Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Evell - przedszkole to super sprawa. Moja mała płakała trochę, a teraz mówi, że przedszkole jest "ekstra". Bardzo lubi panie. Czasem grymasi rano przy wstawaniu, ale jest już coraz lepiej. No i widzę ile się tam uczy. Piosenki, wierszyki itd. Mają tam dużo atrakcji i takie zabawy, których w domu bym nie wymyśliła. Widzę, że jej to służy. Polecam! Nie ma co trzymać dziecka w domu za długo bo to wcale mu nie służy. Zawsze można wcześniej odbierać. My ją zabieramy o 14:30, po obiedzie.
A do pracy też fajnie pójść, mieć swoje sprawy, znajomych, pieniądze. Ja byłam rok w domu i to był dla mnie max co wytrzymałam.Evell lubi tę wiadomość
-
Zozo - z tego co widzę to teraz jest "czas pracownika". Wiele firm szuka pracowników. U mnie i u męża cały czas rekrutują, a chętnych brak. Nie wiem jak jest w małych mieścinach, ale u mnie, w mieście około 120 000 mieszkańcow, jak ktoś mówi, że nie może pracy znaleźć to znaczy, że sam siebie oszukuje albo ma dwie lewe ręce. Druga sprawa, że ludzie, którzy nic nie potrafią chcieliby od razu kokosy zarabiać. Gorzej jest właśnie w małych miejscowościach.
To też zależy od osoby. Niektóre kobiety marzą żeby siedzieć w domu z dziećmi i im to odpowiada. Dla mnie to za mało. Ja zaraz popadam w deprechę. Na macierzyńskim nawet nie miałam z kim się umówić bo wszyscy znajomi, rodzina w pracy i nie mają czasu. Teraz dziecko poszło do przedszkola i też... ile można chatę pucować? Dziecko ma swoje życie, ja swoje i jest ok. -
Adry wrote:też marzyłam, ale po roku chciałam już wracac do pracy i cieszę się ogromnie, że wróciłam, wbrew pozorom mam wszystko dużo bardziej ogarnięte i załatwione niż jak byłam w domu, jedyny minus, że jestem mniej wyspana i bardziej zmęczona, ale wolę zmęczenie fizyczne niż psychiczne
Zabawianie takiego malucha dzień w dzień bez przerwy jest mega nużące i tylko ktoś kto to przeżył to zrozumie
Patrząc na kogoś wydaje nam się to fajne, ale potem stwierdzamy, że do głowy można dostać
W życiu potrzebna jest równowaga. My np. jak z córką mamy tą rozłąkę kilka godzin to potem lepiej się dogadujemy, a jak byłyśmy razem non stop to wchodziłyśmy sobie często na nerwy.
Zozo, Adry lubią tę wiadomość
-
Nefre_ ms wrote:Ja myślę, że mi by stykła taka praca na 4 godziny dziennie
Miałam koleżankę, co pracowała na pół etatu, i pytałam, czy ma szansę na cały to powiedziała, że taaak ale ona nie ma czasu. W domu jest tyle do zrobienia, trzeba posprzątać, obiad ugotować.. A nie miała dziecka jeszcze .
Ja bym chciała tak samoAlbo na pół etatu, tj po 4h dziennie, albo po więcej godzin, ale nie we wszystkie dni tygodnia. 8h dziennie codziennie tj dla mnie masakra. Jeszcze jak się doda dojazdy itd. to już w ogóle mało czasu i sił zostaje. I to nie to, że poszłam dopiero do pierwszej pracy i narzekam
Pracowałam już po dużo więcej, nieraz nawet 230h miesięcznie, ale dla mnie to mega męczące i fizycznie i psychicznie. A też nie mam dzieci jeszcze
I zawsze coś kuleje u mnie, albo nieposprzątane, albo je się w biegu itd. No ale to trzeba by znaleźć taką pracę, żeby dało się zarobić w takim wymiarze etatu
-
Oo a ja bym była pierwsza klientka z tym kręgosłupem
Dzisiaj już lepiej, musze chodzić na długie spacery nie wystarczy wyjść do sklepu i ogarnąć mieszkanie
Ja też, gdyby kasa na to pozwalała, mogłabym pracować na pół etatu. Kariery nie robię to po co się dłużej denerwować -
Nefre - nigdy dziecko nie rozwinie się tak samo w domu jak w przedszkolu. Tam mają cały program ułożony przez profesjonalistów, codziennie inny temat zajęć. Co tydzień Pani wiesza na tablicy list do rodziców i tam jest opisane co w danym tygodniu robiły dzieci każdego dnia. Nawet najbardziej oczytana matka nie jest w stanie tego robić w domu bo ma inne obowiązki i nie ma tyle pomocy naukowych, zabawek. Poza tym przychodzą różni ludzie jak np. policjant i opowiadają dzieciom o swojej pracy i bezpieczeństwie. Nie wspomnę już o kontakcie z rówieśnikami, który jest bardzo korzystny. Ja bym się bała, że bez przedszkola moje dziecko będzie "do tyłu" w porównaniu do reszty dzieci. Dziecko musi się usamodzielnić i umieć sobie radzić w grupie bo nie będzie u mamy cyca do końca życia (choć niektórzy są hehe
) Nie można trzymać dzieciaka pod kloszem bo robimy mu tym krzywdę.
