Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Aga teraz nigdzie się na żadną promke nie natknelam.
Aga do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić, każde żywe stworzenie które jest pod naszą opieka w mniejszym lub większym stopniu nam życie zmieni. I niektórzy od razu się w tym odnajdują a inni potrzebują czasu, może mąż tego czasu potrzebuje. I nie mówię że dobrze ze mama nogę złamała ale ten czas będzie teraz dla Was fajnym przygotowaniem, metoda małych kroczkow -
Ag może porozmawiajcie o tym? Dziecko na pewno ogarniesz ale jasne że ciężko być przy tym zawsze piękna, zadbana, fit i jeszcze tryskajaca dobrym humorem. A jak nie będzie tego rozumiał to zostawisz mu malucha pod opiekę na cały dzień i od razu zmieni zdanie
Rzeczywiście może i szczęście w nieszczęściu że macie okazję teraz się sprawdzić w takiej sytuacjiCóreczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
Adry wrote:Przepraszam, ze tak chaotycznie, ale nie mam za bardzo czasu na rozpisywanie się
I nie wiem co Wy wszyscy macie z tym seksem, Jakby to mial być wyznacznik wszystkiego?
Jak się nie pobzykacie przez dwa tygodnie to chyba świat się nie zawali seks jest wazny, ale bez przesady.Adry lubi tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
nick nieaktualnyAdry wrote:Przepraszam, ze tak chaotycznie, ale nie mam za bardzo czasu na rozpisywanie się
I nie wiem co Wy wszyscy macie z tym seksem, Jakby to mial być wyznacznik wszystkiego?
Jak się nie pobzykacie przez dwa tygodnie to chyba świat się nie zawali seks jest wazny, ale bez przesady.
U nas jest tak, że jak mamy dłuższą przerwę, to z Mężem się wytrzymać nie da.. heh.. wkurzający jest na maksa, widać to Go dobrze rozładowuje.
A Dziewczyny mądrze piszecie, mamy teraz trochę namiastkę zmiany życia.. tylko widzicie, mój Mąż jest czasem rano szybciej na chodzie niż ja, to zamiast iść na dół do mojej Mamy i się chociażby zapytać, co tam jak tam.. to mnie budzi, że ja mam iść. no co za... i tak w kółko jest.. Ale jak już sam zostaje z Mamą to sobie jakoś radzą - paradoks.. więc chyba jedynym sposobem Adry na mojego Męża kiedyś będzie, że ja zostawię Mu dziecko, a sama sobie zorganizuje czas dla siebie ze znajomymi, albo jakąś kosmetyczkę.
Mama mojego Męża zaproponowała, że nam pomoże, tylko szkoda, że ten mój Mąż tego faktycznie nie chce wykorzystać i nie chce żebyśmy sobie zorganizowali chociaż jakiś wypad na 2 dni gdzieś żeby odpocząć i się zresetować.. heh..
Ale ok, żeby nie było, że tylko narzekam, to mój Mąż zaczął wysyłać cv! uffff! i nawet w przyszłym tygodniu mam pierwszą rozmowę o pracę. Chyba przemyślał sprawę i doszedł do dobrych wniosków, że czekania aż Go wyrzucą z pracy w naszej sytuacji, gdzie ja nie zarabiam na tyle żeby utrzymać z jednej pensji naszą rodzinę, to nie najlepszy pomysł, więc się trochę uspokoiłam w tej kwestii.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2019, 10:22
Adry lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAdry - wczoraj był rehabilitant, pokazać Mamie ćwiczenia, które może już teraz robić (rano już dziś zrobiła), z kulami też próbowała chodzić, ale sam rehabilitant powiedział ,że sama teraz to absolutnie z tymi kulami nie może chodzić, jedynie z asekuracją, a i tak widzi, że jest ciężko.. jest to dobry znajomy, więc kitu nam nie wciska, powiedział, że ma teraz kilka podobnych urazów i babeczka, która ma 40 lat na nogi stanęła (bez kul) po 3,5 miesiącach rehabilitacji... więc Adry to jest kwestia kilku dobrych miechów..
Wiecie co mnie najbardziej przeraża, że ja zaraz muszę wrócić do pracy (w przyszłą środę), bo i tak przeciągałam tą opiekę jak mogłam i niby moja Bratowa ma mnie zmienić na 2 tygodnie.. chciałabym bardzo żeby Mama chociaż sobie herbatę sama dała rade zrobić, albo wziąć jedzenie, bo się boję, że ta moja Bratowa, to nie będzie tak jak ja, na każde zawołanie Mamy.. i ta biedna moja Mama będzie zdana na siebie.. ech..
