Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Zozo wrote:Ja ostatnio siedziałam u rodziców i ryczalam. 30stka zbliża się wielkimi krokami co ja w życiu osiągnęłam nic. Wiecznie bez pracy dobilo mnie to. Kobiety mają po 3 dzieci i pracują na zmiany a ja jestem jakaś nieogarnieta. Dla mnie praca na zmiany już przeszkodą. Mówię pójdę nawet na salowa do szpitala ale tam też trzeba pracować na nocki i dyżury po 12 h no i znów co zrobić z małą
Nefre_ ms, Zozo lubią tę wiadomość
-
Ja jak zdarzało się, że siedziałam na bezrobociu jakiś czas, np. 2 miesiące, to akurat nie narzekałam bardzo, bo wkręciłam się właśnie w to rękodzieło, nauczyłam się szydełkować, to mi pochłonęło wtedy sporo czasu
Do tego chciało mi się wymyślać różne fajne potrawy, czytać książki, chodzić na spacery itd. Ale zdaję sobie sprawę, że to były tylko 2 miesiace, wątpię, że bym tak dała radę wiele lat. Chyba że miałabym np.kilka sąsiadek w podobnej sytuacji i miala się z kim spotykać, albo gdybym zaczęła np. szyć i sprzedawać różne swoje wyroby. Muszę po prostu mieć ciekawe zajęcie.
Ze swoim dzieckiem na tą chwilę chciałabym pobyć tak do 2 roku życia w domu, ale też tak naprawdę cholera wie jak to wyjdzie w praniu.Nefre_ ms, czekamynadzidzie lubią tę wiadomość
-
Zozo wrote:Mój facet nie karze mi siedzieć w domu, on zasugerował że by chciał. Ja dla niego nie muszę pracować nie widzi problemu w tym że siedzę w domu. Sam wie że u nas jest ciężko mówił mi że nawet nie puścił by mnie do pracy na 3 zmiany na produkcję bo sam tam kiedyś pracował i wie jak jest ciężko. Jak znajde pracę to nie widzi problemu ze będę pracować nie usidli mnie w domu
chciałby po prostu też żeby to była odpowiednia praca dla kobiety
-
Nefre_ ms wrote:Ja pracuje w meskim zawodzie.
Jestem inzynierem budownictwa.
Wszystkie babki w dziale zatrudnione po znajomości.
Czemu? Bo baba zajdzie w ciąże i dwa lata jej nie będzie.I to jest słabe, bo gdzieś te kobiety muszą przecież pracować i mieć ten macierzyński itd. A często nie chcą zatrudniać młodych mężatek, albo pytają wprost, czy planuje ciążę.
Owszem jak ktoś ma spokojną biurową pracę to nie ma sensu iść od razu na zwolnienie lekarskie, ale sam fakt szukania pracy, bo chcę zajść w ciążę, wcale mnie nie dziwi. Wiadomo, że trzeba też pomyśleć o sobie, a nie że nie zajdę w ciążę, bo co na to pracodawca. -
Nefre_ ms wrote:Spoko - ja uważam, że jak laska chce wyższe świadczenia to niech planueje ciąże i idzie do roboty. W końcu to państwo płaci a nie pracodawca. Nie mam nic przeciwko. Znalazł jednego pracownika, zatrudni drugiego:>
Poza tym - same wiecie, w ciąże nie zachodzi się w miesiąc,.. a co popracuje to jej .
Uważam że spoko.
Tylko to nie może być kryterium zatrudnienia.
U nas jest naprawdę ciężko. Prezes to seksistowwska świniaAle mogę to pisać na służbowym laptopie to mam w dupie
Mało tego, zaraz po ślubie nie zaczęliśmy się starać, bo wtedy dostałam pracę dopiero co i odłożyliśmy starania na 3 mce później. Efekt jaki jest każdy widziWiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 12:51
-
Adry mnie to niestety nie dziwi... Tak jest w wielu rejonach.
Mnie raz też babka zapytała na rozmowie czy planuję szybko "zaciążyć".
Owszem, możesz nie odpowiadać, ale możesz też nie dostać pracy... Oczywiście można powiedzieć że nie, a i tak robić swoje. Ale też mnie to strasznie wtedy zbulwersowało, może jeszcze powinnam podpisać klauzulę, że obiecuję nie "zaciążać"?
Ale przecież ktoś musi rodzić te dzieci no do cholery... A niektórzy pracodawcy traktują to jako jakieś oszustwo, jakby ta kobieta co najmniej wrobiła go w alimenty.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 12:56
-
Ja też odczulam skutki tej dyskryminacji. Byłam zatrudniona na pół etatu, zwolniło się miejsce na cały. U nas w pracy była zasada że automatycznie wskakiwal na cały etat ktoś sprawdzony. A mi nową kierowniczka oficjalnie powiedziała że całego etatu mi nie da bo za pół roku wychodzę za mąż a później pewnie od razu będę w ciąży. Przeliczyłem się głupia bo w ciąży jestem dopiero po 1,5 roku. Zwolniłam się a ona do teraz cały czas przyjmuje kogoś nowego, zwalnia bo nie potrafi znaleźć nikogo sensownego. I z czystej msciwosci myślę sobie ze dobrze jej tak
A mi to wyszlo na lepsze bo znalazłam dużo lepsza pracę
A ja zgadzam z Wami dziewczyny ze te pół etatu to taki optymalny wymiar, tylko dla mnie to jest sfera marzeń bo z 1,5 wypłaty to żyli byśmy od 1 do 1, a gdzie coś odłożyć czy na wakacje wyjechać. Dlatego u mnie praca w przedszkolu gdzie tygodniowo jest 25 godzin jest najlepsza, cały etat a tak jakby pół. Wiadomo że w domu też coś trzeba przygotować ale można to jakoś łatwiej pogodzić z opieką nad dzieckiem.