A z tą pracą to powiem, że w tym kraju na serio już jest bardzo dobrze jeśli kobiety mogą nie pracować lub pracować na pół etatu. To zaczy że faceci zarabiają furę kasy żeby na wszystko starczyłoJa myślałam, że u nas nie ma jeszcze takiego dobrobytu bo wszyscy dookoła narzekają
Tylko z czego potem emerytura drogie panie?
Ci pracujący nie zarobią na wszystkich...
-
Nefre - a jak pracują obie osoby to nie musisz się zastanawiać tylko idziesz do sklepu i kupujesz i wiertarkę i mikser
Mnie by szlag trafił gdybym musiała się prosić męża o zakup czegoś dla siebie. Idę i kupuję i nawet nie spowiadam się z tego. On mi nigdy nie wypomina zakupów.
-
Adry wrote:Moj mąż tez nie chciał, żebym pracowała
Nerfe ze wszystkim się zgadzam co napisałaś. -
No właśnie w siedzeniu całe życie w domu jest takie ryzyko, że jak męża zabraknie, albo na starość to ani emerytury i ciężko iść nagle do pracy po kilkunastu latach bezrobocia, bo kto Cię zatrudni? Co innego zostać i zajmować się dzieckiem/dziećmi póki są małe i zanim pójdą do żłobka/przedszkola czyli np. do 2-3 roku życia, wtedy można powiedzieć że jest to potrzebne, dziecko wymaga wiecej opieki, pielęgnacji itd. Ale potem jak już dziecko jest w przedszkolu albo szkole, to trochę słabo tak siedzieć... Raczej nie ma w tym domu aż tyle do roboty, no chyba że serio ktoś jest perfekcyjną panią domu, robi przetwory, sama szyje, piecze chleby i zajmuje się ogrodem, to może rzeczywiście co innego
Jeśli kogoś na to stać i lubi to można się poświęcić takim zajęciom. Ale często to jest po prostu zasiedzenie, przyzwyczajenie, lenistwo, wygoda... Jeśli oczywiście ma się możliwość pracy w swoim mieście a nie chce się do niej iść.
Ale z drugiej strony, jeśli ktoś zarabia mało, poniżej 2tysięcy a miałby wydać na przedszkole, dojazdy, nianię jak dziecko zachoruje itd. i wychodzi na to że się zapieprza za 500zł miesięcznie, to też wolałabym zostać w domu i czasem niektórym się nie dziwię... Bo te zarobki w niektórych miejscach są naprawdę śmieszne. Np. w moim zawodzie i w moim rodzinnym mieście nauczycielka przedszkola zarabia 1500zł. A jaka odpowiedzialność za życie i zdrowie grupy dzieci, lata studiów...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 11:35
-
Adry wrote:Lavende, emerytury i tak będą mizerne. My z mężem mamy specjalne konto, na które co miesiąc od 5 lat wpłacamy pieniądze, które własnie mają być na emeryture przeznaczone. Na panstwo nie liczę.