Moja wizja jest taka, że korzystamy z mojej Teściowej (skoro się sama zaoferowała), i wyskakujemy z Mężem na jakiś przedłużony weekend za niedługo, a One niech sobie tutaj radzą przy okazji, to może niech się nauczą przebywać razem, to i może kiedyś tej Dwójce uda się Dziecko podrzucić i zostawić
Jak wrócę do pracy, to podejrzewam, że siłą rzeczy Mąż będzie więcej ogarniał, bo chociażby rano śniadanie Mamie poda, bo ja pewnie wcześniej pojadę zanim Mama się obudzi, albo wszystko przygotuje dzień wcześniej wieczorem i będę spokojna. -
nick nieaktualnyZozo dobre z tym dzwonieniem po matkę mój to pewnie by na dół do mojej poszedł
To racja, może mam za dużo czasu na rozkminianie i temu co chwilę o coś się boję.. bo tak to jest, jakby była wpadka to by nie było myślenia, tylko już dziecko byłoby w drodze i tyle, a tu takie to..
Adry ja rozumiem moją Mamę, widzę jak Ją to męczy wszystko, zwłaszcza, że Ona przed tym złamaniem to była bardzo aktywna, tu rower, tu w ogrodzie, tu coś tam.. a teraz jest biedna uziemiona.. ale ja Ją próbuje mobilizować, w sobotę Ją chcemy zabrać do mojego Brata, bo na urodziny jedziemy, tylko też nic na siłę, niestety tutaj dużo czasu i Jej samozaparcia jest potrzebnego.
Najgorzej, że Ona jest z tych osób, co to lubią mieć wszystko po swojemu zrobione i czasem to już ledwo wytrzymuję, bo ja wychodzę z założenia, ze jak ktoś już mi coś robi, to się tym cieszę a nie dokazuje, że jeszcze tam albo nie tak.. -
Adry - Ty jak coś piszesz to jakbyś mi z ust wyciągała Podpisuję się obiema rękami.
Większość osób przed dzieckiem nie zdaje sobie sprawy jak ciężko potrafi być. Niby wiedzą, że ciężko, ale co innego myśleć o tym, a co innego przeżyć. Nic w tym złego. To normalne. Też tak miałam.
Ag - twój mąż na pewno przeżyje szok gdy pojawi się dziecko. Ilość obowiązków, tak jak Adry mówi, jest nieporównywalnie większa do opieki nad dorosłym. Może nie na początku, bo na początku dziecko dużo śpi, ale po jakimś czasie nie masz czasu się wysrać za przeproszeniem, a seks to ostatnie na co masz ochotę Czy da się to przeżyć? Oczywiście! Ale wiele facetów ma problem bo życie się zmienia. Jeśli Twój nie wytrzymuje chwilowej opieki nad mamą to zapytaj go czy da radę z dzieckiem, które jest na zawsze Nie chcę tragizowac bo życie z dzieckiem jest super tylko pod innymi względami i jest inne. Ja nie pamiętam kiedy wyszliśmy gdzieś z mężem. Wieczorem nawet często na film nie mamy siły. Przyzwyczailiśmy się do tego. Nie zamieniłabym swojego życia, ale bywa lepiej i bywa gorzej. Teraz jesteśmy na etapie, że nawet swobodnie pogadać się nie da o wszystkim bo mała to gumowe ucho. Wszystko koduje i powtarza. Ostatnio powiedziała szwagrowi, że powiedziałam, że jak nie będzie była zębów to będzie miała takie jak on bo on nie dbał i musiał dużo powyrywać
Poza tym dziecko będzie Wam chorować. Nie ma nic gorszego niż chorujące dziecko. Matka zawsze się martwi. Moja mała od dziś rana kaszlała i już byłam w stresie i te pytania w głowie: czy dostanie znowu antybiotyk? Czy inhalacje pomogą tym razem? Stresy tylko... Do tego jestem chora. Gdyby nie mąż to bym już padła na pysk. Dziś o 6 rano już jechaliśmy z inhalacją bo tak kaszlała. Życie rodziców to nie zawsze bajka. -
O seksie to ja zdążyłam zapomnieć
Aga to trochę podobne charakterki Twoja mama i moja babcia. Jak taka aktywna osoba trafia do łóżka to szlag na pewno trafia. U nas jest więcej osób do pomocy bo i siostra i mama więc nam jest łatwiej. A do tego nie jest całkiem uziemiona, może na chwilę wstać i sobie jedzenie z kuchni przynieść.
