Krakowianki starające się o dziecko.
-
WIADOMOŚĆ
-
Anuśla wrote:W przypadku 4 lekarzy, u których leczyłam się w Krakowie pierwsze wrażenie było dokładnie takie samo jak kolejne. Mocno wierzę w to, że znalazłam swojego lekarza. Tym bardziej, że poleciła mi go przyjaciółka, która już urodziła dziecko jak również kilka jej koleżanek, które udały się do tego samego gina. Nieważne gdzie, ważne żeby mieć poczucie, że nie jesteśmy zlewane. A wiadomo, psychika gra tutaj dużą rolę.
A tak poza tym życzę wszystkim Zdrowych Wesołych Świąt spędzonych w rodzinnej (przyjaznej) atmosferze. I oby kolejne święta były spędzone w poszerzony gronie rodzinnymSelina lubi tę wiadomość
Wszystko ma swój czas... -
Mam grypę żoładkowa, wiec ani wigilii ani nic. Zamiast się najeść to walczę z odwodnieniem. Do tego z tego powodu nie mogłam dziś iść na monitoring, więc musiałam odstawić leki i przeszło 2 tygodnie kłucia się w brzuch pójdzie totalnie na marne.
Do tego jeszcze wczoraj się dowiedziałam, że dziadek ma złośliwego guza mózgu i w najlepszym razie będzie żył jeszcze 3 miesiące. Także tak. Fantastyczne święta...👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
nick nieaktualnyTym_janek o matko współczuję
bierz Nifuroksazyd koniecznie i pij elektrolity!
Mój mąż też chory, ale znowu zatoki u niegostrasznie się męczy
Współczuję że taka sytuacja z dziadkiemto przykre w taki czas usłyszeć takie nowiny. Trzymaj się tam dzielnie!
Co do monitoringu: miał być po to żebyś wiedziała kiedy i czy dać zastrzyk? Mimo to nic straconego do końca, organizm może się sam zmobilizować i może pęknąć jeśli urósłechh głowa do góry kochana, chociaż trochę
tym_janek lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
tym_janek, strasznie smutne wieści... z powodu dziadka głównie. Bardzo mi przykro. Bo z grypą żołądkową da się przeżyć, cholewka
z zastrzykami od nowa, od biedy też. no ale z obydwóch powodów mocno Cię ściskam :* trzymaj się dzielnie.
tym_janek lubi tę wiadomość
-
Nie wiem, zastanawiam sie czy nie odpuścić tego wszystkiego na razie i nie przeniesc sie na te 3 miesiace do rodzicow, aby wspierac dziadka i pomagac mu jak zajdzie potrzeba. Maz powiedzial, ze bedzie wspieral mnie w kazdej decyzji jaka podejme. Rodzice sa przeciwni i uwazaja, ze powinnam zyc swoim zyciem. Sama nie wiem co zrobic. Na razie wroce do Krakowa, bo i tak bym musiala wziac wiecej rzeczy jakbym miala tu zostac dluzej.👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
tym_janek wrote:Nie wiem, zastanawiam sie czy nie odpuścić tego wszystkiego na razie i nie przeniesc sie na te 3 miesiace do rodzicow, aby wspierac dziadka i pomagac mu jak zajdzie potrzeba. Maz powiedzial, ze bedzie wspieral mnie w kazdej decyzji jaka podejme. Rodzice sa przeciwni i uwazaja, ze powinnam zyc swoim zyciem. Sama nie wiem co zrobic. Na razie wroce do Krakowa, bo i tak bym musiala wziac wiecej rzeczy jakbym miala tu zostac dluzej.
tym_janek lubi tę wiadomość
Wszystko ma swój czas... -
Boże tym _ janek tak bardzo mi przykro. Nawet nie wiem co Ci napisać, żeby podnieść Cię na duchu. Po prostu brakuje mi słów, aby wyrazić mój smutek. Wyobrażam sobie jakie to musiały być dla Ciebie i Twojej rodziny smutne święta. Musisz być silna i dodać dziadkowi otuchy. Łzy mi same płyną. Tak bardzo bardzo mi przykro
tym_janek lubi tę wiadomość
-
tym_janek, pewnie się nie da nic podpowiedzieć. Chyba musisz sama to czuć po prostu... Nie wiem jak bardzo jesteś zżyta z dziadkiem, od tego też wiele zależy. Ja po śmierci babci bardzo cierpiałam, to była taka moja druga mama. I wiem jedno - gdybym mogła jej pomagać tak jak Ty to planujesz, nie zastanawiałabym się ani chwili. Niestety babcia nas zaskoczyła, nikt się nie spodziewał
ale też nie każdy sobie może na to pozwolić (praca zawodowa - więc jeśli masz takie możliwości to tym bardziej) druga sprawa, jeśli jesteś mocno emocjonalną osobą to nie polecam starań w tym czasie i tak. Gdyby się udało, Twoje szczęście przeplatałoby się ze smutkiem i łzami, a tego pewnie nie chcesz. Ten czas wykorzystałabym na podregulowanie swojego cyklu ziółkami, naturalnymi specyfikami. Na pewno nie zaszkodzą, a może nakierują organizm na właściwe tory, w tzw. międzyczasie.