Też zauważyłam że im mam więcej obowiązków tym lepsza u mnie organizacja pracyteraz to szkoda gadać, mnóstwo czasu mi przez palce przecieka.
Frida91 lubi tę wiadomość
-
Nefre_ ms wrote:Ja pracuje w meskim zawodzie.
Jestem inzynierem budownictwa.
Wszystkie babki w dziale zatrudnione po znajomości.
Czemu? Bo baba zajdzie w ciąże i dwa lata jej nie będzie.
A jak będą dzieci to co, w delagacje nie pojedzie..
Umówisz się na spotkanie a tu zonk - dziecko zachoruje :> Same problemy..Adry lubi tę wiadomość
-
Lavende86 wrote:2 lata? U nas są babki których juz 4 lata nie ma. Jedna teraz miała po 4 latach wrócić to przyniosła L4, że jest w ciąży. Znowu pewnie z 3 lata pociągnie. I potem się dziwić, że nie chcą kobiet zatrudniać. Same sobie jesteśmy winne za takie wały.
Lavende86 lubi tę wiadomość
-
Nefre_ ms wrote:Moja kosmetyczka, taka biznesłoman , zatrudniała sobie pomoc..
I opowiada mi, że fajną laske znalazła, super babeczka, ale ma dwójkę dzieci.. I boi się , że będą jej chorować i będzie ciągle wolne brała, albo zaraz w ciąże zajdzie.. bo tyle nie pracowała to pewnie teraz znowu dziecko chce zrobić.. I potem mówi, że się obudziła z tego letargu, że przecież jak ona baba ją nie zatrudni, to kto ją zatrudni.. Lojalność jajników zadziałała i ma teraz bardzo fajną pracownicęI pracuje już dwa lata, dzieci mało chorują, ale w ciąże jeszcze nie zaszła..
-
A powiedzcie szczerze, gdybyście miały firmę to nie bałybyście się zatrudnić takich kobiet? U nas jest największy chyba odsetek kobiet na L4 w ciąży. W innych krajach tak nie ma bo wielkie g... dostajesz wtedy. Dwie kobiety zatrudniły się u nas już w ciąży ukrywając to. Od razu rzuciły L4 mimo, że ciąża niezagrożona. Teraz chyba z 5 osób jest na macierzyńskim. Macierzyńskie ok. Należy się matce i dziecku, ale potem trzeba się określić. Niektóre to blokują etat wiele lat nie wiadomo po co.
-
Lavende86 wrote:2 lata? U nas są babki których juz 4 lata nie ma. Jedna teraz miała po 4 latach wrócić to przyniosła L4, że jest w ciąży. Znowu pewnie z 3 lata pociągnie. I potem się dziwić, że nie chcą kobiet zatrudniać. Same sobie jesteśmy winne za takie wały.
-
Lavende86 wrote:A powiedzcie szczerze, gdybyście miały firmę to nie bałybyście się zatrudnić takich kobiet? U nas jest największy chyba odsetek kobiet na L4 w ciąży. W innych krajach tak nie ma bo wielkie g... dostajesz wtedy. Dwie kobiety zatrudniły się u nas już w ciąży ukrywając to. Od razu rzuciły L4 mimo, że ciąża niezagrożona. Teraz chyba z 5 osób jest na macierzyńskim. Macierzyńskie ok. Należy się matce i dziecku, ale potem trzeba się określić. Niektóre to blokują etat wiele lat nie wiadomo po co.
-
Lavende86 wrote:A powiedzcie szczerze, gdybyście miały firmę to nie bałybyście się zatrudnić takich kobiet? U nas jest największy chyba odsetek kobiet na L4 w ciąży. W innych krajach tak nie ma bo wielkie g... dostajesz wtedy. Dwie kobiety zatrudniły się u nas już w ciąży ukrywając to. Od razu rzuciły L4 mimo, że ciąża niezagrożona. Teraz chyba z 5 osób jest na macierzyńskim. Macierzyńskie ok. Należy się matce i dziecku, ale potem trzeba się określić. Niektóre to blokują etat wiele lat nie wiadomo po co.
na pewno nie jest to łatwa decyzja dla pracodawcy ale też nie można popadać w paranoja że wszystkie babeczki są takie. -
Nefre dokładnie, pominika ze spiżu Ci nikt nie postawi
Tak samo mnie śmieszy jak niektórzy się licytują, na zasadzie "ja nawet z gorączką 40st ale chodzę do pracy a Ty katar/w ciązy/etd i na zwolnieniu?". To trzeba było też iść kto Ci bronił?
Mycha bo to po prostu wystarczyłoby zmienić trochę przepisy, żeby właśnie mali przedsiębiorcy nie dostawali po dupie w takich sytuacjachWiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 13:49
-
Frida91 wrote:No coś takiego to już skrajność. A z drugiej strony co też to pracodawcę boli, skoro to nie on zwykle płaci tylko zus... A na wychowawczym przecież nie dostaje się pieniędzy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 14:00
-
Frida - w prywatnej firmie mądry szef raczej doceni twoje chęci. Jak głupi to nic już nie pomoże. A w budżetówce? Wiadomo... wszyscy wszystko w dupie mają bo to nie ich kasa
Dlatego lubię moją robotę. U nas bez problemu możesz iść na L4 kiedy chcesz i nikt nic nie powie.