Może póki jesteś w domu to mąż wychodzi z założenia że jednak Ty więcej przy mamie zrobisz. A jak oboje wrocicie to lepiej się te obowiązki rozloza. -
A w ogóle to po tych wszystkich badaniach i szpitalu nasz pediatra, który jest też pulmunologiem stwierdził, że mimo, że nie wyszły małej żadne alergie w testach to ma ona tendencje, że ma za dużo eozynofili we krwi co nie jest dobre. Ma tendencje do czegoś w stylu astmy wczesnodziecięcej, ale nie do końca. Typowej astmy nie ma. Ma za to wrażliwe oskrzela i może ją podrażniać nawet smog. Dlatego przy infekcjach od razu się pogarsza z oskrzelami i niestety musi wtedy mieć inhalacje ze sterydami bo inaczej robi się nieciekawie. Gdy kaszle bez powodu - też inhalacja od razu. Ponoć środowisko jest zanieczyszczone i wiele dzieci tak ma. Trzeba uważać. On twierdzi, że najprawdopodobniej ona z tego wyrośnie. Narazie na stałe żadnych leków nie musi brać. No ale każdy kaszel u nas to mój stres i bezsenne noce z nasłuchiwaniem czy świszczy. Lekarz mnie uspokaja, a ja i tak się martwię...
-
Zozo wrote:Lavende wysrac jest czas ale z ogonem haha nawet w toalecie nie można się spokojnie załatwić jak dzrzwi zamknięte do dziecko mnie podgladalo przez dziurki na dole a jaka radość mama widzę cię
Krystyna123, Zozo lubią tę wiadomość
-
Nefre - no przewinąć tetrę to ja też bym miała problem hihi Ale powiem Ci, że jest coś w tym, że u swojego dziecka nic Cię nie obrzydza, a u innych to różnie bywa. Mnie czasami obrzydza jak siostra przebiera siostrzeńca gdzie u córki żadna kupa mnie nie ruszała. Nawet jak on się ślini na mnie to mnie to odrzuca U swojego tego nie miałam. Dziwne A może to kwestia ciąży... Nie wiem. Ale czasem zazdroszczę tym rodzinom co mieszkają razem. Zawsze raźniej i zawsze ktoś pomoże, posiedzi z dzieckiem, przypilnuje. Jest to kosztem prywatności itd., ale ma to też plusy. My np. czasami chcielibyśmy iść razem do sklepu bo ja nie mogę za dużo dźwigać i się nie da. I tak nie mamy źle bo wszyscy dziadkowie są w tym samym mieście, no ale mają swoje sprawy i nie zawsze czas.
-
Nefre_ ms wrote:Lavende
A badałaś jej nietolerancje?
Ja np zawsze duzo kichalam i snarkalam. Cały rok. Rano seria, w nocy, w dzień.. Takie kichanue po 5 głośnych, chusteczki ciągle wszedzue, we wszystkich spodniach kurtkach pod poduszka..
Teraz np odkąd nie jem nabiału to znikło. Albo placebo, albo faktycznie to..
W ogóle odkąd nie jem pewnych rzeczy nie mam innych dolegliwości np plam czerwonych na twarzy. Zawsze z tym miałam problem. Tylko po narkozie były.. -
No u męża zaczęło się ewidentnie przez pracę. Wystawanie na mrozie dniami i nocami w lichej czapeczce bo ciepłych nie mieli i poszło mu na zatoki. A one lubią nawracać. Ciężko się tego pozbyć. U niego w pracy to powszechny problem. Teraz ma skierowanie na rtg tych zatok.
A z tymi teoriami to sama nie wiem. Co to wg. nich znaczy czysty organizm? I czy ktokolwiek taki ma? Są ludzie, którzy jedzą syf i nic im nie jest, a są tacy wiecznie na zdrowej diecie i wszystko im szwankuje. Moja siostra zaczęła mieć alergię na pyłki w gimnazjum. Mieszkałyśmy wtedy razem i jadłyśmy to samo. Mi nic nie było. Może coś w tym jest, ale nie do końca. To tak jak mam koleżankę dietetyczkę, która ma świra na punkcie zdrowia, diety, ruchu itd. Tylko poród naturalny, tylko pierś i takie tam podejście. Teraz ma córkę roczną i mała ma alergie i AZS. Co chwilę choruje, a siedzi w domu. Chyba na nic w życiu nie ma reguły. Organizm ludzki to skomplikowana sprawa.czekamynadzidzie lubi tę wiadomość
-
Możliwe ze cos jest w tych teoriach ale reszta to indywidualne predyspozycje. Każdy ma inną wrażliwość i jeden pije, pali, je byle co i dozyje starości a innemu szkodzi kurz, roztocza i jedzenie. W takim przypadku jesli komuś coś dolega to warto sobie pomóc właśnie tymi naturalnymi sposobami, oczyszczaniem, eliminacjami itd.