To smutne, mówić o tym, że do czasu kiedy dziadek... ech, łzy się same cisną. Ja w takich momentach zawsze sobie wyobrażam, że wszystkich nas to czeka, tylko akurat teraz na niego przyszła porawiem, że to trywialne, ale na chwilę działa.
tym_janek lubi tę wiadomość
-
Dziękuję Wam za rady i wsparcie. Postanowiłam, że dam sobie czas na przemyślenia do nowego roku, tak aby emocje już może trochę opadły, zorientuje się w tym czasie też w jakim zakresie mogę pogodzić pracę z wyjazdem. Porozmawiam z ginekologiem jak widzi w ogóle moja sytuację, aby tylko się upewnić, że ok. 3- miesieczna przerwa nie będzie równoznaczna z większymi problemami i w zależności od tego albo pojadę tam na stałe, albo będę dojeżdżać co pewien czas aby zastąpić rodziców, bo szczerze nie wyobrażam sobie spokojnie żyć jakby nic się nie stało, tak jak radzą mi rodzice.
Allende, Dziwna lubią tę wiadomość
👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
tym_janek, mysle ze przepmyslenie tego na spokojnie bedzie najlepsza decyzcja, strasznie mi przykro, ze tak ci sie pokomplikowalo. Wiem, ze dojezdzanie bedzie meczace, ale moze to dobre wyjscie? Pomozesz a nie zrezygnujesz zupelnie z wlasnego zycia.
Dziewczyny, my dzis bylismy u naprotechnologa, nie wiem co mnie podkusilo...
Tzn. z jednej strony fajnie, solidny wywiad, 1,5h w gabinecie razem, ale po pierwsze okazalo sie ze 'wigilijny pecherz' niepeknal i jest torbielka 27mm, wiec cykla na straty, po drugie lekarz nie widzi u nas problemu (podobnie jak wszyscy inni).
Zlecil cala mase badan, ktore moze czescowo zrobimy, ale na pewno nie wszystko i chyba ta wizyta tylko nas utwierdzila w przekonaniu, ze wracamy z wakacji i idziemy w inseminacje.
Przykro troche, ze pecherzyk nie peknal, ale to u mnie raczej wyjatek i podobno tak sie zdarza. Moze to i lepiej, ze wzgledu na nasz wyjazd, bo bede tam brala anymalaryki i lepiej, zebym w ciazy nie byla, chociaz podobno wplywu nie maja, ale przynajmniej bede miala czyste sumienie
Nie wiecie moze czy przy inseminacji zatstrzyk na pekniecie jest standardem? Boje sie powtorki.
Jak w ogole swieta, przezylyscie? U mnie nawet spoko, najwazniejsze ze nie bylo pytan o dziecko, tylko szwagierka zyczyla dzidziusia za jakis czas i mi lezka sie pojawila, ale akurat ja lubie, wiec jej wybaczam -
nick nieaktualnyTym_janek na pewno podejmiesz dobra decyzję
Agnessa tak zastrzyk jest raczej standardem przy IUI, bo trzeba wcelować z procedurą w odpowiedni moment. Mnie tez się zdarzyło pęcherzyki 27-29mm, nikt mi nie mówił że to torbiel i baaaa że na pewno pękniejaja. Możemy j pękały bo dzień dwa po monicie strasznie bolała ta strona po której był ten pęcherzyk. Jednak widzisz, mnie wtedy żaden lekarz nie dał zastrzyków, nie pomyślał że tu może być problem-w przerośniętych pęcherzykach. Teraz sama widzę że chyba faktycznie tak jest, bo już 2x za mną taki zastrzyk i nic, teraz 3 cykl z tym, ale i tak wiem że nic z tego. U którego lekarza byliście? Nie na L przypadkiem nazwisko?
U nas święta jakoś przeleciały. Oczywiście padły życzenia o dziecku, ale nie od wszystkich. Ja tam to dobrze znioslam, uśmiech na twarzy kiwanie głowa itdWczoraj już sami u nas posiedzieliśmy w dresach, czekoladki i filmy
-
Nazwisko na L
cena wizyty starczylaby na polowe inseminacji, dobrze ze tyle w portfelu mialam...
Ma cala mase pozytywnych komentarzy na znanym lekarzu i mysle, ze wielu osobom moze pomoc, ale to chyba nie dla nas...
Dlaczego myslisz, ze teraz tez nic z tego? Ja tez wychodze z zalozenia, ze nie ma co sie nastawiac, bo potem jest mega rozczarowanie, ale jesli pekl i dzialaliscie, to szansa jest. -
Selina wrote:Tym_janek to grubo faktycznie jeśli takie przejścia z tymi jajnikami miałaś
nikt Ci metforminy nie przepisywał na to? Czytam ciągle że jest zalecała przy pcos, bo wycisza.