Adry lubi tę wiadomość
-
Nefre - święta prawda. Jak rozmawiam z kolegami z pracy do mówią, że taka kobieta, która coś robi, pracuje, rozwija się bardziej im imponuje i doceniają ją bardziej. Starają się bardziej bo a nóż widelec pozna kogoś w robocie i stwierdzi, że lepszy
Oczywiście żartuje, ale fakt, często widzę, że te żony siedzące w domu nie są przez facetów doceniane i dla nich to zawsze będzie, że ona siedzi i nic nie robi, a on bohater utrzymuje wszystko. Mój kolega szuka obecnie kobity i mówi, że jak słyszy, że ona by w domu siedziała, a on ma ją utrzymywać to mu ręce i nogi "opadywują"
Stwierdził, że goni takie leniwe paniusie.
Nefre_ ms lubi tę wiadomość
-
Nefre - żłobek co innego, przedszkole co innego. Roczne dziecko jeszcze tak bardzo nie potrzebuje grupy i nauki. Między roczniakiem, a trzylatkiem jest przepaść. Ja też nie chciałam dawać córy do żłobka i była z babcią, ale teraz babcia jej już nie wystarcza
Frida91 lubi tę wiadomość
-
Nefre zgadzam się z Tobą! Nawet jak ludzie mają kasy jak lodu, to kobieta może prowadzić różne inne rzeczy, założyć fundację, stowarzyszenie, zajmować się jakimś rękodziełem, sztuką cokolwiek, ale takie siedzenie bez sensu przy kuchni i wydzwanianie tylko do chłopa kiedy będzie, to serio trochę odmóżdża... Tak mi się wydaje.
Lavende86 lubi tę wiadomość
-
A tak patrząc po ludziach w moim otoczeniu, znajomych itd. To praktycznie mało gdzie jest tak u młodych ludzi że facet pracuje, a kobieta w domu... Chyba że z niemowlakiem. A tak to mało kogo stać chyba na coś takiego.
Lavende86 lubi tę wiadomość
-
Frida - dokładnie. Mnie trochę śmieszy jak ktoś mówi, że przecież ogarnia dom i to też praca. A te co pracują nie ogarniają? Ogarniają i to często lepiej bo są lepiej zorganizowane. Ja mam porównanie i jak siedziałam w domu to miałam mniej porobione niż teraz gdy pracuję. Ogólnie nie było znacznej różnicy. Sprzątać nie trzeba codziennie. Gotować też nie. No chyba, że masz 5 dzieci to ok.
Frida91 lubi tę wiadomość
-
Lavende zgadzam się żłobek a przedszkole to co innego. 3latek już ma zupełnie inne potrzeby społeczne, umie się bawić z dziećmi, a np. roczniak raczej nie. Owszem, też korzysta na takim kontakcie z grupą, ale tu już można mieć różne zdania na ten temat. I wiele zależy od potrzeb mamy tak naprawdę
Ale też nie widzę potrzeby trzymania 3 latka w domu. Można wcześniej odbierać, po obiedzie, ale niech korzysta, uczy się, poznaje świat
Lavende86 lubi tę wiadomość
-
Lavende86 wrote:Frida - dokładnie. Mnie trochę śmieszy jak ktoś mówi, że przecież ogarnia dom i to też praca. A te co pracują nie ogarniają? Ogarniają i to często lepiej bo są lepiej zorganizowane. Ja mam porównanie i jak siedziałam w domu to miałam mniej porobione niż teraz gdy pracuję. Ogólnie nie było znacznej różnicy. Sprzątać nie trzeba codziennie. Gotować też nie. No chyba, że masz 5 dzieci to ok.
Lavende86 lubi tę wiadomość
-
Jeszcze jest taka sprawa, że u niektórych facetów jest to problem natury psychicznej takie trzymanie żony w domu. Są to często faceci zakompleksieni, niedowartościowani lub bardzo zazdrośni. Oni chcą mieć "władzę", chcą być najważniejsi, trzymać wszystkie karty i czuć, że ktoś jest im podległy. Dowartościowują się w ten sposób. Nie czują się komfortowo mając niezależną żonę, która jest na równi z nimi i może się postawić. Jeszcze może ich kopnąć w dupę w każdym momencie. A jeszcze umaluje się, ubierze i idzie do ludzi, do facetów i nie wiadomo kogo pozna. Faceci tacy nie są na tyle pewni siebie żeby to znieść. A jak żona siedzi w domu i jedyne jej zadanie do dogadzanie jemu i dzieciom to jest usatysfakcjonowany. Nie mówię, że każdy tak ma, ale osobiście znam takie przypadki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 12:13
Frida91 lubi tę wiadomość