A co do alergii to czytałam że to właśnie choroba cywilizacyjna. Z jednej strony wszedzie chemia zanieczyszczenia i smog a z drugiej żyjemy w dużo bardziej higienicznych warunkach niz kiedyś i podobno stąd czasem organizm wariuje i reaguje nawet na normalne otoczenie.
I alergii można nie mieć a może wystąpić później np.w dorosłym wieku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2019, 11:53
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
Tak jak nam nasz pediatra powiedział: zanieczyszczenia, smog, chemia w jedzeniu. Niestety ale nasze dzieci nie mają lekko. Nawet jak chcesz jeść zdrowo to skąd wiesz co jest w warzywach i owocach z targu. Każdy rolnik stosuje chemię. Mięso - to samo. Kupujemy te kury niby bez antybiotyków itd, ale co faktycznie w nich jest to nie mamy gwarancji. Ludzie sami siebie trują i dobijają. Temat rzeka. Jeden organizm to przetrzyma, a inny będzie reagował. A Kowalski i tak będzie syfem w piecu palił bo taniej i gówno go obchodzi, że jego dzieci od urodzenia to wdychają.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2019, 12:02
czekamynadzidzie lubi tę wiadomość
-
Lavende dokładnie... Teraz jakby nawet człowiek chciał to nie uniknie tego całego syfu. Stąd wiele chorób się bierze ale co możemy na to poradzić? Powszechność problemów z płodnością czy z tarczycą też na pewno ma związek z chemią, zanieczyszczeniami,trybem życia. A następne pokolenia będą miały coraz gorzej.Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
Mąż był z małą na placu zabaw. Dzwonię, a tu okazuje się, że oni jadą na naleśniki. W tle mała krzyczy "Chcę iść do lokalu! Tato! Chcę do lokalu!". Ona to jest diwa Lubi wychodzić Nie podoba mi się, że tam idzie no ale mąż wie swoje i robi co chce. Ja to mam podejście starej daty, że chore dziecko ma w domu być, ale lekarz powiedział, że nawet w zapalenie oskrzeli i płuc ma wychodzić jak smogu nie ma. W szpitalu to wyganiał wszystkich do lasu na spacer. Mam nadzieję, że się nie doprawi.
-
Nefre, na pewno warto ograniczać chociaż ten największy syf. No ale dla mnie to zbyt trudne żeby non stop myśleć o tym co jem. Staram się jeść zdrowo, ale męża nie zmuszę. On tam wie swoje. Kupuje sobie różne badziewia od czasu do czasu. Ja też zgrzeszę tu i ówdzie czasami Zwłaszcza, że jest tyle teorii. Moja ciotka np. się zachwyca tłustą dietą, a ogranicza węglowodany. Wg. mnie jest nienormalna, ale ona twierdzi, że ma super wyniki i schudła. Je wszystko czego mojemu ojcu po udarze zakazano. No i ona się wiecznie kłóci, że lekarze nie mają racji w zaleceniach. Ja staram się wszystko wypośrodkować i nie wpadać w skrajności. Zwłaszcza jak się ma wybredne dziecko. Moja mała mimo, że ja jem zdrowo nie lubi nagle większości warzyw. Walczę z nią, pokazuje jej, że my to jemy, a ona fuj i koniec. Ostatnio chciała na kolację chleb z masłem. Skąd ona ma takie pomysły to ja nie wiem. Na szczęście nie jest tragicznie bo są zdrowe rzeczy, które lubi np. kasze, brokuła, kalafior, ale wiele rzeczy nie tknie i koniec. Ostatnio zjadła rzodkiewkę to mało nie padłam z szoku Myślę, że z wiekiem to minie. Ostatnio ma fazę na drożdżówkę z budyniem. Mąż jej kupuje w piekarni na dole. Niby wiem, że oni pieką bez chemii itd bo cały czas się tym szczycą, ale też nie chcę jej tego dużo dawać. No ale to jest typ dziecka, że jak zje to w domu radość bo ogólnie mało je i chudzina z niej.