Allende przed przed 18tka byłam u gina prywatnie sama, może to się tyczy wizyt na nfz, sama nie wiem
Hondek dokładnie tak jak dziewczyny mówiąowu mogła być dopiero teraz, więc zbadaj proga np.w piątek
Anusla też miałam podobne wrażenie że po 1 wizycieMój mąż miał badane hormony i posiewy, nic nie wyszło. Miał lekko podwyższona prolaktynę, ale nieznacznie co mogło być związane z chwilowym stresem przy pobieraniu krwi (nie wiedziała babka gdzie go ukłuć...masakra). Testosteron przy granicy niższej normy, ale w normie. U niego gorsze parametry są chyba związane z tą chromatyna, która wyszła ponad normę, czyli że dna plemników jest uszkodzone u 33% (tylko nie wiem czy to się tyczy 33% prawidłowych czy ogółem). Dostał kolejne suple, ale już się nie będzie chyba badał
U mojego też wszystko wygląda ok, testosteron, lh i fsh w dolnych granicach, ale mieszczą się w normie. Chromatyny jeszcze nie robilismy. Jakie macie dalsze wytyczne? Suplementacja i jeśli nie poskutkuje - inseminacja? Mamy wizytę 5 stycznia i chciałabym już wiedzieć w którą stronę iść, bo mojemu to trzeba jak krowie na rowie powiedzieć "panie, nic z tego nie będzie, tylko inseminacja", bo inaczej do niego nie dojdzie.
3,5 roku starań. Niepłodność idiopatyczna.
4 x IUI
Podwyższone antyTG i prolaktyna. Wysokie NK z krwi: 29.5%. Mutacje PAI-1 4G homo,MTHFR_1298A-C i 677C-T hetero, zaniżone bialko s 60%. Kir BX - brak 3 najważniejszych kirow implantacyjnych.
Styczeń 2020 - ivf w Artvimed. Uzyskano 3 Blastocysty.
ET Blastki 5.1.1. (z wlewem z accofilu): 😞
28.02 - histeroskopia. Nie ma ecoli, nk maciczne w normie.
27.03 -FET Blastki 4.1.1.(atosiban+embrioglue)
7dpt beta 39.46 😄
9dpt beta 164
11dpt beta 484
14dpt beta 2566
24dpt - mamy Serduszko!
Czekamy na Córeczkę😄
09.12.2020 - nasza Miłość jest na świecie😍
"Nie bój się, tylko wierz." -
nick nieaktualnyAnusla tak suplementacja tylko z małą zmiana, bo z dodatkiem Macy i dużej ilości wit.C Jak się nie uda do stycznia to IUI pewnie w lutym, ale mąż już badań raczej powtarzał nie będzie, nawet chyba bym nie chciała. Miał 3x seminogram plus te badania rozszerzone, sama gin mówiła że już nie ma potrzeby ponownie się badać bo to nic nie wniesie
Agnessa byłam też u tego lekarzamój błąd że jak dzwoniłam to nie zapytałam o cenę wizyty...i dokładnie taki szok przeżyłam jak Ty. Miałam akurat wtedy przy sobie kasę na zapłatę czynszu za lokal, bo inaczej byłaby siara... Znajoma nadal do niego chodzi, chyba już rok, i zadowolona aczkolwiek ciąży brak, no ale są ku temu powody i z jej i z jego strony.
Owszem wizyta długa itd., ale bez przesady naprawdę żeby tak się cenićwiele rzeczy sama wiedziałam. Co lepsze i ten lekarz nie widział problemu w moich dużych pęcherzykach
-
Agnessa wrote:Nazwisko na L
cena wizyty starczylaby na polowe inseminacji, dobrze ze tyle w portfelu mialam...
Ma cala mase pozytywnych komentarzy na znanym lekarzu i mysle, ze wielu osobom moze pomoc, ale to chyba nie dla nas...Wszystko ma swój czas... -
Hej dziewczyny,nie ogarnę Was w życiu....
Widzę, ze jest tu kilka nowych krakusek
Ja sie melduję juz po... porodzie. Córka prezentem na Mikołaja
Ogólnie mam psychiczna i fizyczną traume po porodzie na Kopernikaale nie bede sie rozpisywać. Chce o tym zapomnieć.
Dziewczynki trzymajcie się dzielnie ! Walczcie, nie poddawajcie! Spełniajcie swoje marzenia!
Ja kończę prokreację. Dwa skarby mi wystarczą
Selina, Asasa, Allende, Anna Stesia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnelka wrote:Hej dziewczyny,nie ogarnę Was w życiu....
Widzę, ze jest tu kilka nowych krakusek
Ja sie melduję juz po... porodzie. Córka prezentem na Mikołaja
Ogólnie mam psychiczna i fizyczną traume po porodzie na Kopernikaale nie bede sie rozpisywać. Chce o tym zapomnieć.
Dziewczynki trzymajcie się dzielnie ! Walczcie, nie poddawajcie! Spełniajcie swoje marzenia!
Ja kończę prokreację. Dwa skarby mi wystarczą
Współczuję traumy...tego się zawsze obawiałam. Teraz już będzie tylko dobrze, bo taki mały cud wynagradza wszystko na pewno
Dużo zdrówka dla Was dziewczyny!