekamy na Dziewczynke 😍
-
Wcale nie jestem tego taka pewna... Ile się słyszy różnych przypadkach że ktos umarł na izbie przyjęć. A niby też byl w szpitalu i też wiedzieli co robią.
Ja nie mam pojęcia co robić. Jestem strasznie spanikowana że coś się stanie, nie wiem czy się nie jutro nie wypisać i nie jechac do innego szpitala jeśli nic nie zaczną dzialac. Napiszę chyba do mojego lekarza. -
Adry na razie napisałam do mojego lekarza o tej sytuacji i zapytałam co on o tym sądzi. Zobaczę co odpowie. Wiem że niby dziś 10 dni po terminie to teoretycznie mogliby dopiero mnie przyjąć ale jakoś strasznie spanikowalam. Siedzę tu i ryczę bo sam szpital i siedzenie tu mnie dobija a do tego jeszcze fakt bycia tyle po terminie i strach o dziecko... Masakra a miało być wszystko tak pieknie...
-
Ok. Gadałam jeszcze z położna jak to wszystko wygląda w praktyce i mówi że ona obstawia że raczej MOŻE w niedzielę mi założą ten cewnik i to na noc więc nawet nie będę miała jak z nim pochodzić i to rozkręcić. Pytam no ale jak to chyba do 42tc to już MUSZĘ urodzić a ona się śmieje ze teoretycznie tak ale w praktyce różnie to bywa. Czyli tu mają luźne podejście i mają to w dupie... Żałuję że wybrałam ten szpital. Niby porodówka super warunki dobre każdy miły itd. Ale co mi z tego jak nie będzie bezpiecznie? Potem już mi nie dadzą dużo czasu na rozkrecenie bo najpierw będą czekać z wywoływaniem do ost chwili A potem już na szybko zrobią cc jak nie będzie postępu. A mogłam już w środę mieć to z głowy...
-
Frida a nie możesz poprosić męża żeby noga tupnal? Ty pewnie jesteś w takim stanie że słuchasz tylko że łzami w oczach a może potrzeba kogoś stanowczego. Nie chodzi mi o to żeby robić aferę i buraka z siebie ale niech idzie mąż do dyżurnego albo ważnej przelozonej i przedstawi Wasze obawy. Niech powie że jesteś w złym stanie psychicznym i jeszcze w depresję popadniesz. Niech spróbuję ich zbajerowac, czasami wystarczy na odpowiednią osobę trafić. I nie płacz kochanie, wszystko będzie dobrze.
czekamynadzidzie lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFrida91 wrote:Adry na razie napisałam do mojego lekarza o tej sytuacji i zapytałam co on o tym sądzi. Zobaczę co odpowie. Wiem że niby dziś 10 dni po terminie to teoretycznie mogliby dopiero mnie przyjąć ale jakoś strasznie spanikowalam. Siedzę tu i ryczę bo sam szpital i siedzenie tu mnie dobija a do tego jeszcze fakt bycia tyle po terminie i strach o dziecko... Masakra a miało być wszystko tak pieknie...